| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Miejscowości zapomniane

Był okres w naszej histori,kiedy to Polacy zakładali nowe miejscowości /osady/ na ziemiach wschodnich.Mowa tu o osadnikach wojskowych którzy to na początku lat 20 otrzymywali ziemię na tych terenach.Do takich osadników należał mój dziadek. Żołnierz Legionów Józefa Hallera.Uczestnik wojny z bolszewikami po przejściu do rezerwy tak jak wielu innych dostał przydział ziemi /25h/ na Wileńszczyżnie w pow Postawy osada Sowczyno.Był pierwszym osadnikiem.Praca rozpoczęła się od wykarczownia zarośli i wybudowania obory dla zwierząt.I tak mieszkali przez pewien czas.Póżniej dopiero wybudowano dom. Był oczywiście drewniany i pod słomą.I tak mijały lata wzglednego spokoju.Dziadek zawsze opowiadał że miejscowi odnosili się do nich nieprzychylnie. ,,Zawsze byliśmy Polskie Pany,,Przez 20 lat dorobił sie dzięki ciężkiej pracy ładnego gospodarstwa ale i siódemki dzieci.Przyszła wojna 1 wrzesień,póżniej 17 wrzesień. Wszystko się odmieniło.Na swojej ziemi zaczęli być intruzami.Władza i miejscowi zaczęli ich gnębić. 10 luty 1940 wpadło NKWD ,pół godziny na spakowanie i Syberia.Osada w ktorej mieszkało 11 rodzin/sami wojskowi/ od razu została rozkradziona przez miejscowych a póżniej spalona przez partyzantów. I taki był los małej polskiej osady Sowczyn jak i wielu innych na tych terenach .Losy osadników były różne.Jedni zostali aresztowani/wyżsi rangą/ a inni pojechali wraz rodzina na Sybir.Powrotu po wojnie nie było,bo nie bylo do czego a i Polski tam już nie bylo.


Opis załącznika:
Karol Krauz ,osadnik wojskowy osada Sowczyn ,pow Postawy woj Wileńskie.Na dole babcia Zofia z dziećmi wszyscy rodzeni w Sowczynie

Opis załącznika:
List z 1936 roku dziadka Karola Krauza do brata. W którym zaprasza jego do Sowczyna do pomocy

Opis załącznika:
Dokument powojenny spisany wcelu stwierdzenia co się pozostawiło na wschodzie

Opis załącznika:
Dokumenty z wpisaną miejscowością której już nie ma

Opis załącznika:
Mapa operacyjna przedwojenna Polska gdzie jest miejscowość Sowczyno

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Pon 03 Wrz, 2012 15:29

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Lista osad i ich mieszkańców pow.Postawy woj Wileńskie.


1346679252_039-045 wil postawy.pdf
 Opis załącznika:

Pobierz
 Nazwa pliku:  1346679252_039-045 wil postawy.pdf
 Rozmiar:  109.83 KB
 Ilość pobrań:  Plik ściągnięto lub wyświetlono 1343 raz(y)


_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Pon 03 Wrz, 2012 15:34

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Artykuł zapożyczony z Blogu ,,Postawy,,
Osadnicy wojskowi: prawda i mity
Jesienią 1939 roku tysiące oficerów Wojska Polskiego, pracowników administracji państwowej oraz funkcjonariuszy policji zostało wrzuconych do stalinowskich więzień i łagrów. W nowym 1940 roku organy NKWD kontynuowały „oczyszczanie” zajętych wschodnich województw byłej Polski z „niegodnych” z ich punktu widzenia kategorii obywateli.

10 lutego 1940 roku, przy mrozie ponad -30 stopni, rozpoczęto deportację rodzin leśników i osadników z zachodnich rejonów Białorusi i Ukraiy (w tym z byłego postawskiego powiatu). "Osadnik” to polskie słowo. Jego rosyjskim odpowiednikiem jest rosyjskie słowo „posieleniec”. NKWD przez dwa miesiące skrupulatnie przygotowywało tę operację. Jeszcze 5 grudnia 1939 roku Rada Komisarzy Ludowych ZSRR wydała dyrektywę o zbieraniu informacji o stanie majątkowym wspomnianych kategorii obywateli. Na terenie nowoutworzonych zachodnio-białoruskich obwodów zarejestrowano 8 tysięcy gospodarstw, należących do osadników wojskowych i leśników. Zamieszkiwało w nich 45 409 osób. Również w grudniu 1939 roku przywódca BSSR Pantelejmon Ponomarenko informował Józefa Stalina, że gospodarstwa osadników to prawdziwa „żyła złota" dla władzy radzieckiej. Według jego informacji każda osada wojskowa miała 3-4 i więcej koni, 5-10 krów, ogromne zapasy zboża i sprzęty gospodarcze. Pierwszy sekretarz CK KPB wspomniał też, że w prawie każdym gospodarstwie znajdował się rower lub motocykl, co dla człowieka radzieckiego było niesamowitym luksusem.

