| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony 1, 2  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

OBCY Z KOSMOSU: ŻYWI CZY MARTWI?



- Faktem jest, że kilkadziesiąt lat temu spadła na Ziemię rakieta międzyplanetarna…
- W której, jak wykazywał profesor Chandrasekar, nie było istot żywych – przerwał Sturdy’emu sąsiad.
- Dobrze! Nie było! Ale rakieta nie mogła pochodzić z Wenus, boby na tej planecie musieli istnieć jej konstruktorzy, to znaczy istoty żywe! Czy to nie jest oczywiste!?
Arseniew ściągając swe grube brwi powiedział po raz drugi od rozpoczęcia dyskusji:
- Nie… - i dodał – To nie jest oczywiste.
Tyle było pewności w jego głosie, że uczeni zastygli na sekundę porażeni wywołanym obrazem niesamowitego świata, w którym istnieją myślące i działające, choć martwe istoty.


Stanisław Lem – „Astronauci”


Analizując twórczość Stanisława Lema (1921-2006) trudno jest się oprzeć wrażeniu, że jest [a właściwie – niestety – już był] zafascynowany cybernetyką i możliwością zaistnienia nekroewolucji – to jest ewolucji martwych z naszego punktu widzenia – maszyn myślących. Ta możliwość zaledwie zarysowana w „Astronautach” i „Obłoku Magellana” została później rozwinięta w następnych utworach tego pisarza, że wspomnę tylko „Niezwyciężonego” czy „Eden” albo „Pokój na Ziemi”. Także jego słynny pilot Pirx, czy dwa duety: Ijon Tichy z Astral Sternu Tarantogą oraz konstruktorzy Trurl i Klapaucjusz od czasu do czasu borykają się z tym problemem na kartach „Dzienników gwiazdowych” i „Cyberiady”… Stanisław Lem nie wierzy w istnienie NOLi, co niejednokrotnie podkreślał w swych wypowiedziach na łamach różnych czasopism SF czy wywiadach dla PR i TVP. To akurat w niczym nie zmienia postaci rzeczy. Osobiście uważam, że Stanisław Lem robi to z przekory – wielkie umysły czasami są bardzo przekorne, i po prostu nie biorę tych oświadczeń na serio.

Czy w Układzie Słonecznym mogło dojść do nekroewolucji?

W tej chwili mamy już wystarczającą ilość dowodów na to, że coś takiego jest w zasadzie możliwe, bowiem istnieją ślady Czyjejś ekspansji na planetach i księżycach Układu – o czym na Ziemi napisano już całe biblioteki, i tylko ludzie o złej woli ich nie dostrzegają. I tak na Księżycu i na Marsie powstały monumentalne budowle i ślady wysoko rozwiniętej cywilizacji. Tłumaczy się to różnie, najczęściej tym, że wszystko to wybudowali Przybysze z Kosmosu, najlepiej z tzw. „głębokiego” Kosmosu, czyli układu planetarnego innej gwiazdy. Jednak mnie najbardziej odpowiada hipoteza Al. Mory i innych o dawnych wojnach „bogów”, które obróciły w perzynę nie tylko Ziemię, ale także inne planety Układu Słonecznego, zaś jedną z nich – Faetona, w rój asteroidów.

Co ma do tego nasza ufologia? Dotychczasowa zachodnia i polska szkoła ufologiczna podchodzi do zagadnienia Przybyszów stosując formułę opisową w rodzaju „zobaczył chłop UFO, przestraszył się, uciekł – albo i nie”. […] Sęk bowiem w tym, ze do dziś dnia NIKT nie złapał ani NOLa ani żadnego Ufonautę. Opowieści o ufokatastrofach w Roswell, Aztec, na Szpicbergenie, itd. itp. wkładam tam, gdzie ich miejsce – pomiędzy bajki, legendy i pobożne życzenia paru „ufologów”, którzy nie widzą dalej poza „raporty” i „oświadczenia” różnych „władz” czy „organizacji”, nie będącymi bynajmniej najprawdomówniejszymi instytucjami, bez większego znaczenia czy na Zachodzie czy na Wschodzie. Uwierzę w nie wtedy i tylko wtedy, gdy na własne oczy zobaczę i pokroję zwłoki Kosmity czy zwiedzę NOLa – i nie wcześniej. Pod tym względem jestem Niewiernym Tomaszem, a mam do tego prawo, bo zetknąłem się ze zjawiskami, których nie byłem (i nie jestem do dziś dnia) w stanie wytłumaczyć w oparciu o współczesną wiedzę – czyli popularne „mędrca szkiełko i oko”.

