| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
seth
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 7599
Pochwał: 35
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

W 600-lecie urodzin miasta, które przypadały na rok 1946 ukazała się okolicznościowa publikacja, pt. "Bydgoszcz dawna i dzisiejsza". Idąc tropem wydarzeń "Krwawej Niedzieli", a w tym wszelkich publikacji w temacie zacytuję wyjątek z tej książki ze strony 39 i 40;

Przeczuwano już wówczas zbrojną dywersję niemiecką, władze bowiem internowały czynniejszych działaczy niemieckich, których ewakuowano w kierunku Warszawy. Mimo humanitarnego traktowania ewakuowanych którzy dobrnęli jedynie do Łowicza, propaganda niemiecka głosiła najfantastyczniejsze wiadomości. Internowanie to nazwali Niemcy swym zwyczajem "piekielnym marszem do Łowicza". Drugiego dnia wojny żołnierze Hitlera znajdują się już w pobliżu miasta. Władze i częściowo ludność zostają ewakuowane. Nieliczni, lecz zorganizowani świetnie Niemcy moment ten wykorzystują by zdobyć atuty propagandowe. Nie udało się im przeprowadzić w pełni zamierzonych planów, to też ich zemsta jest tym większa. (...)
W niedzielę 3-go września miejscowe bojówki niemieckie, posiadające dobrze ukrytą i od dawna przygotowaną broń, wspomagane ponadto przez desant wojskowy, który wraz z uciekinierami zdołał dostać się do miasta, rozpoczęły dywersję na tyłach cofających się wojsk polskich. Niemcy opanowali kilka ważnych punktów przy arteriach komunikacyjnych, poza tym zaś działali w rozproszeniu we wszystkich dzielnicach miasta, strzelając z domów i ogrodów do wojska jak i ludności cywilnej. Pozostała jeszcze policja i placówki wojskowe zatrzymywały osoby podejrzane o strzelanie, przyczym udało się schwytać szereg Niemców z bronią w ręku i wiele osób niemogących osobiście się wylegitymować lub też posiadających sfałszowane legitymacje. Jasnym jest, że doszło w tych warunkach do licznych utarczek, w których zginęło wielu dywersantów, niemniej jednak i Polacy posiadali duże, może nawet większe od Niemców straty. Oczywiście ludność polska współdziałała z wojskiem wskazując mu punkty, w których działały bojówki niemieckie. Dowódcy jednostek wojskowych zarządzili też rozstrzelanie schwytanych z bronią w ręku cywilnych Niemców. Akcja dywersyjna trwała nadal 4-go września okazało się bowiem, że Niemcy przeliczyli się co do postępu działań wojennych



Tak się z wolna rodziła polska wersja zdarzeń. Jako że autor, p. Alfred Kowalski pisał to tuż po wojnie mamy tu kilka ciekawych wątków. Przede wszystkim władze polskie z góry założyły że dywersja będzie. Prewencyjnie dokonano aresztowań, jednak nie sparaliżowało to planowanej akcji. Drugą ciekawostką jest informacja o desancie, żywa przynajmniej do lat 60-tych. Desant wsparł dywersantów, dzięki czemu trwale opanowano budynki w centrum miasta. Warto również zauważyć, że wśród tych punktów nie ma ewangelickich kościołów.
"Bydgoszcz dawna i dzisiejsza" to kolejna publikacja którą cytuję na forum, gdzie nikt o tak istotnych punktach dywersji nie wspomina ( pierwszą była książka Józefa Kołodziejczyka z 1945)
Co do strat, jak wiadomo po ustaleniach IPN-u przeważały one po stronie niemieckiej. Oczywiście o jakichkolwiek stratach w opisywanym okresie cytowana publikacja nie wspomina.
Takie były czasy, i jest to całkowicie usprawiedliwione. Jednak nie o analizę tu chodzi, tylko o obowiązującą w drugiej połowie wersję wydarzeń. Z czasem, będzie ona ewoluować, gmatwając obraz tamtych wydarzeń bardzo skutecznie.