Kierownik Głównego Urzędu Gospodarczego NKWD ZSRR Komisarz Bezpieczeństwa Państwowego 3. rangi Kobułow meldował Ł.Berii o przebiegu operacji wysiedlania osadników i leśniczych. Oto kilka fragmentów jego raportu: „Niniejszym melduje, że operacja usunięcia osadników została rozpoczęta dzisiaj o 7:00 rano, zarówno w byłej Ukrainie Zachodniej, jak i w byłej Białorusi Zachodniej. Jak informuje tow. Canawa (Komisarz Narodowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD) Białoruskiej SSR, Ławrentij Canawa), operacja do tej pory przebiegała dobrze, jedynie w dwóch przypadkach osadnicy wyrazili sprzeciw przy pomocy broni białej. Ofiar nie ma. Zarówno na Ukrainę, jak i na Białoruś dostarczono wystarczającą liczbę eszelonów i operacja ma zabezpieczony transport. Operację nieznacznie utrudnia 30 stopniowy mróz na Białorusi; stwierdzono pojedyncze przypadki odmrożeń u żołnierzy. O dalszym przebiegu operacji tow. Mierkułow i tow. Canawa będą informować telefonicznie”. Nietrudno sobie wyobrazić, co się działo z dziećmi i osobami starszymi, oczekującymi w wagonach towarowych w takim mrozie całymi godzinami, a nieraz i dniami na odjazd pociągu. W jednym z raportów z 13 lutego 1940 r. Ł.Canawa meldował Ławrentijowi Berii, że: „Z powodu braku parowozów osiem pociągów z osadnikami i leśnikami drugą dobę stoi na zapasowych torach stacji Królewszczyzna, Mołodeczno i Baranowicze” (Białoruś). I to przy ponad 30 stopniowym mrozie!!! I w tych chłodniach, w wagonach śmierci, zamarzali nasi rodacy, mieszkańcy byłych województw: wileńskiego i nowogródzkiego. Dla wielu z nich ta podróż była ostatnią w życiu. NKWD i milicja zabierały ludzi całymi rodzinami, włączając obłożnie chorych i dzieci, i ludzie ci masowo umierali jeszcze w drodze, nie wytrzymując zimna i braku pomocy medycznej. Niektórzy zginą już na zsyłce w wyniku katorżniczej pracy i nieludzkich warunków życia.

Oto kilka wspomnień z tego strasznego dnia: „Pewnej lutowej nocy 1940 roku zastukano do naszych drzwi. Funkcjonariusze NKWD przeszukali dom, zebrali wszystkie dokumenty i kazali siadać do sani. Niby że jedziemy na przesłuchanie. Jak się okazało, zawieźli nas do obwodu archangielskiego...”.

A oto co opowiedziała E. Olisewicz, córka osadnika z osady Horbów, zachodnia Ukraina: „Wstałam o 6 rano i zaczęłam zbierać się do szkoły. Do szkoły wybierał się również mój młodszy braciszek Darek. Rodzice od dawna byli na nogach. Ojciec karmił zwierząt w stodole, mama krzątała się po kuchni, szykowała dla nas śniadanie. Po porannej toalecie zasiedliśmy do stołu, nie przeczuwając niczego złego. Na zewnątrz było zimno, i do szkoły pojechaliśmy na nartach... Gdy już byliśmy na ganku szkoły, zobaczyliśmy biegnącego za nami kuzyna Romkę. Machał rękami i krzyczał: „wracajcie szybko do domu, wywożą nas”. Biegniemy z powrotem. Widzę, że przed naszym domem stoi kilka par sani. Otwieramy drzwi i wbiegamy do środka. Zastajemy straszny obraz. Nasz tato stoi pod ścianą z rękami do góry, a dwóch żołnierzy NKWD celuje do niego z karabinów. W domu wszystko powywracane do góry nogami. Podarte papiery, na podłodze porozrzucane fotografie. Dookoła pełno odłamków naczyń i wyrzuconych z szafy ubrań. Gdyby nie widok ojca, to można by było pomyśleć, że przez nasz dom przeszedł żywioł, huragan. Mama płacze, a młodsza siostrzyczka stoi pokornie z zapłakaną twarzą, podczas gdy moskal próbuje założyć jej palto. Dookoła dzieje się coś niewyobrażalnego, hałas, krzyki w różnych językach, bieganina. Mieszkańcy wsi wynoszą coś z domu i układają na saniach, a niektórzy korzystając z okazji po prostu kradną. Dają nam jedynie 10 minut na spakowanie się. Pozostali osadnicy z okolicznych osad już na nas czekają w saniach na zewnątrz. 10 minut mija szybko, i my również siedzimy w saniach. Oczami pełnymi łez patrzę na oddalający się dom rodzinny, na naszą ojczystą i tak ukochaną ziemię, na tych sąsiadów, którzy ze łzami w oczach przyszli się z nami pożegnać, i na tych, którzy przyszli nas okraść. Serce przepełnia niewypowiedziany ból...”.

