| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty pierwszy:

Rozdział dwudziesty trzeci . Noc – matka ciemności

Wraz z nadejściem ciemności przeciwnicy, plując dymem z podziurawionych kominów niczym ciemną krwią i nadal jeszcze wszyscy szczerząc na siebie połamane zęby uszkodzonych dział, udali się w różnych kierunkach, ustawiając się na rozkaz swoich admirałów w nocnym szyku marszowym.

Tylko lekkie krążowniki i niszczyciele, strzegące tyłów odchodzących kolumn ciężkich okrętów i zamykające szeregi , pozostawały w gotowości do odparcia ataków torpedowych przeciwnika, ale nie wszystkich udało się ochronić.

" Canada " nie doczekała się niemieckiego torpedowego " coup de grace" : jej dowódca , captain Donald Sherbrooke, po wyczerpaniu wszystkich możliwości ratowania okrętu, rozkazał zostawić go i zatopić przez otwarcie kingstonów , a dla pewności niszczyciel " Garland " wystrzelił w tonący już drednot dwie torpedy .

A kiedy rozpalone ogniem nadbudówki "Canady" weszły w wodę w górę wystrzeliły kłęby pary i rozległ się donośny trzask i huk: to umierający potwór wydał swój ostatni krzyk .

Ciemna nocna zasłona stała się całunem pogrzebowym dla " Neptuna ": otrzymał przez cały dzień bitwy co najmniej dwadzieścia trafień od " Kaiserów ", a teraz – wieczorem – drednot, zmęczony walką przestał już rozpaczliwie czepiać się ostatnich oznak życia i postanowił odpocząć pod falami , zamykającymi się nad jego zniekształconym pokładem.

Jellicoe odchodził kursem na NW. Nie to, żeby przyznawał się do porażki , choć widok tonących drednotów Grand Fleet i położenie jego flagowego okrętu " Queen Elizabeth " nie dodawało mu optymizmu - brytyjski dowódca chciał teraz uniknąć nocnego boju, niewygodnego dla Anglików .

John Jellicoe był świadkiem zagłady nie tylko na okrętów angielskich , ale także niemieckich; sądził, że przeciwnik również poniósł w całodziennej walce spore straty, a przynajmniej nie mniejsze niż jego, i widział swoje obecne zadanie w tym , aby uratować swoje pozostałe siły i zachować je w stanie nienaruszonym aż do rana , kiedy zaopatrzone zostaną doznane rany i można będzie ponownie wprowadzić okręty do walki . Oraz do podjęcia tej walki jak najbliżej swoich brzegów , gdzie , jak wiadomo , i skały pomagają, więc admirał odchodził do Scapa Flow , nie myśląc o dalszym śledzeniu Hochseeflotte .

Tym niemniej wysłał w nocne ciemności flotylle torpedowe , mając nadzieję , że brytyjskie niszczyciele będą mogły dokuczyć nieco Hochseeflotte, gdzie by ta się nie skierowała.

W przeciwieństwie do Jellicoe , Scheer był zdecydowany doprowadzić sprawę do końca. Wróg został srogo poraniony , rozumował niemiecki admirał , ale teraz trzeba go dobić, bo drugiej takiej szansy nie będzie.

Planując dalsze ruchy swych jednostek i podążając śladem Grand Fleet dowódca Hochseeflotte zebrał radiowe meldunki ze wszystkich okrętów, aby ocenić, które z nich nadają się do nowej walki, a które lepiej zaraz wysłać do domu, aby nie stały się prezentami dla Seeteufel*.

Fakt, że rozmowy te będą przechwycone przez Brytyjczyków wcale Scheera nie niepokoiły: pozycja Hochseeflotte była Brytyjczykom znana ( a jak by mogli nic o tym nie wiedzieć, gdy jeszcze nie ostygłe odłamki niemieckich pocisków , które zasypywały pokłady brytyjskich drednotów, nadal się tam znajdowały! ), a zawartość depesz była dla nich niezrozumiała.
Sztab Admiralicji od dawna podejrzewał, że niemiecki szyfr jest znany sojusznikom z Ententy , dlatego więc przygotowany został nowy kod, którym zaczęła posługiwać się Hochseeflotte przed wyjściem w morze do decydującej bitwy .

* Seeteufel - ( ang. Davy Jones) to diabeł morski (niem.) - przypis WK.

Sprawozdania dowódców okrętów nie były zbyt pocieszające – brytyjskie pociski zebrały hojną daninę . Dziesięć okrętów z 1. i 3. eskadry było poważnie uszkodzonych, a " Friedrich der Grosse ", " König ", " Thüringen " i " Posen " - bardziej niż poważnie.
Jednak każda z tych bojowych jednostek mogła utrzymać szybkość piętnastu węzłów i Scheer nie zamierzał odsyłać ich do tyłu , tak jak i " Mackensena ", poważnie poranionego w pojedynku z " Malayą " .

Jednakże krążowniki liniowe Bödickera: " Lützow ", " Derfflinger " i " Seydlitz " ledwo utrzymywały się na powierzchni, więc Scheer rozkazał im wrócić do Wilhelmshaven pod osłoną" Hindenburga ", prowadzącego tą kolumnę inwalidów oraz Kommodore Heinricha z jego krążownikami lekkimi i niszczycielami .

Samemu Bödickerowi zaś, który przesiadł się na " Moltkego" , Scheer nakazał dołączyć do eskadry Hippera, który po zagładzie " Grafa Spee " przeniósł swoją flagę na " Scharnhorsta " .

* * *
Dwadzieścia trzy niemieckie drednoty, ubezpieczane przez jedenaście lekkich krążowników , szły kursem na północny zachód , a przed nimi pruły grzbiety fal szybkie niszczyciele pędzące w pościgu za płonącymi drednotami Grand Fleet .

***
cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:06

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty drugi:

Po wyjściu z walki okręty Grand Fleet przełożyły się w szyk marszowy - w kolumny eskadr.

W lewej kolumnie szedł " Bellerofont" pod flagą kontradmirała Gaunta , następnie " Superb ", " Temeraire " i " Vanguard " , drugą kolumnę tworzyły " Hercules " (na którego, po zatopieniu " Canady ", swoją flagę przeniósł wiceadmirał Burney ) " Collossus ", " Collingwood " (kontradmirał Duff) i " St. Vincent ".

Trzecią kolumnę prowadziła flagowa jednostka Grand Fleet - " Queen Elizabeth " ( mocno uszkodzona , ale nadal zachowująca pewną zdolność do walki), za którymi szły drednoty wiceadmirała Jerrama: " Iron Duke ", " Marlborough ", " Benbow " i " Emperor of India " .

Na prawym trawersie " Królowej " i " Iron Duke " trzymały się lekkie krążowniki " Blanche " i " Bellona ", ze skrzydeł ciężkie okręty Grand Fleet osłaniały także krążowniki Commodore Le Mesuriera " Caliope " , " Constance ", " Comus ", " Caroline " i " Royalist " ( " Calliope " płynęła na czele szyku, przed " Herkulesem " ) i niszczyciele 11. Flotylli.

Zamykało ugrupowanie sześć krążowników pancernych wiceadmirała Heatha, z których w dziennym boju nie było żadnych korzyści , a teraz Jellicoe pchnął je do straży tylnej , mając nadzieję , że liczne działa " starców " będą w stanie stworzyć ogniową zasłonę przed niemieckimi niszczycielami .
A w końcu, rozumował dowódca Grand Fleet , ich masywne kadłuby - to również jest ochrona : lepiej stracić stary krążownik pancerny niż nowy drednot .
Brytyjska flota trzymała kurs NW z prędkością trzynastu węzłów: uszkodzenia doznane podczas walki nie pozwoliły jej rozwinąć większej szybkości. Mocno poturbowane drednoty Grand Fleet wracały do Scapa Flow , ale do tej bazy trzeba było jeszcze dotrzeć...

Po prawej zaś od kolumny okrętów liniowych, w odległości trzech mil, leżały na równoległym kursie " Tiger ", " Princess Royal ", " Malaya ", " Valiant ", " Revenge " i " Resolution" – to David Beatty zebrał w jeden zespół ocalałe okręty uderzeniowej eskadry, które potraciły w walce swoich admirałów.

W szyku torowym " dowódcy kawalerii " , któremu towarzyszyły lekkie krążowniki Commodore Goodenougha i pozostały Beatty'emu w spadku po admirale Sturdee krążownik " Boadicea ", brakowało " Renowna " - krótko po zachodzie słońca ten krążownik liniowy pozostał w tyle, zgłaszając niesprawności maszyny.

Dowódca "Renowna " zapewniał , że uszkodzenie przewodów parowych zostanie usunięte w ciągu około dwóch godzin , więc Beatty ze spokojnym sumieniem podążał kursem zarządzonym przez Jellicoe - szybki " Renown " bez problemu powinien dogonić odchodzące okręty Grad Fleet.

Odgłosy pierwszych nocnych wystrzałów zagrzmiały około 21.00 , kiedy to brytyjskie lekkie krążowniki i niszczyciele, wysłane przeciwko Hochseeflotte , spotkały się z niemieckimi lekkimi krążownikami i niszczycielami Kommodore Michelsena gnającymi za Grand Fleet .
Wymiana ognia była krótka : " Graudenz " otrzymał trafienie w pomost ( Michelsen został ranny ) zaś w " Castora " trafiły dwa pociski , z których jeden zniósł sześciocalowe dziobowe działo.
W " Strassburga " trafiła torpeda, lecz nie wybuchła , po raz kolejny potwierdzając słabą jakość brytyjskich torped . Potyczka trwała ledwie kilka minut; przeciwnicy szybko stracili siebie z oczu w ciemnościach nocy , rozchodząc się rozbieżnymi kursami.

Na krążownikach Heatha usłyszano strzały, a chwilę później nagle wyłoniły się z ciemności " hochseetorpedobooten " . " Cochrane " została storpedowana od razu i zatonęła tak szybko, jak niegdyś feralne " Cressy ", " Aboukir " i " Houge ", zatopione przez Weddigena, a już w dwanaście minut później niemieckie niszczyciele zaatakowały prawą kolumnę okrętów liniowych Grand Fleet.

Nocne ciemności, przeszywane ostrzami reflektorów , rozbrzmiały armatnimi wystrzałami.

" Emperor of India" , który szedł na końcu szyku, otrzymał trafienie w rufę; " Benbow " , robiąc unik od torped i odwracając się dziobem w kierunku złowieszczych białych węży , opisał krąg w prawo i zajął miejsce za uszkodzonym " Imperatorem " , po drodze niemal dokładnie w połowie przecinając lekki krążownik " Caroline " na dwie szybko tonące części .

" Queen Elizabeth " i " Marlborough " uniknęły trafień, za to " Iron Duke " , nadziawszy smugami reflektorów niemiecki niszczyciel " G -88 " jak żuka na szpilkę w ciągu minuty przekształcił go w tonący wrak. I stał się głównym celem dla innych napastników. Niemieckie niszczyciele, w liczbie co najmniej dwudziestu zleciały się na błyski reflektorów jak ćmy do światła, a po chwili morze zagotowało się od wystrzelonych torped i odgłosami wystrzałów.

Pierwsza torpeda ugodziła " Iron Duke " w podpokład, a druga trafiła w rufę . Trzecie uderzenie, następujące trzy minuty po pierwszym, przesądziło o losie pancernika : torpeda wybuchła między kominami i ogromny okręt powoli i majestatycznie, aczkolwiek niechętnie przewrócił się na prawą burtę .
Nad tonącym drednotem wystrzeliły fontanny białej piany – to powietrze wyciskane przez wodę z wewnętrznych pomieszczeń wyrywało się na zewnątrz, gdzieś z samej głębi okrętu, grzmiąc jak przedśmiertny charkot olbrzyma i " Iron Duke " powoli zniknął pod wodą .

Admirała Jerrama wśród ocalałych nie odnaleziono.


Odparłszy atak* i chcąc zmylić co do swego kursu nocnych drapieżników, wypuszczających co chwilę stalowe żądła, Jellicoe o 22.00 skierował swoje okręty na zachód.
Na wielu ciężko pokiereszowanych w dziennej walce okrętach, na których zmęczeni brytyjscy marynarze walczyli ostatkiem sił o przetrwanie, wyrywając z łap Davy Jonesa ** należną mu zdobycz , ten rozkaz dowódcy floty przyjęty został z widoczną ulgą - do Firth of Forth i Rosyth było znacznie bliżej niż do Scapa Flow .

* Oprócz " G- 88 " w starciu tym zostały zatopione jeszcze dwa niemieckie niszczyciele : " S- 53 " i " S -54 " - przypis WK.

** Davy Jones – diabeł morski w tradycji brytyjskiej marynarki . Kolekcjonuje zatopione wraki statków i okrętów – przypis WK.

Jednakże okręty Beatty'ego, ostrzeliwujące się z obu burt atakujące niemieckie niszczyciele, pozostały na poprzednim kursie: "Tiger" przyjął radiogram Jellicoe ze zniekształceniami, a powtórzony rozkaz o zwrocie na nowy kurs w ferworze nocnej walki i bitewnym zamieszaniu przeszedł niezauważony .

W efekcie zebrana przez Beatty'ego eskadra podążała nadal poprzednim kursem do Scapa Flow , z każdą minutą oddalając się od głównych sił Grand Fleet .
***
cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:11

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty trzeci:

Admirał Scheer , szykując się do nocnej walki, również zmienił szyk swojej floty w kilka kolumn idących w szyku torowych.

Lewą kolumnę tworzyły drednoty 1. Eskadry: " Helgoland " , " Thüringen " , na który przeniósł swoją flagę wiceadmirał Schmidt, uratowany z " Ostfrieslanda " , " Oldenburg ", " Posen " (flaga kontradmirała Engelhardta ) , " Rheinland " " Westfalen " i " Nassau " .

W drugiej kolumnie znajdowały się okręty liniowe 3. Eskadry: - cztery " Königi " kontradmirała Nordmanna i pięć " Kaiserów " wiceadmirała Behncke –w trzeciej– krążowniki liniowe
Hippera "Scharnhorst", "Gneisenau", "Mackensen" i trzy okręty liniowe Scheera: " Baden " " Bayern " i " Sachsen" .

