| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bielszym
Porucznik

Porucznik




Posty: 596
Pochwał: 3
Skąd: Żoliborz
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Piotrk1 napisał:
Dopiero po likwidacji "Orła" (...) faktyczne dowództwo objął Tarchalski.

Chwileczkę, wszak "Orzeł" został zlikwidowany w czerwcu 1944 - czy Tarchalski nie dowodził włoszczowską partyzantką już od czerwca 1943? Czyżby przez rok "Marcin", wcześniej już dowódca włoszczowskiego kedywu, był marionetką w ręku jakiegoś demonicznego "Orła"? Proszę o wyjaśnienie!

A propos "Orzeł", to jakie stanowisko pełnił w Obwodzie? Jaki miał stopień oficerski i skąd pochodził? Hillebrandt podaje jego nazwisko: Mieczysław Szatkowski, Nazarewicz natomiast: Leon Szymbierski - czy udało się je w końcu ustalić? Przy okazji, czy ktoś wie może, czy została ustalona tożsamość "Modlina" z grupy "Orła", skąd pochodził, jaki nosił stopień wojskowy i jaką miał funkcję? Pytam o to, bo z grupą "Orła" wiąże się pewna zagadka, która mnie interesuje.

Cytat:
"Garbatego" nie bronię, uważam go za watażkę.

Jeśli był tylko watażką, a nie zanarchizowanym (jak i wielu innych w GL) przywódcą polowym włoszczowskiej GL/AL, raczej typowym dla swojej formacji niż wyjątkowym, to dlaczego PPR go ochraniała, wykorzystując w tym celu swoje wpływy w AK? Świadczą o tym wyroki śmierci na jego prześladowcach.

Cytat:
Przecież i "Tadek Biały" nosił się z zamiarem likwidowania go.

Zatarg Olczyka z Tadeuszem Grochalem - "Tadkiem Białym" opisał Gontarczyk w "PPR - droga do władzy 1941-1944" jako przykład wielu sporów w GL, rozstrzyganych za pomocą broni palnej. i bynajmniej nie chodziło o ukrócenie "akcji zaopatrzeniowych" Olczyka ani o jego niesubordynację wobec władz zwierzchnich. "Garbaty" nie chciał wcielenia swojej grupy do oddziału Grochala (co "Tadkowi" pewnego razu przyszło do głowy), bo utrzymywał, że podlega dowództwu PPR w Częstochowie. Stanowisko "Garbatego" poparł wizytujący oddział "Tadka Białego" członek sztabu okręgu GL, nakazując Grochalowi odstąpienie od zamiaru podporządkowania sobie Olczyka. Więc jednak "Garbaty" był jak najbardziej człowiekiem częstochowskiej PPR, popieranym przez sztab okręgu!

Ciąg dalszy tej historii jest przykry, więc go nie zacytuję, by nie zniechęcać do "Garbatego" i "Tadka Białego" - bohaterów PPR/GL/AL wartych jeden drugiego - młodych zwolenników kultu Che-Guevary...


Ostatnio zmieniony przez Bielszym dnia Sob 27 Sty, 2007 2:05, w całości zmieniany 1 raz

Czw 25 Sty, 2007 21:03

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pytam o to, bo z grupą "Orła" wiąże się pewna zagadka, która mnie interesuje.


Zaintrygowało mnie to. Wg mnie "Orzeł" będący w oddziale "Marcina" to Leon SZYMBIERSKI.
Posiadam opracowanie Hillebrandta „Partyzantka na kielecczyźnie 1939 – 1945” z 1970 r, i na str. 203 i 204 jest mowa o „Orle”. Hillebrandt podaje jego nazwisko: Leon Szymbierski.
Może Mieczysław Szatkowski to inna osoba o ps. "Orzeł"?
Inne uwagi przekaże po niedzieli. Brak czasu.

Pią 26 Sty, 2007 14:59

Powrót do góry
Bielszym
Porucznik

Porucznik




Posty: 596
Pochwał: 3
Skąd: Żoliborz
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Sprawę "Orła" opisuje historyk dr Stefan Skwarek w książce "Ziemia niepokonana. Kielecczyzna w walce 1830-1945", str. 279-280, wyd. "Książka i Wiedza" 1974. Cytuję przypis na str. 280 o źródłach Skwarka informacji o sprawie "Orła":

'R. Nazarewicz, "Nad górną Wartą i Pilicą", str. 176-177; B. Hillebrandt "Partyzantka na Kielecczyźnie 1939-1945, str. 202-203. Wymienieni autorzy różnie podają nazwiska "Orła": pierwszy - Mieczysława Szatkowskiego, drugi - Leona Szymbierskiego.'

Tak się więc przedstawiała sprawa identyfikacji "Orła" w roku 1974. Po historyku należałoby oczekiwać większej wnikliwości i relacji opartej raczej na źródłach niż książkach innych autorów, nieprawdaż? Czyżby więc dokumenty sprawy "Orła", którego niejasna tożsamość zainteresowała Skwarka, były dla niego - historyka z WSNS przy KC PZPR i byłego funkcjonariusza UB/SB - niedostępne? Jeśli tak, to jaką tajemnicę kryły? Oto jest pytanie!

Wracając na chwilę do zdarzenia, o którym była mowa na tym forum - zabójstwa przez "Garbatego" szesnastoletniego "Zagłoby" z AK, to zdaniem Borzobohatego został wtedy ranny Roman Łazarz - "Raniewicz" z AK. Czy ktoś wie, jaki miał stopień wojskowy i jakie były jego dalsze losy?

Sob 27 Sty, 2007 2:01

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Bielszym
W poście z dnia 25.01.2007 zawarłeś wiele pytań. Tarchalski, "Orzeł", Olczyk, Grochal. Może pop kolei.

Cytat:
Chwileczkę, wszak "Orzeł" został zlikwidowany w czerwcu 1944 - czy Tarchalski nie dowodził włoszczowską partyzantką już od czerwca 1943? Czyżby przez rok "Marcin", wcześniej już dowódca włoszczowskiego kedywu, był marionetką w ręku jakiegoś demonicznego "Orła"? Proszę o wyjaśnienie!


Przyjęcie, że Tarchalski był dowódcą jednego oddziału, z którym stale przebywał jest błędem. Nie był marionetką i ocenić go należy pozytywnie, chociaż "Ponurego" i "Nurta" stawiam znacznie wyżej. Posiadam egzemplarz jego wspomnień zawartych w "„Włoszczowski Obwód Armii Krajowej – „Kaktus”, cz. I i „Na ścieżkach małej wojny” cz. II, - monografie – pamiętniki”, Zakład Poligraficzny St. Adamczak, Poznań, Poznań 1994,. Było to niewielkie wydanie, 1000 egzemplarzy i nie wiem, czy były inne.
Były napisane przez Tarchalskiego wiele lat po wojnie. Dwa razy był więziony i nie miał chyba możliwości opracowania swych wspomnień wcześniej. Opracowania swe przedłożył prof. Florianowi Budniakowi "Andrzejowi" który stwierdził, że należy je opublikować. Sprawą ich wydania zajął się Maciej Barczyński.
Wspomnienia te nie zawierają wielu zdarzeń, dat, miejsc, nazwisk i pseudonimów. Czasami zdarzają się tam pomyłki. Brak informacji o Władysławie Kołacińskim "Żbiku" z NSZ.