Zupełnie nietypowy przypadek miał miejsce w wiosce Falewicze, na terenie byłego powiatu postawskiego. Grupa operacyjna NKWD przybyła tu, by zabrać rodzinę Stanisława Rusaka. Na miejscu okazało się, że ojciec rodziny skrył się na sąsiedniej Litwie, wtedy jeszcze niepodległej. W Falewiczach została jego żona i trójka dzieci. Najmłodsze dziecko nie miało jeszcze roku. Wtedy okupanci postanowili zabrać chociażby ich. Dowiedzieli się o tym mieszkańcy wioski i zbiegi się przed dom. Ludzie nie pozwolili funkcjonariuszom NKWD wywieźć swoich sąsiadów. Pomimo groźby użycia broni, ci odjechali z niczym. Starszy syn Stanisława, Józef Rusak, w niedawnym wywiadzie dla Polskiego Radia z wdzięcznością wspominał ten wyczyn swoich sąsiadów, mieszkańców Falewicz.

Dlaczego represje dotknęły osadników, tych prostych ciężko pracujących chłopów? O ile leśników można, z wielką biedą, uznać za przedstawicieli pionu władzy państwowej, to co do tego mieli osadnicy? Po pierwsze, stalinowskie represje dotknęły praktycznie wszystkich klas i narodowości. A po drugie Stalin, jak każdy dyktator, był człowiekiem pamiętliwym i mściwym. Nie zapomniał, ani tym bardziej nie wybaczył Polakom klęski, odniesionej przez bolszewików w polsko-radzieckiej wojnie 1919-1921 r. To była jego zemsta na uczestnikach tej wojny, zemsta prymitywna i okrutna.

Gdy w końcu listopada 1918 roku przegrane Niemcy rozpoczęły wyprowadzanie swoich wojsk z Białorusi i Ukrainy, Armia Czerwona rozpoczęła swój marsz na Zachód, od razu przejmując opuszczane tereny. Lew Trocki (Lejba Bronstein) tak określił cele bolszewików: „Przez Kijów prowadzi krótka droga, łącząca z rewolucją austrowęgierską, a przez Psków i Wilno przechodzi droga, bezpośrednio prowadząca do rewolucji w Niemczech". Młode państwo polskie, które dopiero co odrodziło się po ponad 100 latach niewoli, stanowiło dla bolszewików zaporę, oddzielającą ich od Zachodniej Europy. Gdy oddziały rewolucyjne ruszyły na zachód, w obronie Ojczyzny stanęły setki tysięcy ochotników, wstępujących w szeregi regularnej armii. Państwa zawsze nagradzały żołnierzy, którzy zasłużyli się na wojnie. Polska nie była wyjątkiem. Na froncie wschodnim wciąż trwały walki, a rząd już zatroszczył się o swoich obrońców. 17.12.1920 r. przyjęto dwie ustawy. Pierwsza dotyczyła wywłaszczenia obywateli niektórych kategorii (byli członkowie armii carskiej, carscy urzędnicy, oficerowie...). W końcu przodkowie tych ludzi w pewnym okresie bezprawnie otrzymali ziemie, skonfiskowane od powstańców z lat 1794, 1830-1831 i 1863-1864. Ta sama ustawa ograniczała wielkość własności ziemskich. Oswobodzona ziemia trafiała do państwa. Druga ustawa określała kategorię wojskowych, która otrzymywała prawo do bezpłatnych ziem, a także precyzowała procedury ich przekazania. Nie będę wnikać w szczegóły, ale powiem, że na ziemię mogli pretendować inwalidzi wojenni, mający zasługi na froncie, a także ochotnicy-frontowcy (z pewnymi wyjątkami). Wielkość większości ziem wynosiła od 12 do 18 ha, i nie mogła przekraczać 45 ha. Do tego osadnik otrzymywał niewielką sumę pieniędzy (zwrot kosztów przeniesienia) na zagospodarowanie się. Z rozwiązanych oddziałów wojskowych przydzielano konia. Do tego należało się drewno (około 80 metrów sześciennych) do celów budowlanych. Otrzymane ziemie należało zagospodarować w ciągu 3 lat. Nie wolno ich było ani sprzedać, ani przekazać spadkobiercom wcześniej, niż po upływie 25 lat. Najczęściej osadnik zastawał pustkę. Trzeba było zakasać rękawy, zacząć wszystko od zera, budować dom i budynki gospodarcze, sadzić drzewa owocowe, sprawić sobie bydło. Ogólnie: pracować od świtu do zmierzchu, obficie nasączając ziemię swoim potem. Były przypadki, gdy weterani odmawiali przyjęcia ziemi. Najczęściej zdarzało się to na Ukrainie, gdzie miejscowa ludność wrogo odnosiła się do Polaków. Niekiedy ziemi zrzekali się wychodźcy z zachodnich regionów kraju, uzasadniając to tym, że nie chcą przenosić się w słabo rozwinięte rejony. W niektórych wypadkach oficerom na ich wniosek zamiast ziemi można było zaproponować posadę urzędnika w aparacie państwowym. Nie wszyscy chcieli i umieli pracować na ziemi.

