| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruno
Leutnant

Leutnant





Posty: 237
Skąd: Pless
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Może nie tylko chodziło o przypisanie sobie zasług Pileckiego, jak o pozbycie się człowieka związanego z AK, a że bohatera no cóż.

Pon 15 Sty, 2007 9:46

Powrót do góry
christine granville
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 4
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

[color=brown]witam, Cyrankiewiczowi chodziło i o jedno i o drugie (o czym piszecie) ale nade wszystko chodziło mu o wyeliminowanie świadka. O to, by splendor utworzenia ruchu oporu przez Pileckiego spadł na Cyrankiewicza - to tylko część prawdy. Cyrankiewicz, będąc w Auschwitz pozostawał w bliskich związkach z komunistami austriackimi - więźniami obozu, zblatowanymi z załogą niemiecką. istnieją podejrzenia, że niemcy posiłkowali się nimi w celu infiltracji więźniów i eliminowania najbardziej wartościowych polskich patriotów, aktywnych w obozie. No i w kontekście takiej współpracy Cyrankieowcza nie miało prawa być świadka. A ponoć Pilecki dawał do zrozumienia, że może zdetonowac tę bombę - czyli swoją wiedzę nt. temat. Próbowano Pilecekigo przerzucic na zachód - ale wyraźnie unikał spotkania z kurierem no i wpadł. [/b]

Sro 24 Sty, 2007 17:18

Powrót do góry
christine granville
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 4
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

bardzo ciekawy wątek. jeśli chodzi o bunty obozowe - warto wspomnieć o zdarzeniu, które chyba (nie znam innych danych) nie miało swego odpowiednika w całej obozowej historii. Chodzi o bunt więźniarek z Ravensbruck - konkretnie polskich więźniarek politycznych - ofiar eksperymentów medycznych tzw. królików. Przy załamaniu frontu pod koniec wojny, kiedy naziści wiedzieli już o swej przegranej postanoili zatrzeć ślady swej tej działalności, zaczęły się rozstrzeliwania tej grupy. I wtedy ta najsłabsza grupa kobiet podjęła rozpaczliwą grę o życię, dosłownie rzuciły w twarz komendantowi obozu wyzwanie. i żadna obława funkcyjnych się nie udała, ukrywały je inne więźniarki, w tym ewakuowane z Auschwitz, przemycane były do transportów, zakopywały się POD ZIEMI? na kilka dni. z determinacji przetrwania,m by dac świdectwo. To włąsnie o czym mówisz. Były głównymi świadkami oskarżenia w procesie zbrodniarzy - lekarzy w tym słynących z okrucieństwa kobiet- lekarek z Ravensbruck.

Sro 24 Sty, 2007 21:36

Powrót do góry
Bruno
Leutnant

Leutnant





Posty: 237
Skąd: Pless
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Szkoda, że od samego początku Żydzi nie bronili się zawzięcie, szkoda, że wielu z nich ni zdawało sobie sprawy z tego , że idą na rzeź jak baranki. Jedni wiedzieli, ale ogarnęła ich apatia, wydawało im się, że to koniec świata nadchodzi, dlatego nie stawili zdecydowanego oporu.
A mogło być, chociaż tak jak tu, to zawsze lepiej niż zginąć beznadziejnie.
Po bez mała czterech miesiącach od wstrzymania przez Niemców deportacji Żydów z Warszawy do Treblinki, 18 stycznia 1943 roku wkroczył do getta odział niemiecki, aby zorganizować kolejny transport. Podczas brutalnej obławy na ulicach getta zginęło 600 Żydów, a 6000 tysięcy wywieziono do Treblinki. Gdy rozpoczęła się kolejna faza deportacji, grupa Żydów, której udało się zdobyć broń, otworzyła ogień do Niemców, trafiając kilku z nich. Niemcy odpowiedzieli seriami z karabinów maszynowych. Zginęło 9 Żydowskich bojowników.
Po raz pierwszy od rozpoczęcia okupacji -wspomina młody Żyd Tuwia Borzykowski- widzieliśmy jak Niemcy przemykają sie pod ścianami, czołgają się po ziemi, gorączkowo szukając ukrycia i niepewnie stawiając kroki w obawie trafienia żydowską kulą.
Krzyki rannych Niemców, dodał Borzykowski bardzo nas radowały i zwiększało głód walki.
cytaty pochodzą z książki pt. "Druga Wojna Światowa" Martina Gilberta