Posiadam też trzy częściowe opracowanie dot. obwodu włoszczowskiego AK. KAPCZYńSKI Włodzimierz, LIS Józef, NIEDBAŁ Jerzy, w „Kryptonimy „Hetman” i „Chrobry” Armii Krajowej, cz. I II i III., Zakład Poligraficzny „Print”, Włoszczowa, (nakład po 100 egzemplarzy). Józef Niedbał był u "Marcina" prawie od początku.
Ci trzej Panowie zrobili dużo dobrej roboty aby odtworzyć sprawy dot. nie tylko oddziału "Marcina", ale i obwodu włoszczowskiego AK. Szkoda, że ich opracowanie ukazało sie w tak niewielkim nakładzie i obecnie jest nieosiągalne. W pracy swej opierali sie także na wspomnieniach Tarchalskiego. Docierali do osób, które nie tylko były w oddziale "Marcina", ale i do osób będących w konspiracji. Docierali do dokumentów. Mieli wgląd w "kantyczkę" oraz inne dokumenty. Lis i Niechcial już nie żyją, pozostał Kapczyński.
O Tarchalskim wspominają różni historycy, ale opierają się na źródłach, które nie zawsze są pewne.
Wymienieni trzej Panowie mogli weryfikować swe ustalenia na corocznych spotkaniach członków AK, a więc z uczestnikami minionych wydarzeń.

Cytat:
Marcin", wcześniej już dowódca włoszczowskiego kedywu, był marionetką w ręku jakiegoś demonicznego "Orła"?


Wyjaśnienie tej kwestii jest dosyć obszerne. ale postaram się jak najszybciej przesłać informacje jakie mam w tej sprawie.

O sprawie "Orła", "Modlina", Ignaca" napisałem trochę przy sprawie Hipolita Krogulca, w temacie dot. Ponurego.

Pon 29 Sty, 2007 19:54

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

TARCHALSKI Mieczysław, „Włoszczowski Obwód Armii Krajowej – „Kaktus”, cz. I i „Na ścieżkach małej wojny” cz. II, - monografie – pamiętniki”, Zakład Poligraficzny St. Adamczak, Poznań, Poznań 1994,
Ze wspomnień Tarchalskiego wynika, że:
Do powiatu włoszczowskiego przybył 22.08.1943r , gdzie we Włoszczowej spotkał się z kpt. Hipolitem Świderskim „Jur”, Komendantem Obwodu Włoszczowa. W dn. 20.09.1943r zostaje Tarchalski komendantem podobwodu II. W czerwcu 1943r powstaje Kedyw i Tarchalski zostaje przesunięty z funkcji komendanta podobwodu, na szefa Kedywu. W dniach 12 i 13.06.1943r Tarchalski bierze udział kursie dla kierowników dywersji i i partyzantki. Kurs prowadzi Jan Piwnik „Ponury”. Po tym kursie Tarchalski otrzymuje od „Jura” rozkaz utworzenia oddziału partyzanckiego. Przemysław Schutz „Ludwik” zostaje mianowany zastępcą dowódcy Kedywu oraz dowódcą oddziału partyzanckiego. Tak więc Tarchalski miał oddział zorganizować, a jego dowódcą zostaje „Ludwik.
Zakłada się datę powstania oddziału na dzień 4.07.1943, kiedy to w lasach krzelowskich założony został pierwszy obóz partyzancki. Razem z „Ludwikiem” oddział liczył 24 ludzi. Z zasobów Obwodu otrzymali ogółem 3 rkm, 15 kb, trochę granatów, amunicję i inne oporządzenie. Wraz ze wzrostem stanu ilościowego, we wrześniu nastąpił podział oddziału na plutony. „Ludwik” dowodzi całością, dowódcą I plutonu zostaje ppor. Leon Szymbierski „Orzeł”, a II ppor. Walenty Ciszek „Kmicic”.
Na podstawie zawartego porozumienia, w październiku 1943r oddział NOW por. Tadeusza Kozłowskiego „Piotra” łączy się z oddziałem „Marcina”. „Piotr” zostaje zastępcą kierownika Kedywu, a więc „Marcina”. W związku z dalszym przyrostem, następuje ponowna reorganizacja oddziału. Powstaje Zgrupowanie Partyzanckie AK por. „Marcina”, którego dowódcą jest „Marcin”. Składa się z trzech kompanii. Kompanią 1 dowodzi „ppor. „Ludwik” (po jego śmierci w dn. 27.11.1943r pod Bichniowem, kompanią dowodzi por. Eugeniusz Smarzyński „Błysk”, „Malinowski”) , plut. I ppor. „Orzeł”, II ppor. „Kmicic” a III st. sierż. Adam Marcinkowski „Maks”. Szefem został plut. Julian Wojciechowski „Jurand”. Kompanią II dowodzi ppor. Michał Łączek, szefem zostaje sierż. Leon Biskupski „Dyszel”, „Skrzetuski”.
W listopadzie od oddziału „Marcina” przyłączył się oddział BCh, którego dowódcą jest ppor. Aleksander Seweryn „Bartosz”. W wyniku tego powstaje Obwodowy Batalion Partyzancki AK pod dowództwem „Marcina”. Liczy ok. 250 ludzi i zostaje podzielony na trzy kompanie.’ Kompania 1, zwana włoszczowska dowodzona jest przez „Ludwika”, 2 NOW przez ppor. Zenona Siuda „Wolt” oraz 3 BCh dowodzona przez „Bartosza”.
Tak więc Tarchalski jest dowódcą całości, ale każdy oddział operuje oddzielnie i tylko czasami się łączy. Pamiętać należy przy tym, że nadal jest on szefem Kedywu i wykonuje wiele czynności w powiecie, jest tam przecież 5 podobwodów, a teren bardzo rozległy. Tylko w niektórych akcjach bierze bezpośredni udział. Np. o bitwie pod Olesznem mówi się, że brał tam udział „Marcin”, a faktycznie uczestniczyło w jej końcowej fazie ok. 50 kałmuków z oddziału „Marcina” dowodzonych przez Kazimierza Piecha „Poświst”, który w tej walce zginął. „Marcin” w tym czasie z resztą zgrupowania był w pobliskim Krogulcu.
W grudniu 1945 (od ok. 15 do 23) partyzanci zostają w większości urlopowani. W lesie pozostają dwie grupy po 20 ludzi z 1 kompanii i po 20 z 2 i 3.
W dniu 18.03. 1944 miała miejsce pierwsza po okresie zimowym akcja zbrojna. Ludzie z pozostawionych w lesie oddziałów oraz z podobwodów, ok. 180 osób zajmują Włoszczowę. Dopiero po tej akcji, jako szef Kedywu i dowódca Zgrupowania Partyzanckiego zarządza mobilizację urlopowanych partyzantów.

