|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
elpas
Moderator Major
Posty: 1626 Pochwał: 19 Skąd: Kołobrzeg-Grudziądz
|
|
|
Straszą nasz ustawami a policja...
Tak to jest, że władza może... a my szare trutnie... :/
http://www.kurierlubelski.pl/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=20775
Od pięciu lat pracuje w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie. Początkowo w Sekcji Kryminalnej, a od niedawna w sekcji dochodzeniowo-śledczej. Z wykształcenia jest historykiem, pracę magisterską napisał na temat ikonografii monet wczesnopiastowskich. W swojej kolekcji ma nie tylko monety polskie, ale także monety rzymskie czy bizantyjskie, jednak największym sentymentem darzy wszystkie pamiątki z polskich mennic.
Pierwszy łup
Pierwszy kontakt z numizmatyką miał Rafał Skoczylas jeszcze w czasach szkoły podstawowej.
– Nikt w mojej rodzinie nie zbierał monet ani też innych przedmiotów. Pierwsze monety, które zapoczątkowały moje prawdziwe kolekcjonowanie, znalazłem na polu u własnej babci. Dla małego chłopca był to prawdziwy skarb, o jakim można poczytać tylko w przygodowych książkach – wspomina z uśmiechem kolekcjoner. – Teraz wiem, że kopiejki rosyjskie z XIX wieku są bardzo popularne, ale kiedy znalazłem jedną, był to dla mnie chyba pierwszy silny sygnał, żeby szukać. Odkryłem, że stare monety, które ktoś kiedyś miał w rękach, mogę sobie znaleźć zwyczajnie na polu.
Kolejne, starsze i znacznie bardziej wartościowe historycznie odkrycie numizmatyczne Rafała Skoczylasa, także nastąpiło dzięki niewiarygodnemu uśmiechowi losu.
– Pewnego pięknego dnia wujek poprosił mnie o pomoc w czymś tak prozaicznym, jak pielenie grządki z warzywami. Dokładniej chodziło o ogórki. Przyznam się, że nie miałem na to najmniejszej ochoty, bo są przecież ciekawsze rzeczy do robienia niż grzebanie w ziemi. Ale opłaciło się kontynuuje. – Znalazłem szeląga z czasów Jana Kazimierza z 1664 roku. To był mój pierwszy, prawdziwy łup numizmatyczny. Później dowiedziałem się, że szelągi z tego okresu są bardzo często spotykaną monetą na ziemiach polskich.
Monety jak narkotyk
Prawdziwi zbieracze starych monet mają swoje wykrywacze metali. Rafał Skoczylas także często wykorzystywał swój profesjonalny sprzęt do powiększania kolekcji dawnych monet, jednak musiał z tego zrezygnować.
– Trzeba wiedzieć, gdzie i czego szukać. Moje wykształcenie historyczne bardzo pomaga mi w pasji kolekcjonerskiej. Monety są na nieszczęście łatwe do sfałszowania. Jeśli ktoś się na tym nie zna, to może stracić fortunę na bardzo udane fałszerstwa – opowiada Rafał Skoczylas. – Najlepszymi miejscami do poszukiwań okazują się tereny, gdzie kiedyś stały karczmy. Bywa tak, że można w takim miejscu znaleźć w dzbanie czy garnku nawet i po 100 monet. Tak jest, jeśli chodzi o monety z XVII wieku i te wcześniejsze. Nie występują nigdy pojedynczo. Jeżeli już się na nie trafia, to są one, a raczej były prawie na pewno, czyimś skarbem, który zakopano dawno temu.
Żeby znaleźć jakikolwiek skarb i wydrzeć go ziemi, potrzeba sporo wiedzy fachowej i tej niezupełnie fachowej: o tym, jak kiedyś żyli ludzie, gdzie mogli zakopywać swoje uciułane z trudem monety. A także czy to, co się wynajduje, ma jakąkolwiek wartość, bo fałszerze monet to nie jest wymysł XX wieku.
