| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony 1, 2  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ach te stare dobre czasy

Może młodzi użytkownicy forum nie słyszeli, ale drzewiej w sklepach modelarskich (a właściwie w składnicach harcerskich) można było przebierać w modelach. Do wyboru były z reguły Jak-1M, Łoś, Ił-2m3, czasem Czapla i Karaś.
W kartonie też nie było lepiej. Mały Modelarz i kropka.
Jeżeli ktoś chciał modele pojazdów w skalach innych niż 1:35 był skazany na... siebie. Bardzo popularne podówczas małe żonierzyki (1:72, 1:76) będące hitem bloku socjalistycznego (notabene podróby renomowanych firm) nie doczekały się wielu pojazdów. Był oczywiście T-34 na rolkach zamiast gąsienic i (nieco później) oczywiście supernowość - osławiony Sherman, którego można było zmontować w wersji z wyrzutnią npr na wieży. I tyle (przez pewien czas).

Oczywiście Polak jak chce to potrafi. Korzystając z doskonałej Wink dokumentacji ikonograficznej w postaci zdjęcia opakowania modelu w katalogu takich firm jak Matchbox, Airfix czy Hasegawa robiło się własne modele w skali... powiedzmy około 1:72.
Nie muszę chyba pisać, że owe zdjęcia pudełek modeli w katalogach z reguły miały wymiar około 2,5 na 1,5 cm (!).

Zatem rozpoczynając od kanadyjskiego działa samobieżnego ""Sexton"" zacząłem budowę kartonowych modelików pojazdów mogących dać wsparcie ogniowe mojej małej armii.
Tak powstały (podaję tylko te, które pamiętam):
- samochód pancerny "Kubuś"
- czołg "Panther"
- czołg "Matilda"
- czołg "Cromwell"
- działo samobieżna Su-100
- transporter opancerzony M113;
- czołg "Stuart"
- transporter opancerzony "Halftrack"
i jeszcze z 10 innych, które dopiszę jak sobie tylko przypomnę.
Do dnia dzisiejszego nie zachowało się praktycznie nic Crying or Very sad .
Ale... dzisiaj przewożąc stare graty do domu, który zamieszkuję od niedawna, natrafiałem na ( Exclamation tadadam Exclamation ) Halftrack'a. Aż łza zakręciła mi się w oku.
Załączam fotki aby pobudzi wspomnienia i w Was. Może tak jak ja korzystaliście z prymitywnych narzędzi modelarskich i jeszcze prymitywniejszej dokumentacji po to by stworzyć coś równie niepowtarzalnego. Dla wyjaśnienia - klejąc ten modelik miałem 10 może 11 lat.

PS 1
Kto pamięta te czasy zauważy pewnie, że przednie koła pochodzą od zestawu żołnierzyków obejmującego zdaje się włoską artylerię polową), a napędowe w gąsienicach od samolotu pasażerskiego (chyba "Caravelle"), który to obok dwóch czy trzech szybowców, uzupełniał polski rynek modelarski.

PS 2
Na dachu transportera znajdował się karabin maszynowy "Maxim" pochodzący z zestawu piechoty sowieckiej. wywaliłem podstawę kołową i pasował. Niestety nie zachował się do dnia dzisiejszego. Wprawdzie nie pasował do ogółu, ale wówczas korzystaliśmy z tego co było dostępne (a było niewiele).



Opis załącznika:

Opis załącznika:

_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Sob 09 Gru, 2006 15:43

Powrót do góry
Human
Colonel

Colonel





Posty: 4892
Pochwał: 3
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Do wyboru były z reguły Jak-1M, Łoś, Ił-2m3, czasem Czapla i Karaś.


Niektórzy te czasy pamiętają. Łoś był nawet całkiem niezły. Natomiast zadziwił mnie Karaś. Kto robił Karasia? Poza takim malutkim pokracznym, w 1/144.

A model całkiem niezły, jak na 10- 11 lat. Ja chyba nie chce nawet pamiętać jak wtedy lepiłem.

