| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Dziobak napisał:
Wielka szkoda Seth,że nie ogarnia Cię ta rozpacz w kontekście wielu wypowiedzi Leuthena - one też wielokrotnie nie mają nic wspólnego z głównym tematem postu.

Wielka szkoda, że nie zmądrzałeś, póki miałeś czas. Założę Ci tą sprawę w sądzie. Szykuj kasę na prawnika i oczekuj wezwania od Temidy.

Pią 19 Paź, 2012 17:51

Powrót do góry
redbaron
Moderator
Kapitan

Kapitan





Posty: 830
Pochwał: 3
Skąd: Toruń
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem


Poziom dyskusji zaczyna niebezpiecznie pikować w dół. Może się to źle dla obu dyskutantów źle skończyć.
Do Dziobaka mam prośbę o dokonanie formalnej zmiany imienia i nazwiska w profilu. Będzie to uczciwe w kontekście jego informacji na temat swoich książek.
Też żałuję, że Dziobak nie ustosunkował się do recenzji. Owszem, jest mocno subiektywna i nieco agresywna w formie, ale zawiera przy tym konkretne zarzuty, które można odsiać i z nimi dyskutować. Do tego zachęcam.

_________________
Pozdrawiam!
Jarosław Centek
http://www.home.umk.pl/~jcentek/

Pią 19 Paź, 2012 21:03

Powrót do góry
Dziobak
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 13
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Drogi Redbaronie! Kategorycznie oświadczam,że nie jestem autorem wyżej wymienionych książek, ani nie jestem związany z ich wydawcą. W tej sytuacji nie mogę również ustosunkować się do zamieszczonej recenzji.

Pią 19 Paź, 2012 21:19

Powrót do góry
seth
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 7599
Pochwał: 35
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Dziobak;

Cytat:
Wielka szkoda Seth,że nie ogarnia Cię ta rozpacz w kontekście wielu wypowiedzi Leuthena


Ależ oczywiście w przypadku Jego prywatnych wycieczek też mam pewien dyskomfort. Jest jednak przy tym pewne "ale" ,on odniósł się konkretnie do tekstu książki, a przy okazji okrasił to własnymi uprzedzeniami.
Z kolei ewentualny merytoryczny obrońca wydanego tytułu, powinien wykazać się cywilną odwagą i dać po łapach Leuthenowi.
Doskonale pamiętam dyskusje z p. Batorem, gdzie Leuthen wychodził z przysłowiowej skóry, efektem czego była niemrawa sprzedaż II wydania, i spadek ceny I. Zła opinia na forach internetowych, której autor nie potrafi podważyć, zwykle zaważa na sukcesie książki.

Sob 20 Paź, 2012 15:44

Powrót do góry
Dziobak
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 13
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Seth – dzięki za odpowiedź i wielki szacun za postawę. Co do pozostałych kwestii – uściślam, że nie byłem nigdy „obrońcą” jakiekolwiek książki przed jej przeczytaniem, ale sprzeciwiałem się atakom zanim jeszcze się ukaże. Publikację Szymona Wrzesińskiego uważam za ważną, gdyż sygnalizuje tematykę nie mającą dotychczas odzwierciedlenia w polskim piśmiennictwie. Doceniam również ustalenia dotyczące interesujących epizodów, na przykład dziejów szkoły w Brunowie. Natomiast wypowiedź Leuthena dotyczy jednego fragmentu (rozdziału) związanego z tematyką , w zakresie której jest fachowcem i dlatego większość zarzutów dotyczy „braków”. Każdy czytelnik tego typu książki może uznać, że „czegoś w niej brakuje”. Mnie osobiście ten rozdział zadowala. Jednak w całej publikacji brakuje mi przedstawienia struktury i władz HJ na Śląsku, informacji o obozach WEL (Wehrertüchtigungslagern) , szkołach działających na jego obszarze itd. Za mylący uznaję również tytuł, gdyż o szczególnie mnie interesującym Górnym Śląsku praktycznie nic tam nie ma. Potknięcia autora są moim zdaniem niezbyt istotne, aczkolwiek zdarzają mu się literówki powodujące błędy merytoryczne. Na zakończenie dodam, że spotkała się ona z dużym zainteresowaniem o czym świadczą liczne recenzje , które jednak najczęściej pisali ludzie nie znający tematu. Ożywiła jednak zainteresowanie tematem.

Nie 21 Paź, 2012 18:47

Powrót do góry
seth
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 7599
Pochwał: 35
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Dziobak;


Cytat:
uściślam, że nie byłem nigdy „obrońcą” jakiekolwiek książki przed jej przeczytaniem,



Zauważyłem, że pretensje Leuthena tyczą tylko jednego z rozdziałów tej książki. Rozumiem też, że Twoja opinia nt. tej pozycji jest subiektywna jakkolwiek krytyczna co do poruszanych w niej tematów. Cenię to.

Nie 21 Paź, 2012 19:48

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

seth napisał:
Zauważyłem, że pretensje Leuthena tyczą tylko jednego z rozdziałów tej książki

Ja się doliczyłem 4 rozdziałów, do których miałem zastrzeżenia (może źle liczę?), przy czym najdokładniej omówiłem XI, robiąc z niego ikonę omawianej pozycji (pewnie dlatego, że - przypomnę opinię mojego kolegi przytoczoną w tekście recenzji - każda książka jest tak dobra jak jej najsłabsza część)

Dyskusje z dziobakiem (czyli Wiadomo Kim) są dla mnie bezowocne i nie zamierzam ich kontynuować. Rozwalił mnie tekst: "Potknięcia autora są moim zdaniem niezbyt istotne". Tylko kompletny ignorant może tak napisać o pozycji, która - IMHO - jest warta jedynie ciut więcej, niż papier i farba drukarska zużyte na jej druk. Uzasadnienie tej opinii było w mojej recenzji. Życzę miłego dnia w pracy mojemu ulubionemu lwóweckiemu nauczycielowi Mr. Green

Wto 23 Paź, 2012 7:33

Powrót do góry
Dziobak
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 13
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Leuthen – szkoda, że nie rozumiesz lub raczej nie chcesz przyjąć do wiadomości pewnych oczywistości. Kciuk w dół
Moim zdaniem Twojej wypowiedzi raczej nie można określić mianem recenzji, gdyż znacząco odbiega od ogólnie obowiązującego wzorca , jest pełna uprzedzeń wobec autora oraz pisana z gotową tezą . Dla Ciebie pomyłka w dacie zamieszczenia wypowiedzi w necie lub umieszczenie tytułu postu zamiast wątku, czy wywód na temat nazwy kompanii i jej funkcji - mogą mieć pierwszorzędne znaczenie – dla mnie to drobiazgi. O innych kwestiach nie będę się wypowiadał, gdyż mógłby to uczynić tylko sam autor. Powtórzę jednak, że uwagi dotyczące „braku tego lub tamtego” w książce popularnonaukowej, która nie jest monografią HJ na Śląsku, lecz jedynie zbiorem jakichś szkiców – moim zdaniem są pozbawione sensu. Ten temat po prostu czeka na solidne opracowanie.

