| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony 1, 2, 3 ... 24, 25, 26  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Kącik humoru

Proszę o dowcipy ze smakiem i na poziomie....

W niebie spotkali się: Aleksander Wielki, Fryderyk Wielki oraz Napoleon i razem oglądają wydarzenia w Iraku.
Aleksander mówi:
- Wow, gdybym miał tylko jedną uzbrojoną dywizję Busha mógłbym ostatecznie podbić Indie.
Fryderyk mówi:
- Tak, a gdybym ja miał do swojej dyspozycji kilka eskadr Busha, to wówczas Wojnę Siedmioletnią rozstrzygnął bym na swoją korzyść w kilka tygodni.
Nastąpiła dłuższa pauza, podczas której byli dowódcy dalej obserwowali wydarzenia. Wreszcie odezwał się Napoleon:
- A gdybym tylko miał Fox News, nikt nigdy nie dowiedziałby się o klęsce w Rosji.
--------------------------------------------------------------------------------------
"Kiedy biały człowiek odkrył tą ziemię, Indianie tu rządzili. Nie było podatków. Nie było długów. Dużo bizonów. Dużo bobrów. Czyste powietrze. Czysta woda. Kobiety wykonywały całą robotę. Szaman leczył za darmo. Mężczyźni spędzali całe dnie na polowaniu i łowieniu ryb, a całe noce na kochaniu się z kobietami...
Wódz oparł się i uśmiechnął... "Biały człowiek bardzo głupi - myślał, że może ulepszyć taki system...

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Pią 08 Kwi, 2005 20:03

Powrót do góry
Owca
Leutnant

Leutnant





Posty: 442
Pochwał: 1
Skąd: Wawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

A o kultowych bohaterach: Stirlitzu i Czapajewie mogą być?

Kwiecień 1945, bunkier pod Kancelarią Rzeszy. Bormann i Muller stoją w kolejce do kantyny po kawę zbożową. Nagle wchodzi Stirlitz i bierze kawę bez kolejki. Bormann protestuje, ale Muller ucisza go - wszak Bohaterowie Związku Radzieckiego nie muszą stać w kolejkach.

Czapajew wysłał Pietkę na kurs matematyczny. Po miesiącu Pietka z dumną miną wraca. Czapajew pyta go:
- No i czego się tam Pietka nauczyłeś?
- A na przykład ułamków Towarzyszu Pułkowniku
- A co to takiego te ułamki Pietka?
- To może ja powiem przykład: niech Towarzysz Pułkownik powie ile to będzie jedna druga dodać zero-pięć?
Zasępił się i zamyślił Czapajew. Myśli i myśli... I wreszcie mówi:
- Wiesz co Pietka? Czuję że litr, ale udowodnić nie potrafię.....

Pią 08 Kwi, 2005 20:35

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

The Complete Military History of France

Gallic Wars - Lost. In a war whose ending foreshadows the next 2000 years of French history, France is conquered by, of all things, an Italian.
Hundred Years War - Mostly lost, saved at last by female schizophrenic who inadvertently creates The First Rule of French Warfare; "France's armies are only victorious when not led by a Frenchman."

Italian Wars - Lost. France becomes the first and only country to ever lose two wars when fighting Italians.

Wars of Religion - France goes 0-5-4 against the Huguenots

Thirty Years War - France is technically not a participant, but manages to get invaded anyway. Claims a tie on the basis that eventually the other participants started ignoring her.

War of Devolution - Tied. Frenchmen take to wearing red flowerpots as chapeaux.

The Dutch War - Tied

War of the Augsburg League/King William's War/French and Indian War - Lost, but claimed as a tie. Three "ties" in a row induces deluded Frogophiles the world over to label the period as the height of French military power.

War of the Spanish Succession - Lost. The War also gave the French their first taste of a Marlborough , which they have loved every since.

American Revolution - In a move that will become quite familiar to future Americans, France claims a win even though the formerly English colonists saw far more action. This is later known as "de Gaulle Syndrome", and leads to the Second Rule of French Warfare; " France only wins when America does most of the fighting."

French Revolution - Won, primarily due the fact that the opponent was also French.

The Napoleonic Wars - Lost. Temporary victories (remember the First Rule!) due to leadership of a Corsican, who ended up being no match for a British footwear designer.

The Franco-Prussian War - Lost. Germany first plays the role of drunk Frat boy to France 's ugly girl home alone on a Saturday night.

World War I - Tied and on the way to losing, France is saved by the United States. Thousands of French women find out what it's like to not only sleep with a winner, but one who doesn't call her "Fraulein." Sadly, widespread use of condoms by American forces forestalls any improvement in the French gene pool.

World War II - Lost. Conquered French liberated by the United States and Britain just as they finish learning the Horst Wessel Song.

War in Indochina - Lost. French forces plead sickness, take to bed with the Dien Bien Flu

Algerian Rebellion - Lost. Loss marks the first defeat of a western army by a Non-Turkic Muslim force since the Crusades, and produces the First Rule of Muslim Warfare; "We can always beat the French." This rule is identical to the First Rules of the Italians, Russians, Germans, English, Dutch, Spanish, Vietnamese and Esquimaux.

War on Terrorism - France, keeping in mind its recent history, surrenders to Germans and Muslims just to be safe. Attempts to surrender to the Vietnamese ambassador fail after he takes refuge in a McDonald's.