Łącznie na terytorium województwa wileńskiego pojawiło się 320-350 osad, z czego około 55-60 na terenie powiatu postawskiego. Jeśli na początku XX wieku głównym wytwórcą produktów rolnych na wileńszczyźnie były folwarki ziemskie, o tyle w latach 30. pierwsze miejsce zajęły właśnie osady. Ich właściciele okazali się być nie tylko dzielnymi żołnierzami, ale i pracowitymi i zręcznymi rolnikami.

Za czasów Związku Radzieckiego powstało kilka mitów o osadnikach, niemających nic wspólnego z rzeczywistością. Wymysły te przetrwały do dzisiaj i są podtrzymywane przez niektórych współczesnych rosyjskojęzycznych historyków i publicystów, ale też i przez filistrów. Piszą, na przykład, że „Osadnikami byli jedynie wychodźcy z „rdzennie” polskich ziem”. W rzeczywistości było inaczej. Według niektórych źródeł, do 25-30% osadników to byli miejscowi mieszkańcy, tj. wychodźcy z ziem zachodniej Białorusi, Litwy i zachodniej Ukrainy. Przecież, gdy zaczęła się wojna polsko-radziecka, dziesiątki tysięcy miejscowych Polaków (i nie tylko) wstępowały ochotniczo do armii. Zgodnie z ustawą oni również otrzymali prawo do ziemi. Nie zawsze przydział znajdował się w tym powiecie, czy nawet województwie, z którego pochodzili ci ludzie, ale w każdym razie można ich uważać za miejscowych mieszkańców. Oto dwa przykłady: były osadnik Kajetan Rożnowski urodził się na terenie dzisiejszego rejony dokszyckiego (Białoruś), a osadę „Nowopole” otrzymał w postawskim (Białoruś). Osadnik Nikodem Garbiński urodził się w Komajach, około postaw, a przydział ziemski (osadę) otrzymał na terytorium dzisiejszego rejonu miadziołskiego (Białoruś). Takich przykładów są tysiące.

Jeszcze inny mit głosi, jakoby „głównym celem osadnictwa była polonizacja ziem białoruskich i ukraińskich”. W rzeczywistości polskie władze, przyjmując tę ustawę, kierowały się przede wszystkim zupełnie innymi względami. Po pierwsze chodziło o nagrodzenie zasłużonych żołnierzy i oficerów. Po drugie, danie zajęcia (pracy) ogromnej liczbie zdemobilizowanych ludzi, którzy z pewnością powiększyliby liczbę bezrobotnych, gdyż przemysł (po dwóch wojnach) leżał w gruzach. I, po trzecie, chodziło o wzmocnienie czynnika polskiego na wschodzie kraju. W ciągu ponad 100 letniej rosyjskiej okupacji, Polacy i Białorusini niejednokrotnie wzniecali tam powstania (1794, 1830-1831, 1863-1864), walczyli o niepodległość. Powstańców wieszano, rozstrzeliwano, a całe tysiące, zakute w kajdany, zsyłano na Syberię, a ich ziemię i majątek konfiskowano. Na miejsce tych nieszczęśników, w ramach polityki rusyfikacji, carska władza przesiedlała lojalną ludność z guberni wschodnich, ofiarowywała odebrane ziemie swoim urzędnikom wojskowym i cywilnym z zamiarem zmienienia struktury etnicznej ludności. Dlatego, z polskiej strony, była to jedynie próba przywrócenia „status quo”.