19 kwietnia 1943 r. w warszawskim getcie wybuchł największy z żydowskich buntów, wywołany kolejną próbą wznowienia deportacji do Treblinki. Imponując swoją odwagą do walki stanęło 1200 żydowskich bojowników. Powstańcy praktycznie nie mieli broni, posiadali jedynie 18 karabinów, Niemcy rzucili przeciwko nim 2100 żołnierzy uzbrojonych w broń maszynową , haubice i 1358 karabinów. Pomimo takiej dysproporcji powstanie stłumiono dopiero po trzech tygodniach , zginęło 300 niemieckich żołnierzy, często od domowej roboty granatów i koktajli mołotowa. Podczas tłumienia powstania zginęło 7 tysięcy Żydów, drugie tyle wywieziono do Treblinki. Ponad 10 tysięcy znalazło schronienie za murami getta, z których jedną trzecią później wytropiono.
Info „ Druga Wojna Światowa „ Gilberta

Czw 25 Sty, 2007 11:27

Powrót do góry
siwy
Major

Major





Posty: 1590
Pochwał: 3
Skąd: Wolsztyn / Użgorod
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

kudi napisał:
Ciekawa historia wydarzyła się w Auschwitz, gdy grupka chyba 3 wieźniów ukradła mundury i samochód osobowy, wyjeżdżając główną bramą Uśmiech

Myślę, że pora wrócić do tej ucieczki zwłaszcza, że opowiada o niej naoczny świadek, uczestnik i jeden z organizatorów.
Cytat:
Do Auschwitz Kazimierz Piechowski trafił w czerwcu 1940 roku, z drugim transportem. Po dwóch ciężkich latach pobytu w obozie uciekł z niego wraz z trzema kolegami. Była to najbardziej brawurowa udana ucieczka z obozu, po której hitlerowcy przysłali z Berlina delegację dla zbadania sprawy i o której długo krążyły legendy wśród więźniów.

Numer 918

Dla esesmanów byli zwykłymi numerami: 918, 3419, 6438 i 8502. Kazimierz Piechowski (nr 918) był inicjatorem ucieczki. Józef Lempart (nr 3419) był księdzem z Wadowic. Stanisław Jaster (nr 6438) był młodym warszawiakiem. A Eugeniusz Bendera (nr 8502) – Ukraińcem, mechanikiem samochodowym.

– To właściwie on wymyślił ucieczkę. Naprawiał auta dla esesmanów, więc miał do nich łatwy dostęp. Cieszył się też ich dużym zaufaniem. Mógł bez obstawy objeżdżać teren obozu – wspomina Kazimierz Piechowski. W maju 1942 roku dostał wiadomość, że jest przeznaczony na śmierć. Podarowano mu jeszcze trochę życia, by zakończył rozpoczętą naprawę samochodów. Wówczas Bendera zdradził Piechowskiemu, że myśli o ucieczce. Razem ją zaplanowali w szczegółach.

Co przewidywał plan? Po pierwsze uprowadzić niemieckie auto, które Bendera naprawia. Po drugie ustalić, gdzie znajdują się magazyny z niemieckimi mundurami, bronią i amunicją. Tym zajął się Piechowski. Razem opracowali metodę zdobycia broni i mundurów, choć było to niebezpieczne. Piechowski wpadł też na pomysł, by stworzyć fikcyjne Rollwagenkomando. Takie komando musiało jednak liczyć minimum czterech ludzi. Wciągnęli więc do grupy Józefa Lemparta oraz Stanisława Jastera. Teraz wystarczyło tylko ustalić termin ucieczki.

– Chciałem, żeby to była sobota po południu, bo esesmani wyjeżdżali na weekend i zostawiali tylko ściśle wyznaczonych strażników – wspomina pan Kazimierz. Uciekli w sobotę, 20 czerwca 1942 r., samochodem komendanta obozu marki Steyer 220, przebrani w esesmańskie mundury.