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Sob 09 Kwi, 2005 12:19

Powrót do góry
Owca
Leutnant

Leutnant





Posty: 442
Pochwał: 1
Skąd: Wawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Z maila krążącego po internecie:

*dla pokrzepienia serc w trudnym czasie*

*Ojciec Święty jak nikt przed nim w Watykanie, tryskał poczuciem humoru. I o tym też pamiętajmy żegnając się z NIM...*

*Szklana klatka*
Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie.
- Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość...
- Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość.

*Wszyscy sobie poszli*
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"

*Podryw na księdza*
Pewnego razu Karol Wojtyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry.
Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się.
- Zapomniał pan zegarka, co?
- A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła.
- Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing...
- Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła
- Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.

*Jeździć po kardynalsku*
Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł:
- Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!

*Przeprosiny*
Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili.
Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział:
- Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!

*Pożegnanie biskupów*
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"

*Więcej już nic nie powiem*
Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać".

*Opaleni kardynałowie*
Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie.

*Jakoś człapię*
Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi
"Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie.
- A jakoś człapię - odpowiedział Papież.

*Złość piękności szkodzi*
Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy.
- To ze złości - usprawiedliwiał się Papież.
A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi.

*Z Wami dziecinnieję*
Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi.
- Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział.
- Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci.
- Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież.

*Mów mi wujaszku*
Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy’ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko:
- Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość.
Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział:
- Mów mi wujaszku.

*Papieskie wagary*
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano wam dziś wolne w szkole?". "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać".

*Jak się czuje piesek*
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".

*Jan Paweł - Pawłowi*
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo.
Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła".

*To tylko wasza konstytucja*
W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
- Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł
łagodnie Papież.

*Nie szumcie siostry nam*
W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".

*Niech żyje łupież...
*Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: "Jak tak krzyczycie ’Niech żyje papież’, przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: ’Niech żyje łupież’. Ja was do tego nie zachęcam".

*Ech, popapieżyć*
Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza:
- Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.

*Papież nie da sobą kręcić*
Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca Świętego. Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem i bez końca przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty powiedział: "Cztery lata temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz już jestem starym papieżem i nie dam sobą kręcić".

*Ten to ma dech
*W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie, że płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek. Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło, powiedział z uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".

*Czy Wyborcza wybiera Papieża*
Reporter "Gazety Wyborczej" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął "oko w oko" z Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: "Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca Świętego".
"A Pan gdzie pracuje?" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II
I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż "Gazeta" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: "W Gazecie Wyborczej". Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: "A będziecie tam wybierać?".

*Nie mądrz się, lecz módl
*Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii:
- Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? -dociekał zakonnik
- Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty

*Czy protestanci wstaną wcześniej
*Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec w 1980 roku jeden z dziennikarzy zagadnął Jana Pawła II, czy zgadza się z opinią, że za mało czasu poświęcił na rozmowy z protestantami.
"W Moguncji mogę wstać o dwie godziny wcześniej, ażeby z nimi rozmawiać, ale czy oni też wcześniej wstaną?" - opowiedział Papież

*Niesforny Papież
*Jak wiadomo podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II zachorował i z tego powodu odwołano jego wizytę w Gliwicach. Ojciec Święty nie dopuścił jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym miejscem na trasie jego pielgrzymki, którego nie odwiedził. Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty, 17 czerwca, przybył do Gliwic, a zebranemu pół milionowi wiernych dziękował za "świętą cierpliwość dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł II tak oto dialogował z tłumem:
- Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim Papieżem nie wytrzymał. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać - przyjeżdzo
- Nic nie szkodzi - odparli wierni.
- No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem odjadę do Rzymu.

*Ja w tym wieku byłem papieżem
*W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca
Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: "To ile ojciec ma właściwie lat?".
- "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn.
- O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II.
- Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj wybuchnęli śmiechem.

*Kurczę jest tańsze
*Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra usługująca do stołu papieżowi przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał: "Dlaczego?"
- Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec Święty.

*Kluger za Papieża?
*W 1997 roku, podczas wizyty w Zakopanem, Jan Paweł II spotkał sie w "Księżówce" ze swoimi kolegami gimnazjalnymi Teofliem Bojesiem i Stanisławem Jurą.
- Jak długo zamierza Wasza Świątobliwość zostać z nami w Polsce tym razem? - zapytał Jura - mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc?
- Och, nie - odpowiedział Jan Paweł II - Muszę wracać do Rzymu pojutrze. Wiecie, że jestem papieżem. Mam dużo pracy w Watykanie.
- Dlaczego uciekasz tak szybko - spytał Jura - Czyż nie zostawiłeś tam Jurka Klugera w zastępstwie?

*Znowu te ptopty
*W jednym z polskich miast, gdzie przygotowano na obiad kurczaka, Jan Paweł II miał powiedzieć z dezaprobatą: "Znowu te ptopty".

