|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Groteska
Kapitan
Posty: 1366 Pochwał: 2 Skąd: Melbourne
|
|
|
Guadalcanal, trochę inny.
Prawdopodobnie jest to zbędne pytanie, ale czy nie lepiej było w miejsce szybkich krążowników liniowych
Hiei and Kirishima wysłać pancerniki?
- całe pytanie robi się bez sensu jeżeli faktycznie od wyjścia z bazy do powrotu cały zespół podążał z szybkością 30 węzłów Doskonale rozumiem problem z samolotami i że prawdopodobnie pancerniki bazowały w tym czasie w Japonii.
- właśnie czy cały czas zespół podążał z maksymalną prędkością? Czy było to możliwe dla bądź co bądź leciwych okrętów?
- 12 dział dużego kalibru zamiast 8 do ostrzału lotniska (skraca sprawę i 1/3 więcej w tym samym czasie).
- troszeczkę lepszy pancerz przy spotkaniu kogokolwiek, 203mm pocisk może nie jest tym który okazuje się wyrokiem śmierci?
- Nawet najczarniejszy scenariusz (to według mnie jest najważniejsze, jeśli planujesz akcje w akwenie którego nie możesz nazwać swoim): to strata okrętu liniowego który nie może towarzyszyć lotniskowcom, a pod koniec 1942 roku to chyba, już lotniskowce i ich osłona to najważniejsze zespoły a nieledwo 20+ węzłowe okręty (Fuso i Ise klasy które tu właśnie proponuje w zamian).
Pozdrawiam.
Bezmyślna kalka otumaniającej Wikipedii. _________________ Ciało Pinokia leżało na ziemi, a nad nim w złowieszczym kluczu krążyły dzięcioły.
"Pokój! Pokój między narodami!! Pokój wszystkim ludziom dobrej woli!!!" wrzeszczał - ze swego bunkra - Adolf Hitler pod koniec kwietnia 1945 roku...
Pon 07 Paź, 2013 6:42
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
de Villars
Generał dywizji
Posty: 8068 Pochwał: 6 Skąd: Kraków
|
|
|
Ja bym tam posłał Yamato;-) Było kiedyś takie fajne opowiadanko jak rozwala on Washingtona czy South Dakotę koło Guadalcanalu. Do znalezienia bodajże na forum DWS. _________________ Dmą w rogi zaklęte
Dudni ziemia, kurz staje
Jako burze w szale
Idą, idą Wandale!
Szaleją topory
Dzicy jako zwierzory
Szpony bogów w szale
Idą, idą Wandale!
Pon 07 Paź, 2013 11:04
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Groteska
Kapitan
Posty: 1366 Pochwał: 2 Skąd: Melbourne
|
|
|
Witam.
de Villars napisał: | Ja bym tam posłał Yamato;-) Było kiedyś takie fajne opowiadanko jak rozwala on Washingtona czy South Dakotę koło Guadalcanalu. Do znalezienia bodajże na forum DWS. |
Ja czytałem i dalej czekam na więcej, ale chyba to marzenia ściętej głowy bo już parę lat minęło Przy okazji to nie było to na FOW
Pozdrawiam.
Bezmyślna kalka otumaniającej Wikipedii. _________________ Ciało Pinokia leżało na ziemi, a nad nim w złowieszczym kluczu krążyły dzięcioły.
"Pokój! Pokój między narodami!! Pokój wszystkim ludziom dobrej woli!!!" wrzeszczał - ze swego bunkra - Adolf Hitler pod koniec kwietnia 1945 roku...
Sob 12 Paź, 2013 5:43
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renifer Lopez reaktywacja
Porucznik
Posty: 770 Pochwał: 1
|
|
|
Wykorzystanie pancernika/ów w taki sposób byłoby niezgodne z Japońską doktryną ich wykorzystania. Może i nie była ona całkiem słuszna, ale rozwiązuje ona problem wyboru okrętów do tego zadania.
Cytat: | - właśnie czy cały czas zespół podążał z maksymalną prędkością? Czy było to możliwe dla bądź co bądź leciwych okrętów? |
Nie było możliwe nawet dla najnowszych okrętów. Prędkość maksymalna nie jest prędkością maksymalną ciągłą, a marsz z wykorzystaniem pełnej mocy oznacza zużycie paliwa około dwukrotnie wyższe niż dla prędkości ekonomicznych.