Niestety historia tak naprawdę nie zakończyła się happy endem, późniejsze losy bohaterów są równie dramatyczne:
Cytat:
Ksiądz Józef Lempart zginął w 1947 r. pod kołami autobusu w Wadowicach. Eugeniusz Bendera zamieszkał po wojnie w Warszawie. Zmarł w latach 70. ubiegłego wieku. Stanisław Jaster wrócił do Warszawy do walki w AK, ale za jego ucieczkę słono zapłaciła rodzina. Rodziców aresztowano. Ojciec wkrótce zginął w Oświęcimiu, a matka w Brzezince. Jastera natomiast oskarżono o kolaborację z gestapo. Został skazany na śmierć. Wyrok wykonali żołnierze AK w lipcu 1943 r. Przez lata toczyła się dyskusja, czy był zdrajcą, czy bohaterem. Ktoś twierdził nawet, że "ucieczka czterech" była sfingowana we współpracy z obozowym gestapo, a współpracownikiem miał być Jaster. Jednak nikt z oskarżających nigdy nie przedstawił żadnego dowodu. Jeszcze długo po śmierci Jastera krążyły listy gończe rozesłane za nim przez Niemców. Stanisław Jaster nigdy nie został zrehabilitowany, bo nie ma pisemnego wyroku.

Kazimierz Piechowski po ucieczce z obozu przez pewien czas ukrywał się jako parobek rolny na terenach wschodnich. Do rozwiązania AK walczył w oddziale "Garbatego". W 1945 roku wrócił do Tczewa, do rodziców. Zapisał się na politechnikę, podjął pracę w fabryce, ale przez czujnego aktywistę partyjnego został wydany UB. Aresztowany i skazany na 10 lat więzienia. Wyrok odsiadywał w Gdańsku, Sztumie, Wronkach, na koniec pracował w kopalni. Zwolniony po siedmiu latach, ukończył politechnikę, a potem pracował jako inżynier. Kazimierz Piechowski nigdy nie uwierzył w prawdziwość zarzutów stawianych Jasterowi. Wiele razy składał zeznania, w których udowadniał absurdalność oskarżeń. Powiedział m.in.: "Zarzut, jakoby ucieczka 20 VI 1942 r. była sfingowana przez gestapo, jest absolutnie absurdalny, nielogiczny oraz bezpodstawny, ponieważ Jaster po rezygnacji jednego z kolegów został dołączony do grupy uciekających (do której i ja należałem) w ostatniej chwili. W czasie gdy proponowaliśmy Jasterowi udział w ucieczce, plan był opracowany w najdrobniejszych szczegółach".

http://wiadomosci.onet.pl/1392427,1292,kioskart.html

Pią 16 Lut, 2007 11:24

Powrót do góry
Bruno
Leutnant

Leutnant





Posty: 237
Skąd: Pless
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tu opisany został bardzo ciekawy zryw żydowskich kobiet, które nie zawachały się stanąć do nierównej walki.
23 października 1943 roku w Auschwitz miał miejsce bunt Żydówek.

Do obozu przybyło 1750 polskich Żydów- posiadaczy południowoamerykańskich paszportów, którym wcześniej obiecano wyjazd z Europy do Ameryki Południowej.

Gdy transport dotarł do Auschwitz, kobietom kazano się rozebrać. Podczas zdejmowania ubrań niemieccy strażnicy jak zwykle, zaczęli ściągać więźniarkom pierścionki i zegarki. W tym czasie starszy sierżant SS Josef Schillinger rozkazał jednej z Żydówek , aby rozebrała się do naga. Kobieta ta według niektórych relacji była warszawską tancerką o nazwisku Horowitz, rzuciła butem w twarz Schillingera, wyrwała mu pistolet i strzeliła Niemcowi w brzuch. Raniła również drugiego Niemca sierżanta Emmericha. Pozostałe kobiety przyjęły strzał jako sygnał do ataku i rzuciły się na esesmanów przy wejściu do komory gazowej. Jednemu z nich oderwały nos, innego oskalpowały. Schillinger zmarł w drodze do obozowego szpitala, pozostali esesmani uciekli. Wkrótce potem komendant obozu Rudolf Hoss wkroczył do komory w towarzystwie uzbrojonych esesmanów. Kobiety ,jedna po drugiej, były wyprowadzane na zewnątrz i rozstrzeliwane.

