| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony 1, 2  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacek z Anglii
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 272
Pochwał: 1
Skąd: Anglia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Wojna prewencyjna z Niemcami

Po przeczytaniu tu kilku tematów dot. marszałka Piłsudskiego, natrafiłem na coś co mnie bardzo interesuje i za co najbardziej właśnie cenię sobie Marszałka. Chodzi mi o wspomnianą w temacie "Józef Piłsudski" wojnę prewencyjną z Niemcami. Jako, że temat został zaledwie poruszony, postanowiłem założyć osobny dla niego temat ponieważ jest tego wart aby go szerzej zaprezentować i odsłonić nieco marszałkowych plusów, które zbyt mocno zostały tu przesłonięte przez Jego minusy.


Cytat:
FRAGMENT KSIĄŻKI

Piłsudski przez całe swoje życie był konspiratorem politycznym. Zamysł wojny prewencyjnej z Niemcami powziął jeszcze przed 1933 r. Dojście do władzy Hitlera zdeterminowało jedynie Marszałka do działań. Z natury rzeczy były to działania tajne nie tylko ze względu na konspirację przed Niemcami czy Rosją.
Chodziło też o Francję, Anglię, Belgię i inne kraje Europy, gdzie dominował pacyfizm, a właściwie pacyfizm fałszywie pojmowany, doprowadzony do politycznego absurdu. Tak zwany układ Brianda--Kelloga był tylko na rękę totalitarnym dyktatorom: Stalinowi, Hitlerowi, Mussoliniemu. Zgodnie z tym traktatem potępione miało być każde państwo, które szykuje wojnę, a nie prowadzi pertraktacji pokojowych. W ten sposób mogła zostać potępiona na arenie międzynarodowej Polska, a nie Niemcy, chociaż to Polska broniła swej wolności oraz wolności Europy zarazem.
Dlatego Piłsudski, uchodzący i tak w Europie za "Polskiego Sfinksa", ukrywał prawdziwe cele swych działań lub je minimalizował. Nie ulega jednak wątpliwości: Marszałek chciał wojny prewencyjnej z Niemcami, bo wiedział, że Polska może tę wojnę w pewnych warunkach wygrać. Chciał wojny prewencyjnej i zwycięskiej. W 1919 r. w wyniku takiej wojny odzyskał na Wielkanoc Wilno. Wyprawa na Kijów w kwietniu 1920 r. była również wojną prewencyjną, ostatecznie zakończoną zwycięstwem Polski. Jakie szanse miała Polska w starciu z III Rzeszą Hitlera w 1933 roku?
Niemcy były w tym momencie w ciężkim kryzysie ekonomicznym. Na trudną sytuację gospodarczą nakładał się kryzys polityczny, a także społeczny, w tym bardzo silne skłócenie milionów Niemców pomiędzy sobą. Co chciał zrobić nowy kanclerz Niemiec, aby wyjść z tego kryzysu państwa?
Otóż Hitler chciał w krótkim terminie zmilitaryzować Niemcy, ale wtedy były to zaledwie zamiary. Niemcy nie miały jeszcze armii, ale jedynie słabą Reichswehrę - 100 tysięcy ludzi. Wojsko Polskie miało 400 tysięcy bitnego żołnierza, co prawda z małą ilością sprzętu motorowego i czołgów, ale Niemcy mieli wtedy jeszcze mniej. Polska artyleria, mobilne i groźne brygady kawalerii znakomicie uzbrojonej w działa, karabiny maszynowe, moździerze. Polska mogła przeprowadzić mobilizację powszechną 250-300 tysięcy żołnierzy.
Polska miała spore zapasy amunicji, Niemcy nie mieli Ich wcale. Prusy Wschodnie, Wolne Miasto Gdańsk, a nawet zachodnia część Śląska były właściwie bezbronne. Wojsko Polskie mogło je zająć nieomal bez walki. Pozostawało jednak pytanie: Co dalej, co potem, jak obalić Hitlera? Na to Polska była za słaba jako państwo, do tego potrzebna była Francja, a najlepiej oba mocarstwa: Francja i Anglia. Przekonanie narodów obu mocarstw, że Hitler stanowi zagrożenie dla całej Europy, że należy go zniszczyć, zanim wzrośnie potęga III Rzeszy, a Polska może w tym pomóc - stało się w latach 1932-33 głównym zamysłem Marszałka i pilnie strzeżoną tajemnicą państwową Rzeczpospolitej. Elementem tej gry politycznej było zawarcie paktu o nieagresji między Rosją sowiecką a Polską 25 lipca 1932 r. Dawało to minimum gwarancji, że w przypadku wojny z Niemcami nie zostaniemy zaatakowani od wschodu.


Enigma i wicher

Marszałek już w 1929 r. żądał od swych inspektorów armii gruntowego przepracowania dwu zagadnień - Gdańska i Śląska - oraz dokonania oceny ich wartości i braków z punktu widzenia analizy nieprzyjaciela, zabezpieczenia, względnie zagrożenia granic. Wówczas prawdopodobnie rozpoczęła swe prace specjalna ekipa operacyjna Oddziału III Sztabu Głównego, a w roku 1930 uwagę wszystkich inspektorów armii Marszałek skierował właśnie na kierunek zachodni. Marszałek polecił, aby przygotowania do wojny z Niemcami objęły całe wojsko. Dlatego nie było przypadkowe, że właśnie wtedy, kiedy stosunki Polski z Niemcami wchodziły w fazę krytyczną, na kilka tygodni przed dojściem Hitlera do władzy - w grudniu 1932 r. rozszyfrowany został supertajny główny kod niemiecki – "Enigma".
Pracujący dla Biura Szyfrów Sztabu Głównego WP trzyosobowy zespół młodych matematyków-kryptologów z Uniwersytetu Poznańskiego (Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zegalski) złamał kod niemieckiej maszyny szyfrującej "Enigma", której używały niemieckie siły zbrojne do przekazywania utajnionych rozkazów i meldunków.
Było to ogromne osiągnięcie polskiego wywiadu, które zostało wykorzystane przez Wielką Brytanię i USA w latach II wojny światowej. Jak dzisiaj wiadomo, rozszyfrowanie "Enigmy" przyczyniło się istotnie do klęski Hitlera i III Rzeszy.
Piłsudski w latach 1932-33 wywierał silną presję na słabych jeszcze Niemców, a jednocześnie dążył do wciągnięcia Francji i Wielkiej Brytanii w konflikt z Niemcami. Znamienny był incydent z czerwca 1932 r., kiedy to na osobisty rozkaz Marszałka, a bez zgody władz niemieckich Wolnego Miasta Gdańska, 15 czerwca 1932 r. do portu gdańskiego wpłynął polski kontrtorpedowiec "Wicher", by czynić honory domu wobec wizytującej Wolne Miasto eskadry kilku okrętów brytyjskich Royal Navy. Załoga "Wichra" otrzymała rozkaz otwarcia ognia do najbliższego budynku rządowego, gdyby władze Gdańska, które w 1930 r. wypowiedziały Polsce umowę o używalności portu, zdecydowały się na demonstrację wobec polskiej bandery. Kroki te wystarczyły, by sekretarz generalny Ligi Narodów Erie Drummond i brytyjski minister spraw zagranicznych John Simon - w obawie, że podczas przewidywanej wizyty okrętów brytyjskich w Gdańsku Polska także wyśle swą flotę i dojdzie do nieobliczalnego w skutkach starcia - skłonili delegację Wolnego Miasta do zgody na odnowienie z Polską układu o używalności portu.


