| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Galary na Przemszy


1269531881_Galary na Przemszy w Mysłowicach.doc
 Opis załącznika:

Pobierz
 Nazwa pliku:  1269531881_Galary na Przemszy w Mysłowicach.doc
 Rozmiar:  133 KB
 Ilość pobrań:  Plik ściągnięto lub wyświetlono 685 raz(y)

Czw 25 Mar, 2010 17:44

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie chcę rozwodzić się już w tym temacie. Jego wspomnienia są mało wiarygodne. Już opisując swe dzieciństwo podaje, że pochodzi z biednej wielodzietnej rodziny chłopskiej. Że z chłopskiej to zgoda, ale nie biednej. Skąd ten jego biedny ojciec miał pieniądze na kształcenie wszystkich dzieci? Porównaj np. dzieciństwo i lata szkolne Jana Piwnika „Ponurego” i Kołacińskiego.
Inaczej ta sprawa wygląda gdy weźmie się pod uwagę to, że brat jego ojca był wójtem, biedny takiego stanowiska nie dostał.

Cytat:
„…ale jednak podjął kilka akcji godzących w interes Gestapo, w Niemców, np. likwidacja konfidenta w Przedborzu (może był zbyt mało wydajny?), likwidacja konfidenckiej rodziny Sobczyków i in., akcja w Olesznie i inne - czy to tylko koniunkturalizm? „

Tak. Wystarczy policzyć jakie szkody wyrządził Niemcom a jakie komunistom. O to wykaz akcji na niemieckiego okupanta, o których pisał:
1. Kolonia Marianów – bez strat niemieckich,
2. Kurzelów – zapomniał o tym napisać. Może dlatego, że zaraz na początku działalności stracił tam 4 ludzi.
3. Mokre Góry – Kajetanów - bez strat niemieckich,
4. Wydartuchy – bez strat niemieckich, zginął jeden partyzant,
5. Maluszyn – bez strat niemieckich,
6. Kłomnice – bez strat niemieckich,
7. Rozstrzelanie Budzanowskiego i Sobczyków - agentów Gestapo,
8. Rutka – bez strat niemieckich, ginie 2 partyzantów,
9. Antonielów – ostrzelani z daleka przez żandarmów – bez strat niemieckich,
10. Sancygniew – brak informacji o takiej potyczce i ewentualnych stratach w ludziach,
11. Czarnocin – na prośbę BCh „Kmicic” (a nie „Żbik”) podejmują akcję odbicia uwięzionych chłopów. Kołaciński podaje, że zabito 30 Niemców, zdobyto broń. Bochnia podaje, że ostrzelano jadące drogą trzy samochody. Zdobyto 2 samochody, zginęło 2 Niemców. Załoga posterunku po kilku strzałach poddała się, więźniowie zostali uwolnieni. Kto napisał prawdę, wg mnie Bochnia.
12. szosa Klemencice – Mały Potok – Kołaciński pisze o urządzonej zasadzce, w której uczestniczył, w której zatrzymano pułkownika SS, kierowcę, dwie kobiety, którym wysypało się złoto. Z obawy o mieszkańców pobliskiej wioski boi się ich rozstrzelać. Uczestnik tej akcji, Ambroziak, pisze o przypadkowym zatrzymaniu limuzyny i rozbrojeniu pułkownika SS i kierowcę. Kołacińskiego przy tym, nie było. Ja daję wiarę Ambroziakowi. Nie wiedział co napisze później Kołaciński, a Kołaciński nie wiedział o wspomnieniach Ambrozika, – bez strat niemieckich,
13. Jarnowice – wg Kołacińskiego, wysłany patrol ostrzelał Niemców. Wg zdobytej broni ocenia, że zginęło 7 Niemców. Ambrozik podaje, że oddział zatrzymał się w tej wsi na odpoczynek a wieczorem przyszli tam Niemcy. Wywiązała się walka. Nie podaje strat niemieckich. Ciężko ranny został „Kmicic”, który na drugi dzień zmarł. Obaw o życie mieszkańców nie miał.
14. Oleszno – z analizy zapisu wspomnień Kołacińskiego mogę stwierdzić, że w początkowej fazie bitwy nie brał udziału. Podaje, że byli już w drodze do Dąbrówek, a więc od strony Lasku nie mógł atakować. Wiarygodnym wydaje się być Prokop, który o tym mi mówił. Akowcy potwierdzają, że walkę rozpoczęli Żbikowscy, ale bez pomocy AK nie dali by rady. Oddział kałmuków „Marcina” dowodzony przez „Pośwista” zdecydował o wygranej. Ponadto, „Poświst” został śmiertelnie postrzelony przez wycofujących się ludzi Kołacińskiego. Straty niemieckie to 14 do 22 ludzi, straty partyzantów to 4 ludzi. Obaw o życie mieszkańców nie miał.
15. Jasieniec – we wsi urządza zasadzkę, ginie ogółem 54 Niemców. Obaw o życie mieszkańców nie miał. Wzmianki o tej potyczce są tylko w materiałach NSZ. Nie natrafiłem na inne źródło a w Jasieńcu nie byłem. i
16. Szosa Kamparzów – Wymysłów – daje do zrozumienia, że po krótkiej walce Niemcy poddali się i ich rozstrzelał. Chyba to był oddział ślepych? Nigdzie nie natrafiłem na wzmiankę o tym.
17. Caców – Brygada ostrzelane przez Niemców. – bez strat po stronie Niemców,
18. Brynica Mokra – ostrzelanie kolumny niemieckiej. Brak innych informacji o tym.
19. Kurzelów – Maluszyn – w 140 ludzi rozbił oddział 120 Niemców. Chyba mu Rambo pomagał.
Czy to dużo, czy straty wielkie. Jedna akcja „Robota” na pociąg więcej straty Niemcom przyniosła niż cała działalność „ŻBIKA”.
Uważam, że zobowiązał się do współpracy, ale z tego zobowiązania nie bardzo chciał się wywiązać. Coś jednak trzeba było robić, więc najłatwiej było pacyfikować wioski np. Złota. Tam był silny. Nie zaatakował żadnego dużego oddziału AL. Gonił a nie złapał.

Czw 25 Mar, 2010 17:48

Powrót do góry
1234
Porucznik

Porucznik




Posty: 699
Pochwał: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
11. Czarnocin – na prośbę BCh „Kmicic” (a nie „Żbik”) podejmują akcję odbicia uwięzionych chłopów. Kołaciński podaje, że zabito 30 Niemców, zdobyto broń. Bochnia podaje, że ostrzelano jadące drogą trzy samochody. Zdobyto 2 samochody, zginęło 2 Niemców. Załoga posterunku po kilku strzałach poddała się, więźniowie zostali uwolnieni. Kto napisał prawdę, wg mnie Bochnia.

