| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
163TDH
Aspirant

Aspirant




Posty: 176
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Świeta Inkwizycja - gdzie leży prawda ???

Na początek materiał , jeden z punktów widzenia - zdradzę że mi pokrewny i osobiście uważam (nie tylko po tej lekturze) że Święta Inkwizycja była koniecznym wyjściem z sytuacji. Może nie jedynym ale uważam że tak ostra krytyka jest nie zasłużona i proszę nie oceniać tego zjawiska z punktu widzenia współczesnego człowieka. Potrzeba tu empatii i zrozumienia zjawisk społecznych tamtych czasów oraz poziomu rozwoju społecznego. Zachęcam do lektury i dyskusji.

http://www.datapolis.pl/grzes/inkw_rz.htm

Rafał A. Ziemkiewicz
Stosy kłamstw o Inkwizycji


Obraz Świętej Inkwizycji, pokutujący w potocznej świadomości i bezustannie ugruntowywany przez media, ma tyle samo wspólnego z historyczną prawdą, ile Księstwo Mołdawii z serialu "Dynastia" z prawdziwą Mołdawią.

O Świętej Inkwizycji słyszał każdy. Przy dziesiątkach okazji przywołuje się ją jako symbol najstraszliwszego w dziejach cywilizacji masowego prześladowania, fanatyzmu i kontroli myśli. Liczni autorzy każą nam widzieć w niej historyczny pierwowzór hitleryzmu i stalinizmu. Każda napaść na Kościół i religię katolicką obowiązkowo zawiera odwołanie do jakoby powszechnie znanych, a nie odpokutowanych zbrodni Świętego Officjum. O owych enigmatycznych zbrodniach przypomina bez przerwy - ale i bez konkretów - prasa, filmy, literatura. Nawet pornografia z lubością wyżywa się w kojarzeniu tortur z lochami Inkwizycji i zakapturzonymi mnichami.

Kto by jednak chciał ową najczarniejszą z legend skonfrontować z dziełami historyków - nawet tych nie kryjących swej niechęci do Kościoła i religii - przeżyje głębokie zdumienie, że wszystko było inaczej. Znajomość choćby tylko podstawowych faktów każe stwierdzić, że cała ta wymyślona w ostatnich stuleciach legenda okrutnej, fanatycznej i zbrodniczej Inkwizycji ma tyle wspólnego z historyczną prawdą, ile księstwo Mołdawii z serialu "Dynastia" z istniejącym naprawdę państwem o takiej nazwie.

Nie twierdzimy tu, że Inkwizycja nie istniała ani że poszczególni jej sędziowie nie dopuszczali się postępków, z dzisiejszego punktu widzenia, godnych głębokiego ubolewania. Niektóre fakty z dziejów Inkwizycji, wyrwane z historycznego kontekstu, budzą w dzisiejszym człowieku zrozumiały odruch sprzeciwu. Kłamstwo czarnej legendy opiera się jednak na całkowitym przeinaczeniu historycznego tła i proporcji. W istocie bowiem, jak piszą Jean i Guy Testasowie, na tle ogólnie panujących obyczajów Inkwizycja była najbardziej obiektywną instytucją swej epoki.

O wydarzeniach sprzed wieków nie można wyrokować nie znając mentalności czasów, w których miały miejsce, ani wypadków, które do nich doprowadziły. Potoczna wiedza o Inkwizycji, ukształtowana przez osiemnastowiecznych, fanatycznych antyklerykałów i rozbudowana przez ich następców, opiera się właśnie na oderwanych faktach, przeinaczanych, wyolbrzymianych i obudowywanych całkiem fantastycznymi hipotezami. Co istotne, czarnej legendy Inkwizycji nie tworzyli historycy, nawet najbardziej stronniczy.

Autorytetami od okrzyczanych zbrodni Świętego Officjum stali się głównie pisarze i scenarzyści, których nikt nigdy nie próbował rozliczać z rzetelności czy obiektywizmu.

Czym w ogóle była Inkwizycja? Czarna legenda każe widzieć w niej coś na kształt kościelnej tajnej policji, stojącej ponad prawem i dysponującej nieograniczonymi prerogatywami do więzienia, torturowania i mordowania kogo tylko jej się spodobało. W istocie zaś Inkwizycja powołana została w chwili ogarniającego Europę kryzysu społecznego właśnie po to, aby położyć kres szerzącemu się bezprawiu, i, lepiej lub gorzej, zadanie owo wypełniła, oszczędzając staremu kontynentowi wielu krwawych zawieruch.

Współczesnemu człowiekowi sam fakt potępiania przez Kościół herezji i zwalczania ich usiłuje się przedstawić jako rzecz z gruntu naganną, jak gdyby pierwowzór totalitarnych tendencji do tłumienia wolności myśli. Zapomina się przy tym, że religia chrześcijańska stanowiła w państwach średniowiecznych podstawę społecznego ładu, równie niekwestionowaną, jak dzisiaj demokracja i prawa obywatela. W przypadku większości herezji zakwestionowanie owej ideologicznej podstawy było środkiem służącym walce z ustrojem. Atak na dogmaty wiary zbiegał się nierozdzielnie z atakiem na króla lub feudalnego pana, towarzyszyły mu zawsze żądania natury politycznej, zazwyczaj także odwieczny postulat wszelkich rewolucji, aby wymordować bogatych i rozdzielić ich mienie między biednych - czyli samych heretyków. W formie sporów religijnych znajdowały ujście konflikty o podłożu ekonomicznym lub narodowościowym, i to one właśnie nadawały tym konfliktom temperaturę prowadzącą do okrucieństw.