Wto 23 Paź, 2012 15:26

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ty też, Wrzesiński, pewnych oczywistości pojąć nie chcesz. Możesz sobie pisać w profilu że jesteś Franciszek Dolas, możesz się pod pseudonimem dziobak zarzekać, że nie jesteś autorem „Hitlerjugend na Śląsku”, a ja to i tak dobrze wiem. Oj, na konspiratora to byś się nie nadawał Bardzo szczęśliwy

Przyjmij do wiadomości (o ile granice twoich wyobrażeń nie są granicami twego świata...), że „Hitlerjugend na Śląsku” jest tak dalekie od mojego wyobrażenia o rzetelnej pracy popularno-naukowej (historycznej), jak moje rodzinne miasto Wrocław od siedliska plagiatorów zwanego Lwówkiem Śląskim. Jak jesteś nadwrażliwy na krytykę (a jesteś, bo od lat to udowadniasz wypluwając swą żółć w internecie pod adresem historyków, którym buty mógłbyś co najwyżej czyścić) , to pisz do szuflady – będzie mniej stresu i dla Ciebie, i dla tych, którzy będą mieli wątpliwą przyjemność (raczej – nieprzyjemność) czytać twoje popłuczyny. Jak się nie znasz na jakimś temacie, to się po prostu zań nie bierz, a nie pisz potem, że to nie jest monografia, a „zasygnalizowanie problemu”, „zbiór szkiców”, „wybrane zagadnienia” albo podobne pierdoły nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Albo umieść takie info w podtytule – jak np. Mariusz Olczak w swej świetnej książce „Kampania 1813” (napisz coś takiego, lwówecki mądralo!) dopisał „Śląsk i Łużyce”. Można? Można! Idź więc stukać na klawiaturze swego kompa kolejny bestseller i mnie nie denerwuj, bo i tak się zobaczymy w sądzie i tam się dowiesz ode mnie o wiele więcej niż tu na forum. Ja też mam ciekawsze rzeczy do roboty po pracy, niż czytanie Twoich „słów mądrości” i ustosunkowywanie się do nich. Od tej pory z mojej strony w tym wątku CISZA W ETERZE. Broń więc dalej swej książki, skoro sama obronić się nie może. I skalkuluj, ile będziesz musiał książek napisać rocznie, żeby się utrzymać nie mając etatu w szkole.

Wto 23 Paź, 2012 16:24

Powrót do góry
Dziobak
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 13
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Leuthen - po raz kolejny oświadczam,że nie jestem Szymonem Wrzesińskim. Głos zabrałem i dostosowałem się do specyficznego tonu dyskusji z jednego powodu - jestem wrogiem tego typu akcji, jakie w sprawie w/w książki zostały podjęte na tym forum.

Wto 23 Paź, 2012 18:44

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

To powiedz kim jesteś. Ja jestem Paweł Kukurowski, from Wrocław. Nie bądź tchórzem i się ujawnij, Wrzesiński Mr. Green Wyluzowany Uśmiech

Wto 23 Paź, 2012 21:37

Powrót do góry
galicjanin
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 33
Pochwał: 1
Skąd: Rabka Zdrój
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Do Setha:

Napisałeś:

"Doskonale pamiętam dyskusje z p. Batorem, gdzie Leuthen wychodził z przysłowiowej skóry, efektem czego była niemrawa sprzedaż II wydania, i spadek ceny I. Zła opinia na forach internetowych, której autor nie potrafi podważyć, zwykle zaważa na sukcesie książki."

Ogólnie popieram Pana wypowiedź, ale znalazło się w niej nieco nieścisłości:


1) "Leuthen wychodził z przysłowiowej skóry" - to prawda
2) " efektem czego była niemrawa sprzedaż II wydania, i spadek ceny..." - to już przejaw megalomanii Leuthena.
Cena WG przejściowo spadła w 2011 roku , ale nie miało to nic wspólnego z "ocenami" Leuthena. Po prostu Wydawnictwo "Libron" zawiesiło wówczas działalność i urządziło wyprzedaż wszystkich pozycji. Nie tylko WG. Do dnia dzisiejszego cały nakład WG został wysprzedany (jak to można zobaczyć w Internecie), a cena egzemplarza używanego na Allegro waha się od 29 do 48 zł, a wiec jest większa niż cena wydawnicza. Dla autora, czyli dla mnie jest to zresztą całkowicie obojętne, gdyż nigdy dochód z WG nie stanowił istotnej pozycji w moim budżecie.

3) "Zła opinia na forach internetowych, której autor nie potrafi podważyć"- Czysta fantazja. Wypociny kilku panów ( w tym jednego (Leuthena) o wątpliwej reputacji i drugiego, którego książka ( chodzi o Redbarona, czyli pana Centka) jest dotąd stała pozycją w "tanich jatkach" nie są w stanie poważnie wpłynąć na "złą opinię" i spowodować jakiekolwiek skutki na rynku.
Twierdzenie że "autor nie potrafi podważyć" ocen Pawła Kukurowskiego i pana Centka są po prostu kpiną. Na tym forum Leuthen został przeze mnie wiele razy sprowadzony do parteru, zaś na jego dziecinne zarzuty w pseudorecenzji odpowiedziałem przynajmniej w dwóch miejscach w Internecie. Ponieważ nie był w stanie merytorycznie odnieść się do mojej odpowiedzi - uznaję to za dowód jego niemocy i indolencji. Co do Pana Centka - odpowiedziałem mu również dość szczegółowo ( w tym i na łamach forum IOH, oraz dwóch innych) i również nie miął wiele do powiedzenia w odpowiedzi.
Trzeba tu jeszcze dodać, że moja walka z Leuthenem na forach ( w tym na IOH) była zawsze nierówna, ponieważ jako aktywny działacz miał on tam ( i ma dotąd) znacznie więcej przyjaciół niż ja i dlatego byłem wielokrotnie uciszany przez moderatorów i administratorów a moje posty często ginęły w tajemniczych okolicznościach.

Co do honoru Leuthena i walki z otwartą przyłbicą - to przypomnę tylko, że przez kilka lat paszkwilił na mnie, rzucając się jak wesz na sznurku w rozmaitych forach wyłącznie pod pseudonimem, zanim zmusiłem go do wyjawienia nazwiska i imienia.
Dodam, ze działo się to na forum AW, gdzie od początku występowałem pod własnym imieniem i nazwiskiem.

Taki jest "honor" Leuthena.

Co do kompetencji i strony merytorycznej, to wystarczy wspomnieć, że Leuthen walcząc ze mną uznał za punkt oparcia nic nie warty artykuł Andrzeja Turowicza poświęcony zmaganiom pod Limanową w 1914 roku, który nie ma pojęcia o podstawowych źródłach dotyczących sprawy, zaś opis wydarzeń przez niego prezentowany jest nie tylko niezgodny z przebiegiem wydarzeń, ale nawet ze zdrowym rozsądkiem.

Bardzo aktywne działania Leuthena nie były też w stanie przeszkodzić temu, że Wojna Galicyjska stała się podręcznikiem akademickim na wielu uczelniach, źródłem informacji dla wielu encyklopedii i jest cytowana nie tylko w Polsce, ale i na Węgrzech, na Słowacji i na Ukrainie.
Natomiast poważne publikacje pana Kukurowskiego mają wielkie problemy z samym narodzeniem, a nieliczne przyczynki rozsiewane tu i ówdzie giną w morzu niepoważnej działalności pseudorecenzyjnej na forach internetowych.


Ostatnio zmieniony przez galicjanin dnia Czw 31 Sty, 2013 20:57, w całości zmieniany 1 raz

Sob 19 Sty, 2013 21:09

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

galicjanin napisał:
Do Setha:

Napisałeś:

"Doskonale pamiętam dyskusje z p. Batorem, gdzie Leuthen wychodził z przysłowiowej skóry, efektem czego była niemrawa sprzedaż II wydania, i spadek ceny I. Zła opinia na forach internetowych, której autor nie potrafi podważyć, zwykle zaważa na sukcesie książki."

Ogólnie popieram Pana wypowiedź, ale znalazło się w niej nieco nieścisłości:


1) "Leuthen wychodził z przysłowiowej skóry" - to prawda
2) " efektem czego była niemrawa sprzedaż II wydania, i spadek ceny..." - to już przejaw megalomani Leuthena.
Cena WG przejściowo spadła w 2011 roku , ale nie miało to nic wspólnego z "ocenami" Leuthena. Po prostu Wydawnictwo "Libron" zawiesiło wówczas działalność i urządziło wyprzedaż wszystkich pozycji. Nie tylko WG. Do dnia dzisiejszego cały nakład WG został wysprzedany (jak to można zobaczyć w Internecie), a cena egzemplarza używanego na Allegro waha się od 29 do 48 zł, a wiec jest większa niż cena wydawnicza. Dla autora, czyli dla mnie jest to zresztą całkowicie obojętne, gdyż nigdy dochód z WG nie stanowił istotnej pozycji w moim budżecie.