Cytowany przeze mnie Kocela też potwierdza raczej tę druga wersję. Ponadto uważa, że to raczej fiasko akcji, bo ktoś ostrzegł główne si ly niemieckie i uciekły z planowanego okrążenia.

Cytat:
17. Caców – Brygada ostrzelane przez Niemców. – bez strat po stronie Niemców,

To chyba ta najsłynniejsza "bitwa" całej Brygady Świętokrzyskiej. Straty były po obu stronach. Niemcy - 2 zabitych, BŚ - 4 zabitych. Oczywiście dotyczy to całej BŚ a nie tylko oddziału Kołacińskiego.

_________________
Nasza droga nie wiodła przez stepy
I pustynie ogromne piaszczyste
Dla nas twierdzą była leśna głusza
Wiejskie chaty i pola ojczyste

Czw 25 Mar, 2010 17:59

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Z tej strony zaatakowali hitlerowców żbikowcy a później kałmucy "Marcina".


Opis załącznika:

Wto 28 Wrz, 2010 13:13

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

25.07.2010 – kolejna rocznica bitwy pod Olesznem.


Opis załącznika:

Wto 28 Wrz, 2010 13:17

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

j.w


Opis załącznika:

Wto 28 Wrz, 2010 13:19

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

j.w.


Opis załącznika:

Wto 28 Wrz, 2010 13:20

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tablica na pomniku


Opis załącznika:

Wto 28 Wrz, 2010 13:22

Powrót do góry
Lukas1991214
Plutonowy

Plutonowy





Posty: 77
Skąd: Katowice
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam Piotrk1. Czy te pierwsze zdjęcie było robione z drogi w kierunku Żeleźnicy. A za tym Lasem jest przysiółek Lasek ? Pozdrawiam

Wto 28 Wrz, 2010 16:12

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tak jest jak piszesz. Za tym laskiem jest tzw. LASEK - dom a nieco dalej od niego stał młyn - gdzie biwakowały oddziały partyzanckie.

Sro 29 Wrz, 2010 8:41

Powrót do góry
Monsun
Pułkownik

Pułkownik





Posty: 5182
Pochwał: 28
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Polecam bardzo ciekawy dokument i następnie dyskusja na temat Brygady Świętokrzyskiej. Program z Discovery Historia na Onet VOD

http://vod.onet.pl/demony-przeszlosci-holiszow,3199,film.html

Pozdrawiam
Monsun

Pią 05 Lis, 2010 17:18

Powrót do góry
Agnieszka ciekawska
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam

Dzień dobry:)
Widze że panowie mają ogromną wiedze historyczna
jestem na tym etapie w życiu że zaczeła mnie interesować historia rodziny
niestety o kilka lat za późno (nie ma już kogo wypytać poumierali)
Czy ktos molby mi coś powiedzieć o braciach Racina
Zwinnym,Włochu,Junaku i Lechu
z tego co wygrzebałam w internecie dowiedziałąm sie że Junak został odznaczony pośmiertnie Srebrnym Krzyżem
niestety to tylko sucha notka
bez żadnych szczegółow
bedze wdzieczna za kazda chociaż by podpowiedz albo odesłanie mnie do odpowiedniej literatury
pozdrawiam serdecznie

Pią 02 Gru, 2011 13:17

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Po nowym roku coś będę mógł napisać. Teraz zdrowie nie pozwala. Pozdrawiam.

Pon 19 Gru, 2011 13:22

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Z osobami o nazwisku RACINA zetknąłem się we wspomnieniach dowódcy oddziału partyzanckiego NSZ, Władysława Kołacińskiego „Żbik” „Między młotem a swastyką”.
W wykazie partyzantów oddziału, Kołaciński wymienia cztery osoby o tym nazwisku, a mianowicie:
1. „Zwinny” - Jerzy, Bronisław Racina,
2. „Junak” - Kazimierz Racina,
3. „Lech” - Marian Racina , st. ułan,
4. „Włoch” - Tadeusz Racina, kapral.
W treści wspomnień Kołacińskiego w opisie potyczki pod Olesznem w dniu 26.07.1944 r. jest mowa o kpr. Włochu”. Strona 187 - cyt. „Z prawego skrzydła jakiś Niemiec wyrwał się pod górę. Odsadzał się krótkimi skopkami, to znów toczył się po ziemi. Nie wypuścić go! krzyknąłem. Odległość wprawdzie jest niewielka, ale Niemcy wzmocnili ogień. Osłaniają go. SS-man dobiegał już pod szczyt góry. Upadł w koniczynę i toczy się w niej. Cel jest trudny – oddala się stopniowo. W tym momencie kpr. „Włoch” powstał i z postawy stojącej rozłożył Niemca w trakcie skoku przeciągłą serią”.
Na stronie 188 jest wzmianka, że st. ułan „Lech” w tej potyczce został ranny.
Na stronie 211 jest jeszcze wzmianka, że kpr. „Włoch” brał udział w jakiejś potyczce z sowietami w styczniu 1945. lecz nie można wywnioskować gdzie to było i kiedy. Wnioskować natomiast można, że w oddziale „Żbika” był do końca, do momentu rozwiązania oddziału.

W „Pamięci Narodowych Sił Zbrojnych we Włoszczowskiem” jest informacja o Kazimierzu Racina. W zawartej tam „Liście poległych”, pod pozycją 36. widnieje zapis: Racina Kazimierz „Junak” zginął 23 VI 1944 r. w Radomsku.
Nie wiem skąd taka informacja i co on tam robił, może wykonywał jakieś specjalne zadanie. Z relacji Kołacińskiego wynika, że Marian Racina był w jego oddziele a w dniu 20 czerwcu 1944 oddział przybył do Mirongowic na koncentrację oddziałów NSZ i był tam do ok. połowy lipca.

