| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ostatni z Wyklętych

Ostatni z Wyklętych

Nocą z 20 na 21 października 1963 r. kilkuset uzbrojonych ludzi otoczyło wieś Stary Majdan, opodal Piasków, na Lubelszczyźnie. Grupa operacyjna komunistycznych służb specjalnych, SB i ZOMO, przygotowywała się do akcji, która miała być zwieńczeniem krwawego, ciągnącego się od prawie dwóch dziesiątków lat, "utrwalania władzy ludowej". Trudno uwierzyć, ale celem tak dużego oddziału był tylko jeden człowiek - Józef Franczak "Lalek", ostatni partyzant Rzeczypospolitej.

Nazywają ich rozmaicie. Żołnierze Wyklęci, żołnierze Drugiej Konspiracji, chłopcy z lasu... Ich wrogowie warczą z nienawiścią o "leśnych bandytach", "zaplutych karłach reakcji", "reakcyjnych elementach", "krwawych zbirach", ostatnio też o "sprawcach pogromów" i "krwiożerczych antysemitach". Bojownicy Powstania Antysowieckiego najdłuższego i jednego z najtragiczniejszych polskich powstań narodowych.

W 1945 r., po pięciu latach wojennej hekatomby, byli świadkami upadku niemieckiego imperium. Jednak to drugi z śmiertelnych wrogów Rzeczypospolitej, Związek Sowiecki, okazał się prawdziwym zwycięzcą tej zawieruchy. To "wujaszek Stalin", przy biernej postawie zachodnich demokracji, niekiedy wręcz przy ich aprobacie, wyciągał szpony po wciąż nowe zdobycze.

Od początku skazani byli na klęskę. Zachód, jak to on, z wyraźną satysfakcją obserwował kłopoty komunistycznej Rosji w ujarzmianiu podbitych krain, nie szczędził też słów uznania dla dzielnych Polaków, dla ich umiłowania wolności - ale do udzielenia konkretnej pomocy jakoś się nie kwapił.

A oni - żołnierze polskiej konspiracji niepodległościowej, wykrwawionej przecież w pięcioletnim boju- nie zamierzali składać broni. Bóg im powierzył honor Polaków - i pilnie strzegli tego depozytu.

* * *

Opowieść tę można by rozpocząć latem 1944 roku, gdy pod naporem wojsk sowieckich Niemcy pierzchają z Lubelszczyzny, a Józef Franczak "Lalek", partyzant Armii Krajowej, ujawnia się i wstępuje do organizowanej przez komunistycznych "wyzwolicieli" II Armii Wojska Polskiego. Chce dalej walczyć z Niemcami, o wolną Ojczyznę.
Jego oddział skierowano do Kąkolewnicy. Komuniści mieli tam obóz internowania, prawdziwą katownię dla byłych AK-owców. W pobliżu stacjonował sąd wojskowy, seryjnie produkujący wyroki śmierci na sarmackich patriotów. Egzekucje zatwierdzał osobiście, od ręki, wiecznie pijany dowódca II Armii, sowiecki generał w polskim mundurze, Karol Świerczewski. Ofiary grzebano potem potajemnie na Uroczysku Baran.

Wiele lat później, w 1990 r., komisja dokonująca ekshumacji w Kąkolewnicy, zapisze w protokole: "Skazani mieli związane ręce i nogi kablami metalowymi (...) niektóre ofiary w chwili zgonu miały obrażenia w postaci złamań kości ramion, podudzia, itp. Niektóre czaszki nosiły ślady urazów mechanicznych zadanych z dużą siłą narzędziem tępym i twardym. (...) biegli stwierdzili obrażenia postrzałowe, przy czym otwory wlotowe pocisków znajdowały się z tyłu czaszek bądź z boków. W jednym przypadku nie stwierdzono obrażeń postrzałowych, natomiast ustalono rozfragmentowanie kości czaszki, będące wynikiem zadanych z dużą siłą urazów".

To Kąkolewnica zrobiła z "Lalka" twardego antykomunistę.