Sob 09 Gru, 2006 16:18

Powrót do góry
Mum
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 440
Skąd: Górny Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Marmiku !
Mnie rowniez "lzy wzruszenia zalaly oczy", gdy tylko zobaczylem to zdjecie. Crying or Very sad Crying or Very sad To dopiero musiala byc mordega aby samemu sklecic takie, i tu widze tylko jedno okreslenie, cacko.

Osobiscie nie mialem zdolnosci do samodzielnego wykonywania modeli szedlem wiec na ilosc Wink
Mialem z 5 losiow - kazdy w innym malowaniu ! Jak pamietam w zestawie przedstawione byly bodajze trzy wersje - wrzesniowa, rumunska i jeszcze jakas. Jak zrobilem trzy modele wg wytycznych zestawu do zaczalem kombinowac wlasne, najczesciej fantastyczne, malowania Uśmiech

Mielismy z kolegami zestawy zolnierzykow - takie brzydkie, plastikowe, plaskie figurki w kolorze brazowym. Figurki rozstawialismy na stole - to byli tzw. "Szkopcjanie" Mr. Green (to nasza oryginalna, "podworkowa" nomenklatura) a nastepnie nadlatywaly moje Losie i bombardowaly ich bombami z plasteliny Wink

A potem, gdy moj ojciec wyjechal na krotki czas do Niemiec, to wracajac przywiozl mi cos co spowodowalo, ze koledzy z calej szkoly przychodzili do mnie do domu z pielgrzymkami. Byl to model niemieckiego "Gneisenau" !! Co wiecej - tata byl na tyle swiadomy ze przywiozl model wraz z zestawem farb.

Mysle ze nasi mlodsi koledzy nigdy nie beda w stanie zrozumiec, jak bardzo czlowiek potrafil byc szczesliwy gdy otwieral takie nowiutkie, bajecznie kolorowe (w PRLu pudelko w takich kolorach bylo absolutnie niemozliwe do wyprodukowania) pudelko z modelem w srodku...

To byly czasy..

Pozdrawiam serdecznie !

Sob 09 Gru, 2006 16:19

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

ja miałem Łosia, Spitfire, PZL P-11c, Karasia i Be-6..A z cywili to Tu-144 Laughing i chyba Tu-134 albo jakiś Ił pasażerki. Oczywiście wszystkie sprzed 1989. A z łajb to Burzę i Aurorę.
Samoloty skończyły spadając z I piętra z zapalonym ogonem Laughing a łajby jak to łajby, poszły na dno- pod gradem kamieni.

_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Sob 09 Gru, 2006 16:47

Powrót do góry
danziger
Major

Major





Posty: 2333
Pochwał: 2
Skąd: Freie Stadt Danzig
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Hmm. Karasia bardzo chciałem mieć, ale jakoś nigdy w sklepie takiego modelu nie widziałem. Za to miałem kilka Łosi, Jaków, Iłów 2m3, Czaplę, RWD 5 bis, RWD 6, i jeszcze jeden, jakiś dwumiejscowy RWD, którego numeru nie pamiętam. Chlubą "kolekcji" był Spitfire produkcji czechosłowackiej. Potem Messerschmitt Bf 109 zakupiony za ciężkie pieniądze we Francji, a potem wiele różnych modeli produkcji zachodniej - ale to już były lata 90-te. Wszystkie samoloty otrzymał potem młodszy brat, kilka płonąc poleciało z balkonu (10 piętro Twisted Evil ).
A co do pojazdów pancernych w skali 1:72 - w niektórych paczkach "mikrusów", czyli wspomnianych polskich podróbkach zachodnich żołnierzyków, można było takowe znaleźć. Ja miałem kilka panter, jakieś dwa niezidentyfikowane działa pancerne (Elefanty, czy coś takiego - wtedy nie miałem pojęcia co to jest, a teraz już nie jestem pewien jak one dokładnie wyglądały), churchilla i coś tam jeszcze. Bywały też samochody (np. Willysy) czy małe działka - ja takich wprawdzie nie miałem (chyba były rzadsze i cięższe do dostania), ale kilku kolegów tak. Samemu niestety nie umiałem niczego sporządzić od podstaw - Marmik wielki szacun dla Ciebie! Wink
Co do "mikrusów" mała ciekawostka - w jednym z wywiadów z Kazikiem Staszewskim przeczytałem iż to jego rodzicielka (zapewne nie tylko ona jedna w całym PRL) sprowadzała z zachodu oryginalnych żołnierzyków i sprzedawała później różnym spółdzielniom, czy prywaciarzom, żeby mieli co kopiować.