Odpowiedź brzmi więc: nie.
Cytat: | Przy okazji to nie było to na FOW |
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=16&t=12739&st=0&sk=t&sd=a&sid=afb2cb60dc00a2e417908589646b8efe
Nie 13 Paź, 2013 0:16
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Groteska
Kapitan
Posty: 1366 Pochwał: 2 Skąd: Melbourne
|
|
|
Witam.
Co mnie dziwi to jest fakt że Japończycy zakładali możliwość nie napotkania kogokolwiek w ogóle. Od pierwszej pamiętnej nocy 7 sierpnia do momentu wysłania pancerników (KL) nocne walki w kompletnym chaosie to normalka (np. Tokio ekspres). Jednak admiralicja japońska zakłada że nic nie napotkają. Czyżby obliczyli że zatopili wszystkie krążowniki w Pearl Harbor . Nie jest to bardziej życzeniem niż trzymanie się faktów . Przecież znając demokracje amerykańską należy liczyć się że nie zostawią kilkunastu tysięcy marines na pastwę losu. Szczególnie już po stratach poniesionych. Kompletna zapadłość w rozpoznaniu lotniczym i okrętów podwodnych ( w końcu japońskich op głównym celem nie były konwoje, prawdopodobnie niesłusznie, i pamiętam o USS Wasp) na najważniejszym froncie daje pauzę do zastanowienia się. Synowie Nipponu wierni naśladowcy lutowego poranka 1904 roku, Pearl Harbour itd. jakoś zapominają o brudnym obliczu wojny: gdzie oszukanie przeciwnika, podanie mu fałszywych informacji czy użycie niespotykanych metod to połowa sukcesu.
Pozdrawiam.
Bezmyślna kalka otumaniającej Wikipedii. _________________ Ciało Pinokia leżało na ziemi, a nad nim w złowieszczym kluczu krążyły dzięcioły.
"Pokój! Pokój między narodami!! Pokój wszystkim ludziom dobrej woli!!!" wrzeszczał - ze swego bunkra - Adolf Hitler pod koniec kwietnia 1945 roku...
Nie 20 Paź, 2013 2:45
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zubek
Porucznik
Posty: 628 Pochwał: 3 Skąd: Starków
|
|
|
Witam
Nie ma co się dziwić - tak mi się wydaje - wszak od sierpnia do 13 listopada wszystkie operujące w tamtym rejonie krążowniki amerykańskie zostały wyłączone z akcji - bądź to zatopione w nocnych starciach, bądź tez bardzo poważnie uszkodzone.
Admirałowie japońscy spodziewali się zatem jedynie i ewentualnie, sił lekkich - niszczycieli i mniejszych jednostek, ale z nimi japońskie niszczyciele doskonale dałyby sobie radę, zwłaszcza w nocnych walkach. Czego dowiodły wcześniejsze liczne potyczki czy bitwy.
Zatem w ocenie cesarskich sztabowców po ostatniej potyczce raptem dwa dni wcześniej, mimo utraty Hiei, ale po wyeliminowaniu ostatnich czterech na tym akwenie krążowników ( pozostała jedynie uszkodzona" Helena") zaistniały realne szanse na wysadzenie potężnego desantu na Guadalcanal oraz zniszczenia kolejnym nocnym ostrzałem Henderson Field.
W nocy z 13/14 listopada eskadra adm. Mikawy bombarduje lotnisko Hendersona, wg meldunków obserwatorów japońskiej armii - niemal całkowicie zostaje ono wyłączone z działań; co prawda w dzień amerykańskie lotnictwo zadaje mu pewne straty, gromiąc również konwój Tanaki, ale japońskie rozpoznanie nie melduje o jakichkolwiek większych amerykańskich jednostkach nawodnych na wodach Guadalcanal - już nawet klasy niszczyciela.
Pozostały tylko kutry torpedowe. Czyli - brak liczącego się przeciwnika na morzu ( w nocy, bo w dzień działało amerykańskie lotnictwo pokładowe z Enterprise oraz samoloty z Guadalcanal i Espiritu Santo).