Ostatnio zmieniony przez seth dnia Pon 10 Cze, 2013 16:13, w całości zmieniany 1 raz

Nie 09 Cze, 2013 21:17

Powrót do góry
seth
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 7599
Pochwał: 35
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

seth;


Cytat:
kolejna publikacja którą cytuję na forum, gdzie nikt o tak istotnych punktach dywersji nie wspomina ( pierwszą była książka Józefa Kołodziejczyka z 1945)



Major Sławiński, którego relację przytaczałem i Józef Kołodziejczyk, dziennikarz, mieli okazję na bieżąco analizować widzianą sytuację, na więcej niż jednej ulicy. O ile Sławiński wykonywał obowiązki służbowe, o tyle Kołodziejczyk ruszył w miasto aby to co zobaczył opisać. Był w newralgicznych punktach Bydgoszczy. Cytuję za "Prawda o t.zw Krwawej Niedzieli Bydgoskiej" opracował Józef Kołodziejczyk, Bydgoszcz 1945, strona 16 i dalsze;

Udałem się na ulicę Toruńską i Kujawską, obszedłem niemal całe Szwederowo i Bernardyńską podążyłem na główną komendę policji. Przez całą wędrówkę, która trwała co najmniej 2 godziny, towarzyszyła mi ustawiczna strzelanina z dachów domów, z ogrodów, zza węgłów itp.
Na Kujawskiej spotkałem policjanta, który pilnował trzech osobników, stojących przy murze z podniesionymi w górę rękoma. Zapytałem go, kto to taki. Odpowiedział, że są to podejrzani Niemcy- że samochód policyjny zaraz przyjedzie ich zabrać.
W innym miejscu grupa ludzi rozprawiała na temat przechwycenia w ogrodzie miejscowego Niemca, który wśród słoneczników miał ukrytą radiową stację nadawczą.
Wszędzie już niemal byli żołnierze (...)
Największa strzelanina rozpętała się na głównych ulicach przejazdowych. Strzały z karabinów i pistoletów maszynowych wzmagały się tam, skoro na ulicy ukazało się wojsko polskie.
Po wielu tarapatach dotarłem na komendę policji przy Jagiellońskiej


Kołodziejczyk był praktycznie wszędzie, po opisywanych zdarzeniach widział nawet galopujący oddział artylerii, który jak wiemy jako pierwszy ruszył w dużej panice z okolicy krzyżówki Gdańska Artyleryjska w dół ulicy;

W dalszej wędrówce po ulicach miasta udałem się w górę ul. Gdańskiej. I tu strzelanina była bardzo żywa. Szczególnie koło hotelu "Pod Orłem" trudno było się przedostać, gdyż z górnych pięter domu handlowego Be-De-Te ostrzeliwano ten odcinek. Na pl. Wolności musiałem się dłużej zatrzymać. Nadjeżdżał właśnie oddział lekkiej artylerii, gdy z wieży kościoła ewangelickiego zagrał karabin maszynowy i ze wszystkich domów posypały się strzały karabinowe. I znowu widziałem padające konie, łamiące się wozy, rozbiegających się żołnierzy. W bramie, w której się znalazłem, było bardzo dużo ludności, która z ogromnym oburzeniem komentowała fakt, że Niemcy w swych kościołach stworzyli takie punktu dywersyjne. Żołnierze, wychylając się z bramy, strzelali do wieży, co było zresztą bezcelowe

Ktoś widzi sprzeczność w tym co piszę ? Pewnie wszyscy. Skoro zaznaczyłem, że Kołodziejczak twierdził że z wież kościelnych nie strzelano, to dlaczego cytowany fragment udowadnia coś przeciwnego ?
No, właśnie. Dlaczego. Przypominam, że opisywane zdarzenia, czyli 2 godzinna wędrówka po dzielnicach południowych, musiała być po zdarzeniach przy ulicy Gdańskiej. Jeżeli było inaczej, Kołodziejczyk kłamie, lub zawiodła go pamięć.
Dziwne, że nie widział strzelaniny z wieży kościoła Marcina Lutra na Szwederowie, przy ulicy Leszczyńskiego ? Przecież to był jedyny kościół doszczętnie spalony przez Polaków. Idąc Bernardyńską nie wspomina o ostrzale z wieży kościoła ewangelickiego przy pl. Kościeleckich !!! Drugiego, wg różnych relacji, punktu dywersji w mieście. Dziwne.
Równie ciekawe jest to, że kiedy znalazł się przy domu towarowym Be-De-Te i hotelu "Pod Orłem" wspomina o punktach dywersyjnych w tych właśnie budynkach, dopiero później komentuje zasłyszane w bramie plotki o strzelaniu z wieży kościoła przy pl. Wolności ( wszystkie wymieniane obiekty sąsiadują ze sobą). Stojący w raz z nim w bramie ludzie wiedzą, że strzelano ze wszystkich kościołów. W tej bramie, gdzieś przy Gdańskiej Kołodziejczyk stoi również dwie godziny.
Kołodziejczyk wędrował po mieście ponad 4 godziny. Nim trafił na ulicę Gdańską, nie zanotował faktu strzelania z wież kościelnych. Kiedy dotarł do Śródmieścia, widział to co wydarzyło się co najmniej dwie godziny przed opisywanymi zdarzeniami. Zasłyszane relacje przedstawił jako własne.