– Moi znajomi, którzy zawodowo trudnią się poszukiwaniem monet, potrafią wyszukać prawdziwe unikaty. Odkryli kiedyś monety z czasów Jana II Sobieskiego, które są bardzo rzadkie. Stan tych monet co prawda wskazuje, że leżały w ziemi ponad 400 lat, ale są naprawdę wielkim znaleziskiem. Dla mnie wszystkie dawne polskie monety i te, które trafiają mi się dzięki kontaktom z innymi kolekcjonerami, są trochę jak narkotyk. Kiedyś potrafiłem wydawać dosłownie każde pieniądze na kolejne egzemplarze. Obecnie mam ich dwa tysiące i na pewno nie przestanę ich dalej szukać – obiecuje Rafał Skoczylas.
Ostatnio zmieniony przez elpas dnia Pon 21 Lis, 2005 20:48, w całości zmieniany 1 raz
Pon 21 Lis, 2005 18:53
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matejko
Podporucznik
Posty: 282
|
|
Powrót do góry |
|
|
elpas
Moderator Major
Posty: 1626 Pochwał: 19 Skąd: Kołobrzeg-Grudziądz
|
|
|
Wcale nie posiedzi ... to depozyt jaki zabrali zapewne poszukiwaczowi który całe miesiące złaził po polach a pan policjant znalazł ale w aktach jako załącznik... już nie odda...
Pon 21 Lis, 2005 20:50
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matejko
Podporucznik
Posty: 282
|
|
|
elpas napisał: | to depozyt jaki zabrali zapewne poszukiwaczowi który całe miesiące złaził po polach |
Tak... He, he, he....
A skąd by wiedzieli, że to do klasera trzeba włożyć?
Pozdrawiam Matejko
Pon 21 Lis, 2005 21:23
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
jms-bytom
Moderator Major
Posty: 2149 Pochwał: 4 Skąd: Bytom
|
|
|
Skad wiedzieli? Z penetracji gieldy stroci
to ciekawe:
....o monety z XVII wieku i te wcześniejsze. Nie występują nigdy pojedynczo...
He,he.he !!!
a tak na marginesie wszyscy kopiacy "mundurowi" ktorych znam to moneciarze ... cos w tym jest?
Pon 21 Lis, 2005 21:29
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
elpas
Moderator Major
Posty: 1626 Pochwał: 19 Skąd: Kołobrzeg-Grudziądz
|
|
|
Ja jetsem tyl;ko ciekaw czy ten kopiący jest zarejestrowany jako legalny użytkownik na jednaym z for ? A może jako inwigiator?
Pon 21 Lis, 2005 22:03
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
maxikasek
Moderator Generał broni
Posty: 10865 Pochwał: 36 Skąd: obecnie Szczecin
|
|
|
Panowie bez przesady. Sam jeździłem z policjantami (po służbie ) na wykopki. W Szczecinie działa nawet Stowarzyszenie pod patronatem komendanta wojewódzkiego policji. To są szeregowi policjanci i całkiem noramlni ludzie- także część "starej gwardii kopaczy" ma powiązania rodzinne z Policją
To nie Policja jest wrogiem kopaczy tylko głupie prawo. _________________ Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.
http://www.powrotlegendy.pl/
Pon 21 Lis, 2005 22:11
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
jms-bytom
Moderator Major
Posty: 2149 Pochwał: 4 Skąd: Bytom
|
|
|
No niekoniecznie szeregowi ale...."normalni ludzie"-to fakt
A i ci spoza "naszej branzy" tez w wiekszosci patrza na moneciarzy jak na wariatow,choc spotkalem i idiotow ktorzy na sam widok wykrywacza dostawali "bialej goraczki" i szukali ....dziury w calym
Inna sprawa-militaria-tu jednak zachodzi wieksze zagrozenie zycia i zdrowia.