Tarchalski wspominając o podejrzanych zachowaniach „Orła”, które w negatywnym świetle stawiały AK i powodowały, że ludność do jego partyzantów zaczęła odnosić się z rezerwą i coraz mniej przychylnie, stwierdza, że „Ludwik” za bardzo ulegał „Orlowi”.
W drugiej połowie kwietnia 1944 „Marcin” zostaje wezwany na odprawę, gdzie ppłk Tadeusz Król „Gerwazy” odwołuje „Marcina” z dowodzenia oddziałem, a w jego miejsce mianuje kpt. Lucjana Mirowskiego „Orkan”. „Gerwazy” podaje, że przyczyną tej decyzji jest brak dyscypliny w oddziale. Oddział miał przejść pod bezpośrednie kierownictwo Inspektoratu Częstochowskiego, a „Marcin” miał zostać zastępca „Orkana”. Na stanowczy sprzeciw „Jura”, „Gerwazy” zmienił nieco rozkaz i „Marcin” miał pozostać w Komendzie Obwodu a w oddziale miał zostać do czasu jego przekazania „Orkanowi”.
Gdy „Orkan” z „Marcinem” przybyli do oddziału kwaterującego na Krogulcu, sprawa nabrała jednak innego obrotu. Gdy ta wiadomość dotarła do partyzantów, za wolą całego oddziału zaaresztowano „Marcina”, a do „Gerwazego” udała się delegacja, która wpłynęła na zmianę rozkazu. „Marcin” zostaje nadal szefem Kedywu, a tym samym zwierzchnikiem „Orkana”, który bezpośrednio miał dowodzić oddziałem.
W dn. 27.04.44 „Jur” zostaje aresztowany, a w maju funkcję Komendanta Obwodu włoszczowskiego obejmuje kpt. Franciszek Pieniak „Przebój”. Jak podaje Tarchalski, „przebycie nowego KO i poznawanie przez niego spraw obwodu oderwało mnie często od oddzialu. Ufałem kap. „Orkanowi” o którego operatywności konspiracyjnej wiele słyszałem. Początkowo wszystko układało się jak najlepiej”. Zaczęły jednak dochodzić głosy, że „Orkan” często zagląda do młyna w Przyłęku, gdzie często przebywali” „Orzeł”, „Ignac” ze swą narzeczoną i „Modlin”. Urządzane tam były libacje alkoholowe. „Marcin” został wezwany na odprawę z kpt. Franciszkiem Mkuchem „Romanem”, szefem, oddziału II inspektoratu Częstochowa. Dowiaduje się tam, „Orzeł’, „Ignac” i „Modlin” to wtyczki Gestapo, których należy bacznie obserwować.
Pod koniec maja wykonano wyrok na „Igancu” i jego przyjaciółce, a w kilka dni później na „Orle” i „Modlionie”. „Orkan” został zdjęty przez „Gerwazego” z dowodzenia i skierowany do rezerwy.
Czerwiec 1944 to ostatni miesiąc, w którym Zgrupowanie „Marcina” prowadziło samodzielne działania. W lipcu powstał batalion uderzeniowy 7 DP AK pod kryptonimem „Tygrys” w skład którego wszedł oddział włoszczowski, radomszczański a okresowo też częstochowski.
To tak pokrótce o dowodzeniu oddziałem przez „Marcina”. Widać, że nie zawsze miał wpływ na to co poszczególne plutony i kompanie robiły. Był zarówno szefem Kedywu i dowódcą oddziału (ów). Przykład „Ponurego” wskazuje, że obu tym funkcjom naraz podołać nie można. „Ponury” zajmując się oddziałem, zostawił Kedyw, „Marcin” zajął się Kedywem, zostawił oddział.
Jeżeli masz inne informacje, to proszę o ich podanie..

Pon 29 Sty, 2007 22:21

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Wracając na chwilę do zdarzenia, o którym była mowa na tym forum - zabójstwa przez "Garbatego" szesnastoletniego "Zagłoby" z AK, to zdaniem Borzobohatego został wtedy ranny Roman Łazarz - "Raniewicz" z AK. Czy ktoś wie, jaki miał stopień wojskowy i jakie były jego dalsze losy?


KAPCZYńSKI Włodzimierz, LIS Józef, NIEDBAŁ Jerzy, „Kryptonimy „Hetman” i „Chrobry” Armii Krajowej, cz. I II i III.

Autorzy tej pracy stwierdzili, że nie ustalili wielu spraw. Jest to zrozumiałe, gdyż upływ czasu zrobił swoje. W sprawie „Orła” i pozostałych osób z nim związanych jest chyba najwięcej informacji. Znalazłem też tam trochę o „Zagłobie” (wcześniej o nim pisałem) i o „Raniewiczu”.
Najpierw może o tych dwóch ostatnich.

Strz. Ryszard CHYLEWSKI „Zagłoba”, ur. 7.02.1929, do oddziału wstąpił w marcu 1944, był w drugim plutonie 1 kompanii, zginął 1.07.1944. Informacja ta zawarta jest na str. 104, cz. II, poz. 466.
Ponadto w cz. II na str. 207, w wykazie poległych partyzantów 74 pp AK oraz oddziałów partyzanckich wchodzących w skład 74 pp AK, w poz. 72 jest zapis: strz. „Zagłoba”, Chylewski Ryszard, z 1 kompanii „Alma” (ppor. Józef Kasza-Kowalski) , zginął 1.07.1944 w miejscowości Górki. Dalej adnotacja: „zabił go „Garbaty”.

Roman ŁAZARZ „Raniewicz”
W cz. II, na str. 28 jest informacja, że wg rozkazu organizacyjnego nr 1, z dnia 14.08.1944 „Raniewicz" przydzielony został do drugiego plutonu 1 kompanii, której dowódcą był por. Józef Rytel „Brzęk”.
Na str. 101, w wykazie żołnierzy AK Grupy Partyzanckiej por. „Marcina” i 1 kompanii batalionu „Tygrys” – „las” 74 pp AK za okres od 1.01.1944 do 19.01.1945, pod poz.396 jest zapis: st. strz. „Zaniewicz”, Łazarz Roman, daty urodzenie brak, do oddziału wstąpił w maju 1944 oraz adnotacja: 1 kompania, II pluton, 15.07. ranny, 17.08. dezercja.
Ponadto „Raniewicz” figuruje także w wykazie żołnierzy Kompanii Leśnej „Grunwald”, późniejszej 2 kompanii „Buk” z Batalionu „Tygrys” – „Las” wchodzącego z skład 74 pp AK wg stanu na dzień 29.09.1944 (obwód Radomsko). Na str.115 w poz. 696 jest zapis: st. strz. „Raniewicz”, Łazarz Roman. Daty wstąpienia do tego oddziału, sprawowanej funkcji i uwag brak.
Na str. 195 cz. II jest też zamieszczone jego zdjęcie.

Wto 30 Sty, 2007 20:51

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Borzobohaty w "Jodle" podaje informację, że w lipcu 1944 "Garbaty": zastrzelił "Zagłobę" podając, że nazywa się Stefan Sygniewicz oraz, że zranił "Raniewicza" nie podając jego nazwiska. Z tego zapisu można było wyciągnąć wniosek, że zdarzyło sie to jednego dnia.
Kapczyński podaje, że "Zagłoba" to Ryszard Chylewski i określa, że zabity został w dn. 1.07.44 w Górkach, a "Raniewicz" został ranny w dn. 15.07.44. nie podając gdzie. Mimo szczerych chęci nie natrafiłem nigdzie na bliższe informacje o tych wydarzeniach. Można wyciągnąć jedynie wniosek, że były one mało znaczące dla oddziału partyzanckiego.
Co do dezercji "Raniewicza" mogę wnioskować, że po wyleczeniu z ran nie wrócił do oddziału. Rozkazem z dn. 14.08.44 jest przydzielony do oddziału, więc uważano, że jeszcze nadal leczy rany. W kilka dni później uznano go jednak za dezertera.

Sro 31 Sty, 2007 17:36

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A propos "Orzeł", to jakie stanowisko pełnił w Obwodzie? Jaki miał stopień oficerski i skąd pochodził? Hillebrandt podaje jego nazwisko: Mieczysław Szatkowski, Nazarewicz natomiast: Leon Szymbierski - czy udało się je w końcu ustalić? Przy okazji, czy ktoś wie może, czy została ustalona tożsamość "Modlina" z grupy "Orła", skąd pochodził, jaki nosił stopień wojskowy i jaką miał funkcję? Pytam o to, bo z grupą "Orła" wiąże się pewna zagadka, która mnie interesuje.