Ultimatum dla Hitlera

Kiedy Adolf Hitler 30 stycznia 1933 r. został kanclerzem, Piłsudski brał pod uwagę możliwość krótkiego i lokalnego konfliktu z Niemcami wiosną 1933 r. Chciał sprowokować Hitlera, aby to Niemcy pierwsi napadli na Polskę.
6 marca 1933 r. polski transportowiec "Wilia" wyładował w polskiej strażnicy na Westerplatte dodatkową, nie przewidywaną w umowach kompanię piechoty. Był to jeden z kroków, jakie marszałek Piłsudski przedsięwziął w celu zamanifestowania zamiaru zdecydowanej obrony zachodnich granic Polski i praw II Rzeczpospolitej w Gdańsku.
W trzy miesiące po dojściu Hitlera do władzy Rzeczpospolita postawiła nagle Niemcom ultimatum. 2 maja 1933 r. w gmachu Kancelarii Rzeszy na spotkaniu z kanclerzem Adolfem Hitlerem polski poseł w Berlinie Alfred Wysocki przedstawił w imieniu marszałka Piłsudskiego alternatywę: albo wojna, albo wyrzeczenie się przez Niemcy żądań rewizji granicy z Polską. Hitler, nie dysponujący jeszcze silną armią, zadeklarował wolę dotrzymania obowiązujących traktatów.
Na zmianę decyzji Hitlera w sprawie kursu polityki wobec Polski miały wpływ liczne narady generałów niemieckich z kanclerzem. Wojskowi wskazywali, iż Niemcy mogą skutecznie bronić przed Polakami tylko 50-kilometrowego frontu i nie mają jeszcze środków do prowadzenia wojny. Między 25 a 30 kwietnia 1933r., na skutek pogłosek o przygotowywanej wojnie prewencyjnej, odbyła się w Berlinie narada z udziałem Hitlera i dowódców Reichswehry. Szef sztabu generał Adam oświadczył, iż Niemcy nie mogą jeszcze prowadzić wojny z Polską.
To mało znany fakt w historii przed wybuchem II wojny światowej. Polska postawiła ultimatum Hitlerowi, a zbrodniczy dyktator musiał się cofnąć. Nie na długo, ale jednak się cofnął przed Polską! Hitler się cofnął, bo rozumiał jedynie język zdecydowanej siły. Cofnął się, bowiem Abwehra donosiła z Polski, że na kresach Rzeczypospolitej w województwach wschodnich Wojsko Polskie odbywa manewry w warunkach bojowych. Na 10 dni przed ultimatum, z osobistym udziałem Marszałka, odbyła się w Wilnie wielka defilada wojskowa, poprzedzona wcześniej manewrami, pozorującymi przygotowania do ataku na Prusy Wschodnie. Równolegle do tych działań Piłsudski podjął niezwykle ważne decyzje w polityce wewnętrznej, co potwierdza, że był zdeterminowany rozprawić się z Hitlerem. Tak więc mianował nowym ministrem spraw zagranicznych pułkownika Józefa Becka, wybitnego oficera polskiego wywiadu, który zadał poważne ciosy Rosji i Niemcom. 18 kwietnia 1933 r. Józef Piłsudski własnoręcznie napisał projekt dekretu prezydenckiego dotyczący sformowania Rządu Obrony i Jedności Narodowej na wypadek wojny z Niemcami. Były w nim przepisy dotyczące utworzenia takiego rządu i ustalenia nowych władz wojskowych i cywilnych. Na oryginale było napisane ręką prezydenta: Zgadzam się. I. Mościcki.
Adiutant Lepecki, przepisując ten projekt, zapytał, czy Hitler ma zamiar napaść na Polskę. Piłsudski odpowiedział: Nawet gdybyśmy na niego napadli, to też byłaby obrona.
Odnośnie do Niemiec Piłsudski w tym czasie powiedział w rozmowie z ppłk. Kazimierzem Glabiszem, oficerem do zleceń Marszałka: "Marzeniem Niemiec jest doprowadzić do kooperacji z Rosją, jak za czasów Bismarcka. Dojście do takiej kooperacji byłoby naszą zgubą. Do tego dopuścić nie można. Mimo ogromnych różnic w systemach i kulturze Niemiec i Rosji trzeba stale pilnować tej sprawy. Na świecie powstały już dziwniejsze sojusze. Jak przeciwdziałać? Zależnie od danej koniunktury: bądź nastraszeniem słabszego, bądź kolejnym odprężaniem stosunków. Gra będzie trudna przy paraliżu woli i krótkowzroczności Zachodu oraz nieudania się moich planów federacyjnych".


Misja we Francji

Opinia Piłsudskiego była słuszna. Zachód był "sparaliżowany" w swej polityce, zapatrzony w niedołężną Ligę Narodów, szukający bezpieczeństwa w wielostronnych, a przez to słabych, porozumieniach międzynarodowych. Brak było dalekich myśli przewidujących rozwój wypadków politycznych w Europie. To będzie stałą cechą polityki europejskiej aż do wybuchu wojny w 1939 r.
W lutym i marcu 1933 r. dwaj specjalni wysłannicy Marszałka, tj. generał Wieniawa-Długoszowski oraz senator Jerzy Potocki, prowadzili kilkakrotnie poufne rozmowy z przedstawicielami francuskich kół politycznych i wojskowych. Celem tych rozmów było wspólne wystąpienie Polski i Francji przeciwko Niemcom przy najbliższej sposobności, tj. natychmiast po naruszeniu przez Niemcy postanowień traktatu wersalskiego. Nie ma pewności, czy propozycja została otwarcie przedstawiona, czy tylko sondowano gotowość sojusznika do wystąpienia antyniemieckiego. Pół roku później w październiku i listopadzie z tajną misją od Marszałka przybył do Paryża słynny poeta i pisarz, a zarazem szara eminencja wywiadu i dyplomacji polskiej Ludwik Hieronim Morstin. Przedstawił on dwukrotnie sprecyzowane polskie plany wojny z Hitlerem w obronie Europy.
Morstin za pośrednictwem szefa sztabu generalnego generała Maxime'a Weyganda postawił rządowi francuskiemu następujące pytania:
1) Czy w razie napaści Niemiec na Polskę Francja zarządzi ogólną mobilizację?
2) Czy skoncentruje wszystkie swe siły na granicy z Niemcami?
Odpowiedź nie była zachęcająca. Skończyło się na obietnicy współpracy sztabowej i zapewnieniu dostaw sprzętu wojskowego i amunicji oraz na mobilizowaniu opinii publicznej. Niestety, francuski partner i sojusznik nie podzielał polskiego stanowiska, wierząc w pokojowe intencje Berlina i lekceważąc możliwości Warszawy. Marszałek Piłsudski mimo odmowy Francji nie zrezygnował z próby wojny prewencyjnej. Nadal uważał, że Polska w tym momencie może taką wojnę wygrać, a przynajmniej wygrać na lokalnym teatrze działań bojowych. W takich właśnie okolicznościach politycznych doszło do słynnej rewii kawalerii polskiej - 70 kilometrów od granicy polsko-niemieckiej.



