Jones napisał:

Tak na serio to nie wiem czy jakby ci się dom palił nie wolałbyś aby twoi sąsiedzi byli przeszkoleni do gaszenia pożarów

Oczywiście że dobrze by było ale akurat przy gaszeniu pożaru najważniejszy jest odpowiedni sprzęt gaśniczy.

Cytat:

Mam tylko jedno pytanie. Ilu z Was odbyło służbę wojskową? Nie to żebym coś Wam zarzucał, ale tyle tu różnych pomysłów. Ciekawe ile z autopsji

Myślę że większość odbyła, bo ja swoje pomysły biorę z doświadczenia

Ostatnio zmieniony przez Robert05 dnia Sob 26 Sie, 2006 23:40, w całości zmieniany 1 raz

Sob 26 Sie, 2006 21:13

Cytat:

najważniejszy jest odpowiedni sprzęt gaśniczy.

Ale lepiej jak sąsiedzi maja w domu gaśnice i potrafią się nią posługiwać niż jak jet super sprzęt cały na powiat a ty przypadkiem mieszkasz na jego obrzeżach

Cytat:

A wiesz czym teraz jest OSP. To nie ci panowie z brzuszkiem co kiedyś. Teraz każdy ratownik OSP- teraz taka nazwa funkcjonuje, musi mieć te same szkolenia jak PSP

YYYYYYY mój wujek jest w OSP i ostatnio był na dwu lub trzytygodniowym szkoleniu (i tylko z tytułu dowódcy sekcji) na którym zapisał aż 16-kartkowy zeszyt i jakoś nic nie słyszałem o bardziej specjalistycznych szkoleniach

Cytat:

Nie to żebym coś Wam zarzucał, ale tyle tu różnych pomysłów

Chodzi o to żeby rezerwa mogła spełnić jakieś funkcje jak nie trafi do wojska zawodowego (żeby nikt nie powiedział że to marnowanie czasu , pieniędzy etc)

Sob 26 Sie, 2006 23:13

Szkolenia ogólne: Ratownik OSP. Dowódca sekcji. Naczelnik. Komendant gminny.
techniczne: operator motopompy, kierowca, pilarz, operator sprzętu hydraulicznego (rozpieraki, nożyce itp.), ratownik przedmedyczny, płetwonurek (jeśli OSP ma ratownictwo wodne), stermotorzysta (jeśli ma łódź), obsługa aparatów powietrznych (teraz już nie jest wymagana),
związane z prawną stroną OSP: Skarbnik,
to tyle z pamięci.
_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Sob 26 Sie, 2006 23:57

Moim zdaniem MON troche przegina wcielając do wojska młodych ludzi. Załóżmy, że ktos ma plany na przyszłość, a tu buum, bo okazuje się, że musi iść do wojska. Mam nadzieje, że mnie nie wezmą.

Nie 10 Wrz, 2006 19:42

Mam pomysł Wcielajmy do wojska emerytów i rencistów. W sumie i tak nie mają nic do roboty.
_________________
Słaby sprzymierzeniec, którego tylko bronić trzeba, a który nic z siebie dać nie potrafi, jest zawsze uciążliwy. Broni się go niechętnie, a w zamian za pomoc żąda się pewnych, nieraz dotkliwych świadczeń, jeśli w ogóle występuje się w jego obronie.

Nie 10 Wrz, 2006 21:50

Witam. Doskonaly pomysl kol.Marmik przy okazji poprawią swoją tężyzne fizyczną i odciążom naszą zadlużoną slużbe zdrowia bo poprostu nie będą mieli czasu chorować bo ciagle ćwiczenia, poligony no i wyjazdy na misje stabilizacyjne do cieplych krajów a mlodzi będą mieć pracę i będą utrzymywać tą armie. Myśle że powinismy napisać memorandum i wyslać do naszego kochanego ministra obrony przecież tam w sztabie generalnym same takie mlode roczniki wiec napewno zrozumieją ten problem. Pozdrawiam.

Pon 11 Wrz, 2006 0:28