Zatem należało to wykorzystać - unieszkodliwić do końca Henderson Field, a wówczas klęska Amerykanów na wyspie byłaby już tylko kwestią czasu.
O amerykańskich pancernikach zaś w tym rejonie Japończycy nie wiedzieli. Zresztą - były to wówczas ostanie rezerwy adm. Halseya, rzucone do akcji z marszu w osłonie 4 przypadkowych niszczycieli z różnych dywizjonów- bo akurat te miały wystarczający zapas paliwa...
A więc zniszczenie lotniska wydawało się kwestią jednego silnego wypadu Cesarskiej Floty, a wtedy oddziały lądowe na Guadalcanal przystąpiłyby do eliminacji marines, pozbawionych dostaw zaopatrzeniowych i osłony lotniczej.
I stąd akcja adm. Kondo - nakierowana na kolejne nocne bombardowanie lotniska, bez żadnego spodziewanego przeciwdziałania US NAVY.
Pozdrawiam
R
Sro 23 Paź, 2013 13:53
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
gooroo30
Podporucznik marynarki
Posty: 236 Skąd: Gdynia
|
|
|
Cóż .... całą kampanię o Guadalcanal cechuje po stronie japońskiej pewne zdziwienie . Najpierw nie bardzo wierzyli , że Amerykanie desantowali tak poważne siły . Potem , po Savo , nie doceniali sił morskich jakie ci ostatni mogą posłać do boju . Notorycznie przeceniali straty zadane przeciwnikowi .
Ponieważ sami nie posiadali jakiś większych rezerw , założyli , że przeciwnik , który poniósł do tej pory takie straty również ich nie posiada .
Generalnie , Guadalcanal był ceną , którą musieli zapłacić za zdanie sprawy z kim tak naprawdę zadarli .
Był "decydującą bitwą" , o której marzyli ... i której nie zauważyli . Być może , rzucenie od razu całych sił w ten rejon mogłoby zachwiać stawiającą pierwsze , niepewne kroki ofensywą amerykańską .
Rozdrabnianie się było dla USA prezentem .
Myślę , że nie tyle popełnili jakiś wielki błąd , co nie zdawali sobie sprawy , że ta wyspa jest taka ważna . Nie wyczuli momentu przejścia od ofensywy do defensywy .
Czw 24 Paź, 2013 20:42
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zubek
Porucznik
Posty: 628 Pochwał: 3 Skąd: Starków
|
|
|
gooroo30 napisał: | Cóż .... całą kampanię o Guadalcanal cechuje po stronie japońskiej pewne zdziwienie . Najpierw nie bardzo wierzyli , że Amerykanie desantowali tak poważne siły . Potem , po Savo , nie doceniali sił morskich jakie ci ostatni mogą posłać do boju . Notorycznie przeceniali straty zadane przeciwnikowi .
|
Takie konkluzje- co prawda wg fabularnej powieści W.E.B. Griffina z cyklu "Korpus" ( t.V - Rubież), ale chyba oddające istotę sprawy
Na początku października 1942 r, a więc dwa miesiące po lądowaniu na Guadalcanal amerykańscy kryptografowie przechwytują szereg depesz japońskich ( Magic), a analitycy wysnuwają następujące wnioski:
- główną i podstawową przyczyną, dla której Japończycy dotąd nie zepchnęli Marines do morza jest brak koordynacji działań pomiędzy armią a marynarką,
- niedocenianie sił amerykańskich co do liczebności i wyposażenia spowodowało ich zlekceważenie przez armię,
- brak jakiegokolwiek porozumienia pomiędzy armią a marynarką spowodowany był swoista dumą dowódców tych rodzajów sił zbrojnych, która nie pozwalała im na efektywna współpracę, bo prośba o pomoc mogłaby być potraktowana jako brak zapanowania nad sytuacją, a to mogło dać asumpt do podważania honoru rodzajów broni jak i poszczególnych dowódców,
- dopiero niedawno sprawa Guadalcanalu dotarła do świadomości sztabowców wojsk lądowych i floty, oparła się o Cesarski Sztab Generalny, a w końcu i o cesarza,
- okazało się bowiem, że skoro od początku wojny wszystko wychodziło, to i obecnie każdy z rodzajów broni poradzi sobie samodzielnie, bo przyznanie się do kłopotów byłoby utratą twarzy, zatem zlekceważyli sprawę Guadalcanal i w meldunkach do cesarza podawano, że tak jak dotąd poradzą sobie sami,
-ale przyznanie się do porażek w odzyskaniu wyspy nie skończyło się szeregiem dymisji, a jednocześnie w międzyczasie siły amerykańskie uległy wzmocnieniu i okrzepnięciu, odpierając szereg silnych ataków, w tym gen. Kawaguchi,
- w konkluzji - od początku października 1942 spodziewać się można znacznie bardziej skoordynowanych akcji armii i floty, bo odzyskanie pełnej kontroli nad wyspą stało się priorytetowym zadaniem rangi strategicznej, wykraczającym poza wąskie ramy problemu samej armii czy samej marynarki.