Niewygodny paradygmat

Po wydarzeniach z 24 czerwca 1947 roku nad Górami Kaskadowymi nasza (światowa) ufologia przyjęła milczące założenie, paradygmat – jak określił to Zbigniew Blania-Bolnar (1948-2003) w swej pracy – że NOLe są kontrolowane przez żywych załogantów. Co do tego nie było żadnej dyskusji, zwłaszcza, że zachodni ufolodzy, jak wszyscy wpatrzeni w sukcesy konstruktorów budujących samoloty odrzutowe, potem rakiety i w końcu załogowe statki rakietowe, które wyniosły człowieka w Kosmos (okropny eufemizm, toż Homo sapiens doleciał w swej pysze ledwie za stodołę swego obejścia, czyli na Księżyc) uważali iż KAŻDY LATAJACY STATEK POZAZIEMIAN MUSI BYĆ PILOTOWANY PRZEZ ISTOTY ŻYWE! Taniutki to antropocentryzm, któremu odpór dał dopiero prof.. Ronald N. Bracewell ze Stanford University, który w 1960 roku ogłosił swoją hipotezę automatycznych sond międzygwiezdnych. […] W świetle tej hipotezy taką sondą byłby obiekt wysyłający do nas „opóźnione radioecha” [wychwycone przez] Strömera i van der Poola. Oczywiście jest to jedna z możliwości, którą przedstawiłem kiedyś na łamach „Nieznanego Świata” i na IV Kongresie Ufologicznym w Koszycach na Słowacji.

Powyższe całkiem elegancko wyjaśnia wiele zjawisk związanych z obecnością Obcych na Ziemi i w Układzie Słonecznym.

Wtórne barbarzyństwo?

Jest jeszcze jedna możliwość i na niej się teraz skoncentruję. Hipoteza moja zakłada, że po ostatniej straszliwej wojnie, którą zakończono 12 – 15 tys. lat temu zatopieniem Atlantydy, Mu i Lanki niedobitki ludzkości zostały cofnięte w rozwoju do skrajnego prymitywizmu, w tzw. wtórne barbarzyństwo. Nie będę tu opisywał ich bytowania, bo Al. Mora zrobił to o wiele lepiej ode mnie. Od siebie dodam tylko, że ludzie zostali albo wybici co do nogi, albo prymitywnieli do tego stopnia, że technika – którą wcześniej stworzyli – przerosła ich umiejętności i martwy Rozum (a bez niego nie mogliby kroku postąpić w Kosmos czy głębiny Wszechoceanu) pozostawiony samemu sobie zaczął ewoluować. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale nie jest takie niemożliwe jako to się wydaje!

Maszyny tak skomplikowane jak statki kosmiczne musiały posiadać rozwinięte centra obliczeniowe, [obliczeniowo-decyzyjne] i sterujące obdarzone znaczną, (a może nawet i całkowitą) autonomią i po wyeliminowaniu ludzi jako czynnika kontroli i nadzoru po Wielkiej Wojnie [albo Wielkim Kataklizmie] po prostu poszły samopas… Tak zaczęła się nekroewolucja. Nie było żadnych Dinozuroidów czy Przybyszów z Kosmosu – byli tylko biedni, prymitywni ludzie oraz bezduszne i superinteligentne maszyny. Bezradni ludzie ledwie mogli się pozbierać, tworząc zalążki społeczeństw i pierwociny [kolejnej] cywilizacji, podczas gdy maszyny – wolne wreszcie od nadzoru i kontroli człowieka – zaczęły czynić to, co uznały za potrzebę numer jeden ze SWOJEGO [!!!] punktu widzenia, a mianowicie zaczęły zabezpieczać swój własny „byt” – a więc energię i części zamienne. I tak jak w powieściach Lema, zaczęły się przystosowywać do nowych warunków „życia” na Ziemi i w Kosmosie