* * *

"Lalek" dezerteruje i powraca w rodzinne strony. Pojmany przez UB, ucieka w wielkim stylu. W trakcie konwojowania rzuca się wraz z innymi aresztantami na ubeckich strażników, wydzierając im broń. Były partyzant AK wystrzelał sobie drogę do wolności.

Udaje mu się dotrzeć do kolegów z konspiracji, walczących teraz w szeregach Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Zgłasza się pod rozkazy kapitana Zdzisława Brońskiego, legendarnego "Uskoka". Jako dowódca patrolu WiN będzie siał strach wśród komunistów.

Będzie też oglądał śmierć przyjaciół. Ginęli w walce i po aresztowaniu, z ręki śledczego lub kata. W maju 1949 r. kapitan "Uskok", kawaler Orderu Virtuti Militari i Krzyża Walecznych, osaczony przez UB, rozerwał się granatem. "Lalek" walczył dalej. Jego szlak bojowy znaczyły trupy ubeków, konfidentów i aktywistów PPR.

* * *

Podziemie słabło. Pacyfikacje, masowe aresztowania, tortury i egzekucje, obławy z udziałem tysięcy żołnierzy, jak i gry operacyjne tajnych służb, prowokacje i obietnice amnestii, zaczęły dawać owoce. Oddziały partyzanckie wykruszały się. Mimo to opór nie ustawał. Jeszcze w 1955 r., dziesięć lat po oficjalnym "końcu wojny", władze odnotowały 1.297 "wrogich aktów politycznych i zbrojnych", i 113 zabitych we własnych szeregach.

W następnym roku, gdy rząd poluzował nieco polityczną śrubę, ostatni Mohikanie podziemia wyszli z ukrycia. W lasach pozostało tylko kilku, najbardziej nieprzejednanych. Władze rzuciły przeciw nim ogromne siły, chcąc jak najrychlej zakończyć kompromitującą je wojnę.

4 marca 1957 r. poległ ostatni powstaniec Białostocczyzny, ppor. Stanisław Marchewka "Ryba" z WiN. Dowodzący akcją oficer UB uznał za stosowne odnotować, że leśny bunkier "bandyty" udekorowany był obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. W lutym 1959 r. schwytano Michała Krupę "Wierzbę", partyzanta okręgu rzeszowskiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (został skazany na 10 lat więzienia). Jego kolegę Andrzeja Kiszkę "Dęba" wywleczono z bunkra 31 grudnia 1961 r. (dostał dożywocie). W całej Polsce walczył już tylko "Lalek".

* * *

O czym wtedy myślał, on = ostatni z ostatnich? Czy wracał wspomnieniami do początków swego szlaku bojowego, do września 1939 r.? Jako podoficer zawodowy Wojska Polskiego dostał się do niewoli sowieckiej. Uciekł z jenieckiej kolumny, powrócił szczęśliwie do domu, by zaangażować się zaraz w prace niepodległościowe. W 1963 r., w 45. jesieni życia, miał za sobą 24 lata walki zbrojnej i konspiracji.

Pewniejsze jednak, że myśli "Lalka" krążyły wokół rodziny - kobiety, która zechciała zostać żoną "leśnego bandyty", i dwuletniego synka. W 1956 r. w kościele oo. Dominikanów w Lublinie stawiła się dwójka nieproszonych gości, antykomunistyczny partyzant i jego wybranka. Prosili o udzielenie im, w tajemnicy, sakramentu małżeństwa. Zakonnicy, obawiając się prowokacji, odmówili. W swej walce "Lalek" był naprawdę samotny...

* * *

Józef Franczak "Lalek", ostatni polski powstaniec, zginął w walce z grupą operacyjną SB/ZOMO 21 października 1963 r. Zdradziła go pewna rodzina, u której często nocował. Ludzi tych, którym "Lalek" bezgranicznie ufał, skusiły pieniądze. Potem pili wódkę z ubekami, gdy ci ładowali na samochód trupa "bandyty"...