3) "Zła opinia na forach internetowych, której autor nie potrafi podważyć"- Czysta fantazja. Wypociny kilku panów ( w tym jednego (Leuthena) o wątpliwej reputacji i drugiego, którego książka ( chodzi o Redbarona, czyli pana Centka) jest dotąd stała pozycją w "tanich jatkach" nie są w stanie poważnie wpłynąć na "złą opinię" i spowodować jakiekolwiek skutki na rynku.
Twierdzenie że "autor nie potrafi podważyć" ocen Pawła Kukurowskiego i pana Centka są po prostu kpiną. Na tym forum Leuthen został przeze mnie wiele razy sprowadzony do parteru, zaś na jego dziecinne zarzuty w pseudorecenzji odpowiedziałem przynajmniej w dwóch miejscach w Internecie. Ponieważ nie był w stanie merytorycznie odnieść się do mojej odpowiedzi - uznaję to za dowód jego niemocy i indolencji. Co do Pana Centka - odpowiedziałem mu również dość szczegółowo ( w tym i na łamach forum IOH, oraz dwóch innych) i również nie miął wiele do powiedzenia w odpowiedzi.
Trzeba tu jeszcze dodać, że moja walka z Leuthenem na forach ( w tym na IOH) była zawsze nierówna, ponieważ jako aktywny działacz miał on tam ( i ma dotąd) znacznie więcej przyjaciół niż ja i dlatego byłem wielokrotnie uciszany przez moderatorów i administratorów a moje posty często ginęły w tajemniczych okolicznościach.

Co do honoru Leuthena i walki z otwartą przyłbicą - to przypomnę tylko, że przez kilka lat paszkwilił na mnie, rzucając się jak wesz na sznurku w rozmaitych forach wyłącznie pod pseudonimem, zanim zmusiłem go do wyjawienia nazwiska i imienia.
Dodam, ze działo się to na forum AW, gdzie od początku występowałem pod własnym imieniem i nazwiskiem.

Taki jest "honor" Leuthena.

Co do kompetencji i strony merytorycznej, to wystarczy wspomnieć, że Leuthen walcząc ze mną uznał za punkt oparcia nic nie warty artykuł Andrzeja Turowicza poświęcony zmaganiom pod Limanową w 1914 roku, który nie ma pojęcia o podstawowych źródłach dotyczących sprawy, zaś opis wydarzeń przez niego prezentowany jest nie tylko niezgodny z przebiegiem wydarzeń, ale nawet ze zdrowym rozsądkiem.

Bardzo aktywne działania Leuthena nie były też w stanie przeszkodzić temu, że Wojna Galicyjska stała się podręcznikiem akademickim na wielu uczelniach, źródłem informacji dla wielu encyklopedii i jest cytowana nie tylko w Polsce, ale i na Węgrzech, na Słowacji i na Ukrainie.
Natomiast poważne publikacje pana Kukurowskiego mają wielkie problemy z samym narodzeniem, a nieliczne przyczynki rozsiewane tu i ówdzie giną w morzu niepoważnej działalności pseudorecenzyjnej na forach internetowych.


Widzę Bator, że bardzo Ci się nudzi (rozumiem, że już skończyłeś pisać swoje kolejne wiekopomne dzieło, które niewątpliwie niedługo stanie się kolejnym po "Wojnie galicyjskiej" podręcznikiem akademickim i będzie cytowane w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz w Republice Kongo? Laughing ). Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Jadę dziś do Krakowa na 4 dni. Umówmy się ZATEM w którejś z krakowskich knajp i wtedy będziesz mógł mnie osobiście "sprowadzić do parteru" (JAK TO ŁADNIE UJĄŁEŚ) - albo ja Ciebie Mr. Green Jednego Ci w Twej przydługiej wypowiedzi nie zabrakło - fantazji. Zostań pisarzem fantasy. Czekam na odzew ws. spotkania Wyluzowany

Pon 28 Sty, 2013 10:28

Powrót do góry
galicjanin
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 33
Pochwał: 1
Skąd: Rabka Zdrój
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Do Leutehena:

Piszesz:

"Widzę Bator, że bardzo Ci się nudzi (rozumiem, że już skończyłeś pisać swoje kolejne wiekopomne dzieło, które niewątpliwie niedługo stanie się kolejnym po "Wojnie galicyjskiej" podręcznikiem akademickim i będzie cytowane w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz w Republice Kongo? Laughing ). Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Jadę dziś do Krakowa na 4 dni. Umówmy się ZATEM w którejś z krakowskich knajp i wtedy będziesz mógł mnie osobiście "sprowadzić do parteru" (JAK TO ŁADNIE UJĄŁEŚ) - albo ja Ciebie Mr. Green Jednego Ci w Twej przydługiej wypowiedzi nie zabrakło - fantazji. Zostań pisarzem fantasy. Czekam na odzew ws. spotkania Wyluzowany"

Słuchaj Kukurowski.

Przyznaję - Masz pewne (niezbyt wyszukane) poczucie humoru - w sam raz takie jakie przystoi błaznowi internetowemu.
Najzabawniej wychodzi, gdy piszesz o honorze i Twojej walce o prawdę - wiesz o tym dobrze.
Znacznie gorzej z merytoryczną stroną zagadnienia. Po prostu zero argumentów. Jak zawsze.

Z Twojego zaproszenia raczej nie skorzystam. Po prostu NIGDY nie włóczę się po knajpach. Z przyjaciółmi spotykam się w domu. Z wrogami spotykam się w internecie, lub w sądzie, bo po pierwsze - sprawy honorowe wg Boziewicza są wzbronione prawem, a po drugie moi wrogowie na ogół nie wiedzą co to honor.

Po to właśnie wymyślono internet i fora, aby załatwiać wszelkie sprawy między tymi, którzy się ze sobą nie zgadzają.
Sprowadziłem Cię w nim wiele razy do parteru tak, że zawsze musiałeś szukać opiekunów, wśród kolegów, którzy ratowali Ci skórę wycinaniem postów i zamykaniem tematów.

Sprowadzę Cię też jeszcze nie raz - za każdym razem, gdy będzie próbował niszczyć kogokolwiek na jakimkolwiek forum, lub zrobisz cokolwiek niestosownego.
Masz jak w banku.

Toteż powiem krótko - masz coś do powiedzenia merytorycznie - pisz.
Nie masz - nie pisz.

Jeśliś taki mądry to spróbuj ze mną dyskusji na takim forum, gdzie regulamin nie pozwala na zamykanie tematów i gdzie nie masz przyjaciół. Zobaczymy jak sobie dasz radę.
A gdy wyskrobiesz wreszcie swe wiekopomne dzieło, o którym słyszę od siedmiu lat w internecie - to przyślij mi je do recenzji. Zrobię to wtedy prywatnie i nie będziesz musiał się wstydzić swoich wypocin na forach.

Nie miałbym nic przeciw temu, aby moje prace dotarły do Emiratów, czy do Republiki Kongo. Tam też, żyją ludzie, którzy (w przeciwieństwie do Ciebie) od czasu do czasu myślą. A choć nazywasz mnie nacjonalistą, to cieszę się, że przynajmniej obcy mi jest rasizm, jaki wyziera z twej niezręcznej uwagi.


Średnio Rozbawiony
J.B.

Sro 30 Sty, 2013 0:04

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

galicjanin napisał:
Z Twojego zaproszenia raczej nie skorzystam. Po prostu NIGDY nie włóczę się po knajpach.

Ja też się po knajpach nie włóczę. Ja po prostu czasem je odwiedzam. A skoro boisz się ze mną spotkac twarzą w twarz gdzieś poza sądem, to po prostu jesteś tchórzem. A tchórze nie posiadają tzw. "zdolności honorowej"...

galicjanin napisał:
Jeśliś taki mądry to spróbuj ze mną dyskusji na takim forum, gdzie regulamin nie pozwala na zamykanie tematów i gdzie nie masz przyjaciół. Zobaczymy jak sobie dasz radę.