Trzeba wyjątkowo złej woli, by kwestionować fakt, iż Kościół wczesnego średniowiecza był wobec herezji bardzo wyrozumiały.

Jego reakcją na rozmaite nauczania, kwestionujące ustalenia Kościoła, były z reguły dyskusje, polemiki i synody, na których w świetle Pisma Świętego starano się znaleźć prawdziwe rozwiązanie spornych kwestii. Interwencje władz świeckich zdarzały się sporadycznie, zazwyczaj wtedy, gdy pojawiało się realne niebezpieczeństwo rozbicia jedności kościoła, co zagrażałoby także państwu.

Atmosfera wieku XII różniła się jednak zasadniczo od stuleci poprzednich. Przede wszystkim, nad chrześcijańską Europą zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo Islamu. Prowadzona z nim walka i ruch krucjatowy oraz związana z tym spirala obustronnych wojennych okrucieństw w ciągu kilku pokoleń pogrzebały średniowieczną tolerancję. Zarazem stopniowe przemiany ekonomiczne zachwiały wewnętrznym pokojem, pchając zubożałe tłumy do rewolt, a feudałów do wyniszczających wojen domowych. Było to stulecie nie notowanych od czasu wielkiej wędrówki ludów społecznych napięć, dzikich okrucieństw i obłędnych nierzadko ideologii, pragnących przewrócić świat do góry nogami.

Głoszenie takich ideologii spotykało się, z oczywistych względów, z ostrą reakcją zagrożonych władców. Pod hasłem walki z herezją stosowali oni coraz okrutniejsze represje. Z drugiej strony, oskarżenie o herezję było dobrym sposobem zniszczenia przeciwnika lub wymówienia posłuszeństwa feudalnemu suwerenowi. Herezja stała się powszechnie nadużywanym orężem w politycznych rozgrywkach, często pretekstem do zwykłych grabieży. Tradycyjnie wyrokowanie o herezji leżało w kompetencjach biskupów, ale szybko przestało to wystarczać - lokalni dostojnicy Kościoła byli nazbyt często zastraszani lub korumpowani przez feudałów.

Powołanie systemu obiektywnych sądów, podlegających bezpośrednio papieżowi, władnych ustalać, co rzeczywiście jest herezją, a co nie, było w tej sytuacji jedyną możliwością przeciwstawienia się ogarniającemu Europę chaosowi. Nieprzypadkowo w dekrecie Papieża Grzegorza IX, określającym zasady funkcjonowania trybunałów inkwizycyjnych, czytamy iż jednym z ich podstawowych celów ma być niedopuszczenie do karania za herezję osób niewinnych.

Jedną z charakterystycznych cech antykatolickiej propagandy jest wybielanie wszystkich historycznych przeciwników Kościoła Rzymskiego. Człowiekowi dzisiejszemu podsuwa się prostacki, czarno - biały obraz historii. Wszyscy, którzy kiedykolwiek z jakichkolwiek pozycji zwalczali katolicyzm, obsadzani są w nim w roli szlachetnych idealistów, prześladowanych za śmiałość myślenia przez fanatyczny, żadny władzy i kierowany wyłącznie chęcią ugruntowania swej pozycji kler.

W taki wyidealizowany, krańcowo odmienny od prawdy sposób przedstawia się zwłaszcza sektę Katarów, zwanych również Albigensami, głównego wroga Kościoła u zarania Inkwizycji i bezpośrednią przyczynę jej powołania. Doktryna Katarów zakładała generalne potępienie dla świata, a nade wszystko dla ciała ludzkiego. Świat był bowiem według "doskonałych" dziełem szatana, seks i prokreacja - najgorszą z możliwych zbrodnią, spędzanie płodu uczynkiem zalecanym, a jedyną drogą ratunku dla grzeszników "oczyszczenie" przez rytualną śmierć głodową (osoby wskazane przez katarskich przywódców zamurowywano w głodowym bunkrze, zupełnie tak, jak czynili to kilka wieków później hitlerowcy). Sekciarze dopuszczali się na katolikach, a zwłaszcza na duchownych, masowych morderstw, które burzyły krew współczesnych. I choć jest faktem, że potem dorównały im z nawiązką okrucieństwa pacyfikujących Prowansję wojsk krzyżowych - złożonych głównie z od pokoleń śmiertelnie z południowcami skłóconych Normanów - to robienie z Albigensów niewinnych owieczek jest doprawdy absurdem.

Chęć wywołania u współczesnych odrazy i jednostronnego potępienia dla Kościoła Rzymskiego każe także przemilczać prawdę o charakterze ruchów reformacyjnych i ich przywódcach. Raczej nie wspomina się o chorobliwej nienawiści Lutra do Żydów, o jego licznych wezwaniach do pogromów oraz pismach, w których snuł plany całkowitego wyniszczenia i wypędzenia z Europy wyznawców judaizmu. Nie wspomina się o charakterystycznej i dla niego, i Jana Kalwina obsesji ścigania czarownic. Co więcej, z wyjątkową perfidią przypisuje się "polowania na czarownice" właśnie Inkwizycji, co jest wierutną bzdurą.

