| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marpar
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 219
Pochwał: 1
Skąd: Mielec
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Wielki Bunt Inków

Dzisiaj oglądałem na Viasat History dokument pt: "Wielki Bunt Inków"
I co się dowiedziałem? Że to nie 200 konkwistadorów podbiło Imperium Inków, ale to właśnie połowa 9- milionowej społeczności inkaskiej (głównie wodzowie podbitych w XV wieku plemion) dołączyła się do najeźdźcy, sprzymierzyła się z nim, by obalić istniejącą władzę i odzyskać utracone terytoria.
Najnormalniej w świecie byłem zaskoczony, bo peruwiańscy naukowcy odkryli w obecnej dzielnicy Limy cmentarzysko dawnych Inków, którzy, w liczbie 70 wszyscy oprócz 3 zginęli od ciosów pobratymców! Najzwyczajniej zostali zamordowani, a ich rodziny bały się ich pochować w tradycyjny dla Inków sposób (na siedząco z twarzą zwróconą ku wschodowi) lecz grzebali ich pospiesznie, bez specjalnych rytuałów i darów dla bożków, mało tego leżeli zawinięci w zwyczajne płótna z głową zwróconą na zachód.
Obaliło to dotychczasową teorię o heroicznej odwadze konkwistadorów, przekreśliło wszystkie kroniki hiszpańskie z tego okresu.
Po raz kolejny...
Jedno mnie tylko zastanawia...a mianowicie- czemu Inkowie tak szybko się poddali, po właściwie jednym, w dodatku słabo zorganizowanym powstaniu. Przecież ich państwo okupowało kilkuset konkwistadorów, w dodatku było to tylko i wyłącznie zasługą Inków. Sami doprowadzili do upadku swojego imperium i nie potrafili nawet próbować je wskrzesić?

_________________
"Venimus, vidimus et Deus vicit"

Sob 13 Gru, 2008 23:46

Powrót do góry
czarny olek
Porucznik

Porucznik





Posty: 705
Pochwał: 1
Skąd: obecnie Belfast, poprzednio Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

W skład państwa Inków, rozciągającego się od dzisiejszego Ekwadoru, aż po Chile, wchodziły dziesiątki plemion, podbitych przez Inków. To jest w zasadzie odpowiedź na Twoje pytanie. Aymarowie i inni przyłaczyli sie z ochotą do Pizarra i jego towarzyszy, ponieważ Inkowie byli dla nich brutalnymi ciemiężcami (nie przewidzieli tylko, że pomagając Hiszpanom, pomagają jeszcze większym tyranom). Drugim czynnikiem, który pomógł najeźdzcom, była żywa w Tawatinsuju legenda o białym bogu Viracochy , który miał w zamierzchłych czasach opuścić Peru ale zapowiedział swój powrót. Białych przybyszy uznano za jego wysłanników. Paradoksalnie, podobna legenda istniała w Meksyku, z tą różnicą, że tamtejszy biały bóg nosił miano Quetzalcoatl. Trzeci czynnik, to trwająca w Tawatinsuju wojna domowa pomiędzy królem Huascarem, a jego młodszym bratem Atahualpą, uzurpującym sobie prawo do tronu. Obaj chcieli wykorzystać "wysłanników Viracochy" przeciwko oponentowi. Miary dopełnia kompletnie nieznane w państwie Inków uzbrojenie Hiszpanów, miecze, pancerze, arkebuzy, armaty, a przede wszystkim konie. Aż do czasu rewolty Manco Capaka, wojownicy Inków z obawą podchodzili do konfrontacji z Hiszpanami.
Co do braku odwagi-polemizowałbym. Nie sądzę, żeby Hiszpanom brakowało odwagi. Byli zgrają zuchwałych i brutalnych awanturników, mających jeden cel-obłowić się. Sam fakt, że zapuścili się w głąb potężnego imperium w tak małej liczbie to potwierdza. Tchórze nie pomaszerowaliby przez Andy do Cajamarki i Cuzco

Sob 20 Gru, 2008 1:32

Powrót do góry
Marpar
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 219
Pochwał: 1
Skąd: Mielec
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Fakt, może użyłem złego słowa...