Obaj byliśmy kiedyś na forum A-W, gdzie moderatorzy nie byli naszymi znajomymi. Obaj już tam nie działamy, tylko różnica polega na tym, że ja zrezygnowałem dobrowolnie (i mogę wklei linka do stosownego wątku, który to potwierdzi), a Ciebie wywieźli stamtąd na taczkach, czyli po prostu wywalili.

To bardzo ciekawe, co piszesz, zarzucając mi rasizm, a sam będąc ksenofobem Twisted Evil

Sro 30 Sty, 2013 14:39

Powrót do góry
galicjanin
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 33
Pochwał: 1
Skąd: Rabka Zdrój
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Do Leuthena:

1) Piszesz:
"Ja też się po knajpach nie włóczę. Ja po prostu czasem je odwiedzam.
A skoro boisz się ze mną spotkać twarzą w twarz gdzieś poza sądem, to po prostu jesteś tchórzem. A tchórze nie posiadają tzw. "zdolności honorowej"..."

Ja się ani nie włóczę, ani nie odwiedzam. Po pierwsze szkoda mi czasu na bezpłodne pogaduszki, a po drugie jako ojcu rodziny - po prostu nie wypada.
Po co mielibyśmy się spotykać "twarzą w twarz"? Rozmowa jest zbędna, bo i tak nie dojdziemy do żadnej konkluzji - natomiast potem będziesz bębnił po forach, jak to pognębiłeś w niej merytorycznie Batora, a Twoi fani to kupią - choć nie będziesz miął żadnego świadka rozmowy. Do takich "rozmów" przy piwie nie potrzeba odwagi.
Spotkanie w innym charakterze jest wykluczone przez prawo - dlatego nie będziemy się ani fechtować się, ani strzelać. Sam widzisz, że wypisujesz głupstwa.
W obecnych czasach i w obecnym stanie prawnym możemy dyskutować jedynie na forach internetowych. Nie rozmawiam ze swoimi wrogami inaczej niż jawnie i nie prowadzę żadnych zakulisowych pertraktacji. Z takimi "ludźmi honoru" jak ty nie załatwiam niczego w tajemnicy, ani pokątnie - dlatego nie jest możliwa nawet korespondencja meilowa między nami.

2)Piszesz:
"galicjanin napisał:
Jeśliś taki mądry to spróbuj ze mną dyskusji na takim forum, gdzie regulamin nie pozwala na zamykanie tematów i gdzie nie masz przyjaciół. Zobaczymy jak sobie dasz radę."

W pełni podtrzymuję.

3) Piszesz:
"Obaj byliśmy kiedyś na forum A-W, gdzie moderatorzy nie byli naszymi znajomymi. Obaj już tam nie działamy, tylko różnica polega na tym, że ja zrezygnowałem dobrowolnie (i mogę wklei linka do stosownego wątku, który to potwierdzi), a Ciebie wywieźli stamtąd na taczkach, czyli po prostu wywalili."

Poważnie zawodzi Cię pamięć. Na forum A-W miałeś i masz nadal swoich znajomych i sojuszników, a procedury zamykania tematów, wycinania postów i nagonek są tam bardzo częste.
Ty miałeś tam wyrobiona pozycję - zanim ja w ogóle pojawiłem się na AW. I nie odszedłeś sam, jak piszesz, ale zabrałeś "zabawki z piaskownicy", gdy zrozumiałeś, że przegiąłeś pałkę i zaraz Cię wyrzucą. Wniosek dyscyplinarny o naruszenie regulaminu był już postawiony i rozstanie z forum - pewne. Ja natomiast utrzymałem się na tym forum jeszcze ładne parę lat bez żadnego "wsparcia"- nieustannie zmagając się z Twoimi przyjaciółmi (dobrze wiesz którymi, bo niektórzy z nich piszą nawet i do IOH). Ja opuściłem forum AW w następstwie dyskusji, w której zaczęły "znikać" moje posty, lecz nie wycofałem z niego swoich wypowiedzi, ani tematów i są one tam (jak dotąd) powszechnie dostępne i wielu uczestników nadal się na nie powołuje.

Są jednak takie fora, gdzie regulamin nie dozwala ani na wyrzucenie uczestnika, ani na blokowanie, wycinanie, czy zniekształcanie jego wypowiedzi - i o takich mówię.
Brak Ci jednak odwagi, bo bez radosnego wsparcia grupki wzdychającej "Leuthen, Leuthen..." jesteś bezsilny jak niemowlę.
Nie wspominaj o tchórzostwie, skoro brak Ci odwagi do dyskusji tam gdzie nie masz wpływu na manipulowanie tekstami i izolowanie adwersarza.

4) O też honorze nie ma co mówić, skoro paszkwiliłeś ponad dwa lata anonimowo, zanim zmusiłem Cię do "odkrycia twarzy" - natomiast ja przez pierwsze lata występowałem na forach wyłącznie pod własnym imieniem i nazwiskiem.

4) Nie prześladuje Cię też, bo nie zaczynałem wojny, a cała "wymiana poglądów miedzy nami" (mówiąc eufemistycznie) rozpoczęła się od Twoich anonimowych ataków na moją skromną osobę., oraz pseudorecenzji i uwag okraszonych zwyczajnym chamstwem. I niech Cię nie zasłaniają Twoi przyjaciele opowiadając, że taki masz styl pisania. To nie jest żaden styl tylko zwykłe prostactwo.
Pamiętaj, że różnica miedzy nami jest taka, że ja jednak odpowiedziałem w internecie na Twoją „recenzję" ( Tu trzeba jeszcze dodać, że nie wysiliłeś się nawet, żeby coś w niej zmienić i wklejałeś ten sam tekst, gdzie tylko można!) - natomiast - Ty nie potrafiłeś odpowiedzieć na moje uwagi do niej. I to jest właśnie – sprowadzenie do parteru.

5) O rzetelności też nie wspominaj, skoro zrobiłeś sobie z nierzetelnego popularyzatora autorytet służący do szkalowania innych.

6) Piszesz:
"To bardzo ciekawe, co piszesz, zarzucając mi rasizm, a sam będąc ksenofobem"

Choć jestem "ksenofobem" to jednak nie deprecjonuję ani Arabów, ani "Afroamerykanów". I nie pozwalam sobie na tak idiotyczne uwagi, jak Twoja o Emiratach i Republice Kongo. A właśnie one są klasycznym przykładem rasistowskich nawyków umysłowych.

7) O tym, jaki jesteś i jakie masz szlachetne intencje świadczy zresztą najlepiej temat, w którym w tej chwili piszemy, gdzie posługujesz się jako bronią przeciw zamierzonej ofierze: plotkami, ujawnianiem prywatnych kontaktów bez zgody zainteresowanego, obelgami, zastraszaniem przez powoływanie się na rzekome wpływy w środowisku, a nawet groźbami sądowymi, przy czym mieszasz tu bezsensownie prawo karne i cywilnie.

I to byłoby na tyle.

Sro 30 Sty, 2013 18:57

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

galicjanin napisał:
Do Leuthena:
O tym, jaki jesteś i jakie masz szlachetne intencje świadczy zresztą najlepiej temat, w którym w tej chwili piszemy, gdzie posługujesz się jako bronią przeciw zamierzonej ofierze: plotkami, ujawnianiem prywatnych kontaktów bez zgody zainteresowanego, obelgami, zastraszaniem przez powoływanie się na rzekome wpływy w środowisku, a nawet groźbami sądowymi, przy czym mieszasz tu bezsensownie prawo karne i cywilnie.