_________________
Gdańskie odznaczenia i pieniądze
Gdańskie flagi, sztandary i inne weksylia

Sob 09 Gru, 2006 21:25

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

fakt zapomniałem o Jaku-1M i Ile-2m3 Laughing
_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Sob 09 Gru, 2006 22:14

Powrót do góry
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Human napisał:
Kto robił Karasia? Poza takim malutkim pokracznym, w 1/144.

Nie pamiętam nazwy firmy, ale ta sama wypuściła później P.11c. Później przyszedł czas na vacuformy.
Osobiście miałem (i tu ukłon w stronę Muma) pięć Harrierów Bardzo szczęśliwy , P.11a, Zero i perełkę czyli "Suma" w sali 1:48.

Mum napisał:
A potem, gdy moj ojciec wyjechal na krotki czas do Niemiec, to wracajac przywiozl mi cos co spowodowalo, ze koledzy z calej szkoly przychodzili do mnie do domu z pielgrzymkami. Byl to model niemieckiego "Gneisenau" !!

I ja się pochwalę. Mój szanowny rodzic w 1979 roku przez krótki czas przebywał na kontynencie afrykańskim. Wracając przywózł mi dwa pudełka żołnierzyków w skali 1:35 (Brytoli z 8-ej Armii oraz Exclamation Niemców z Afrika Korps) firmy Matchbox. To był dopiero rarytas. Pielgrzymki też przeżyłem Mr. Green .

danziger napisał:
A co do pojazdów pancernych w skali 1:72 - w niektórych paczkach "mikrusów", czyli wspomnianych polskich podróbkach zachodnich żołnierzyków, można było takowe znaleźć. Ja miałem kilka panter, jakieś dwa niezidentyfikowane działa pancerne (Elefanty, czy coś takiego - wtedy nie miałem pojęcia co to jest, a teraz już nie jestem pewien jak one dokładnie wyglądały), churchilla i coś tam jeszcze. Bywały też samochody (np. Willysy) czy małe działka - ja takich wprawdzie nie miałem (chyba były rzadsze i cięższe do dostania), ale kilku kolegów tak.

Hoho, to już nieco późniejsze czasy. Początkowo jedynym co miało koła (i to szprychowe) była armata polowa dołączona do zestawu gumowych Japońców Crying or Very sad .


PS
Dziękuję Kolegom za uznanie moje dla mojej skromej twórczości Wyluzowany . Szkoda, że nie zachował sie modelik śmigłowca szturmowego (też 1:72), który zrobiłem ze dwa lata poźniej. Oczywiście pomysł był mój własny, a bazował na jak zwykle doskonałej ikonografii "Apache'a". Miał szczenę rekina malowaną ręcznie (!!!).
Wtedy też zaczęła się moja przygoda z firmą KP (Avia B.35, B.534 i pare innych), a chwile później z NOVO - cała plejada modeli wyhandlowanych od "przyjaciół" z sojuza za żołnierzyki i Łosie (korzystałem wtedy z ogłoszeń w "Skrzydlatej Polsce").

Co do Halftacka - zauważyliście, że ma tylko trzy kółka na dole? Tylko tyle wypatrzyłem na owych "dokładnych" rysunkach Laughing Laughing Laughing .

_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Sob 09 Gru, 2006 22:24, w całości zmieniany 1 raz

Sob 09 Gru, 2006 22:19

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

KArasie robiła PZW, ale nie jestem pewien czy to z tego okresu.
_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Sob 09 Gru, 2006 22:22

Powrót do góry
Human
Colonel

Colonel





Posty: 4892
Pochwał: 3
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Wtedy też zaczęła się moja przygoda z firmą KP (Avia B.35, B.534 i pare innych), a chwile później z NOVO - cała plejada modeli wyhandlowanych od "przyjaciół" z sojuza za żołnierzyki i Łosie (korzystałem wtedy z ogłoszeń w "Skrzydlatej Polsce").