To fakt, że przed sądami inkwizycyjnymi stawali ludzie oskarżeni o czary. Kilkakrotnie nawet, zwłaszcza w późniejszym czasie, zapadały w takich sprawach wyroki skazujące. Częściej jednak Inkwizycja uniewinniała podejrzanych i powściągała zapędy ludności; w jednym z procesów w Hiszpanii trybunał inkwizycyjny przyjął nawet wykładnię, na mocy której złożenie oskarżenia o czary mogło zostać uznane za herezję - co na długie lata zlikwidowało tam problem czarownic. W istocie właśnie historia renesansowych "polowań na czarownice" może być dowodem, że istnienie Inkwizycji zapobiegło stoczeniu się krajów katolickich w otchłań zbiorowej histerii i masowych morderstw, jak to się stało w tej części Europy, gdzie podobnej wyższej instancji zabrakło. Według szacunków Briana B. Levacka, zawartych w książce "Polowanie na czarownice w Europie", w wieku XVI w całej Europie spalono za czary około 300 tysięcy osób, głównie kobiet. Dwie trzecie z nich zginęło w protestanckich Niemczech, a około 70 tysięcy w oderwanej od Kościoła Anglii.

Jeśli szuka się w historii prawdy, nie amunicji do kampanii propagandowych, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że Inkwizycja w większości wypadków działała w atmosferze antykatolickiego terroru, wojny, broniąc tradycyjnego porządku przed ewidentnie zbrodniczymi rewolucjami. Nie od rzeczy jest pamiętać, że wielu inkwizytorów poniosło męczeńską śmierć, niektórzy z rąk heretyckich powstańców, inni z polecenia władców, dla których ci nieprzekupni i niezależni sędziowie byli często przeszkodą.

Jednym z głównych elementów czarnej legendy jest podkreślanie rzekomego okrucieństwa Inkwizycji.

Sugeruje się, jakoby Inkwizycja znała tylko jeden wyrok - śmierć na stosie, i jakoby szafowała nim bez umiaru. Sugeruje się, że całe postępowanie sądowe Inkwizycji oparte było na wyrafinowanych torturach. Twierdzi się wreszcie, że Inkwizytorami byli ludzie o sadystycznych skłonnościach, fanatyczni mordercy i psychopaci, ogarnięci manią zabijania.

Do jakiego stopnia jest to sprzeczne z prawdą, najlepiej świadczą zaczerpnięte z opracowań historycznych liczby. Bernard Gui, jeden z ulubionych szwarccharakterów antyinkwizycyjnej literatury, jako Inkwizytor Tuluzy w latach 1307 - 1323 wydawał średnio jeden wyrok śmierci na sto rozpatrywanych spraw (ściślej biorąc, była to decyzja o przekazaniu oskarżonego sądowi świeckiemu, albowiem Inkwizycja sama wyroków śmierci ferować wówczas nie miała prawa). Działo się to w samym sercu nieformalnego "państwa" Albigensów, jeszcze wówczas aktywnych. Ten fakt dość słabo przystaje do owego fanatyka, ogarniętego manią tropienia i palenia na stosie sług szatana, jakiego znamy z kart "Imienia Róży" Umberto Eco.

Równie zaskakująco w porównaniu z czarną legendą wyglądają zapisane w dokumentach efekty działalności okrzyczanej szczególnie okrutną i bezwzględną Inkwizycji Hiszpańskiej. Ustalenie dokładnych danych dla całej Hiszpanii jest rzeczą sporną, istnieją bowiem źródła dawne, choć o kilkaset lat późniejsze od Torquemady, szacujące liczbę spalonych na stosie przez Inkwizycję - w ciągu całej jej kilkusetletniej działalności - nawet na trzydzieści tysięcy. Jest to największa z kiedykolwiek rzuconych liczb; wymienia ją Juan Antonio Llorente, historyk zdecydowanie niechętny Kościołowi, nie wskazując jednak żadnych konkretnych źródeł tych danych. Nawet jeśli przyjąć tę liczbę bezkrytycznie, jak uczyniła to część dawniejszych historyków, wydaje się ona stosunkowo skromna w porównaniu z osiągnięciami choćby republikańskich władz tejże Hiszpanii, które w czteroleciu 1936-39 zdążyły zgładzić ponad sześćdziesiąt tysięcy obywateli za takie zbrodnie, jak arystokratyczne urodzenie, zbyt duży majątek, zbyt wysokie wykształcenie bądź śluby zakonne.

Zupełnie inny jednak obraz wyłania się, kiedy sięgniemy do fragmentarycznie zachowanych źródeł z epoki. W uważanym za szczególnie "gorący" hiszpańskim okręgu Bajadoz w ciągu 1O6 lat (1493-1599) skazano na stos... 20 osób. Podobne liczby zawierają dokumenty z innych archiwów. Według dzisiejszych szacunków, sporządzanych na podstawie źródeł z epoki, na ok. 50 tys. procesów, jakie odbyły się przed trybunałami inkwizycyjnymi w całym kraju w latach 1560-1700 wydano mniej niż 500 wyroków śmierci - około jeden na sto.