Krążownik liniowy " Moltke " z lekkimi krążownikami " Stuttgart " i " Stettin " i sześcioma niszczycielami 13. półflotylii szedł w awangardzie , z lewej niemieckie drednoty osłaniały lekkie krążowniki " Kolberg " i " München" oraz sześć niszczycieli 9. półflotylii , z prawej – lekkie krążowniki " Augsburg " i " Hamburg " oraz pięć niszczycieli 10. półflotylii .

Brytyjczycy mieli więcej niszczycieli niż Niemcy , ale z rozkazu Jellicoe , w równym stopniu zakładającego, że Hochseeflote będzie podążać śladem Grand Fleet jak i, że może wycofywać się do swoich baz, brytyjskie siły torpedowe przeszukiwały bardzo szeroki obszar Morza Północnego .

W rezultacie, w atakach na brytyjskie drednoty wzięło udział ponad trzydzieści niemieckich niszczycieli , podczas gdy niemieckie pancerniki zaatakowało mniej niż dwadzieścia brytyjskich lekkich jednostek .

O dziesiątej wieczorem (akurat wtedy, gdy Grand Fleet Wielki przekładała się na zachód ) brytyjski lekki krążownik " Fearless " niemal wpadł na " Moltke " i szybko został zatopiony przez trzy trafienia jedenastocalowych pocisków nie zdążywszy oddać ani jednego strzału , ale już pół godziny później Brytyjczycy zaatakowali Hochseeflotte ze znacznie bardziej wymiernymi rezultatami .

4. flotylla torpedowa Grand Fleet spotkała się z 1. Eskadrą okrętów liniowych Hochseeflotte , z którą nawiązała zaciętą walkę, wkrótce rozdzieloną na szereg gwałtownych indywidualnych starć .
Niemiecki lekki krążownik " München " został trafiony torpedą i zaczął tonąć , a niemiecki niszczyciel " V -4 " zderzył się burtą z brytyjskim niszczycielem " Hardy ".
W zgrzycie giętego i łamiącego się żelastwa Niemcy i Brytyjczycy strzelali do siebie nawet z karabinów i rewolwerów , i wydawało się niemal, że załogi już- już skoczą abordażem na pokład wrogiego okrętu jak w XVII wieku , ale jednak do tego nie doszło .
Obok sczepionych niszczycieli wystrzelił w górę wysoki słup wody (to jeden z niemieckich drednotów, nie bardzo wybierając, strzelił do nich z dział głównego kalibru ), który wywarł taki wpływ na obu przeciwników , jak wiadro wody na walczące koty. Niszczyciele szybko rozczepiły się i rozeszły w różnych kierunkach , unosząc na pokładach zabitych i rannych , a na burtach - malownicze wgniecenia , ale w sumie wynik zderzenia dwóch okrętów nie był aż tak nieszkodliwy, jak mogłoby się to z pozoru wydawać.

" Posen " , unikając ataku torpedowego opisał szeroki łuk i wbił się w bok " Nassau " , rozbijając jego kadłub i uszkadzając swój dziób. Oba drednoty ogarnęły pożary , w ślad za którymi nastąpiły potężne podwodne wybuchy : brytyjskie niszczyciele odpaliły do jasno oświetlonych okrętów kilkanaście torped, z których cztery trafiły w cel.

"Widok był przerażający i fascynujący zarazem - wspominał pierwszy oficer z " Westfalen " - Blask pożarów oświetlał karmazynową poświatą kolumny wody z wybuchających torped: wydawało się, że to morze wypluwa krwawe skrzepy . "

Obydwa drednoty dostały po dwa trafienia , także los tych dwóch okrętów był taki sam : około 23.00 i " Posen " i " Nassau " zatonęły, dodając siebie do listy strat Hochseeflotte.

Po odpaleniu torped brytyjskie niszczyciele wycofały się , przy czym lider "Tipperary " został rozerwany przez niemieckie pociski i zatonął z większością swojej załogi , a wkrótce potem do prawej kolumny niemieckich drednotów zbliżył się krążownik " Renown ", który omyłkowo wziął niemieckie okręty za brytyjskie .
Ta pomyłka kosztowała go bardzo drogo , " Renown "znalazł się bowiem nagle pod ciężkim ostrzałem z sześciu okrętów niemieckich z odległości dziesięciu do dwunastu kabli.
Z pomostu " Badena " dobrze były widoczne lecące ciężkie granaty, trafienia i eksplozje – zaledwie przez minutę w " Renowna " trafiło co najmniej dziesięć 380 mm pocisków z " Bayerna " i " Sachsena".
Artyleria brytyjskiego krążownika nie miała nawet czasu, aby otworzyć ogień, a okręt, cały w płomieniach , dryfował wzdłuż linii niemieckich drednotów, wybuch następował po wybuchu, aż na koniec feralny " Renown " rozpadł się na kawałki w potężnej eksplozji ostatniego pocisku.

W przeciągu nocy pojedyncze brytyjskie niszczyciele jeszcze kilka razy napotkały okręty Hochseeflotte.
Blisko północy niszczyciel " Sparrowhawk " ostrzelał " Oldenburg " , biorąc za cel reflektor. Uderzenia pocisków102 mm wydawały się nieszkodliwe w porównaniu z huczącymi eksplozjami pocisków głównego kalibru, ale to wrażenie było złudne: na pomoście " Oldenburga " zostało zabitych i rannych kilku oficerów , w tym dowódca okrętu.

Trzy brytyjskie niszczyciele zostały zatopione , niszczyciel " Spitfire " zderzył się po stycznej z " Helgolandem " . Pomost i kominy brytyjskiego okrętu zostały całkowicie rozbite falą uderzeniową wystrzałów ciężkich dział niemieckiego drednota , pocisk 305- mm w pełnym znaczeniu tego słowa pogłaskał po głowie dowódcę niszczyciela , lt. commandera Trelawneya , zdjąłwszy mu z głowy kapelusz wraz ze skalpem, jednakże ciężko uszkodzony " Spitfire " był w stanie jeszcze dojść do swojej bazy.

Zawiadomił też Jellicoe o zlokalizowaniu Hochseeflotte , ale jego radiowa wiadomość nie dotarła na pokład" Queen Elizabeth " .
* * *

cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:15

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty czwarty:

O drugiej w nocy bezpańska torpeda odpalona nie wiedzieć przez kogo ( możliwe całkiem, że autorem tego strzału był nie angielski, ale niemiecki niszczyciel ), trafiła " Königa " , po czym ataki ustały, a reszta nocy minęła spokojnie .
" König " wziął półtora tysiąca ton wody , ale pozostał w linii, a konsekwencje uszkodzeń doznanych od wybuchu torpedy ujawniły się dopiero za dnia.

Hochseeflotte podążała na północny zachód, gotując się do nowej bitwy.

***
A na południowy wschód od miejsca nocnych walk, za Dogger Bank, szły do swoich baz ciężko pouszkadzane niemieckie krążowniki liniowe . Kierowały się do swoich brzegów , ale osiągnięcie ich nie było każdemu przeznaczone.

Jeszcze w nocy na " Lützowie " zostały zatopione pomieszczenia przeładunkowe i komory amunicyjne dziobowych wież artyleryjskich: zebrało się tam tak dużo wody , że pompy nie były już w stanie poradzić sobie z jej usuwaniem.
Osiadanie krążownika na dziób cały czas wzrastało, a woda zalewająca pancerny pokład stwarzała zagrożenie wywrócenia się okrętu. Szybkość ​" Lützowa " spadła do jedenastu węzłów , a okręt stopniowo pogrążał się w wodzie – dziobnica i część pokładu dziobowego były już pod wodą .

Próba płynięcia tyłem – rufą naprzód, by zmniejszyć ciśnienie wody na grodzie w części dziobowej nie powiodła się; do drugiej w nocy okręt przyjął już do kadłuba siedem i pół tysiąca ton wody, a słaba nadzieja utrzymania go na powierzchni tajała z każdą minutą.

O 2.40 ( do tego czasu rufa krążownika ze śrubami była już całkowicie wyniesiona z wody ) na rozkaz dowódcy załoga " Lützowa " w pełnym porządku przeszła na towarzyszące mu niszczyciele 1. półflotylii .

Niszczyciel " G -38 " przypieczętował zatopienie opuszczonego okrętu, odpalając do niego dwie torpedy. Pierwsza przeszła pod rufą , lecz druga uderzyła w śródokręcie i o 2.47 " Lützow " przewrócił się przez prawą burtę do góry kilem, pozostając jeszcze na powierzchni przez kolejne dwie minuty, a o 2.49 zniknął z powierzchni morza .

" Seydlitzowi " groził ten sam los , ale" pechowy " okręt miał tym razem więcej szczęścia (choć byłoby lepiej mówić nie o szczęściu , ale o wysokich umiejętnościach jego załogi) .

W nocy krążownik, który miał przebicie kadłuba torpedą i wiele innych uszkodzeń, wziął do kadłuba dwa i pół tysiąca ton wody , co powiększyło trym na dziób do dwóch i pół metra i uniosło rufę na metr, a jednocześnie spowodowało przechył dwa i pół stopnia na prawą burtę .

Prędkość zmniejszyła się , ale" Seydlitz " nadal mógł iść w " kolumnie inwalidów " do Horns Reef . Około ósmej rano zaczęła puszczać rama 114 metrowej grodzi, zagrażając ludziom , którzy pracowali po pas w wodzie ( a wylewano ją już nawet wiadrami).

O 9.45 lekki krążownik " Pillau " próbował wziąć " Seydlitza " na hol, ale bezskutecznie : liny holownicze popękały.

Około 10.00 na trawersie Hornum " Seydlitz " wszedł na mieliznę i dopiero o 11.25 mógł wejść w kanał przez mieliznę Arnum. O 15.30 sytuacja krążownika stała się krytyczna : trzymał się na powierzchni wody tylko dzięki poduszkom powietrznym , powstałych w na wpół zatopionych przedziałach , a siła wiatru wzrosła do ośmiu stopni .
Do 17.00 szacunkowa ilość wody, którą pobrał okręt do kadłuba, przekroczyła pięć tysięcy ton, a dziób osiadł na czternaście metrów przy przegłębieniu na rufie siedem i pół metra przy przechyle ośmiu stopni. Gdy dla wyrównania przechyłu na prawą burtę zalano zbiorniki po przeciwnej stronie , krążownik przechylił się niebezpiecznie na lewo.

Jednak tak czy siak w godzinach porannych 9 listopada " Seydlitz " osiągnął latarniowiec umieszczony na czas wojny w zewnętrznej części Zatoki Yade i tam odesłał do bazy lekki krążownik " Pillau" i niszczyciele .
A " Seydlitz ," zanurzony w wodzie do poziomu dziobowych kazamat, powrócił w końcu do Wilhelmshaven, stając o 4.25 10 listopada na kotwicy w głębokim basenie przed torem wejściowego za zagrodami bonowymi .

Okaleczony okręt nie uległ zagładzie tylko ze względu na wysoką jakość jego wykonania, a co najważniejsze - dzięki umiejętnej walce z uszkodzeniami.
Dowódca " Seydlitza " Kapitän zur See von Egidy i szef oddziału przeciwawaryjnego Korvettenkapitän Alvensleben zrobili wszystko, co w ich mocy, by uratować swój krążownik .

Żelazo bez ludzi samo w sobie nic nie znaczy .

***

Utraciwszy ( po zwrocie Jellicoe na zachód ) kontakt z Grand Fleet , niemieckie siły lekkie zaczęły opisywać koncentryczne kręgi , stopniowo rozszerzając obszar poszukiwań i o 00.30 odkryły brytyjskie drednoty.

Pięć dużych niszczycieli 3. półflotylii - " B- 98 ", " G- 101 ", " G- 102 ", " B- 112 " i " B- 97 " - wystrzeliło torpedy i uzyskały trafienie " Bellerofonta ".

Uszkodzony pancernik pozostał w linii, uparcie podążając do swoich rodzimych wybrzeży , ale zatrwożony Jellicoe zarządził ponowny zwrot na poprzedni kurs NW.

Rozkaz o zwrocie przekazany został źle, a wykonany jeszcze gorzej: w ciemnościach nocy i gęstniejącej mgle podany reflektorem ( aldisem) sygnał z " Queen Elizabeth " został odebrany tylko przez " Marlborough ", " Emperor of India " i okręty ich bliskiej osłony, na " Benbow " sądzono, że uszkodzone drednoty wychodzą z linii wskutek awarii i nie podążono za nimi.
Jellicoe również nie zrobił nic, aby naprawić swój błąd : zakładając, że Niemcy odnaleźli Grand Fleet poprzez namiary radiopelengacyjne, admirał zarządził utrzymywanie całkowitej ciszy radiowej .

W rzeczywistości siły główne Grand Fleet odkryto przez przypadek , mało tego, Scheer nie miał żadnych informacji, że dziewięć brytyjskich okrętów liniowych zmierza nie do Scapa Flow , a na zachód .
Radiostacja na" G -102 " została rozbita , a wiadomości od innych niszczycieli 3. półflotylli nie dotarły do dowódcy Hochseeflotte.

W rezultacie nocnych ataków i zarządzonych przez Jellicoe manewrów Grand Fleet, jak się okazało, została podzielona na trzy części, które nie miały ze sobą kontaktu wzrokowego , a to nie mogło pozostawać bez wpływu na dalszy przebieg wydarzeń.