WG informacji zebranych przez Józefa Lisa – współautora wydania KAPCZYńSKI Włodzimierz, LIS Józef, NIEDBAŁ Jerzy, w „Kryptonimy „Hetman” i „Chrobry” Armii Krajowej, cz. I II i III.,
ppor. Leon SZYMBIERSKI „Orzeł”
Na str. 87 znajduje się fotografia i biografia „Orła” z której wynika:
właściwie nikt z partyzantów „Marcina” nie wiedział i nie wie są pochodził, gdzie kończył podchorążówkę, jaki miał udział w wojnie 1939 i jakie są jego zasługi dla konspiracji AK. Por. „Marcin” poznał ppor. „Orła” na kursie kierowników dywersji i partyzantki Obwodów Okręgu Radomsko – Kieleckiego w dniach 12 i 13.06.1943.NN „Sęp” z RPPS Częstochowa przedstawił „Marcinowi” „Orła” jako nieustraszonego i bojowego konspiratora, gotowego wykonać każde zadanie. Wymienili wtedy skrzynki kontaktowe. W dniu 22.07.44 skrzynka kontaktowa Januszowie zgłosiła „Marcinowi”, że ktoś na niego czeka. Był to „Orzeł”. Powiedział, że z powodu niedostarczenia przez Obwód Częstochowa broni i wyposażenia, oddziału dywersyjnego nie mógł utworzyć i jedzie do Radomia aby tam interweniować. Po poznaniu warunków kwaterowania oddziału i jego uzbrojenia, poprosił „Marcina” aby mógł w oddziale zostać. W tej sprawie wysłano specjalny meldunek do Częstochowy, lecz odpowiedź nie nadeszła. „Marcin” wyraził zgodę na pozostanie „Orła” w oddziale. Wyznaczył mu funkcję zastępcy dowódcy oddziału, którym był „Ludwik” a równocześnie dowódcy II plutonu. Decyzje tą zaakceptował „Poldek”. W ramach swych obowiązków przyjmował i szyfrował dane personalne nowo przyjmowanych partyzantów. Początkowo nie było do niego uwag. Później dochodziły skargi, że podczas przemarszu przez wsie łapano i bito ludzi, a za uciekającymi „Orzeł” strzelał. Skargi te zaczęły się nasilać i dotarły do Komendanta Obwodu włoszczowskiego, kpt. „Jura”. Wezwał on „Ludwika” i „Orła” do raportu a w „ostrych słowach” wezwał „Orła” do zmiany postępowania. Z biegiem czasu „Orzeł” często melinował, upijał się i zachowywał niewłaściwie. W wyniku dochodzenia przeprowadzonego przez Inspektorat AK w Częstochowie uznany został winnym i skazany na śmierć.
Str. 61 – w wykazie partyzantów „Marcina” za okres od 4.07.43 do 20.10.43 ujęty w poz.181. Zapis następujący: ppor. Leon SZYMBIERSKI „Orzeł”, urodzony w sierpniu 1914, data wstąpienia do oddziału 22.07.43, w uwagach – rozstrzelany z wyroku AK.

Ppor. Stanisław WALICKI „Ignac”
Ujęty jest w wykazie partyzantów oddziału „Marcina”. Zapis następujący: ppor. Stanisław WALICKI „Ignac”, data wstąpienia do oddziału – październik 1943r. Brak informacji o imionach rodziców i dacie urodzenia.

Ppor. NN „Modlin”
Str. 128 w dodatkowym wykazie partyzantów z grupy ”Marcina” ppor. „Modlin” brak informacji o nazwisku, dacie urodzenia, dacie wstąpienia do oddziału.
Na str. 194, cz. II zamieszczone jest jego zdjęcie. Wg Tarchalskiego, na przełomie lipca i sierpnia 1943, na wizytację jego oddziału przyjechał „Poldek”, a wraz z nim NN ppor.„Modlin”, który został już w oddziale. Biorąc to pod uwagę, należy przyjąć, że „Modlin” wstąpił do oddziału w październiku 1943r.
Branderowa – narzeczona „Ignaca”
pochodzić miała z Alzacji a mieszkać w Koniecpolu. Innych informacji brak.

Śledztwo w sprawie „Orła” i innych prowadzili przedstawiciele Inspektoratu AK Częstochowa i tylko oni znali szczegóły przestępstw. Przewinienia znane żołnierzom to: pijaństwo podczas przebywania na melinach i pijackie burdy, bardzo krytyczne stosunek do ludności wiejskiej, kontakty z policja niemiecką, nawiązywane za pośrednictwem narzeczonej „Ignaca”, Brenderowej. „Marcin” otrzymał rozkaz rozstrzelania ich bez przeprowadzenie przesłuchań. Podobnie jak „Nurt” w sprawie „Motora”, z tym, że „Nurt” przynajmniej pobieżnie go przesłuchał, a „Marcin” nie. A może cos by ciekawego wyszło.

Czytając to opracowanie zwróciłem uwagę na dwa zdarzenia:
1. Po ataku na Włoszczowę w marcu 1944 grupy „Orła” i ppor. Zenona SIUDA „Volt” udały się w jednym kierunku, tj. Czarncy a później rozłączyły się. Grupa „Volta” zarządziła odpoczynek w gajówce Zwierzyniec i tam zostali zaatakowani przez żandarmerię. Uważa się, że „Volt” zaniedbał wystawienia posterunków. Zginęło 10 partyzantów, wśród nich „Volt”.
2. w dn. 25.11.1943r patrol ppor. „Ludwika” udał się do Bogumiła w celu przejęcia 3 anglików zbiegłych z niemieckiej niewoli. W drodze powrotnej, jadąc już a anglikami, 26.11. zatrzymali się w młynie w Białej Wielkiej i tam dołączył „Orzeł”. Następnie patrol przeniósł się do majątku Kuczków. Nad ranem 27.11. wyjechali kierując się na Bichniów. W drodze zostali zaatakowani przez żandarmów. „Orzeł” wraz z anglikami uciekł i szczęśliwie dotarli do Karkowa. Dzięki pomocy stacjonującej niedaleko innej grupy „Marcina” atak odparto. Na drugi dzień Niemcy otoczyli Bichniów i zamordowali 42 mieszkańców.
Czy tylko przypadek sprawił, że „Orzeł” był tam obecny.
Na str. 108, cz. I jest króciutka notka biograficzna strz. Józefa Dziedzic, „Mały” ur. 11.09.1912, pochodzący z Woli Wiśniowej. Z informacji wynika, że do oddziału wstąpił 31.08.1943 a w dn. 6.09.1943 został zastrzelony przez „Orła”.