*Był też nauczycielem*
Była sesja zimowa. Czekaliśmy na ks. prof. K. Wojtyłę, który miał egzaminować z etyki. Po dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów, poza jednym kolegą księdzem, który przez cały semestr nie był na ani jednym wykładzie ks. prof. Wojtyły, gdyż w tym czasie wyjeżdżał na wystawy malarstwa do Warszawy. Ksiądz Profesor prosto z opóźnionego pociągu przyszedł pod salę egzaminacyjną. Wyglądał bardzo młodo, nie wyróżniał się wizualnie wśród księży studentów, którzy byli parę lat młodsi od niego. Ksiądz student pyta K. Wojtyłę, którego wcześniej nie widział na oczy: – Stary, ty też na egzamin? – Tak – odpowiedział zgodnie z prawdą Ksiądz Profesor, nie dodając ważnego szczegółu, że w charakterze egzaminatora. Ksiądz student zaczął ubolewać nad spóźnieniem egzaminatora, a tenże w mig zorientował się, że czekający nie uczęszczał na wykłady. Usiadł obok niego i zaczęli godzinną rozmowę związaną z zagadnieniami etyki, które były przedmiotem wykładów. Ksiądz student z podziwem popatrzył na ks. Wojtyłę i stwierdził:
– Stary, jak ty jesteś obkuty! Proszę cię, jeśli przyjdzie Ksiądz Profesor, to nie wchodź przede mną na egzamin, bo z pewnością obleję!
– Dobrze – zgodził się pokornie ks. Wojtyła – ale powiedz mi szczerze, dlaczego nie byłeś na ani jednym wykładzie?
– Bo wiesz, panuje powszechna opinia, że jego wykłady są bardzo trudne i wręcz abstrakcyjne, ale gdyby miał taki dar przekazywania wiedzy jak ty, to słuchałbym go z największą przyjemnością.
– Dobrze, to daj indeks – powiedział Ksiądz Profesor.
– Co ty, żarty sobie stroisz? – zapytał ksiądz student, na co usłyszał:
– Daj indeks, jestem Wojtyła – i Ksiądz Profesor wpisał oniemiałemu z przerażenia koledze 4+, z uwagą, by jednak w przyszłym semestrze zaczął uczęszczać na wykłady, by samemu wyrobić sobie sąd o wykładowcy. Tym pozornie małym wydarzeniem, o którym dowiedzieliśmy się natychmiast, zyskał taką sympatię, że bariera iluzorycznego strachu została pokonana na zawsze...

*Komu lektykę
*Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach:
- Co ja zrobię z tymi sedia gestatoria (lektykami papieskimi)? Kurzą się, miejsce zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał ubogim, ale komu ja to sprzedam? Wiem... (i tu pada nazwisko jednego z polskich biskupów).

*Siostrzyczka Tomciu Paluszka
*W czasie jednej z ceremonii na Placu świętego Piotra Papież, przechodząc wzdłuż barier, zauważa małą dziewczynkę, zagubioną w tłumie, ludzie podają mu ją ponad barierą, a on bierze ją za rękę i wędrują we dwoje po wyłożonej czerwonym suknem drodze do tronu. I tu nagle wkraczamy w bajkę: kolumnada Barniniego staje się lasem o pniach bez gałęzi. Ojciec Święty w obszernych szatach, z mitrą błyszczącą w słońcu, staje się jakiś królem z legendy, a dziewczynka - siostrzyczką Tomcia Paluszka. Doszedłszy do tronu, legendarny król podnosi dziecko w górę tak, żeby zewsząd można je było zobaczyć i przybiegający z głębi placu rodzice odbierają je z papieskich rąk.

*Tylko nie mówicie Papieżowi!
*Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".

*Biskup i góral
*W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala, który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał go, kim jest.
- Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol
- Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami góral.

*Najprzystojniejszy kardynał
*Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".

*A co, nie wolno mi?
*Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.
"Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.
"A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.

*Wierszyki na różne okazje
*Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:
"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią
i jak tu można wierzyć tym... paniom".
W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:
"W tym notesie nie pisz dwójek,
o to prosi Cię dziś Wujek!".
W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką:
"Za te całodzienne harce,
Zmówię brewiarz przy latarce".
Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".

*Nie ma chrztu bez wody
*15 maja 1977 roku, po wielu trudnościach i po długoletnich oczekiwaniach na pozwolenie budowy kościoła, odbył się wreszcie długo oczekiwana konsekracja świątyni w Nowej Hucie-Bieńczycach. Na uroczystościach w mieście, gdzie według założeń władz komunistycznych nie miało być miejsca dla Boga, przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Stali oni cierpliwie kilka godzin mino nieustannie padającego ulewnego deszczu. Kardynał Karol Wojtyła dodawał im ducha słowami: "Konsekracja to jakby chrzest, a gdzie jest chrzest, tam musi być i woda".

*Czy jest tu biskup?
*W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.

*Papież to nie mistrz olimpijski
*Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.
"Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy".
"Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo Jan Paweł II.

*Górale obronią
*Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: - "No, jacyż to z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek Trzebunia odpowiedział: "Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my przyjdziemy i was bydziemy bronić!".

_________________
Żeby Owca była syta i cała.....
Jeden Naród!
Jedna IV RP!
Jedni Trzej Wodzusiowie!

Nie 10 Kwi, 2005 22:13

Powrót do góry
Nemo
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Przed bitwą pod Termopilami do króla Leonidasa przybiega zwiadowca, który obserwował wojska perskie i krzyczy przestraszony - Królu, Persów jest takie mrowie, że jak wypuszczą strzały z łuków, to one zakrywają słońce. Na to Leonidas - To świetnie, będziemy walczyli w cieniu.

Od Spartan (Lakończyków) wywodzi się pojęcie lakonicznego czyli zwięzłego sposobu mówienia. Aleksander ze swym wojskiem podążał w kierunku Aten any je ukarać. Przechodził koło Sparty która wówczas była słabym państewkiem. Bardziej z przekory niż z potrzeby wysłał do Spartan gońca z pytaniem - W jakim charakterze mam do Was przybyć, jako wróg czy przyjaciel ? I otrzymał odpowiedź - W żadnym.