Mit o polonizacji zachodniej Białorusi stworzyli komuniści w czasach radzieckich. Powtarza się go do dzisiaj z dwóch powodów. Po pierwsze, by ukryć masową rusyfikację. A po drugie, by zasiać nienawiść między dwoma narodami – polskim i białoruskim.
W październiku 1939 roku 1 sekretarz CK KPB Pantelejmon Ponomarenko pisał do Stalina: „...cała ludność zachodniej Białorusi mówi pięknie po białorusku". I to po 20 latach „polonizacji” i „polskiej okupacji”! Czy można tę wypowiedź Ponomarenko odnieść do dzisiejszej sytuacji w kraju? Maślę, że nie.

Polskie osadnictwo na terenie byłego powiatu postawskiego.

Według danych z dostępnych w Polsce archiwów, wspomnień pisanych i ustnych, w powiecie Postawy istniało (do radzieckiej okupacji 17.09.1939r.) 31 osad, w których żyło ponad 200 osadników (w tym 43 osadników bez przydziału do konkretnej osady). Chodzi tu o osadników wojskowych i cywilnych, którzy na mocy ustaw sejmowych, po wojnie polsko – bolszewickiej, dostali ziemię i osiedli w przyznanych im za udział w wojnie osadach - najczęściej zupełnie nie zagospodarowanych, pochodzących z dużych majątków rozparcelowanych na te potrzeby.

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Pon 03 Wrz, 2012 15:43

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

,,Jeśli nam, ludziom, żyjącym w XXI wieku, czasem brakuje chrześcijańskiego współczucia dla ofiar reżimu komunistycznego, to powinniśmy chociaż być wdzięczni tym ludziom (osadnikom) za to, że w latach 1919-1920 zatrzymali rozprzestrzenianie się komunistycznej zarazy i zapewnili naszym dziadkom i pradziadkom prawie 20 lat spokojnego i sytego życia.,, cyt.


Opis załącznika:

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Pon 03 Wrz, 2012 15:50

Powrót do góry
red25
Lieutenant Colonel

Lieutenant Colonel





Posty: 3080
Pochwał: 4
Skąd: UE
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

?????
Osadnictwo wojskowe z czasów II RP służyło do polonizacji ziem, które wchodziły w jej skład ale etnicznie ziemiami polskimi nie były. Nic więc dziwnego, że lokalne społeczności nie pałały miłością do osadników, którzy podobnie jak niemieccy osadnicy w Polsce byli elementem obcym. II RP nie była krajem przyjaźnie nastawionym do mniejszości narodowych więc nic dziwnego, że kiedy mogli to się odegrali. Te dwadzieścia lat o których wspominasz nie było syte ani spokojne, zwłaszcza dla mniejszości narodowych poddanych polonizacji.

ps.
Akty nadania ziemi jakie otrzymywali niemieccy osadnicy są równie ładne

_________________
Żeromski, Daszyński, Pużak, Ciołkosz, Gustaw Herling-Grudziński byli socjalistami... ich też nazwiecie lewakami?
http://www.youtube.com/watch?v=6KZKyUQblWU

Pon 03 Wrz, 2012 17:51

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

red25 napisał:
?????
Osadnictwo wojskowe z czasów II RP służyło do polonizacji ziem, które wchodziły w jej skład ale etnicznie ziemiami polskimi nie były. Nic więc dziwnego, że lokalne społeczności nie pałały miłością do osadników, którzy podobnie jak niemieccy osadnicy w Polsce byli elementem obcym. II RP nie była krajem przyjaźnie nastawionym do mniejszości narodowych więc nic dziwnego, że kiedy mogli to się odegrali. Te dwadzieścia lat o których wspominasz nie było syte ani spokojne, zwłaszcza dla mniejszości narodowych poddanych polonizacji.

ps.
Akty nadania ziemi jakie otrzymywali niemieccy osadnicy są równie ładne


Chyba nie doczytaleś ??