Okres wcześniejszy, od roku 1484 do 1560, budzi więcej rozbieżności. Najbardziej niekorzystne dla Torquemady szacunki historyków mówią o stu tysiącach procesów i około dwóch tysiącach wydanych wyroków śmierci (ich wykonywanie, o czym za chwilę, nie jest jednak wcale pewną sprawą).

Nawet jeśli uznamy te dane za prawdziwe, trzeba pamiętać, iż - znowu - inkwizycja działała tutaj w warunkach podwójnej wojny, bowiem działaniom zbrojnym na granicach towarzyszyły bardzo silne, mające właściwie znamiona wojny domowej, napięcia etniczne. Inkwizycja Hiszpańska, odmiennie niż w innych krajach, została wmontowana w państwowy system sprawiedliwości i na polecenie królowej Izabelli zajmowała się nie tylko wykrywaniem sprzyjających Maurom agentur wśród żydowskich conversos (które, wbrew twierdzeniom niektórych propagandystów, faktycznie istniały), ale także sądzeniem części przestępstw kryminalnych. Przed trybunałami zreorganizowanej przez Torquemadę Inkwizycji stawiani byli złodzieje kościołów, koniokradzi, sodomici czy mordercy, których, co trzeba uwzględnić, spora liczba znajduje się zapewne wśród skazańców.

Bardzo dokładne dane zachowały się natomiast co do hiszpańskiej części "Nowego Świata", gdzie, wedle legendy, inkwizytorzy mieli towarzyszyć okrutnym zdobywcom i z krzyżem w ręku dokonywać na Indianach krwawych masakr oraz palić ich na stosach. W istocie np. w Meksyku pomiędzy rokiem 1574 a 1715 odbyło się... 39 egzekucji.

Właściwych proporcji nabierają te liczby dopiero na tle realiów epoki, w której - wedle osławionego prawa Magdeburskiego - każdy sąd grodzki, złożony z najzupełniej przypadkowych mieszczuchów i zadającego męki "mistrza", mógł wymierzyć 21 rodzajów "kwalifikowanej" (tj. połączonej ze specjalnymi torturami) śmierci za przestępstwa takie, jak kradzież czy cudzołóstwo. W Strasburgu w samym tylko październiku 1582 skazano na stos 134 czarownice - dokładnie dwa razy więcej, niż wynosi zsumowana liczba ofiar pięciu największych auto da f? w dziejach Inkwizycji Hiszpańskiej. W księgach miejskich Genewy znajdujemy zapis, iż w 1545 Kalwin kazał tam spalić za czary - bez żadnego sądu - 31 osób.

Do dziś zachowały się zapiski niektórych Inkwizytorów, których antykatolicka propaganda wykreowała na potwory w ludzkich skórach. Z owych zapisków wyzierają jednak sylwetki nie zbrodniarzy, ale sędziów, pragnących przede wszystkim ustalić prawdę.

W swoim podręczniku dla inkwizytorów wspomniany już Bernard Gui uczy, że Inkwizytor powinien "zawsze zachować spokój, nie dać się ponieść złości ani oburzeniu... powinien nie zatwardzać swego serca i nie odmawiać zmniejszenia albo złagodzenia kary zależnie od towarzyszących okoliczności... W przypadkach wątpliwych powinien być ostrożny, powinien wysłuchiwać, dyskutować i badać, aby dojść cierpliwie do światła prawdy".

Równie nie przystają do otaczającej autora legendy zachowane zapiski znienawidzonego Tomasza Torquemady. Zredagowane przez niego Instrukcje pełne są napomnień, aby sędziowie nie ulegali gniewowi ani łatwym uproszczeniom, aby pamiętali o miłosierdziu i o tym, że ich celem jest zwalczanie grzechu, nie grzeszników.

Na takich wskazówkach raczej nie wychowywali się fanatyczni zbrodniarze. Niechętni religii historycy zazwyczaj wszystkie te wskazania odsuwają na bok, z lekceważącą kwalifikacją "hipokryzja". Po cóż jednak miałby Torquemada udawać w swoich prywatnych, w ogóle nie przeznaczonych dla niczyich oczu zapiskach, które pełne są podobnych myśli? Przed kim odgrywałby komedię, żyjąc w ascezie i przeznaczając cały majątek na wsparcie dla ubogich - w tym często dla rodzin osób skazanych przez jego trybunały? Przed swymi współczesnymi na pewno niczego odgrywać nie musiał, a trudno podejrzewać, by przewidział encyklopedystów, oświeceniowy antyklerykalizm i dzisiejszą antykatolicką propagandę.

O ile wyłaniające się ze źródeł postacie inkwizytorów zdumiewają, to przyjrzenie się procedurom pracy trybunałów inkwizycyjnych w zestawieniu z czarną legendą wręcz szokuje.