Pamiętam KP i Letova 328. Nic w nim nie pasowało, ale zabawa była przednia. Maxikasek wspomniał o najgorszej zmorze ówczesnego modelarstwa- Plasticardzie i jego Tu- 144, Caravelle i tym podobnych.

Co dzisiejsza młodzież wie o modelarstwie, wchodzi do sklepu i kupuje wszystko co chce, jedynym ograniczeniem jest wielkość portfela.

Sob 09 Gru, 2006 22:42

Powrót do góry
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Myslę, że największą zmorą ówczesnego modelarstwa był... brak farb. Malować trzeba było tym co się dostało. Czasami była to zwykła olejna mieszana ręcznie by uzyskać dobry kolor i oczywiście zmatowiona dodatkiem talku (efekt marny, ale zawsze jakiś). Albo szpachlówka ze ścinek ramek modeli i talku rozpuszczonych w zmywaczu do paznokci. jakże trzeba było ostrożnie szpachlować by trwale nie uszkodzić modelu.
_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Sob 09 Gru, 2006 22:56

Powrót do góry
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Human napisał:
Co dzisiejsza młodzież wie o modelarstwie, wchodzi do sklepu i kupuje wszystko co chce, jedynym ograniczeniem jest wielkość portfela.

Masz rację. Co gorsza nie mają nawet wyobraźni przestrzennej. Ostatnio chrześniak mojej małżonki poprosił mnie o pomoc w zrobieniu makiety domu na zajęcia ZPT (czy jak to się teraz nazywa). Usiadłem z nim, ustaliliśmy front prac podałem listę potrzebnych rzeczy, a po kilku dniach ruszyliśmy z robotą. Jakże był zaskoczony gdy obejście wykonaliśmy sypiąc na grubą warstwę wikolu zwykłą trawę modelarską. A ponieważ nieco się sypała to użytek zrobiliśmy z lakieru do włosów. Szpachlówka? Nic prostszego, na poczekniu zmieszaliśmy wilkol z mąką ziemniaczaną. Farbki, suszarka do włosów w ruch, parę wykałaczek, kordonek i po kilku godzinach makieta była gotowa. Starałem się, aby jak najwięcej wykonał sam (+2 kolegów z grupy), a pomagałem tylko w co trudniejszych czynnościach (rozrysowanie elementów i prace precyzyjne).

Efekt możecie zobaczyć poniżej.

Michał był w szoku, że z kilku kawałków tektury w jedno popołudnie można zrobić coś takiego. Bakcyl modelarstwa został zaszczepiony. Obawiam się jednak, że "słomiany zapał" może szybko wygasnąć więc pod choinkę muszę mu coś podrzucić by miał zajęcie.

A pomyśleć, że samodzielnie sklejałem Halftracka będąc w jego wieku.



Opis załącznika:
Pieski (nieco nie we właściwej skali) to wkład pracy jednego z twórców. Nie mogłem odmówić.

Opis załącznika:

_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Sob 09 Gru, 2006 23:24

Powrót do góry
Human
Colonel

Colonel





Posty: 4892
Pochwał: 3
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Masz rację. Co gorsza nie mają nawet wyobraźni przestrzennej.


To jeszcze nic. Ponieważ co jakiś czas jestem gościem modelarni, mieszczącej się przy naszym klubie, to mogę sobie pooglądać ośmiolatków. Nie dość, że rodzice kupują im modele, których dzieciarnia nie ma prawa zlepić (bo nie widzę ośmiolatka lepiącego Tristarowego modelu) to jeszcze mają zero poszanowania dla samego modelu. Jak się nie uda to się wywali i kupi nowy. Jak ja zaczynałem to nie było opcji wyrzucić i kupić nowy. Nie chodziło nawet o pieniądze, po prostu często nie było towaru.

I tak się nauczyłem szacunku dla każdego, nawet najbardziej skopanego modelu, a teraz... szkoda gadać.

Nie 10 Gru, 2006 0:32

Powrót do góry
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Human napisał:
I tak się nauczyłem szacunku dla każdego, nawet najbardziej skopanego modelu, a teraz... szkoda gadać.