Jak wszedzie,czy w Policji ,czy u lesnikow,SG czy innych-sa w wiekszosci ludzie "normalni" a i tez bardzo wiele zalezy od nas-w jaki sposob z nimi rozmawiamy jesli juz zlapali nas podczas "przestepstwa" _________________ „Będziecie zabijani, tak jak wy zabijaliście, będziecie bombardowani tak jak i wy bombardowaliście" - Osama Bin Laden
Pon 21 Lis, 2005 22:39
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filimer
Szeregowiec
Posty: 6 Skąd: Kraków
|
|
|
No prawo nie jest głupie - każdy zabytek znaleziony powinien być teoretycznie fachowo wyeksplorowany, zadokumentowany i wpisany do ewidencji. Osobiście, jeżeli np. poszukiwacze mają zezwolenie konserwatora i robią dokumentację dla przyszłych badań historycznych, to ok, ale jeśli ktoś lata z wykrywaczem dla samej frajdy albo jest zwykłym złodziejem rozkopującym stanowiska archeologiczne - no to na 5 latek. Nauka jest nauką i wymaga pewnego poziomu technicznego - a obecnie krąży plota o stworzeniu specjalnej policji archeologicznej, która będzie kontrolować legalność eksploracji. _________________ Wszystko o studiach archeologicznych w Polsce:
http://nauka.imagina.pl/article.php?sid=15354
Pią 09 Cze, 2006 16:44
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
elpas
Moderator Major
Posty: 1626 Pochwał: 19 Skąd: Kołobrzeg-Grudziądz
|
|
|
Filimer napisał: | ...ale jeśli ktoś lata z wykrywaczem dla samej frajdy - no to na 5 latek... |
Nooo metody iście stalinowskie. Czy ktoś kto znajdzie w polu cynkowego feniga ma to dokumentować, robić zdjęcia, opisywać i zgłaszać do konserwatora? Czy ktoś kto kolekcjonuje monety i chodzi po polach i nieużytkach z wykrywaczem "dla frajdy" żeby znaleźć coś do swojej kolekcji to ma iść do więzienia? Co to za myślenie? To jeśli znajdzie jakąś biedną monetę może lepiej żeby ja zakopał głębiej... to może za tysiąc lat znajdą jej ogryzek.
Czy jeśli znajdzie ktoś plomby to ma iść do konserwatora? Czy za plombę ołowianą która ma niejednokrotnie ponad sto lat ma iść do więzienia?
Bo według Pańskiego myślenia tak właśnie jest.
Chłopcy z wykrywaczami eksplorują warstwę ziemi którą sięga pług dwa razy do roku i właśnie z niej wyciągają rzeczy. Tę warstwę, którą archeo na samym początku odrzucają.
Rolnicy do więzień! niszczą zabytki, bo te monety często są uszkodzone przez pługi i nawozy! Do izolatek ich! Oto Pański tok myślenia pokazany poprzez kilka zdań.
Gratuluję stronniczego patrzenia na świat.
Pią 09 Cze, 2006 17:36
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
jms-bytom
Moderator Major
Posty: 2149 Pochwał: 4 Skąd: Bytom
|
|
|
Filimer napisał: | No prawo nie jest głupie . |
Prawo stworzone przez archeologow i dla archeologow....a raczej dla ich dzialalnosci /tu nie uzyje wyrazu/ale Ty nazywasz detektorystow tak ponizej.
Szcuje sie ze ok 70-90% znalezisk z oficjalnych wykopalisk trafia na "czarny rynek" lub prywatnych kolekcji.A to co trafia do muzeum... to juz resztki
Filimer napisał: | - każdy zabytek znaleziony powinien być teoretycznie fachowo wyeksplorowany, zadokumentowany i wpisany do ewidencji.. | OK zgodze sie-tak powinno byc-tylko znow prawo zabrania i powstaje bledne kolo.