Tchórzami z pewnością nie byli, określiłbym ich raczej mianem heroicznych rzezimieszków. Lecz fakt, że zapuścili się razem z Pizarro (który podobnie jak oni był analfabetą) do dzikiej, nieznanej dla nich krainy, świadczy tylko o jednym- byli gotowi do wielkich pieniędzy, byleby ujrzeć choćby garstkę kruszcu zwanego złotem..
Z drugiej strony nie byli żołnierzami, tylko zwykłymi bandytami, prostymi ludźmi, dla których świat był tylko w dwóch kolorach- czarnym i białym.
Pewnie dlatego zapuścili się w państwo Inków...

_________________
"Venimus, vidimus et Deus vicit"

Nie 21 Gru, 2008 20:40

Powrót do góry
czarny olek
Porucznik

Porucznik





Posty: 705
Pochwał: 1
Skąd: obecnie Belfast, poprzednio Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Pośród hiszpańskich najeźdzców byli również ludzie wykształceni (jak na ówczesne czasy), taki np Hernando de Soto, albo Hernando Pizarro, starszy, przyrodni brat Franciska.
Podbijając Tawatinsuju, zastosowali dokładnie te same metody, jakie stosował Cortez w Meksyku, przede wszystkim wykorzystali antagonizmy międzyplemienne, niesnaski w rodzinie królewskiej. Byli świadomi swojej przewagi technologicznej. Do tego mogli liczyć na wsparcie całej czeredy innych hiszpańskich awanturników, od których roiło się w Panamie i innych portach hiszpańskiego Nowego Świata.

Pon 22 Gru, 2008 2:16

Powrót do góry
zbV
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 455
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ja czytałem że najlepszą bronią była ospa. Przeczytajcie sobie dział o Ameryce :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ospa_prawdziwa

Pon 22 Gru, 2008 14:26

Powrót do góry
czarny olek
Porucznik

Porucznik





Posty: 705
Pochwał: 1
Skąd: obecnie Belfast, poprzednio Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

zbV napisał:
Ja czytałem że najlepszą bronią była ospa. Przeczytajcie sobie dział o Ameryce :
httpt://pl.wikipedia.org/wiki/Ospa_prawdziwa

Zniesmaczony No nie, ta nieszczęsna wikipedia...
Skąd oni biorą te wszystkie swoje mądrości...
Huayna Capac, ojciec Huascara i Atahualpy, rzeczywiście (prawdopodobnie) był ofiarą ospy przywleczonej przez Hiszpanów do Nowego Świata. Ale który to "następca imperatora" (Jeezu, jaka tytulatura!) zmarł również na tę chorobę?! Zarówno Huascar jak i Atahualpa mieli się dobrze po śmierci ojca. Huascar został zgładzony z rozkazu młodszego brata, z kolei sam Atahualpa został zgładzony przez Hiszpanów.
Dalej, trudno nazwać ospę "bronią", przecież konwistadorzy nie zarażali tubylców celowo, zielonego pojęcia nie mieli, że Indianie nie są na ospę odporni!

Wto 23 Gru, 2008 1:13

Powrót do góry
SZP
Starszy Sierżant .

Starszy Sierżant .





Posty: 131
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

czarny olek napisał:
Drugim czynnikiem, który pomógł najeźdzcom, była żywa w Tawatinsuju legenda o białym bogu Viracochy , który miał w zamierzchłych czasach opuścić Peru ale zapowiedział swój powrót. Białych przybyszy uznano za jego wysłanników. Paradoksalnie, podobna legenda istniała w Meksyku, z tą różnicą, że tamtejszy biały bóg nosił miano Quetzalcoatl.


Z wszystkim pozostałym można się tylko zgodzić, natomiast sprawa owego "powrotu białego boga" nie jest taka prosta.
Pierwotny (tj. sprzed konkwisty) meksykański mit o Quetzalcoatlu nie głosił ani że Quetzalcoatl jest biały, ani że ma powrócić. Quetzalcoatl był Pierzastym Wężem, a gdy przedstawiano go jako człowieka, rysowano go z twarzą czarną, czerwoną, ale nie białą! Przekaz jakoby Aztecy witali Corteza jako powracającego Quetzalcoatla, powstał kilkadziesiąt lat po konkwiście - tak sobie m.in. Hiszpanie tłumaczyli na własny użytek łatwość podboju.