To wojna!

6 października 1933 r. odbyła się w Krakowie na Błoniach największa w historii Polski defilada kawalerii. Defiladę zarządził i odbierał Marszałek z okazji 250 rocznicy wielkiego zwycięstwa w bitwie pod Wiedniem w 1683 r., kiedy to polski król Jan III Sobieski rozbił potężną armię turecką i uratował chrześcijańską Europę. Ale bitwa pod Wiedniem została stoczona w dniach 11 i 12 września 1683 r., a rewia kawalerii miała miejsce wcale nie w 250 rocznicę, ale miesiąc bez mała później. Rocznica była jedynie pretekstem, w rzeczywistości doszło do koncentracji najgroźniejszych i najbardziej mobilnych jednostek Wojska Polskiego ze wschodnich województw. Były to ogromne manewry nie tylko kawalerii. Chociaż w defiladzie brały udział jedynie pułki jazdy, to pod Kraków ściągnięto też piechotę, artylerię konną, a nawet ze Lwowa najcięższe haubice do burzenia fortyfikacji. Te oddały zresztą salut armatni - 101 salw na cześć króla Jana III Sobieskiego. To też było pretekstem, zwłaszcza że rewię obserwowali ambasadorzy wszystkich państw akredytowani w Polsce, również niemiecki attache wojskowy - osobisty obserwator Hitlera. Defilada w Krakowie była wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Wojsko przybywało na nią tak jak na wojnę - z pełnym oporządzeniem, zapasami amunicji, a nawet lazaretami i kuchniami polowymi. Defiladą dowodził generał Gustaw Orlicz-Dreszer, najbardziej błyskotliwy z generałów Wojska Polskiego, autor przyjętego przez Marszałka planu wojny z Niemcami z 1930-31 roku. W tym samym czasie - 6 października 1933 r.. kiedy na błoniach w Krakowie odbywała się rewia, w garnizonach w całej Polsce generał Dreszer zarządził alarm bojowy. Rozkaz dotyczył 21 spośród istniejących w czasie pokoju 30 dywizji piechoty oraz 11 spośród 13 brygad kawalerii - w sumie około 80 proc. wszystkich dużych jednostek Wojska Polskiego. Przeprowadziły one ćwiczenia sztabowe w miejscu ich przypuszczalnej koncentracji w pobliżu granicy niemieckiej. W tym samym czasie w Katowicach wojewoda Śląski Michał Grażyński otrzymał polecenie, aby "uruchomić" struktury POW po drugiej stronie granicy z Niemcami. (Polska Organizacja Wojskowa POW powołana przez Piłsudskiego, jako formacja konspiracyjna pod koniec I wojny światowej, nigdy nie została rozwiązana.) Między Krakowem a Katowicami nastąpiła 6 października 1933 koncentracja ponad 110 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego w pełnej gotowości bojowej. Kawaleryjskie pułki wzięły udział w defiladzie na Błoniach. Piechota i artyleria czekała na rozkazy uderzenia na Śląsk.
Niemcy wzięli groźbę wojny prewencyjnej poważnie, a na skutek raportów Abwehry wystraszony minister wojny generał von Blomberg wydał 25 października 1933 r. dyrektywę dla niemieckich sił zbrojnych na wypadek wybuchu konfliktu z Polską.
Hitler zrozumiał ponownie język siły, zrozumiał, że Piłsudski jest zdeterminowany, a nawet jeśli Polska wojny nie wygra, to może dojść w Niemczech do gwałtownej zmiany władzy. Był dopiero koniec 1933 r. i Hitler naprawdę nie był jeszcze silny. Co było dalej, opisuje znakomicie pułkownik i minister Wacław Jędrzejewicz:
Po wysłuchaniu informacji polskiego Sztabu Głównego Piłsudski, przetrawiwszy w bezsennych nocach całość zagadnienia, kazał Beckowi wezwać nowego posła w Berlinie Józefa Lipskiego i wysłuchawszy jego opinii o sytuacji w Niemczech, powiedział do Becka: "No co, w takim razie zrobimy próbę". Po czym dał bardzo szczegółową instrukcję posłowi Lipskiemu, który miał z polecenia Marszałka zażądać rozmowy z Hitlerem i przedstawić mu tok myśli Piłsudskiego.
Przyjście do władzy w Niemczech rządu narodowo-socjalistycznego wywołało duże poruszenie w opinii międzynarodowej, zaczęto mówić o możliwości konfliktów zbrojnych. Polska musiała rozważyć potrzebę zarządzeń, które by wzmocniły jej bezpieczeństwo. Jednak Marszałek zaufał. Nim Marszałek przystąpi do zarządzeń, wzmacniających bezpieczeństwo Polski, pragnie lojalnie zapytać Hitlera, czy nie widzi on możliwości zrównoważenia w stosunkach polsko-niemieckich ubytku tego czynnika bezpieczeństwa.
15 listopada 1933 r. Hitler przyjął Lipskiego i odniósł się pozytywnie do sugestii Piłsudskiego. Tegoż dnia wydany został komunikat, w którym, omawiając przyjęcie posła polskiego przez kanclerza, stwierdzono, iż oba rządy zamierzają na drodze bezpośrednich rokowań traktować sprawy dotyczące obu krajów i zrzekają się użycia siły w stosunkach między sobą.
Hitler był w trakcie umocnienia swej władzy w Niemczech i zajęty przede wszystkim sprawami wewnętrznymi. Podchwycił więc wystąpienie Piłsudskiego i przezwyciężając opory we własnym Ministerstwie Spraw Zagranicznych, wystąpił z propozycją podpisania deklaracji o nieagresji, której tekst poseł niemiecki w Warszawie Hans von Moltke przedstawił Piłsudskiemu 27 listopada.
Rozmowa w Belwederze była utrzymywana w formie bardzo uprzejmej. Marszałek zgodził się w zasadzie na propozycję niemiecką i zapewnił, że będzie ona przestudiowana. Wyraził chęć ułożenia, na zasadach przyjaźni, stosunków polsko-niemieckich na przyszłość, ale jednocześnie podkreślił tysiącletnie uczucia Polaków do Niemców w tak ostrej formie, jakiej Moltke nigdy nie słyszał ze strony polskich polityków. Piłsudski zaznaczył, że te uczucia odegrają swoją rolę w ułożeniu nowej polityki z Niemcami, więc nie trzeba jej budować na motywach sentymentu, lecz wyłącznie rozumu.
Deklaracja o nieagresji między Polską a Niemcami zastała podpisana w Berlinie 26 stycznia 1934 r. i obowiązywała na 10 lat, czyli do 1944 r.