Przed bitwą pod Wiedniem do króla polskiego przybył wysłannik Kara Mustafy i wręczył mu dzban pełen maku ze słowmi - Lwie Lechistanu moich żołnierzy jest tyle co ziarenek maku, spróbuj je policzyć. Sobieski wysypał mak i nasypał pieprzu ze słowami - Moich żołnierzy jest tyle co ziarenek pieprzu, łatwo je policzyć ale spróbuj je wszystkie rozgryźć.

Jak wyglądał desant spadochroniarzy w czasie II wojny światowej:
Niemcy.
Kapitan wydaje rozkaz - Skaczemy. Wszyscy mówią - Jawohl ! I wyskakują.
Aglicy.
Kapitan mówi - Musimy skakać. Sierżant pyta - Czy to jest zgodne z regulaminem ? Tak - odpowiada kapitan i wszyscy wyskakują śpiwając "Boże chroń Anglie..."
Francuzi
Nie można ich zebrac do kupy, bo połowa ugania się za dziewczynami, a druga połowa pije wino i śpiewa przy akompaniamencie harmoni.
Polacy.
Jak już samolot leci zaczynają narzekać - Znowu my musimy a nie mogą to skakać inni ? Wkurzony kapitan podpuszcza ich - Boicie się ? No to Polacy żeby mu udowodnić że się nie boją, wyskakują bez spadochronów.

Rosjanin przekomarza się z Polakiem i mówi - Wy Polacy powinniście mieć w herbie zamiast orła, kangura. Bo z pustą torbą chodzicie i podskakujecie. A Polak na to - Wy Rosjanie powinniście mieć w herbie amorka. Bo Rosja jak amorek z gołą dupą lata ale uzbrojona po zęby, strzela w plecy i mówi że z miłości.

Pon 11 Kwi, 2005 10:22

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Widzę że w historyczne dowcipy/anegdoty wchodzimy?

Dlaczego w Waszyngtonie nie było nigdy przewrotu wojskowego? Bo nie ma tam ambasady USA...

- I kto jeszcze? Szwedzi?! - anonimowy żołnierz września na wieść o wejściu sowietów

Firma Whirlpool chciala zdobyc ukrainski rynek, a w zwiazku z tym ze reklama to klucz do sukcesu, amerykanscy specjalisci od reklam zaprosili do siebie aby pokazac jak sie robi reklame - ukrainskich filmowców. Zaprosili ich do kina i puscili film.
Na pierwszym kadrze widac super nowoczesny wiezowiec dalej kamera zaglada do jakiegos pokoju - calego bialego w ktorym na srodku stoi piekna nowa pralka Whirpool. Kolejna scena przedstawia jak do tego pokoju wchodzi wyluzowany Amerykanin pieknej budowy ciala - rozbiera sie do naga i ubrania wklada do pralki, nastepnie do tegoz pokoju wchodzi piekna kobieta, ktora rowniez się rozbiera - nastawiaja program prania i na tej pralce bara-bara...
Ostania klatka przedstawia napis:
„PRANIE Z WHIRLPOOL TO CZYSTA PRZYJEMNOSC”.
Amerykanie zadowoleni z siebie ze taka fajna reklame mowia do Ukraincow: „Teraz wasza kolej zrobcie reklame na bazie tego ale z uwzglednieniem tradycji waszego kraju, żeby było u was zrozumiale.”
Za kilka miesiecy przychodzi zaproszenie dla amerykanskich specjalistow na projekcje reklamy do Lwowa:
Pierwszy kadr przedstawia z lotu ptaka Dniestr i stepy wokól rzeki. Nastepnie kamera zbliza sie i u wód Dniestru pokazuje Masze – która, schylona, kijanka pierze bielizne. Nastepny kadr pokazuje jadaca sotnie Kozaków brzegiem rzeki. Kolejne ujecia pokazuja radosc Kozakow, którzy zobaczyli Masze, nastepne kadry przedstawiaja jak kazdy po kolei i na rózne sposoby zabiera się za przerazone dziewcze...
Ostatni kadr filmu przedstawia ogromny napis
„JEBALI, JEBIOT I BUDU JEBAT'
PAKA NIE POKUPISZ PRALNOJ MASZINY WHIRLPOOL”


Żydzi mają ukamienować Magdalenę. Nagle wychodzi przed nich Jezus i mówi:
- Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci w nią kamieniem.
Nagle leci kamień i TRACH... w Magdalenę !
Jezus odwraca się i mówi:
- Matko jak ty mnie czasami denerwujesz...

Dziennikarz pyta prezydenta USA:
- Czy ma pan dowody na to, że Irakijczycy posiadają broń masowej zagłady?
- Oczywiście, zachowaliśmy wszystkie pokwitowania.

Amerykańska szkoła:
Trójka dzieci z pierwszej klasy stoi przed ostatnią szansą, aby otrzymać promocję do drugiej klasy. Przepytuje je dyrektor:
- John, przeliteruj słowo TATA.
- T-A-T-A.
- Świetnie! Zdałeś! A teraz Mery, przeliteruj słowo MAMA.
- M-A-M-A.
- Doskonale! Przechodzisz do drugiej klasy. A teraz ty Ahmed. Przeliteruj proszę... DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W ŚWIETLE AMERYKAńSKIEGO PRAWODAWSTWA...