Wspominaliśmy już tutaj o dominującym w renesansowej Europie prawie magdeburskim, wyjątkowo okrutnym, znającym jeden jedyny dowód - przyznanie się oskarżonego do winy, i jeden jedyny sposób zdobycia tegoż dowodu - tortury. Proces przed zwyczajnym, świeckim sądem czasów renesansu w ogromnej większości przypadków był sprawdzianem odporności podejrzanego na ból. Chronić go mogło tylko wysokie urodzenie lub przynależność do grup mających własne sądy (jak np. wojskowi). Zwykły plebejusz, aby zostać uznanym za niewinnego, musiał wytrzymać pięciokrotne "palenia", czyli tortury. Nawiasem mówiąc, stąd pozostałe do dziś w polszczyźnie powiedzenie "pal go sześć" - w ustach prowadzącego przesłuchanie oznaczało to ostatnią, szóstą kolejkę tortur, po której już bez dalszych indagacji wypuszczano podejrzanego na wolność.

W wypadku sądów inkwizycyjnych, żaden z ich sędziów nie miał wątpliwości, że jego celem nie jest skłonienie oskarżonego, by się przyznał, ale ustalanie prawdy. Stąd Inkwizycja przywróciła szereg instytucji nie znanych Europie od czasów antycznych oraz dodała szereg nowych, przejętych później przez sądy świeckie i uważanych dziś za nieodłączny warunek wolności obywatelskich.

I tak, oskarżony przed trybunałem inkwizycyjnym nie tylko mógł, ale na stanowcze polecenie Grzegorza IX musiał korzystać z usług obrońcy - zawodowego prawnika. Wyrok wydawał wprawdzie zawodowy sędzia, ale miał w tym obowiązek konsultowania się z liczącą od kilku do dwudziestu osób ławą przysięgłych, którą instrukcje Świętego Officjum nakazywały wybierać spośród najbardziej szanowanych miejscowych obywateli. A wreszcie, innowacja wręcz rewolucyjna - oskarżonemu i jego obrońcy sąd miał obowiązek udostępnić wszystkie zebrane dowody winy, wraz z podaniem nazwisk zeznających przeciwko oskarżonemu świadków. Mówiąc nawiasem, tym ostatnim groziły bardzo surowe - do śmierci włącznie - kary w wypadku udowodnienia fałszywych oskarżeń.

Od połowy wieku XIII inkwizytorom wolno było posyłać skazańca na tortury, instrukcje jednak wyraźnie zabraniały uwzględniania wydobytego na torturach zeznania jako materiału dowodowego, stąd w praktyce nie korzystano z tej możliwości zbyt często. Zupełną nowością w historii była przyjęta właśnie przez Inkwizycję zasada, iż człowiek niepoczytalny nie może być sądzony ani karany. Stąd wymogiem sądu była rozpoczynająca przewód obdukcja lekarska. Dokonujący jej medyk mógł, stwierdziwszy zły stan zdrowia, zabronić stosowania tortur, a stwierdzenie choroby psychicznej podsądnego automatycznie uwalniało go od wszelkiej odpowiedzialności.

Uniknąć kary można było zresztą także na wiele innych sposobów; instrukcje Inkwizycji przewidywały różnorakie formy łagodzenia wyroków i amnestii. Jeszcze w ostatniej chwili przed egzekucją skazany mógł publicznie ukorzyć się i uniknąć stosu.

Tę ostatnią karę stosowano jednak rzadko. Trybunały wymierzały głównie rozmaite kary kanoniczne, nakładały grzywny, nakazywały noszenie znaków hańby, wreszcie udział w "obrzędzie pojednania" - auto da fe. Wiele przeinaczeń dotyczących Inkwizycji Hiszpańskiej opiera się na kłamliwym utożsamieniu tego ostatniego obrzędu ze spaleniem na stosie. W istocie w większości wypadków miał on charakter całkowicie bezkrwawy - jego punktem kulminacyjnym było zapalenie... świec, trzymanych przez wyznających swe winy nawróconych heretyków. Gdy przyjęło się łączyć auto da fe z quemadero (stosem), liczba spalonych stanowiła z reguły kilka procent ogólnej liczby pokutników; w dużych auto da fe z udziałem ponad stu skazanych, bywało ich kilku, bardzo rzadko kilkunastu. Wystarczyło jednak, dzięki prymitywnej manipulacji słownikowej, utożsamić zapisane w dokumentach liczby uczestników auto da fe z liczbą spalonych na stosie, a już liczba rzekomych ofiar "inkwizycyjnego terroru" została w potocznej świadomości pomnożona kilkunastokrotnie.

Przymierzmy wiedzę, którą na temat Inkwizycji dysponujemy, do tła epoki. Do rzezi, jakie w tym czasie urządzali katolikom Henryk VIII lub Cromwell (Robert Steel w szanowanym dziele Social England pisze wręcz: "W Anglii liczba powieszonych za herezję przewyższa trzydzieści do czterdziestu razy analogiczne dane dla działalności Inkwizycji Hiszpańskiej"). Do morderstw dokonywanych przez Luteran i Hugenotów, do praktyki ówczesnego prawa karnego. Nawet szczególnie ponoć "krwawa" Inkwizycja Hiszpańska prezentuje się na ich tle niezwykle skromnie. Tym bardziej, że przecież Inkwizycja w większości wypadków spełniała zadanie, dla którego ją powołano - ocaliła spójność i byt katolickich królestw, zapobiegła wielu rewolucjom, rzeziom, wojnom domowym i masowym zbrodniom. Trzeba o tym koniecznie pamiętać, zanim przystąpi się do wyliczania w jej dziejach rzeczy, których człowiek dwudziestego wieku nie akceptuje.