Stosunek do tego układu wyraził Piłsudski jednoznacznie: "Ja nikomu nie wierzę, a co dopiero Niemcom! Muszę jednak grać, bo Zachód jest obecnie parszywieńki. Jeżeli nie przejrzy niebawem na oczy i nie stwardnieje, będziemy musieli przestawić się w pracach".

Tak też się stało. Marszałek wydał tajny rozkaz, aby utworzyć niemal konspiracyjne "Laboratorium" kierowane przez generała Fabrycego wewnątrz Sztabu Głównego WP "Laboratorium" miało na bieżąco analizować, które zagrożenie jest aktualnie dla Polski bardziej niebezpieczne - Rosja czy Niemcy. Sam Marszałek stwierdził: "W razie wojny z Niemcami Polska osamotniona najprawdopodobniej nie będzie. Natomiast w przypadku wojny z Rosją zostaniemy pozostawieni sami". Był czerwiec 1934 r. Józefowi Piłsudskiemu pozostał niespełna rok życia. Do wybuchu II wojny światowej pozostało 5 lat. W 1933 r. Europa straciła szansę na uratowanie pokoju.





JÓZEF SZANIAWSKI

"MARSZAŁEK PIŁSUDSKI W OBRONIE POLSKI I EUROPY".

Wydawnictwo EXLIBRIS, Warszawa 2008.

Przedruk z tygodnika ANGORA nr 41 (12.10.2008)
Zdjęcia pochodzą z książki. Kupiłem ją Razz
Zdjęcia - jak twierdzi autor - publikowane są po raz pierwszy. Prawdopodobnie pochodzą więc z jego prywatnych zbiorów.




Jak myślicie czego obawiał się marszałek? Międzynarodowego potępienia? Późniejszych trudności okupacyjnych Niemiec? Czy może niepewnej granicy wschodniej? Jak sami widzicie, szansa na wygranie wtedy wojny z Niemcami była ogromna. Niemcy wtedy nie posiadali jeszcze czołgów i samolotów, a nasze PZL P.11 wówczas uchodziły za najlepsze samoloty na świecie. Czy gdyby marszałek pożył jeszcze rok-dwa dłużej czy udałoby mu się w końcu namówić wystraszonych Francuzów do wspólnego wystąpienia przeciw IV Rzeszy? Podstawy prawne do najazdu Niemiec wystąpiły po 7.03.1936r. kiedy to Reichswehra wkroczyła do zdemilitaryzowanej Nadrenii. Z tym, że tak jak w '33 i jeszcze w '34 była szansa nawet na samodzielny rajd i zwycięstwo to w '36 już musielibyśmy być odciążeni na zachodnim - francuskim froncie. Lecz niestety Francuzi nawet wtedy nie dostrzegli jeszcze zagrożenia...


Bardzo proszę o wypowiadanie się na ten temat i ewent. tematy pokrewne lecz proszę nie wspominać już więcej o zamachu majowym, bo ten temat na tym forum ma chyba już trzy osobne wątki, tylko, że pod różnymi tytułami.



Opis załącznika:
Dziadek: Trzepanie domowe skończy się wkrótce na wschodzie, w razie potrzeby będę trzepać i na zachodzie.

Opis załącznika:

Opis załącznika:
Rewia kawalerii Wojska Polskiego w Krakowie 6.10.1933 r. Była ona jedynie fragmentem alarmu bojowego dla wszystkich jednostek Wojska Polskiego na wypadek wojny z Niemcami (fotografia publikowana po raz pierwszy).

_________________

Żądam zawieszenia godła państwowego w sali plenarnej Konferencji Episkopatu Polski!

A według mnie, taki styl pisma podkreśla cytat Wink

Pon 01 Cze, 2009 1:42

Powrót do góry
redbaron
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 830
Pochwał: 3
Skąd: Toruń
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Re: Wojna prewencyjna z Niemcami

Jacek z Anglii napisał:

Jak myślicie czego obawiał się marszałek? Międzynarodowego potępienia? Późniejszych trudności okupacyjnych Niemiec? Czy może niepewnej granicy wschodniej? Jak sami widzicie, szansa na wygranie wtedy wojny z Niemcami była ogromna. Niemcy wtedy nie posiadali jeszcze czołgów i samolotów, a nasze PZL P.11 wówczas uchodziły za najlepsze samoloty na świecie. Czy gdyby marszałek pożył jeszcze rok-dwa dłużej czy udałoby mu się w końcu namówić wystraszonych Francuzów do wspólnego wystąpienia przeciw IV Rzeszy? Podstawy prawne do najazdu Niemiec wystąpiły po 7.03.1936r. kiedy to Reichswehra wkroczyła do zdemilitaryzowanej Nadrenii. Z tym, że tak jak w '33 i jeszcze w '34 była szansa nawet na samodzielny rajd i zwycięstwo to w '36 już musielibyśmy być odciążeni na zachodnim - francuskim froncie. Lecz niestety Francuzi nawet wtedy nie dostrzegli jeszcze zagrożenia...

Hmm, siedziałem jakiś czas temu głęboko w dokumentach niemieckich, dotyczących gier wojennych z Polską [wprawdzie były to lata dwudzieste]. Fakt, Niemcy byli w nich mocnymi optymistami (np. zakładali, że będzie ogromne poparcie ludności dla wojny), nie mniej jednak z ich analiz wynikało jasno, że wprawdzie gra wojenna z 1928 [lub 1929 r. - nie pamiętam dokładnie] sami Niemcy na samą Polskę, zakończyła się niepowodzeniem, to od 1933 r. liczyli już na możliwość prowadzenia wojny ofensywej, zakończonej sukcesem.

Od 1 I 1927 r. w praktyce głównym organem nadzorującym niemieckie tajne zbrojenia był... rząd Rzeszy. Nie ma co się zatem dziwić, że one ewidentnie przyspieszyły. Zresztą od 1925/26 r. [to był testowy] regularnie opracowywano plany mobilizacyjne, zawierające aktualne możliwości w danym roku. I zapewniam, że lotnictwo już wtedy było, nieliczne, ale zawsze Wink Od 1925 r. zaczęły się regularne kursy najpierw przypominające, a potem szkolące pilotów.