Ponadto o braciach Marianie i Tadeuszu RACINA, w internetowej informacji o partyzantach Brygady Świętokrzyskiej NSZ znalazłem takie informacje:

1. st. ułan RACINA Marian „Lech” - ur. 23 IX 29 Gorzyce p. Ostrów Wielkopolski, brat Tadeusza, po wojnie Lech Marian, ranny w potyczce pod Olesznem,

2. kpr. RACINA Tadeusz „Włoch” - od 5 IX 44 u „Żbik", celowniczy RKM, Z wniosku o odznaczenie Krzyżem Walecznych: „brał udział we wszystkich akcjach kompanijnych. Posiada najwyższe cnoty żołnierskie: karny, posłuszny, niezawodny, wielki bojowiec nie znający uczucia bojaźni. Jako strzelec rkm-mu niezastąpiony. Szereg zwycięskich walk zawdzięczam tylko kpr. Włochowi, który w krytycznych momentach bez osłony, w pozycji stojącej, celnym ogniem karabinu maszynowego, przygważdżał npla lub niszczył jego gniazda oporu, decydując o zwycięstwie". Ranny w bitwie pod Olesznem. 20 XII 1944 odznaczony Srebrnym Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego z Mieczami.
Pozdrawiam.
W Kieleckim IPN też coś mają/.

Sro 04 Sty, 2012 13:03

Powrót do góry
Agnieszka ciekawska
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Dziękuje Panu bardzo
Książke już mam(zakupiłam na allegro)
zabieram sie do czytania:)
Podziwiam Pana za ogromną wiedze....
Zycze dużo zdrowia
Agnieszka

Wto 17 Sty, 2012 17:08

Powrót do góry
kofan anan
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jeśli kogoś jeszcze interesuje tematyka niniejszego wątku to poniżej zamieszczam informacje ze źródeł, które posiadam. Może dla kogoś okażą się przydatne.

1. W sprawie kontaktów Władysława Kołacińskiego"Żbika" z Gestapo:

Relacja por. "Kmity" Alojzego Dziura-Dziurskiego, oficera WKW Komendy Okręgu, dowódcy IV batalionu 112. pp (rejon Słomniki-Pałecznica) 106 DP AK. Dotyczy wydarzeń po spotkaniu, które odbyło się 28 lipca 1944 w Woli Libertowskiej, oficerów AK: por. "Kmity", ppor. "Zbika" Stanisława Jazdowskiego i ppor. "Jaksy" Wojciecha Majewskiego ze starostą niemieckim Kalpersem, Kreisladnwirt Saupe i szefem Gestapo w Miechowie SS-Untersturmfuhrher Phillipem Riedingerem:
"...Ponieważ miałem przejeżdżać koło meliny "Żbika" (chodzi o oficera AK obecnego na spotkaniu),, prosił on mnie bym zabrał jego zapasowy pistolet na melinę, naładowany, tak że miałem ze sobą dwa, jego nagan i mój walter na szelkach pod pachą. Zamiast jechać polnymi drogami, jak zwykle, jechałem szosą korzystając z praw parlamentarzysty. Niestety, jak dojeżdżałem do Kaliny Wielkiej wyskoczyło trzech żandarmów zatrzymuja mnie. Widząc, iż są to żandarmi Jagdkomando kpt. Kratzfelde, którzy strzelali na miejscu do każdego Polaka złapanego z bronią, podniesionym głosem wołałem, iż jestem jednym z nich, by przeszkodzić im w rewidowaniu mnie. Podoficer zapytał mnie kim jestem, odpowiedziałem, że jestem agentem Gestapo, jednak oni podeszli i zaczeli mnie obszukiwać , nagle jeden odskoczył jak oparzony krzycząc: Ein bandit, ein bandit, bo namacał nagana. Wyskoczyło około 30 żandarmów z bronią gotową do strzału. Krzyczałem do leutnanta, iż jestem człowiekiem Riedengera i on krzyczał, by nie strzelać pytając mnie czy jestem Herr Hauptmann "Żbik", domyśliłem się, że im chodzi o "Żbika" Z NSZ, jednak chętnie potwierdziłem, on pytał dlaczego mam dwa rewolwery. Skłamałem twierdząc, że jeden jest mój a nagana zabrałem bandycie. Leutnant stwierdził iż musi mnie zabrać do Miechowa do jego przełożonego. Znając co mnie czeka, prosiłem by zawiadomił Riedingera, na co się zgodził i wysłał jednego żandarma na moim rowerze do Miechowa, a cała kolumna, ja w środku, ruszyła do miasta. Wzdychałem do Boga by partyzanci, którzy ubezpieczali spotkanie nie otworzyli ognia, na szczęście już ich nie było.
W Miechowie, jak tylko zobaczył mnie Kratzfelde, uderzył mnie w twarz krzycząc, iż nie jestem "Żbik". Pytał kim jestem, czy papiery są sfałszowane. Nalegałem by zawiadomił Riedingera albo Kreishauptmanna, co spowodowało bicie. Najgorszą świnią był wachtmeister, Czech sudecki. Kratzfelde i leutnant wyszli, zawołali sudeta, który wrócił z drutem elektrycznym, którym mi związano ręce z tyłu tak silnie, że o mało nie krzyknąłem z bólu. Poprowadzono mnie po schodach do piwnicy, przy świetle elektrycznym zobaczyłem okna zamurowane, a na jednej ze ścian ścian były dziury od strzałów, nie miałem wątpliwości iż jest to miejsce egzekucji..."
Źródło: „Rzeczpospolita Partyzancka” – Generał Bolesław Michał Nieczuja Ostrowski.

Czy w swojej książce Pan Kołaciński wyjaśnia czego dotyczyły jego kontakty z Panami Riedingerem i Kratzfelde?


2. Walka z ekspedycją karną koło Czarnocina - Źródło: „Rzeczpospolita Partyzancka” – Generał Bolesław Michał Nieczuja Ostrowski.