Maszyny, cyborgi, ludzie i zwierzęta

Po kilku tysiącach lat w toku nekroewolucji wykształciły się z nich (właśnie!) niemal doskonałe statki przestrzenne – NOLe. To dlatego NOLe tak często „interesują” się naszą energetyką „pobierając” energię elektryczną wprost z naszych linii przesyłowych. To właśnie dlatego NOLe latają w okolicach zasobnych w rudy uranu i toru. I wreszcie dlatego NOLe „pilnują” baz wojskowych ze składowiskami broni jądrowej, bo wiedzą a priori, do czego może doprowadzić masowe użycie przez ludzi tego środka zniszczenia. A te wszystkie EBE obserwowane przez świadków Bliskich Spotkań? To proste – EBE to także cyber-biologiczne roboty WYPRODUKOWANE przez Rozumne Maszyny. Po co? Odpowiedzi może być kilka:
 Nawiązanie kontaktów z istotami żywymi (nie tylko z ludźmi) w celu utrzymywania nad nimi kontroli;
 EBE są PROTOTYPAMI istot rozumnych kolejnej generacji, w których części mechaniczne zastąpiono ekwiwalentami biologicznymi – coś w rodzaju Niszczycieli i Zływrogów z „Dalekich szlaków” Siergieja Sniegowa;
 EBE zostały wyprodukowane w celu zainicjowania procesu stopniowego przechodzenia Rozumnych Maszyn z łączności kablowej, laserowej czy radiowej na łączność biologiczną, czy jak ktoś woli – telepatyczną;
 Możliwym jest to, że wszystkie tu wymienione cele są prawdziwe w jednakowym stopniu, a to pozwala na wysunięcie jednego niemiłego dla nas wniosku: EBE stworzono jako idealny instrument NADZORU I KONTROLI wszystkich psychozoów na planecie Ziemia!

Na taką możliwość wskazują Ich predyspozycyjne oddziaływania na nasze umysły, Ich wyżej rozwinięta świadomość i podświadomość. EBE mają małe ciała – wszystkiego od 0,9 do 1,5 metra wzrostu i delikatną budowę, ale głowy mają tęgie dosłownie i w przenośni! Właśnie te głowy, to Ich „broń” o wiele bardziej skuteczna, niż nasze ziemskie strzelające i wybuchające zabaweczki… Poraża mnie, jako ekswojskowego, zwłaszcza jej – owej psychotronicznej „broni” – skuteczność, a zarazem całkowita bezradność człowieka. Co więcej – „broń” ta jest daleko bardziej humanitarna od tej, jaką dysponuje człowiek. U nas dopiero się pracuje nad „non-lethal weapon” (NLW), która nie kaleczy i/lub zabija, a jedynie na pewien czas skutecznie obezwładnia przeciwnika.

Kosmiczne panopticum

Innym argumentem „za” powyższą hipotezą EBE jest wielokształtność ciał Przybyszów. Znany rosyjski ufolog, prof. dr n. geologicznych Władimir I. Tjurin-Awińskij z Samary podobno naliczył aż 60 kształtów ciał rzekomych Kosmitów. Czy oznacza to, że Ziemia stała się miejscem rendez-vous aż 60 ras kosmicznych? Trudno w to uwierzyć, choć życie w Kosmosie być musi, to dlaczego jedynie Ziemia ma być sala konferencyjną jakiejś Organizacji Planet Zjednoczonych? Zaiste dziwne to Planety Zjednoczone, które obradują właśnie na naszej skłóconej, zatrutej i podminowanej niemal 10 gigatonami trotylu staruszce Ziemi… Chyba, że owe Istoty kochają się w ryzyku i absurdzie. [A może taki stan panuje we wszystkich cywilizacjach naukowo-technicznych? To byłoby straszne!]

Hipoteza robocza tłumaczy to panopticum bardzo prosto – jako roboty Oni są przystosowani do wykonywania różnych misji. Nie dość, że same istoty różnią się wyglądem, każda z tych cywilizacji posługuje się innym rodzajem wehikułu. I tak np. do zakładania sieci łączności służą latające maszyny w kształcie beczki, a do zbierania próbek – prostopadłościany. Do kontaktów z ludźmi służą człekopodobne roboty z wielkimi głowami [Szaraki], zaś do kontaktów z delfinami – wodoodporne roboty w kształcie ryb czy delfinów emitujące ultrapiski czy od razu posługujące się telepatią… [Niektóre USO???...]