Przed południem dokładnie w tym samym miejscu był major rezerwy Jan Sławiński, dowódca 82 batalionu wartowniczego. W cytowanej już książce Serwańskiego na stronie 127 znajdujemy taką relację;

" Sam udałem się w tym czasie do śródmieścia. Wzdłuż całej ul. Gdańskiej leżało dużo porzuconego ekwipunku wojskowego, tj. hełmów plecaków, a także sprzętu taborowego. Panowała cisza, nikt do mnie nie strzelał. Przy pl. Wolności zobaczyłem trupa. Była to osoba cywilna. Również przy kościele Klarysek ( też przy Gdańskiej) leżały ciała kilku zabitych. Były to osoby cywilne. Poległych żołnierzy nie widziałem

Major Sławiński nie widział tego czego świadkiem miał być Kołodziejczyk. A na pewno obaj odnieśli się do tej samej sytuacji, kiedy to kolumna spanikowanego wojska i ludności cywilnej spłoszona turkotem kół, uciekała przed rzekomymi czołgami niemieckimi w dół ulicy Gdańskiej, min. przez plac Wolności.

Major Sławiński uważał, że poza wybuchem paniki w samym mieście, jego batalion powierzone zadanie wykonał. Cytuję, strona 128;

Wróciwszy do kwatery baonu zastanawiałem się, co w zaistniałej sytuacji robić. 82 baon wartowniczy wszystkie dotychczasowe zadania spełnił dobrze. Żaden ze strzeżonych obiektów nie doznał uszczerbku (...)Zrobiliśmy dla utrzymania porządku w mieście wszystko co było w mocy odwodu baonu, gdyż zasadniczym zadaniem baonu było przecież strzeżenie obiektów wojskowych w Bydgoszczy, Osowej Górze ( zach. część miasta, magazyny amunicji) i na lotnisku

Czyli sytuacja około południa 3 września była pod kontrolą. Zagrożenia wewnętrznego nie było. A jednak V Kolumna żyła swoim życiem.

Pon 10 Cze, 2013 16:13

Powrót do góry
Anonymous
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam Wszystkich, Bardzo się interesuje tematem Krwawej Niedzieli. Ostatnio przeczytalem caly ten watek, żałuje ze mieszkam daleko od Bydgoszczy i nie moge sprawdzić wielu przytaczanych tutaj miejsc zdarzen.

Szkoda, ze glowne osoby piszace tutaj sa zbanowane a temat przycichnął...

Chcialem podzielic sie z Wami pewnym zdjęciem, ktore ma przedstawiać aresztowanych Polakow 10 wrzesnia 1939 roku na Szwederowie. Zrodlo: Jochen Bohler, Najazd 1939, Niemcy przeciw Polsce, Krakow 2015, str. 169.

Czy ktos spotkal sie z tym zdjeciem i jest w stanie powiedziec cos o nim wiecej (gdzie dokladnie na Szwederowie je zrobiono, czy kogos da sie zidentyfikowac)? Czy ktos sie spotkał z podobnymi zdjeciami robionymi w tej samej lokalizacji?

Krzyze namalowane na plecach aresztowanych sugerują związek z wydarzeniami Krwawej Niedzieli.



Opis załącznika:
10 września 1939 roku na Szwederowie. Aresztowania przeprowadzone przez 6. batalion policji. Źródło: Jochen Bohler, Najazd 1939, Niemcy przeciw Polsce, Krakow 2015, str. 169.

Sob 31 Gru, 2022 21:12

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 Strona 22 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.