Pią 02 Lut, 2007 21:19

Powrót do góry
madam
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 31
Skąd: Kielce
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

To ja przytocze jeszcze pare sugestii samego "Marcina" które również nie stawiaja "Orła" w zbyt pozytywnym świetle (Mieczysław Tarchalski "Włoszczowski Obwód Armii Krajowej "Kaktus" str. 146-147):
1. W bitwie pod Gródkiem 11.5.1944 Orzeł zabronił strzelać z ckm do Niemców, którzy nagle znaleźli się w polu ostrzału. To według dowodzącego bitwą kapitana "Orkana"- Henryka Mirakowskiego zaważyło na przebiegu potyczki, która mogła zakończyc sie całkowitym rozbiciem nieprzyjaciela. "Orkan" złożył tajny raport i skarge na Orła do Inspektoratu Częstochowa.
2. Podczas pierwszej akcji na transport kolejowy, gdy Marcin kategorycznie zabronił strzelać po zatrzymaniu pociagu, by nie alarmowac przedwcześnie konwojentów padły jednak strzały, a zdaniem sierżanta "Zygmunta" strzelał "Orzeł".
3. Bardzo zagadkowa wydaje się równiez znajomość "Orła" z ppor. "Poldkiem" ( który występuje w książce Cezarego Chlebowskiego "Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie" pod kryptonimem ppor. B. ), a to właśnie ppor. "Poldek" przywiózł ze sobą "Modlina" do oddziału "Marcina".

_________________
Kossów 28.10.1944

Sob 03 Lut, 2007 0:44

Powrót do góry
madam
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 31
Skąd: Kielce
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Parę słów o ppor. "Poldku" . Nie trafiłem na jego nazwisko ani u Chlebowskiego, ani u Tarchalskiego, pojawia sie natomiast u W. Borzobochatego, Jodła, str.64, "Poldek","Albiński" to por. Hipolit Krogulec.
Pełnił funkcję szefa ZO i Kedywu Okręgu w latach 1942-1943, a jak szefem Kedywu Okręgu został "Ponury" Jan Piwnik, to był jego zastepcą. No i ta współprca nie układała im sie najlepiej.
Poza tym "Motor" podczas przesłuchań przed "Nurtem" podał ppor. "Poldka" jako współpracownika gestapo.

_________________
Kossów 28.10.1944

Sob 03 Lut, 2007 1:09

Powrót do góry
Bielszym
Porucznik

Porucznik




Posty: 596
Pochwał: 3
Skąd: Żoliborz
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Piotrk1 napisał:
Kapczyński podaje, że "Zagłoba" to Ryszard Chylewski i określa, że zabity został w dn. 1.07.44 w Górkach, a "Raniewicz" został ranny w dn. 15.07.44. nie podając gdzie. Mimo szczerych chęci nie natrafiłem nigdzie na bliższe informacje o tych wydarzeniach. Można wyciągnąć jedynie wniosek, że były one mało znaczące dla oddziału partyzanckiego.

Pozostanę przy odmiennym zdaniu, w czym utwierdza mnie opis pościgu za "Garbatym", przytoczony przez madama za Kańskim ("Wszyscy chłopcy od Marcina"). Wynika z niego, że akowcy się jednak przejęli zabójstwem ich szesnastoletniego towarzysza broni - jakże mogłoby być inaczej? Odmiennie od Piotra uważam też, że stosunki akowców z AL "Garbatego" i bez incydentów z lipca 1944 (o których była mowa na tym forum) pozostawały napięte i dlatego takie sprawy jak zabójstwo "Zagłoby" czy poranienie "Raniewicza" miały jednak znaczenie dla ludzi "Marcina", bo każdy z nich mógł być następną ofiarą, mogli się też niepokoić o los swoich bliskich.

Przejdźmy jednak do intrygującej sprawy zlikwidowania w przededniu "Burzy" latem 1944 - bez przesłuchań - trzech oficerów włoszczowskiego AK, którzy poprzednio dali się mocno we znaki miejscowej GL/AL.
Cytat:
Bardzo zagadkowa wydaje się również znajomość "Orła" z ppor. "Poldkiem" (który występuje w książce Cezarego Chlebowskiego "Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie" pod kryptonimem ppor. B.), a to właśnie ppor. "Poldek" przywiózł ze sobą "Modlina" do oddziału "Marcina".

Dlaczego Chlebowski posługuje się w "Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie" kryptonimem "B." (a nie np. "K.") - czyżby chciał zasugerować, że "B." to... "Borys" z sensacyjnej notatki znalezionej podczas zatrzymania "Motora"? Czy tożsamość "Borysa" została już wyjaśniona, czy pozostaje wciąż jeszcze zagadką?

Zwrot o "'Poldku', który przywiózł 'Orła'" chyba niefortunny - widzę w przytoczonej relacji tylko decyzję Krogulca zatwierdzającą przydział "Orła" do włoszczowskiego AK i jego stanowisko (co zrozumiałe, zważywszy na funkcje "Poldka" w Okręgu Radomsko-Kieleckim ZO/AK). Również do ich znajomości nie przywiązywałbym wagi, Krogulca znało bardzo wiele osób. Ciekawi mnie natomiast, czy Krogulec wizytował później włoszczowskie, gdy "Orzeł" był już w polu? Swoją drogą, Borzobohaty posługuje się wielokrotnie pseudonimem "Polek", a nie "Poldek" (zob. indeks "Jodły" i wszystkie odnośniki).

Zwracam uwagę, zwłaszcza Piotrka, że "Żbik" pisze w swoich wspomnieniach o spotkaniu na początku 1944 z "Andrzejem", "Marcinem" i właśnie m.in. "Orłem" i "Ignacem", gdzie się tłumaczył przed akowcami ze swoich kontaktów z Hustem (co owi jakoby przyjęli ze zrozumieniem). Jaką rolę pełnili w AK "Orzeł" i "Ignac", że uczestniczyli w tym ważnym spotkaniu, mającym na celu wyjaśnienie bulwersującej sprawy kontaktów "Żbika" z niemiecką żandarmerią? Czy wiemy coś o kontaktach trójki rozstrzelanych oficerów AK ze "Żbikiem"? Czy znamy ich stosunek do NSZ?

Wprawdzie Piotrek wątpi, by spotkanie "Żbika" z "Marcinem" i "Andrzejem" się w ogóle odbyło, mnie jednak wydaje się ono nie tylko prawdopodobne ale i konieczne - inaczej nie byłoby późniejszego współdziałania włoszczowskiego NSZ z AK.

Sob 03 Lut, 2007 14:40

Powrót do góry
madam
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 31
Skąd: Kielce
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Bielszym czytaj dokładnie co inni piszą ... Uśmiech
Wyraźnie napisałem że por. "Poldek" Krogulec przywiózł "Modlina" a nie "Orła".

Czemu Cezary Chlebowski posługiwał sie pseudonimem "ppor. B." a nie innym dla "Poldka" to juz trzebaby zapytać Pana Chlebowskiego.

Z przyjemnością zobaczyłbym na sklepowej wystawie nowe wydania jego książek gdzie nie musiałby ukrywać pewnych wydarzeń lub nazwisk.

_________________
Kossów 28.10.1944

Pon 05 Lut, 2007 0:06

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Można wyciągnąć jedynie wniosek, że były one mało znaczące dla oddziału partyzanckiego.

Pisząc o "Zagłobie" i "Raniewiczu" nie twierdziłem, że jego koledzy się tym nie przejęli. Stwierdziłem, że było to wydarzenie mało znaczące dla oddziału, przyjmując za punkt wyjścia takiego rozumowania brak wzmianek o tym.
"Poldek" wizytował oddział "Marcina" w czasie gdy "Orzeł" był zastępcą "Ludwika" i dowódcą I plutonu.
Cytat:
Jaką rolę pełnili w AK "Orzeł" i "Ignac", że uczestniczyli w tym ważnym spotkaniu, mającym na celu wyjaśnienie bulwersującej sprawy kontaktów "Żbika" z niemiecką żandarmerią? Czy wiemy coś o kontaktach trójki rozstrzelanych oficerów AK ze "Żbikiem"? Czy znamy ich stosunek do NSZ?