O tym, że zabrałeś tu głos bez sensu, świadczy to, że w ogóle nie przeczytałeś książki, o której mowa w tym wątku Mr. Green

Co do moich kontaktów i znajomości, które uważasz za fundament mojej bezkarności w internecie - cóż, jeżeli Ci to przeszkadza, po prostu nawiąż własne Wink

Przypominam również, że pisałem o moderatorach na forum AW, a nie użytkownikach. Ale Twoja umiejętnośc czytania bez zrozumienia jest już legendarna Super

PS Za 2,5 h wypiję Twoje zdrowie w towarzystwie Trotty. Nie ma to jak znów czytac kogoś, kto wysłał Szeklerów do ataku na Tarnów w maju 1915 r. Bardzo szczęśliwy

Czw 31 Sty, 2013 17:59

Powrót do góry
galicjanin
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 33
Pochwał: 1
Skąd: Rabka Zdrój
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Do Leuthena Kukurowskiego:

1) Piszesz:

"O tym, że zabrałeś tu głos bez sensu, świadczy to, że w ogóle nie przeczytałeś książki, o której mowa w tym wątku"

Nie ma znaczenia czy przeczytałem, czy nie, bo nie chodzi tu o autora książki, ani o nią, lecz o Twój stosunek do autora i Twój sposób wypowiadania się w internecie. Nawet gdyby autor się mylił, lub popełnił coś , co ci się nie podoba - nie musisz atakować go w sposób plotkarski, ordynarny i chamski. Dlatego mój głos nie jest bez sensu. Dotyczy on, bowiem stylu wypowiedzi Leuthena, a nie książki o HJ na Śląsku, której temat nie leży w moich zainteresowaniach .

2) Piszesz:

"Co do moich kontaktów i znajomości, które uważasz za fundament mojej bezkarności w internecie - cóż, jeżeli Ci to przeszkadza, po prostu nawiąż własne Wink"

Internetowe forum nie powinno być "opiniodawczą inicjatywą kuflową dobrych znajomych" uprawianą pokątnie, ale swobodną i jawną wymianą poglądów. Wyrabianie sobie znajomości celem poprawiania wizerunku w sieci jest po prostu naganne. W nauce nazywa się to kumoterstwem, lub kolesiostwem.
Nie leży to w moim stylu. Na forach wypowiadam się jawnie - szukam opinii, a nie znajomości.

3) Piszesz:

"Przypominam również, że pisałem o moderatorach na forum AW, a nie użytkownikach. Ale Twoja umiejętnośc czytania bez zrozumienia jest już legendarna"

Co do moderatorów i decydentów na AW, to albo kłamiesz w żywe oczy, albo nie masz aktualnych wiadomości. Nigdy nie czytam bez zrozumienia. Natomiast ty czytasz po łebkach - nie rozumiejąc w ogóle, o czym i po co napisano to, co czytasz.

4) Piszesz:

„PS Za 2,5 h wypiję Twoje zdrowie w towarzystwie Trotty.”

Dobrze, ze przynajmniej raz nie wypierasz się kumpla, jak kiedyś wypierałeś się Łopaty.


5) Piszesz:
„Nie ma to jak znów czytac kogoś, kto wysłał Szeklerów do ataku na Tarnów w maju 1915 r.”

Nikogo nigdzie nie wysyłałem. Pisałem o ataku Szeklerów na Tuchów, a nie na Tarnów (WG, s. 292), bo tak podają źródła, z których korzystałem. Nie łżyj więc w żywe oczy i naucz się czytać. Piszę tam jedynie, że "skierowali się w stronę Tarnowa"( cytat). Na cmentarzu w Tuchowie ( nr 164) leżą zresztą pochowani polegli z następujących pułków honvedu: 21, 22 i 23, a w Siemiechowie (cmentarz 182) – honvedzi z 24 pułku piechoty. Nie jest to tajemnica. Wystarczy spojrzeć chociażby do Brocha i Hauptmanna, s. 487. Wszystkie te pułki pochodzą z Siedmiogrodu i we wszystkich, ( choć najwięcej w 22 – służyli Szeklerzy). Macierzyste siedziby tych pułków to: Kolozsvar (pułk 21), Maros- Vasarhely (pułk 22), Nagyszeben (pułk 23) i Brasso (pułk 24).

Natomiast Ty opierając się na wątpliwej jakości opracowaniu amatora Andrzeja Turowicza, (któremu plącze się fatalnie chronologia wydarzeń, a o logice w ogóle nie ma co mówić!) kazałeś dzielnemu Brusiłowowi wystraszyć samego tylko manewru dużo słabszej 3. Armii Boroevicia po to tylko, aby sprowadzić czyn huzarów na Jabłońcu do nic nie znaczącego epizodu. Mało tego – śmiałeś mnie atakować w internecie powołując się na te „najnowsze ustalenia” zawarte w nieudanej książce, zupełnie niespójnej i rojącej się od błędów, a wydanej pod nieadekwatnym tytułem (MAŁOPOLSKA I PODHALE W LATACH WIELKIEJ WOJNY 1914-1918 ) , którą bardzo chwaliłeś i zalecałeś na wszystkich forach.

Skompromitowałeś się potrójnie, zarówno jako historyk, jak i jako agent reklamy niewiele wartej pozycji, a też i jako działacz zorganizowanej turystyki górskiej. W czasie PWŚ nie było bowiem jednostki administracyjnej pod nazwą Małopolska ( zaś historyczna Małopolska obejmuje także Kielecczyznę i Lubelszczyznę), a do Podhala PWŚ w ogóle nie dotarła ( Beskid Sądecki, Beskid Wyspowy i Gorce - to nie jest Podhale!). Nie chcę się na ten temat dalej rozpisywać. Skoro spotkasz się z Trottą – to on ci to najlepiej wytłumaczy, bo niedawno dyskutował na temat bitwy pod Limanową w AW.

Nie udław się piwem, bo byłoby jednego błazna mniej, a w czasie kryzysu humor jest potrzebny.

Na na na

Czw 31 Sty, 2013 21:34

Powrót do góry
TROTTA
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 4
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Moi drodzy Panowie!

Zastrzegam, że na tym forum mogę miejsca nie zagrzać. Zalogowałem się na razie wyłącznie po to, by powiedzieć parę ciepłych słów nt Szeklerów pod Tarnowem.

Zanim to jednak zrobię, potwierdzę słowa Leuthena - tak, wczoraj wypiliśmy zdrowie Juliusza. Piwem niestety, ale zdaje się bez stuknięcia kuflami, by nie zachować się jak świta Haynaua. A ja nawet próbowałem ten toast wygłosić po węgiersku, korzystając z przebogatego słownictwa kończącego się i zaczynającego na "Elyen". I jak mniemam, wznieśliśmy go szczerze!

Ale do istoty rzeczy przechodząc. Z tymi Szeklerami macie rację i nie macie racji, każdy po trochu.

Zaczynając od Honvedów. Owszem, leżą na wielu cmentarzach w rejonie Tuchowa. Jednak są to polegli z walk wcześniejszych, przede wszystkim z bojów o to miasto w grudniu 1914r. Natomiast w czasie majowej ofensywy w całej 4.armii jedynymi pułkami Honvedu były pułki huzarów, wchodzące w skład 11.HKD. Wzięły one co prawda udział w walce, ale na późniejszym etapie bitwy i na północ od Tarnowa. Pod Tuchowem ich nie było. O tyle zatem masz, Pawle, rację, że jeśli chodzi o wzmiankę o Honvedach z szeklerszczyzny - to w ofensywie gorlickiej na tym odcinku ich nie było.