[Co do telepatii, to już wcale nie jestem pewny tego, że jest to najlepszy z możliwych środków porozumiewania się. Wyobraźmy sobie dużą ilość radiostacji nadających na tym samym zakresie fal radiowych, co powodowałoby powstanie swoistego „szumu” w kanale przesyłu informacji, a co za tym idzie – totalna NIEMOŻLIWOŚĆ porozumienia się i skoordynowania swoich poczynań. Dlatego właśnie Neandertalczycy, którzy według niektórych uczonych i ufologów posługiwali się telepatią na co dzień – nie byli w stanie wytworzyć cywilizacji, a co za tym idzie zostali wyparci przez nietelepatycznych, ale obdarzonych mową artykułowaną, Hominis sapientis…]

Innymi słowy mówiąc – każda cywilizacja to dalece, aż do przesady posunięta specjalizacja! Dlatego nie wierzę filmowi pokazującemu sekcję zwłok Kosmitki z Roswell – to z pewnością nie mógł być robot (a raczej robótka – sic!), a po prostu rezus albo inna wielce pokiereszowana małpa w jednym z eksperymentalnych pojazdów rodem z wojskowego poligonu. [Oczywiście chodzi tutaj o Missile Test Range Area w White Sands, NM, gdzie testowano przywiezione z Europy nazistowskie pociski i inne bronie V – w tym także te z projektu „Chronos”… - co atoli jest osobną historią, bowiem zakładam, że Niemcy poza pojazdami latającymi w rodzaju V-7 testowali także pojazdy poruszające się w czasie!]

I kolejne ważkie zagadnienie:

Czy robot musi mówić prawdę?

Nie – nie musi, bowiem po, pierwsze – stojącym niżej w rozwoju (w ich mniemaniu) istotom można mówić, co się chce, gdyż i tak niczego nie pojmą, dlatego też w czasie Bliskich Spotkań (CE) ludziom wmawia się najróżniejsze rzeczy, wręcz nieuzasadnione brednie. [Antropomorfizacja? Nie zapominajmy, że te roboty – szczególnie obronne – były tworem ludzi, którzy przenosili na nie swe fobie i słabostki…] Po drugie – te roboty czasami jednak mogą mówić prawdę. A tak, bo jak np. robot taki mówi, że przyleciał do nas z Wenus, Księżyca czy Marsa to wcale może się nie mijać z prawdą – mógł on być tam WYPRODUKOWANY przez ludzi jeszcze przed Wielką Wojną Bogów, albo – co jeszcze ciekawsze – tamże WYHODOWANY w warunkach laboratoryjnych – vide opowieści Betty Andreasson. Tak czy owak, nie można pochopnie przekreślić informacji udzielanych nam przez Obcych w czasie CE z Nimi, bo mogą [ale oczywiście nie muszą] być prawdziwe…

Hodowla biorobotów, to hit mechanicznej ewolucji. Bioroboty hoduje się sztucznie, ale do tego potrzebna jest WIEDZA O ROZRODZIE ISTOT ŻYWYCH. Właśnie dlatego Oni tak bardzo interesują się naszym rozrodem (i nie tylko naszym, bo innych istot także), a to znów dlatego, że poszukują Oni optymalnej metody rozmnażania. Stąd ten cały „cyrk” z porwaniami ludzi i zwierząt, opowieści o badaniach, sekcjach oraz wielu nieprzyjemnych zabiegach, których ilość rośnie w zastraszającym tempie. [Tak przynajmniej było w roku 1995.]

Napęd – Ich pięta achillesowa?

Kolejnym argumentem „za” jest sposób przemieszczania się NOLi. Nie wiem, czy NOLe wymodliły sobie u Pana Boga wyłączność spod prawa bezwładności ciał, ale jeżeli obowiązuje ono nawet tam, gdzie diabeł powiedział „dobranoc” czyli w najodleglejszej galaktyce, to tajemnica tego musi tkwić gdzieś indziej. Tym „gdzieś indziej” jest zrobotyzowanie załóg NOLi.