Jeszcze inny mit głosi, jakoby „głównym celem osadnictwa była polonizacja ziem białoruskich i ukraińskich”. W rzeczywistości polskie władze, przyjmując tę ustawę, kierowały się przede wszystkim zupełnie innymi względami. Po pierwsze chodziło o nagrodzenie zasłużonych żołnierzy i oficerów. Po drugie, danie zajęcia (pracy) ogromnej liczbie zdemobilizowanych ludzi, którzy z pewnością powiększyliby liczbę bezrobotnych, gdyż przemysł (po dwóch wojnach) leżał w gruzach. I, po trzecie, chodziło o wzmocnienie czynnika polskiego na wschodzie kraju. W ciągu ponad 100 letniej rosyjskiej okupacji, Polacy i Białorusini niejednokrotnie wzniecali tam powstania (1794, 1830-1831, 1863-1864), walczyli o niepodległość. Powstańców wieszano, rozstrzeliwano, a całe tysiące, zakute w kajdany, zsyłano na Syberię, a ich ziemię i majątek konfiskowano. Na miejsce tych nieszczęśników, w ramach polityki rusyfikacji, carska władza przesiedlała lojalną ludność z guberni wschodnich, ofiarowywała odebrane ziemie swoim urzędnikom wojskowym i cywilnym z zamiarem zmienienia struktury etnicznej ludności. Dlatego, z polskiej strony, była to jedynie próba przywrócenia „status quo”.

Mit o polonizacji zachodniej Białorusi stworzyli komuniści w czasach radzieckich. Powtarza się go do dzisiaj z dwóch powodów. Po pierwsze, by ukryć masową rusyfikację. A po drugie, by zasiać nienawiść między dwoma narodami – polskim i białoruskim.

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Pon 03 Wrz, 2012 18:32

Powrót do góry
ArturJr
Major

Major





Posty: 1836
Pochwał: 9
Skąd: Leśna/Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

pozwolę sobie "podrzucić" dwie wspomniane wcześniej ustawy Wink

Ustawa z dnia 17 grudnia 1920 r. o przejęciu na własność Państwa ziemi w niektórych powiatach Rzeczypospolitej Polskiej. - http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU19210040017&type=2
Ustawa z dnia 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom Wojska Polskiego. - http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU19210040018&type=2

Pon 03 Wrz, 2012 18:59

Powrót do góry
red25
Lieutenant Colonel

Lieutenant Colonel





Posty: 3080
Pochwał: 4
Skąd: UE
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Po pierwsze Rzeczpospolita Obojga Narodów nie była państwem polskim ale unią Polski i Litwy. W jej skład wchodziły tereny zamieszkałe przez różne narody - to, że byli poddanymi Polaków z ich nie czyni. Białoruś, Litwa, Ukraina, Estonia czy Łotwa wchodziły w skład RON ale nigdy ziemiami polskimi nie były.
Po drugie; sam piszesz, że chodziło o wzmocnienie "czynnika polskiego". Nie mogę się zgodzić, że było to przywracanie "status quo" - fakty historyczne mówią coś innego; kolonizacja odbywała się na terenach na które nigdy nie były etnicznie polskie.Jeżeli wcześniej byli tam Polacy to stanowili napływowy margines.
Po trzecie; polonizacja kresów wschodnich II RP to nie mit ale fakt historyczny. Osadnictwo wojskowe było jednym z jego elementów;zwalczanie szkolnictwa czy religii mniejszości narodowych także. Litwini, Białorusin czy Ukraińcy nie mieli powodów aby kochać II RP

_________________
Żeromski, Daszyński, Pużak, Ciołkosz, Gustaw Herling-Grudziński byli socjalistami... ich też nazwiecie lewakami?
http://www.youtube.com/watch?v=6KZKyUQblWU

Pon 03 Wrz, 2012 19:03

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Historia ma to do siebie że można ją interpretować w zależności z której strony się patrzy.Ty podchodzisz do tego całościowo i w dużej mierze masz rację. Ja w tym konkretnym wypadku podchodzę trochę inaczej ,,sentymentalnie,, bo dotyczy mojej rodziny.

Jak myślisz góral z Mszany Dolnej który z biedy wstępuje do legionów i przez 8 lat tuła się po frontach,bez szkoły, w pełni rozumie te wszystkie zagrywki i poczynania wojskowych i polityków naszych i światowych??Myślę że nie. Jak w roku 1920 dali jemu jak i wielu innym rozkaz osiedlenia na wschodzie to on do tego podchodził politycznie?Polonizacja?.On to rozumiał?? Nie !! On jak i reszta była tylko narzędziem.Jeśli myślisz że oni tam mieli miód,to też powiem NIE!! Musieli ciężko pracować.Musieli tą ziemię wyrwać przyrodzie bo w większości były to ugory.Miejscowym za pomoc normalnie musieli płacic podobnie jak Polakom. A też musieli spłacać do państwa po 5 latach w pieniadzach i zborzu. Więc tak całkiem za darmo nie dostali tej ziemi.Do dzisiaj mam weksle z ,,Kasy Stefczyka,, z Postaw o zadłużeniu.