Bunt tych Żydówek został opisany przez dwóch więźniów pracujących w obozie.
Informację znalazłem w książce pt. "Druga Wojna Światowa" Martina Gilberta

Pon 19 Lut, 2007 18:14

Powrót do góry
Asia
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Co do ucieczki Jastera- po obejrzeniu wczorajszego filmu, gdzie odbrązowiono jednoznacznie jego postać, jestem lekko wzburzona. Polecam książkę "Cichy front" Aleksandra Kunickiego ("Rayski"), gdzie wyraźnie powiedziane jest, że Jaster przyznał się do winy i wyjaśnił okoliczności swojej współpracy z Niemcami. Są także opisane okoliczności, w jakich się ewidentnie zdradził. "Rayski" jest dla mnie wiarygodniejszym źródłem (w sensie informacji) niż p. Piechowski, który bądź co bądź nie musiał za dużo wiedzieć o współwięźniu, zwłaszcza iż ten pod koniec "szlachetnie" naciskał, by pozostała trójka nie została osądzona, bo nie mogła wiedzieć o tym, że cała ucieczka była sfingowana przez Niemców.

Wto 27 Mar, 2007 21:42

Powrót do góry
Bruno
Leutnant

Leutnant





Posty: 237
Skąd: Pless
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

To w sumie dlaczego w obozie za ucieczkę Jastera zginęli jego rodzice, jeśli on współpracował z Niemcami Question
Przecież było by to dziwne. Oglądałem ten film i przyznam że patrzyłem na niego z zapartym tchem. Naprawdę trzeba było mieć silne nerwy aby pozwolić sobie na tę ucieczkę.

Czw 29 Mar, 2007 9:41

Powrót do góry
Wojaroth
Kapitan

Kapitan





Posty: 957
Pochwał: 1
Skąd: Elbląg
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Bruno napisał:
To w sumie dlaczego w obozie za ucieczkę Jastera zginęli jego rodzice, jeśli on współpracował z Niemcami Question
Przecież było by to dziwne. Oglądałem ten film i przyznam że patrzyłem na niego z zapartym tchem. Naprawdę trzeba było mieć silne nerwy aby pozwolić sobie na tę ucieczkę.


Bruno, mi nasunęła się ta sama myśl. Przyznam, że sformułowanie naszej koleżanki wprawiło mnie w osłupienie. Po co, do licha, Niemcy mieliby fingować ucieczkę więźniów ? Chodziło o jakąś prowokację, doprowadzenie do struktur AK ? Jakoś trudno mi uwierzyć, że Niemcy wiedzieli, że więźniowie sobie spokojnie wchodzą do magazynu pełnego broni i mundurów. Koledzy, może to ja jestem jakiś niedoinformowany ? Zszokowany

_________________
Imię jego 40 i 4...

Czw 29 Mar, 2007 21:18

Powrót do góry
Bruno
Leutnant

Leutnant





Posty: 237
Skąd: Pless
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Masz całkowitą rację, dodatkowo tak jak już wcześniej pisałem jaki zysk miałby sam Jaskier z tej ucieczki jeśli Niemcy osadzają w Auschwitz jego rodziców i mordują ich.

Pią 30 Mar, 2007 11:08

Powrót do góry
Asia
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 2
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Przepraszam bardzo, zapomniałam napisać że chodzi oczywiście o wskazanie miejsca ślubu jednego z członków Osy-Kosy na placu Trzech Krzyży, przez co kościół został okrążony przez Niemców i kilkudziesięciu żołnierzy "wpadło" - zostali po przesłuchaniu na Pawiaku rozstrzelani w ruinach getta bądź wywiezieni do Oświęcimia, choć pewnie jest to fakt ogólnie znany.


"Jakoś trudno mi uwierzyć, że Niemcy wiedzieli, że więźniowie sobie spokojnie wchodzą do magazynu pełnego broni i mundurów. Koledzy, może to ja jestem jakiś niedoinformowany ? "

Mi trudno uwierzyć, że o tym nie wiedzieli.

"Niemcy mieliby fingować ucieczkę więźniów ? Chodziło o jakąś prowokację, doprowadzenie do struktur AK ?"