NOLe są w stanie poruszać się z prędkościami tysięcy kilometrów na sekundę , a co za tym idzie startować i wykonywać manewry z przyśpieszeniami rzędu tysięcy g. Człowiek, a właściwie jego konstrukcja biologiczna jest w stanie wytrzymać 20 g i to na bardzo krótki okres czasu. W innym przypadku po takim organizmie pozostałaby tylko „mokra plama”, w przenośni i dosłownie! Widziano NOLe, które startowały lub hamowały z przyspieszeniami rzędu 2000 g – co mnie wydaje się być wartością zawyżoną – ale tak czy owak wystarczy to w zupełności, by z każdej żywej istoty pozostał krwawy placek. Nagłe przyspieszenie i spowalnianie, akceleracja i deceleracja mogą szkodzić istotom żywym, ale z pewnością nie robotom, których zewnętrzna i wewnętrzna budowa nie tylko umożliwia, ale wręcz przystosowuje je do znoszenia tak gwałtownych szarpnięć.

NOLe z człekopodobnymi robotami o półbiologicznej lub całkowicie biologicznej konstrukcji na pokładach latają także szybko, ale ich start i lądowanie jest łagodniejsze. Bardziej znośne dla pasażerów oraz porwanych istot żywych. Wiem, że głoszę herezję, ale wszystko wskazuje na to, że Oni nie opanowali antygrawitacji i nie jej zawdzięczają osiągi swych pojazdów. Być może jest to napęd jonowy [MHD], magnetyczny czy nawet anihilacyjny [z wykorzystaniem antymaterii], ale NIE ANTYGRAWITACYJNY. [Jednak z powodów, o których w dalszym rozdziałach, nie mogę podtrzymać tego stwierdzenia, bowiem to właśnie grawitacja jest kluczem do podróży w Czasie…]

Trochę mi żal tej ślicznej teorii, ale niestety – fakty wskazują że jest inaczej. Nie wskazują na to relacje osób porwanych na pokłady NOLi. To, o czym one mówią post factum, nawet w stanie hipnozy nie może być miarodajne, a to po prostu dlatego, że Obcy wkodują im w „ego” i „id” to, co Oni tym ludziom chcą narzucić, a nie to, co ci ludzie chcieliby wiedzieć. To jest pewnik. Dotyczy to także przeżyć na pokładach NOLi. To dowodzi jeszcze jednego, a mianowicie, że Oni mają swój słaby punkt, swoją piętę achillesową, którą chcą przed nami ukryć. Czy może chodzić właśnie o sekret napędu NOLi? A może chodzi o to, że z pozoru nieśmiertelne maszyny po ich zbiologizowaniu będą jednak śmiertelne osobniczo, tak jak my? To musi być dla Nich sprawą życia i śmierci, bo w przeciwnym razie po co robiliby z nami ten cały psychotroniczny cyrk? [Teraz najwygodniejszym jest rosyjski termin maskirowka bardziej adekwatnie oddający istotę rzeczy.]

Wybuch jądrowy nie zniszczy tak łatwo cybernetycznego organizmu, bo jak można zabić coś ex definitio już martwego? [A jednak można, bowiem roboty jak wszystkie urządzenia elektroniczne są wrażliwe na efekt pulsu magnetycznego wybuchu jądrowego i bez specjalnych zabezpieczeń także „wyciągną kopyta”.] Ale zbiologizowany automat, a to już inna sprawa – promieniowanie w końcu zniszczy go, tzn. zakłóci biologiczne funkcje organicznej części jego pseudo-organizmu, a co za tym idzie – sprowadzi nań śmierć osobniczą lub konieczność serii przeszczepów czy remontów. Dlatego też jesteśmy zewsząd pilnowani, by nie przyszło nam do głowy zabawiać się w nuklearny Armagedon…