No to jak miał podejść do sprawy po powrocie z Sybiru?? W ramach ,,rekompensaty,,/był dziwny przelicznik za 25 h dostał 2,5/
Dostał ziemię na tzw Ziemiach Odzyskanych a ściślej poniemieckich. Nie powinien jechać. Nie powinien brać, bo niemieckie??

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Wto 04 Wrz, 2012 11:54

Powrót do góry
red25
Lieutenant Colonel

Lieutenant Colonel





Posty: 3080
Pochwał: 4
Skąd: UE
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Historię można interpretować ale fakty są raczej bezsporne - a w przypadku osadnictwa na Kresach nie zostawiają wątpliwości co do ich celu. Sam mam w rodzinie (dalszej) osadników z Wołynia tzn teraz ich potomków.To nie byli ciemni chłopi i doskonale zdawali sobie sprawę czemu akurat tam otrzymali ziemię.
Osadnictwo wojskowe załatwiało kilka spraw; żołnierze otrzymali nagrodę za służbę, bezrolni ziemię a przy okazji polonizowano kresy. To był jeden z elementów polityki jaką przyjęto w II RP; ziemie wschodnie miały być spolonizowane. Rozumem racje jakie kierowały polskimi osadnikami - były dokładnie takie same jak w przypadku osadników w innych krajach; Niemiec, Brytyjczyk czy Francuz też nie otrzymywali nic za darmo i ciężko pracowali ale z tego powodu kresy nie stawały się polskie, Algieria francuska, zamojszczyzna niemiecka a Afryka brytyjska. Osadnictwo zawsze budziło sprzeciw ludności lokalnej i ciężko się temu dziwić. W Polsce mało kogo bulwersuje fakt wzdychania za kresami ale bardo alergicznie reagujemy na tęsknotę Niemców a przecież oni wzdychają do terenów na których żyli kilka wieków a nie 20 lat.

_________________
Żeromski, Daszyński, Pużak, Ciołkosz, Gustaw Herling-Grudziński byli socjalistami... ich też nazwiecie lewakami?
http://www.youtube.com/watch?v=6KZKyUQblWU

Wto 04 Wrz, 2012 12:35

Powrót do góry
de Villars
Generał dywizji

Generał dywizji





Posty: 8068
Pochwał: 6
Skąd: Kraków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Bo Niemcy w mają realne możliwości upominania się o swoje. I organizują się pod tym kątem (Powiernictwo Pruskie). To co się dziwić że to bulwersuje? My to sobie możemy co najwyżej powzdychać za kresami, i wątpię by ktokolwiek na Ukrainie czy Białorusi cokolwiek sobie z tego robił.
_________________
Dmą w rogi zaklęte
Dudni ziemia, kurz staje
Jako burze w szale
Idą, idą Wandale!
Szaleją topory
Dzicy jako zwierzory
Szpony bogów w szale
Idą, idą Wandale!

Wto 04 Wrz, 2012 12:51

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

red25 napisał:
Historię można interpretować ale fakty są raczej bezsporne - a w przypadku osadnictwa na Kresach nie zostawiają wątpliwości co do ich celu. Sam mam w rodzinie (dalszej) osadników z Wołynia tzn teraz ich potomków.To nie byli ciemni chłopi i doskonale zdawali sobie sprawę czemu akurat tam otrzymali ziemię.
Osadnictwo wojskowe załatwiało kilka spraw; żołnierze otrzymali nagrodę za służbę, bezrolni ziemię a przy okazji polonizowano kresy. To był jeden z elementów polityki jaką przyjęto w II RP; ziemie wschodnie miały być spolonizowane. Rozumem racje jakie kierowały polskimi osadnikami - były dokładnie takie same jak w przypadku osadników w innych krajach; Niemiec, Brytyjczyk czy Francuz też nie otrzymywali nic za darmo i ciężko pracowali ale z tego powodu kresy nie stawały się polskie, Algieria francuska, zamojszczyzna niemiecka a Afryka brytyjska. Osadnictwo zawsze budziło sprzeciw ludności lokalnej i ciężko się temu dziwić. W Polsce mało kogo bulwersuje fakt wzdychania za kresami ale bardo alergicznie reagujemy na tęsknotę Niemców a przecież oni wzdychają do terenów na których żyli kilka wieków a nie 20 lat.