"Orzeł" pełnił funkcję zastępcy dowódcy oddziału i dowódcy I plutonu w 1 kompanii. "Ignac" był kwatermistrzem oddziału i z tej racji mogli być na ewentualnym spotkaniu ze "Żbikiem".
Wspominałem, że dziwi mnie brak we wspomnieniach Tarchalskiego bliższych informacji o "Żbiku" i jego oddziale. Działali w jednym terenie, kwaterowali w tych samych miejscach. Wg "Żbika" kontakty były częstsze, wymieniali ze sobą hasła. W swych wspomnieniach Tarchalski wyraźnie odcina się od NSZ, Borzobohaty wprost oskarża o współpracę z okupantem.
Ewidentne współdziałanie pomiędzy "Żbikiem" a "Marcinem" miało miejsce tylko raz, podczas bitwy pod Olesznem. Oddział "Żbika" zaatakował esesmanów a na odgłosy strzałów dochodzące do Krogulca, "Marcina" wysłal zwiad konny dowodzony przez "Pośwista", który włączył sie do bitwy. Było tu wspólne działanie, ale bez wcześniejszego uzgodnienia.

Warunek ujęty w rozkazie Inspektoratu częstochowskiego w sprawie wykonania wyroku na "Orle" i pozostałych nieco mnie zdziwił. Wyrok wykonać bez przesłuchań. Wygląda to tak, jakby komuś zależało na całkowitym zamknięciu sprawy. Pytanie co chciano ukryć narzuca się samoistnie. Podobny rozkaz otrzymał "Nurt", lecz zanim rozstrzelal "Motora" przynajmniej pobieżnie go przesłuchał. "Marcin" wyrok wykonał bez przesłuchania skazanych.
Co do "Poldka" to zarzuty stawiane przez inż "Korebkę" sa jednoznaczne. "Korebko"nie miał najmniejszych powodów aby fałszywie oskarżyć "Poldka". Jeżeli to zrobił, to musiało to polegać na prawdzie.
Powojenne losy "Poldka" i Kesslera też są podobne. Wnioski z tego można wyciągać różne.

Cytat:
Z przyjemnością zobaczyłbym na sklepowej wystawie nowe wydania jego książek gdzie nie musiałby ukrywać pewnych wydarzeń lub nazwisk.

Podobno w grudniu ukazała się nowa książka Chlebowskiego o "Ponurym", ale nie wiem gdzie ją dostać. U mnie w mieście jak na razie jest nieosiągalna. Nie wiem kto był wydawcą.


Ostatnio zmieniony przez Piotrk1 dnia Czw 08 Lut, 2007 9:55, w całości zmieniany 1 raz

Pon 05 Lut, 2007 13:37

Powrót do góry
madam
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 31
Skąd: Kielce
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nowa książka Cezarego Chlebowskiego to " Ponury" major Jan Piwnik 1912-1944"

Wydawnictwo: RYTM Agencja
Rok wydania: 2006
Oprawa: Miękka
Format: 12.4x19.5 cm
Ilość stron: 184


cena około 20 PLN, w księgarniach wysyłkowych widziałem też po 16-17 PLN.

_________________
Kossów 28.10.1944

Pon 05 Lut, 2007 18:12

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Uzupełnienie dot. "Ignaca"
"Ignac" został zarejestrowany w placówce ZWZ-AK Słupia pod nr ewidencyjnym 2 w stopniu plutonowego. Do ZWZ należał od 15.01.1942, a do oddziału "Marcina" wstąpił w październiku 1943 podając, że jest ppor. i takiego stopnia używał. Został kwatermistrzem oddziału i oceniany był dobrze.

Wto 06 Lut, 2007 11:28

Powrót do góry
Bielszym
Porucznik

Porucznik




Posty: 596
Pochwał: 3
Skąd: Żoliborz
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Piotrk1 napisał:
"Ludwik" był kwatermistrzem oddziału i z tej racji mogli być na ewentualnym spotkaniu ze Żbikiem".

Jaki "Ludwik"? Chyba "Ignac"? Piotrk1, ty też się czasami potykasz, nie tylko ja - prosty szeregowiec...
Cytat:
Warunek ujęty w rozkazie Inspektoratu Częstochowskiego w sprawie wykonania wyroku na "Orle" i pozostałych nieco mnie zdziwił. Wyrok wykonać bez przesłuchań. Wygląda to tak, jakby komuś zależało na całkowitym zamknięciu sprawy.

Całkowicie się z tym zgadzam. Podobnie też oceniam rozkaz zlikwidowania bez przesłuchania "Motora". Wina Wojnowskiego nie podlegała wprawdzie dyskusji, ale nakazując pośpiech, pozbawiono się bezpowrotnie możliwości rozpracowania obcej agentury (czy tylko niemieckiej?) w strukturach AK. Fachowe śledztwo przyniosłaby znacznie więcej informacji. Takie rzeczy robiono podczas okupacji, przetrzymując podejrzanych w wydzielonych, dobrze strzeżonych miejscach (np. Gidle).
Cytat:
Pytanie co chciano ukryć narzuca się samoistnie.

Otóż z tym akurat się nie zgadzam i rzecz pozostaje dla mnie zagadkowa, a analogię sprawy "Orła" ze sprawą "Nurta" uważam za wątłą. Związek jednak istnieje i proponuję sie nad nim zastanowić. Zacznijmy od tego: kto konkretnie wydał rozkaz rozstrzelania "Motora" bez przesłuchania?

Co do likwidacji latem 1944 trójki oficerów "Marcina", to czy ktoś wie może, jak dotrzeć do wyroków częstochowskiego WSS? Gdzie są przechowywane? Czy je kiedykolwiek opublikowano? Czy ktoś je badał? Czy zachowały się materiały śledztw, zakończonych karą śmierci? Czy materiały te są dostępne - wszak po tylu latach nie mogą już chyba nikomu zaszkodzić? O ile pamiętam, to wszystkich wyroków śmierci WSS podczas okupacji było ok. 2000 - nie aż tak dużo więc, aby się pogubić w wyrokach WSS Inspektoratu Częstochowskiego AK. Może jest tam również opis sprawy "Kamienia", którą madam rozpoczął dyskusję na tym forum?

Uwaga jednak: czy formuła "rozstrzelać bez przesłuchania" nie oznaczała może, że rzecz była w gestii "dwójki" Inspektoratu Częstochowskiego (a może nawet Oddziału II Okręgu Radomsko-Kieleckiego), a nie częstochowskiego WSS? To ważne pytanie, na które chciałbym znaleźć odpowiedź. Proszę o opinie w tej sprawie.

Czw 08 Lut, 2007 1:39

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Dziękuję za wyłapanie mego błędu.
Nie przypominam sobie, kto wydał wyrok na "Motora". Odnośnie "Orła" i pozostałych, to wydaje mi sie, że Częstochowska II.
W zasadzie nie zwracałem uwagi na to, kto imiennie wydawał wyroki. Może coś u siebie znajdę.

Czw 08 Lut, 2007 10:05

Powrót do góry
madam
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 31
Skąd: Kielce
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jeśli dobrze pamiętam to rozkaz rozstrzelania "Motora" bez przesłuchania wydał sam generał "Nil" Fieldorf. Zresztą bardzo dokładnie i rzetelnie sprawa "Motora" jest ukazana przez Chlebowskiego w "Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie".
Jak pisze Chlebowski w środowisku byłych kombatantów AK panowało przekonanie że taki rozkaz padł gdyz "Nil" obawiał się że ze względu na przyjaźń "Motora" z oficerami Zgrupowania Ponurego, mógły "Motor" to jakoś wykorzystać i uciec.