Tu BBC, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest twoje dziecko?
Tu radio Paryż, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest twoja żona?
Tu radio Moskwa, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz która jest godzina?
Tu radio Zet, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest twój samochód?
Tu radio Warszawa PR 1, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest Twój zegarek?
Tu radio Radom, minęła godzina dwudziesta druga
Czy wiesz gdzie jest twój nocny dres?
Tu Radio Maryja. Minęła godzina dwudziesta druga
Czy twój spowiednik wie gdzie jesteś?

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Wto 12 Kwi, 2005 18:50

Powrót do góry
Owca
Leutnant

Leutnant





Posty: 442
Pochwał: 1
Skąd: Wawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Kolejna porcja moich ulubionych dowcipów o Walecznym Bohaterze Związku Radzieckiego:

Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.

Stirlitz powtarzał, iż zawsze lepiej jest raz podsłuchać niż 100 razy usłyszeć...

Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili ss-mani na motocyklach.
- Paparazzi - pomyślał Stirlitz.

Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik - szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie - i szafa przysunęła się z powrotem.
- Ukryte przejście! - zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.

Stirlitz przeglądał pocztę elektroniczną. Nagle do gabinetu wszedł Muller. U Stirlitza na ekranie ujrzał szereg bezsensownych znaczków.
Szyfr - pomyślał Muller.
KOI-8-R - pomyślał Stirlitz
(KOI-8-R to symbol kodowania cyrylicy - dla mniej sprytnych)

Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał...

Stirlitz zwinął kartkę w rulonik i wrzucił do pisuaru. Wiadomość bezpiecznie dotarła do Centrali.

Stirlitz spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
- Turyści - pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

_________________
Żeby Owca była syta i cała.....
Jeden Naród!
Jedna IV RP!
Jedni Trzej Wodzusiowie!

Sro 13 Kwi, 2005 23:53

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera:
- Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą.
Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
- Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy.

Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant.
- To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma.

Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.

- Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie Mueller.
- Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz.

Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.

Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.

Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
- Rozwodnione.
A sąsiad na to:
- Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heineckena.

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Czw 14 Kwi, 2005 11:14

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Stoi chłop na polu i wpatruje się w dal. Podchodzi do niego ksiądz i zagaduje:
- Na co tak patrzycie?
- A, wypatruję, gdzie to dobrze żyć.
- Jak mówią - "wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma" - chciał zażartować ksiądz.
- Dlatego i patrzę, gdzie was nie ma

Idzie kleryk i wdepnął w gówno. Mówi:
- O kurde, wdepnąłem w gówno!
- O cholera, powiedziałem kurde!!
- O ku*wa, powiedziałem cholera!!!
- A ch*j, i tak nie chciałem byc księdzem.

Doktor bada pacjenta.
- Nooo, jest pan zdrowy jak byk! Wszystkie wyniki w porządku! Z seksem też pan chyba nie ma problemów?
- Cóż, tak ze trzy razy w tygodniu to sobie dogodzę...
- Trzy razy w tygodniu? Z pana kondychą to i trzy razy dziennie możnaby było...
- Niby tak, ale pan doktor wie, jaki jest los proboszcza na wiejskiej parafii...

Pewnego razu Bóg chciał zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi. Kazał więc sprowadzić specjalny telewizor, włączył go i widzi... poród. Kobieta krzyczy, męczy się okropnie, więc Stwórca pyta:
- Co tam się dzieje? Dlaczego ta kobieta tak cierpi?
- Ależ Panie - mówi archanioł Gabriel.
- Czy nie rzekłeś: ,,I będziesz rodziła w bólu''?
- Tak? Ale ja tak... żartowałem tylko... - mówi Bóg i przełącza kanał. A tam górnicy. Zaharowani, spoceni, walą kilofami. Bóg znów pyta:
- A dlaczego oni tak się męczą?
- Ależ powiedziałeś Panie: ,,I w trudzie będziesz pracował...''
- No tak, tak, ale ja tylko żartowałem sobie... - mruczy Bóg. Zmienia program i widzi piękny kościół, przed nim luksusowe samochody i gromadę dobrze odżywionych, pięknie ubranych biskupów. Pan uśmiechnął się i powiedział:
- No, to mi się podoba. Kto to jest?
- A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś.

Wchodzi facet na ławkę w parku i zaczyna krzyczeć:
- Precz z zakłamaniem!
Zaczynają się dookoła niego zbierać ludzie.
- Precz z hipokryzją!
Ludzi jest coraz więcej.
- Precz z nietolerancją!
Ludzi już jest spory tłum.
- Precz z antysemityzmem!
Wtedy podchodzi do niego jakaś babcia i mówi:
- Panie, coś się tak tych księży uczepił!...

I DLA RÓWNOWAGI:
Pochód pierwszomajowy za czasów Bieruta. Ludzie idą z flagami. itd...
Następnego dnia Kowalskiego wzywają do KC.
- Towarzyszu! Musimy was wyrzucić z partii!
- Ależ towarzysze dlaczego?
- Podczas pochodu, wyszliście na balkon z portretem towarzysza Bieruta!
- To źle?
- Niech towarzysz nie udaje! Towarzysz był na balkonie z portretem zupełnie nagi!
- No i co?
- Wtedy ktoś z dołu krzyknął: "Schowajcie tego ch*ja". A wyście zapytali: "którego?"