Według książki Kunickiego, właśnie tak było. Nie wiadomo, czemu Jaster trafił do Oświęcimia, ale przypuszczalnie to tam właśnie dopiero zwerbowali go Niemcy w celu uwiarygodnienia jego postaci, zrobienia z niego "bohatera" i wprowadzenia w szeregi AK (tu Osy-Kosy). Jak już wspomniałam, przyznał się do winy. Po co Kunicki miałby to pisać? Człowiek, który tak zasłużył się dla polskiego podziemia, od którego zaczynały się wszystkie akcje na niemieckich zbrodniarzy...? I po co miałby jeszcze dodatkowo zmyślać historię o sfingowaniu ucieczki czy też czemu przytoczone słowa Jastera o niej miałyby być kłamstwem?

Nie mam pojęcia, czemu zginęli rodzice Jastera, może po prostu tak jak wielu innych Polaków nie mieli szczęścia.. myślę, że Niemcy nie brali pod uwagę w tym momencie nazwiska, tylko narodowość.

Naprawdę zainteresowała mnie ta historia, bo faktycznie wiele w niej niejasności, chociaż ja się skłaniam ku wersji Kunickiego. Znalazłam w "Parasolu" Stachiewicza, że dyskusja na ten temat toczyła się w "Polityce" w latach 70'tych, jutro idę do buwu i mam nadzieję, że coś znajdę w archiwum, jeśli tak to napiszę.

Nie 01 Kwi, 2007 19:14

Powrót do góry
M1
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Coś w temacie



Stanisław Jaster "Hel". Uczestnik kampanii wrześniowej 1939, następnie więzień KL Auschwitz, z którego zbiegł, później żołnierz oddziału "OSA" i "Kosa 30". Był 23-letnim mężczyzną ogromnego wzrostu, o niezwykłej sile fizycznej. Wśród uczestników akcji "Celestynów" znalazł się "nielegalnie". Jako znajomy "Katody" ubłagał go, by ten pozwolił mu jechać na akcję. Dołączył do uczestników w ostatniej chwili - gdy ci wsiadali już do ciężarówki na pl. Starynkiewicza. Co do osoby "Hela" w historiografii panuje krańcowe zróżnicowanie zdań. Według "Rayskiego" [Aleksandra Kunickiego] - byłego szefa wywiadu "Osy-Kosy" i "Parasola", był to zdrajca, który przyczynił się do wielkiej wsypy w "Kosie". Chodzi o głośne aresztowanie 5 VI 1943 większości żołnierzy oddziału w czasie ślubu Teofili Suchankówny i "Matrosa" - "Marynarza" [por. mar. Mieczysława Uniejewskiego], który odbywał się w kościele św. Aleksandra przy pl. Trzech Krzyży. Gestapo aresztowało wówczas ponad 90 osób Ciężarówkami i samochodami osobowymi przewieziono wszystkich zatrzymanych na Pawiak. Tam, ukryty za firanką zdrajca, wskazywał gestapowcom członków oddziału, gdy ci przechodzili przez dziedziniec więzienny. Osoby zatrzymane przypadkowo wkrótce zwolniono do domów. Na Pawiaku zatrzymano 56 osób. Tylko kilku ludziom z "Kosy" udało się wówczas uniknąć aresztowania. W tej grupce był "Rayski", dla którego udział całego oddziału w ślubie kolegi, był niedopuszczalnym złamaniem żelaznych zasad konspiracji. Wszystkich zatrzymanych żołnierzy "Kosy", po okrutnym śledztwie, zamordowano na Pawiaku i w pobliskich ruinach getta.W następnym okresie "Hel" naciskał na "Bognę" [Irenę Klimeszową], łączniczkę por. "Wiktora" [Mieczysława Kudelskiego], szefa sztabu "Kosy", aby ta umówiła ich spotkanie gdzieś na mieście. Do spotkania "Hela" z "Wiktorem" doszło 12.VII.1943 na rogu Nowogrodzkiej i Kruczej. Gdy tylko się przywitali, wokół zaroiło się od tajniaków, którzy ich błyskawicznie otoczyli, aresztowali i załadowali do osobowego Mercedesa. Świadkiem tego zajścia był kpt. "Szymon" [inż. Ryszard Krzywicki, adiutant Dowódcy AK gen. "Bora"]. "Szymon" dosłownie przed chwilą odbył spotkanie z "Wiktorem" w kawiarni "Aperitif", mieszczącej się na Nowogrodzkiej między Bracką a Kruczą. Gdy wyszedł po papierosy zobaczył aresztowanie obu konspiratorów.
Lecz już wkrótce "Hel" pojawił się na wolności - z lekką raną postrzałową nogi.
Twierdził, że uciekł z samochodu policyjnego zanim ten dojechał w al. Szucha... Postrzelono go w czasie ucieczki. Jednak lekarz, który go opatrywał, stwierdził ranę powstałą na skutek strzału z najbliższej odległości, oddanego z broni kal. 7 mm [gestapowcy w czasie aresztowania mieli pistolety i pistolety maszynowe kal. 9 mm]. Wtedy "Helem" poważnie zainteresował się kontrwywiad KG AK.
Po ujawnieniu wszystkich nieścisłości w jego zeznaniach, "Hel" załamał się. Wyznał, że jest agentem Gestapo. Przyznał się też do sfingowanej przez Politische Abteilung ucieczki z KL Auschwitz. Prawdopodobnie właśnie tam, w obozie, został zwerbowany. Był więźniem nr 6438.
20 VI 1942 uciekł razem z trzema innymi więźniami, którzy nie wiedzieli, że całość przygotowało oświęcimskie Gestapo. Niemcy pragnęli umieścić "Hela" w organizacji podziemnej, którą miał rozbić od środka. Jego udział w akcji pod Celestynowem mógł być właśnie próbą przeniknięcia do kolejnego oddziału - w tym czasie "Kosa 30" była już przez niego praktycznie rozpracowana.
W rezultacie WSS [Wojskowy Sąd Specjalny] skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano.
Jednak według innych źródeł była to tragiczna pomyłka. Nie żyje już nikt z bezpośrednich uczestników tych wydarzeń i sprawa "Hela" prawdopodobnie nigdy nie zostanie wyjaśniona...