W normalnym swiecie,z normalny prawem-wlasnie detektorzysci amatorzy maja najwieksze odkrycia i dzieki nim pozniej juz zawodowcy prowadza profesjonalna eksploracje,dokumentacje i ewentualnie wpisuja to do ewidencji...gdyz jak Elpas podal Ci przyklad /feninga/ tak nasze 99,99% znalezisk sie do tego nie nadaje.Pozostale 00.01% czasem trafi do odpowiedniej instytucji,a napewno trafialoby wiecej gdyby nie.....-znow te prawo
Filimer napisał: | Osobiście, jeżeli np. poszukiwacze mają zezwolenie konserwatora i robią dokumentację dla przyszłych badań historycznych, to ok, ale jeśli ktoś lata z wykrywaczem dla samej frajdy albo jest zwykłym złodziejem rozkopującym stanowiska archeologiczne - no to na 5 latek.. | Tu nas przyjacielu obrazasz-owszem czesto rozkopuje stanowiska archeologiczne z wykrywaczem ale jako "technik" podczas prac naukowych, a popoludniowy wypad w pole czy las traktuje jako rozrywke-zrodlo dochodow mam troche inne...Zreszta i wyjazd na wykopaliska traktuje jako relaks i spotkanie z ciekawymi ludzmi z ktorymi dzielimy sie wiedza. Filimer napisał: | Nauka jest nauką i wymaga pewnego poziomu technicznego - | i dlatego wykrywacz staje sie coraz popularniejszym narzedziem archeologow
Filimer napisał: | a obecnie krąży plota o stworzeniu specjalnej policji archeologicznej, która będzie kontrolować legalność eksploracji. |
A skad sie na to sie wezmie pieniadze?
Albo obetnie sie kilka prac,zaplaci kilku nawiedzonym - zamiast stworzyc cos w stylu pogotowia archeologicznego z lat 50/60 tych- kiedy kazdy znaleziony przedmiot mozna bylo zglosic i patrzono na "obywatela" ,tak bo "postawa obywatelska" ratowania dziedzictwa narodowego , nie jak na zlodzieja-jak obecnie- bo zglaszajac znalezisko teraz konserwator kombinuje"ile on stamtad wytargal?"-czyli co ukradl....
Pią 09 Cze, 2006 22:46
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
wars98
Kapitan marynarki
Posty: 1022 Skąd: Z Marsa
|
|
|
Witam!
Cześć i czołem braci kopaczy!
Czytam i oczom nie wierzę. A wiecie czemu?
Bo każda strona ma swoje racje. I Wy drodzy kopacze i archeogrzebiuszki.
Klasyczny pat!
Jms-bytom napisał: Cytat: | Prawo stworzone przez archeologow i dla archeologow... |
Zdziwiłbyś się ale nie!
Sami archeolodzy mają problem z naszym prawem (podobnie jak i prawnicy - co piszący te słowa potwierdza jako prawnik! ).
Specjalizuję się w przepisach dotyczących znalezisk i coś tam wiem na ten temat.
Na pociechę napiszę Wam jedno. Jest szansa na ZMIANY
I to nie jest żart. Dla zaprzyjaźnionego stowarzyszenia (Sekcja Historyczno-Eksploracyjna Towarzystwa Przyjaciół Sopotu) "wysmażyłem" wniosek o pozwolenie na wydobycie - wraz z uzasadnieniem! - szczątków niemieckiego bombowca Heinkel He-111. Akcja się powiodła.
Zdjęcia, informacje, etc. wkrótce.
Sukces jest potrójny. Po pierwsze, dostaliśmy zgodę od WUOZ Gdańsk na wydobycie (dla muzeum). Po drugie, wydobyliśmy. A po trzecie, i to Was chyba zaciekawi, mój pionierski wniosek zrobił duże wrażenie (aż sam jestem zaskoczony). To wrażenie jest tak duże, gdyż wnioskiem zainteresowały się służby konserwatorska oraz archeologiczna i Ministerstwo Kultury! W tym miesiącu jadą na Wybrzeże zapoznać się z wnioskiem i z efektami akcji, a potem mają ze mną rozmawiać. 8)
Ja tu mam taki "pakiet" propozycji. Jeśli choćby część z tego "zaskoczy" i wejdzie jako projekt zmian legislacyjnych, a jeszcze później stanie się obowiązującym w Najjaśniejszej Nam RP prawem, to ja będę szczęśliwy, a detektoryści będą mieli swój odrębny, uproszczony wniosek na poszukiwania. Co Wy na to?