Wstawał świt .

cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:19

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty piąty:

Rozdział dwudziesty czwarty. Niedobitki Wielkiej Floty

8 listopada 1916

Ciemności nocy zmieniły się w poranną mgłę , gęstą i białą jak mleko . Wschodziło słońce i mgła stopniowo i powoli rozpraszała się, wypuszczając ze swych wilgotnych objęć czarne sylwetki okrętów wojennych i osiadając na zimnych pancerzach artyleryjskich wież przejrzystymi kroplami rosy, niczym łzy: te same łzy, które wkrótce przeleją tysiące kobiet w Anglii i Niemczech , opłakujących w żałobie swoich mężczyzn, którzy nie powrócili z morskiego boju …

Wiceadmirał Burney przymknął oczy i potarł twarz wierzchem dłoni. Zmęczenie ciężkim żelaznym uściskiem obejmowało jego plecy i przygniatało do pokładu - chciałoby się położyć, przeciągnąć i zapomnieć o wszystkim .
Admirał nie spał już ponad dobę, wliczając w to i bardzo długi dzień , pełen strzałów i wybuchów , i bezsenną noc, wykreślaną wzdłuż i wszerz spienionymi śladami niemieckich torped i ogarnięty ogniem szkielet " Kanady ", pozostawienie której pod salwami niemieckich drednotów niewiele przypominało beztroski spacer wzdłuż Tamizy .

Pasma mgły wyraźnie rzedły. Z pomostu " Herkulesa " przez szare smugi już można było zobaczyć lewą kolumnę okrętów liniowych - sprawnie utrzymujących szyk i prędkość trzynastu węzłów. Po prawej stronie szedł samotny " Benbow " - nieco – wydawało się - zdezorientowany i oszołomiony : jakby w ogóle nie był w stanie zrozumieć, gdzie się podziali wszyscy jego towarzysze z tej samej " książęcej " eskadry.
Dziewięć okrętów liniowych , pomyślał admirał Burney , tylko dziewięć . A wczoraj, w tym czasie było ich dwadzieścia cztery, tak , dwadzieścia cztery …

- Sir, jest sygnał z" Bellerofonta " !
- Co tam u nich?
- " Dzień dobry. W ciągu pół godziny pójdę na dno ".

Pójdę na dno , pomyślał zrezygnowany Burney - No, tak, oczywiście , tej nocy dostał torpedę – i tak dobrze, że " Bellerofont " nie zatonął natychmiast.
A kontradmirał Ernest Gaunt, lakoniczny - jak zawsze - i nie bez poczucia humoru. A jeśli już prosi o pomoc , to znaczy, że sprawy idą naprawdę źle. Do Rosyth jeszcze trzy długie godziny drogi, a przy tym trzeba przedzierać się przez pola minowe zatoki Firth of Forth trzymając się wąskich przetrałowanych torów wodnych .


- Nadać na " Royalist " i " Comus " - rozkazał Burney - podejść do " Bellerofonta " i zdjąć załogę . A okręt ... - admirał zawiesił na chwilę głos - zatopić. Jeśli nadejdą Niemcy , to oni ...

- Sir , na naszym kursie dymy jakichś ciężkich okrętów !

" No i wykrakałem - pomyślał dowódca eskadry - Ale w jaki sposób udało im się dojść tu przed nami ? " .

Na szczęście, idące naprzeciw okręty okazały się brytyjskie - z pierwszym brzaskiem przedświtu admirał Bradford , nie czekając na rozkaz Admiralicji , wyprowadził w morze 3. Eskadrę pancerników typu " King Edward VII " , podnosząc swą flagę na " Agamemnonie ".
Bradford nie spodziewał się wyjść zwycięsko z walki z niemieckimi pancernikami, ale był gotów przyjąć na siebie pociski przeznaczone dla najnowszych brytyjskich drednotów - Flota Jego Królewskiej Mości nie zostawia swoich w potrzebie.

- Teraz będzie lżej oddychać – rzucił Burney, spoglądając przez lornetkę na idących w szyku weteranów - A jeśli ...

Huk eksplozji przetoczył się nad morzem jak ogromna kamienna piłka . Nad " Vanguardem " - końcowym okrętem lewej kolumny – wystrzelił nagle w górę ogromny obłok dymu , a kiedy się rozproszył stało się jasne , że pancernik dostał przechył na lewą burtę i zauważalnie osiadł, stając się jakby mniejszy.

- " Dostałem torpedę z okrętu podwodnego " - poinformował młodszy oficer sygnałowy, odczytując sygnał podniesiony na maszcie " Vanguarda " - " Proszę o pomoc ".

Zapominając o arystokratycznych manierach i słynnej brytyjskiej rezerwie , Burney odreagował nieprzyjemne zaskoczenie zawiłym przekleństwem, znanym jeszcze od czasów królewskiego korsarza Francisa Drake.

- Przekazać na " Comus " - krzyknął – podejść do " Vanguarda " ! Niszczyciele - atakować okręt podwodny, niech go diabli wezmą !


... Kapitänleutnant Walter Schwieger , dowódca" U- 66 " , chrząknął z satysfakcją i opuścił peryskop . Doświadczony podwodnik, który widział zagładę wielu statków i okrętów , nie miał wątpliwości: pancernik eksplodował poderwany jego torpedą i zatonie wkrótce, to tylko kwestia czasu.

Pogromca " Lusitanii " doświadczał poczucia głębokiej moralnej satysfakcji : pancernik - to nie pasażerski liniowiec, za storpedowanie którego Schwieger został umieszczony przez Brytyjczyków na liście zbrodniarzy wojennych . A takim zwycięstwem można się chlubić!

Obydwa brytyjskie drednoty - i" Vanguard " i " Bellerofont " - zatonęły na trawersie wyspy May, ale nerwowe napięcie nie opuszczało admirała Burneya, który podświadomie czekał na nowe ataki . Jednakże już do nich nie doszło, a do południa pozostałe okręty weszły na redę Rosyth : dla nich bitwa na Morzu Północnym zakończyła się.

Kapitänleutnant Schwieger niedługo cieszył duszę przedsmakiem przyszłych osiągnięć: wieczorem tego samego dnia " U- 66 " nadział się na minę niedaleko skał angielskiego wybrzeża i po raz ostatni poszedł pod wodę .

***

Dowódca Grand Fleet zdjął okulary i potarł z irytacją nos . Oficerowie jego sztabu, którzy stali obok niego na mostku " Queen Elizabeth ", milczeli - znali przyczynę rozdrażnienia admirała.

W zasięgu wzroku, ograniczonego przez pasma mgły do sześciu - siedmiu mil, znajdowało się łącznie pięć okrętów : drednot " Marlborough " , który szedł zaraz za okrętem flagowym , rozpoznawcze krążowniki pancernopokładowe " Blanche " i " Bellona " oraz dwa niszczyciele " Acasta " i " Ardent " .
Pięć jednostek bojowych , tylko pięć z bez mała stu pięćdziesięciu , którymi Sir John Jellicoe mógł dysponować jeszcze wczoraj.

Oficerowie milczeli, milczał i admirał . Był zdezorientowany - po prostu nie wiedział, co ma teraz robić: dotkliwa klęska, której doznała od Niemców Grand Fleet ( a że to była klęska wątpliwości nie było żadnych: zatopienie kilku brytyjskich drednotów Jellicoe widział na własne oczy , a o zagładzie innych wiedział z raportów bojowych - Royal Navy utraciła co najmniej trzecią część swoich okrętów liniowych) , przewróciła radykalnie normalny, tradycyjny już porządek rzeczy i wybiła spod nóg admirała szczebelki drabiny zawodowej kariery, po której wspinał się rok po roku .

Gdzie są jego okręty ? Zatopione ? Wszystkie ? To niemożliwe. Zostały w tyle ? " Marlborough " , uszkodzony przez torpedę także mógł pozostać z tyłu - o trzeciej nad ranem jego dowódca , captain Ross , zawiadomił aldisem, że nie jest w stanie utrzymać trzynastu węzłów. Gdyby wachta na " Queen Elizabeth " nie dostrzegla tego sygnału , a admirał nie polecił zwolnić do jedenastu węzłów, to zostałby teraz sam jeden.

No i gdzie jest Hochseeflotte ? Jakie są jej straty , na ile jest zdatna do dalszej walki i co zamierza dalej czynić ? Co robić? Nawiązać łączność radiową i próbować zebrać w jeden zespół okręty rozsiane po całym Morzu Północnym ? Ale przez to odkryje się, ujawni swoją pozycję, a zwycięska Hochseeflotte uzyska pewną wiadomość, gdzie go szukać.

John Jellicoe nadal trwał w przekonaniu, że każde jego działanie może tylko pogorszyć fatalne położenie, w którym znalazła się powierzona mu flota.

Nadal podążał w kierunku do Scapa Flow ( ostatecznie do zbawczych szkockich skał pozostało niewiele, około sześciu do siedmiu godzin drogi ) , pokładając wielkie nadzieje w zachowaniu ciszy radiowej, jakby w swoistej czapce - niewidce, i dziękując niebiosom za mgłę i słabą widoczność , nie pozwalającą niemieckim Zeppelinom dojrzeć jego okręty.

Dowódca Grand Fleet nie wiedział jednak , że Hochseeflotte szła przez całą noc z prędkością piętnastu węzłów kursem na NW i że zbieżne kursy drednotów Scheera i " Queen Elizabeth " z matematyczną precyzją muszą przeciąć się pod Cape Kinnaird .
I nie wiedział także , że jego mały zespół został właśnie zauważony przez niemiecki okręt podwodny " U- 44 " , a jego dowódca , Kapitänleutnant Waldemar Kophamel już przywarł do peryskopu, przygotowując się do ataku.

cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:26

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty szósty:

Waldemar Kophamel był jednym z najlepszych niemieckich dowódców okrętów podwodnych . Spędził ponad rok na Morzu Śródziemnym , strzelając tam torpedy do alianckich statków handlowych i podnosząc swoje osobiste konto w zatopionym tonażu do stu tysięcy ton , dopóki w przededniu decydującego starcia Scheer nie przemieścił go, wraz z innymi podwodnymi asami Kaisera, na Morze Północne .

A tam Kophamel, zgodnie z otrzymanymi rozkazami zajął swoje miejsce w zaciągniętej podwodnej zaporze, gdzie cierpliwie czekał na pojawienie się godnego celu – i doczekał się.
Prawidłowo zidentyfikował wykryte angielskie okręty i zamierzał zaatakować czołowy pancernik , jednak popełnił mały błąd w ocenie jego prędkości: gdy Kophamel podszedł na odległość skutecznego strzału torpedowego zdał sobie sprawę, że salwa z dziobowych aparatów do " Queen Elizabeth " może przejść za rufą celu, nie gwarantuje trafienia i naraża go na chybiony strzał.

Postanowił więc nie być zbyt chciwym ( bo przecież drednot typu " Iron Duke " był równie dobrą zdobyczą) i wystrzelił dwie torpedy do " Marlborough " - ten pancernik stanowił teraz idealny cel .

Obie torpedy trafiły w lewą burtę atakowanego okrętu, pogłębiając jeszcze uszkodzenia, których doznał drednot w dziennej walce od torpedy i ponad dwóch tuzinów ciężkich pocisków i postawiły krzyżyk na jego biografii : o 10.30 mocno poturbowany pancernik przewrócił się i zatonął.

" Marlborough " tonął, krążownik " Bellona " ratował jego załogę, a niszczyciele zespołu cięły fale w nadziei dostrzeżenia szklanego oka podwodnego zabójcy - zaś ludzie na pomoście " Queen Elizabeth " milczeli – bo co też mogli powiedzieć ?

A w tej uciążliwej ciszy wyraźnie zaczął być coraz bardziej słyszalny ryk ciężkich dział, dochodzący od strony rufy – z południowego wschodu.

***
W ciągu dziennego starcia w dniu 7 listopada okręt liniowy " Emperor of India " otrzymał siedemnaście trafień pociskami 305 mm , które spowodowały poważne uszkodzenia okrętu.
Tym niemniej nie miał żadnych podwodnych burtowych przebić, mógł dysponować częścią swojej artylerii i utrzymywać prędkość siedemnastu węzłów.

Kłopoty, delikatnie to ujmując, zaczęły się dla " Imperatora" po trafieniu torpedą z niemieckiego niszczyciela. Jej wybuch zgiął jeden z czterech wałów napędowych i naruszył centrowanie panewek drugiego , lecz jeśli jedna z turbin została wyłączona od razu, to uszkodzenia drugiej nie były natychmiast zauważalne.
Uszkodzenie to ujawniło się trzy godziny później, kiedy Jellicoe zarządził drugi zwrot, z powrotem na poprzedni kurs i rozdzielił się z drednotami Burneya .
Zaczęły szybko wzrastać stuki i boczne bicia wału napędowego , które zakończyły się zniszczeniem łożyska oporowego i uszkodzeniem mechanizmu przekładni. W rezultacie "Imperator ", osiadłszy rufą, nie mógł utrzymać szybkości większej niż dziesięć węzłów , nie słuchał steru i pozostawał w tyle za " Marlborough " .
A do rana okazało się, że pozostał sam - w białawej porannej mgle nie było widać ani jednego okrętu, ani brytyjskiego , ani niemieckiego.

" Że nie widać Niemców - spokojnie stwierdził dowódca pancernika captain Tothill -to dobrze , ale dlaczego nie ma naszych? Miejmy nadzieję, że będą czekać na nas w Scapa Flow i z radością przywitają ".

Ale nadziejom captaina Tothilla nie dane było się spełnić: zaraz po 10.00 od strony rufy dostrzeżono szare sylwetki wielkich okrętów, a do 10.20 stało się jasne, że nie są to okręty brytyjskie, a drednoty Hochseeflotte rozwijające się w szyk bojowy.

Odległość do nich gwałtownie zmniejszała się i o 10.25 pierwsze niemieckie ciężkie pociski podniosły słupy wodnej piany u burt okaleczonego brytyjskiego drednota .
Przy stosunku sił dwadzieścia do jednego Brytyjczycy nie mieli najmniejszych szans na pomyślny wynik tego boju , a jednak wyzwanie to przyjęli .

" Nadać przez radio – rozkazał captain Tothill , zachowując spokój - do wszystkich, kto to usłyszy: " Walczę z niemieckimi okrętami liniowymi. Walka będzie krótka . Moja pozycja ... ".