To tak w skrócie - ale Griffin wie, co pisze - bo faktycznie od początku października 1942 r zaczyna się nasilenie działań tak morskich, jak i lądowych ze strony japońskiej na Gadalcanalu, zapoczątkowane przerzuceniem w początkach tego miesiąca 2. dywizji piechoty i pododdziałów 17 armii gen. Hyakutake.
To tak tylko jako ciekawostkę podaję
Pozdrawiam
R
Ostatnio zmieniony przez Zubek dnia Nie 08 Gru, 2013 10:35, w całości zmieniany 1 raz
Czw 24 Paź, 2013 22:41
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Groteska
Kapitan
Posty: 1366 Pochwał: 2 Skąd: Melbourne
|
|
|
Witam.
Hyakutake ze swoją 17 Armią szykował się do zajęcia Nowej Gwinei gdy Amerykanie wylądowali na Guadalcanal. To ich troszkę zaskoczyło i faktycznie na samym początku liczono że Amerykanie dadzą sobie spokój z tą malaryczną "nic nie znaczącą wysepką". Tego nie mogę zrozumieć w ogóle . Planują atak na południe na Port Moresby, jest to kierunek i operacja o strategicznym znaczeniu, szachowanie i zagrożenie Australii. W tym momencie amerykanie lądują im na samej flance, zajmują lotnisko i od razu stwarzają zagrożenie nie tylko w tym regionie, ale stawiają jakiekolwiek operacje na południe pod dużym znakiem zapytania, a nawet - może nie od razu widoczne z racji do tej pory niezahamowanego pasma zwycięstw Japonii - zagrożenie dla samego Rabaulu.
To prawda że Japończycy regularnie i metodycznie zaniżali liczbę marines na Guadalcanalu, ale od samego początku zdawali sobie sprawę że jednak to jest coś więcej niż wzmocniony batalion. Jednak jak już zdecydowali się na reakcje - odbicie lotniska - to skończyli bagatelizować i sprawa zyskała priorytet. 17 Armia Hyakutake ze swoimi 50,000 żołnierzami miała nowy cel: odbicie Guadalcanalu. Tylko był mały szczegół, 17 Armia była rozrzucona na wysepkach na znacznym - nawet można użyć słowa olbrzymim - obszarze Pacyfiku. Hyakutake po prostu nie miał środków na szybką koncentrację swych wojsk, więc zdecydował się wysłać jedną ale za to dobrą jednostkę: 28 pp z 7 Dywizji Piechoty z 3400 ludźmi (w Wiki pisze 3,000 ale ja piszę za (1979) Decisive Battles of the Pacific War.) pod dowództwem pułkownika Kiyamao Ichiki. Ichiki wylądował 18 sierpnia na Taiyu Point, z 900 ludźmi, przetransportowanymi na 6 niszczycielach, około 30 kilometrów od amerykańskich pozycji. W ciągu tygodnia pozostałe 2,500 żołnierzy miało dołączyć, jednak pułkownik Kiyamao Ichiki okazał zbyt agresywnym i nieobliczalnym dowódcą, nie mile zaskakując Hyakutake. Zamiast poczekać zaatakował już 21 sierpnia, co zakończyło się masakrą atakujacych, ponad 800 Japończyków zginęło, 15 dostało się do niewoli (tu oczywiście zakładam że wszyscy to ciężko ranni) a reszta została rozproszona w Dżungli gdzie zaginęli, nieliczni powrócili do swoich. W tych ostatnich był pułkownik Kiyamao Ichiki, który po spaleniu pułkowego sztandaru popełnił samobójstwo. Teraz możemy tylko sobie pomyśleć jakby to wyglądało gdyby jednak zaatakowało prawie 4 krotnie więcej Japończyków niż to się stało w rzeczywistości. Oczywiście dalej amerykanie mieliby liczebną - dużą - przewagę, jednak musieli obstawić okopy na całej linii. Przerwanie tej linii w jednym punkcie i zniszczenie miękkiego środka (sztaby, artyleria, magazyny itd) przy niedoświadczeniu amerykanów, zamieszaniu podczas nocnej walki i jednak mniejszej odporności "rozpieszczonych" westerners mogłoby zakończyć się tak jak upadek Tobruku czy Singapuru.