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Sob 16 Kwi, 2005 13:03

Powrót do góry
katrol
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 326
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Idzie facet i wpadł w gówno.
Zaraz za nim idzie ślepy człowiek, który mija to gówno.
Jaki morał z tej historyjki?
Że ślepy gówno widzi.
(Jak by co to niechciałem kogoś urazić)

_________________

Sob 16 Kwi, 2005 13:15

Powrót do góry
madman
Bosman

Bosman





Posty: 92
Skąd: Konigsberg/Neumark
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Rosja i USA przeprowadzają zawody na najszybszy samolot.
Amerykanie wystawili F-18 a Rosjanie starego Kukuruźnika. Pilot rosyjski widząc że nie ma szans z taką maszyną postanowił zaczepić linę o ogon samolotu amerykańskiego. Samoloty wystartowały amerykanski pilot melduje:
-Halo wieża wystartowałem ten śmieszny samolot leci tuż za mną.
Po chwili lotu amerykanin znowu melduje:
-Wieża mam macha a rusek wciąż siedzi mi na ogonie.
Lecieli tak przez chwilę. Amerykanin znowu melduje:
-Halo!Wieża jestem niedaleko mety mam 2machy a ten śmieszny samolot zmienia geometrię skrzydeł, chyba będzie wyprzedzał.

_________________
Navigare necesse est, vivere non est necesse

Nie 17 Kwi, 2005 11:37

Powrót do góry
katrol
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 326
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

...

Amerykanie testują rakiete balistyczną na poligonie w Polsce. Wystrzelili rakiete w strone południa. Nagle stracili ją z radaru. No więc amerykanie wysłali na rozpoznanie F-16. Pilot wraca i melduje: spadła gdzieś w okolicy Śnieżki. Następnie wysłali śmigłowcem oddział komandosów, aby znaleźli resztki rakiety. I szukają, chodzą po górach i szukają, wtedy zobaczyli górala, podchodzą do niego i pytają:
-Panie!, pan nie widział takiej ...rakiety, no..... płonącego kija?
-Płonącego kija?! Nie widziałem.
No to komandosi odchodzą, po chwili góral odpowiada:
-Kija nie widziałem, ale najpierw przeleciała tu rakieta TomaHawk, potem F-16, a na koniec widziałem Black Howka, ale płonącego kija, nie.

_________________

Nie 17 Kwi, 2005 13:40

Powrót do góry
PITER
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tajne podziemne centrum dowodzenia. Po godzinach generał zabawia się na pulpicie ze sprzątaczką. Nagle ona wciska duży czerwony guzik.
-Paszła w pizdu!!!!!! - krzyczy generał.
-Ja , ja tawarziszu generale??
-Nie ty , głupia! Kalifornia...

Nie 17 Kwi, 2005 14:29

Powrót do góry
Borynio
Sierżant

Sierżant




Posty: 84
Skąd: Krajenka
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Akcja rozgrywa się na froncie wschodnim. W rolach głonych występują Kamandir i Wania:
Wania: Tawariszcz Kamandir, tanki trista metrow.
Kamandir: Spakojna Wania, spakojna.
Wania: Tawariszcz Kamandir, tanki dwiesta metrow.
Kamandir: Spakojna Wania, spakojna
Wania: Tawariszcz Kamandir, tanki sto metrow
Kamandir: Nu Wania, bieri granat, idi.
Po wyjściu Wani z okopu, Kamandir obserwuje pole walki przez lornetkę i widzi jedynie tumany kurzu, dym i rozbłyski wybuchów.
Po jakimś czasie wraca strudzony Wania do okopu i melduje:
Tawariszcz Kamandir, germanskich tanków uże niet.
A kamandir klepiąc Wanie po plecach odpowiada:
Charaszo Wania,charaszo połorzi granat na połkie.

Nie 17 Kwi, 2005 21:02

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ ŻYDEM:
1. Bo mieszkał w domu rodziców do lat 30.
2. pracował dla swojego ojca.
3. jego matka miała go za boga.

TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ IRLANDCZYKIEM:
1. Nie ożenił się.
2. Nie miał stałej pracy.
3. Ostatnim jego życzeniem była prośba o drinka

TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ PORTORYKANCZYKIEM:
1. Miał na imię Jezus
2. Miał kłopoty z prawem.
3. Jego matka nie wiedziała, kto był ojcem.

TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ WŁOCHEM:
1. Gestykulował.
2. Każdy posiłek popijał winem.
3. Pracował w firmie budowlanej.

TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ MURZYNEM:
1. Nazywał każdego swoim bratem.
2. Nie miał stałego adresu.
3. Nikt go nie chciał zatrudnić.

TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ KALIFORNIJCZYKIEM:
1. Nie obcinał włosów.
2. Chodził boso.
3. Stworzył nową religię.

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Pon 18 Kwi, 2005 21:07

Powrót do góry
katrol
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 326
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jedziesz ??!! NIE PIJ !!