_________________
Kossów 28.10.1944

Czw 08 Lut, 2007 14:14

Powrót do góry
Bielszym
Porucznik

Porucznik




Posty: 596
Pochwał: 3
Skąd: Żoliborz
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Piotrk1 napisał:
„Marcin” został wezwany na odprawę z kpt. Franciszkiem Makuchem „Romanem”, szefem oddziału II inspektoratu Częstochowa. Dowiaduje się tam, że „Orzeł”, „Ignac” i „Modlin” to wtyczki Gestapo, których należy bacznie obserwować.

Coś się tu nie zgadza. Borzobohaty podaje, że por./kpt. Franciszek Makuch "Roman" był kierownikiem referatu przerzutów powietrznych Inspektoratu Częstochowskiego AK, a nie szefem "dwójki" Inspektoratu. Przerzuty powietrzne z kolei nie podlegały organizacyjnie "dwójce" i nie wydaje się też, by dochodziło do łączenia funkcji w obu tych newralgicznych pionach Podziemia.

Co więc mógł mieć "Roman" wspólnego ze sprawą grupy "Orła"? Może faktycznie wywodził się z akowskiej dwójki, ale musiał z konieczności zastąpić kogoś usuniętego nagle z referatu przerzutów powietrznych? Może tym kimś był jeden z trójki rozstrzelanych oficerów? Czy ktoś z nich pełnił może jakąś funkcję w przerzutach?

Odpowiedzi nie szukajcie u Borzobohatego, on swoje informacje o przerzutach powietrznych w Inspektoracie Częstochowskim czerpał właśnie od Makucha, a ten o swojej rzekomej przynależności do "dwójki" najwidoczniej nic mu nie powiedział, skoro w "Jodle" nie ma o tym ani słowa. Widocznie też o kpt. "Romanie" jako oficerze "dwójki" nie było nic w dokumentach Okręgu, którymi dysponował autor "Jodły".

I jeszcze jedno. Rozumiem, że "Marcin" wziął sobie ostrzeżenie kpt. Makucha do serca i polecił obserwację trójki swoich oficerów. Rozumiem też, że jego ludziom nie udało się potwierdzić owych najpoważniejszych zarzutów "dwójki" Inspektoratu Częstochowskiego wobec ludzi z grupy "Orła", skoro o tym nie napisał.

Pią 09 Lut, 2007 1:23

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Kapczyński wspomina, że Inspektorat częstochowski prowadził dochodzenie i uznano „Orła” za winnego i skazano na karę śmierci.
Skład osobowy Inspektoratu Częstochowa podaje tylko ogólnie.
Inspektor – ppłk Tadeusz KRÓL „”Dołęga”, „Gerwazy” – od lipca 1943 do stycznia 1945,
Adiutant – rtm. Henryk JACUńSKI PS. „NIK” , od czerwca 1943 do stycznia 1945,
Referat wywiadu – por. Stanisław FiNKE „Niedziela” do czerwca 1944,
Por. Władysław BOCHNIEWSKI ‘Artur” do stycznia 1945,
Franciszka Makucha nie ma w tym wykazie.

Pią 09 Lut, 2007 12:54

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ze wspomnień Tarchalskiego jednoznacznie nie wynika, aby zlecił przeprowadzenia jakiegoś dochodzenia. Pisze, że zaufał „Orłowi” po pierwsze dlatego, że spotkało na kursie u „Piwnika”, a po drugie, że „Poldek” odnosił się do niego bardzo przyjaźnie, zażyle. We wrześniu 1943 „Sęp” przez którego na kursie poznał „Orła” chciał nawiązać z „Marcinem” pilny kontakt, lecz nie doszło do tego. W dniu, w którym mieli się spotkać, Niemcy urządzili obławę w dzielnicy Częstochowy w której „Sęp” mieszkał. Nie spotkali się już nigdy.
Informacje o jakichś dziwnych zachowaniach „Orła” zaczęli ujawniać partyzanci dopiero po śmierci „Orła” i pozostałych. Był okres, że do „Orła” i pozostałych zbliżył się „Orkan”. Bywał w młynie w Przyłęku. Ale właśnie „Orkan” przesłał tajny raport poprzez Obwód do Inspektoratu na temat „Orła”. Mianowicie podczas bitwy pod Gródkiem w dn. 11.05.44 „Orzeł” zabronił strzelać do nacierających Niemców z ckm, co ujemnie wpłynęło na wynik bitwy.
Do obwodu na „Orła” wpływały też skargi ludności. M. in. o rozpędzeniu uczestników wesela, zatrzymywaniu napotkanych podczas przemarszu oddziału osób, biciu ich oraz o przypadkach strzelania do nich. Przypomniano też sobie, że podczas akcji na transport kolejowy, mimo zakazu "Orzeł" strzelił pierwszy później nie przyznał się do tego.
Daty odprawy „Marcin” nie podaje. Można wnioskować, że był to kwiecień lub maj 1944. Cytuję za Tarchalskim: „ Pewnego dnia zostałem wezwany na odprawę z kpt. „Romanem” Franciszkiem Makuchem, szefem oddziału II inspektoratu Częstochowa. Na odprawie tej „Roman” oznajmił mi, że wedle ich rozeznania „Orzeł”, „Ignacy” i „Modlin” są wtyczkami niemieckimi i ostrzegł mnie i równocześnie polecił roztoczyć nad nimi obserwację. „Roman” przypuszczał, że mogą to być wtyczki, które tymczasem prowadzą robotę destrukcyjną, a czynnie zadziałają dopiero w chwili wybuchu powstania, by przez likwidację upatrzonych działaczy i dowódców sparaliżować mobilizację. Główne podejrzenie kierowane było przeciwko „Orłowi” „Ignacowi” oraz jego przyjaciółce.”
Dalej Tarchalski podaje:
„Trudno jest mi dziś ocenić jakimi materiałami dysponował inspektorat i są specjalny, wydając wyrok skazujący całą czwórkę”. Nieco dalej pisze: „Pod koniec maja do młyna w Przyłęku 1944 gdzie oni przebywali przybył oddział egzekucyjny inspektoratu. „Orzeł” i „Modlin” zbiegli, a „Ignaca” i jego przyjaciółkę rozstrzelano. Było to 28.05.1944. W dn. 4.06.1944 inspekcję oddziału kwaterującego na Pukowcu przeprowadził ppłk „Gerwazy” wraz z adiutantem „Nikiem”. Był też z nimi płk Gwidon Kawiński „Wujek”, „Czesław”. Zdjęto z dowodzenia i przeniesiono do rezerwy „Orkana”. „NIK” wręczył mi na piśmie rozkaz rozstrzelania „Orła” i „Modlina” z wyroku sądu specjalnego”. Tak się złożyło, że w dn. 4.06.1944r „Orzeł” i „Modlin”: przyszli do oddziału i zostali rozstrzelani.
Tarchalski pisze też:” Nasz kontrwywiad zaczął się bliżej przypatrywać działalności „Ignaca” i jego przyjaciółki, często krążącej między nim a Częstochową i Koniecpolem. Zaobserwowano, że podwożą ją często do Szczekocin czy Lelowa Niemcy, a stąd bierze podwody do miejsca pobytu oddziału, gdy był z nimi „Ignac”, lub też na meliny, w których pod pozorem takiej czy innej dolegliwości można było go znaleźć, a gdzie równie często przesiadywali „Orzeł” i „Modlin”.”