Po wielu latach siostra "Lalka" spotkała na ulicy jednego z owych donosicieli. Niewiele myśląc, podeszła doń i plunęła mu w twarz. Oburzony kapuś pobiegł zaraz z donosem. Już na drugi dzień kobietę przesłuchiwano na posterunku Milicji Obywatelskiej w Piaskach. Od razu potwierdziła, że napluła kapusiowi w gębę.

Dyżurny funkcjonariusz długo wpatrywał się w podejrzaną. W końcu pochylił się do niej i, ściszywszy głos, wyraził swą opinię:
- Szkoda, że tylko raz!

"Wzrastanie" październik 2004


Chwała Lalkowi!
Hańba sowieckiej swołoczy."

Sob 21 Paź, 2006 22:14

Powrót do góry
Artur P.
Chorąży

Chorąży




Posty: 150
Pochwał: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam!

W artykule jest kilka oczywistych błędów i zafałszowanych informacji. Szczególnie chodzi o ostatni ustęp:

Cytat:
Józef Franczak "Lalek", ostatni polski powstaniec, zginął w walce z grupą operacyjną SB/ZOMO 21 października 1963 r. Zdradziła go pewna rodzina, u której często nocował. Ludzi tych, którym "Lalek" bezgranicznie ufał, skusiły pieniądze. Potem pili wódkę z ubekami, gdy ci ładowali na samochód trupa "bandyty"...

Po wielu latach siostra "Lalka" spotkała na ulicy jednego z owych donosicieli. Niewiele myśląc, podeszła doń i plunęła mu w twarz. Oburzony kapuś pobiegł zaraz z donosem. Już na drugi dzień kobietę przesłuchiwano na posterunku Milicji Obywatelskiej w Piaskach. Od razu potwierdziła, że napluła kapusiowi w gębę.

Dyżurny funkcjonariusz długo wpatrywał się w podejrzaną. W końcu pochylił się do niej i, ściszywszy głos, wyraził swą opinię:
- Szkoda, że tylko raz!


Są to informacje zaczerpnięte z podrozdziału książki Henryka Pająka "Uskok kontra UB". Autor, nie mający dostępu do odpowiednich materiałów archiwalnych, obciążył niewinnego człowieka winą za wydanie "Lalka" w ręce SB .

Do bezpośredniej likwidacji Franczaka przyczynił się TW "Michał" - Stanisław Mazur - stryjeczny brat Danuty Mazur (narzeczonej "Lalka" i matki jego syna).
Śmierć Franczaka nie spowodowała natychmiastowego przerwania współpracy SB z "Michałem". Będąc w Wygnanowicach przy okazji Wszystkich Świętych, spotkał się z Danutą Mazur i jej ojcem Michałem. Uzyskał od nich informacje bardzo ważne dla niego, jak i SB. Wynikało z nich, że zarówno Danuta Mazur, jej ojciec, jak i okoliczna ludność byli przekonani, że za zdradą Franczaka stał Wacław Beć, u którego "Lalek" ukrywał się feralnego 21 października 1963 r. Niesłuszne podejrzenia wobec Becia potwierdził i rozpowszechnił Henryk Pająk w swojej książce opublikowanej w 1992 r. Prawadziwy zdrajca mógł zatem nadal wykonywać zadania zlecone przez SB. Dalsza współpraca SB z "Michałem" trwała jeszcze ponad rok. Oprócz informacji o nastrojach i opiniach panujących w wioskach, w których ukrywał się Franczak, "Michał" miał nadal zbierać informacje obciążające najbliższych współpracowników zabitego. Współpraca trwała od 1962/63 r. (nieznana jest data pierwszego spotkania pracowników SB z TW) do 11 maja 1967 r. Za dostarczone w tym czasie informacje otrzymał gratyfikacje finansowe w wysokości 12050 zł., z tego ok. 5000 zł. otrzymał za ustalenie miejsca pobytu józefa Franczaka.