Natomiast Juliusz (jeśli wybaczy mi zwrócenie się po imieniu, wszak nie znamy się osobiście) ma rację o tyle, że Szeklerzy pod Tuchowem w maju byli. Tyle że nie z tych jednostek, z którymi ich utożsamił. Ale mimo błędnej przesłanki, wniosek jest trafny!
Otóż rezerwą 4.armii była brygada piechoty gen. Franciszka Szende. Miała tylko dwa pułki, za to niezwykle mocne, łącznie 11 baonów! Liczebnie też była to równowartość dywizji, ponieważ liczyła sobie więcej bagnetów, niż niektóre austriackie, a nawet niemieckie dywizje piechoty w okolicy.
Pułki te to 62.IR (Marosvásárhely) oraz 82.IR (Székelyudvarhely). Ta druga nazwa chyba zwalnia mnie z wyjaśniania, skąd pułki te brały żołnierzy.
No i wracając do bitwy gorlickiej (w moim szerokim jej rozumieniu, od Ujścia do Uścia Laughing ), Brygada Szende na początku zasilała poszczególnymi baonami jednostki pierwszej linii. Tak np. wpierała walczących koło Lubinki Kaiserjegrów. Potem wprowadzono ją na wschodnim brzegu Białej do akcji jako w miarę zwartą całość. Od 4 maja walczyła - właśnie w rejonie Tuchowa! - pomiędzy dywizjami IX korpusu, 106Landsturmu i 10. Kilka dni później brygada wzięła skutecznie (acz krwawo) udział w forsowaniu Wisłoki.
Wyprostować należy jeszcze jedną rzecz. Owe pułki szeklerskie nie walczyły o górę (wzgórze) Obszar. Obszar leżał na samym styku 4. i 11. armii, zdobyły go, straciły a potem znowu zdobyły oddziały czeskie.

Pią 01 Lut, 2013 9:33

Powrót do góry
galicjanin
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 33
Pochwał: 1
Skąd: Rabka Zdrój
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Do Trotty!

Witam!

Odpowiem Ci, bo choć się nie znamy osobiście – nie mam o Tobie złej opinii i jak mawia pewna godna zaufania osoba – wydajesz się porządnym człowiekiem otwartym na argumenty.

Co do wznoszenia toastów – nie można ich nikomu zabronić i miło, że je wznosiliście. Nie wątpię też, że wznosiłeś je szczerze i, że miałeś dobre intencje.

Jednakże po popisie niechęci i nienawiści jaką Leuthen wielokrotnie przejawił w stosunku do moich rodaków – jakikolwiek toast i okrzyk wznoszony przez niego – nie ma żadnego znaczenia, poza tym, ze brzmi jak bluźnierstwo. Również i jego obłudny pochwalny dla nich pean poświęcony szturmowi Jabłońca brzmi w zestawieniu z jego poprzednimi wyczynami internetowymi jak jakaś kpina.

Co do „Wojny Galicyjskiej” - nigdy niczego w niej nie wymyślałem. Wielokrotnie pisałem, że WG jest książką popularno naukową, czyli taką, w której autor opiera się na innych, wiarygodnych publikacjach i informacjach. Żadnych danych autor nie tworzy, obliczeń nie dokonuje, faktów nie fabrykuje. Publikacje i informacje są natomiast często sprzeczne, lub zawierają błędy. Autor pracy popularnej opisującej tak duży okres czasu i tak wielka ilość wydarzeń jak WG nie ma możliwości sprawdzenia wszystkich informacji - zresztą nie do niego to należy. Jego obowiązkiem jest tylko podanie źródła informacji, lub wymienienia publikacji, z których korzystał w bibliografii.

Żadna wiadomość ( w tym o górze Obszar) nie jest, więc moim wymysłem! Gdybym chciał sprawdzać każdą informację tak jak sobie tego życzy Leuthen - musiałbym napisać szczegółową monografię każdego starcia, obejrzeć każde opisywane w książce miejsce, co trwałoby, co najmniej (wraz segregacja i spisywaniem, oraz korygowaniem informacji) jakieś dwadzieścia lat. Powstałoby dzieło monumentalne naukowe, którego i tak (poza kilkoma fanatykami dziejów poszczególnych jednostek) - nikt inny by nie przeczytał.

Leuthen po prostu nie rozumie problemu - nie odróżnia prac naukowych od popularnonaukowych, prac analitycznych od syntetycznych i szczegółowych od przeglądowych. Praca przeglądowa zawsze z natury musi zawierać uogólnienia, a nawet błędy wynikające chociażby z wyboru morza informacji. Nie jest to powód do chamskich ataków na autorów takich prac i czepiania się tego, co od autora nie zależy i co jest dla niego, (jeśli chce pisać o wydarzeniu w skali ogólnej) - niewykonalne.

Zadaniem popularyzatora dziejów jest zasygnalizowanie wagi wydarzenia i zainteresowanie czytelników. Natomiast uzyskanie szczegółów opisywanych wydarzeń, a nawet weryfikacja opisu jest zadaniem tychże czytelników. Książkę popularna pisze się właśnie po to, aby uaktywnić czytelnika i potencjalnie skłonić go do podjęcia i rozwinięcia samodzielnych badań.

Ale wracając do rzeczy:

Czy piszę o zdobycia góry Obszar, czy o Szeklerach w rejonie Tuchowa - robię to zawsze korzystając z ustaleń innych, a nie swoich własnych. Jedne z nich mogą być trafne, inne mogą być wynikiem pomyłki - nie mojej pomyłki, lecz pomyłki ich twórców, lub informatorów na których owi twórcy się opierali.
Weryfikacja tych danych nie jest moim zadaniem - nie prowadzę, bowiem samodzielnych badań szczegółowych, ani nie piszę rozprawy polemicznej oceniającej źródła i publikacje na poziomie epizodów wojennych.

Dla mnie ważne jest, że Szeklerzy pod Tuchowem byli i to nawet w większej sile niż napisałem! Wzięli też rzeczywiście udział w opanowywaniu całego rejonu po Wisłokę - o czym napisałem.

Co do pozostałych pułków – rzecz nie jest taka prosta. Jak twierdzisz groby te pochodzą z grudnia 1914 roku, ale przypomnę Ci, że zmiana dyslokacji wojsk w końcu kwietnia 1915 roku polegała na wprowadzeniu między 4. i 3. armie austro-węgierską nowej - 11 armii niemieckiej, w skład której w samym jej centrum umieszczono VI Korpus austro-węgierski. Zarówno 4. jak i 3. armia nie uległy aż tak radykalnym przeobrażeniom, aczkolwiek niektóre pododdziały wchodzące w ich skład zostały „oddelegowane” do innych zadań, a inne – zostały do nich – importowane. Przenoszono najczęściej nie cale pułki, ale poszczególne bataliony i dlatego trudno jest z całkowitą pewnością, czy którykolwiek z pułków biorących udział w zmaganiach grudniowych – został całkowicie przeniesiony gdzie indziej. Historia jest taką nauką, w której znacznie łatwiej jest coś potwierdzić – niż wykluczyć. Zaś samo potwierdzenie nie jest jeszcze jednoznaczne – z obiektywną prawdą, ponieważ jest to zawsze orzekanie w oparciu o zgromadzone przesłanki w jakimś konkretnym momencie. Krótko mówiąc, – jeśli ktoś twierdzi, że czegoś dowiódł na 100 % i że wie wszystko – to po prostu najczęściej nie wie wszystkiego.

Trzeba zawsze pamiętać, że opis dziejopisarski jest zawsze przybliżoną wizją przebiegu wydarzeń. Źródła, relacje i wszelkie opracowania nie są nieomylne, a obiektywną prawdę zna jedynie Bóg.
Nie przeczę przy tym, że czytelnik interesujący się jakimś szczególnym epizodem walk może mieć dokładniejsze informacje niż autor całości i może je publicznie weryfikować. Nie jest to złe, a może być nawet godne pochwały! Natomiast nie może przy tej okazji obrażać autora oblewając go kubłem obelg i zarzucać mu świadomego wprowadzania czytelnika w błąd - jak to robi nieustannie Leuthen, który sam nigdy żadnej pracy syntetycznej nie napisał i w ogóle nigdy nie napisał żadnej publikacji przekraczającej rozmiarami 100 stron!
Jest to właśnie główny powód, dla którego odezwałem się w tym temacie.

Ale to nie wszystko. Pasja „odkrywania prawdy” i tępienia błędów u Leuthena jest nie tylko obciążona prostackimi wyskokami, a przy tym dziwacznie ukierunkowana i niezbyt konsekwentna.