Zatem, Niemcy mieli potencjał dość spory - spokojnie wystawiliby 21 dywizji piechoty, 3 dywizje kawalerii i do tego pewną ilość dywizji ochrony granicy. Bez pomocy francuskiej byłoby bardzo ciężko, zwłaszcza że ZSRR mógłby się ruszyć. Z pomocą francuską zaś wojna trwałaby też raczej długo - metodyczność doktryny francuskiej - co na pewno dałoby Niemcom czas na ofensywę na arenie międzynarodowej i akcje propagandowe. A na te ostatnie społeczeństwo francuskie zapewne byłoby bardzo podatne...

Pon 01 Cze, 2009 7:43

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Niezależnie od poważnych konsekwencji międzynarodowych bo przecież taka wojna prewencyjna nie toczyłaby się w "próżni" a to my bylibyśmy agresorem należy zauważyć, że dowolny rząd niemiecki dostałby ogromne poparcie społeczne a sami Niemcy także nie daliby sobie w kaszę dmuchać...
Zważywszy ponadto na pochowane po różnych stodołach i magazynach działa, samoloty i różne inne gadżety a także fakt, że wbrew naszemu dziwnie pogardliwemu stosunkowi do armii niemieckiej była to jedna z najbardziej bitnych armii europy mogłoby być bardzo różnie...
A tak w ogóle to nie zgodziłaby się z takąż polityką potężna GB więc bardzo szybko przywołano by nas do porządku ... i tyle

Pon 01 Cze, 2009 8:39

Powrót do góry
patrynius
Lieutenant

Lieutenant





Posty: 513
Pochwał: 3
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Niestety, niezależnie od różnych dywagacji (btw wojna prewencyjna była podnoszona dwa razy w latach 30-tych, raz w 1934 mniej więcej, potem chwilę później - już "po Piłsdudskim)) ale w obydwu przypadkach był raczej środkiem nacisku dyplomatycznego na Francję niż realną propozycją...
_________________
http://www.dws.org.pl

Pon 01 Cze, 2009 17:56

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A tak w ogóle to nie zgodziłaby się z takąż polityką potężna GB więc bardzo szybko przywołano by nas do porządku ... i tyle

Pomijając kwestie wojskowe, które opisał redbaron, nie można zapominac o grze toczonej między Anglią i Francją. Anglia nie zgodziłaby się na tak poważne osłabienie Niemiec i wzrost znaczenia Francji, która w tym momencie stałaby się hegemonem na Kontynencie (tylko ZSRR byłoby w stanie zrównoważyc bilans sił). Dla "wyspiarzy" byłoby to nie do przyjęcia.
Pomijając już fakt, że do dziś płacili byśmy Niemcom odszkodowania. I że w rozumieniu prawa międzynarodowego byłaby to wojna napastnicza i bezprawna (pakt Brianda-Kelloga, którego sygnotariuszami była zarówno Polska, jak i Francja oraz Niemcy - w tym wypadku mówimy o ewentualnym konflikcie po 24 lipca 1929r., czyli dacie wejścia paktu w życie).

Pon 01 Cze, 2009 21:20

Powrót do góry
Jacek z Anglii
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 272
Pochwał: 1
Skąd: Anglia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Piotrek napisał:
Pomijając już fakt, że do dziś płacili byśmy Niemcom odszkodowania. I że w rozumieniu prawa międzynarodowego byłaby to wojna napastnicza i bezprawna (pakt Brianda-Kelloga, którego sygnotariuszami była zarówno Polska, jak i Francja oraz Niemcy - w tym wypadku mówimy o ewentualnym konflikcie po 24 lipca 1929r., czyli dacie wejścia paktu w życie).

Według tego toku myślenia, to Niemcy do dziś powinni nam płacić odszkodowania za wrzesień '39, okupację, powstanie warszawskie, obozy, pracę przymusową, rabunek dzieł sztuki i "wyzwalanie".
Gdyby do wojny prewencyjnej włączyła się Francja, najprawdopodobniej zostałaby po niej zorganizowana jakaś konferencja pokojowa na wzór Wersalu czy Poczdamu i Niemcy ewentualnych roszczeń... zrzekliby się. Niewykluczone jeszcze, że to oni płaciliby koszty za obalenie Hitlera. Wink



redbaron napisał:
I zapewniam, że lotnictwo już wtedy było, nieliczne, ale zawsze Wink Od 1925 r. zaczęły się regularne kursy najpierw przypominające, a potem szkolące pilotów.
Zatem, Niemcy mieli potencjał dość spory - spokojnie wystawiliby 21 dywizji piechoty, 3 dywizje kawalerii i do tego pewną ilość dywizji ochrony granicy.

Bardzo ciekawe, ale czy ktoś z Was dysponuje jakimiś źródłami, które pokazywałyby dokładniejsze od powyższego porównanie sił w sprzęcie i dywizjach pomiędzy Polską a Niemcami w latach 1933-34?


Dodatkowe pytania:

Niemcy najprawdopodobniej liczyli się z atakiem z naszej strony, ale czy w tamtym czasie doktryna obronna Niemiec przewidywała coś takiego jak "wojna błyskawiczna" ze strony Polski? Czy przygotowując swoją armię do działań ofensywnych nie pozostawali defensywnie w okopach IWŚ? Czy nasz atak na Niemcy nie wyglądałby zatem podobnie do ataku Wermachtu na ofensywnie nastawioną Armię Czerwoną w 1941 r.?
Czy pojęcie "wojny błyskawicznej" Hitler nie "wymyślił" czasem, analizując plany wojny polsko-bolszewickiej? Czy po doświadczeniach wojny z czerwonymi towarzyszami nie mielibyśmy w tym momencie nad brunatnymi Niemcami taktycznej przewagi wojennej? Czy obszar działań wojennych w Niemczech nie byłby lepszy pod względem infrastruktury od obszaru w Polsce we wrześniu '39? Chodzi mi o wykorzystanie autostrad i gęstej sieci kolei do transportu i zaopatrzenia Wojska Polskiego a także używania pociągów pancernych, które jeszcze wtedy nie były takim przeżytkiem.



Dodatkowe zdjęcia z książki:



Opis załącznika:

Opis załącznika:

Opis załącznika:

Opis załącznika:

_________________

Żądam zawieszenia godła państwowego w sali plenarnej Konferencji Episkopatu Polski!

A według mnie, taki styl pisma podkreśla cytat Wink

Sob 06 Cze, 2009 18:07

Powrót do góry
redbaron
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 830
Pochwał: 3
Skąd: Toruń
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jacek z Anglii napisał:

redbaron napisał:
I zapewniam, że lotnictwo już wtedy było, nieliczne, ale zawsze Wink Od 1925 r. zaczęły się regularne kursy najpierw przypominające, a potem szkolące pilotów.
Zatem, Niemcy mieli potencjał dość spory - spokojnie wystawiliby 21 dywizji piechoty, 3 dywizje kawalerii i do tego pewną ilość dywizji ochrony granicy.