Tym bardziej trudno o jakiekolwiek porównanie działalności Inkwizycji ze zbrodniami Rewolucji Francuskiej, kiedy to tylko w ciągu dwóch lat (1792 - 94) zamordowano 36.000 ludzi, w tym 12.000 bez żadnego w ogóle wyroku sądowego. Trudno znaleźć jakiekolwiek proporcje pomiędzy działalnością Inkwizycji a krwawą pacyfikacją katolickiej Wandei, czy ze zbrodniami Komuny Paryskiej, nie mówiąc już o stu kilkudziesięciu milionach ofiar dwudziestowiecznego komunizmu.

Mimo to nie słyszy się jakoś, aby komuś, kto odwołuje się do idei praw człowieka i obywatela, do wolności, równości i braterstwa, do sprawiedliwości społecznej albo republikanizmu, kazano wstydzić się i bić w piersi za owe miliony grobów, jakie po sobie te idee pozostawiły. Natomiast kilkuset skazanych przez Inkwizycję Hiszpańską, w cudowny sposób pomnożonych do dziesiątek, a nawet już setek (!) tysięcy, jest bezustannie przywołanych jako argument przeciwko katolicyzmowi i przy każdej okazji opatrywanych żądaniem jakichś specjalnych ekspiacji oraz pokut.

Ten stan rzeczy będzie się utrzymywał tak długo, jak długo pozwolimy naszym współczesnym trwać w historycznej ignorancji na ten temat. Przekazanie im prawdy o Inkwizycji i położenie kresu czarnej legendzie pozostaje wielkim zadaniem dla historyków i publicystów.

(Rafał A. Ziemkiewicz)

Pon 27 Lut, 2006 12:25

Powrót do góry
John_Brown
Porucznik

Porucznik





Posty: 616
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Pierwszy raz patrzę na to z takiej perspektywy, ale nadal uważam, że powinno się wszystkich, którzy mieli coś wspólnego z inkwizycją ostro potępić. Przecież gdyby tak zwrócić uwagę na to, iż kapłani uważali to za miłe Panu to można się zdziwić. Księża znali Pismo i wiedzieli, że takie rzeczy wcale nie są nikomu miłe. To były tylko wymówki.
_________________
"Kwintyliuszu Warusie, oddaj mi moje legiony!"

Pon 27 Lut, 2006 15:47

Powrót do góry
kudi
Captain

Captain





Posty: 1000
Pochwał: 1
Skąd: wawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

strasznie długi ten tekst, ale jakoś nie mogę się zgodzić z Ziemkiewiczem. Czy mi się wydaje, czy on broni Inkwizycji tłumacząc, że jej działania trzeba rozpatrywać w kontekście klimatu historycznego. To tak jakby uznać, że Hitler miał prawo mordować ludzi, bo przeszkadzali mu w zdobyciu "przestrzeni życiowej". Inkwizycja popełniała MORDERSTWA i nic, absolutnie nic nie tłumaczy takiej działalności.
Torquemada był jednym z najgorszych zbrodniarzy w historii. Nie miał względu na płeć czy wiek.
Historycy uważają, że zapoczątkował swoisty Holokaust, doprowadzając do wymordowania i wygnania prawie całej populacji Żydów z Hiszpanii.

_________________
pozdr
robert_kudelski
...z nową stroną www.eksplorator.com,
używający sprzętu firmy PenElektonik

Czw 25 Maj, 2006 11:44

Powrót do góry
Belizariusz
Starszy sierżant

Starszy sierżant





Posty: 148
Skąd: Thorn
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ja trochę inaczej oceniam inkwizycję. Wiadomo, że kościół katolicki popełnił wiele zła w tamtych czasach. Oczywiście ważną sprawą są tu palenie na stosach czarownic itd. Jednak nie należy całkowicie negować poczynań tejże instytucji. Wiele mediów i środowisk twierdzi, że ofiar "krwiożerczego kościoła" było prawie 6 mln, jednak gdy dokładnie prześledzi się dzieje wojen religijnych np. Wojny Trzydziestoletniej, okaże się, że najwięcej czarownic spalono na terenach objętych rewoltami protestantów. Kościół wiedział, że już podupada potężna Cywilizacja Chrześcijańska i inkwizycja miała na celu ratowanie go od wpływów herezji jak i również odejścia od prawdziwej doktryny wśród hierarchii. Tak samo było z Listą Ksiąg zakazanych. Poprzez to starano sie odeprzeć wpływ ksiąg szkodliwych dla wiernych. Wtedy rozumowanie ludzi było zupełnie inne.
A tak na koniec. Galileusz nie został spalony na stosie, ale także nie był torturowany ( w księgach pojawia się wzmianka, że niby po "torturach" udał się w podróż 30 km do miasta swoich krewnych)- dziwne, żeby starzec i to po TORTURACH mógł przejść 30 km. pieszo.