Znak szczególny – brak emocji

No i na koniec powiedzmy wreszcie sów kilka o zachowaniu się Obcych, które sprawia wrażenie wielce ustandaryzowanego. Wszyscy świadkowie [i ofiary] CE przypisują Obcym takie cechy, jak: bezduszność, obojętność, poczucie wyższości i co może najważniejsze – brak jakichkolwiek oznak emocji! Przypisuje się to zazwyczaj temu, że Obcy mają zupełnie odrębną psychikę, ex definitio [diametralnie] różną od naszej. Czy jest to słuszny pogląd? Myślę, że po części tak, jako że roboty – rzecz jasna – muszą mieć inne, nieporównywalnie uboższe formy zachowania od [nieobliczalnych] spontanicznych reakcji istot żywych. To po pierwsze, a po drugie: wszelkie EMOCJE SĄ ZASTRZEŻONE TYLKO DLA ISTOT ROZUMNYCH. To raczej pewnik.

Proszę przypomnieć sobie relacje Andreassonów, Suttonów, Villas-Boasa czy Browne’a. wszystkie te osoby zostały właśnie uderzone właśnie tym AUTOMATYZMEM zachowania się Obcych. Nawet w tak drastycznym przypadku, jak Incydent w Kelly-Hopkinsville Suttonowie zauważyli, że „atak” Obcych przebiega według jakiegoś schematu, zaś trafiane pociskami z ich strzelb Istoty wydaja odgłos, „jakby strzelało się do wiadra”. Ci, którzy przeżyli wojnę, albo ćwiczenia woskowe na poligonie wiedzą, że taki właśnie odgłos wydaje lekki pancerz trafiony pociskiem z broni strzeleckiej…

Kobiety, które zmusiły Villas-Boasa i Browne’a do odbycia z nimi stosunku płciowego mogły też być jedynie biocybernetycznymi istotami, których zadaniem było TYLKO urodzenie humanoida.

Tak już nawiasem mówiąc, czy nasze nośniki pamięci genetycznej w postaci DNA i RNA są tak rozpowszechnione w Kosmosie, że Ziemianin może mieć dziecko z byle Kosmitką. Coś tu jest nie tak… [I faktycznie, coś tu jest nie tak, bowiem powyższe wskazuje na taką jedynie logiczną możliwość, że ci wszyscy domniemani Kosmici są de facto niczym innym, jak po prostu ludźmi w różnych fazach rozwojowych – ale o tym w dalszych rozdziałach tego opracowania…]

Podsumowując można stwierdzić, że hipoteza – bo to, co tutaj napisałem JEST TYLKO HIPOTEZĄ – o sztucznym pochodzeniu odwiedzających nas ras Obcych (a tak naprawdę to zupełnie swojskich robotów) broni się nieźle, choć ma też swoje słabe strony, bo nie tłumaczy np. przypadku Semjase czy innych człekopodobnych Kosmitów nawiedzających ludzi pokroju Adamskiego czy Meyera. [No cóż – słowa te pisałem ponad 15 lat temu, w czasie w którym jeszcze nie udowodniono definitywnie fałszerstw jednemu i drugiemu…] Myślę, że w miarę dopływu faktów, hipoteza ta będzie potwierdzona lub zanegowana, co bynajmniej nie zmniejsza jej atrakcyjności. Eksploracja Wszechświata przy pomocy robotów jest po prostu bardziej ekonomicznie opłacalna od wysyłania w Kosmos żywych ludzi czyli Istot Rozumnych z krwi i kości.

Postulat prof. Ronalda Bracewella pozostaje w mocy i poszukiwania w tym kierunku powinny być kontynuowane. [Chodzi o poszukiwania automatycznych sond międzygwiezdnych wewnątrz i w pobliżu Układu Słonecznego.]

(R.Leśniakiewicz - "UFO i Czas", Tolkmicko 2011, ss. 277 - 289)

Sob 21 Maj, 2011 8:39

Powrót do góry
Goro
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec





Posty: 28
Skąd: Polska
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tak, ciekawe teorie. A oglądał ktoś Battlestar Gallactica? Tam też jest ciekawie to przedstawione, nieco z innej perspektywy Wink Cyloni jako maszyny, które wybudował człowiek i one ewoluowały i z upływem czasu stały się inteligentne i takie jak my. Oczywiście serial ten mozna potraktować jako ciekawostkę Wink

Sob 21 Maj, 2011 13:23

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Osobiście uważam, że eksploracja kosmosu przy użyciu maszyn ma większy sens, niż wysyłanie ludzi. Przynajmniej póki nie opanujemy technologii nawigacji podświetlnej...