Ale w tym momencie czternastocalowy pocisk z " Scharnhorsta " uderzył w dziobową nadbudówkę " Emperor of India " i posiekał odłamkami anteny, więc brytyjscy marynarze stracili możliwość przekazania światu swojego "ostatniego pożegnania ".

Wynik walki był oczywisty od samego początku: " Imperator " godnie zginął w walce …

- Sir , radiogram z "Emperor of India " ! - z podnieceniem zameldował radiooperator - Jednak ich pozycja nie jest jasna: wiadomość jest zniekształcona.

- A co tu nie jest jasne - Jellicoe powiedział cicho – oni są tam – kiwnął ręką w kierunku rufy - Gdzie indziej mogliby być ...

A dziesięć minut później z przerzedzającej się mgły wynurzyły się trzy niemieckie krążowniki - liniowy " Moltke " i lekkie " Stuttgart " i " Stettin " . Wiatr wzrósł , dekorując grzbiety fal białymi grzebieniami piany ,widoczność poprawiała się, a jednocześnie horyzont nagle obrósł dymami niemieckich drednotów: przed oczami admirała Jellicoe objawiła się w całej okazałości Hochseeflotte demonstrując swój morderczy przepych .

Końcowe okręty kolumn niemieckich okrętów prowadziły do kogoś gęsty ogień ( a do kogo - to było jasne ) , a czołowe już naprowadzały działa na " Queen Elizabeth " : flagowy okręt admirała bez floty .

- Niemiecki okręt flagowy podniósł sygnał - wychrypiał dowódca " Królowej" - " Opór jest bezcelowy Proponuję poddać się ".

- Mają rację ... - w zadumie odrzekł Jellicoe .

- Co ?! Sir, czy naprawdę chce Pan, aby ... poddać się?

- Oni mają rację w tym, że opór jest bezcelowy: setki ludzi umrą bez sensu. I dlatego - głos dowódcy Grand Fleet stwardniał – Rozkazuję! Okręt zatopić - otworzyć kingstony! " Blanche " - podejść do nas i zdjąć załogę! " Bellona "-ona ma na pokładzie uratowanych marynarzy z " Marlborough " - pełną parą iść do Scapa Flow! Niszczyciele - do ataku na przeciwnika!

Zresztą ... - admirał obserwował spod oka małe okręciki, gnające po falach do ataku, rozpaczliwego i beznadziejnego - Wydaje się, że obeszli się bez moich rozkazów. I dajcie radiogram do Admiralicji – niech i oni wiedzą, co się z nami stało . Wykonać !

" Bellona " wzbijając dziobem rozłożystą białą kipiel nabierała szybkości, niosąc na swoich pokładach cenny ładunek ludzkich istnień; " Blanche " zręcznie manewrując , podszedł do odbijaczy " Queen Elizabeth " , chroniąc jej kadłub od niemieckich pocisków .

" Acasta " i " Ardent " lawirowały pomiędzy wodną palisadą od wybuchów pocisków - niszczyciele dzielnie ściągały ogień na siebie, ratując swojego admirała i załogę jego flagowego okrętu.

Lecz strzelało do nich jednocześnie kilkadziesiąt niemieckich sześciocalowych dział, więc los dwóch niszczycieli był przesądzony – i nikt nie był zaskoczony, gdy pomiędzy wieloma fontannami spienionej wody pojawiły się krwawe i ognistoczarne , oznaczające bezpośrednie trafienia.

Zza gęstej ściany wybuchów wypadło nagle coś nieforemnego, otoczonego kłębami pary i dymu : w tej kupie stalowego złomu , szybko idącej pod wodę , trudno było doszukać się zgrabnej sylwetki pięknego szybkiego niszczyciela , rozdartego teraz pociskami niemal na strzępy.

Drugi niszczyciel odpalił na chybił trafił torpedy - lecz bezskutecznie – w kierunku niemieckich okrętów , a następnej minucie piętnastocalowy pocisk wybuchając złamał go w pół ...

cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:33

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty siódmy:

- Zrobili wszystko, co mogli - cicho powiedział Jellicoe - Panowie oficerowie, ja was dłużej nie zatrzymuję. Proszę się pospieszyć, czasu zostało niewiele.

- A Pan, sir?

- Zostaję tutaj .

- To niemożliwe, sir - zdecydowanie sprzeciwił się szef sztabu captain Madden - Jest Pan jeszcze potrzebny Anglii i Royal Navy, a jeśli to konieczne , to zabierzemy Pana siłą.

- Siłą ? - Dowódca Grand Fleet uniósł brwi i nagle odezwał się znacznie głośniej i zupełnie innym tonem , wskazując na linię niemieckich drednotów, rozbłyskujących częstymi wystrzałami : - Patrzcie!

Zaskoczeni oficerowie ze zdumieniem odwrócili się, a Sir John Rushworth Jellicoe wziął głęboki oddech , szybkim ruchem wyjął rewolwer , przyłożył go do skroni i pociągnął za spust .

Obramowywana wybuchami pocisków " Queen Elizabeth " - a w walce poprzedniego dnia dostała już czterdzieści cztery ciosy - coraz bardziej osiadała w morzu, pobierając wodę przez liczne otwory w burtach i nadbudówkach, spowodowane trafieniami ciężkich pocisków, a które powoli także zaczynały łykać wodę, stając się podwodnymi w miarę zanurzania się okrętu.

Nieuszkodzone działa " Królowej" milczały - jej artylerzyści przechodzili na " Blanche " wraz z resztą załogi .

- Herr Admiral , nieprzyjaciel nadał sygnał " Umieram, ale się nie poddaję " a załoga " Queen Elizabeth " opuszcza swój okręt .

- Przerwać ogień ! - rozkazał Reinhard von Scheer - Oni toną , a dokładniej - topią się . Cóż, na ich miejscu zrobiłbym dokładnie to samo …
* * *

Pierwsze fale chlusnęły na pokład okrętu flagowego Grand Fleet . " Blanche " , przepełniony ludźmi, odchodził od burty ginącego drednota.

" Jeśli trafi nas choć jeden niemiecki granat - pomyślał z przerażeniem jego dowódca – to wybuch zawali nam cały pokład miazgą ludzkich ciał ".

Ale Niemcy nie strzelali . " Queen Elizabeth " dalej, niż na dno morza nie pójdzie - powiedział dowódca Hochseeflotte - a ten – ten tu czterokominowy okręcik niech sobie idzie precz. Po tym, jak zatopiliśmy tak wiele brytyjskich drednotów, jeszcze jeden zatopiony rozpoznawczy krążownik nie znaczy wiele . Odwagę godnego przeciwnika trzeba uszanować, a czy zostanie Brytyjczykom jeden lekki krążownik więcej, czy jeden mniej - to niewielka różnica ".

***

Niemieckie niszczyciele straciły po zwrocie zespołu Jellicoe ślad głównych sił Grand Fleet, więc zwróciły swoją agresywną uwagę na zespół Beatty'ego .

Hochseetorpedoboten zachodziły i z prawej i z lewej wyrzucając torpedy , to wyskakiwały spośród wysokich spienionych fal, to cofały się pod silnym ogniem, ale pojawiały się co i rusz znowu i znowu.
Ataki trwały do ​​północy, kiedy to Beatty zwiększył szybkość do siedemnastu węzłów i w końcu udało mu się oderwać od nieprzyjaciela .
Niemieckie niszczyciele pozostały z tyłu, ale "dowódca kawalerii " nie zwolnił: ataki mogły się powtórzyć, a jeśli jego zebrana ad hoc eskadra do rana dojdzie do sił Jellicoe ( Beatty sądził, że Grand Fleet nadal podąża poprzednim kursem na NW ) choćby na dwadzieścia mil, to nie ma się czym martwić .
Wręcz przeciwnie, taki dystans będzie jeszcze bardziej efektywny: podczas wznowienia ataków torpedowych pociski nadlatujące z okrętów Jellicoe nie uszkodzą okrętów połączonej eskadry.

I David Beatty całą noc szedł na NW, wierząc w trafność swojej decyzji.

Pierwszy niejasny niepokój poczuł rano. Eter milczał, a to sprowadzało natrętne, nieprzyjemne myśli : dowódca Grand Fleet powinien się wreszcie z nim skontaktować .
Od Admiralicji również nie otrzymał żadnych rozkazów , choć było to zrozumiałe: pod ciosami niemieckich drednotów upadła niezmienna, tradycyjna zasada " Rule Britannia -Brytania włada morzami ", a lordowie Admiralicji sami przeżywali rozterki, pozostając w stanie szoku (podobnie jak bokser , który otrzymał oszałamiający cios ) .
Jednakże rozkaz przestrzegania ciszy radiowej (przyjęty w nocy przez" Tigera ") nie został odwołany , a wiceadmirał nie zamierzał go łamać.

O 8.15 od strony rufy zostały dostrzeżone dymy . Beatty ożywił się, ale jego radość była przedwczesna: wysłany w ich kierunku lekki krążownik rozpoznawczy " Boadicea " poinformował , że należą one do pięciu krążowników pancernych kontradmirała Heatha , który również stracił kontakt z głównymi siłami Grand Fleet i kieruje się do Scapa Flow .

Około dziewiątej rano , kiedy do Scapa pozostała godzina drogi , Beatty, targany wątpliwościami i sprzecznymi uczuciami, postanowił jednak zawrócić i podążyć w przeciwnym kierunku, spowrotem w głąb Morza Północnego.
Spotkania z przeważającymi siłami Hochseeflotte " dowódca kotów " się nie obawiał : był pewien, że przed starciem z okrętami liniowymi zdoła się uchylić dzięki większej szybkości, a z krążownikami liniowymi da sobie radę .
Jednak jego plany pokrzyżowała pogoda, która szybko ulegała dramatycznemu pogorszeniu .

Zachodni sztorm rósł w siłę , a jego pierwszą ofiarą stała się" Princess Royal ".

Do tej pory " Princessa " trzymała się nieźle, ale teraz wszystkie jej rany otwarły się: fale wybijały tymczasowe uszczelnienia nawodnych i półpodwodnych otworów po przestrzelinach i krążownik szybko zaczął nabierać wody, szybko i nieuchronnie wypełniającej uszkodzone przedziały .

I wkrótce jego dowódca captain Cowan nadał sygnał " Mayday " . Próby podjęcia tonącego okrętu na hol nie powiodły się: Davy Jones już wyciągnął po " Princess Royal " swoje chciwe łapy i tylko śmiał się z żałosnych prób ludzi próbujących przeciwstawić się jego woli.

Ale oni jeszcze walczyli - do Scapa Flow zostało całkiem niewiele - i , być może, mogliby ocalić swój okręt , jeśli by " Malaya ", otoczona strumieniami piany , nagle nie podniosła się w silnym podwodnym wybuchu jak koń , złapany za uzdę .

"Na dole okrętu odczuło się jakby uderzenie giganta żelazną pięścią - wspominał sierżant Francis- Światła pogasły i było cicho jak w kościele, a potem w ciemnościach ktoś krzyknął . " Woda ! Woda na kratach w maszynowni " .

- Trzeba być bardzo dobrym podwodnikiem - stwierdził ponuro Beatty – aby skutecznie zaatakować w taką pogodę .

- Powiadają - Chatfield wzruszył ramionami – że Scheer rzucił przeciw nam najlepszych z najlepszych . A oto wynik .

Na " Malayi " już wszyscy wiedzieli, że okręt dostał torpedę z łodzi podwodnej .
Z pomostu widziano nawet podobno jej ślad , choć w rzeczywistości były to tylko zbiorowe halucynacje , które tak często pojawiają się w ferworze walki.
W rzeczywistości bowiem przyczyna eksplozji była inna : pod osłoną nocy , dwa niemieckie szybkie krążowniki – stawiacze min - " Brummer " i " Bremse " naszpikowały minami podejścia do najważniejszych baz brytyjskich i " Malaya " , która szła jako drugi w szyku matelot po wypadnięciu z linii " Princess Royal " trafiła na pole minowe i poderwała się na dwóch minach.

" Tigerowi " poszczęściło się - nie dotknął kadłubem ani jednej z rogatych czarnych kul, kołyszących się pod wodą na stalowych niciach minlin – a pozostałe okręty, uchylając się od wyimaginowanego ataku torpedowego, obeszły zagrodę minową , omijając rzeczywiste niebezpieczeństwo.

Dowódca " Princessy ", na rozkaz z okrętu flagowego, wydał zatem polecenie przerwania działań drużyn awaryjnych i opuszczenia okrętu w obawie przed dalszymi atakami U-bootów, co narażało by akcję ratowniczą oraz całą załogę okaleczonego okrętu na zbyt duże niebezpieczeństwo.

I " Princess Royal " i " Malaya " były więc już skazane - niszczyciele i krążowniki Goodenougha mogły tylko uratować ich załogi, co w czasie sztormowej burzy nie było sprawą prostą - a Beatty , nie chcąc ponosić strat od ponownych ataków podwodnego wroga , poszedł pełną parą z pozostałymi mu czterema okrętami wprost do Scapa Flow , gdzie zaraz po godzinie 10.00 schronił się na wodach jej przestronnej zatoki i od wiatru i od rzekomo " wszechobecnych " niemieckich okrętów podwodnych.

Ale zanim łańcuchy kotwic na dobre zdążyły zabrzęczeć w kluzach, na "Tiger" dotarła pożegnalna wiadomość radiowa od Jellicoe : " Otoczony pod Cape Kinnaird przez całą Hochseeflotte. Umieram, ale się nie poddaję .God Save the King... "

Po przeczytaniu tej depeszy twarz Beatty'ego zbielała.
- All hands up! * - rozkazał gwałtownie - podnieść kotwicę – natychmiast wychodzimy w morze!

* Wszystkie ręce na pokład ! (ang.)

cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:47

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty ósmy:

- Sir - powiedział ostrożnie oficer sygnałowy Ralph Seymour – do Pana nadszedł jeszcze inny radiogram - z Admiralicji .

Treść tej depeszy była jasna: " Według naszej wiedzy w pobliżu Scapa Flow znajduje się co najmniej sześć niemieckich U-bootów, Wyjście w morze bardzo niebezpieczne".