Pią 09 Lut, 2007 14:49

Powrót do góry
madam
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 31
Skąd: Kielce
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jeszcze male info o rozstrzelaniu "Motora". Przeczytalem wlasnie nowa ksiazke Chlebowskiego o "Ponurym" w ktorej podaje juz dwie hipotezy (pierwsza pojawila sie w Pozdrowcie Gory Swietokrzyskie, pisalem o nij we wczesniejszej wiadomosci) czemu "Nil" wydal rozkaz rozstrzelania bez przesluchania Motora. Ta druga to sugestie/naciski osob z kierownictwa AK Obwodu kielecko-radomskiego przebywajacych w Warszawie, czyli por.B - "Poldek" i "Stefanowski" - ktorego "Ponury" wyrzucil ze swojego Zgrupowania. Obaj ci panowie pisali skargi i raporty do KG AK na"Ponurego", a co ciekawe wspolpracowali z KG i Okregiem AK w zakresie bezpieczenstwa.
Chlebowski posunal sie dalej w swoich domyslach w nowej ksiazce na temat kto stal za pasmem nieszczesc jakie spadaly na Zgrupowanie "Ponurego" i kieleckie AK (wymienie kilka z nich : smierc CC "Robota", oblawa na mlyn Cioka, 3 oblawy na Zgrupowanie, smierc por CC "Czarki"). Bezposrednio za tym wszystkim stal "Motor" i Jozef Kessler oraz wspolpracujacy z nimi "Stefanowski" i por. B - "Poldek ...
I bardzo prawdopodobna wydaje sie teza o ktorej wspomnial Bielszym ze Chlebowski celowo posluguje sie dla "Poldka" pseudonimem por. B, sugerujac ze to on jest autorem notatki znalezionej podczas przesluchania "Motora" a podpisanej przez "Borysa".
Dlatego tym osobom w szczegolnosci zalezaloby aby "Motor zostal rozstrzelany bez przesluchania.
Smutne ale calkiem prawdopodobne.

_________________
Kossów 28.10.1944

Pią 09 Lut, 2007 16:28

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Sprawa "Motora" pasuje do tematu o Piwniku. Lepiej tam to rozwijać.
Nieco zaskoczony jestem informacją o Stefanowskim.

Pon 12 Lut, 2007 17:08

Powrót do góry
madam
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 31
Skąd: Kielce
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Masz rację, że o Motorze lepiej w temacie o "Ponurym" Piwniku.

Co do "Stefanowskiego" to nie ma aż tak jednoznacznych zdarzeń świadczących o współpracy z gestapo, bardziej prawdopodobne wydaje się że została wykorzystana jego niechęć do "Ponurego".

No i jest taka mała analogia między "Marcinem" i "Ponurym". Obaj mieli w swoim otoczeniu trzy osoby posądzone/skazane o/za współpracę z gestapo.
1. U "Marcina" : "Orzeł","Modlin","Ignac".
2. U "Ponurego": "Motor", "Poldek", "Stefanowski".
Wszyscy byli oficerami/podoficerami.

_________________
Kossów 28.10.1944

Pon 12 Lut, 2007 18:13

Powrót do góry
Bielszym
Porucznik

Porucznik




Posty: 596
Pochwał: 3
Skąd: Żoliborz
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Cytuję za Tarchalskim: „Pewnego dnia zostałem wezwany na odprawę z kpt. „Romanem” Franciszkiem Makuchem, szefem oddziału II Inspektoratu Częstochowa. Na odprawie tej „Roman” oznajmił mi, że wedle ich rozeznania „Orzeł”, „Ignacy” i „Modlin” są wtyczkami niemieckimi, ostrzegł mnie i równocześnie polecił roztoczyć nad nimi obserwację. „Roman” przypuszczał, że mogą to być wtyczki, które tymczasem prowadzą robotę destrukcyjną, a czynnie zadziałają dopiero w chwili wybuchu powstania, by przez likwidację upatrzonych działaczy i dowódców sparaliżować mobilizację.

Problem polega na tym, że taka niemiecka akcja nie miała nigdy i nigdzie miejsca.

Czy Franciszek Makuch - "Roman" był rzeczywiście, jak twierdzi "Marcin", szefem oddziału II Inspektoratu Częstochowa? Borzobohaty nic o tym w "Jodle" nie napisał, choć Makuch z nim korespondował. Piotrk1 za Kapczyńskim podaje, że do czerwca 1944 funkcję szefa "dwójki" Inspektoratu pełnił por. Stanisław Finke - „Niedziela”, później zaś por. Władysław Bochniewski (w "Jodle": Bachniewski) - "Artur". Borzobohaty o "Niedzieli" pisze jednak, że do lipca 1944 był on szefem referatu I i jednocześnie zastępcą Komendanta Obwodu - jakże mógł być jednocześnie szefem "dwójki" inspektoratu? Może więc tę rolę pełnił jednak Makuch, jak to napisał Tarchalski? Jeśli jednak tak, to dlaczego jego rola została w "Jodle" (a także u Kapczyńskiego) przemilczana?

Moja kolejna wątpliwość: nawet w przypadku wyroków Podziemia wykonywanych na ulicy starano się - mimo dużego ryzyka - o przeszukanie konfidentów, bo w ten sposób zdobywano cenne informacje. Tu o niczym takim nie słyszeliśmy, choć czasu na dokładne przeszukanie domniemanych gestapowców było mnóstwo. Nie znaleziono nic nawet u Branderowej z Koniecpola, podejrzanej bo "często krążącej między Ignacem a Częstochową i Koniecpolem"? Nasuwa się myśl, że wykonawcy wyroków swoje ofiary wprawdzie przeszukali, lecz nie znaleźli żadnych dowodów potwierdzających zarzut zdrady.

Na marginesie uwagi o nieszczęsnej przyjaciółce "Ignaca" wypada też zauważyć, że pomiędzy Częstochową a Koniecpolem kręcił się wtedy kto mógł, ale ośrodkiem agenturalnego rozpracowania polskiego Podziemia był Radom, a nie Częstochowa.

Po trzecie, Borzobohaty nie powtarza zarzutu o współpracy trójki rozstrzelanych oficerów z gestapo. A przecież autor "Jodły" z racji zajmowanego stanowiska w AK był dużo lepiej od "Marcina" zorientowany w sprawach Okręgu, po wojnie zaś miał bez porównania lepszy od Tarchalskiego dostęp do archiwów poakowskich.

Po czwarte - w kilka dni po likwidacji "Ignaca" i jego przyjaciółki domniemani gestapowcy "Orzeł" i "Modlin" pojawiają się niby nigdy nic u "Marcina", jakby na zaproszenie plutonu egzekucyjnego. Czy tak by się zachowali zdekonspirowani agenci gestapo, którzy kilka dni wcześniej wymknęli się akowskiemu oddziałowi likwidacyjnemu? Skoro jednak zabroniono przesłuchania ich przed rozstrzelaniem, to później można było na nich zrzucić dowolną winę, np. swoją własną.

Reasumując, w moim przekonaniu ktoś inny, a nie "grupa Orła", prowadził przed "Burzą" - posłużmy się tu słowami Makucha: - "robotę destrukcyjną (...) by przez likwidację upatrzonych działaczy i dowódców sparaliżować mobilizację".

Wto 13 Lut, 2007 22:52

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.