Ech, ale sobie ponarzekamy Wink . Przy następnym kursie po graty przywiozę to co ocalało po przeprowadzkach (baaaaardzo niewiele). Wśród resztówek są dwa modeliki w skali 1:144 (P-47 i P-51), które skleiłem chyba już w liceum. Oczywiście robota na jeden nudny, deszczowy wieczór. Teoretycznie modele nie maja żadnej wartości, ale cieszę się niezmiernie, że przetrwały do dzisiaj (był jeszcze "Tempest", ale... się zmył Crying or Very sad ). Malowałem już Humbrolami (albo farbami polskiej firmy - chyba Aster Question ), ale wykonanie pasów inwazyjnych w tej skali to była dopiero frajda.
Na transport czeka też "Yamato", ale z uwagi na jego mase i dlugość to trochę jeszcze poczeka.

Co do czasów dzisiejszych to mam to szczęście, że pani Marmikowa była na tyle uprzejma , iż zgodziła się na wygospodarowanie jednego z pomieszczeń na modelarnię. Wprawdzie to zaledwie jakieś 8 mkw, ale mogę pozostawić "nieład artystyczny" będąc pewnym, że nic mi nie posprząta Laughing .
Niestety brak czasu spowodował iż ożebrowanie jedynego okrętu będącego na warsztacie leży, leży, leży i czeka.

_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Nie 10 Gru, 2006 13:26

Powrót do góry
Krzychu74
Moderator
Chu I

Chu I





Posty: 546
Pochwał: 1
Skąd: Kłodzko
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam!
No to i ja się przyłączę do wspomnień "starszych panów". Bardzo szczęśliwy
Też miałem sklejonego Jaka-1, Czaplę (nawet raz udało mi się ją skleić całą Uśmiech ), Łosia. Pamiętam jak czekałem na ukazanie się Ił`a-2 i... jaki byłem nim rozczarowany (nie wiem czemu, może przez lekturę "Skrzydlatej Polski", w której ostro go skrytykowali). Zaliczyłem serię "koszmarków" w 1:144 (były dwa jeden jako niemal cały odlew i drugi nawet fajnie zrobiony). Samoloty Plasticardu miałem prawie wszystkie, a ostatnim był AN-12, w którym nie było szybki kabiny pilota. Tak bardzo wtedy chciałem mieć ten model i...znowu rozczarowanie...ech to trudne dzieciństwo Bardzo szczęśliwy.
Jednak najpiękniejszy dzień to gdy do CSH przywieźli modele Matchboxa i mój pierwszy model P-39 Lightning. Jakże pięknie wypaćkałem mu wtedy skrzydła klejem i przez to dostały ujemny wznios. Poezja! Bardzo szczęśliwy Potem był Brewster Buffalo (do dzisiaj mam sentyment to tego grubaska), Hurricane i Spitfire. Chciałem jeszcze mieć Mustanga i Schwalbe, ale już nie sprowadzali. Mogłem godzinami wpatrywać się w okładki pudełek Matchbox`a (nawet dzisiaj podziwiam sposób malowania tego malarza). Były też i modele KP z pięknymi okładkami p. Velca (o ile dobrze pamiętam jego nazwisko). Więc i za socjału dało się robić piękne opakowania, a nie te koszmarne "okładki" naszych modeli z pancernej tektury. No i nasz pierwszy model czołgu w 1:35 czyli 7TP. Ileż to człowiek o nim naczytał się zapowiedzi zanim się ukazał. Potem przyszło zainteresowanie modelami kartonowymi oczywiście z MM, a pierwszym był MC-200 Saetta w opracowaniu p.Wasiaka. Pamiętam jak sam od podstaw (z kartonu) zrobiłem Me-109 F4 w 1:36 z zeszytu "Samoloty II W.Ś" z serii "Skrzydlatej Polski" (nawet niezłe plany były). Wszystkie powierzchnie sterowe ruchome, otwierana kabina i nawet właz do apteczki z boku kadłuba. Wyluzowany . Model nie był tylko pomalowany więc ot taka biała "surówka".
Co do farbek to albo "malowałem" plakatówką Uśmiech albo robiłem mieszankę z farb rowerowych. Do dzisiaj pamiętam proporcje farb koloru khaki (z instrukcji od Jaka-1): 7 części żółtego i 1 część czarnego.
Może zrzędzę, ale patrząc na to co się dzisiaj dzieje na forach kartonowych i plastikowych gdzie ludzie skaczą sobie do gardeł bo model ma nie takie kolory (w sumie to odcień bo przy takiej ilości farb o prawidłowy kolor nie trudno), ilość nitów się nie zgadza czy o to, że linia podziału blach jest źle o 0,1 mm, zastanawiam się gdzie tu jeszcze jest miejsce na radość z budowania modelu i satysfakcję z czegoś co się samemu wykonało.
Marmik: model "Halftracka" bardzo fajny i po tylu latach ma swój urok. Nie wyrzucaj go pod żadnym pozorem!