Admiralicja pamiętała o losie " Agincourt " .

- Odbój – przytłumionym głosem powiedział Beatty - Nigdzie nie idziemy ...

Pierwsze emocje minęły i Beatty zdał sobie sprawę, że niczego już nie zmieni. On także pamiętał zagładę " Agincourt ", co więcej, mniej niż godzinę temu na jego oczach zginęła " Malaya ", a na jego rozkaz opuszczona została i poszła na dno " Princess Royal ".

Wszystkie jego okręty były uszkodzone, zatem wyjście na wzburzone morze mogło doprowadzić do tego, że każdy z nich mógł doczekać się powtórki losu " Princess Royal ".

A co najważniejsze - do Cape Kinnaird było nie mniej niż trzy godziny drogi z pełną prędkością, a przez ten czas wszystko tam już się zakończy ...

- Gdybym był tam ... - odezwał się cicho " dowódca kawalerii " -...

" Nic byś nie był w stanie zrobić , Dave – pomyślał dowódca " Tigera " - Sześć okrętów przeciw całej Hochseeflotte – to byłoby powtórzenie klęski biedaka Warrendera " .

Ale głośno nie powiedział nic , zaskoczony niezwykłym widokiem:
" Żelazny Beatty ", człowiek bez nerwów , który potrafił spokojnie stać na otwartym pomoście pod gradem latających odłamków, spojrzał na niego wilgotnymi, błyszczącymi oczami .

Wiceadmirał David Beatty płakał ...

cdn...

Wto 17 Gru, 2013 20:51

Powrót do góry
Renifer Lopez reaktywacja
Porucznik

Porucznik




Posty: 770
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Zubek, powiadasz że jakieś rysunki w sensie mapki istnieją? Byłoby fajnie coś tam załączyć żeby mieć obraz sytuacji.
Musze to jeszcze raz dokładnie przeanalizować ale takie mam nieodparte wrażenie że obie strony jakoś tak pędzą niczym stado gnu, gdzie skomplikowane manewry, zwroty bojowe i takie tam? Wszyscy sobie płyną równolegle i wzajemnie naparzają, jakieś to nienaturalne Wink
Tak wiem że tylko tłumaczysz to co ktoś napisał, wiem że to taka fikcja naukowa, ale gdy już będziemy mieli całość, to poświęcimy chyba kilkadziesiąt stron dyskusji na mały upgrade Bardzo szczęśliwy
Najlepiej z udziałem autora. Dobrze rozumiem że masz jakiś kontakt?

Sro 18 Gru, 2013 20:33

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam,
tak na szybko - bo czas gorący - rysunki i zdjęcia istnieją, kontakt mailowy mam, końcówka opowieści będzie dziś- jutro na forum ( jeszcze korekta rusycyzmów mi została Rolling Eyes ), a zdjęcia i rysunki musze uporządkować i przyporządkować dopiero - do Wigilii będzie Exclamation
Na razie - nieco nie po kolei i bez podpisów - fotki i rysunki - tu:

zhurnal.lib.ru/img/k/kontrowskij_w_i/aidred/

- Иллюстрации к "Дредноуты. Хохзеефлотте против Гранд Флита"

Sorry, mało casu, kruca bomba, mało casu Wink

Pozdrawiam
R

Pią 20 Gru, 2013 9:37

Powrót do góry
Renifer Lopez reaktywacja
Porucznik

Porucznik




Posty: 770
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Spokojnie, bez paniki i powolne ruchy Wink

Pią 20 Gru, 2013 19:28

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek siedemdziesiąty dziewiąty:


Rozdział dwudziesty piąty. Gorzki smak zwycięstwa.

Kiedy" Marlborough ", " Emperor of India " i " Queen Elizabeth " zniknęły pod wodą przed admirałem Reihardem von Scheerem stanął ważki problem: co robić dalej ?

Hochseeflotte uzyskała głośne zwycięstwo, co do którego nie było żadnych wątpliwości - na dno poszło piętnaście brytyjskich drednotów, połowa sił liniowych Grand Fleet .

Niemieckie straty były o połowę mniejsze - Hochseeflote straciła wszystkiego tylko siedem drednotów.
Ale zwycięstwo, nawet głośne - to jeszcze nie jest pełny pogrom przeciwnika.
W szeregach Royal Navy pozostaje jeszcze piętnaście* okrętów liniowych, które teraz, w pośpiechu, kierują się do baz, aby schronić się w zbawczych portach ( lub już się schroniły , co również jest możliwe ) . A przecież Brytyjczycy mają rezerwy - cztery drednoty ** w walce nie brały udziału, do linii wejdzie niedługo " Ramillies " - piąty okręt liniowy z serii "R" - a są już niemal ukończone cztery nowe superkrążowniki liniowe ***.

A jeśli doliczyć jeszcze francuskie okręty liniowe, to zostanie przywrócony " pancerny parytet ". Wróg zaliże rany i wszystko zacznie się od początku: tęsknota za prestiżowym władztwem nad morzami pozostanie, lecz przewaga taka jest nie do osiągnięcia.

* O zatopieniu" Vanguarda"," Bellerofonta" , " Malayi " i " Princess Royal " Scheer jeszcze został zawiadomiony – przypis WK.

**Okręt liniowy " Erin ", krążowniki liniowe " Australia ", " Indefatigable " i " Indomitable "- przypis WK.

*** " Hood ", " Anson ", " Howe " i " Rodney " , uzbrojone w osiem dział 381 mm każdy - przypis WK.

A więc - czy kontynuować poszukiwania w nadziei zniszczenia ocalałych brytyjskich drednotów?
Ale poszukiwania takie stwarzają niebezpieczeństwo przeciągnięcia się tych działań na czas bliżej nieokreślony: brak jakichkolwiek meldunków z Zeppelinów- powietrzny zwiad najpierw uniemożliwiała zła widoczność , a teraz przeszkadza wiatr, nabierający siły burzowego sztormu.

Wszystkie drednoty Hochseeflotte są uszkodzone, przy czym połowa z nich - całkiem poważnie, magazyny amunicyjne artylerii głównego kalibru są już prawie puste , u niszczycieli wyczerpuje się paliwo .

A Brytyjczycy mogą rzucić do walki cale stado swoich predrednotów - w nadziei na wygraną można postawić wszystko na jedną kartę i wykorzystać wszystkie atuty.
Oczywiście, stare pancerniki przeciwko drednotom są praktycznie bez szans , ale przeciwko pełnosprawnym drednotom, a nie przeciw uszkodzonym, ze zmniejszoną prędkością , z uszkodzoną artylerią i wystrzeloną niemal w całości amunicją artyleryjską. Brytyjczycy mogą przecież poświęcić swoje okręty i pojść na zamianę- trzech lub czterech rówieśników Cuszimy za jeden niemiecki drednot , wszak taka wymiana będzie dla nich korzystna .

No i - zaraz obok są brytyjskie bazy – niemal na wyciągnięcie ręki - a niemieckie okręty muszą jeszcze przejść całe Morze Północne.


I admirał Scheer podjął decyzję o powrocie do Wilhelmshaven. Lepsze jest wrogiem dobrego , pomyślał : pożądając więcej można stracić to, co już się osiągnęło.

… O 11.45 gdy Hochseeflotte przekładała się już na kurs SW, pancernik " Kaiserin " został storpedowany.
***
cdn...

Sob 21 Gru, 2013 16:25

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek osiemdziesiąty :

Okręt podwodny " K -5 " powinien wyjść w morze jeszcze wieczorem 6 listopada razem z Grand Fleet , ale był opóźniony o półtora doby ze względu na awarię mechanizmów i opuściła Scapa Flow dopiero we wczesnych godzinach porannych 8 listopada . Ale rozkazy bojowe nie zostały odwołane i okręt spieszył się, aby wziąć udział w walce , nawet choćby i pod sam jej koniec.

Brytyjskie submariny serii "K" były okrętami pod każdym względem bardzo oryginalnymi. Mając wyporność dwóch i pół tysiąca ton były uzbrojone w dziesięć wyrzutni torped kalibru 457 mm ( cztery dziobowe, cztery - poprzeczne w środkowej części nadbudówki i dwoma obrotowymi na górnym pokładzie ) oraz w trzy działa ( dwa 102 mm i jedno 76 mm przeciwlotnicze ) .

Łodzie te, według zamysłu ich projektantów, przeznaczone były do wspólnego działania z eskadrami okrętów nawodnych i były wyposażone w turbiny parowe -prędkość drednotów dawno już przekroczyła dwadzieścia węzłów i okręty z silnikami diesla nie mogły nadążyć za nimi nawet na powierzchni .

Dwa kotły parowe i dwie turbiny o łącznej mocy dziesięć i pół tysiąca koni mechanicznych dawały tym " łodziom towarzyszącym" prędkość na powierzchni do dwudziestu czterech węzłów , a cztery elektryczne silniki napędowe o mocy trzysta sześćdziesiąt koni mechanicznych każdy – dziesięciowęzłową prędkość podwodną.

Rozminąwszy się w półmroku poranka z okrętami Beatty'ego, " K -5 " skierował się pod Cape Kinnaird , podążając pełną prędkością tą samą trasą , którą dwa dni temu szły drednoty Grand Fleet . Niedługo po jedenastej łódź natrafiła na brytyjski zwiadowczy krążownik typu " Blond ", który szedł jej naprzeciw, zarywając się w fale niemal po same kominy -pogoda nadal się psuła – a za nim – wiele dymów pokazujących się na horyzoncie .

Unikając spotkania – mało prawdopodobne było, aby zwiadowca orientował się w tej sytuacji, a podążać za nim łodzi podwodnej było nie po drodze - a jednocześnie uciekając od wzmagającego się kołysania, " K -5 " zanurzyła się i poszła na zbliżenie z dostrzeżoną flotą, nie bezpodstawnie biorąc pod uwagę , że jest to flota wroga.

Drednoty idące w szyku torowym rozciągnęły się na kilka mil podążając kursem spotkaniowym z prędkością piętnastu - szesnastu węzłów; odległość szybko malała i wkrótce kapitan Edward Young, dowódca " K- 5 " , uświadomił sobie, że się nie omylił: to były niemieckie okręty liniowe.

Brytyjski marynarz nie zaprzątał sobie głowy problemem: "Gdzie jest Grand Fleet ? "
- Widział przed sobą wroga i przygotowywał się do zaatakowania go. Względna pozycja niemieckich drednotów i okrętu podwodnego nie była zbyt korzystna dla udanego ataku – przeciwnicy zbliżali się do siebie z przodu na ostrych katach kursowych, ale o 11.37 , ku wielkiej radości dowódcy " K- 5 " , niemieckie okręty zaczęły kolejno przekładać się na odwrotny kurs, po kolei przechodząc punkt zwrotny , na który skierował się także kapitan Young.

Fale zalewały szkła peryskopu, okręt podwodny to osuwał się w wodę, to prawie wyskakiwał na powierzchnię - utrzymanie go na zadanej głębokości wymagało sporego wysiłku.
A gdy niemieckie drednoty ze stałą prędkością przekładały się na nowy kurs jeden po drugim, brytyjski podwodnik zaczął już obawiać się, że wróg nie zdąży, aby złapać go w celowniku w pozycji do strzału torpedowego. Ale obawy te były daremne : zdążył - i z odległości tysiąca dwustu metrów odpalił do piętnastego okrętu w linii – do drednota typu " Kaiser " - cztery torpedy, z których jedna trafiła w cel .

"Nawet jeśli ta balia nie zatonie , to " Victoria Cross " mam w kieszeni " - pomyślał zadowolony z siebie Edward Young, odchodząc w zbawcze głębiny i obierając kurs odejścia.

Ale kapitan Young nigdy nie otrzymał tego prestiżowego wyróżnienia - " K -5 " nie powróciła do Scapa Flow – zaginęła w morzu z nieznanych przyczyn ( najprawdopodobniej z powodu awarii, które bardzo często prześladowały łodzie podwodne serii "K" ) * .

* W naszej rzeczywistości łodzie podwodne tego typu nie osiągnęły żadnych bojowych sukcesów , ale wielokrotnie były ofiarami licznych awarii i wypadków, które pochłonęły wiele ofiar . Losy łodzi z tej serii – to żywy przykład nieudanej próbie nadania okrętom podwodnym cech bojowych, organicznie nie odpowiadających właściwościom okrętów podwodnych .
***
cdn...

Sob 21 Gru, 2013 16:26

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek osiemdziesiąty pierwszy:

" Zbyt rozciągnęliśmy ramiona, zadając ciosy - pomyślał z goryczą admirał Scheer , leżąc na skórzanej kanapie w admiralskiej kabinie " Badena " i wsłuchując się w skrzypienie grodzi -

Gdybym nie pognał za Jellicoe , to " Koenig "," Kaiserin "i" Mackensen " nie poszły na dno Devils Hole* - " dobrze, że udało się utrzymać na powierzchni " Friedrich der Grosse " i "Thüringen ". A czy Brytyjczykom pomaga Bóg – czy diabeł – wszystko jedno – hiszpańska " Niezwyciężona Armada " nie została pokonana przez brytyjskie armaty, a przez sztorm, burzę i nawałnicę – i z nami stało się tak samo...

Ale z drugiej strony, gdybym zrezygnował z pościgu , dwa drednoty Grand Fleet - spośród najlepszych, z których jeden flagowy - niemal na pewno dowlokły by się do swoich portów. Jak tu poznać, kiedy znajdziesz , a kiedy zgubisz ? Nie, przecież nie jestem jasnowidzem, a admirałem , dowódcą floty, której zadaniem było zniszczyć flotę przeciwnika. I ja zadanie to wykonałem – tak jak uważałem za możliwe i konieczne...

Tak, straciliśmy dziesięć drednotów i nie wiadomo, czy uda się uratować " Seydlitza ", ale straty wroga są dwukrotnie większe niż nasze – według meldunków z okrętów podwodnych, które dostrzegły okręty wroga , ale nie były w stanie skutecznie atakować , dwa wrogie drednoty zatonęły u wybrzeży wyspy May , w zatoce Firth of Forth , a dwa następne zostały zatopione w Scapa Flow. Zwycięstwo kosztowało nas wysoką cenę , ale nadal jest to zwycięstwo! " .