„W dniu 22 lipca 1944 r. ekspedycja karna złożona z Ukrainców i żandarmów niemieckich, przeprowadziła aresztowania we wsiach gminy Czarnocin. W pierwszej obławie napastnicy zabrali 13 członków AK i PKB z miejscowej konspiracji, zabijając przy tym żołnierza AK nazwiskiem Mystek oraz paląc kilka budynków. Szczęśliwym trafem w tym czasie kwaterował na terenie gminy 204. pp NSZ, wyjątkowo zdyscyplinowany (ciekawe co generał miał na myśli używając tego określenia – Kofan Anan ) i dobrze uzbrojony. Widząc co się dzieje i spodziewając się dalszych aresztowań i innych represji wroga, tamtejsi dowódcy BCH-AK i PKB wysłali delegację do dowódcy NSZ z prośbą o pomoc w przepędzeniu wroga i w odbiciu aresztowanych. Dowódca pułku NSZ mjr „Kazimierz” Eugeniusz Kerner zdecydował się przystąpić do wspólnej akcji ze słabo uzbrojonymi oddziałami BCH-AK i PKB. Partyzanci większością swoich sił zaatakowali kolumnę niemiecko-uraińską na szosie koło Czarnocina, zaś częścią posterunek policji granatowej pozostający pod komendą żandarmów niemieckich we wsi Czarnocin. W wyniku walki na szosie zabito 30 Ukraińców, a resztę wzięto do niewoli wraz z rannym dowódcą ekspedycji mjr SS. Zdobyto wiele broni m.in. działko przeciwpancerne, 1 ckm, 3 rkm, 6 pm oraz wiele amunicji i granatów, a co najważniejsze uwolniono aresztowanych. Ranny mjr SS zgodził się za cenę swego życia i przyrzeczenie partyzantów uwolnienia jeńców, dać rozkaz niemieckiemu dowódcy broniącego się posterunku policji w Czarnocinie do poddania się oraz pod słowem honoru zobowiązanie, że Niemcy nie zastosują żadnych represji wobec ludności. Posterunek poddał się, jego załoga została rozbrojona, a jeńcy zwolnieni. W wymienionej akcji m.in. poza żołnierzami BCH-AK brały udział drużyny PKB z Czarnocina (dowódca Tadeusz Antos) i z Krzyża (dowódca Stanisław Bochnia). Należy dodać, że miejscowi dowódcy BCH-AK rozesłali wezwania o pomoc m.in. do ODP Podobwodu Pińczów („Dominika-Pola-Pelagia). Pisze o tym chor. „Żbik” Feliks Pikulski, żołnierz „Lota” Mieczysław Janiec z drużyny „Podstawka” Władysław Smaczyński:
„…W dniu 23 lipca dotarła do nas wiadomość, że Niemcy otoczyli wioski Sokolina i Mikołajów, aresztowali 13 osób i jednego członka AK ob. Mystka zabili. W związku z tym dostaliśmy rozkaz[…] udać się do Czarnocina, gdzie na posterunku Niemcy trzymali aresztowanych. Gdy dotarliśmy do Czarnocina, aresztowani zostali już zwolnieni przez oddział NSZ.”
Z powyższej relacji widać, że na szybką pomoc ze strony własnych oddziałów dowódcy pacyfikowanych wsi nie mogli liczyć i że współdziałanie z NSZ było decyzją słuszną.”

Tyle w tym temacie generał Nieczuja-Ostrowski. Podaje, że zabito 30 Ukraińców, jeśli się nie mylę to w wątku podawana była informacja, że we wspomnieniach „Żbika” mowa jest o 30 zabitych Niemcach.

3. Poniżej przytaczam w całości fragment kroniki 204. pp NSZ zamieszczony w książce Adama Sznajderskiego „Partyzancka Odyseja”, w którym opisane są min. wydarzenia z Czarnocina.