Analogicznie z Wirakoczą u Indian peruwiańskich. Przekaz jakoby Indianie oczekiwali jego powrotu ze wschodu w postaci białego boga (o białej skórze) powstał już po podboju lub w jego trakcie. Sami Indianie zaakceptowali tą wersję mitu aby sobie wytłumaczyć podbój oraz by przypodobać się lub ułagodzić zwycięzców. "Kanoniczna" (tzn. spisana przez Hiszpanów) wersja mitu o WIrakoczy zawiera wiele elementów wyraźnie kontrastujących z tradycyjną mitologią ludów Peru, a zaczerpniętych z chrześcijaństwa (bóg w białej szacie, wędruje po kraju, uzdrawia, sprzeciwia się ofiarom z ludzi).

Sro 24 Gru, 2008 0:14

Powrót do góry
czarny olek
Porucznik

Porucznik





Posty: 705
Pochwał: 1
Skąd: obecnie Belfast, poprzednio Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

SZP napisał:
czarny olek napisał:
Drugim czynnikiem, który pomógł najeźdzcom, była żywa w Tawatinsuju legenda o białym bogu Viracochy , który miał w zamierzchłych czasach opuścić Peru ale zapowiedział swój powrót. Białych przybyszy uznano za jego wysłanników. Paradoksalnie, podobna legenda istniała w Meksyku, z tą różnicą, że tamtejszy biały bóg nosił miano Quetzalcoatl.


Z wszystkim pozostałym można się tylko zgodzić, natomiast sprawa owego "powrotu białego boga" nie jest taka prosta.
Pierwotny (tj. sprzed konkwisty) meksykański mit o Quetzalcoatlu nie głosił ani że Quetzalcoatl jest biały, ani że ma powrócić. Quetzalcoatl był Pierzastym Wężem, a gdy przedstawiano go jako człowieka, rysowano go z twarzą czarną, czerwoną, ale nie białą! Przekaz jakoby Aztecy witali Corteza jako powracającego Quetzalcoatla, powstał kilkadziesiąt lat po konkwiście - tak sobie m.in. Hiszpanie tłumaczyli na własny użytek łatwość podboju.

Analogicznie z Wirakoczą u Indian peruwiańskich. Przekaz jakoby Indianie oczekiwali jego powrotu ze wschodu w postaci białego boga (o białej skórze) powstał już po podboju lub w jego trakcie. Sami Indianie zaakceptowali tą wersję mitu aby sobie wytłumaczyć podbój oraz by przypodobać się lub ułagodzić zwycięzców. "Kanoniczna" (tzn. spisana przez Hiszpanów) wersja mitu o WIrakoczy zawiera wiele elementów wyraźnie kontrastujących z tradycyjną mitologią ludów Peru, a zaczerpniętych z chrześcijaństwa (bóg w białej szacie, wędruje po kraju, uzdrawia, sprzeciwia się ofiarom z ludzi).


Hmm, nie będę się spierał. Podałem te wersje legendy o Quetzalcoatlu i Wirakoczy, z jakimi dawno temu zetknąłem się u Kosidowskiego na przykład, albo w książkach Thora Heyerdahla.
Niezależnie jednak od tego, bezspornym jest, że Hiszpanie (przynajmniej do pewnego momentu) budzili w tubylcach lęk i byli traktowani jako istoty nie pochodzące z tego świata.

