|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leuthen
Kapitan
Posty: 839 Pochwał: 6 Skąd: Wrocław
|
|
|
Los konia w średniowieczu
Gdybym zrobił ankietę, stawiając pytanie "Jakie zwierzę kojarzy Wam się z epoką średniowiecza", jestem pewien, że spora część odpowiedzi brzmiałaby "koń".
Nie tak dawno temu przeczytałem w "Gazecie Rycerskiej" interesujący artykuł Joanny Janusz pt. "Sztuka" jeździecka średniowiecza ["GZ", nr 1(15) 2007, s.14-16]. Z jego lektury jednoznacznie wynika, że los konia w owych czasach był bardziej niż ciężki, a ludzkie okrucieństwo wobec tych zwierząt często nie znało granic.
Zastanawiam się jednak, czy ludziom - jakkolwiek może nieco cynicznie to zabrzmi - opłacało się traktować te szlachetne zwierzęta w ten sposób? Nie były one tanie, choć z pewnością bojowy rumak (np. konie fryzyjskie, znane nam choćby z powieści Hernyka Sienkiewicza "Krzyżacy" - zdobyli je w pojedynku z cudzoziemskimi rycerzami Maćko i Zbyszko z Bogdańca) był droższy od wierzchowca służącego kupcom do transportu towarów czy szkapiny orającej pole.
Na chłopski rozum bezsensowne jest to, że używano tak ostrych wędzideł (widać to na wielu końskich żuchwach wykopanych przez archeologów) czy nadużywano ostróg (wielokrotnie obrazowany czy wspominany fakt krwawiących końskich boków --> np. ilustracje z Biblii Maciejowskiego, wzmianki w "Opowieściach Kantenberyjskich" Geoffreya Chaucera oraz w "Pieśni o Tristanie i Izoldzie"). Dobry wierzchowiec bojowy był na wagę złota, ponieważ mógł ocalić w bitwie właściciela (słynny był "test", iż dobry rycerski rumak powinien w pełnym galopie potrafić zrobić zwrot o 180 stopni w okręgu o trzymetrowej średnicy!), czy więc opłacało się dźgać ostrogami jego boki, wskutek czego mogło się np. wdać zakażenie i koń mógł zakończyć żywot (niezbyt długi zresztą - wg badań szczątków kostnych ówczesne konie żyły przeciętnie od 7 do 14 lat; obecnie to ok. 20 lat)?
Abstrahuję tu już od przypadków takiej bezmyślności, że wprzągnięto konia do ciągnięcia wozów dając mu takie chomąto, jakie wcześniej miały woły, wskutek czego po pierwsze można było wykorzystać tylko 1/4 realnej siły tego zwierzęcia, po drugie zaś takie chomąto po prostu konia dusiło
No i oczywiście pozostaje temat "ujeżdżenia", czyli sposobu podporządkowania sobie zwierzęcia jeźdźcu. Patrząc na sposoby ujeżdżania w średniowieczu można mieć wrażenie, że ówcześni "dresażyści" mieli maksymę "Albo złamiemy wolę konia, albo jego kręgosłup"...
Czw 22 Lis, 2007 16:53
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
kellerman
Kapitan
Posty: 1067 Pochwał: 2 Skąd: Kondratów
|
|
|
to wszystko bardzo ciekawe. proszę zajrzeć do bardziej wiarygodnych rzeczy niż Gazeta Rycerska.
Takich jak kroniki (np. klasztorne).
Koń był bardzo drogi i to determinowało podejście do tego zwierzęcia. Lepsze niż do innych. A że w średniowieczu nie było schronisk dla bezdomnych psów - takie czasy. To tyle w tym temacie.
Czw 22 Lis, 2007 18:08
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cezar Borgia
Kapitan
Posty: 1463 Pochwał: 2 Skąd: Królewskie miasto Będzin
|
|
|
Ja bym proponował ze swojej strony zainteresować się kwestią kradzieży koni w średniowiecznej Polsce i Wielkim Księstwie Litewskim. Zresztą konie były niezbędne nie tylko w bitwach i potyczkach ale także na szlakach handlowych.