Przy okazji nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem że:
Cytat: | Generalnie , Guadalcanal był ceną , którą musieli zapłacić za zdanie sprawy z kim tak naprawdę zadarli . |
przecież ich plan zakładał pół roku zwycięstw a później twarda i kosztowna walka na wysuniętej linii obrony. Dlatego Midway i dokończenie tego co uniknęło Pearl Harbor i danie sobie przynajmniej roku na wzmacnianie i fortyfikacje bezwartościowych (oczywiście strategicznie jak najbardziej tak) atoli i wysepek. Do tego słusznie zakładali że wcześniej czy później to USA wesprze swych pobratymców w wojnie z Niemcami i ich sojusznikami w o wiele ważniejszym punkcie świata. Założyli - źle, ale nie mieli i tak wyjścia: amerykańskie embarga i polityka sprowadzała ich z roli równego z innymi mocarstwami gracza na arenie międzynarodowej, do roli kupca surowców kiedy i za ile to się gościom w Waszyngtonie podobało - że miękcy Amerykanie zajęci w wojnę o Europe odpuszczą sobie Pacyfik i sporą część Azji. Tu się przeliczyli, ale z kim mieli do czynienia to bardzo dobrze wiedzieli. Dlatego Yamato i szajka, na ilość zawsze przegrają, wiec może jakość . Nadarzyła się zawierucha wojenna w Europie to może jednak nie trzeba było rezygnować z mocarstwowości . Postawili źle - teraz wiemy - ale jakby nie postawili, to do dziś mieli by kaca narodowego że dali się zwasalizować za frajer . W sumie to ile przypadków znamy w historii aby państwo dobrowolnie (no może pod wpływem gróźb tylko) dało się zepchnąć na boczne tory . Nie pisze o średniaku jak Czechosłowacji w 1938 roku, ale o prawdziwym mocarstwie światowym.
Pozdrawiam.
Bezmyślna kalka otumaniającej Wikipedii. _________________ Ciało Pinokia leżało na ziemi, a nad nim w złowieszczym kluczu krążyły dzięcioły.
"Pokój! Pokój między narodami!! Pokój wszystkim ludziom dobrej woli!!!" wrzeszczał - ze swego bunkra - Adolf Hitler pod koniec kwietnia 1945 roku...
Nie 27 Paź, 2013 6:18
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zubek
Porucznik
Posty: 628 Pochwał: 3 Skąd: Starków
|
|
|
Samodzielny wypad Ichiki Butai w sile niespełna 1000 ludzi to raczej samowola i przerost ambicji płk. Ichiki, ale też i błąd w ocenie wywiadowczej przekazanej płk. Ichiki.
Natomiast wynikającym zapewne z faktu, iż o ile Amerykanie w ciągu dwóch dni z kawałkiem ( do odpłynięcia adm. Fletchera z lotniskowcami i floty desantowej adm. Turnera) wysadzili na ląd około 8000 ludzi ( bez zapasów i ciężkiego sprzętu jednak) uznając to za logistyczną klęskę i niemal katastrofę dla Marines, o tyle Japończycy ocenili w oparciu o własne doświadczenia i założenia, że w ciągu tego czasu siły inwazyjne to niespełna 3000 ludzi, to raptem pułk bez broni ciężkiej - a i to z zapasem in plus na korzyść Amerykanów.