Sob 21 Maj, 2011 18:23

Powrót do góry
marek8888
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 4455
Pochwał: 5
Skąd: Sekcja polska NKWD
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tak na marginesie zdaje się, że nawet św. Tomasz wspominał o tym jak to osobiście zniszczył jakiś "kobiecokształtny" Uśmiech automat...ponoć odtworzony przez wybitnego alchemika... że "piekielny" to chyba dodawać nie muszę...
_________________
Czy można dostąpić selektywnej mądrości lub przekwalifikować się na prawdziwego człowieka ot tak po prostej lekturze dzieł Jacka Kaczmarskiego? Tak - na IOH można...

Nie 22 Maj, 2011 15:12

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Bardzo szczęśliwy Bardzo szczęśliwy Bardzo szczęśliwy
Takich relacji, o jakich pisze Marek8888 jest więcej - odsyłam do pracy dr Milosa Jesensky'ego pt. "Bogowie atomowych wojen", która znajduje się na stronie SMN. Polecam!

Pon 23 Maj, 2011 8:21

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Re: OBCY Z KOSMOSU: ŻYWI CZY MARTWI?

erkael56 napisał:
Analizując twórczość Stanisława Lema (1921-2006) trudno jest się oprzeć wrażeniu, że jest [a właściwie – niestety – już był] zafascynowany cybernetyką i możliwością zaistnienia nekroewolucji – to jest ewolucji martwych z naszego punktu widzenia – maszyn myślących. Ta możliwość zaledwie zarysowana w „Astronautach” i „Obłoku Magellana” została później rozwinięta w następnych utworach tego pisarza, że wspomnę tylko „Niezwyciężonego” czy „Eden” albo „Pokój na Ziemi”. Także jego słynny pilot Pirx, czy dwa duety: Ijon Tichy z Astral Sternu Tarantogą oraz konstruktorzy Trurl i Klapaucjusz od czasu do czasu borykają się z tym problemem na kartach „Dzienników gwiazdowych” i „Cyberiady”… Stanisław Lem nie wierzy w istnienie NOLi, co niejednokrotnie podkreślał w swych wypowiedziach na łamach różnych czasopism SF czy wywiadach dla PR i TVP. To akurat w niczym nie zmienia postaci rzeczy. Osobiście uważam, że Stanisław Lem robi to z przekory – wielkie umysły czasami są bardzo przekorne, i po prostu nie biorę tych oświadczeń na serio.

(R.Leśniakiewicz - "UFO i Czas", Tolkmicko 2011, ss. 277 - 289)

Primo: Lem przestał wierzyć w cybernetykę na długo przed śmiercią - już "Summa Technologiae" odwołuje niektóre twierdzenia z "Dialogów", a to jeszcze 1964 rok. "Fantastyka i futurologia" z 1970 spychają cybernetykę całkowicie z piedestału a "Okamgnienie" (2000) kopie jej głęboki grób. Natomiast nekroewolucja to sprawa odrębna, i faktycznie Lem wielokrotnie do niej wracał, a kulminacją tejże fascynacji był oczywiście "Niezwyciężony" (i w pewnym sensie "Cybriada" z "Bajkami Robotów").
Secundo: Lem nie był przekorny w kwestii obcej inteligencji i kontaktu z nią. Był bardzo serio twierdząc, że takowa istnieje gdzieś we wszechświecie; można by wręcz przywołać Carla Sagana: "inaczej byłoby to okropne marnotrawstwo miejsca". Tyle, że zdając sobie sprawę z rozmiarów wszechświata, wiedział iż ewentualny kontakt jest mało prawdopodobny, toteż nie poświęcał mu zbyt dużo uwagi. Przynajmniej w świecie realnym. Bo w książkowym pokazywał możliwe wyglądy takiego kontaktu, a nie będąc przesiąkniętym Hollywoodzką manierą tworzył scenariusze odchodzące od "ludzkich" schematów (tą drogą poszli też Snerg-Wiśniewski w "Robocie" i Janusz Zajdel w "Limes Inferior" - ale to taka ciekawostka).