Pozdrawiam
wars98
Pią 09 Cze, 2006 23:31
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
aceton
Podporucznik
Posty: 386
|
|
|
Miło powitać Archeologa i poznać inny punkt widzenia. Jedno jest święte , nasze dziedzictwo kulturowe i historyczne. Musimy wszystko zrobić by je ochronić , bo jak powiedział J. Wilczur " naród bez historii przstaje istnieć". Moim zdaniem trzeba się tu zastanowić jakie rozwiązanie było by najlepsze. Jak to jest w USA czy w innych cywilizowanych krajach europy. Jak to jest gdy kupiję co jakiś czas kanister czy hełm na złomie za 5 pln - też to zgłosić, jasnym jest że rozkopywanie stanowisk archeologicznych to przestępstwo, nawet kopią cmentarze, nawet super towarzystwo eksploratorów napda na siebie i kradnie wykrywacze jak pokazały ostatnie wydarzenia.
Sob 10 Cze, 2006 16:05
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filimer
Szeregowiec
Posty: 6 Skąd: Kraków
|
|
|
elpas napisał: | Filimer napisał: | ...ale jeśli ktoś lata z wykrywaczem dla samej frajdy - no to na 5 latek... |
Nooo metody iście stalinowskie. Czy ktoś kto znajdzie w polu cynkowego feniga ma to dokumentować, robić zdjęcia, opisywać i zgłaszać do konserwatora? Czy ktoś kto kolekcjonuje monety i chodzi po polach i nieużytkach z wykrywaczem "dla frajdy" żeby znaleźć coś do swojej kolekcji to ma iść do więzienia? Co to za myślenie? To jeśli znajdzie jakąś biedną monetę może lepiej żeby ja zakopał głębiej... to może za tysiąc lat znajdą jej ogryzek.
Czy jeśli znajdzie ktoś plomby to ma iść do konserwatora? Czy za plombę ołowianą która ma niejednokrotnie ponad sto lat ma iść do więzienia?
Bo według Pańskiego myślenia tak właśnie jest.
Chłopcy z wykrywaczami eksplorują warstwę ziemi którą sięga pług dwa razy do roku i właśnie z niej wyciągają rzeczy. Tę warstwę, którą archeo na samym początku odrzucają.
Rolnicy do więzień! niszczą zabytki, bo te monety często są uszkodzone przez pługi i nawozy! Do izolatek ich! Oto Pański tok myślenia pokazany poprzez kilka zdań.
Gratuluję stronniczego patrzenia na świat. |
Wiesz co, jeżeli ktoś dłuższy czas bawi się w eksplorację, prędzej czy później na zabytki archeologiczne trafi. Mojego kumpla niemal nie wyrzucili z uczelni, bo prowadził eksplorację połączoną z badaniami powierzchniowymi jako student archeologii znajdując przy okazji stanowiska. Żeby było śmieszniej, to współpracował z muzeum. Ale ktoś wymyślił, że on zbiera kolekcję etc. i zaczęli mu robić problemy. Pierwszym więc i niezbędnym elementem jest zgoda konserwatora na jakiekolwiek poszukiwania, aby uniknąć nieprzyjemności. I cynkowy fenig jest w jakiś sposób zabytkiem, więc informacja o nim dla kogoś, kto za 100 lat będzie zajmował się tym problemem może mieć jakieś znaczenie. Nie twierdzę, że każdy zabytek musiałby być rejestrowany, w przypadku "masówki" wystarczyłaby informacja ogólna. Archeologia też na początku miała charakter kolekcjonerski, z czasem dopiero zaczęto coraz większą i większą wagę przywiązywać do dokumentacji i metod badawczych, czego efektem jest jej obecny obraz. Nie odrzucamy warstwy ornej - jest wiele cmentarzysk mocno zniszczonych przez orkę, z których zbieramy zabytki od pierwszej warstwy łącznie z namierzaniem co do centymetra, aby potem w miarę możliwości ustalić z jakiego grobu pochodzi zabytek i jak zniszczone jest całe cmentarzysko. Oczywiście uczciwy poszukiwacz nie "kopnie" grobu, ale pseudoposzukiwacz rozkopie płytko leżący grób, sprofanuje go zupełnie, zabierze fanty, a my potem mamy zubożony obraz. A poza tym tak się składa, że swego czasu z musu zajmowałem się kwestia warstwy ornej, jej zasobów i możliwościami badań terenowych, zwłaszcza w kontekście geomorfologicznym etc i zdaję sobie sprawę, jak płytko mogą zalegać zasoby archeologiczne. W Irlandii miejscowi archeolodzy wpuścili na szczyt wzgórza koparkę. Zupełnie sobie zapomnieli, ze na takich wzgórzach mają cmentarzyska i że woda z wiatrem ustawicznie niszczą warstwę ziemi na szczycie. Efekt był opłakany: koparka wypieprzyła na hałdę 80% wczesnośredniowiecznego cmentarzyska, dopiero nasi koledzy z Łodzi zauważyli kości i wstrzymali pracę kolesia.