Sro 24 Gru, 2008 0:36

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

W dawnym imperium Inków - Tawantinsuyu były bardzo dobrej jakości drogi, liczyły ponad 38 tysięcy kilometrów; Droga Królewska, która prowadziła przez Andy, miała 5300 km, droga wzdłuż wybrzeża ciągnęła się na długości 4300 km. Od Cusco do czterech dzielnic też prowadziły drogi. Imperium liczyło 950 tysięcy kilometrów kwadratowych i mieszkało w nim 7 milionów mieszkańców. Konkwistadorom drogi inkaskie posłużyły do szybkiego zdobycia królestwa Inti. Poprzez rzeki i andyjskie wąwozy przeciągnięte były wiszące mosty z włókien agawy, do dzisiaj są i bez trudu konie i bydło może przejść na drugą stronę. Ponadto, Hiszpanie byli lepiej uzbrojeni; broń palna nieznana Inkom, halabardy,oszczepy, dzidy, rapiery, sztylety, metalowa zbroja, no i konie, których Indianie nie znali. W 1527 roku trwała tam wojna domowa o sukcesję po władcy Huayna Capac, pomiędzy jego synami Huascarem i Atahuallpą. Na codzień nie było inkaskiego wojska, była tam tylko gwardia przyboczna władcy, wojsko powoływano na wypadek zagrożenia i wojny z wyćwiczonych wcześniej mieszkańców. Uzbrojeni byli w buzdrygany, to kamienne lub mosiężne głowice w kształcie gwiazdy nanizane na drewniane trzonki /do dzisiaj sprzedają je Indianki pod twierdzą Pisac, w świętej Dolinie Inków nad Urubambą/, toporki, proce, którymi ciskano rozgrzane kamienie, pikowane tuniki z wełny wigunii i alpak, oraz hełmy. Żołnierze z Amazonii dysponowali świetnymi łukami. Z reguły inkaska armia liczyła ponad 100 tysięcy piechurów. Może nikt nie dał hasła do zbrojnej mobilizacji męzczyzn, choć mieli świetnie zorganizowaną pocztę biegaczy, ponieważ synowie władcy się kłócili o dziedzictwo i chcieli wykorzystać najeźdzców do własnych celów. Były tam potężne twierdze; nad Cusco Sacsahuaman, nad Urubambą Pisac, Ollantaytambo, Machu Picchu gdzie można się było bronić dosyć długo.
Ta legenda o bogu Wirakoczy jest do dzisiaj żywa wsród potomków Inków; śpiewają o nim eposy i pieśni. Zresztą potomkowie Inków są inni od reszty Indiam z dawnych terytoriów Moche, Chimu, Tiahuanaco, Chavin de Huantar, Huari, Nasca, czy Aymarów. Są wysocy, mają jasną karnację skóry i wielkie, zielone oczy. Szczególnie kobiety ją bardzo piękne. Skoro Wikingowie odkryli Amerykę wiele setek lat przed Kolumbem, może dopłynęli do końca Zatoki Meksykańskiej. Przez Andy, a potem dżunglę Ameryki Łacińskiej prowadził pradawny szlak z południa z pustyni Atacamy, którym transportowano srebro z kopalnii Potosi i inne produkty na grzbietach lam, bo Indianie nie znali koła. Może była wymiana genów z żeglarzami ze Skandynawii, a może z Templariuszami, bo mieli mobilną, dalekomorską flotę i wtedy pojawiła się w średniowiecznej Europie bardzo duża ilość srebrnych monet. Wiadomo, że w każdej legendzie jest ziarenko prawdy.
Inków też zgubiła zła sława, w królestwie było dużo złota, które służyło do celów religijnych; świątynia Coricańcza poświecona bogu Słońce - Inti pokryta była płytami ze złota,a w środku na złotych tronach siedziały mumie poprzednich wladców, a świątynia poświęcona Księżycowi- Ocllo, pokryta była srebrem. Hiszpanie mieli wysoką motywację do rabowania i dlatego w tak krótkim czasie podbili imperium Inków.

Czw 25 Gru, 2008 20:43

Powrót do góry
SZP
Starszy Sierżant .

Starszy Sierżant .





Posty: 131
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

mari von Wickerode napisał:
WSą wysocy, mają jasną karnację skóry i wielkie, zielone oczy. Szczególnie kobiety ją bardzo piękne. Skoro Wikingowie odkryli Amerykę wiele setek lat przed Kolumbem, może dopłynęli do końca Zatoki Meksykańskiej. Przez Andy, a potem dżunglę Ameryki Łacińskiej prowadził pradawny szlak z południa z pustyni Atacamy, którym transportowano srebro z kopalnii Potosi i inne produkty na grzbietach lam, bo Indianie nie znali koła. Może była wymiana genów z żeglarzami ze Skandynawii, a może z Templariuszami, bo mieli mobilną, dalekomorską flotę i wtedy pojawiła się w średniowiecznej Europie bardzo duża ilość srebrnych monet. Wiadomo, że w każdej legendzie jest ziarenko prawdy.