Oto przykład z historiografii bojów galicyjskich 1914 i 1915 roku:

Bardziej znani ode mnie historycy: Dąbrowski, Pajewski, Zgórniak, czy Klimecki dostarczyli w swych pracach popularyzatorskich, podręcznikach i monografiach o wiele więcej "błędów" i nieścisłości niż ja w WG! Co więcej - prawie nigdzie nie podali źródła swych informacji, a literatura serwowana przez nich w bibliografiach jest uboga. Pajewski nie potrafił nawet w swym wiekopomnym dziele odróżnić rzeczy ważnych od błahych i pomijał najistotniejsze wydarzenia. Klimecki zaś nie tylko popełniał błędy rzeczowe, ale odwracał kolejność wydarzeń, wprowadzał postacie i epizody w ogóle nieistotne dla sprawy i wyciągał z tego wszystkiego kuriozalne wnioski. Dąbrowski permanentnie mieszał jednostki, ich oznaczenia i numerację, oraz stopnie wojskowe! Twórcy wspomnianej prze mnie publikacji (Małopolska i Podhale...) popełnili całe morze błędów, lapsusów i niekonsekwencji! Wszystko to jednak był "mały pikuś" w porównaniu z całokształtem "Frontu Wschodniego" niesławnych profesorów amerykańskich – Davida i Neiberga! Bardzo chwalony przez Leuthena Olszański wypisywał niestworzone bzdety sprowadzać nawet na front wschodni w Galicji ...Chińczyków! Jakoś „krytyczny” Leuthen tego nie widzi, nie tępi. Nie przeszkadza mu! Według Pawła Kukurowskiego są to godni zaufania autorzy – wszyscy – prócz jednego Batora!
Ciekawe, że z nich wszystkich – ja jeden (pomimo, że zaserwowałem czytelnikowi proporcjonalnie znacznie mniej błędów niż oni, a żadnego świadomie i celowo) - zostałem przez niego uznany za twórcę "najgorszej książki jaką czytał" i przynoszącej najwięcej szkody czytelnikowi oraz za "fałszerza historii". Nie słyszałem, aby podobne opinie wyrażał o wspomnianych przeze mnie wyżej osobach i dziełach. Albo je wręcz zaleca jako pożyteczne, albo...woda w usta. Tak wygląda obiektywizm w wydaniu Pawła Kukurowskiego!


Ostatnio zmieniony przez galicjanin dnia Sob 02 Lut, 2013 1:06, w całości zmieniany 2 razy

Pią 01 Lut, 2013 20:05

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

galicjanin napisał:
Co do wznoszenia toastów - nie można ich nikomu zabronić i miło, że je wznosiliście.


galicjanin napisał:
jakikolwiek toast i okrzyk wznoszony przez niego nie ma żadnego znaczenia, poza tym, ze brzmi jak bluźnierstwo.

Niech żyje logika! Zatem miło Ci, że popełniam bluźnierstwo? Laughing


galicjanin napisał:
Co do „Wojny Galicyjskiej” - nigdy niczego w niej nie wymyślałem.

No to zapodaj źródło swoich rewelacji o tym, że 4 V 1915 r. "seklerski 24. pułk honwedu opanował [...] górę Obszar". Tak się szczycisz, że zawsze podajesz w przypisie skąd coś zaczerpnąłeś (bo sam oczywiście nic nie wymyślasz!), to dawaj - gdzie można poczytać o Szeklerach z "24", co to Obszar szturmem wzięli. Konkret! Autor, tytuł, miejsce i rok wydania + strona. Nie obchodzi mnie Twoja interpretacja, tylko skąd to się wzięło.

PS W swoim autopeanie, którym był Twój ostatni post, zapomniałeś o jednym - jaki jesteś skromny Na na na

Pią 01 Lut, 2013 21:24

Powrót do góry
xnitro
Pułkownik

Pułkownik





Posty: 4059
Pochwał: 6
Skąd: wroclaw
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Obserwuję z boku, pojęcia zielonego nie mam o czym piszecie, ale, że ktoś się zachłysnął samouwielbieniem, widać wyraźnie.... Kciuk w dół
_________________
bierzcie, a będzie wam dane
______________________________________
Niemieckie odznaki i odznaczenia na sprzedaż:
https://forum.ioh.pl/viewtopic.php?t=26411&start=0

Pią 01 Lut, 2013 23:29

Powrót do góry
galicjanin
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 33
Pochwał: 1
Skąd: Rabka Zdrój
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Do Leuthena:

1) "Co do „Wojny Galicyjskiej” - nigdy niczego w niej nie wymyślałem".
Podtrzymuję. Nigdy nic nie wymyślałem, co nie znaczy, że każda informacja jest oprzypisowana, bo dzieło urosłoby do niebotycznych rozmiarów. Ile znasz takich prac popularnych na poziomie ogólnym? Ile przypisów na stronie zastosował Klimecki w „Gorlicach”? Czy podaje źródło każdej informacji? Jak wygląda jego bibliografia?

Każda rzeczowa informacja podana w WG jest wzięta z jakiejś publikacji z tej prostej przyczyny, że zawsze wykorzystuję czyjeś relacje i ustalenia uczestników wydarzeń, artykuły prasowe, oraz monografie i opracowania dotyczące pojedynczych epizodów, bitew czy walk i polegam na nich. Nie jestem badaczem - analitykiem konkretnych zdarzeń tylko skromnym popularyzatorem - korzystającym z gotowych danych. Jeśli nie dałem przypisu, to widocznie, dlatego, że informacja o wzgórzu Obszar nie miała dla mnie najistotniejszego znaczenia dla całej operacji i nie mogłem przewidzieć, że Cię to szczególnie zainteresuje.

2) Autor, miejsce, rok wydania.
Nie trzymam wszystkich pozycji, z których korzystałem przy pisaniu WG na jednej półce, ani nie jestem tak genialny jak ty, aby mieć w głowie dane bibliograficzne dotyczące wszystkich jednostek, o których wspomniałem, ani mój umysł nie działa jak wyszukiwarka Google - toteż nie mogę natychmiast spełnić Twojego życzenia. Mogłem te dane wziąć od prof. Zgórniaka, mogłem je wziąć z artykułu : Die Riesensieg in Westgalizien (Dass Interessante Blatt, Wien 13 Mai 1915, mogłem z opracowania A nagy haboru irasban es kepen, Budapest 1916, mogłem z wydawnictwa okolicznościowego pt. Isteni napi parancsok magyar vitezek szamara az 1915 esztendere, Budapest 1915, mogłem z Taboriego, lub Vojnovicsa i Velteza, albo np. z opracowania Foldiego pt. A magyar gyalogsag tortenete 1715-1918, albo jakiegoś innego. JEDNO JEST PEWNE. Znalazłem to i wykorzystałem tak samo jak wszelkie inne wiadomości, ale na pewno tego NIE WYMYŚLIŁEM! Jeśli Cię to interesuje, to poszperam i wyszukam to źródło, ale nie mam go w tej chwili w głowie.

3) Przypomnę Ci natomiast, że zarzuciłeś mi KŁAMSTWO, bo rzekomo wymyśliłem Szeklerów w maju 1915 roku pod Tuchowem. Nawet Twój przyjaciel Trotta przyznał jednak, że Szeklerzy BYLI WÓWCZAS POD TUCHOWEM. Nie wymyśliłem ich sobie. Natomiast mogłem wykorzystać w WG informacje o konkretnych pułkach korzystając z innego źródła, czy opracowania niż te, z których korzystał Trotta. Ja jednak nie weryfikowałem takich danych, bo nie zamierzałem pisać naukowej analizy.

4) Nawet, jeśli w mojej książce może dojść do błędu (np. pomylenia numeru pułków, czy opisu drugorzędnego epizodu, bo tak wygląda w publikacji, z której go zaczerpnąłem), który nigdy nie jest przeze mnie zamierzony, to i tak nie ma w niej takich absurdów jak udział Chińczyków w walkach na froncie galicyjskim, jak to opisywał Twój idol – Olszański, ani „profesorowie” David i Neiberg, którzy lokują Lwów nad Bugiem, a Rygę w Finlandii! Tylko Bóg jest bezbłędny – ludzie się czasem mylą!

