| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nauczyciel
Chorąży

Chorąży




Posty: 188
Pochwał: 1
Skąd: Dolny Śląsk
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Odpowiedz z cytatem

legendy dolnośląskie

Któregoś dnia zamieściłem post dot.ciekawych miejsc na Dolnym Śląsku i pozwoliłem sobie na stwierdzenie,że takich miejsc jest sporo. I..zostałem wywołany"do tablicy". Pozwolę więc sobie na zamieszczenie kilku legend dot. Dolnego Śląska. Może spodobają się ewentualnym PT.Czytelnikom?
I jeszcze jedna uwaga-z zawodu jestem historykiem-podane przeze mnie legendy oparte są na faktach z historii.A ze trochę ubarwione-nudna była by historia bez ludzkich dziejów. Na początek historia o "Białej Damie" z Dobroszyc.
BIAŁA DAMA Z DOBROSZYC
Ma Dolny Śląsk wiele Białych Dam. Nie może więc zabraknąć Białej Damy w Dobroszycach. Jest nią Anna Zofia – żona księcia Juliusza – właściciela zamku w Dobroszycach, która straszy o różnych godzinach dnia i nocy. Przez wieki wędruje – jak na Białą Damę przystało – korytarzami i komnatami zamku w Dobroszycach. Apogeum jej wędrówek to północ, kiedy jej zjawa i niewyraźny szept straszy mieszkańców i gości a następnie znika w zamkowych podziemiach, po to, by pojawić się następnego wieczoru. Zresztą to, że Anna spaceruje po zamku nie powinno dziwić. Jej teściowa, a matka Juliusza, nie należała do najbardziej przyjaznych kobiet a ponadto w imieniu syna władała dobroszyckimi dobrami i wtrącała się do wszystkiego.
Kiedy po II wojnie światowej w zamku usytuowano szkołę Anna nie bardzo miała się gdzie podziać i zdarzały się przypadki, kiedy pojawiała się za dnia. Kiedy zamek przeszedł we władanie prywatnych właścicieli, pojawia się popołudniami w zamkowym parku, chodzi miedzy drzewami, wreszcie znika za zabytkowym cisem.
Mieszkańcy Dobroszyc mają na ten temat dwie opinie. Jedna mówi, że Anna Zofia swoimi pięknymi, czarnymi oczyma dogląda poprawności remontu. Inni twierdzą, że to z chciwości. Musimy pamiętać, że kiedyś ten zamek był własnością rycerzy – rabusiów von Czirnów i przechowywali oni w podziemiach zamku zdobyte przez siebie skarby. Gdy przychodzi popołudnie, Anna Zofia nie może doczekać się wieczoru, by znów ruszyć na poszukiwania. A przy okazji, gdy trafi się jakiś przechodzień, na wszelki wypadek chce go przestraszyć. Podobno boi się, że ktoś inny mógłby natrafić na skarb wcześniej niż ona.
Istnieją także przekazy, że Anna Zofia z Dobroszyc nie żałowała sobie za życia różnych nieprzystojnych uciech i teraz musi za nie po prostu odpokutować.
Jednak ostatnie badania legend donoszą, że Anna Zofia szuka skarbu ponieważ pragnie wrócić do dawnego, książęcego trybu życia.
Jakby tam z naszą Białą Damą nie było, faktem jest, że żywotność swą zawdzięcza nowym właścicielom. Produkowane przez nich kosmetyki są tak znakomite, że pomagają nawet Białym Damom. Możemy nie wierzyć w legendy, możemy śmiać się z takich przesądów, ale wobec tego DLACZEGO obecni właściciele jedną z komnat hotelowych dla gości nazwali „Komnatą Białej Damy”? No, dlaczego…?