Ciekaw jestem jak było naprawde, ale chyba sie tego nie dowiemy mozemy jedynie domniemywać.

Pon 02 Kwi, 2007 1:55

Powrót do góry
michalc13
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 483
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam.

kudi napisał:
nazisci jasno okreslili reguly. za ucieczke jednej osoby zostanie rozstrzelanych 10, 20, 50 lub dowolna liczba wiezniow. Kazdy mial nadzieje przezyc i umozliwic to samo innym. podjalbys ryzyko ratujac siebie i majac swiadomosc ze inni nie dostana szansy? w wypowiedzi wiekoszsci bylych wiezniow pojawia sie watek - "przezyc za wszelka cene zeby opowiedziec swiatu co tu sie dzialo". no i nie bylo latwo byc czlonkiem "podziemia" w miejscu gdzie za kawalek miesa ludzie byli w stanie wydac rodzine.


Skutecznym argumentem przeciw ucieczkom była groźba osadzenia rodziny zbiega w KZ. Sądzę, że to oprócz groźby męczeńskiej śmierci było głównym czynnikiem przeciw podejmowaniu prób ucieczek. Druga sprawa, że ucieczka więźnia - Polaka, czy nie - Niemca z obozu na terenie Rzeszy (nie GG), bez pomocy z zewnątrz była praktycznie niemożliwa, nawet w cywilnym ubraniu. Okoliczna ludność chętnie brała udział w poszukiwaniach (tak było na przykład w Austrii), a pojawienie się obcego w jakiejs wsi kończyło się konfrontacją z policją.
Obozowy ruch oporu przygotowywał bunt w Gusen w obliczu groźby zagłady więźniów w tunelach. Więźniowie w zamurowanych wejściach pozostawili otwory którymi miało dostawać się powietrze (oficjalnie w celu odpływu wody), a także przecieli przewody instalacji - planowano za pomocą mat. wybuchowych zasypać więźniów w tunelach. Przygotowywano również do stawienia czynnego oporu.

Podrawiam.

Pią 18 Maj, 2007 20:47

Powrót do góry
stanisław skalski
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany






Posty: 15
Skąd: sokołów podlaski
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Duży bunt wybuchł w Treblince 2 sierpnia 1943 roku.200 więzniów spaliło wieżyczki i częściowo obóz.Uciekli przez główne wyjście.W wyniku obławy,która trwała kilkanaście dni po buncie około 75-80% buntkwników zgineło ukrywając się w lasach.