Ponadto Japończycy budowali to lotnisko i budowali coś ze dwa miesiące - i nie uruchomili go, natomiast Amerykanie, przy wykorzystaniu nb japońskiego sprzętu już po dwóch tygodniach od lądowania przebazowali pierwsze dywizjony na Henderson Field, które stało się lotniskiem operacyjnym.
Wiedząc więc o nikłej liczbie amerykańskich żołnierzy, sporym obszarze do obrony, braku zaopatrzenia oraz nieuruchomionym ( jeszcze - 20 sierpnia)) lotnisku Ichiki zdecydował się na nocny atak, licząc na zaskoczenie oraz lepsze wyszkolenie i wyższe morale swych żołnierzy.
No i mu się nie udało...
Pozdrawiam
R
Nie 27 Paź, 2013 20:38
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Groteska
Kapitan
Posty: 1366 Pochwał: 2 Skąd: Melbourne
|
|
|
Witam.
Znalazłem w książce Davida Boyle’a World War II In Photographs że podczas tej nocy atakowało łącznie około 1500 japońskich żołnierzy (pewnie doczepiono służby czy nawet tych co budowali lotnisko i uciekli amerykanom i już byli na wyspie), bo coś mi się nie zgadzało: +/- 900 atakuje, ponad 800 tropów naliczyli marines, wzięli 15 do niewoli, jeszcze bliżej nie sprecyzowana liczba została rozproszona w dżungli i zaginęła, a nieliczni (musiało to by być dosłownie paru) dociera z powrotem do swoich linii . Akurat z dowódcą pułkownikiem Ichiki i sztandarem pułkowym .
Przy okazji w tej książce taką ciekawostkę znalazłem, że ostatni japoński żołnierz na Guadalcanal skapitulował dopiero w październiku 1947 roku, ponad 4.5 roku po ewakuacji i zakończeniu oficjalnie walk. Wyspa porośnięta dżunglą i bardzo dzika co na pewno ułatwiało partyzantkę, jednak mimo wszystko to tylko wysepka o powierzchni 5,302 km2. Długości około tylko 90 i maksymalnej szerokość 25 mil, podaje za powyższą książką i nie wiem jakich mil używali więc nie podejmuje się przeliczenia na kilometry. W Wiki nie ma wymiarów .
Przypadków japońskich żołnierzy przechodzących do partyzantki na długie lata - a nawet dekady - było więcej i ten akurat niczym się nie wyróżnia przy na przykład takich:
- Hiroo Onoda na wysepce archipelagu Filipińskiego Lubang. Od 1949 roku Hiroo był członkiem już tylko 4 osobowego oddziału. Gdy 7 Maja 1954 roku zginał w walce z Filipińskimi służbami policyjnymi żołnierz o nazwisku Shimada, to Hiroo i Kozuka zostali już tylko we dwójkę ...na ponad 18 lat . Kozuka zginał w październiku 1972 roku i Onoda do 9 marca 1974 roku był już sam na sam z dżunglą, a urodził się w marcu 1922 roku, wiec był już po 50-ce (Stallone w pierwszym Rambo był młokosem w porównaniu do niego ... jeśli by porównywać fikcje z realem ). Pamiętnego marcowego dnia Hiroo zakończył działania wojenne na wyraźny rozkaz swego dawnego przełożonego, majora Yoshimi Taniguchi, sprowadzonego specjalnie w tym celu z Japonii. Filipiński prezydent Ferdynand Marcos ułaskawił Hiroo ze względu na nie codzienność całej sytuacji (Hiroo ma ofiary śmiertelne na sumieniu po zakończeniu DWŚ) i po 30 latach przedostatni żołnierz cesarskiej armii okresu DWŚ powrócił do macierzy. Hiroo Onoda ma ponad 90 lat.