Poza tym napisałem, że jeżeli poszukiwacz ma zezwolenie konserwatora i ma pobudki inne niż tylko latanie dla frajdy, to jest ok. Chodzi mi o to, że świadomość takiego latającego dla frajdy jest najczęściej dużo mniejsza niż prawdziwego pasjonata, który oprócz wykrywacza ma aparat, mapę, na której zaznaczy miejsce znaleziska i notes w którym zapisze swoje spostrzeżenia. _________________ Wszystko o studiach archeologicznych w Polsce:
http://nauka.imagina.pl/article.php?sid=15354
Sro 14 Cze, 2006 2:30
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
elpas
Moderator Major
Posty: 1626 Pochwał: 19 Skąd: Kołobrzeg-Grudziądz
|
|
|
Filimer napisał: |
1. ,,, ktoś wymyślił, że on zbiera kolekcję etc. i zaczęli mu robić problemy.
2. Oczywiście uczciwy poszukiwacz nie "kopnie" grobu, ale pseudoposzukiwacz rozkopie płytko leżący grób, sprofanuje go zupełnie, zabierze fanty, a my potem mamy zubożony obraz.
3. Poza tym napisałem, że jeżeli poszukiwacz ma zezwolenie konserwatora
4. świadomość takiego latającego dla frajdy jest najczęściej dużo mniejsza niż prawdziwego pasjonata, który oprócz wykrywacza ma aparat, mapę, na której zaznaczy miejsce znaleziska i notes w którym zapisze swoje spostrzeżenia. |
Ad.1
I tu ten ktoś wydał o sobie zdanie. Stwierdził, że skoro on ciągle eksploruje to przecież wedle prawa można mu zabronić i w świetle tego samego prawa samemu eksplorować ziemię! Bo musi coś z niej wychodzić... Czyli nic się nie zmienia...
Ad.2
Czarne owce są i u "profesjonalnych" archeo. Osobiście poznałem kilku z tej profesji i osobiście widziałem jak biegali po.. starożytnym cmentarzysku, na którym przed laty odbywali praktyki studenckie...
Tak więc wszędzie, w każdej grupie społecznej znajdzie się ten "zły".
Ad.3
Jeszcze nie słyszałem o takowym przypadku, żeby zwykły szary ludzik, który ma detektor metalu dostał pozwolenie od K.Z. I nie prędko się to zdarzy, bo każdy boi się nalotów na mieszkanie z tytułu niedowierzania urzędnika.
Ad.4
Mało znasz grupę pasjonatów eksploracji. Wielu z nas ma regularne zapiski, spostrzeżenia na temat terenu który "okopywał", posiadamy szczegółowe mapy, opisy i wiedzę, której nie jeden świeżo upieczony student archeo nie posiada.
Kiedyś pomagałem przez przypadek archeologom na zamku w Świeciu n.Wisłą. Trafiłem tam na wykopaliska związane z prowadzeniem systemu odwodnienia i jakiejś kanalizy. Co rzuciło mi się w oczy? A to, że pan dr "nadzorujący" w większości czasu był nieobecny a podczas trafienia czegoś ludzie przychodzili do mnie pytać co to i od czego a mieli na podorędziu swojego "nadzorcę". Zapytałem o to.. machnęli ręką... Gdzieś wstawiłem ten post ze zdjęciami jak to było prowadzone tu na forum około roku temu.
Oczywiście archeo szukali też wykrywaczem (takim na którym ja zaczynałem) i prawdę mówiąc to musiałem zrobić im szybki kurs obsługi tym urządzeniem jak skutecznie i szybciej znaleźć fant.