Pią 27 Lip, 2007 14:03

Powrót do góry
stanisław skalski
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany






Posty: 15
Skąd: sokołów podlaski
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jak ktoś wie coś więcej o tym SPEKTAKULARNYM BUNCIE to niech pisze na form

Pią 27 Lip, 2007 14:06

Powrót do góry
przedborz
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jeden z uciekinierów z Auschwitz,już tu wspomniany Bendera Eugeniusz był przez pewien czas mieszkańcem mojej rodzinnej miejscowości-Przedborza.Oto jego biogram na stronach Przedborskiego Słownika Biograficznego:

http://www.psbprzedborz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=50:bendera-eugeniusz&catid=37:a-c&Itemid=56

Mam też pytanie:czy ktoś może dysponuje zdjęciem Bendery? Bardzo szczęśliwy

Nie 20 Cze, 2010 8:36

Powrót do góry
Anonymous
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

...temat dawno,dawno nie poruszany,ale mysle warto dodac ze w 2006 roku nakrecono film dokumentalny "Uciekinier" którego bohaterem jest Kazimierz Piechowski, który opowiada szczególy tej ucieczki z Auschwitz. Polecam, film mozna latwo znalesc w necie.

Od siebie moge dodac, ze optymistyczne jest to, jak los "zadoscuczynil" p.Piechowskiemu jego obozowe przezycia.

Sob 10 Lip, 2010 0:16

Powrót do góry
barabasz
Plutonowy

Plutonowy





Posty: 62
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Bruno napisał:
Tu opisany został bardzo ciekawy zryw żydowskich kobiet, które nie zawachały się stanąć do nierównej walki.
23 października 1943 roku w Auschwitz miał miejsce bunt Żydówek.

Do obozu przybyło 1750 polskich Żydów- posiadaczy południowoamerykańskich paszportów, którym wcześniej obiecano wyjazd z Europy do Ameryki Południowej.

Gdy transport dotarł do Auschwitz, kobietom kazano się rozebrać. Podczas zdejmowania ubrań niemieccy strażnicy jak zwykle, zaczęli ściągać więźniarkom pierścionki i zegarki. W tym czasie starszy sierżant SS Josef Schillinger rozkazał jednej z Żydówek , aby rozebrała się do naga. Kobieta ta według niektórych relacji była warszawską tancerką o nazwisku Horowitz, rzuciła butem w twarz Schillingera, wyrwała mu pistolet i strzeliła Niemcowi w brzuch. Raniła również drugiego Niemca sierżanta Emmericha. Pozostałe kobiety przyjęły strzał jako sygnał do ataku i rzuciły się na esesmanów przy wejściu do komory gazowej. Jednemu z nich oderwały nos, innego oskalpowały. Schillinger zmarł w drodze do obozowego szpitala, pozostali esesmani uciekli. Wkrótce potem komendant obozu Rudolf Hoss wkroczył do komory w towarzystwie uzbrojonych esesmanów. Kobiety ,jedna po drugiej, były wyprowadzane na zewnątrz i rozstrzeliwane.

Bunt tych Żydówek został opisany przez dwóch więźniów pracujących w obozie.
Informację znalazłem w książce pt. "Druga Wojna Światowa" Martina Gilberta


niestety nie było takiego buntu...
podczas tego transportu wydarzył się tylko przypadek tej tancerki ,która nie chciała się rozebrać w przebieralni tuż przed wejściem do komory
w ciągu ostatnich dwóch lat ukazały się wspomnienia naocznych świadków ,członków sonderkomando
zapoznajcie się tam z przebiegiem "technicznym eksterminacji" transportów
podczas marszu do komór nie było bicia,nikt nikomu nic nie zabierał,nie ściągał biżuterii etc.
konwojowaniem transportu i zaprowadzeniem do przebieralni zajmowało się tylko sonderkomando,które miało też nakazane uspakajanie kolumny i zakaz bicia
pojedyńczy ss- mani trzymali się z boku,Niemcy cały czas bali się paniki tłumu ludzi i o ironio przez te lata żadna nie wybuchła ,robili wszystko by kolumny nie czekały
przybywający na rampę do eksterminacji nie mieli kontaktu z obozem,poza selekcją nie mieli też kontaktu z Niemcami