20-29 Lipca 1944 r.
20.07.1944 r. 204 pp dowodzony przez mjra „Janusza” Eugeniusza Kernera dotarł do Wiślicy, gdzie ludność przyjęła nas z niesłuchanym wprost entuzjazmem. Każdy żołnierz tonął w kwiatach. Takie chwile, jak i najkrytyczniejsze sytuacje na polu walki, nigdy się nie zapomina. Po trzech godzinach postoju wymarsz przez Jurków do miejsca postoju Pełczyska.
21.07.1944 Rano normalny bieg zajęć w kompaniach. W nocy dołączyły dwie grupy – jedna z Pińczowa (28 ludzi bez broni), druga z Krakowa i Wolbromia, także 28 ludzi.
22.07.1944 Nadeszły meldunki z miejscowych placówek BCH. Po aresztowaniu przez Niemców 13 żołnierzy BCH we wsi Mikołajów, oddział żandarmerii i Ukraińców pali wsie: Czarnocin i Cieszkowy. Bezpośrednio po meldunku, przebywający przy 204. pp dowódca NSZ, płk „Kmicic” Stanisław Nakoniecznikoff-Klukowski wydał rozkaz rozbrojenia Ukraińców w m. Czarnocin.
Akcja: Czarnocin,
Dowódca: płk „Kmicic”,
Dowódca I Bat: kpt. Zbigniew Jawor „Jerzy”,
Dowódca II Bat: rotm. Jerzy Łoziński”Lubicz”,
Godz. wymarszu na akcję: 11.00,
Godz. zaczęcia akcji: 12.00,
Godz. powrotu: 13.30,
Meldunek: Niemcy i Ukraińcy palą wieś Czarnocin oraz aresztowali kilkanaście osób. Siła nieprzyjaciela: 20 Niemców oraz 50 Ukraińców.
Batalion II w szyku ubezpieczonym – marsz w kierunku na Podole. Szpica – dowódca ppor. „Mat” I. Matuszewski, za szpicą kompania 5-ta i 6-ta. Pierwsze potwierdzenie meldunku otrzymał batalion II w Turnawcu, z tym że Niemcy się wycofują.
Batalion I w międzyczasie maszerował wprost na Czarnocin. Por. Henryk Figuro-Podhorski „Step” zajął lewe skrzydło, por. Władysław Kołaciński „Żbik” okrążył drogą polną Czarnocin i zajął wylot szosy Czarnocin-Działoszyce. Dochodząc do szosy, szpica napotkała dwa samochody z żandarmerią. Z odległości 100 m ppor. „Mat” wezwał samochody do zatrzymania się i poddania. Żandarmi otworzyli ogień. Szpica odpowiedziała natychmiast ogniem z km-ów, a kompania z marszu przeszła do natarcia. Zostało wykonane prawidłowe oskrzydlenie, a żandarmerii widząc beznadziejną sytuację, próbowali się wycofać. Szofer terenówką zdołał uciec, reszta ostrzeliwując się, wycofała się rowami. Natarcie rozwinęło się wzdłuż szosy. Lewe skrzydło: ppor. „Mat”, środek por. „Żbik”, prawe rotm. „Lubicz”. Natarcie kończy się zdobyciem samochodu z działkiem i wzięciem do niewoli mjra. SS. Dowódca operacyjny płk. „Kmicic”, prowadzący całość, zabrał z sobą rannego mjra. Żandarmerii i odjechał w kierunku miejsca walki batalionu. I Batalion w międzyczasie zajął m. Czarnocin. Zaatakowany został także posterunek policji granatowej, gdzie skryło się kilku żandarmów. Żandarm Muller na wezwanie do poddania odpowiedział ogniem mpi. Pertraktujący z nim por. Wacław Janikowski „Wilk” wraz z kpt. „Jerzym” wobec niemożliwości polubownego załatwienia, dali rozkaz wysadzenia okna i opanowania w ten sposób posterunku. Pluton z kompanii por. „Nowiny” Zdziasława Jelenickiego dostał rozkaz wysadzenia wzięcia budynku szturmem. W międzyczasie nadjechał płk. „Kmicic” z mjr SS. Na interwencję mjr SS, posterunek poddał się. Aresztowanych, w ilości 14-tu, uwolniono. Grupa Ukraińców i Niemców, zdołała ujść. Wykorzystując wzięcie mjr. SS do niewoli, płk. „Kmicic” zażądał od niego zapewnienia pisemnego, że m. Czarnocin nie poniesie konsekwencji za naszą akcję. Treść oświadczenia: „Czarnocin wird nicht von den Deutschen deine Polen als Represalie in den Kampf mit National Polen erschossen und verhaftet. /-/ mjr Hennessen.”
Dokument podpisany – posiadamy w archiwum. Jak stwierdzono, na m. Czarnocin, za naszą akcję, Niemcy nie wywarli żadnych represji.
Zdobyto: działko ppanc. ros. kal. 37 mm, 1 rkm. ros. 33 automaty, 500 szt. am. pist., 14 kb., 1000 szt. am. kb. Jeńców zwolniono. Straty własne: 1 lekko ranny; Straty nieprzyjaciela: 4 zabitych, 2 rannych. Według meldunku kpt. „ Jerzego” i ppor. „Mata”.
Bezpośrednio po akcji nastąpił wymarsz. O godzinie 16.30 wyruszyły kolejno bataliony: I, II, III. Dzikie drogi przeważnie w jarach, z ostrymi wzniesieniami i spadami, utrudniały nam posuwanie się naprzód. Witani owacyjnie przez miejscową ludność, w dobrych humorach, pomimo szarugi, dotarliśmy o godz. 2.30 do miejsca postoju Kozubów – Zagorzyce. Naturalnie najowacyjniej witany był wszędzie „beniaminek pułku”, świeżo zdobyty ppanc. Dowiedzieliśmy się przez placówkę AK, że wieść o naszym starciu z Niemcami rozeszła się się w lot. Kwaterujący w pobliżu oddział AK „Błyskawica” (faktycznie „Bartosz Głowacki”) pospieszył nam z pomocą; po drodze zdołali tylko rozbić resztki uciekających Niemców.
23.07.1944. Od samego przyjazdu deszcze, deszcze. Położenie beznadziejne. Kwaterujący poniżej krytyki, błoto po kostki. O godz. 15-tej wymarsz do miejsca postoju Młodzawy Wlk.
24.07.1944. Normalny bieg zajęć. Komunikat radiowy podał fantastyczne wiadomości: front wschodni 100 km od Wisły w rejonie Warszawy i 50 km w rejonie Lublina. Przygotowania do wymarszu. Odprawa oficerów. O godz. 15-tej wymarsz w kierunku Lubczy. O godz. 19-tej dotarliśmy przez Kołków-Góry do Lubczy. Z miejsca zainstalowaliśmy radiostację. Lublin i Lwów przeddzień upadku. Z okolicy cywile donoszą o panicznej ucieczce Niemców z okolicznych miasteczek.
25.07.1944. Kwatermistrz zaopatrzył pułk w buty i mundury. O godz. 13-tej płk. „Kmicic” odjechał do Warszawy. Kompania por. „Żbika” odeszła we Włoszczowskie przeprowadzić mobilizację na swoich placówkach. Godz. 16.00 – przyjechał mjr „Janusz”, dowódca pułku. Godz. 19.00 – nadaliśmy radiogram do Warszawy.
26.07.1944. Godz. 12.00 – odprawa oficerów, rozkaz bojowy akcji przeciw bandzie Ukraińców grasującej w Działoszycach.
Akcja: Działoszyce – Skalbmierz,
Dowódca – kpt. „Wilk”,
Dowódca plut. 2 komp. ppor. „Maciej”(NN),
Bat. Wzmocniony 6 komp. – kpt. „Step”
I plut. z 2 komp.
W rzucie pierwszym batalion I, w rzucie drugim kompania 6. Plutonu z kompanii 2 pod dowództwem ppor. „Macieja” miał zadanie ubezpieczyć szosę Działoszyce-Skalbmierz i nie dopuścić posiłków od strony miasta Skalbmierza. W czasie zajmowania stanowisk, ppor. „Maciej” otrzymał meldunek od AK ze Skalbmierza, z prośbą o udzielenie pomocy dla walczących tam oddziałów AK z Niemcami. Po wysłaniu łącznika do dowódcy kpt. „Wilka”, pluton wyruszył do Skalbmierza. Zajęto rynek i wschodnią część miasta. Odziały AK ostrzelały nas , nie wiedząc kim jesteśmy. Przerzuciliśmy się pod ogniem k-mów nieprzyjaciela przez stok wzgórza na tyły nieprzyjaciela , na szosę Skalbmierz-Miechów. Nieprzyjaciel po otrzymaniu ognia z tyłu, poddał się. Wszytką zdobytą broń zabrało AK. W międzyczasie przybyły: batalion I i 6 kompania. O godz. 22-ej wycofano I pluton ze stanowisk na szosie. Odziały nasze wycofały się do Działoszyc, gdzie zanocowano. Rano placówka AK i BCH, wśród ogólnego entuzjazmu z powodu współpracy i udzielonej przez nas pomocy, urządziły wspólne śniadanie i rekwizycję 100 kg cukru. Z braku środków transportowych, cukier rozdzielono:
20 q RGO (Rada Główna Opiekuńcza),
20 q plac. AK,
10 q personel kolejowy,
20 q miejscowa ludność,
30 q zabraliśmy dla pułku.
Przez Sancygniów, Lipówkę i Węchadłów oddział powrócił do bazy Lubczy 27.07. o godz. 11.30.
Według meldunku kpt. „Wilka” i ppor. „Macieja” nasz patrol zdobył samochód i motocykl na szosie Warszawa-Kraków pod Wodzisławiem. Nad nimi krąży samolot wywiadowczy.
27.07.1944. (…) Placówki AK i NSZ z Pińczowa proszą o pomoc przy obstawie miasta (w więzieniu posiadają 30 jeńców Ukraińców i boją się odbicia ich przez garnizon niemiecki z Kielc lub Buska). Sprawę tę załatwił kpt. „Gustaw” Telesfor Piechocki z por. Wisem (błędny zapis, chodzi o por. Aleksandra Issę ps. „Lis” – Kofan Anan) z AK (…)
28.07.1944. Z Działoszyc przyjechał z placówki dowódca kompani. Z powodu przerwy w łączności pomiędzy powiatem a rejonem, dowódca kompani nie zna bieżących rozkazów. Donosi m.in. o bombardowaniu Działoszyc, Sancygniowa i innych bombami zapalającymi (…).
29.07.1944 Na szosie Pińczów-Działoszyce nasz patrol naciął się na 2 motocykle i samochody pancerne. W wyniku walki samochód pancerny zdołał zbiec, zabijając nam jednego konia. W Działoszycach ta sama pancerka została zaatakowana przez AK. Niemcy stracili motocykl; pancerka zdołała także ujść. W związku z tym wypadkiem placówka AK prosi o pomoc (…).