- Ostatni: Teruo Nakamura Tajwańczyk, który na ochotnika (zdaje się, tak jest w Wiki ...ale z historii wiem że rożnie to mogło być i bywało , chociaż skoro tyle lat nie skapitulował to na fanatyka wygląda ...jednak może nie japońskiego fanatyka a człowieka honoru, gdyż po poddaniu się w drodze powrotnej ominął Japonie i poleciał prosto na Tajwan.) zgłosił się do Cesarskiej armii w 1943 roku. Na Indonezyjskiej wyspie Morotai przebył swą epopeje. Od początku przejścia grupy do partyzantki odbywał długie samotne patrole, a od 1956 (czyli na około 18 lat ) odłączył się od pozostałych i poszedł w sam na sam z naturą. Teruo utrzymywał że inni z grupy chcieli go zgładzić, co zaprzeczyło 3 którzy poddali się w latach 1950-tych. Może że był Tajwańczykiem to traktowany był przez Japończyków z oddziału inaczej i to może tłumaczyć jego pominiecie Japonii w drodze powrotnej. Oczywiście to są moje niczym nie poparte spekulacje. W każdym bądź razie Teruo Nakamura zakończył swą przygodę wojenną także w 1974 roku, ale 18 grudnia, ponad pół roku po Hiroo Onoda’dze. Zmarł niestety w 1979 roku.
Pozdrawiam.
Bezmyślna kalka otumaniającej Wikipedii. _________________ Ciało Pinokia leżało na ziemi, a nad nim w złowieszczym kluczu krążyły dzięcioły.
"Pokój! Pokój między narodami!! Pokój wszystkim ludziom dobrej woli!!!" wrzeszczał - ze swego bunkra - Adolf Hitler pod koniec kwietnia 1945 roku...
Sob 07 Gru, 2013 3:18
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zubek
Porucznik
Posty: 628 Pochwał: 3 Skąd: Starków
|
|
|
Cytat: | Wyspa porośnięta dżunglą i bardzo dzika co na pewno ułatwiało partyzantkę, jednak mimo wszystko to tylko wysepka o powierzchni 5,302 km2. Długości około tylko 90 i maksymalnej szerokość 25 mil, podaje za powyższą książką i nie wiem jakich mil używali więc nie podejmuje się przeliczenia na kilometry. |
Około 110-120 km długości i około 30-38 km szerokości - tak różnie piszą tu i tam
Pozdrawiam
R
Nie 08 Gru, 2013 10:44
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba1941
Second Lieutenant
Posty: 250 Skąd: Camp Pendelton
|
|
|
Moze ja się wtrace wg. Mnie na początku wojny kiedy japończycy nie poznali zazartosci amerykanów a szczegolnie marines mogli sądzić że ataki banzai na pozycję 1dyw Marines wkońcu ich zdziesiatkuje lub zmusi do odwtoru, w końcu to była tylko jedna dywizja! Gdyby 1sza dywizja musiała stawiać opór takim atakom jak np nad rzeką Matanikau możliwe że by niewytrzymali ale na czas gen. Patch o jeśli się nie mylę przysłał 182 regiment z 23 dywizji "Americal",potem 25ID i w koncu 2ga dywizja marines, więc jeśli Patch by się dłużej zastanawiał 1sza dywizja musiałaby ewakuować sie z Guadalcanal, dobrym pomysłem było również wcześniejsze desanty na wyspach sąsiednich np 2\5 Marines wyladawali na Tulagi, jedyno co mogli by ulepszyć to wcześniejsze zajęcie lotniska na Rabaul bo po zajeciu Henderson field z tamtad nadlatywaly japońskie bombowce, znaczącym błędem armii cesarskiej było wycofanie zołnerzy z pozycji nad morzem do dżungli, w innym razie mogliby ich zdziesiątkować marines na plaży jak to zrobili np na Peleliu, oczywiście w dżungli nie ma gdzie postawić dział 150 czy 200mm ale okopy, bunkry z drzew, karabiny maszynowe, działka 25mm i moździerze wystarczyłyby i wtedy straty 1szej dywizji mogły by być być może nawe o 1/3 lub połowę większe, a wracając do aliantów 1sza dywizja wykazała się znacznym męstwem wytrzymując od 7 sierpnia do 9 grudnia pod ciągłym bobmardowaniem, atakami samobójczymi, brakiem snu i chorobami tropikalnymi które z racji braku odpowiednich medykamentów powodowały śmierć i wyłączenie z walki wielu żołnierzy obu stron
Sob 29 Lis, 2014 21:27
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz dodawać załączniki w tym forum Możesz ściągać pliki w tym forum
|
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum. Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
|
|