Zapomniałeś o Fenicjanach, Rzymianach, Egipcjanach i kosmitach! Wszyscy oni pływali do Ameryki przed Kolumbem, transatlantycka wymiana aż kwitła. Jakoś tylko koło i obróbka metali nie dotarły do Ameryki... Twisted Evil

Pią 26 Gru, 2008 13:15

Powrót do góry
czarny olek
Porucznik

Porucznik





Posty: 705
Pochwał: 1
Skąd: obecnie Belfast, poprzednio Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

SZP, czy mógłbyś podać jakieś wiarygodne źródło na temat mitów o Wirakoczy i Quetzalcoatlu? Bo jak widać, na popularnych wersjach polegać nie można.
Z góry dziękuję i pozdrawiam

Pią 26 Gru, 2008 13:41

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witaj, teraz jestem na nartach w górach, ale jak wrócę to Ci podam.
Dlaczego konkwistadorzy tak szybko podbili inkaskie imperium?
Kiedy posuwali się szybko inkaskimi drogami w głąb królestwa, które były lepsze niż rzymskie, okutani byli w zbroje, a zbroja z reguły jest w kolorze starego srebra. To był święty metal boga Księżyca, bóstwa kobiet i małżonki władcy. Ponadto, konkwistadorzy używali broni palnej, robiła dużo huku, ziała ogniem i dymem. Na długo przed podbojem plemion andyjskich przez Inków, otaczano wielką czcią starożytne bóstwo nieba - Coa, od wybrzeży Ameryki Łacińskiej po koniec dalekiej Patagoni. To było bóstwo kocie z laskami, odpowiedzialne za płodność, urodzaj, grzmoty i błyskawice. Ponadto Indianie człowieka, który został porażony piorunem, dawniej i dzisiaj, czczą i uważają za wybrańca bogów, choć od stuleci są chrześcijanami.
Wydaje mi się, że Indianie hiszpańskich najeźdźców w początkowej fazie podbojów traktowali jako wysłanników tego bóstwa.
I jeszcze jedno, Hiszpanie nosili długie brody, widać to na starych obrazach w Cusco. Indianie nie mają zarostu. W Boliwii na Altiplano w kompleksie sanktuarium Tiahuanaco są kamienne posągi wędrowców z brodami, podobne są u Indian z okresu Huari-Wari. Mówią o nich Wirakocze. Z tego wniosek, że w czasach średniowiecznych był kontakt z przybyszami z Europy.Jak się czyta stare mity i legendy, to wędrowcy ci nauczyli Indian pożytecznych rzeczy, a potem kiedy spełnili swoją misję odpłynęli na zachód. Może umieli pokonać Przejście Północno-Zachodnie i mroźne wody Grenlandii, albo opływali Przylądek Horn i Ziemię Ognistą. Kto wie, może nauka to kiedyś odkryje.
Nie wierzę, aby Inkowie nie chcieli się bronić przed srogimi najeźdźcami. Kasta wojowników stała wysoko w hierarchii społecznej, wielką czcią otaczano boga Wojny - Pumę, nawet zabudowa Cusco, świętego miasta Inków, które zwano "pępkiem świata" do dzisiaj przypomina ciało pumy, widać to dokładnie z okalających wzgórz. W sanktuarium Kenko nad Cusco jest wykuty w kamieniu posąg wielkiej pumy, składano tam ofiary z ludzi. Większośc naczyń ceramicznych robionych przez potomków Inków ze Świętej Doliny Inków nad Urubambą zwieńczona jest głową albo pyskiem pumy, nota bene są bardzo pięknie, malowane kolorami ziemi.
I jeszcze... w czasach imperium inkaskiego, społeczeństwo było bardzo zdyscyplinowane poprzez wykonywanie kilka razy do roku, robót publicznych na rzecz wspólnoty czy państwa, obowiązywała tzw. mita. Budowano drogi, mosty, świątynie, akwedukty, twierdze, systemy irygacyjne do nawadniania pól, tambo-zajazdy przy drogach, pracowano w kopalniach złota i srebra. Każdy męzczyzna pracowal 3 miesiące do roku albo dłużej, ten obowiązek uczył solidarności i wspólnej pracy na rzecz innych.
Nie wydaje mi się, że mieszkancy imperium nie chcieli lub nie mogli się bronić przed obcymi.
Indianie nie przywiązywali tak dużej wartości do złota i srebra jak Hiszpanie. Było własnością władcy -Syna Słonca i służyło do celów rytualnych i sakralnych. Może myśleli, że kiedy oddadzą chciwym uzurpatorom 6 ton złota i 12 ton srebra, Pizarro wypuści Atahualpę i 5 tysięcy inkaskiej szlachty z więzienia, Hiszpanie dotrzymają słowa i opuszczą ich kraj. Niestety, srodze się pomylili i zawiedli.
Cóż jeszcze dodać...w historii losów świata każde imperium upada, kiedy władca i klasa panująca nie dba o swój naród. Ludzie czują się wykorzystywani, dyskryminowani, sfrustowani, zaczynają się rebelie, powstania, rewolucje, może tak było w tym przypadku. Tylko, że jedną tyranię zastępuje jeszcze gorsza... pozdrawiam