Biorąc pod uwagę skrupulatnie opisaną akcję pod Czarnocinem, twierdzenia o zabitych 30 Niemcach jak i również Ukraińcach należy chyba uznać za nieprawdziwe. Odnośnie akcji w Skalbmierzu 26 lipca 1944 w książce generała Nieczui Ostrowskiego nie jest jasno napisane na czym poległ udział 204 pp. NSZ. Część Niemców się wycofała dostrzegając z wieży kościelnej maszerującą kolumnę NSZ. Natomiast na tyły żandarmów dostał się odział partyzancki AK.
Jest przytoczona wypowiedź dowódcy batalionu II/120 pp. 106 DP AK por. „Zagraja” Wiesława Żakowskiego, który po akcji spotkał dwóch oficerów z NSZ, którzy go poinformowali, że ich oddział stacjonuje w Skalbmierzu w sile połowy batalionu.
Aha. Jedno moje spostrzeżenie odnośnie akcji w Skalbmierzu 26.07.1944. Po walce OP „Grom” wyruszył na swój biwak do lasów chroberskich i na skrzyżowaniu dróg w okolicach Skalbmierza spotkał jadący odział AL z Brygady AL Ziemi Krakowskiej, którzy jechali im na pomoc. Gdyby wyruszyli trochę wcześniej to w Skalbmierzu mogłyby się spotkać dwie jednostki - czyli 204 pp. NSZ i Brygada AL – które 17 lipca starły się pod Skrobaczowem.
Poniżej opis spotkania , z „Rzeczpospolitej Partyzanckiej”, o którym mowa we wpisie z dnia 27.07 zawartego w przedstawionej wyżej kronice 204 pp. NSZ.
Relacja mjr rez. „Lisa” Aleksandra Issy zastępcy dowódcy III/120 pp. AK odnośnie działań mających zajęcie Pińczowa i jego ubezpieczenie w związku z wyjściem z podziemia i ujawnieniem organizacji:
„ Przeglądając zebrane oddziały na placu stacji kolejowej stwierdziłem , że mają one zbyt słabe uzbrojenie do podjęcia ewentualnej walki z Niemcami o Pińczów. Dlatego też postanowiłem poszukać pomocy. Niedaleko Góry, na południe od Pińczowa we wsi Lubcza kwaterował duży oddział NSZ, dobrze uzbrojony. O godz. 18.00 pojechałem tam wraz z ppor. „Kaktusem” motorem, prosząc o wsparcie nas w przypadku zaatakowania Pińczowa przez Niemców. Niestety „Kmicic” odmówił.”

Trochę mnie dziwi fakt odmowy dowódcy NSZ, przecież chodziło o wspólne działania przeciwko ewentualnej pacyfikacji ludności cywilnej.

Pią 10 Sty, 2014 1:43

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Schylając głowę przed szeregowymi partyzanami z oddziałów NSZ, którzy niejednokrotnie nie zdawali sobie sprawy z tego co robią dowódcy, uważam, że dowódcy NSZ współpracowali z hitlerowcami.
Kołaciński w swych wspomnieniach zawarł bardzo dużo bajeczek, np. o potyczce pomiędzy Małym Potokiem a Klemencicami. Kołaciński pisze jedno, a faktyczny uczestnik tego zdarzenia Pan Ambrozik w swych wspomnieniach pisze o przypadkowym ostrzelania samochodu.

"25.07.1944. Kwatermistrz zaopatrzył pułk w buty i mundury. O godz. 13-tej płk. „Kmicic” odjechał do Warszawy. Kompania por. „Żbika” odeszła we Włoszczowskie przeprowadzić mobilizację na swoich placówkach. "

Bardziej interesuje mnie data 25.07.1944, kiedy to Kołaciński rusza we włoszczowskie.

Wg świadków zdarzeń, bitwa pod Olesznem miała miejsce 26.07.1944, tylko jedno osoba podawała datę 28.07.
Skoro Kołaciński 25. 07 wyszedł z Lubczy i w tym dniu była potyczka pod Klemencicami oraz wieczorem w Jaronowicach, gdzie ranny został „Kmicic” , to jakim cudem Kołaciński dotarł do Oleszna rano 26.07.1944r. ? Z Klemencic do Jaranowic jest ok. 20 km i z Jaronowic do Oleszna, w prostej linii tyle samo. Te 20 km, to oddział musiał dobrze iść aby tą odległość pokonać.
Wychodzi więć, że ten jeden Pan miał rację co do daty bitwy pod Olesznem.

Pią 10 Sty, 2014 14:50

Powrót do góry
1234
Porucznik

Porucznik




Posty: 699
Pochwał: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Mnie trochę dziwi jedna rzecz, rzekomy udział w walkach o Republikę Pińczowską. Kozyra ten temat przerył dwa metry w głąb i praktycznie żadnego NSZtowca tam nie znalazł. Pamiętam, że było jedno wspomnienie - że AK poprosiło Brygadę Świętokrzyską o pomoc przy ew. próbie ataku Niemców, przy czym obie strony zachowywały się wobec siebie z dużą rezerwą i podejrzliwością, mimo tego, że ich dowódcy znali sie sprzed wojny. Ale jako że żadna kontra Niemców nie miała miejsca, sprawa zakończyła się na "stanie pogotowia".
A ten tu powyżej pisze o walkach.
Odnośnie Czarnocina, to chyba gdzieś tu podawałem relację Bochni czy Antosa - że akcja praktycznie zakończyła się fiaskiem, bo niemieckie główne siły wyszły z przygotowywanego okrążenia, a w ręce partyzantów dostał się zapóźniony samochód z majorem.