Pozdrawiam.

Nie 10 Gru, 2006 20:12

Powrót do góry
Human
Colonel

Colonel





Posty: 4892
Pochwał: 3
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pamiętam jak czekałem na ukazanie się Ił`a-2 i... jaki byłem nim rozczarowany (nie wiem czemu, może przez lekturę "Skrzydlatej Polski", w której ostro go skrytykowali).


Krzysiek, może raczej dlatego, że tego się dało prosto polepić. Przynajmniej mi się nigdy nie udało zrobić z niego nic, chociażby przypominającego Szturmowika Laughing

Nie 10 Gru, 2006 22:42

Powrót do góry
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Marmik napisał:
Przy następnym kursie po graty przywiozę to co ocalało po przeprowadzkach (baaaaardzo niewiele). Wśród resztówek są dwa modeliki w skali 1:144 (P-47 i P-51), które skleiłem chyba już w liceum. Oczywiście robota na jeden nudny, deszczowy wieczór. Teoretycznie modele nie maja żadnej wartości, ale cieszę się niezmiernie, że przetrwały do dzisiaj (był jeszcze "Tempest", ale... się zmył Crying or Very sad ).

Jak napisałem tak uczyniłem Wink . Poniżej fotki tych staruteńkich mikrusów (ręcznie malowane pasy inwazyjne). Do wygrzebania jeszcze pewnie zostały jakieś zabytki. Jak przywlekę to dorzucę.



Opis załącznika:

Opis załącznika:

Opis załącznika:

_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Sro 16 Maj, 2007 18:01

Powrót do góry
Krzychu74
Moderator
Chu I

Chu I





Posty: 546
Pochwał: 1
Skąd: Kłodzko
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam!
Marmik: lejesz "mniód" na moje serce. Uśmiech Na Twoim miejscu pomyślałbym nad powrotem do mikro skali bo naprawdę fajnie Ci to wychodzi. No, a przy dzisiejszej jakości modeli to mogą być cacka.

Pozdrawiam.

Sob 19 Maj, 2007 13:29

Powrót do góry
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Kolejny kurs. Tym razem przytargałem miniaturki broni pancernej, o których jużeśmy nieco w tym wątku dyskutowali.
Niestety z modelików wykonywanych przeze mnie z kartonu nie pozostało już nic więcej (prócz Halftacka) Crying or Very sad . Znalazłem za to "dokumentację techniczną" Laughing Kubelwagena wykonaną na podstawie mikroskopijnych reprodukcji okładek modeli w katalogu "Hasegawy".



Opis załącznika:
Całkiem dobre jakościowo modeliki z ddrówka.

Opis załącznika:
Różnica pomiedzy niemieckim oryginałem, a polską podróbą.

Opis załącznika:
Rarytas! Pierwszy dostępny w Polsce T-34 w skali 1:72 (powiedzmy ;) oraz osławiony Sherman.