Pią 26 Gru, 2008 18:29

Powrót do góry
SZP
Starszy Sierżant .

Starszy Sierżant .





Posty: 131
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie traktuję tego jako najwyższej wyroczni w kwestii Ameryki Łacińskiej, bo książka zresztą nie na tym się koncentruje, a autor nie jest historykiem. Ale skutecznie polemizuje z wieloma tzw. popularnymi teoriami (paleoastronautyka, kontakt prekolumbijski, Atlantyda, rzekome tajemnice piramid):
William H. Stiebing,Starożytni astronauci, kosmiczne zderzenia i inne popularne teorie o ludzkiej przeszłości, Łódź 1995, Pandora.

Co do bród - cytat stamtąd:
"Rasa mongoloidalna, w tym także Indianie amerykańscy, jest zazwyczaj mniej owłosiona niż ludzie rasy kaukaskiej, ale mogą im rosnąć brody i niektórzy je zapuszczają, zwłaszcza starsi. [...] Naoczny świadek pierwszego spotkania Corteza i Montezumy napisał, że indiański władca miał cienką, jasną, dobrze uczesaną brodę. Brody meksykańskich i peruwiańskich bogów miały prawdopodobnie symbolizować ich podeszły wiek i władzę" (s. 188).

Wąsy posiadał też jeden z najwybitniejszych wodzów Indian Kiowa w Ameryce Północnej, Satank:
http://en.wikipedia.org/wiki/Satank

I jeszcze cytat ze Stiebinga - podsumowanie kwestii kontaktu prekolumbijskiego:

"Wniosek sformułowany przez Carroll L. Riley nie stracił nic ze swej aktualności:
Żadne istotne elementy cywilizacji amerykańskiej nie pochodzą ze Starego Świata. Wszyscy ci, którzy snują przed nami skomplikowane wizje zależności wysoko rozwiniętych cywilizacji społeczeństw Indian amerykańskich od przybyszów ze Starego Świata po prostu ignorują przesłanki czasu, przestrzeni i zdrowego rozsądku. Możliwe, że przedostało się drogą morską kilka roślin, jakieś pojedyncze przedmioty, naczynia czy motywy artystyczne, ale nie ma przekonywujących dowodów nawet na to. [...]
Nie sposób wykluczyć możliwości, a nawet prawdopodobieństwa prekolumbijskich wypraw przez Atlantyk i Pacyfik. Sprzyjające wiatry i prądy morskie mogły ponieść statki do Ameryki nawet wbrew woli ich kapitanów. W ciągu ostatnich trzech czy czterech tysięcy lat kilka okrętów ze Starego Świata z pewnością dotarło do Ameryki. Wydaje się jednak pewne, że częste, regularne tego rodzaju podróże nie miały miejsca. Tak czy inaczej, statki które wylądowały w Nowym Świecie nie pozostawiły po sobie żadnych możliwych do odczytania śladów [oczywiście autor w obszernym podrozdziale omawia udowodniony pobyt Wikingów w Ameryce Płn. - SZP] Ich przybycie miało bardzo mały wpływ albo wręcz nie miały żadnego na rozwój rodzimych kultur amerykańskich."

Polecam gorąco książkę Stiebinga, to dobry przykład racjonalnej logicznej argumentacji.