_________________
Nasza droga nie wiodła przez stepy
I pustynie ogromne piaszczyste
Dla nas twierdzą była leśna głusza
Wiejskie chaty i pola ojczyste

Pią 10 Sty, 2014 16:57

Powrót do góry
kofan anan
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Napiszę jeszcze raz ponieważ nie chciałbym zostać źle zrozumiany:
Autorami kroniki pułku, a przynajmniej tak wynika z jego treści, są oficerowie NSZ. W książce, z której go wziąłem nie ma zamieszczonej jego kserografii. Jest po prostu treść w takiej formie jak przytoczyłem powyżej. Czy dokument był rzeczywiście w całości sporządzony w 1944, czy był później preparowany, tego nie wiem.

Piotrk1, zgadzam się z Twoim zdaniem odnośnie szeregowych żołnierzy, oraz dowództwa NSZ. Zarówno dla większości szeregowych żołnierzy czy to z NSZ czy AL najważniejsza była walka z okupantem. Proszę zwrócić uwagę na entuzjastyczne reakcje żołnierzy NSZ, zapisane w kronice pułku, na wiadomości o zbliżającym się froncie. A przecież niektórzy historycy obecnie lansują teorię, że żołnierze NSZ to postacie tragiczne ponieważ dla nich było jasne, że wraz z nadciągającym frontem idzie zagłada.

1234, przytoczona kronika pułku potwierdza, że żadnej wielkiej akcji tam nie było. Są nawet podane godziny, z których jasno wynika, ze większość czasu zajęło dojście na akcję i powrót.

„A ten tu powyżej pisze o walkach.”
Ja przecież tylko cytuję źródła, nie wymyślam tego sam. Tak jak już napisałem, skala udziału NSZ w akcji pod Skalbmierzem 26.07.1944 jest dla mnie niejasna. Nie mam żadnych danych, które by potwierdziły działania NSZ wyszczególnione w kronice pułku. Ale nie można twierdzić, że ich tam nie było co już wykazywałem i oto jeszcze jedno potwierdzenie z książki Partyzancka Odyseja, autor: Adam Sznajderski:
Relacja ppor AK „Jędruś” Andrzeja Zwolińskiego spisana w 1966:
„Należy zaznaczyć, że w tym czasie do Skalbmierza przybyła duża grupa żołnierzy NSZ (grupa „Bema”) na pomoc walczącym oddziałom AK. Razem fetowaliśmy zwycięstwo nad okupantem .”

Brak szczegółów na czym ta pomoc polegała, podobnie jak w „Rzeczpospolitej Partyzanckiej”. Gdzieś czytałem, że niektórzy żołnierze NSZ twierdzą, że byli również w Skalbmierzu 5 sierpnia 1944. Generał Nieczuja –Ostrowski na kilkunastu stronach drobiazgowo przedstawia, w „Rzeczpospolitej Partyzanckiej” , akcję pacyfikacji Skalbmierza i nie ma tam śladu o NSZ. A może właśnie niektórym mylą się te dwie daty. Byli w Skalbmierzu 26 lipca a nie 5 sierpnia.
Odnośnie udziału NSZ w obronie Republiki Partyzanckiej znalazłem jeszcze stwierdzenie Stanisława Piwowarskiego, historyka 106 DP AK:
„Nie można jednak nie uwzględniać udziału w tworzeniu Rzeczpospolitej NSZ i AL w rejonie Pińczowa-Chrobrza, co w przypadku Brygady Świętokrzyskiej NSZ było przez długie lata skrupulatnie pomijane, wbrew powszechnej na ten temat wiedzy posiadanej przez tamtejsze środowiska kombatanckie.”

W jednej z wydanych książek dotyczących Pińczowa jest rozdział pt: „NSZ na Ponidziu”, ale nie mam dostępu do tej publikacji, a mogła by ona rzucić jakieś światło w tym temacie.

„troje ludzi trafiło do Młodzaw na kwater w Dębinie do Mącznika” jest trochę niejasne. Hillebrandt wspomina o wsi MĄCZNIKI, ale nie umię jej zlokalizować”

Może chodzi o wieś Dębiany, położoną na południe od Kozubowa. Mącznik w tym przypadku może być nazwiskiem kogoś kto mieszkał w Dębianach.

Pią 10 Sty, 2014 23:19

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

„Nie można jednak nie uwzględniać udziału w tworzeniu Rzeczpospolitej NSZ i AL w rejonie Pińczowa-Chrobrza, co w przypadku Brygady Świętokrzyskiej NSZ było przez długie lata skrupulatnie pomijane, wbrew powszechnej na ten temat wiedzy posiadanej przez tamtejsze środowiska kombatanckie.”

Po pierwsze Brygada Świętokrzyska NSZ utworzona została dopiero w dniu 11.08.1944 r. w miejscowości Lasocin koło Oleszna i jeżeli mowa o udziale oddziałów NSZ to mowa może być o 204 pp NSZ dowodzonym w tym czasie przez Eugeniusza KERNER ps. „ Kazimierz”, na bazie którego utworzono Brygadę Świętokrzyską.

W tym czasie 204 pp NSZ kręcił się wg tej kroniki w rejonie miejscowości Lubcza, Działoszyce, Skalbmierz, Sancygniew.

25.07. „Żbik” udaje się w rejon Włoszczowy. Ze wspomnień Kołacińskiego wynika, że Stanisław Nakoniecznikow – Klukowski ps. „Kmicic” wybiera się do Warszawy. Faktycznie był tam pod koniec lipca a z uwagi na wybuch powstania, w Kieleckie już nie wrócił. Dowódcą Brygady został Antoni Szacki ps. „Dąbrowski”, „Bohun”
Z relacji Kołacińskiego wynika, że w dniu 29.07.1944 r. w Lasochowie koło Małogoszczy spotyka się z 204 pp NSZ i z nim idzie do Lasocina, gdzie przebywają do czasu utworzenia Brygady.
Kerner krążył rejonie Lubcza - Skalbmierza jakby nie umiał się zdecydować co robić.
Zastanawiające, że oddziały NSZ zaczynają odsuwać się od linii Wisły właśnie w dniu 29.07., w którym to dniu rozpoczęły się walki o przyczółek sandomiersko - baranowski.
Drugi dziwny zbieg okoliczności to usunięcie Kernera z dowództwa pułku w dniu 15.08.1944 r. Czyżby to była kara z niezdecydowanie, za pomoc bechowcom w Czarnocinie ?