Czw 22 Lis, 2007 18:36
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leuthen
Kapitan
Posty: 839 Pochwał: 6 Skąd: Wrocław
|
|
|
Dzięki za odzew Co do "Gazety Rycerskiej" - nie jest aż taka zła . Co prawda mam w domu zaledwie 2 numery, ale teksty do niej piszą m.in. moi znajomi z roku, studenci historii (m.in. Łukasz Migniewicz, specjalista od wojskowości bizantyjskiej; pisze jako magisterkę biografię niezwykle ciekawej postaci, jaką był cesarz Bizantyjski z przełomu X/XI w. - Bazyli II zwany Bułgarobójcą).
Co do informacji przeze mnie napisanych - tylko część zaczerpnąłem z w/w artykułu, resztę z głowy, tudzież z książki "Zwierzęta w służbie człowieka".
Brutalne obchodzenie się z końmi w średniowieczu jest faktem - potwierdzają to źródła (ikonograficzne, pisane i archeologiczne). Oczywiście nie każdy rumak był katowany, a może nawet takich źle traktowanych była mniejszość, ale wystarczy przyjrzeć się ówczesnym kiełznom (zwłaszcza ich "ulepszonej" wersji czyli munsztukom) lub ostrogom z wykopalisk archeologicznych, by przeszły ciary po plecach.
I pomyśleć, że dziś wielu jeźdźców nie używa ostróg (tępo zakończonych ) czy palcata, bo wydaje się to im zbyt brutalne w stosunku do konia...
Czw 22 Lis, 2007 18:37
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Basileus
Podporucznik
Posty: 387 Pochwał: 2 Skąd: Wrocław
|
|
|
[quote]to wszystko bardzo ciekawe. proszę zajrzeć do bardziej wiarygodnych rzeczy niż Gazeta Rycerska.
Takich jak kroniki (np. klasztorne).
Wspomniany wyżej artykuł w Gazecie Rycerskiej odnosił się do Bizantyjskiej Konnicy, węziej rozumianej jako kawaleria. Nie negując wartości kronik klasztornych etc., nie zapominajmy o wielopostaciowości świata średniowiecznego. ?ródła powyższe, oraz szereg kronik, rachunków za konie i oprzyrządowanie do nich, donacje, akty darowizn konia z rzędem etc., odnoszą się bowiem przede wszystkim do Europy Zachodniej, szerzej rozumianej jako świat kultury zachodnioeuropejskiej
( do którego zaliczamy oczywiście Polskę, Czechy). Niestety nikt nie spojrzał na temat konia z perspektywy drugiego ośrodka politycznego
i kulturalnego - Cesarstwa Bizantyjskiego (oczywiście poprawna nazwa Wschodniorzymskiego, lub poprawniejsza Rzymskiego) ze stolicą
w Konstantynopolu. W tym państwie, kawaleria(co wynika nie tylko z wspominanego artykułu z Gazety Rycerskiej, ale z pozycji zajmujących się bliżej wojskowością bizantyjską m.in. W. Treagold, Byzantium and Its Army 284 - 1081, Stanford 1995.; P. Reid, Medieval Warfare, New York 2007; czy seria Osprey'a - Men At Arms) stanowiła podstawową siłę uderzeniową oraz defensywną. Przypomnijmy tylko słynne formacje kartafaktów czy klimbinaroi. Jednakże jak można by było sądzić, koń nie był traktowany w sposób szególny. Dlaczego? odpowiedzi udzielają oprócz pozycji zwartych równiez kroniki: np. Lew Diakon czy Jan Skylitzes; otóż na konia bojowego, najczęściej pochodzącego z Kaukazu, ale także (rzadziej) z Syrii pozwolić sobie mogły średniozamożne i zamożne warstwy wolnego społeczeństwa bizantyjskiego. Z tymże cena konia była relatywnie niska do innych wydatków (np. na oprzyrządowanie do jazdy, miecz, buzdygan(buławę) zbroja itd.) Toteż niejednokrotnie koń stawał się tylko "narzędziem, które szybko sie zużywało". Zapiski fiskalne
w Wysokiej Kancelarii Cesarskiej wymieniają zawrotne ilości koni sprowadzanych na potrzeby armii, dodam że w cenach relatywnie niskich. Do częstych przypadków zatem należało, "zajeżdżanie konia na śmierć, używanie niewygodnych dla niego uprzęrzy(wręcz wrzynających się mu w ciało) itp.) Koń musiał także często dźwigać kilkaset kilogramów na swoim grzbiecie (waga człowieka, waga uzbrojenia ochronnego kawalerzysty oraz waga pancerza dla konia, który jednakże nie miał go chronić a zwiększyć impet uderzenia - kartafkci - dosłownie wgniatający w ziemię).