Bardzo ciekawe, ale czy ktoś z Was dysponuje jakimiś źródłami, które pokazywałyby dokładniejsze od powyższego porównanie sił w sprzęcie i dywizjach pomiędzy Polską a Niemcami w latach 1933-34?

Ja niestety nie znam polskiego potencjału w tym okresie. Nie mniej jednak w którymś Przeglądzie Historyczno-Wojskowym (albo 2007 albo 2008) był artykuł śp. prof. Zgórniaka na temat wojny prewencyjnej - omawiał bodaj niemiecką grę wojenną z 1933 r.


Jacek z Anglii napisał:
Dodatkowe pytania:
Niemcy najprawdopodobniej liczyli się z atakiem z naszej strony, ale czy w tamtym czasie doktryna obronna Niemiec przewidywała coś takiego jak "wojna błyskawiczna" ze strony Polski? Czy przygotowując swoją armię do działań ofensywnych nie pozostawali defensywnie w okopach IWŚ? Czy nasz atak na Niemcy nie wyglądałby zatem podobnie do ataku Wermachtu na ofensywnie nastawioną Armię Czerwoną w 1941 r.?
Czy pojęcie "wojny błyskawicznej" Hitler nie "wymyślił" czasem, analizując plany wojny polsko-bolszewickiej? Czy po doświadczeniach wojny z czerwonymi towarzyszami nie mielibyśmy w tym momencie nad brunatnymi Niemcami taktycznej przewagi wojennej? Czy obszar działań wojennych w Niemczech nie byłby lepszy pod względem infrastruktury od obszaru w Polsce we wrześniu '39? Chodzi mi o wykorzystanie autostrad i gęstej sieci kolei do transportu i zaopatrzenia Wojska Polskiego a także używania pociągów pancernych, które jeszcze wtedy nie były takim przeżytkiem.

Niemcy zdawali sobie sprawę, że wojna pozycyjna jest dla nich niekorzystna. Szukali lepszego rozwiązania - regulaminy z I połowy lat XX-tych pokazują wyraźnie to rozdarcie między wojną pozycyjną a wojną manewrową. Ta ostatnia była celem, ta pierwsza miała być co najwyżej tymczasową koniecznością.
Co do blitzkriegu ze strony Polski, to spodziewano się szybkiego ataku - głównie na Prusy Wschodnie. Zawsze jednak zakładano "okres napięcia politycznego", by Niemcy mieli w realiach gry czas na mobilizację swoich nielegalnych rezerw.
Blitzkrieg wymyślili Anglicy - mam dokument niemiecki z listopada 1926 r., wydany przez ówczesnego szefa niemieckiego Kierownicta Wojsk Lądowych, stwierdzający, że manewry angielskie pokazały samodzielność broni pancernej. Nakzał ćwiczyć ataki czołgów na skrzydła, przerwyanie linii i wychodzenie w głębię operacyjną. W porównaniu z regulacjami nakazującymi wycofanie czołgów po ataku na tyły czy stwierdzeniami, że czołgi to broń wojny pozycyjnej, był to niewątpliwie krok naprzód.

Nie 07 Cze, 2009 11:52

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tylko manewry, czy zapoznali się z "Planem 1919" Fullera? W końcu niemiecki "sztab główny" wydał je po wojnie drukiem i był podręcznikiem z którego uczyli się niemieccy oficerowie podstaw Blitzkriegu.
_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Nie 07 Cze, 2009 14:51

Powrót do góry
redbaron
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 830
Pochwał: 3
Skąd: Toruń
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

W dokumencie jest mowa o manewrach letnich z 1926 r. o ile dobrze pamiętam. Rozwój myśli wojskowej w zakresie użycia broni pancernej też śledzili i to oczywiście nie tylko brytyjskiej.

Nie 07 Cze, 2009 15:36

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

W kontekście tych naszych planów zdobycia Berlina (oczywiście prewencyjnie) to czy wiadomo kto miał być jego wojennym gubernatorem? Czy istniał w ogóle plan kampanii ofensywnej na Niemcy i gdzie leżały nasze granice operacyjne takiego ataku - czy planowano polsko - francuskie spotkanie na Łabie?
I jak słabizna gospodarcz jaką było na początku lat trzydziestych nasze państwo planowało sfinansować taki błyskotliwy atak???

Pon 08 Cze, 2009 14:14

Powrót do góry
Jacek z Anglii
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 272
Pochwał: 1
Skąd: Anglia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

A czy to jest aż tak istotne "kto miał być jego wojennym gubernatorem?" Polska okupacja Niemiec (Berlina konkretnie) różniłaby się tym od niemieckiej okupacji Polski, że my wjechalibyśmy tam tymczasowo, więc polski gubernator nie byłby potrzebny. Zakładam, że byłby to ktoś z opozycji niemieckiej.

Plan kampanii ofensywnej na Niemcy - istniał z całą pewnością. Panowie w sztabie z Marszałkiem na czele nie bujali w obłokach popijając piwkiem, tylko przygotowywali dokładne plany działań wojennych.

Dlaczego mieliby się spotykać na Łabie? A może w innym miejscu, tak jak działania wojenne poprowadzą? Dlaczego w ogóle wieliby się gdzieś spotykać? Czy fronty z IWŚ zetknęły się gdziekolwiek?

Czy gospodarka niemiecka z początku lat 30tych była w dużo lepszej formie od "słabizny gospodarczej naszego państwa"? Z resztą siła gospodarki jest potrzebna do prowadzenia wieloletnich działań wojennych a nie kilkumiesięcznych, z wykorzystaniem istniejących już zasobów militarnych.



Opis załącznika:

Opis załącznika:

_________________

Żądam zawieszenia godła państwowego w sali plenarnej Konferencji Episkopatu Polski!

A według mnie, taki styl pisma podkreśla cytat Wink

Pon 08 Cze, 2009 17:20

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Panowie planowali i planowali aż się kurzyło ... tylko może warto przyjrzeć się na czym to nie zawaham się użyć słowa "kretyńskie" planowanie polegało... jak sie pozna szczegóły to czar trochę pryska...
Wracając do wątku głównego - pomysł byłby chybiony pod każdym możliwym względem- aż dziw bierze, że jest tak popularny:
1 nie było nas wtedy stać na ŻADNA wojne - nawet wojna obronna byłaby prawdziwą katastrofą,
2/ nie było żadnej koniunktury międzynarodowej dla takiego pomysłu - inne kraje nie do końca w tym czasie prowadziły politykę wobec Niemiec w stylu Niemiec Twój Wróg...
3/ czy sie komu podoba czy nie ale bylibyślmy agresorem a w krótkim czasie sankcje doprowadziłyby do bankructwa państwa na czele z marszałkiem
4/cały pomysł tej wojny to wyłącznie zagrywka dyplomatyczna i jako taki ma swój sens - nie próbujmy nadawać mu większego znaczenia bo po prostu wyjdzie bardzo śmiesznie - taka trochę to byłaby wyprawa z motyką na słońce - przeszło w sprawie Wilna ale raczej na powtórkę nie było co liczyć...