Teraz piszesz już bardziej ,,przyjemnie,, Ta kolejność ,,nagroda,zatrudnienie i polonizacja jest dlamnie bardziej przyswajalna. Natomiast nie przeceniałbym ich światopoglądu.Wystarczy zobaczyć na skład żołnierzy w osadzie. Zawsze był oficer,podoficer a reszta to szaraki. Raczej oni nie byli tymi co mieli przekonywać do polskości .Dzisiaj powiedziałbym że byli ,,słupami,, Całkiem inna sprawa jest w temacie obsadzania urzędów.

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Wto 04 Wrz, 2012 13:06

Powrót do góry
red25
Lieutenant Colonel

Lieutenant Colonel





Posty: 3080
Pochwał: 4
Skąd: UE
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Powtarzam; osadnicy nie byli ciemnymi chłopami czy jak piszesz szarakami! Nie obrażaj ich. Akcja kolonizacyjna była w pełni świadoma a o stanie intelektualnym osadników świadczy ich postawa w czasie DWS.
Kolonizacja była częścią polityki polonizacji kresów; ograniczano szkolnictwo i działalność organizacji społecznych oraz gospodarczych mniejszości narodowych. Urzędnikami na kresach byli Polacy często importowani z Polski centralnej. Pacyfikacje wsi, niszczenie bądź przekazywanie kościołowi katolickiemu cerkwi - ta polityka nie budziła sympatii i obróciła się przeciwko Polsce i Polakom.

_________________
Żeromski, Daszyński, Pużak, Ciołkosz, Gustaw Herling-Grudziński byli socjalistami... ich też nazwiecie lewakami?
http://www.youtube.com/watch?v=6KZKyUQblWU

Wto 04 Wrz, 2012 13:41

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Co do 2 wś w zupełności się zgadzam.Bo jak inaczej mógłby się zachować ,,karny,, byly żołnierz
Ale zaskoczyleś mnie tym....

. Pacyfikacje wsi, niszczenie bądź przekazywanie kościołowi katolickiemu cerkwi - ta polityka nie budziła sympatii i obróciła się przeciwko Polsce i Polakom.

Chyba nie jestem w temacie...Podaj przykłady pacyfikacji wsi do 17 września 1939 roku przez Polaków.Szczególnie mnie interesuje obecna Bialoruś.Bo czas wojny i powojenny to inna ,, bajka,,.

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Wto 04 Wrz, 2012 18:33

Powrót do góry
red25
Lieutenant Colonel

Lieutenant Colonel





Posty: 3080
Pochwał: 4
Skąd: UE
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Question Question Question Question

Wiesz co to było Lex Grabski? Poczytaj na czym polegała akcja rewindykacyjna cerkwi prawosławnych. Polecam też informacje o pacyfikacji Małopolski Wschodniej - Białorusini sprawiali mniej kłopotów niż Ukraińcy ale ich też dosięgły podobne akcje m.in ze strony KOP. Literatury jest mało - sam interesowałem się tym pobieżnie ale jak temat cię interesuje to zawsze coś znajdziesz np

http://www.kwsm.uni.wroc.pl/publikacje/problemy.pdf

_________________
Żeromski, Daszyński, Pużak, Ciołkosz, Gustaw Herling-Grudziński byli socjalistami... ich też nazwiecie lewakami?
http://www.youtube.com/watch?v=6KZKyUQblWU

Wto 04 Wrz, 2012 18:43

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Dzieki red25 za dialog.Trochę Ciebie celowo prowokowałem.. Mr. Green

Psujesz troszeczkę aureolkę mojego dziadka ,,Osadnika,patrioty,człowieka prawego itd,,

Ale kto mówił że zderzenie z prawdą historyczną będzie łatwe.

POZDRAWIAM Super

Ukłon Ukłon Ukłon

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Wto 04 Wrz, 2012 19:35

Powrót do góry
red25
Lieutenant Colonel

Lieutenant Colonel





Posty: 3080
Pochwał: 4
Skąd: UE
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

E tam, historia nie jest ani biała ani czarna, tylko szara


Piwo

_________________
Żeromski, Daszyński, Pużak, Ciołkosz, Gustaw Herling-Grudziński byli socjalistami... ich też nazwiecie lewakami?
http://www.youtube.com/watch?v=6KZKyUQblWU

Wto 04 Wrz, 2012 19:38

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.