_________________
"Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem."

Czw 25 Maj, 2006 14:29

Powrót do góry
Alexander
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 36
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Uważam, że za "czarną legendę" inkwizycji odpowiedzialna jest głównie angielską i niemiecką propaganda. Zwłaszcza dla Anglików Hiszpanie i Katolicy byli wrogami, z którymi należało walczyć również za pomocą posądzeń i oskarżeń. Tymczasem okazuje się, ze najwięcej "czarownic" spalili właśnie protestanci.
Polowania na "czarownice" dotarły nawet do Ameryki:
"Zimą 1692 roku w Salem, małej wsi w Nowej Anglii, miała miejsce największa epidemia czarów w historii Ameryki. Wypadki we wsi Salem zaczęły się w domu pastora. 9-letnia córka, Betty Paris i jej 11-letnia kuzynka Abigail Williams spędzały wiele godzin w towarzystwie indiańskiej niewolnicy o imieniu Tituba, która przekazywała im wiadomości dotyczące magicznej tradycji. W rezultacie magiczna wiedza zawładnęła wyobraźnią dorastających dziewcząt. Betty i Abigail wpadały w trans, krzyczały, szlochały, biegały na czworaka i szczekały jak psy. Inne dziewczęta dostawały ataków i zdawały się widzieć upiorne kształty. Ponieważ nie stwierdzono żadnej choroby ciała, wysnuto wniosek, że stan dziewcząt musi być rezultatem czarów. Śledztwo przeniosło się do miejscowego sądu. Do końca procesu powieszono dziewiętnaście kobiet, a mężczyznę odmawiającego zeznań zamęczono na śmierć."
Inkwizycja była dla Hiszpanów, którzy świeżo wyparli Arabów z kraju (i zjednoczyli się po rozbiciu dzielnicowym) środkiem walki z muzułmańską ekspansją.

Sob 27 Maj, 2006 13:43

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Podobnie jak Czeka dla Sowietów w 1917. Uśmiech
Zapomnieliście jeszcze o jednym. Ubocznym efektem polowań na czarownice były epidemie dżumy, które pustoszyły Europę.

_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Sob 27 Maj, 2006 17:17

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

No Maxi, porównanie CzeKa do inkwizycji to jednak gruba przesada Zniesmaczony
A co wspólnego miała inkwizycja z dżumą? Chodzi Ci o to, że palono znachorki, i potem nie miał kto leczyć ludzi Question Mr. Green Że niby znachorki znały remedium na dżumę Question
Pozdrawiam!

Sob 27 Maj, 2006 17:33

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie- zabijano koty, jako zwierzęta czarownic. W wyniku czego nie było komu tępić szczurów (człowiek jednak kocurka nie zastąpi) Bardzo szczęśliwy . A to szczury roznoszą zarazki dżumy. Znachorki tu nic by nie pomogły, bo wówczas nie było na dżumę lekarstwa Bardzo szczęśliwy , Musiano czekać do mroźnej zimy.
Ponadto myślisz, że jest jakaś różnica. Czy organizacja powołana w "światłym" celu różni się od tej "zbrodniczej", kiedy stosują te same metody?

_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Sob 27 Maj, 2006 20:20

Powrót do góry
KK
Sangwi

Sangwi





Posty: 1006
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie zauważacie Towarzysze jednego: większość czarownic została spalona po skazaniu owszem, przez sondy inkwizycyjne, ale miały one tyle wspólnego ze Świętą Inkwizycją co dzik ze zlewozmywakiem. Postepowanie sondowe zwane inkwizycyjnym przyjęły sondy w prawie całej Europie. Owszem, przyjęto je od Kościoła Rzymskiego, ale to nie urzednicy kościelni ferowali wyroki. Proces inkwizycyjny tak się rozpowszechnił, ponieważ przyjmował bardzo rewolucyjne rozwiazania: m.in. jako pierwszy dawał oskarżonym prawo do obrony, również jako pierwszy pozwalał wystepować przeciw komus z tzw. "oskarżenia publicznego" wcześniej procesy wszczynano wyłącznie ze skarg osób prywatnch. Proces inkwizycyjny z Sanctum Officium wspólną miał tylko nazwę. Święta Inkwizycja tak na prawde działala tylko w Hiszpanii, w innych krajach były to pojedyncze procesy. W całej Europie zakonnice na stosy posyłaly sondy (a nie Trybunały jak to było w KR-k) inkwizycyjne i to z pobudek zgoła innych niż religijne. Pamiętajcie żeby te dwie rzeczy odrózniać.
Pozdrawiam

Sob 27 Maj, 2006 20:47

Powrót do góry
Alexander
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 36
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Racja:
Proces inkwizycyjny to nazwa przyjętej procedury karnej w sprawach kryminalnych (karnych):
"Drugim zaś typem procesu był proces inkwizycyjny (zwany po łac. inquisitorium). Jego główną charakterystyką było to, iż postępowanie było wszczynane z urzędu. Również funkcje prowadzącego śledztwo, oskarżyciela i wydającego wyrok były skupione w jednym ręku. Oskarżony nie był stroną w procesie, lecz tylko przedmiotem dochodzenia i postępowania. Z reguły jego prawa do obrony i apelacji były niezwykle ograniczone, nie miał on również prawa do swobodnej konfrontacji ze świadkami oskarżenia. Kolejną cechą procesu inkwizycyjnego było jego częściowe, a czasami nawet całkowite utajnienie. W procesie inkwizycyjnym podobnie jak w procesie skargowym obowiązywała teoria dowodów formalnych. Dowody w zależności od rangi dzieliły się na pełne (probationes plenae), półpełne (probationes semiplenae), mniej niż półpełne (probationes minus quam semiplenae) i tak dalej. Ostatecznym dowodem było przyznanie się oskarżonego (Confessio est regina probationum. - Przyznanie się jest dowodem koronnym.; Confessus pro iudicato habetur. - Ten, który się przyznał, uważany jest za osądzonego.). Tortury były dozwolonym środkiem prowadzącym do uzyskania najważniejszego dowodu, jakim było przyznanie się oskarżonego."
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3167