Pon 08 Cze, 2009 17:41

Powrót do góry
Jacek z Anglii
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 272
Pochwał: 1
Skąd: Anglia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Czy to według Ciebie Marku oznacza, że na wojnę z bolszewikami było nas stać? I, że w 1919 r. gospodarka polska (?) była w lepszej kondycji od gospodarki rosyjskiej?

marek8888 napisał:
Panowie planowali i planowali aż się kurzyło ... tylko może warto przyjrzeć się na czym to nie zawaham się użyć słowa "kretyńskie" planowanie polegało... jak sie pozna szczegóły to czar trochę pryska...

Z największą zatem przyjemnością zapoznam się z tymi szczegółami. I sądzę, że nie tylko ja. Czekamy Marku.

_________________

Żądam zawieszenia godła państwowego w sali plenarnej Konferencji Episkopatu Polski!

A według mnie, taki styl pisma podkreśla cytat Wink

Pon 08 Cze, 2009 19:47

Powrót do góry
redbaron
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 830
Pochwał: 3
Skąd: Toruń
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jacek z Anglii napisał:

Z największą zatem przyjemnością zapoznam się z tymi szczegółami. I sądzę, że nie tylko ja. Czekamy Marku.

Dokładnie. Ja też chętnie przeczytam informacje na temat zamierzeń strony polskiej. Będzie okazja zweryfikować je z możliwościami Niemców. Jutro - jak nie zapomnę - to postaram się dopaść artykuł prof. Zgórniaka, o którym wspominałem. Zobaczymy, co on na ten temat napisał.

Pon 08 Cze, 2009 20:20

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Może tytułem krótkiego wyjaśnienia - nie pisałem o planowaniu tej humorystycznej wojny prewencyjnej bo był to tylko i wyłącznie blef dyplomatyczny - chodziło mi ogólnie o techniki i metodykę planowania na najwyższym szczeblu jakie panowały w polskiej armii w pierwszej połowie lat trzydziestych pod rządami naszego ministra spraw wojskowych - temat na niezły kabaret. Może czas wreszcie uznając wybitne zasługi J.Piłsudskiego na innych polach powiedzieć otwarcie, że na ministra spraw wojskowych to chyba nia za bardzo się nadawał...
Jacku do do kosztów wojen - temat w RP niezwykle mało popularny - zwróć proszę uwagę co pisze na tamat finansowania kampanii roku 1920 po polskiej i rosyjskiej stronie N.Davies w swoich Orle Białym ... Gdyby bolszewicy nie mieli innych problemów na głowie ... mniemany cud nad Wisłą nie na wiele nam by sie zdał i to już w 1920 roku. Gdyby wojna przeciągnęła się do wiosny 1921 roku ... może nie byłoby w ogóle tego wątku z racji jego bezprzedmiotowości... Warto może także zwrócić uwagę co powiedział gen Stachiewicz na temat polskich możliwości finansowych prowadzenia konfliktu w 39 roku - po kilku latach względnej prosperity i wreszcie całkiem sprawnego zarządzania gospodarką...
Podkreślam jeszcze raz - nie było Polski po prostu stać na stroszenie piórek i udawanie poważnego gracza polityki europejskiej...

Pon 08 Cze, 2009 20:45

Powrót do góry
Forteca
Kapitan

Kapitan




Posty: 1317
Pochwał: 4
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Podkreślam jeszcze raz - nie było Polski po prostu stać na stroszenie piórek i udawanie poważnego gracza polityki europejskiej...


Niemniej byliśmy postrzegani (na początku lat 30-tych) jako mocarstwo co się zowie. W końcu komu Mannerheim proponował wojnę prewencyjną przeciw Sowietom Mr. Green I zanim pomyślimy "jacy głupi ci Francuzi, że nie poszli z nami na Niemca" to pomyślmy, dlaczego my nie chcieliśmy iść "na Sowieta"

_________________
soon be time to go over the wall, rapid fire and the end of us all - Iron Maiden, Paschendale

Rów, w którym płynie mętna rzeka, nazywam Wisłą. Cieżko wyznać, na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas ojczyzną - Z. Herbert

Pon 08 Cze, 2009 21:34

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
I zanim pomyślimy "jacy głupi ci Francuzi, że nie poszli z nami na Niemca" to pomyślmy, dlaczego my nie chcieliśmy iść "na Sowieta"

Może dlatego, że ostatnim razem w historii, kiedy ktoś na dłużej podbił te tereny, była wyprawa Czyngis Chana i Złotej Ordy? Wink
Jedyne co można było zrobić w przypadku ZSRR, to próbować zdestabilizować ten kraj wewnetrznie, np. poprzez wywołanie kontrrewolucji (coś w takim stylu jak zrobili to Niemcy w 1917r., wysyłając Lenina, by stanął na czele rewolucji komunistycznej).

Sro 10 Cze, 2009 16:56

Powrót do góry
Jacek z Anglii
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 272
Pochwał: 1
Skąd: Anglia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jak się dobrze poszuka to tu na forum naprawdę można dużo ciekawych rzeczy znaleść. Patrzcie co znalazłem w temacie "liczebność armii niemieckiej w okresie 1919-35"

Grot-Dziobecki napisał:
Pod koniec 1932 roku Reichswehra liczyła 7 dywizji piechoty:
1. Królewiec
2. Szczecin
3. Berlin
4. Drezno
5. Kassel
6. Münster
7. Monachium
Każda z nich to 3 pułki piesze, uporządkowane numerami (1. DP-1,2,3 pułk, 2DP: 4,5,6 etc), batalion pionierów, pułk artylerii, batalion sanitarny, łączności, batalion samochodowy, i coś co zwie sie Fahrabteilung (na mój gust to jakaś zbiorcza grupa artylerii).
i 3 dywizje kawalerii
1. Frankfurt nad Odrą
2. Wrocław
3. Weimar
(podaje po lokalizacji sztabów)
Każda dywizja kawalerii to 6 pułków konnych, bez żadnych jednostek dywizyjnych
Zszokowany


de Villars napisał:
Ilość dywizji:
1933 - 10 (w tym 3 kawalerii)
1934 - 24 (3 kawalerii)
1935 - 30 (3 pancerne i 3 kawalerii)

Ilość batalionów (dywizjonów)
1933 - 84 piechoty
1934 - 166 piechoty, 15 piechoty zmot., 6 czołgów, 95 artylerii, 14 przeciwpancernych i 12 artylerii przeciwlotniczej,
1935 - 297 piechoty, 18 piechoty zmot., 12 czołgów, 116 artylerii, 30 przeciwpancernych i 19 artylerii przeciwlotniczej,


Zestawienia te nie są precyzyjne w stopniu w jakim byśmy oczekiwali (np.brak ilości sprzętu) ale już coś mamy. Jeszcze uzupełnienie o rok '36 i podobne zestawienie dywizji dla Wojska Polskiego...