* Głębia Devils Hole na Morzu Północnym.

Sztorm, który nadszedł znad Atlantyku i nabierał siły , z rozmachem kołysał na boki zmaltretowane drednoty Hochseeflotte .

Tony szalejącej wody wpadały na wieże i nadbudówki, wyjście na otwarty pokład było zabronione , ale i tak nikt nie chciał zostać zmyty do morza lub połamać sobie wszystkie kości przy uderzeniu w pancerz. Szerokie po środku , mocnej konstrukcji i dobrze zaprojektowane niemieckie okręty dostojnie walczyły ze sztormem, ale wielu z nich stwarzało to coraz większe trudności – to wpływ sporych uszkodzeń doznanych w walce.

A w pierwszym rzędzie pod naciskiem żywiołu zaczęły ustępować okręty mające przebicia burt pod linią wodną od torped przeciwnika, " König " i " Kaiserin " . Wody przybywało: fale, przewalające się przez pokład wlewały się w głąb okrętu przez liczne przestrzeliny po uderzeniach brytyjskich pocisków - i" König ", okręt flagowy kontradmirała Nordmanna , który był głównym celem " Queen Elizabeth " i " Kaiserin ", końcowy okręt 3. Eskadry liniowej, do którego intensywne strzelały " Duki " wiceadmirała Jerrama, w czasie dziennej bitwy otrzymały sporo trafień.

Woda przeciekała i zalewała wnętrza okrętów i z głuchym łoskotem przelewała się z burty na burtę, zwiększając przechyły i grożąc nagłym wywróceniem okrętu . I zmroziły się marynarskie serca - dobrze wiedzieli, że jeśli tak się stanie , to tylko niektorym uda się uratować.

A sztorm szalał i około wpół do trzeciej stało się jasne , że aby obronić storpedowanych wcześniej okrętów się już nie da. " König " i " Kaiserin " mogły się przewrócić w każdej chwili - czas był pomyśleć o uratowaniu ich załóg i admirał Scheer bardzo niechętnie dał rozkaz do opuszczenia tonących drednotów .

Jednakże rozkaz porzucenia okrętów nie oznaczał jeszcze, że ich załogi naprawdę uda się w całości uratować. W czasie silnego sztormu niemożliwym było opuszczenie szalup, a niszczyciele nie mogły zbliżyć się do burt, aby zabrać ludzi - fale rozbiłyby cienkie burty niszczycieli przy uderzeniach o potężne pancerne tusze drednotów .

Marynarze z " Kaiserin " i " Königa " mieli tylko jedna możliwość - skoczyć do szalejącego morza w pasach ratunkowych, starając się trafić na wyrzucone z krążowników kosze z plecionki lin konopnych z pętli (podobnych nieco do tych, w których kiedyś wieszano złapanych piratów ) . Jednak mnie wszystkim udawało się złapać zbawienne - fale rzucały ludźmi na wszystkie strony i rozbijały ich o stalowe burty.

Niektórych wciągało pod śruby, a ich ostrza natychmiast zgniatały miękkie ludzkie ciała . Lekkim krążownikom i niszczycielom udało się podnieść z wody około tysiąca osób - mniej niż połowę z tych dwóch tysięcy dwustu ludzi tworzących załogi obu tonących okrętów.
Kontradmirała Nordmanna wśród ocalałych nie było : bo jeśli młody marynarz może jeszcze wykonywać salto mortale na mokrej linie , to w wieku admirała jest to już raczej trudne.

Do 15.00 obydwa okręty zniknęły pod falami , a o 15.30 dołączył do nich trzeci drednot - krążownik " Mackensen ". Zagłada tego okrętu była zaskoczeniem dla dowodzącego Hochseeflotte - " Mackensen " miał mniej uszkodzeń niż wiele innych okrętów i otrzymał znacznie mniej trafień niż jego najbliżsi współbracia " Scharnhorst " i " Gneisenau " .

Na okręcie wyłączona była z działania jedna wieża artylerii głównej ,pocisk z " Royal Oak ", który rozerwał się na rufie , uszkodził jeden z wałów napędowych . Owszem, okręt miał jeszcze rozbite nadbudówki w części dziobowej, otrzymał tez kilka trafień w pas pancerny, jednakże bez przebicia pancerza - ale wszystkie te uszkodzenia nie były śmiertelne.

Poważne były tylko dwa ciosy, otrzymane w walce na małym dystansie - z " Royal Sovereign " i " Malayi ". Jeden pocisk uderzył w pokład dziobowy, przebił go, a pod pokładem zdemolował znajdujące się tam pomieszczenia i eksplodował w forpiku , wybijając w dziobie krążownika imponujący podwodny otwór; drugi przebił nieopancerzoną burtę i przebił poprzeczną przegrodę pancerną .
Wybuchły pod półpokładem pożar został szybko ugaszony , ale powstały znaczne szkody spowodowane przez eksplozje , a do kadłuba zaczęła przedostawać się woda . Takie uszkodzenia były same w sobie niezbyt korzystne dla kondycji okrętu, ale prawdziwa przyczyna zagłady krążownika była inna.


Krążownik liniowy " Mackensen " był pierwszym okrętem z serii i służył jako poligon doświadczalny dla sprawdzenia konstrukcyjnych i technologicznych błędów, usuniętych w następnych krążownikach tego typu. Te błędy były nieuniknione, a zostały spotęgowane przez straszny pośpiech , w którym był budowany " Mackensen " i jego siostrzane okręty .

"Tu na jeden obrót nie dowiercił, tam na jedna zwitkę gwintu nie dokręcił - stocznia gonily z budową przez całe dnie i noce, całymi miesiącami, aby tylko dać szansę flocie Kaisera , by złamać potęgę morską Brytanii ! - I tego typu braki , mimo niemieckiej dokładności, też były nieuniknione. Gdzieś tam wystaje fragment ponad zaostrzony kołnierz, gdzieś tam nadmierne wygięty rurociąg spowodował centralne naprężenia metalu , a gdzieś , z niedociśniętych opasek wyskakiwały przewody i luzowały się części mechanizmów.

A kiedy ranny krążownik zaczął ciężko jęczeć pod uderzeniami fal , wszystkie te ukryte do tej pory usterki zaczęły odgrywać swoją rolę, tak jak ostatni gwóźdź do końskiej podkowy, którego zabrakło w kuźni , a z tego powodu przegrano wojnę .

Woda wypełniała pomieszczenie za pomieszczeniem, zalała niższe komory dziobowych wież i postępowała dalej, przenikając przez drzwi wodoszczelne i grodzie, które już nie spełniały swojej roli.

Krążownik liniowy " Mackensen " tonął i krótko po godzinie trzeciej załoga, po wyczerpaniu możliwości walki z uszkodzeniami , opuściła tonący okręt – Okrutny gospodarz Devils Hole znowu wygrał …

"Nic to – pomyślał admirał Scheer – Najcięższy sztorm powoli zamiera , a jutro rano będziemy w Helgolandzie. Wracamy ze zwycięstwem. "

Dowódca Hochseeflotte nie wiedział, że " Seydlitz " udało się uratować, ale nie wiedział też, że okręt liniowy " Oldenburg " nie wróci już do Wilhelmshaven -nad ranem 9 listopada poderwał się rufą na minie , postawionej w nocy z 7 na 8 listopada przez szybki brytyjski stawiacz min " Abdiel ". Okręt będzie utrzymywać się na powierzchni , ale straci szybkość, a dwie godziny później zostanie dobity przez okręt podwodny " E- 9 " pod dowództwem Maxa Hortona . Angielski podwodnik uczciwie zarobił na "Victoria Cross" - wsadził w " Oldenburg " dwie torpedy , strzelając do bezradnego drednota jak do nieruchomej ćwiczebnej tarczy .

Krótki jesienny dzień dobiegał końca . Hochseeflotte, rozorywując fale wielkimi kadłubami drednotów szła do swoich brzegów.
***
cdn...

Sob 21 Gru, 2013 16:31

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek osiemdziesiąty drugi:

09 listopada 1916 , rano

Na drednocie" Kaiser " przystąpiono do pochowania zmarłych. Od walki minęły już niemal dwie doby i zniekształcone zwłoki wyglądały obrzydliwe : nadszedł zatem czas , by w końcu pochować szczątki bohatersko poległych marynarzy Kaisera .

Trupy, zaszyte w płócienne worki, opuszczano za burtę, prosto w mokre dłonie fal , marynarze, wyprężeni na rufowym pokładzie pancernika , chrypliwymi głosami śpiewali " Ich habe eine Kamarade ".

Sztorm ucichł, pozostało tylko ciężkie falowanie morza, miarowo kołysząc okrętami, poplamionymi wieloma poszarpanymi bliznami po trafieniach wrogich granatów. I żałośnie płakały mewy , jakby dzieląc ludzki smutek .

A przed obliczem leutnanta Ericha Gödecke, cały czas jeszcze mającego przed oczami przystojny wizerunek swego przyjaciela Günthera Steinbrincka – widniała teraz jego martwa twarz, pocięta odłamkami angielskiego pocisku.

* * *
" Zdaje się, że to my wygraliśmy - pomyślał porucznik Gödecke - ale nasze zwycięstwo ma dość gorzki smak ... " .

…. A przy Przylądku Kinnaird fale wyrzuciły na brzeg martwe ciało angielskiego marynarza. Podrzucane ruchem fal ciało to podnosiło się to opadało w kipieli piany przyboju, i tylko sękate palce zmarłego ryły w mokrym piasku głębokie bruzdy , jakby martwy żeglarz usiłował wstać, aby dostać się do domu do swego domowego ogniska – tam, gdzie na niego czekano.

***

Szesnastego grudnia tysiąc dziewięćset szesnastego roku, dokładnie dwa lata po bitwie, która zmieniła bieg historii świata , na zewnętrznej redzie portu w Rotterdamie zarzuciła kotwice " Peacemakers Fleet" * Stanów Zjednoczonych Ameryki - dwanaście pancerników z okrętami eskorty .

A prezydent Woodrow Wilson , ubierając się w maskę zbawcy ludzkości i zapalonego zwolennika humanitaryzmu, oświadczył: " Narody Europy, przynieśliśmy wam pokój ,długo oczekiwany i sprawiedliwy" ** .

* W naszej rzeczywistości wyglądało to tak ( cytat ) :
"Prezydent Wilson zerwał stosunki dyplomatyczne z Niemcami , ale w tym samym czasie starał się stworzyć z neutralnych państw ligę, która umożliwiałyby zarówno sojusznikom, jak i państwom centralnym zawarcie takiego pokoju , warunki którego uważał za sprawiedliwe. Jego wysiłki w tym kierunku nie odniosły jednak sukcesu. " - przypis WK.

Ciekawe podejście do problemu ! Kraje europejskie toczyły ciężką i krwawą wojnę, straciły miliony ludzi , a tu nagle neutralny kraj, zamorskie imperium , żerujące i zarabiające od lat krocie na wojennych dostawach, które zgromadziło w swoich rękach połowę światowych rezerw złota , przyznaje sobie prawo – ot tak!- do decydowania , jaki pokój będzie odpowiedni dla Europy , a jaki nie .

A co więcej Stany Zjednoczone Ameryki zamierzały wymusić na wszystkich uczestnikach wojny światowej , aby taki pokój przyjęły!


** W oryginale, w dosłownym brzmieniu to "Миротворческий флот" – czyli "flota niosąca pokój", ale że po polsku jakoś źle mi się to przekłada – uznałem za bardziej odpowiednie i zrozumiałe określenie "Peacemakers Fleet", co tłumaczy się – intencjonalnie – tak samo, ale lepiej brzmi – przypis RZ.

cdn...

Sob 21 Gru, 2013 16:34

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek osiemdziesiąty trzeci:

Epilog
1922
Niezbyt jaskrawo świecące słońce oświetlało północne dachy schludnych domów małego duńskiego miasteczka Lemvig , na skraju którego wznosiła się pyzata czerwona baszta latarni Bovbjerg .

Morze Północne łagodnymi falami obmywało płaski piaszczysty brzeg językami musującej piany, rozpraszającej się w płytkiej wodzie . Od wybrzeża w morze wychodziło niskie betonowe molo z poręczami, a w końcowej jego części, niczym gigantyczna poprzeczka litery " T " znajdowała się, zamocowana i unieruchomiona, łódź podwodna z czasów wojny światowej , na pomoście której widniało widoczne z daleka oznaczenie: " U-20 " .

Ludzie wędrowali po pirsie , samotnie lub w małych grupach i raz po raz, kiedy dotarli do wąskiego trapu wiodącego na pokład łodzi podwodnej, znikali w jej wnętrzu.

Fotograf z aparatem na statywie , usadowił się przy trapie i wcale nie narzekał na brak pracy : prawie wszyscy odwiedzający to wyjątkowe muzeum chcieli być sfotografowani na tle okrętu, i to tak , żeby w kadrze na pewno zmieścił się jego numer .

U podstawy falochronu – przy stopniach prowadzących na brzeg – stało trzech młodych ludzi.

Jeden z nich, Dietmar Seeberg , odziany w elegancki czarny płaszcz i melonik , nosił elegancką laskę ze srebrną gałką . Na jego ustach zamarł lekceważąco szyderczy uśmiech człowieka , kto wie na pewno, co jest czym na tym świecie - Seeberg był ekonomistą , a ta gałąź ludzkiej wiedzy bardzo sprzyja rozwojowi pragmatycznego oglądu wszechrzeczy , przechodzącego w otwarty cynizm.

Drugi mężczyzna , z rozwichrzoną blond fryzurą , odziany był w kurtkę i kepi , podobne do tych, jakie noszą miłośnicy kolarstwa turystycznego, a wokół szyi miał owinięty długi biały szalik. Wyglądał na naukowca , zapamiętanego do imentu w swojej pracy -i wrażenie to było prawdziwe: niejaki Ludwig Clausen był historykiem , pracował na berlińskim Uniwersytecie Humboldta i brał czynny udział we współtworzeniu kapitalnej pracy "Historia wojny światowej ".