Możesz rozlać alkochol

_________________

Wto 19 Kwi, 2005 15:55

Powrót do góry
katrol
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 326
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Lecą samolotem: Amerykanin, Japończyk, Rosjanin i Polak
Lecą i lecą, przelatują nad ameryką:
-(amerykanin)wiesz co polak, my mamy taką flage że zakrylibyśmy cały ten twój kraj
No i lecą dalej, przelatują nad Japonią
-wiesz co polak, mamy tyle ryżu że zakrylibyśmy całą to waszą polske
Lecą dalej, teraz nad rosją
-hej, polak mamy tyle hełmów że zakrylibyśmy nimi waszą polske
No i dolatują nad polske:
-Wiecie wy co, a my mamy takiego orła, że zjadłby cały ten wasz ryż, wysrał się do wszystkich hełmów, i wytarł dupe o tą waszą flage

_________________

Wto 19 Kwi, 2005 20:13

Powrót do góry
Primo
Schütze

Schütze




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Lotnisko we Frankfurcie znane jest z zarozumiałości kontroli lotu. W pewnym momencie samolot z British Airlines zgubił się na ścieżce dojazdu do rękawa i prosi wieżę o pomoc

"Co, nidgy nie byliście we Frankfurcie?" pyta z kpiną w głosie kontrola lotu

"Byłem" odpowiada pilot "w 1945, ale tylko przelotem, coś zrzucalismy"
************************

Po wyjątkowo trudnym lądowaniu kapitan włącza interkom i pogodnym głosem oznajmia:

"W imieniu załogi kapitan kangur dziękuje Państwu za wspólny lot"
************************

Podczas kołowania jeden z czekających na odlot samolotów wzywa samolot na pasie poprzez kanał prywatny. Samolot nie odpowiada na kilka wezwań, więc w końcu zirytowany pilot przełącza się na częstotliwość wieży:

"Wieża, czy możecie poprosić LH-74 o przejście na 30-30?"

W tym momencie pada odpowiedź:
"Tu LH-74, czy możecie wieża powiedzieć amatorom, że PROFESJONALIŚCI z Lufthansy nie wchodzą na kanły prywatne w czasie kołowania?"

"Tu amatorzy. Wieża, powiedzcie prosze profesjonalistom że nie zdjęli szpilek od kół" pada odpowiedź na kanale ogólnym

Czw 05 Maj, 2005 0:27

Powrót do góry
Primo
Schütze

Schütze




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

"Nie istnieje coś takiego jak 'perfekcyjny plan'"

"Żadna jednostka w gotowości bojowej nie przetrwa inspekcji. Żadna jednostka w gotowości do inspekcji nie przetrwa boju"

"pogoda nie jest neutralna"

"Jeśli masz wątpliwości - wal serią"

"Okop się z przodu - oberwiesz rykoszetem"

"Kwatermistrz ma tylko dwa rozmiary - za duży i za mały"

"Oficer powiedział 'uśmiech, może być gorzej!'. Uśmiechnęliśmy się - i było gorzej."

"Nieważne, co potrzebujesz - masz to na dnie plecaka"

"Zawsze może być gorzej - i będzie"

Czw 05 Maj, 2005 0:51

Powrót do góry
prezesszczepan
Лейтенант

Лейтенант





Posty: 382
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ubawione towarzystwo, wlasciwie to byla typowo samcza
impreza, gdyz o zadnych niewiastach mowy nie bylo. Zreszta to ma akurat
najmniejsze znaczenie.
Tak wiec ubawione i rozluznione alkoholem towarzystwo postanowilo
zrobia cos totalnie odjechanego. Znalezli wiec ochotnika
(który sam sie zglosil!) i postanowili wyslac go na Marsa. I nie byloby w
tym nic smiesznego, gdyby nie to, iz imprezowicze wpakowali
delikwenta do pudla, podpisali je tekstem "MISJA NA MARSA" i ...
wyrzucili przez okno.
Z tego wlasnie, wyzej wspomnianego, 11 pietra.

Historia z poczatku zabawna, zamienila sie w koszmar.
Chlopak oczywiscie zginal na miejscu.
Zaniepokojeni ludzie, widzac szczatki
ciala w kaluzy krwi, zadzwonili na policje.
Ta, powiazujac fakty i idac za glosami nadal
odbywajacej sie imprezy, skierowala sie do odpowiedniego
pokoju. I co zastali?

Otoz drugie pudelko. Na którym widnial napis "MISJA
RATUNKOWA".

Gdy policjanci otworzyli pudelko i zapytali, co tu sie
dzieje, uslyszeli:
wlasnie mielismy zamiar wyslac misje ratunkowa.
Bo stracilismy kontakt radiowy z poprzednikiem".

A z pudelka wyszedl kolejny student...

_________________
[b:3f0d1b7ecc]Pozdrawiam Wojtek[/b:3f0d1b7ecc]

!!! zobacz tu koniecznie zanim pomyślisz o administratorze!!!!

Czw 12 Maj, 2005 20:48

Powrót do góry
Dawid159
Administracja
Маиор

Маиор





Posty: 2293
Pochwał: 4
Skąd: Wrocław / Kłodzko
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Przychodzi facet do pubu, kładzie 100 złotych na barze i mówi do
barmana:
- Lej mi dopóki nie padnę. Dowiedziałem się dzisiaj, że mój ojciec jest
gejem.
Za dwa tygodnie ten sam facet przychodzi, kładzie forsę na blacie i
mówi:
- Lej dopóki nie padnę. Dowiedziałem się, że mój brat jest gejem.
Po tygodniu znowu przychodzi do tego samego baru i bez słowa kładzie 100
złotych na blacie.
- Czy jest ktoś w twojej rodzinie, kto sypia z kobietami? - pyta barman.
- Tak, moja żona. Właśnie się o tym dowiedziałem.

Sro 18 Maj, 2005 20:17

Powrót do góry
prezesszczepan
Лейтенант

Лейтенант





Posty: 382
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem "k***a".

- Co powiedziałeś tatusiu - pyta Jasio.

- Aaaa... powiedziałem.... "duduś" - odpowiada

- tatusiu, a co to jest duduś

- Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko

- Tato, a jak on wygląda?

- A, ma takie rączki i nóżki....