Pon 13 Sty, 2014 13:43

Powrót do góry
1234
Porucznik

Porucznik




Posty: 699
Pochwał: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ale ja Ci nie zarzucam niczego, tylko próbuję rozgryźć dokument. Dziwi mnie trochę ten "oddział AK Błyskawica", skoro - jak piszesz był to oddział Maślanki/Bieszczanina. "Pośpieszył nam z pomocą" to wygląda na bezpośrednie zetknięcie się obu grup, a przynajmniej ja taki wniosek bym wyciągał. I nie wiedzieli kto to?
W "monografii" oddziału Grabdy jest tylko wzmianka, ot, akowcy nie dawali rady, my poszliśmy, uderzyliśmy i zwyciężyliśmy. Podchodziłem do tego sceptycznie, jako że partyzanci lubili koloryzować swoje wyczyny, a taka wzmianka bez podania żadnych szczegółów wyglądała mi tym bardziej podejrzanie.
O ile dobrze pamiętam /muszę sprawdzić/, to właśnie spod Lubczy odeszły oddziały NSZ zabezpieczające Skalbmierz. I chyba wersja z odmową współpracy nie jest zgodna z prawdą. U Kozery stoi, że razem z AK stały pod miastem z zadaniem interwencji, gdyby Niemcy próbowali mordować mieszkańców. Jako, że nic takiego nie zaszło, obie strony się rozeszły, AK w swoją stronę, NSZ w swoją.
A jeżeli chodzi o Kernera, to bym raczej był skłonny szukać powodu w w nieskuteczności walki zbrojnej z Maślanką i tolerowanie zrzutków Sobiesiaka.

_________________
Nasza droga nie wiodła przez stepy
I pustynie ogromne piaszczyste
Dla nas twierdzą była leśna głusza
Wiejskie chaty i pola ojczyste

Sob 08 Lut, 2014 10:12

Powrót do góry
Lukas1991214
Plutonowy

Plutonowy





Posty: 77
Skąd: Katowice
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam po dłuższej nieobecności!
Udało mi się zlokalizować obóz ''Żbika'' na Wysokiej Górze. Dzięki uprzejmości mojego serdecznego przyjaciela Adama Szałowskiego regionalisty z Borowca nawiązałem kontakt z Panem myśliwym z Dąbrówek i wspólnie udaliśmy się na rekonesans obozowiska ''Żbika''. W czasie marszu do miejsca obozowiska Pan ''myśliwy'' opowiadał wiele zacnych historii związanych z funkcjonowaniem obozu i działalnością ''Żbika'' na tym terenie. Czas zaciera ślady, jedynie po czym można rozpoznać że funkcjonował tam obóz są ślady na drzewach. Pan ''myśliwy'' przedstawił strukturę obozu wskazał gdzie znajdowały się poszczególne pomieszczenia. W drodze powrotnej wskazał mi miejsce gdzie ''Marcin'' przeprowadził zasadzkę na odział SS pod Zabrodami. Przy okazji poruszyłem temat że należało by te miejsce w jakiś sposób upamiętnić np. kamień z tablicą pamiątkową. Aby to miejsce nie umarło wraz z ostatnimi osobami które wiedzą gdzie istniał ten obóz. W zeszłym roku starałem się rozmawiać w tej sprawie z osobą działającą we władzach Powiatu Włoszczowskiego ale nie wyrażała ''entuzjazmu'' w związku z upamiętnieniem tego miejsca, również ''weterani'' NSZ z Oleszna mieli dziwny stosunek do tej sprawy. Minęło 25 lat od czasu obalenia ustroju komunistycznego a dla wielu osób z władz jest to nadal ''śliski temat''.
https://plus.google.com/photos/106877247229259545243/albums/5857138864204594465?banner=pwa

Pon 12 Maj, 2014 13:14

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

"Minęło 25 lat od czasu obalenia ustroju komunistycznego a dla wielu osób z władz jest to nadal ''śliski temat''.
I tak już zostanie.
Kilka lat temu, nieżyjąca już kobieta wspominając lata wojny odpowiedziała mi jak ją okradziono. Powiedziała mniej więcej tak: kupiłam sobie materiał na sukienkę i pokazałam jednej z sąsiadek. W nocy przyszedł uzbrojony chłop, zabrał materiał, coś do jedzenia, powiedział, że to dla partyzantów i poszedł. W jakiś czas później w sukience uszytej z mego materiału chodziła jedna z sąsiadek, której mąż był w partyzantce. Nie wymieniła nazwiska sąsiadki, nie wymieniła nazwy oddziału. Naciskana aby to ujawnić wskazała tylko ręką kierunek gdzie mieszkała sąsiadka i powiedziała, że tych spraw nie warto poruszać.
W jednej wsi mieszkali ludzie z AL, AK, NSZ, BCh. znali się, każdy wiedział o każdym coś ciekawego. Dlatego niektórych spraw się nie porusza.

Pią 16 Maj, 2014 11:01

Powrót do góry
red25
Lieutenant Colonel

Lieutenant Colonel





Posty: 3080
Pochwał: 4
Skąd: UE
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Pomnik dla NSZ? Za nie podporządkowanie się AK? Za mordowanie Polaków? Za kolaborację z nazistami? Hubertowi Jura ps Tom też pomnik należy postawić?
_________________
Żeromski, Daszyński, Pużak, Ciołkosz, Gustaw Herling-Grudziński byli socjalistami... ich też nazwiecie lewakami?
http://www.youtube.com/watch?v=6KZKyUQblWU

Pią 16 Maj, 2014 22:29

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

A jednak tych pomników jest wiele.
Ale nie denerwuj się. Partyzant z NSZ powiedział mi tak: chcieli mnie wywieźć na roboty więc uciekłem do lasu. Do oddziału skierował mnie kolega. Wtedy nie zastanawiałem się nad tym jakiej opcji politycznej on był. Dopiero później zacząłem się orientować, że są narodowcy, komuniści, ludowcy, że mają różne spojrzenie na życie. Ale byłem już w oddziele, a odejście z niego było zdradą i groziła za to śmierć. Więc byłem w nim do końca.
Pamiętać trzeba, dlaczego ci ludzie szli do lasu. Uważam, że inna miarką należy mierzyć dowódców NSZ a inną szeregowych żołnierzy.

Pon 19 Maj, 2014 8:46

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny Strona 10 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.