A ten trzeci - trzecim był szczupły mężczyzna w mundurze oficera niemieckiej marynarki wojennej z insygniami Kapitänleutnanta.

Ci trzej mężczyźni byli bardzo różni , ale wszyscy kiedyś uczęszczali do tego samego gimnazjum, a spotkali się tu pierwszy raz po wojnie , która znacznie przerzedziła szeregi ich szkolnych przyjaciół, gdy postanowił zobaczyć Pomnik Wojny, którego niedawne odkrycie spowodowało wiele szumu w całej Europie.

-Dziwny pomnik - powiedział Seeberg , skinąwszy głową w kierunku łodzi – jeżeli traktować go jako pomnik naszego zwycięstwa, to ...

- Żadnego zwycięstwa nie było - wtrącił gwałtownie oficer – i ty wiesz o tym lepiej ode mnie. Zwycięstwo nam po prostu ukradziono , Dietmar .

- W historii zdarzyło się już coś podobnego – powoli zaczął Clausen - W XVII wieku Holandii nie przegrała przecież wojny z Anglią : flota holenderska nie została pokonana , szybciej wręcz przeciwnie. Ale potem coś się stało : ktoś z kimś coś uzgodnił - dokumenty z tego okresu mówią o tym niewiele - i nagle Holandia szybko utraciła swoją pozycję światowego kupca. Kapitał holenderski popłynął do Anglii i nawet armaty okrętów liniowych de Reutera nie zdołały temu zapobiec. A tak też i dzieje się obecnie: World Financial Center przeniesione zostało za ocean, a staruszce Europie pozostało tylko wspomnienie dawnej świetności . Świat się zmienił , moi przyjaciele , i to bardzo znacząco.

cdn...

Sob 21 Gru, 2013 16:36

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek osiemdziesiąty czwarty:

Tak, tak … świat się zmienił , chociaż działa pancerników " Peacemakers Fleet " nie oddały ani jednego strzału .

Stany Zjednoczone zażądały - nie " poprosiły", a wprost wyraźnie " zażądały" - żeby wszystkie państwa biorące udział w wojnie światowej natychmiast zawarły pokój i zaproponowały swój projekt powojennego porządku świata .

Tak więc zarówno Anglikom, jak i Niemcom, na takich samych warunkach, postawiono ultimatum: jeśli Niemcy ( albo Wielka Brytania ) będą sprzeciwiać się amerykańskim inicjatywom pokojowym , to Ameryka natychmiast wypowie wojnę Niemcom ( albo Anglii ) , ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami . Rachuba była prosta : US Navy , przyłączając się do Grand Fleet lub Hochseeflotte dawała im zdecydowaną przewagę nad przeciwnikiem - tą właśnie, którą i Niemcy i Brytyjczycy starali się wywalczyć w czasie trwania całej tej wojny.

Wyczerpane wojną i osłabione państwa Ententy oraz sojuszu centralnego nie potrafiły znaleźć w sobie siły , aby przeciwstawić się zaoceanicznemu dyktatowi – naciski ekonomiczne Ameryki były bardziej skuteczną bronią niż czternastocalowe działa amerykańskich pancerników .

Wszystkie kraje europejskie na gwałt potrzebowały kredytów dla przywrócenia stabilności i ożywienia swoich gospodarek wyczerpanych wojną , i wszystkim tak samo oznajmiono, że przeciwnicy narzucanego im amerykańskiego ładu nie tylko, że nie otrzymają uprzywilejowanych amerykańskich pożyczek , ale generalnie żadnych i nigdzie. I skromni bankierzy Wielkiej Brytanii , Francji i Niemiec musieli zdołać przekonać swoje rządy , że to byłoby gorsze jeszcze od klęski militarnej , a nawet zupełnego pogromu armii i upadku państwa.

Warunki Stanów Zjednoczonych zostały zatem przyjęte : koniec końców proponowany przez nich pokój nikogo nie sprowadzał do statusu pokonanego – a wszystkie ich propozycje dawały godne rozwiązanie konfliktu, można by rzec " po sprawiedliwości ".

Niemieckie kolonie w Afryce, zagrabione przez Wielką Brytanię , miały powrócić do swojego " prawowitego " właściciela – i to, jak również postanowienia konferencji w Waszyngtonie, ustalającej parytet flot wojennych Niemiec i Wielkiej Brytanii na równym poziomie, podkładało minę pod stosunki angielsko -niemieckie, co jeszcze bardziej urządzało amerykańskie " siły pokojowe ".

Jednakże niemieckie posiadłości na Pacyfiku , zajęte przez Japonię, pozostał we władaniu Kraju Kwitnącej Wiśni – Amerykanie rozsądnie uznali, że wrogie stosunki między Berlinem a Tokio będą dla Ameryki bardziej opłacalne niż relacje przyjazne, które wprost prowadzić mogły do politycznych i militarnych sojuszy.

Alzacja i Lotaryngia otrzymały status " wspólnie zarządzanych terytoriów ", co w niedalekiej przyszłości przesądzało o pogorszeniu stosunków francusko-niemieckich i gwarantowało niemal konflikt między tymi państwami .

Jednakże nowej wojny między tymi dwoma krajami raczej nie spodziewano się - wojowniczy duch bojowy gwardii napoleońskiej, przed którą niegdyś drżała cała Europy , umarł pod Verdun.

Francja, pozostając w głębokiej traumie po straszliwych stratach w ludziach, które poniosła na polach Szampanii i Flandrii , zachorowała na pacyfizm w bardzo ostrej jego formie i raz na zawsze zrzekła się wszelkich imperialnych roszczeń do globalnego przywództwa.

Włochy , wyczuwając skąd wieje wiatr , szybciutko wypowiedziały wojnę Austro-Węgrom , chcąc wyrwać chociaż okruszki ze zwycięskiego stołu.

Ta karykaturalna wojna trwała co prawda tylko tydzień , lecz Włosi – jak to Włosi – dumnie wydymając policzki, wspominali ją przy każdej odpowiedniej czy nieodpowiedniej okazji: taaak, my, oczywiście, walczyliśmy również - trzy nasze bataliony podejmowały dwa razy ataki nad rzeką Socza ( Isonzo) , a nasza flota na Adriatyku wystrzeliła do wroga całe jedenaście pocisków!
Aby pocieszyć potomków starożytnych Rzymian pozwolono im zająć Abisynię - żadne z mocarstw europejskich nie pretendowało do tego kawałka afrykańskiej ziemi.

W Irlandii, w której już zapomniano powtarzane niegdyś jak mantrę hasła o wolności i demokracji, przy cichym poparciu Stanów Zjednoczonych wybuchła wojna domowa .
W angielskich koloniach powstały i zaraz rozgorzały w pełni ruchy narodowo – wyzwoleńcze, a klejnot Brytyjskiej Korony - Indie – już prawie że zagrażały wypadnięciem z wszelkich związków z Imperium.
Stany Zjednoczone przychylnie spoglądały na te wszystkie kłopoty - wiedzieli, że gospodarcza zależność jest bardziej opłacalna, niż rządy kolonialne , a" polityka otwartych drzwi", przyjęta na wniosek rządu USA dawała najbardziej bezczelnym typom okazję, aby przedostać się za te drzwi i urządzić się za nimi jak na swoim.

Przerysowywała się mapa Europy – po chodnikach głównych arterii jej stolic potoczyły się korony upadających imperiów .

Rosja pogrążyła się w krwawych zamieszkach wojny domowej, a jak te rozruchy się skończą - nikt nie mógł przewidzieć.

Młodoturcy wyrzucili kopniakami sułtana z jego zasiedziałego od lat miejsca, a Austro-Węgry rozpadły się z trzaskiem, jak butelka z wodą na mrozie.

Chwiał się tron Hohenzollernów - na ulicach niemieckich miast budowano barykady, a cesarz Wilhelm całkiem serio myślał o abdykacji.

A nad tym wszystkim wisiał ciężar długów wojennych , których spłaty Amerykanie nie zapominali żądać od wszystkich – i od Niemiec i od Francji i od Anglii .
cdn...

Sob 21 Gru, 2013 16:39

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Odcinek osiemdziesiąty piąty:

- Więc to nie jest pomnik naszego zwycięstwa - kontynuował historyk - To jest pomnik wojny ze wszystkimi jej okropności, w takim zamyśle powstał .

-Dziwny pomnik - powtórzył ekonomista -Okręt podwodny dowodzony przez zbrodniarza wojennego ...

- Walter Schwieger nie był zbrodniarzem wojennym ! - Na policzkach oficera pojawiły się czerwone plamy - Był żołnierzem wykonującym swój obowiązek ! Spotkał i zatopił statek wroga - w czasie wojny Brytyjczycy używali statków pasażerskich jako krążowników pomocniczych, transportowali nimi swoich żołnierzy i całe wojskowe zaopatrzenie. A ładunek wojenny, tak przy okazji, był także na " Lusitanii " - w niewielkiej ilości , ale był .
I wszystkie te jęki o spokojnych Amerykanach , którzy zginęli na jej pokładzie ...
Przed wyruszeniem " Lusitanii " z Nowego Jorku we wszystkich gazetach było ogłoszenie , że statek kieruje się do strefy działań wojennych , że tam może zostać zatopiony , i że wszyscy ci, którzy zamierzają nim popłynąć, robią to na własną odpowiedzialność i ryzyko . Jeśli gdzieś się biją to spokojny człowiek z ulicy , jeśli nie chce oberwać w zęby, lepiej niech tam nie idzie.
A Walter Schwieger zginął na morzu jak wojownik, za Kaisera i za Niemcy , więc jeśli powiesz mi o nim choć jeszcze jedno złe słowo , to zaraz połamię twoją laskę na tym twoim meloniku, pamiętaj o tym!


- Spokojnie, spokojnie , moi przyjaciele ! - pośpiesznie odezwał się Clausen , wpychając się między ekonomistę a oficera marynarki - Nie trzeba się tak podniecać, wojna już dawno się skończyła.

- Nie chciałem cię urazić , stary wojaku - przepraszająco powiedział Seeberg - Całkiem zapomniałem, że przecież ty także jesteś podwodnikiem...
Ale jeśli chcesz znać moje zdanie, to pozwól się wypowiedzieć , proszę .

Czasy wojenne minęły, świat jest rządzony przez kupców i bankierów – i dobrze o tym wiemy!
- A wojownicy są teraz najmowani przez nich dla ochrony.
I tak jest wszędzie - i w Ameryce i tu u nas, w Europie .


- Nie wszędzie – zaoponował historyk - Jest jeszcze Japonia i jest Rosja. Tam jest teraz kipi jak w kotle , a co z tego wyjdzie ...

Najprawdopodobniej w Rosji narodzi się wschodni despotyzm z poprawką na postęp technologiczny - bo to przecież Azjaci - ale może się okazać, że powstanie coś całkiem nowego, na co nie ma jeszcze przykładów w historii.

Ci Rosjanie – to dziwni ludzie: cały świat żyje pojęciem " zysku ", a oni przejmują się zasadami " sprawiedliwości ", przy czym - sprawiedliwości nie na amerykańską modłę.
Nie jestem prorokiem , jestem historykiem – ale być może to Rosjanie będą naszymi sojusznikami w przyszłej wojnie światowej.


- O jakiej ty wojnie mówisz , Ludwig ? - oburzył się Dietmar - Przecież żadnej wojny nie będzie! Wojna ekonomiczna – tak, ona nie przeminie i będzie kontynuowana : dolar powolutku i po cichutku przetrąca kręgosłup i marce, i frankowi i funtowi szterlingowi.
A co do prawdziwej wojny - to nie, wojny nie będzie. Liga Narodów kontrolowana przez USA, natychmiast ustawi na swoim miejscu każdego burzyciela ustalonego porządku, który sprawiać zacznie jakiekolwiek kłopoty - za pomocą wszelkich środków, w tym interwencji wojskowej . Wszechświatowy kredytodawca zawsze uzyska dla siebie dowolne preferencje...


- Bardzo długo nie mogłem zrozumieć - zadumał się historyk – dlaczego Stany Zjednoczone zdecydowały się pomóc nam w naszej walce z Anglią .
A potem zrozumiałem – prawdziwą przyczyną tego wszystkiego był chwalebny triumf naszej floty w bitwie morskiej szesnastego grudnia.

Po tym zwycięstwie pojawiła się dla nas szansa wygrania tej wojnę , a Amerykanie w mig to pojęli.
Ameryka aż rwie się do światowej dominacji , a Anglia to dla niej nie mniejszy - jeśli nie większy - konkurent niż Niemcy . Stany Zjednoczone postanowiły upiec dwie pieczenie na jednym ogniu : wykrwawić i Anglię i nas - i oni tak też to zrobili .
Ale jeżeli by nasze drednoty szesnastego grudnia nie przetrzebiły Grand Fleet , to Ameryka nie zainwestowała by w nas ani jednego feniga , to jest ni centa .

Wojna potoczyłaby się całkiem inaczej: Ententa i państwa centralne wykańczałyby i osłabiały wzajemnie, a tak około roku siedemnastego, gdy byłoby jasne, że Ententa i bez obcej pomocy może wygrać wojnę z Niemcami - tak, tak, wygrać, nie inaczej -Stany Zjednoczone wstąpiłby do tej wojny pod byle pretekstem, mogącym stanowić jakąś bardzo wiarygodną wymówkę : i - oczywiście - po stronie Ententy .


- Ale wyszło tak, jak wyszło - Seeberg skrzywił się - Historia nie zna trybu warunkowego, czyż nie?
Twój wariant, Ludwig , to dla Stanów Zjednoczonych opcja mniej korzystna : w rzeczywistości bowiem śledzili przebieg tej wojny nie z wojskowych komunikatów i z raportów i notowań giełdowych .
Ameryce przydała by się druga wojna światowa, aby dobić Anglię , a tak obeszła się jedną wojną i osiągnęła swój cel . Pająk złapał muchę wielkości całego świata , omotal ja siecią i może teraz bezpiecznie ją wyssać.
Tak więc nowej wojny nie będzie - ta wojna nie jest Ameryce potrzebna i ona do tego nie dopuści. Odtąd wszystkie konflikty będą rozwiązywane metodami i środkami ekonomicznymi , bez ognia i krwi.