Sob 27 Maj, 2006 21:12

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ponadto myślisz, że jest jakaś różnica


Widze jedną zasadniczą. trybunałów inkwizycyjnych nie założył Polak, w przeciwieństwie do Czeki Mr. Green Piwo

Sob 27 Maj, 2006 21:34

Powrót do góry
KK
Sangwi

Sangwi





Posty: 1006
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ciesze się Alexandrze że się zgadzamy Uśmiech

Sob 27 Maj, 2006 22:22

Powrót do góry
Zielik15
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Inkwizycja

Inkwizycja tak na dobra sprawe byla potrzebana. W okol herezja i poganstwo, a przeciez trzeba bylo z tym walczyc. Otwarta wojna to wiele strat, a taka wojna wewnetrzna to bylo idealne rozwiazanie. Wojna Hiszpansko-Angielska przeciez jedni wierza w jakis driudow, a drudzy to inkwizytorzy, wszedzie bylo cos podobnego do inkwizycjii jakis jej odpowiednik, tylko ze o tym sie nie mowi, bo dzialaly po cichu.

Pią 23 Cze, 2006 19:13

Powrót do góry
Boruta
Podporucznik marynarki

Podporucznik marynarki





Posty: 226
Skąd: Cosmopolis Sopot, Sarmatia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Sugerowalbym mniej kiepskiej publicystyki w stylu RAZA, a wiecej prac historycznych. Ponizej zacytuje akurat mocno prokoscielnego Paula Johnsona i jego "Historia Chrzescijanstwa":
"... złozyły się nań wszelkie wczesniejsze naduzycia, jak i nowe ich
przyklady.[...] Wykorzystywano zeznania anonimowych informatorow, nie
wysluchiwano niewygodnych swiadkow, oskarzonym odmawiano rowniez pawa do
obrony badz obroncy. Nie wchodzilo w gre odwolanie. Celem bylo skazanie
podejrzanego za wszelka cene.[...] oskarzyciel mogl wykorzystywac zeznania
zloczyncow, heretykow, dzieci, oraz wspolwinnych" str 326

Ponizej dwa oryginalne zalecenia dla inkwizytorow:
"Jezeli jednak poddany umiarkowanym (decenter) torturom oskarzony nie wyzna
prawdy, wowczas nalezy przedlozyc mu wszelkie narzedzia tortur mowiac iz
bedzie musial przejsc przez wszystkie te meczarnie dopoki prawdy nie wyzna.
Jezeli i to nie pomoze, wyznaczyc trzeba drugi, lub trzeci dzien badz in
terrorem, badz nawet i w rzeczywistosci, by kontynuowac (lecz nie powtarzac)tortury, tortur bowiem nie wolno powtarzac, chyba ze pojawia sie nowe dowody; wowczas tortury mozna kontynuowac, poniewaz nie ma praw zakazujacych ich kontynuowania"
Francis Pegna, cytat za P Johnson, Historia Chrzescijanstwa, str 327

"Torury cielesne zawsze byly najbardziej uzdrawiajacym i odpowiednim
srodkiem do naklonienia do duchowej skruchy. [...] Jesli pomimo wszystkich
uzytych srodkow nieszczesnik wciaz zaprzecza swej winie, powinien zostac
uznany za ofiare diabla..."
Libro Negri, cytat ze P de Rosa, Namiestnicy Chrystusa str 157

_________________
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej

Nie 13 Sie, 2006 17:41

Powrót do góry
Belizariusz
Starszy sierżant

Starszy sierżant





Posty: 148
Skąd: Thorn
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie można całkowicie wykluczyć tortur w Inkwizycji, ale ta instytucja stawała się dopiero ślepo oddana torturowaniu, kiedy dostawała się w ręce świeckie lub protestantów. Na przykład Kalwin w 1553 roku skazał na śmierć doktora Serveta, odkrywcę krążenia krwi. Ale żałosne bajki o torturowaniu i zabiciu Galileusza są częściej poruszane przez libertynów. Trochę to dziwne, bo tak na prawdę Galileusza skazano na tygodniowe odmawianie paru psalmów. Ależ straszne tortury.
_________________
"Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem."

Nie 13 Sie, 2006 19:55

Powrót do góry
Nestor Machno
Starszy sierżant

Starszy sierżant




Posty: 135
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

To porażające jak wiele osób tutaj niby tak strasznie nienawidzi komunistów, ale broni czekistowskich metod gdy stosuje je kościół katolicki czy też ich idole polityczni.

"Jak Kali ukraść krowę..."

A na koniec wyjdzie, że inkwizycji wogóle nie było, tylko wymyslili ją Żydzi/komuniści/ UE/liberałowie/ muzułmanie (niepotrzebne skreślić).

_________________
Psy służą , wilki są wolne

Nie 13 Sie, 2006 20:17

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.