Najpierw podeszli to tej propozycji sceptycznie ale po tym jak "wziąłem" im monetkę (10 fenigów ) spod cewki i nawet tego nie zauważyli a tylko szukali dalej (trzy osoby nad cewką) uwierzyli że znam sprzęt lepiej od nich. Potem szło im lepiej ...
Pozdrawiam i czekam(y) na lepsze stosunki na linii urzędnik-amator.
ZAWSZE TEN SAM ELPAS
Sro 14 Cze, 2006 14:59
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filimer
Szeregowiec
Posty: 6 Skąd: Kraków
|
|
|
elpas napisał: |
Ad.2
Czarne owce są i u "profesjonalnych" archeo. Osobiście poznałem kilku z tej profesji i osobiście widziałem jak biegali po.. starożytnym cmentarzysku, na którym przed laty odbywali praktyki studenckie...
Tak więc wszędzie, w każdej grupie społecznej znajdzie się ten "zły".
Ad.3
Jeszcze nie słyszałem o takowym przypadku, żeby zwykły szary ludzik, który ma detektor metalu dostał pozwolenie od K.Z. I nie prędko się to zdarzy, bo każdy boi się nalotów na mieszkanie z tytułu niedowierzania urzędnika.
Ad.4
Mało znasz grupę pasjonatów eksploracji. Wielu z nas ma regularne zapiski, spostrzeżenia na temat terenu który "okopywał", posiadamy szczegółowe mapy, opisy i wiedzę, której nie jeden świeżo upieczony student archeo nie posiada.
Ad.5 Kiedyś pomagałem przez przypadek archeologom na zamku w Świeciu n.Wisłą. Trafiłem tam na wykopaliska związane z prowadzeniem systemu odwodnienia i jakiejś kanalizy. Co rzuciło mi się w oczy? A to, że pan dr "nadzorujący" w większości czasu był nieobecny a podczas trafienia czegoś ludzie przychodzili do mnie pytać co to i od czego a mieli na podorędziu swojego "nadzorcę". Zapytałem o to.. machnęli ręką... Gdzieś wstawiłem ten post ze zdjęciami jak to było prowadzone tu na forum około roku temu.
Oczywiście archeo szukali też wykrywaczem (takim na którym ja zaczynałem) i prawdę mówiąc to musiałem zrobić im szybki kurs obsługi tym urządzeniem jak skutecznie i szybciej znaleźć fant.
Najpierw podeszli to tej propozycji sceptycznie ale po tym jak "wziąłem" im monetkę (10 fenigów ) spod cewki i nawet tego nie zauważyli a tylko szukali dalej (trzy osoby nad cewką) uwierzyli że znam sprzęt lepiej od nich. Potem szło im lepiej ...
Pozdrawiam i czekam(y) na lepsze stosunki na linii urzędnik-amator.
ZAWSZE TEN SAM ELPAS |
Ad.2. czarne owce są wszędzie, no ale cóż zrobić, zawsze znajdzie się jakaś żmija, którą wyhodujemy na własnym łonie.
Ad3. Bo może o takie zezwolenie nikt się nie starał? Drugą stroną medalu jest to, że archeolodzy zgodnie ze starą tradycją wolą mieć branżę dla siebie, co bardzo negatywnie oddziaływuje na możliwości współpracy.
Ad.4 Dla mnie oczywiste jest, że każdy dłużej działający w jakiejś dziedzinie człowiek ma własny warsztat. Przecież nie odmawiam poszukiwaczom rozumu;) Wiedza archeologiczne jest wiedzą merytoryczno-techniczną, nie wiedzą o tym, gdzie szukać. Nas to nie interesuje, nas interesuje kontekst zabytku, czyli stanowisko archeologiczne i metody jego badania.
Ad.5 Nie każdy archeolog umie kopać, znam kilku takich, którzy sobie radzą z tym jak po grudzie. Fakt faktem, archeolodzy niekoniecznie umieją sie posługiwać wykrywaczem, trzeba by ich nauczyć ale swoją drogą prowadzone profesjonalnie badania nie wymagają za często wykrywacza. Eksploruje się warstwą grubości 10 cm i na obiektach zawsze się znajduje 98%. Gorzej z pozostałą częścią, ale tutaj wykrywacza używa się w zależności od rodzaju podłoża etc.