- Kto wie - wzruszył ramionami Clausen – kto to wie. Wszystko może się zdarzyć ...

- To znaczy, Kameraden – powoli odrzekł oficer – sądzicie, że nowej wojny nie będzie ?
A ja wam mówię - będzie . Dorasta nowe pokolenie, zmieniają się sojusznicy i wrogowie, i zacznie się wojna :wojna Starego Świata przeciw Nowemu Światu.
Wspomnicie moje słowa !


Ten oficer marynarki wojennej nazywał się Karl Dönitz .



Petersburg , lipiec - październik 2011 roku


Контровский Владимир Ильич:


Włodzimierz Iljicz Kontrowski
All rights reserved



© Copyright Контровский Владимир Ильич
© przekład i opracowanie – Robert Zubczewski



KONIEC Bardzo szczęśliwy
= ale będą dodatki - fotki i szkice
Pozdrawiam
R Wink

Dowiedziałem się właśnie od moderatora rosyjskiego forum i wydawnictwa, że Autor - W.I. Kontrowski - zmarł niedawno na raka płuc - niestety...
A życie toczy się dalej...
RZ


Ostatnio zmieniony przez Zubek dnia Nie 29 Gru, 2013 0:58, w całości zmieniany 3 razy

Sob 21 Gru, 2013 16:47

Powrót do góry
de Villars
Generał dywizji

Generał dywizji





Posty: 8068
Pochwał: 6
Skąd: Kraków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
= ale będą dodatki - fotki i szkice

Super!
Ogólnie kawał dobrej roboty, dzięki! Uśmiech

_________________
Dmą w rogi zaklęte
Dudni ziemia, kurz staje
Jako burze w szale
Idą, idą Wandale!
Szaleją topory
Dzicy jako zwierzory
Szpony bogów w szale
Idą, idą Wandale!

Nie 22 Gru, 2013 15:23

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ano -miło mi Laughing , bo jeszcze zdałem sobie sprawę, że aby zdążyć do świąt nieco odpuściłem sobie przypisy ( a młodzież czyta Rolling Eyes ) i wymaga poprawienia tekst trzech ostatnich rozdziałów - szybko niestety nie znaczy dobrze... ale niech tam Wink
Rzecz jasna - szkice i fotki z rosyjskimi podpisami objaśnię i wyjaśnię i opiszę po polsku - ale to już jutro, bo właśnie wróciłem z drugich urodzin mojej wnusi Bardzo szczęśliwy ...
Więc sorry Rolling Eyes
Pozdrawiam, milej lektury -a w przygotowaniu - drugi tom " Pętli czasu" - bo tak ten trzytomowy cykl się nazywa - czyli Awianoscy - po naszemu - Lotniskowce - i druga wojna światowa w całkiem alternatywnej rzeczywistości Uśmiech ...
W święta będzie zajawka - mnie też wciągnęło - a co, że ja tak beznamiętnie niby Zszokowany ?
Pozdrawiam
Wesołych Świąt Mr. Green !!!
R

Pon 23 Gru, 2013 0:16

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam- nieco ilustracji:
PS - ściągnięcie ""Drednotów"" trwa- wg Groteski - około 1, oo111 minut - jest to całość, ze zdjęciami i szkicami, poprawiona i uzupełniona.
Miłej lektury Wink
R



1388177120_Drednoty - całość z ilustracjami.doc
 Opis załącznika:

Pobierz
 Nazwa pliku:  1388177120_Drednoty - całość z ilustracjami.doc
 Rozmiar:  14.2 MB
 Ilość pobrań:  Plik ściągnięto lub wyświetlono 729 raz(y)



Ostatnio zmieniony przez Zubek dnia Sob 28 Gru, 2013 18:00, w całości zmieniany 3 razy

Pią 27 Gru, 2013 21:42

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Chyba się udało Embarassed ?
Jeszcze dwa szkice...
R



Opis załącznika:
bitwa krążowników liniowych
niebieska przerywana - Boedicker, niebieska ciągła -Hipper ;
czerwona przerywana - Beatty, czerwona ciągła - Evan-Thomas

Opis załącznika:
bitwa sił głównych
niebieska ciągła - Hipper, niebieska przerywana Scheer;
czerwona ciągła - Evan-Thomas, czerwona przerywana - Jellicoe

Pią 27 Gru, 2013 22:36

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Zajawka...


Контровский Владимир Ильич:



Lotniskowce. Pole bitwy – Atlantyk. Europa przeciwko USA
Historia alternatywna
* * *
... 29 lipca 1940 roku na redzie Kilonii rzuciły kotwicę okręty rosyjskiej Floty Północnej - krążownik liniowy "Navarino", lotniskowiec "Wariag", lekki krążownik "Admirał Uszakow" i trzy niszczyciele, - a 30 lipca dołączył do nich krążownik "Aleksander Newski", przybyły z Kronsztadu w towarzystwie siedmiu najnowszych niszczycieli.
* * *
- Plan operacji "Landgraf" przewiduje stanowcze i rozstrzygające starcie z Home Fleet.
Według danych naszego wywiadu Anglicy nie domyślają się jeszcze, że zamierzamy wysadzić desant na Islandii - zakładają , że celem naszej operacji "Landgraf" jest wykonanie zmasowanego uderzenia na żeglugę atlantycką naszymi ciężkimi okrętami nawodnymi , osłanianymi przez lotniskowce, i całkowite przerwanie północnoatlantyckich linii komunikacyjnych.

Dla Wielkiej Brytanii oznacza to śmierć - w głosie Raedera zabrzmiały złowieszcze nutki - i Brytyjczycy dobrze o tym wiedzą. Wasza eskadra - dowódca Kaisermarine spojrzał na admirała Lwa Gallera, Komisarza Marynarki Wojennej Narodowej Rosji, przybyłego do Kilonii dla omówienia z sojusznikami warunków i zasad współpracy rosyjskiej floty w zbliżającej się operacji oraz koordynacji wspólnych działań, i wiceadmirała Wadima Makarowa, dowódcę Wydzielonej Eskadry Floty Narodowej Rosji -będzie odgrywać rolę zespołu dywersyjnego, chcącego przerwać się znów na Atlantyk, co powinno zmusić Brytyjczyków do działania.
Będziecie kierować się w kierunku Wysp Owczych, a następnie do brzegów Islandii, zaś Hochseeflotte będzie posuwać się waszym śladem w odległości stu dwudziestu - stu pięćdziesięciu mil i zaatakuje brytyjską flotę, kiedy ta spróbuje zagrodzić wam drogę na Atlantyk.


* * *
04 sierpnia 1940, 07.45

- Rosyjska eskadra - powiedział spokojnie kontradmirał Fraser, starannie zwinąwszy niebieski listek radiotelegramu - Lotniskowiec, okręt liniowy, jeden albo dwa krążowniki, około dziesiątki niszczycieli. Znajduje się w odległości stu dziewięćdziesięciu mil na południowy wschód od nas. Wnioskując z ich kursu podążają na północny Atlantyk.

- Rosjanie? - amerykański oficer łącznikowy, stojący obok admirała na pomoście "Ansona", flagowego okrętu zespołu, uniósł brwi ze zdziwienia - Czego oni tutaj szukają? Wielka Brytania nie znajduje się w stanie wojny z Rosją!

- Stany Zjednoczone Ameryki, komandorze, także nie są w stanie wojny z Niemcami - nie bez wyczuwalnego sarkazmu zauważył Fraser - ale wasz lotniskowiec - skinął lekko głową w stronę "Rangera", który szedł po lewej burcie "Ansona" - jest tutaj...

- On niezupełnie jest nasz - mruknął Amerykanin, ale rozwijać dyskusji nie zamierzał.
* * *

W odpowiedzi na pojawienie się samolotów potencjalnego przeciwnika z pokładu " Wariaga " natychmiast poderwało się sześć myśliwców . Dwanaście skrzydlatych maszyn zaczęło krążyć nad rosyjską eskadrą - i przez chwilę było w tym coś wręcz urzekającego . A potem zdarzyło się nieuniknione ...

Co się stało na pokładzie " Dauntlessa " numer " siedemnaście " , pozostało tajemnicą - czy było to przypadkowe spięcie w obwodzie elektrycznego wyrzutnika bombowego, albo pilot przypadkowo (a może i nieprzypadkowo) nacisnął fatalny guzik.

Jak by to nie było, pięćsetfuntowa bomba poszła w dół podporządkowując się sumarycznemu oddziaływaniu siły ciążenia, szybkości samolotu, siły wiatru i nawet obrotu Ziemi, opisała stromy łuk, werżnęła się w nadbudowę niszczyciela "Retiwyj", przeszła prawie na wskroś i eksplodowała pod pokładem rozbijając okrętowe wnętrzności.

Nad niszczycielem podniósł się słup czarnego dymu i w mgnieniu oka rozłupał na kawałki to delikatne i kruche "coś", co zwie się krótkim słowem "pokój ".
* * *
04 sierpnia 1940, 09.55

"Dauntlessy" krążące nad eskadra admirała Makarowa zostały zestrzelone w ciągu kilku minut - pierwszy z nich wybuchł, zanim nad "Retiwym" zdążyła rozproszyć się chmura wybuchu.

Do lotnictwa pokładowego Narodowej Rosji wybierano najlepszych pilotów, i piloci "kreczetów", startujących z "Wariaga", już wcześniej sprawiedliwie rozdzielili cele: po jednym dla każdego myśliwca.

* * *
04 sierpnia 1940, 14:00

Około godziny trzynastej z rozpoznawczego hydroplanu, wysłanego przez "Queen Elisabeth" nadeszła zaskakująca wiadomość: "Wykryto Hochseeflotte - - trzy lotniskowce, osiem okrętów liniowych, około dziesięciu krążowników i ponad dwadzieścia niszczycieli".

Do niemieckich okrętów było nie więcej niż sto pięćdziesiąt mil, i admirał Tovey, dowodzący Home Fleet aż zesztywniał na myśl, że "berserki" admirała Lütjensa już wystartowały do ataku na Royal Navy.

...

Dowiedziałem się właśnie od moderatora rosyjskiego forum i wydawnictwa, że Autor Ukłon - W.I. Kontrowski - zmarł niedawno na raka płuc - niestety...
A życie toczy się dalej...
RZ


Pozdrawiam
R Smutny

Sob 28 Gru, 2013 12:54

Powrót do góry
Groteska
Kapitan

Kapitan





Posty: 1366
Pochwał: 2
Skąd: Melbourne
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Zubek napisał:
PS - ściągnięcie ""Drednotów"" trwa- niestety - około 4-5 minut - ale jest to całość, ze zdjęciami i szkicami, poprawiona i uzupełniona.
Miłej lektury Wink
R

Zubek nie odstraszaj ludzi, zajmuje około minuty najwyżej, a nie 4-5. Zresztą na pewno byli i tacy (jak ja) co sobie odcinki kopiowali w Microsoft Word'a. Piractwa nie popieram, ale dla łatwości przysposobienia książki tylko.

Powtórzę jeszcze raz, kawał dobrej roboty odwaliłeś i dzięki Ci za to Kciuk do góry Piwo Super

Zubek napisał:
Dowiedziałem się właśnie od moderatora rosyjskiego forum i wydawnictwa, że Autor Ukłon - W.I. Kontrowski - zmarł niedawno na raka płuc - niestety...
A życie toczy się dalej...

Szkoda. R.I.P.
Jak możesz przekaż kondolencje od czytających z IOH na tamte forum. A patrząc na licznik takich było nie mało.

Pozdrawiam.
Bezmyślna kalka otumaniającej Wikipedii.

_________________
Ciało Pinokia leżało na ziemi, a nad nim w złowieszczym kluczu krążyły dzięcioły.

"Pokój! Pokój między narodami!! Pokój wszystkim ludziom dobrej woli!!!" wrzeszczał - ze swego bunkra - Adolf Hitler pod koniec kwietnia 1945 roku...

Sob 28 Gru, 2013 13:40

Powrót do góry
Zubek
Porucznik

Porucznik





Posty: 628
Pochwał: 3
Skąd: Starków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam,
1. poprawiłem czas ściągnięcia Mr. Green ...

Po drugie primo - polecam jednak nie odcinki na forum, a ściągnięcie i zapisanie całości w jakimś oddzielnym pliku - jest to wersja opracowana przeze mnie w czasie Świąt, nie tylko ze zdjęciami i szkicami ( których to zdjęć pozwoliłem sobie wstawić nieco więcej, niż w oryginale Rolling Eyes ), ale też po kolejnej korekcie i sprawdzeniu - w detalach może różnić się nieco od wersji w odcinkach na forum...

Po trzecie primo - zwracam uwagę, że w znaczącej części opisy starć artyleryjskich, uszkodzeń kadłubów czy wież okrętów oraz ich szyk czy kursy w trakcie bitwy opierają się na wiernym odwzorowaniu analogicznych sytuacji z Bitwy Jutlandzkiej - chociaż niekoniecznie akurat w odniesieniu do akurat tych okrętów...

I po ostatnie - proszę nie zwracać uwagi autentyczność fotek - zdjęcia i podpisy do nich nie zawsze odpowiadają prawdzie -chociaż w około 80% chyba - wszak to historia alternatywna...

Postaram się przekazać moderatorce wyrazy uznania i współczucia:( - lecz- mimo wszystko - duch Autora pozostanie pośród nas - mam w planach opracowanie dwóch następnych części "Pętli czasu" czyli Awianosców- lotniskowce - Rakietonosców - okręty rakietowe. Lecz to melodia przyszłości - może bliżej lata Lotniskowce, a za rok Rakietonoscy ? Rolling Eyes

Pozdrawiam
R

Sob 28 Gru, 2013 18:13

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.