dopiero opór powstawał czasami przy zamykaniu komory kiedy był duży transport i panował tłok
strzyżenie,zabieranie kosztowności często "ukrytych w ciele",usuwanie zębów złotych wszystko to miało już miejsce w krematorium przed samym spaleniem
wtedy też sonderkomando mogło brać jakieś drobne rzeczy osobiste ofiar i przede wszystkim zjeść żywność którą miał transport ze sobą

trudno momentami przetrwać tą wiedzę ale polecam zainteresowanym te książki bo pokazują prawdziwe działanie machiny często zupełnie inny niż myśleliśmy
niestety buntów poza tym z 1944 roku nie było w Auschwitz -Birkenau
we wspomnieniach zastanawiają się np. co by było gdyby pojawił się bierny opór typu cały transport by usiadł i nie chciał wstać
bo to z pozoru niewielkie działania miało duże znaczenie w działaniu przemysłu zagłady który w wielu okresach pracował pełną parą na granicy wydajności

oczywiście warto też dodać,że uszkodzenie torów które prowadziły do obozu mogło uratować tysiące ale jakoś nikt tego nie zrobił

Wto 14 Gru, 2010 17:58

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ciekawe, że lubując się w manifestacjach zbrojno-politycznych i wiedząc co się w tych obozach dzieje żadne z ugrupowan podziemnych nie uderzyło na obozy...Choćby spektakularna egzekucja personelu w jednym z nich skłoniłaby pozostałych do zastanowienia się czy warto... Nikt nie pokusił się o danie Niemcom jasno do zrozumienia (mimo, że istniały takie plany), że podobna polityka tolerowana w naszym kraju nie będzie...
_________________
Czy można dostąpić selektywnej mądrości lub przekwalifikować się na prawdziwego człowieka ot tak po prostej lekturze dzieł Jacka Kaczmarskiego? Tak - na IOH można...

Wto 14 Gru, 2010 19:20

Powrót do góry
zbV
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 455
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

barabasz napisał:
niestety buntów poza tym z 1944 roku nie było w Auschwitz -Birkenau we wspomnieniach zastanawiają się np. co by było gdyby pojawił się bierny opór typu cały transport by usiadł i nie chciał wstać

Na pierwszej stronie pisałem że były.

Wto 14 Gru, 2010 19:28

Powrót do góry
barabasz
Plutonowy

Plutonowy





Posty: 62
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

marek8888 napisał:
Ciekawe, że lubując się w manifestacjach zbrojno-politycznych i wiedząc co się w tych obozach dzieje żadne z ugrupowan podziemnych nie uderzyło na obozy...Choćby spektakularna egzekucja personelu w jednym z nich skłoniłaby pozostałych do zastanowienia się czy warto... Nikt nie pokusił się o danie Niemcom jasno do zrozumienia (mimo, że istniały takie plany), że podobna polityka tolerowana w naszym kraju nie będzie...


nie musimy aż tak popuszczac wodzy fantazji...
wystarczyło by banalne uszkodzenie torów np.w okresie gdy szły jeden za drugim wielotysięczne transporty z Węgier
opóżnienie spowodowane naprawami zawaliło by cały niemiecki plan "błyskawicznego rozwiązania"
już nie chcę mówic co by było gdyby spadło kilka bomb na rampę...
te działania były absolutnie możliwe do wykonania

Wto 14 Gru, 2010 22:52

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Niestety nie było to aż tak znowu proste. przypominają mi się wspomnienia akcji, w której zatrzymany został pociąg z wieżniami, którym oferowano pomoc w ucieczce - niestety zdecydowana większość odmówiła wierząc raczej Niemcom, że zmierzają ku świetlanej przyszłości...
Smutne to ale oddaj chyba nieco bardziej istotę problemu - co do kwestii uderzenia na obozy to podobno rozstrzygającym argumentem miał byc brak możloiwości efektywnego udzielnia pomocy odbitej takiej liczbie więźniów... nieco kuriozalny argument nieprawdaż...

_________________
Czy można dostąpić selektywnej mądrości lub przekwalifikować się na prawdziwego człowieka ot tak po prostej lekturze dzieł Jacka Kaczmarskiego? Tak - na IOH można...

Wto 14 Gru, 2010 23:19

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2 Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.