legendy dolnośląskie-c.d.-Janówka,gm.Ciepłowody

Kolejny dzień-kolejna legenda.Dziś o braku wykopalisk w Janówce/gmina Ciepłowody/ z powodu...braku pieniędzy. A są tam bardzo stare miejsca,pochodzące z okresu kultury łużyckiej. Wykopalisk nie ma ale konserwator zabytków zabronił rolnikom głębokiej orki aby ich-tych stanowisk-nie uszkodzić. Coś takiego jest możliwe chyba tylko w naszym kraju.
Ale ad rem. W pewną mglistą noc na tyłach kilku gospodarstw w Janówce...
PREHISTORYCZNE GROBY W JANÓWCE

Po zapoznaniu się z chlubną przeszłością Targowicy powinniśmy skierować się na drogę ku Zarzycy. Wijącą się wśród pól pełnych dorodnej pszenicy, żółto kwitnącego rzepaku i buraczanych liści drogą po przebyciu około 1,5 kilometra dotrzemy do Janówki. Jest to mała miejscowość, zapomniana przez Boga i rządzących a kryjąca w sobie ogromna tajemnicę. Otóż, kiedy dotrzemy do końca zabudowań, zobaczymy przydomowe działki, nie uprawiane przez mieszkańców. Dlaczegóż to – zapyta zdziwiony przechodzień.
A dlatego, że na tyłach zabudowań znajduje się osada prehistoryczna związana z kulturą pucharów lejowatych, łużycką i przeworską. Pochodzi więc ona z około 4 tysiąclecia przed Chrystusem. Dzisiejsza Janówka żyje już bardziej współcześnie ale któregoś dnia....
Tu, gdzie Janówka rośnie wysoki, potężny bór. Powstała osada zbudowana z drewnianych chat o kształcie trapezu. W tej chacie mieszkało kilka pokoleń jednego rodu. Przed domostwem stoją woły zaprzężone do drewnianego pługa. Całość ogrodzona jest drewnianym płotem. Kobiety zajmują się ucieraniem na żarnach ziarna, dzieci pasą bydło domowe a dorośli mężczyźni poszli do lasu polować na dziką zwierzyną.
Wieczorem w osadzie rozlega się nagle płacz i szlochanie. Niewiasty rwą sobie z głowy włosy a dzieci umorusane i nagie biegają jak oszalałe. Cóż to się stało? Zapytuje przypadkowy widz, którym jesteśmy my. Nie możemy uzyskać odpowiedzi ale przed naszymi oczyma rozwija się dalsza część filmu.
Dorośli mieszkańcy osady kamiennymi narzędziami wykopują płaski dół o dość sporej średnicy. Równocześnie pozostali mieszkańcy układają płasko na ziemi zwłoki mężczyzny, który zginął na polowaniu, a którego śmierć była przyczyną oglądanej przez nas rozpaczy w osadzie. Czyszczą skórę z sarny w którą odziany był zmarły, związują w kok włosy na głowie a w ręce wkładają kamienny nóż. Wszyscy mieszkańcy przenoszą zmarłego do wygrzebanego w międzyczasie dołu i układają w nim w pozycji skurczonej. Ręce przyciśnięte do piersi, nogi podgięte do brzucha. Obok w dole układają gliniane naczynia, krzemienną siekierę i jakieś figurki. Po zakończeniu tego ceremoniału wszyscy mieszkańcy biorą do ręki różnej wielkości kamienie i zarzucają nimi zwłoki i złożone obok nich przybory. Następnie wszyscy zbierają się wokół ogniska i zawodzą smutnym i przejmującym głosem. Nas także przechodzą dreszcze emocji?, przerażenia?, zaskoczenia?, niewiary? I kiedy przecieramy ze zdumienia oczy oraz wątpimy w to co widzieliśmy przed chwilą, w wieczornym obłoku mgły przesuwa się ku nam jakiś cień i wciska do ręki glinianą rzeźbę jakiegoś bóstwa.
A jednak to co widzieliśmy, to zdarzyło się naprawdę. Byliśmy świadkami ceremonii pogrzebowej sprzed około 6 tysięcy lat.

Sro 13 Mar, 2013 10:08

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.