I z drugiej strony. Kopałem kiedyś na stanowisku, gdzie mieliśmy jakieś bodajże XIX-wieczne okopy. W wykopie widoczne, regularne. W jednym była nawet kula od muszkietu i przerdzewiały bagnet. Poszukiwacz by rozgrzebał, fanty wyciągnął i poszedł dalej bez świadomości, że właśnie naruszył stanowisko archeologiczne. - obiekt był 20 cm pod powierzchnią ziemi, fanty z 10 cm głębiej. Mam nadzieję, że niektórzy prowadzący badania zaczną myśleć o tym, że robotników też trzeba pilnować, aby nie gwizdnęli tego czy owego.
A na deser, nieco przesadzony artykuł z "Wyborczej":
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3421877.html _________________ Wszystko o studiach archeologicznych w Polsce:
http://nauka.imagina.pl/article.php?sid=15354
Sob 17 Cze, 2006 8:58
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hadess
Plutonowy
Posty: 63 Skąd: Opoczno
|
|
|
Rozmawiamy tutaj o karaniu poszkiwaczy, ale wielu z nas znajduję w lasach masę śmieci.Dlaczego karanie tych co je wrzucają do lasu praktycznie nie jest karane a tych co je odnajdują, sprzątają i wrzucają odpady do specjalnych pojemników jest już karane?
Czemu prawo nie patrzy na poszukiwaczy obiektywnie.Niszczą ściółkę ale sprzątają zarazem las.Ściółka się odnowia w ciągu paru tygodni(a może nawet dni), a wyrzucona butelka(z metalową nakrętką), puszka po farbie tudzież napoju będą rozkładać się wiele, lat.
Poszukiwacze są w stanie sprzątać śmieci które teoretycznie przez żaden oficjalny organ państwowy sprzątnięte nie będą.
Wiele jest miejsc które nie są wykopaliskami archeologicznymi (lasy, wiele zamków itp.), więc dlaczego karanie poszukiwaczy w tych miejscach jest karane?Jeżeli państwo niezainteresowało się tymi miejscami to dlaczego poszukiwacze muszą być przez to karani?W ten sposób my też ratujemy część historii, odnajdujemy pocisk, konserwujemy go, w ten sposób zostawiamy przy sobie część historii, ten pocisk miał być wystrzelony do wroga w wojnie która toczona była przed wieloma laty, ten pocisk jest perłą, nie można wyprodukować drugiego takiego samego.Musimi ratować to co jest zabytkami bo możliwe że w przyszłości ludzie zapomną jakich królów miała Polska, gdzie stoczono krwawe bitwy o honor i ojczyzne, jeżeli zginą dowody na wydarzenia z przeszłości to zginie historia.
Czw 29 Cze, 2006 13:47
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hadess
Plutonowy
Posty: 63 Skąd: Opoczno
|
|
|
Dlaczego z poszukiwaniami nie może być tak jak...z wędkowaniem.Robi się test na kartę, zdaje go , dostaje kartę i się wydobywa skarby.Byłoby to bardzo wygodne, archeologowie nie musieliby się martwić o to że poszukiwacze zniszczą skarby bo w teście będą podstawy konserwacji i obchodzenia się ze znaleziskami.Co o tym sadzicie? :samolot3:
:samolot: :samolot2:
:czolg4: _________________ Oooo , ale fajnie,znalazłem bombę z II wojny!!!!
buuuum
Nie 02 Lip, 2006 17:30
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomek0803
Moderator Major
Posty: 2202 Pochwał: 3 Skąd: Racibórz
|
|
|
To by było za proste. Ale pomysł ciekawy, przyznam
Wto 27 Kwi, 2010 21:23
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
alfiasty
Podporucznik
Posty: 352 Skąd: Leubus ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz dodawać załączniki w tym forum Możesz ściągać pliki w tym forum
|
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum. Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
|
|