Pią 26 Gru, 2008 23:02

Powrót do góry
czarny olek
Porucznik

Porucznik





Posty: 705
Pochwał: 1
Skąd: obecnie Belfast, poprzednio Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Wielkie dzięki, postaram się zapoznać z tą pozycją.
Co do bród, jeden z królów Inków, Kuzi (jeśli dobrze pamiętam to imię), również miał brodę, z tego z resztą powodu nie był do końca akceptowany przez ojca. Król Yahuar Huacac (znów, nie jestem w 100% pewien tego imienia!) podejrzewał zapewne, że Kuzi nie jest jego naturalnym synem.
Kuzi stłumił jakieś bardzo poważnie zagrażające Inkom powstanie, ponoć z resztą przed wybuchem rebelii ostrzegł go sam Wirakocza. W podzięce za to, Kuzi przyjął imię Wirakocza, kiedy wstąpil na tron Tawatinsuju.
Pamiętam tą opowieść z "Królestwa złotych łez" Zenona Kosidowskiego.

Sob 27 Gru, 2008 2:20

Powrót do góry
Marpar
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 219
Pochwał: 1
Skąd: Mielec
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

mari von Wickerode napisał:
W dawnym imperium Inków - Tawantinsuyu były bardzo dobrej jakości drogi, liczyły ponad 38 tysięcy kilometrów; Droga Królewska, która prowadziła przez Andy, miała 5300 km, droga wzdłuż wybrzeża ciągnęła się na długości 4300 km. Od Cusco do czterech dzielnic też prowadziły drogi.


Ja się zastanawiam...Bo to naprawdę jest niezwykłe. Inkowie posiadali oprócz rewelacyjnie rozwiniętej sieci dróg także wyśmienity system komunikacyjny. Piesi obserwatorzy mogli przebiec bez odpoczynku około 10 km, dojść do następnego posterunku, przekazać swemu towarzyszowi wiadomość, następnie biegł właśnie on i tak w kółko. Dzięki temu nawet w najwyżej położonych terenach Imperium wieści roznosiły się bardzo szybko....

A wracając do dróg- jakby Inkom przyszło zorganizować EURO, to przynajmniej kwestię dróg mieliby załatwioną Piwo