Bazyli II podczas swych kampanii przeciwko Bułgarom (986-1015) oraz Armenii i Gruzji nie szczędził koni, które nie cieszyły sie szacunkiem (Itraktowane były tylko jako przedmioty, łatwo zastępowane) . W ciągu jednej tylko kampanii w 1003r. przeciwko księstewku Tao, armia zajeździła, na śmierć, zjadła itp. 20000 sztuk(dane przybliżone) a po tym nie miała problemów z zastąpieniem braków...
Podsumowując, w Europie Zachodniej koń nie był "towarem" szczególnie dostępnym, zatem drogim. W Cesarstwie Biz. był znacznie powszechniejszy, zatem tańszy i częściej "wymieniany" na nowego.
Pią 23 Lis, 2007 16:07
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cezar Borgia
Kapitan
Posty: 1463 Pochwał: 2 Skąd: Królewskie miasto Będzin
|
|
|
Mowa tu po prostu o klasycznych mechanizmach rynkowych, czyli chodzi tu o podaż, popyt i cenę produktu. Ilość danego produktu, jego jakość, dostępność, a także zapotrzebowanie na niego regulowały ceny na lokalnych rynkach, gdzie dokonywano transakcji z udziałem danego produktu.
Pią 23 Lis, 2007 16:17
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Basileus
Podporucznik
Posty: 387 Pochwał: 2 Skąd: Wrocław
|
|
|
Zgadzam się w pełni:)
Ale świat średniowiecza to oczywiście nie tylko Europa Zachodnia, Bizancjum, Arabowie etc. To także Europa koczowników, przemierzających ją wzdłuż i wszerz przez całe średnie wieki - Hunowie, Awarowie, Madziarowie, Pieczyngowie, Mogołowie itd. Dodajmy, koczowników, z których wędrówkami integralnie związany był ich nieodzowny środek transportu - koń Ufając, bądź nie, licznym źródłom rzymskim, bizantyjskim, niemieckim możemy poznać ciekawą kulturę tych ludów, która związana była integralnie z koniem. Hunowie, uważali wręcz, że koń to członek rodziny (znamy słynne, aczkolwiek nieprawdziwe stwierdzenie, że od małego Hun jeździ konno, na koniu dorasta, na koniu płodzi dzieci, na koniu w końcu, między siodłem przyrządza sobie jedzenie). Podobnie było u innych ludów wędrownych, które "nawiedziły Europę od IV do XIIIw." - koń był dal nich bardzo ważny, gdy umierał, żal był równy śmierci brata, syna, ojca...
Pią 23 Lis, 2007 20:43
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Basenji
Plutonowy
Posty: 62 Skąd: EBląg
|
|
|
Los konia w średniowieczu jest na pewno ciekawym tematem.
Na pewno konie bojowe przechodziły bardzo ostry trening. W produkcji kanału Discovery o bitwie pod Hastings jest mowa o tym, że normańskie konie w pełnym galopie w zwartym szyku wykonywały pełny zwrot - na pewno dostawało się im ostrogami. Konie też gryzły i kopały nieprzyjaciół. Ale miały też w przerwach w walce i wtedy były pieszczone.
Zdrówko _________________
Pią 23 Lis, 2007 21:52
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cezar Borgia
Kapitan
Posty: 1463 Pochwał: 2 Skąd: Królewskie miasto Będzin
|
|
|
Dodam tylko, że konie były bardziej wartościowe od rycerzy. Rycerza zawsze się znalazło. Niezależnie czy to był poddany czy jakiś najemnik. A konia trzeba było długie lata szkolić i przygotowywać do służby. Najbardziej jaskrawym przypadkiem była tu polska husaria ale tu już wybiegam poza ramy wieków średnich.