- Tatusiu, a co jedzą dudusie?

- Mmm. Jedzą warzywa owoce....

- A tato, a czy dudusie mają dzieci?

- Noo, tak

- To znaczy, że dudusie się rozmnażają?

- Tak!

- A jak się nazywają dzieci dudusia?

- Eee...dudusiątka.

- A jak wyglądają dudusiątka?

- Też mają rączki i nóżki.... tak samo jak dorosłe

- A co jedzą dudusiątka?

- Eeee..... mleczko piją...

- Tato, a gdzie mieszkają dudusie?

- k***a!!!! POWIEDZIAŁEM k***a!!!!!!!!

_________________
[b:3f0d1b7ecc]Pozdrawiam Wojtek[/b:3f0d1b7ecc]

!!! zobacz tu koniecznie zanim pomyślisz o administratorze!!!!

Wto 24 Maj, 2005 15:45

Powrót do góry
Grot-Dziobecki
Major

Major





Posty: 1908
Pochwał: 3
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Kawały gejowski:

2 pedały zabawiają się po swojemu. Nagle jeden musi wyjsc i mówi do drugiego:
-Ty, nie zabawiaj sie beze mnie.
Wyszedł, wraca, patrzy a tu cały pokój w spermie; sperma ścieka ze scian, z okien, sperma na suficie itp.
-Hej, miałeś się beze mnie nie bawić!
-Jak to, to nawet pierdnąc nie można???

Kawał obrzydliwy, sprośny ale mi się podoba Wink

Wto 24 Maj, 2005 20:59

Powrót do góry
wars98
Kapitan marynarki

Kapitan marynarki




Posty: 1022
Skąd: Z Marsa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam! Uśmiech
Yhhh..! Widzę, że coś poziom spada...
To może ja...? Laughing

Kontrola
- Lot 418, tu kontrola naziemna, nie widze was na radarze, jesli mnie
slyszycie, podajcie predkosc, wysokosc, pozycje i pokiwajcie skrzydlami.
- Kontrola, tu lot 418, predkosc 0, wysokosc 0, jestesmy w hangarze nr 2,
jak nas slyszycie, pokiwajcie wieza.

Obie nogi
Odbywa sie musztra. Zolnierze stoja w szeregu. Kapral daje komende:
- Prawa noge do góry podniesc!
Kowalskiemu sie pomylilo i podniósl do góry lewa noge. Kapral patrzy sie
wzdluz szeregu i krzyczy:
- Co za duren podniósl obie nogi?!

Pocztówka
Dwaj sluzacy dzwigaja na plecach wielka kamienna tablice z wyrytymi na niej
hieroglifami i mówia:
- O królu, wladca Babilonu przesyla ci pocztówke z wczasów z Mezopotamii.

Do hotelu
Europejczyk przemierzajac pustynie na wielbladzie spotyka Araba i pyta:
- Jak trafie do hotelu Ozyrys?
- Caly czas prosto, a w piatek w prawo...

Porównanie
Zona szyje na maszynie, a maz krzyczy:
- W lewo! Prosto!
Zona na to:
- Przestan! Przeciez ty nie umiesz szyc na maszynie!
- Wiem, chcialem ci jedynie powiedziec, jak sie czuje, gdy jedziemy razem
autem.

Myszerej
Pijana mysz podchodzi do orkiestry, rzuca stówe na stól i krzyczy:
- Panowie, grac Myszerej!
- Ale my nie wiemy co to jest...- odpowiadaja panowie z kapeli.
- Daje dwie stówy i bez gadania grac!!!
- Ale my nie znamy slów ani melodii, moze pan chociaz troche zaspiewac ?
Wtedy mysz zaczyna pijackim glosem:
- My szerej pancerni...

Rozbitek na bezludnej wyspie wyciaga z wody dziewczyne, która doplynela do
brzegu trzymajac sie beczki.
- Od dawna pan tu zyje?
- Od 15 lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz bedzie mial pan to, czego panu najbardziej brakowalo... - zagadnela
filuternie.
- Niemozliwe! W tej beczce jest piwo?!

Idzie sobie prezes banku przez ulice, stoi zebrak na ulicy i mówi:
- Dzien dobry, panie prezesie.
- Dzien dobry, pan mnie zna?
- Tak, pracowalem kiedys w pana banku, ale mnie pan zwolnil.
Prezes idzie dalej, widzi kolejnego zebraka.
- Dzien dobry, panie prezesie.
- Pan tez mnie zna?
- Tak, pracowalem kiedys u pana, ale mnie pan zwolnil.
Idzie prezes dalej, widzi kolejnego zebraka szperajacego w smietniku.
- Dzien dobry, panie prezesie.
- Pana tez zwolnilem?
- Nie, ja jeszcze u pana pracuje, tylko mam teraz przerwe na lunch...

Pozdr.
wars98

Pią 10 Cze, 2005 18:20

Powrót do góry
rozniczka
Starszy sierżant

Starszy sierżant





Posty: 132
Skąd: Toruń
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ach ci kaprale!

- Czemu ten pluton tak krzywo stoi?! - pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okragła - mówi jeden z żołnierzy.
- Kto to powiedział?!?!
- Kopernik.
- Kopernik wystąp!
- Przecież umarł.
- To czemu nikt mi o tym nie zameldował?
Bardzo szczęśliwy

_________________
rozniczka

Sob 18 Cze, 2005 12:56

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony 1, 2, 3 ... 24, 25, 26  Następny Strona 1 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.