Amerykanie w wojnie roku 20

Jankesi kontra Budionny
W „siódmej” latali głównie Amerykanie
Zdaniem niektórych znawców polskiego lotnictwa losy 7. eskadry im. T. Kościuszki w wojnie 1920 r. są przesadnie rozreklamowane. Fakt, mieliśmy wówczas nawet skuteczniejsze eskadry. Jednak w żadnej nie było tak zdumiewającego składu. W „siódmej” latali bowiem głównie Amerykanie.

Silnik dwupłatowego myśliwca Ansaldo Balilla, pilotowanego przez kapitana Meriana Coopera, zaczął najpierw przerywać, potem zupełnie zgasł. Oznaczało to, że ogień prowadzony z ziemi przez czerwonoarmistów tym razem okazał się skuteczny. Pilot, pozbawiony szans na odwrót, musiał awaryjnie lądować w pobliżu stanowisk wroga. W efekcie, zanim Cooper zdołał wydostać się z rozbitej maszyny i podjąć próbę ucieczki, otoczyli go już kawalerzyści z 33. pułku 6. Dywizji Kawalerii z osławionej Armii Konnej Budionnego. A to nie znaczyło nic dobrego – polskie samoloty dawały się ostro we znaki czerwonej kawalerii, 6. Dywizja słynęła z mordowania jeńców, a sam Budionny wyznaczył pół miliona rubli dla tego, kto zabije lub schwyta kapitana Coopera.
A jednak, choć całe zdarzenie miało miejsce 13 lipca 1920 r., szczęście nie odwróciło się od pilota. Cooper nie miał na sobie munduru, pozbawiony był wszelkich dokumentów, zaś jedyną rzeczą, dzięki której można było go zidentyfikować, okazało się robocze ubranie z naszywką Frank Mosher. Nie tracąc zimnej krwi, podał się za przymusowo wcielonego do służby „technika lotniskowego” Moshera. I tak amerykański pilot w polskiej służbie, dowódca 7. eskadry im. Tadeusza Kościuszki, uratował życie i powędrował do niewoli jako... „słuszny klasowo” robotnik.
więcej na:
http://wiadomosci.onet.pl/1259694,1292,1,1,kioskart.html

Nie 22 Sty, 2006 23:40