Sob 24 Lis, 2007 1:42
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
kellerman
Kapitan
Posty: 1067 Pochwał: 2 Skąd: Kondratów
|
|
|
No więc właśnie dlatego napisałem, że koń był drogi, dlatego traktowany był stosunkowo dobrze.
Kochani, w średniowieczu każde zwierze było traktowane delikatnie mówiąc tak sobie. Zresztą na polskiej wsi di dzisiaj można spotkać psy na 5 centymetrowym łańcuchu...
Koń był w średniowieczu głównie do walki. Głównie mieli go najogólniej mówiąc posiadacze. Do radła służyli inni ludzie (najczęściej kobiety) albo woły. Do zajęć pociągowych także woły. Dlatego może darujmy sobie specjalne dywagacje na temat losów konia w średniowieczu, bo miał lepiej niż nie jeden pańszczyźniany.
Sob 24 Lis, 2007 9:45
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leuthen
Kapitan
Posty: 839 Pochwał: 6 Skąd: Wrocław
|
|
|
kellerman napisał: | Dlatego może darujmy sobie specjalne dywagacje na temat losów konia w średniowieczu, bo miał lepiej niż nie jeden pańszczyźniany. |
Tak, zwłaszcza w Bizancjum - jak napisał Basileus - konie miały o niebo lepiej niż chłopi Chyba naślę na Ciebie, kellerman, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Sob 24 Lis, 2007 11:00
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
kellerman
Kapitan
Posty: 1067 Pochwał: 2 Skąd: Kondratów
|
|
|
Śmiało A Bizancjum to inna bajka. Pewnie jeszcze inna to Chiny
Ja piszę o ciemnych zezwierzęciałych średniowiecznych mieszkańcach Europy łacińskiej
Sob 24 Lis, 2007 11:17
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Basileus
Podporucznik
Posty: 387 Pochwał: 2 Skąd: Wrocław
|
|
|
Cytat: | Koń był w średniowieczu głównie do walki. Głównie mieli go najogólniej mówiąc posiadacze |
Cytat: | A Bizancjum to inna bajka |
No jasne że inna bajka , ale to też część dziejów zwana Wiekami Średnimi. O ile losy Państwa Środka, mimo że umiejscowione w średniowieczu, należą do innej bajki (pamiętajmy, że Średniowiecze, wszystko co się w tym czasie zdarzyło, odnosimy w 99.99% do Europy (w tym Zachodniej, Środkowej, Rusi,) do Europy i Azji rozumianej jako Bliski Wschód (Cesarstwo Bizantyjskie - rozłożone na kontynencie Europejskim(niemalże całe Bałkany) i Azji Mniejszej; królestwa, księstwa arabskie, księstewka gruzińskie i armeńskie). Niestety wielu, historyków i wielbicieli-amatorów historii o tym zapomina, ograniczając się jedynie do Europy Zachodniej (i tu głównie Francji i Anglii) oraz Polski. Zapominają oni o państwach, które nie tylko przez kilkaset lat prześcigały EZ w kulturze, nauce i wojskowości ale także "trzęsły sporymi kawałami" naszego (i nie naszego) Kontynentu!
Dodam jeszcze, że w państwach silnie scentralizowanych, w których elementy feudalne były słabo, bądź wcale rozwinięte, broń, standaryzowaną oczywiście( w tym konie), dostarczała biurokracja i urzędnicy. O ile w EZ w bitwach, gdzie brało udział rycerstwo, niemalże każdy konny wojownik był inaczej ubrany (barwy rodowe) czasem różnie (aczkolwiek podobnie uzbrojony) itp, co wynikało z tego, że każdy z nich płacił za swoje uzbrojenie o tyle w Ces. Biz. np nie było takiego problemu, bowiem armia stała (jaką państwo to posiadało) była uzbrajana i wyposażana ( w tym konie) tak samo. Istniały specjalne stajnie, gdzie hodowano i tresowano konie bojowe. Gdy jeden ginął, urzędnicy wysyłali następnego itd. To tak jak dziś, za brakujących elementów armii...
Sob 24 Lis, 2007 12:40
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz dodawać załączniki w tym forum Możesz ściągać pliki w tym forum
|
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum. Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
|
|