Opis załącznika:
Na podstwie tego oto "dokładnego" planu powstał Kubelwagen, który niestety nie przetrwał do dzisiejszych czasów. Zwróćcie uwagę, że największy problem był z tyłem auta, bo większoć okładek prezentowała go od przodu. Przypominam, że ikonografia obejmowała

_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Wto 26 Cze, 2007 23:54

Powrót do góry
Human
Colonel

Colonel





Posty: 4892
Pochwał: 3
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Pamiętam ten modelist Shermana Uśmiech Taki gumiś, który występował z trałem Laughing

Sro 27 Cze, 2007 0:06

Powrót do góry
Marmik
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 2985
Pochwał: 8
Skąd: Puck
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

A na koniec smaczek! Jak pogoda (albo szlaban od "Staruszków") nie pozwalały bryknąć na zewnątrz to wraz z kumplem dopieszczaliśmy system strategicznej gry (tak, tak moi drodzy, nie było jeszcze wtedy "Panzer General" Mr. Green ) w oparciu o uproszczone modele wykonane na podstawie rysunków zawartych w pierwszym tomie "Burzy nad Pacyfikiem". Jest też kilka opartych na własnych schematach, a także na rysunkach z tomu drugiego (ale wtedy gra już dogorywała, bo byliśmy "za starzy" na zabawę).

Poniżej zdjęcia mojej floty powietrznej Laughing .



Opis załącznika:

Opis załącznika:

Opis załącznika:

_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Sro 27 Cze, 2007 0:15

Powrót do góry
WERTTREW
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 1121
Pochwał: 2
Skąd: Warszawa, PL
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Marmik napisał:
Kolejny kurs. Tym razem przytargałem miniaturki broni pancernej ...


Zszokowany Jakbym odmłodniał o jakieś 30 lat! Po te ddr-owskie pancerne żelaźniaki ganiało się w Warszawie do Centralnej Składnicy Harcerskiej! Tam to były cuda! Wink
Przypomniałeś mi moje szczawie lata, dzięki! Bardzo szczęśliwy
Pamiętam wszystkie produkty z Twojej kolekcji. Dużo tego wtedy nie było to i zapamiętać szło ... Wink

_________________
Pozdrawiam WERTTREW
-------------------------------
Historia&Tajemnice W-wy: http://www.werttrew.fora.pl/

Sro 27 Cze, 2007 10:22

Powrót do góry
Human
Colonel

Colonel





Posty: 4892
Pochwał: 3
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Swoją drogą ta ddr-owska pancerka mnie zabiła. W życiu nie widziałem, ba nawet nie słyszałem o tych modelach. A widziałem wiele- łącznie z Novo, Frogiem, Plasticardem i podobnymi Laughing

Sro 27 Cze, 2007 12:01

Powrót do góry
WERTTREW
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 1121
Pochwał: 2
Skąd: Warszawa, PL
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Human napisał:
Swoją drogą ta ddr-owska pancerka mnie zabiła. ...

Nawet chyba nie wiesz, jak blisko jesteś ... prawdy. Wink
Waga takiego np. SKOT'a była taka, że silnym ciśnięciem w głowę pewnie można było poważnie "przeciwnika" uszkodzić. Wink

P.S.
Nie żebym testował, czy polecał innym, ale ciężki był jak cholera. Zresztą dzięki temu w zawodach "żelaźniaków" nieźle wypadł. Piwo

_________________
Pozdrawiam WERTTREW
-------------------------------
Historia&Tajemnice W-wy: http://www.werttrew.fora.pl/

Czw 28 Cze, 2007 13:52

Powrót do góry
kpt Witko
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 9
Skąd: Kraków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ech, mój ojciec robił matrycę na chyba B-17 albo jakiś inny w latach 70-tych, dla jakiegoś faceta, ale później go ponoć zamkli czy splajtował... miał plastikowy, sklejony gotowy model, ale zniknął.

Sro 11 Lip, 2007 13:32

Powrót do góry
Coruscant
Leutnant

Leutnant





Posty: 238
Skąd: Monaghan
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

A ja miałem dawno temu taki czołg (ojciec kupił w ZSRR). Nie był to odpowiednik niczego rzeczywistego. Ot taki sf do składania. Ale to było piękne. Ruchoma wieżyczka, światła, gąsienice (wszystko na zdalne sterowanie). Ehh co ja bym dał, żeby go jeszcze na swoim biurku zobaczyć Uśmiech.
_________________
BEST DAMN THING

Sro 11 Lip, 2007 14:23

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony 1, 2  Następny Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.