_________________
"Venimus, vidimus et Deus vicit"

Sob 27 Gru, 2008 9:37

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

W mitologii peruwiańskiej nie zachowało się dużo informacji o Wirakoczy, ponieważ Indianie byli bezlitośnie prześladowani przez duchownych Kościoła katolickiego i Świętą Inkwizycję. Za modlitwy i pieśni do andyjskich bóstw nakładano srogie kary: publiczną chłostę, zesłanie na galery, do wysokogórskich kopaln miedzi i srebra, więzienie, tortury. Do XVIII wieku funkcjonowały "Miejsca Tortur", w których straszliwie torturowano ludzi. Zachowane jest jedno w Limie, niedaleko Kościoła Franciszkanów. Jest tam wszystko - narzędzia do tortur, hiszpańskie buciki, łoże do łamania kości, obcęgi i szczypce do wyrywania członków, wiadra ze smołą, palenisko, a pod spodem mroczy labirynt lochów, gdzie więziono ludzi.
W Peru niemalże każda inkaska świątynia, miejsce święte - huaca, było burzone i stawiany tam był kościół katolicki. Dobrze to widać w samym Cusco. Na wszystkich pałacach inkaskich władców stoją kościoły lub klasztory. Na miejscu świątyni Coricanchy stoi klasztor dominikanów. Inkowie budowali gigantyczne budowle z kamieni, nie łączyli ich zaprawą wapienną, były one odporne na trzęsienia ziemi, które tam są bardzo częste. W skali roku ponad tysiąc razy. Katolickie budowle się sypią jak domki z kart. Ponadto, inkaskie ważne święto Inti Raymi - przesilenie letnie zostało zamienione na święto Bożego Ciała. Władca pił wtedy piwo chicha z kurakami, naczelnikami wspólnot plemiennych i przepijał pucharem do Słonca. Zabijano 100 śnieżnobiałych lam, na głównym placu w Cusco ucztowały też mumie poprzednich władców. W złotym ogrodzie w pobliżu Coricanchy syn Inti ścinał złotym sierpem kłącza kukurydzy.
W bestialski sposób niszczono pradawne miejsca kultu, mity, opowieści, dlatego teraz tak bardzo trudno odpowiedzieć na wiele kluczowych pytań, co do wierzeń, bostw i mitologii stworzenia świata w państwie Inków.
Co do brodatych Indian, nie spotkałam ich, czasami pod kościołami w Cusco żebrzą staruszkowie o spracowanych rękach, bo nie mają systemu emerytalnego, ale posępne służby kościelne przeganiają ich. Staruszkowie ci mają delikatny siwy zarost, coś jak Tybetańczycy. Kościoły są tylko otwarte dla wiernych wczesnym rankiem, potem za wejście trzeba słono płacić. Wyposażone są w złote i srebrne cedrowe ołtarze i monstrancje. Cedrowe lasy dla Inków były święte, porastały stoki gór wokół Cusco, Koldylierę Czarną i Białą. Hiszpanie wycięli wszystkie drzewa, bo wysyłali je do Europy i posadzili eukaliptus sprowadzony z Australii. Zaczęła się wielka erozja gleby i osuwanie się stoków.
Co do dróg- inkaskie drogi w większości to było dziedzictwo wcześniejszych cywilizacji. Droga Królewska, która prowadziła przez Andy i wysokogórskie płaskowyże była wybrukowana głazami, miała skalne stopnie i rowki do odsączania wody, oraz liczyła 8 metrów szerokości.Wzdłuż niej biegł strumień czystej wody do ablucji i picia. Droga ta dochodziła do wysokości 5500 metrów n.p.m. Stały tam tambo - zajazdy z żywnością, odzieżą i opałem. Do dzisiejszych czasów zachowało się tylko 20 tysięcy kilometrów tych wspaniałych dróg. Przemieszczali się nimi biegacze - chasqui, którzy przekazywali sobie, a potem władcy ważne informacje dla zarządzania krajem i węzęłki kipu.
Wracając do podboju Peru przez Hiszpanów;
Pizarro zaprosił na ucztę 5 tysięcy szlachty inkaskiej, przybyli bez broni, w nocy wszystkich wymordowano. Może dlatego w imperium zapanował chaos i paraliż decyzyjny i nikt nie wydał decyzji do mobilizacji armii i obrony przed najeźdźcami. Zresztą do konca broniły się oddziały wodza Challcuchima, ale było już za późno.
Albo była jeszcze inna przyczyna... dziewiąty władca Pachacuti Inca Yupanqui /1438 - 1471/, którego ojcem był Wiracocha Inca, zaczął erę wielkich podbojów i rozszerzył swoje imperium od Ekwadoru po Chile, północną Argentynę, Kolumbię i Boliwię. Państwo Inków stało sie wieloetniczne. Zbuntowane plemiona z gór przesiedlał na niziny i na odwrót. Indianie chorowali, bo nie byli odporni na malarię. Krwawo stłumił powstania Chankas, Indian ze starej kultury Huari-Wari. Na wysokogórskim płaskowyżu niedaleko Ayachucho i Apurimac nie pozwolił pochować /ku przestrodze/, zabitych wojowników. Według indiańskich wierzeń ich dusze nie dostały się do krainy umarłych i błąkały się po świecie.Sto lat później Hiszpanie zobaczyli pole białe od ludzkich kości.
Podboje władców, wieloetniczność, przymusowe przesiedlenia, składanie danin ze złota i srebra władcy przez podbite plemiona i wszystkie wcześniej wymienione przyczyny na pewno wpłynęły na szybki podbój Imperium Słońca przez Hiszpanów.

Sob 27 Gru, 2008 19:03

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Trochę muzyki andyjskiej Indian Quechua /keczua/;

http://www.youtube.com/watch?v=sZYpGocxxfo
pozdrawiam.

Sob 19 Wrz, 2009 13:40

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

I jeszcze trochę z widokami Andów i Machu Picchu;

http://www.youtube.com/wach?v=Jo_sS-744dM&NR=1
Cordilleras
http://www.youtube.com/wach?v=5Qw6wzH31PM&feature=related
Visit of the Machu Picchu and twin

http://www.youtube.com/wach?v=rvxUL5vE2YO&feature=related
The sound of silence en melodia inca

Sob 19 Wrz, 2009 15:13

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.