5) Co do interpretacji - nie zajmuję się interpretacją epizodów wojennych (a takim jest w mojej ocenia walka o wzgórze Obszar), ale całych bitew, operacji i kampanii.

6) Piszesz:
"PS W swoim autopeanie, którym był Twój ostatni post, zapomniałeś o jednym - jaki jesteś skromny" -
Nie widzę w swojej poprzedniej wypowiedzi żadnych cech autopeanu - podobnie jak w obecnym twierdzę tylko, że nie prowadziłem żadnych samodzielnych badań terenowych, ani nie przeprowadzałem krytyki źródeł dotyczących jakichkolwiek epizodów walk w Galicji w latach 1914-1915 i napisałem też o tym, że temat ten w mniejszym lub większym zakresie poruszali wybitniejsi ode mnie historycy, którzy w swych opracowaniach nie ustrzegli się mimo swej wiedzy i pozycji naukowej wielu błędów (niektórzy o wiele więcej niż ja w swoim). Napisałem tak, bo to prawda. Wcale nie pretendowałem nigdy do wszechwiedzy ( w przeciwieństwie do Ciebie!), ani nieomylności. To nie jest żaden pean tylko po prostu - suchy fakt. Nie widzę w tym żadnej pychy.

7) Co do toastów – to również podtrzymuję swoje zdanie. Miło mi, że Trotta wznosił toasty po węgiersku i że piliście "za moje zdrowie" , natomiast jakiekolwiek Twoje błazeńskie okrzyki na cześć bohaterów szturmu na Jabłoniec i obłudne laurki mam w głębokiej pogardzie, gdyż porównując je z twoimi wypowiedziami na ich temat na równych forach internetowych i w dyskusjach ze mną - uważam je za obłudne, a ponieważ dotyczą poległych bohaterów - za bluźniercze. Żadnej sprzeczności w tym nie widzę.

9) Nie stawiaj się w roli egzaminatora autorów dzieł i nie wymagaj, aby mieli w głowie w każdej godzinie dnia i nocy bibliografie i przypisy do swych dzieł, ani pamiętali na wyrywki o każdym zdaniu i słowie jakie napisali - bo po pierwsze nie jesteś żadnym uznanym autorytetem - tylko jak na razie wiejskim nauczycielem, a po drugie – takie żądania to oczywisty absurd – nikt nie będzie po nocy przewracał do góry nogami całego domu, aby Ci dogodzić.

Ja również mógłbym zapytać Cię o podanie dokładnego źródła Twoich rewelacyjnych informacji na temat rzekomej sympatii rządu słowackiego do Polski w 1939 roku i o „zmuszeniu Słowaków” do najazdu na Polskę, – o czym byłeś łaskaw napisać w pewnym poście) i wielu innych rewelacjach tego typu, jakie Ci się zdarzają.
Kciuk w dół

Sob 02 Lut, 2013 0:44

Powrót do góry
galicjanin
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 33
Pochwał: 1
Skąd: Rabka Zdrój
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Do Xnitro

Wróć z łaski swojej do początku tego tematu, zobacz pokrewny a następnie prześledź sobie działalność Leuthena Kukurowskiego na forach internetowych (najlepiej przez Google, czy inną wyszukiwarkę), zobacz też co i w jakiej formie wypisywał o mnie i o innych autorach, a będziesz wiedział o co chodzi.
Eureka

Sob 02 Lut, 2013 0:50

Powrót do góry
Leuthen
Kapitan

Kapitan




Posty: 839
Pochwał: 6
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ech Bator, Bator...

Najpierw stwierdzasz: „Wielokrotnie pisałem, że WG jest książką popularno naukową, czyli taką, w której autor opiera się na innych, wiarygodnych publikacjach i informacjach.”, a następnie piszesz: „Bardziej znani ode mnie historycy: Dąbrowski, Pajewski, Zgórniak, czy Klimecki dostarczyli w swych pracach popularyzatorskich, podręcznikach i monografiach o wiele więcej "błędów" i nieścisłości niż ja w WG!”
Nie wiem jak Ty, ale ja tu widzę sprzeczność. Skoro „wiarygodne” publikacje zawierają multum błędów, to po co z nich korzystałeś, mając świadomość takiego stanu rzeczy?
Secundo – policzyłeś wszystkie błędy faktograficzne w pracach ww. autorów i w swojej, że formułujesz tezę, że tam jest ich więcej niż w „Wojnie galicyjskiej”?

Piszesz: „Przypomnę Ci natomiast, że zarzuciłeś mi KŁAMSTWO, bo rzekomo wymyśliłem Szeklerów w maju 1915 roku pod Tuchowem.”
I Ty się bulwersujesz, gdy piszę, że czytać ze zrozumieniem nie potrafisz?
Napisałem (post z 31 stycznia, godz. 16.59): „Nie ma to jak znów czytać kogoś, kto wysłał Szeklerów do ataku na Tarnów w maju 1915 r.”, bo – przypomnę Ci napisałeś w „Wojnie galicyjskiej”: „Jeszcze tego samego dnia Seklerzy zdobyli Tuchów i skierowali się w stronę Tarnowa”. Innymi słowy: zmieniłeś im oś ataku (atakowali, mniej więcej, z zachodu na wschód). Mógłbyś mi wytłumaczyć, jak jakiś oddział z IX CK-Korpusu mógł sobie nagle skręcić o 90 stopni w lewo, przechodząc przy okazji przez ugrupowanie sąsiedniego XIV Korpusu? Szkoda też, że nie dodałeś w „WG”, że 4 V 1915 r. Rosjanie (Grupa Wołodczenki) Obszar odbili i pomimo kontrataków CK-wojsk tego dnia IX Korpus góry tej nie odzyskał. Cóż, kolejny fakt, który był Ci albo kompletnie nieznany, albo nie pasował do Twej wizji historii walk w Galicji (bo o tym, że świadomie pomijałeś znane Ci fakty, już kiedyś pisałeś - patrz: straty Rosjan w tzw. bitwie galicyjskiej).

Nie wciskaj też, z łaski swojej, w moje posty słów, których tam nie ma, jak o pochwale dzieła Davida i Neiberga („Według Pawła Kukurowskiego są to godni zaufania autorzy – wszyscy – prócz jednego Batora!”).

Bardzo też podoba mi się Twój tok rozumowania: „w ogóle nigdy nie napisał żadnej publikacji przekraczającej rozmiarami 100 stron!” Od kiedy to ilość i objętość prac decyduje o ich wartości? W II wydaniu „WG” prawie 80 stron zajmuje dodatek, przepisany jak przyznajesz z OULK. To prawie 1/6 objętości tej książki. Fajnie. Przepisywać to potrafią uczniowie w gimnazjum, gdzie jestem nauczycielem, i nie jest ono „wiejskie” jak piszesz, chyba że z perspektywy Krakowa Wrocław jest wioską. Ale to świadczy tylko o stanie Twego umysłu...

„Ja również mógłbym zapytać Cię o podanie dokładnego źródła Twoich rewelacyjnych informacji na temat rzekomej sympatii rządu słowackiego do Polski w 1939 roku i o „zmuszeniu Słowaków” do najazdu na Polskę, – o czym byłeś łaskaw napisać w pewnym poście) i wielu innych rewelacjach tego typu, jakie Ci się zdarzają.”
Podaj link do posta, gdzie napisałem to, co wkładasz w moje usta, potem podaj źródło swej rewelacji o Obszarze, a wówczas ja Ci odpowiem. Natomiast jeśli nie podoba Ci się siedzenie po nocach na forum („nikt nie będzie po nocy przewracał do góry nogami całego domu, aby Ci dogodzić”), to zajmij się czym innym – np. spaniem albo pisaniem syntezy o prawdziwych przyczynach wybuchu I wojny światowej. Czy narzekanie jest tak samo przypadłością narodową Węgrów, jak i Polaków? Mr. Green

Sob 02 Lut, 2013 14:28

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.