12 czerwca 1964 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał Wacława Becia na 5 lat więzienia, za współpracę z "Lalkiem". Pośród okolicznych mieszkańców był postrzegany jako zdrajca, do czego przyczyniało się przede wszystkim skierowanie na niego wszystkich podejrzeń przez SB, celem skrywania faktycznego sprawcy śmierci Franczaka.

A miejscowość w której zginął "Lalek" to Majdan Kozic Górnych...

Pzdr.

Nie 22 Paź, 2006 0:24

Powrót do góry
Robert05
Pułkownik

Pułkownik




Posty: 4537
Pochwał: 9
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam, mam pytanie dotyczące śmierci Józefa Franczaka, spotkałem sie z dwiema wersjami. W pierwszej zginał zastrzelony przez SB( ZOMO?) a w drugiej został ranny i sam sie zastrzelił nie chcąc sie poddać. Pozdrawiam.

Nie 22 Paź, 2006 13:02

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Artur, wielkie dzięki za sprostowanie Piwo
Swego czasu w TV była rekonstrukcja obławy na "Lalka". Wg. twórców programu, "Lalek" został zastrzelony podczas ucieczki.
Pozdrawiam!

Nie 22 Paź, 2006 15:20

Powrót do góry
Artur P.
Chorąży

Chorąży




Posty: 150
Pochwał: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam!

Według dostępnych mi dokumentów SB, jak i MO, Józef Franczak "Lalek" został zastrzelony w trakcie próby przebijania się przez pierścień obławy. W czasie wymiany ognia został śmiertelnie ranny i zmarł po kilku minutach "na rękach" (o zgrozo!) funkcjonariuszy MO. Na opublikowanych niedawno fotografiach pośmiertnych Franczaka, wyraźnie widać plamy krwi na swetrze denta - ślady po kulach, które trafiły go w klatkę piersiową (Zdzisław Broński "Uskok", "Pamiętnik", red. S. Poleszak, Warszawa 2004), co jednoznacznie wskazuje, że nie zginął z własnej ręki.

Informację o jego samobójstwie podał Henryk Pająk, sugerując się jedynie relacją siostry "Lalka".

Więcej informacji znajdziecie tutaj:
Sławomir Poleszak, Kryptonim "Pożar". Rozpracowanie i likwidacja ostatniego żołnierza podziemia niepodległościowego Józefa Franczaka "Lalka", "Lalusia" (1956-1963), [w:] "Pamięć i Sprawiedliwość", 2/2005, s. 347-376.

Pzdr.

Nie 22 Paź, 2006 16:18

Powrót do góry
Grzegorz
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 419
Skąd: Sztokholm
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witaj Piotrek
Chyba chodzi o UB (poprzedniczke SB) oraz tzw. KBW(korpus bezpieczenstwa wewnetrznego, polski odpowiednik sowieckich wojsk NKWD) a nie Zomo.
Formacja Zomo powstala o ile sie nie myle pod koniec lat 70tych, po wydarzeniach w Radomiu.

Pon 23 Paź, 2006 10:09

Powrót do góry
MarcinGdańsk
Porucznik marynarki

Porucznik marynarki




Posty: 540
Skąd: Gdańsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Grzegorzu, poczytaj sobie trochę o " bijącej " ręce partii Bardzo szczęśliwy Zarówno ZOMO, jak i SB zostały utworzone w roku 1956, jeszcze przed wydarzeniami w Poznaniu. Poniżej masz linka do strony poświęconej ZOMO.Pozdrawiam

http://www.zomoza.kgb.pl/

_________________
Klawiatura służy mi do nabijania postówUśmiech Uśmiech

Pon 23 Paź, 2006 13:23

Powrót do góry
Grzegorz
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 419
Skąd: Sztokholm
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Oj nie wiedzialem ze Zomo ma az tak dluga tradycje, dzieki serdeczne za link.
Pozdr dla Krajana(ja takze pochodze z Gdanska) Mr. Green

Pon 23 Paź, 2006 13:31

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.