_________________

Żądam zawieszenia godła państwowego w sali plenarnej Konferencji Episkopatu Polski!

A według mnie, taki styl pisma podkreśla cytat Wink

Czw 11 Cze, 2009 17:58

Powrót do góry
redbaron
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 830
Pochwał: 3
Skąd: Toruń
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Fahrabteilung to po prostu dywizjon taborowy. Oficjalnie to cały czas, praktycznie to tylko do końca 1928 r. Bo między 1929 - 1932 r. formowano z nich: sztaby dywizjonów obserwacyjych artylerii, baterie pomiarowe, sztabowe, ciężkie (wszystko zmotoryzowane). Z niektórych też baterie przeciwlotnicze, radiostacje itp.

Co do ilości sprzętu, to w 1923 r. Niemcy [wg własnych danych] mieli około 500 000 karabinów i karabinków w nielegalnych składach, coś koło 300 dział polowych, 5000 karabinów maszynowych, ze 200 moździerzy, 300 karabinów przeciwpancernych. Do tego w samej Bawarii było 5000 kompletów umundurowania w nielegalnych składach [pisałem z pamięci - ale tu raczej o rzędy wielkości mi chodziło niż dokłądne dane].

Czw 11 Cze, 2009 19:42

Powrót do góry
Tzaw1
Chorąży

Chorąży




Posty: 196
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Stany na 1 października


Opis załącznika:

Opis załącznika:

Czw 11 Cze, 2009 20:15

Powrót do góry
Zubek
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam,
wg mojej skromnej wiedzy, ale głębokiego przekonania Polska do wojny - nawet prewencyjnej - gotowa nie była. Brak też było determinacji władz wojskowych i wrażenia poparcia ze strony społeczeństwa.

Dlatego też podzielam zdanie Patryniusa:

Cytat:
Niestety, niezależnie od różnych dywagacji (btw wojna prewencyjna była podnoszona dwa razy w latach 30-tych, raz w 1934 mniej więcej, potem chwilę później - już "po Piłsdudskim)) ale w obydwu przypadkach był raczej środkiem nacisku dyplomatycznego na Francję niż realną propozycją...


że "przecieki" na ten temat były tylko elementem misternej gry dyplomatycznej i próbą wywarcia nacisku na Francję...

Pozdrawiam

Czw 11 Cze, 2009 22:24

Powrót do góry
Jacek z Anglii
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 272
Pochwał: 1
Skąd: Anglia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

"Naciski na Francję"??! A możecie wyjaśnić mi w jakim to niby celu? Jeśli już w ogóle jakieś naciski to chyba prędzej na Niemcy właśnie. Tylko nie mówcie mi, że naszą postawą wobec IV Rzeszy chcieliśmy coś wymusić na Francuzach! Bo niby co? "Wyciśnięty" i papierkowy sojusz???!

Tzaw1, szkoda, że nie znam niemieckiego...

_________________

Żądam zawieszenia godła państwowego w sali plenarnej Konferencji Episkopatu Polski!

A według mnie, taki styl pisma podkreśla cytat Wink

Czw 11 Cze, 2009 23:27

Powrót do góry
Zubek
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam,
"Na Francję" właśnie – co wynika z całego kontekstu współpracy wosjkowej i politycznej, czy może braku współpracy na przełomie lat 20. i 30. ( to w kontekście planów AD 1934).

Pomimo zakupów sprzętu wojskowego we Francji, kredytów dla Polski ( niewykorzystanych w pełnym zakresie), umowa polsko – francuska pozostawała raczej „ martwa” w tym okresie. Brak tez było porozumień wojskowych stricte.

Zatem Polska inicjatywa, wobec oczywistego zagrożenia Francji ( na razie potencjalnego tylko) ze strony równie oczywistego przeciwnika, jakim byli Niemcy, szczególnie po dojściu Hitlera do władzy, powinna byc dla Francuzów politycznie cenna i nie do zlekceważenia. Takie były jednak – zdaje się – zamiary strony polskiej, bez reakcji na Zachodzie.

A co do tabel Tzawa – w pierwszej mowa o regimentach ( pułkach) batalionach, oddziałach – piechoty, karabinów maszynowych, kawalerii, obserwacyjnych, saperów, pancernych i ppanc., zwiadowczych, rozpoznawczych i cięzkich w latach 1932-39, a w drugiej o zwiazkach taktycznych wojsk lądowych – brygadach i dywizjach piechoty, piechoty zmot., pancernych, lekkich, górskich i kawalerii. Oraz – na wstępie – o ilczbie żołnierzy i dowództwach terytorialnych i operacyjnych.

Pozdrawiam

Pią 12 Cze, 2009 0:20

Powrót do góry
Jacek z Anglii
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 272
Pochwał: 1
Skąd: Anglia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie no, dla mnie to jest nie logiczne. Jeśli szukamy sojusznika to powinien to być sojusznik przejawiający chęć do tego aby nim być, a nie żeby na nim to "wyciskać". To po pierwsze, a po drugie, jeśli Twój kumpel który dostał kiedyś łomot od waszego wspólnego wroga, trzęsocego dzielnicą - który po ostatnich zadymach nie jest w zbyt dobrym stanie - nie chce tego wykorzystać w celu pogruchotania mu kości, żeby dłużej do siebie dochodził, to czy możesz liczyć na niego wtedy kiedy ten bandzior będzie znowu w formie?
Więc Francuziki niech się teraz nie burzą, że tym razem na nich nie stawiamy i wolimy trzymać ze Stanami...

_________________

Żądam zawieszenia godła państwowego w sali plenarnej Konferencji Episkopatu Polski!

A według mnie, taki styl pisma podkreśla cytat Wink

Pią 12 Cze, 2009 1:45

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jak w każdym związku sojusz musi być atrakcyjny dla obydwu stron - najwyraźniej RP lat dwudzistych przestała być dla Francji interesującym partnerem - zresztą jak się dokładnie pogrzebie w historii nie jest to wcale takie niuzasadnione jak się na pozór może wydawać. Polskie rządy okresu mie,dzywojennego popełniały takie "gafy" międzynarodowe, że brak sympatii do nich nie moze dziwić - dziwi raczej niezwykle bezkrytyczne nasze spojrzenie na własną historię tego w sumie bardzo mało znanego okresu.

Pozdrawiam

Pią 12 Cze, 2009 11:25

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony 1, 2  Następny Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.