Pon 23 Maj, 2011 23:24

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Te słowa pierwotnie napisałem jeszcze w 1996 roku i rzeczywiście - masz rację. Lem głosił tylko, że UFO jako statki kosmiczne Obcych są tylko wymysłem. I przedstawił je - w powołanych utworach - jako pojazdy poruszające sie przede wszystkim w Czasie.
Możliwość nekroewolucji istnieje i obawiam się, że mamy z nią do czynienia - właściwie z jej produktami - właśnie w przypadkach UFO i szeregu zjawisk wokół UFO-fenomenu.

Wto 24 Maj, 2011 5:54

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Chyba nie do końca. Lem faktycznie nie wierzył w zjawisko UFO, uważał że to wytłumaczalne przypadki (samoloty, zjawiska atmosferyczne, złudzenia optyczne). Owszem, często pisał o podróżach w czasie i o pojazdach ku temu służących, ale były to jego groteski - bo przecież przygody Ijona Tichego nie są serio. W efekcie - jak się zastanowić - to motyw podróży w czasie czy UFO nie występuje w żadnej pisanej serio powieści!
Lem wyznawał zasadę, że nawet jeśli gdzieś istnieje życie, i rozwinęło się ono do poziomu umożliwiającego loty kosmiczne, to albo nie są one opłacalne ze względu na odległości, albo Ziemia nie jest atrakcyjnym miejscem wycieczek. Z obu tez wniosek jest jeden: nikt do nas nie przylatuje.

Natomiast próba wyjaśnienie UFO za pomocą nekroewolucji jest, przyznam, ciekawa. Z jednym ale: nawet martwa ewolucja musiała się zacząć od organicznej. Więc jeśli dziś podbój kosmosu prowadzony jest przez maszyny, to kiedyś musiały one zostać zbudowane przez żywe organizmy.

Wto 24 Maj, 2011 15:22

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ijonie Tichy - czy uważasz, że humoreska jest czymś gorszym od powieści napisanej "na serio"? Ja nie. Uważam, że jest w nich jeszcze druga (a może nawet i trzecia) warstwa, która zawiera jego - Lema - przemyślenia na określony temat. A że podane humorystycznie? A ileż idei było podanych właśnie pod płaszczykiem humoreski, farsy czy fantastyki? Lem był mistrzem gatunku i filozofem i uważam, ze jego dzieła należy czytać jako specyficznie podane traktaty filozoficzne.
Zgadzam się całkowicie z opinią, że nikt do nas nie przylatuje - Ziemia to zad...ie Wszechświata. Może zdarzają się odwiedziny - ale tak raz na 10.000 - 1 mln lat. Nie częściej, bo zdaję sobie sprawę ze skali odległości w Kosmosie. Co do nekroewolucji - to przecież jest oczywiste. Dlatego uważam, ze eksploracja Kosmosu przy pomocy maszyn rozumnych ma więcej sensu, niż wysyłanie ludzi w kosmos. Niedźwiedzia można nauczyć tańczyć, ale czy niedźwiedź jest od tego...?

Wto 24 Maj, 2011 18:45

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Przecież nie napisałem że jest czymś gorszym. Napisałem że trzeba umieć odróżnić poglądy autora od jego dzieł. W humoreskach Lema roi się od podróży w czasie (które zresztą nie są sensem opowiadań, a tylko środkiem służącym do osiągnięcia określonego celu), co nie znaczy że Lem w podróże w czasie wierzył. W konkretnym przykładzie tegoż akurat autora jest wystarczająca ilość wywiadów i felietonów prezentujących Jego poglądy, że na prawdę nie trzeba dokonywać karkołomnych interpretacji. (Mogłoby być to usprawiedliwione np. w przypadku poglądów Lema na ruch Zielonych, bo ile pamietam wprost Go o to nikt nie zapytał, więc można bawić się w czytanie miedzy wierszami. Ale podróże w czasie, obce cywilizacje i UFO pojawiały się w każdej rozmowie z Lemem).

PS IjonieTihy jak już. Brak "c" jest chyba aż nadto widoczny...

Wto 24 Maj, 2011 20:58

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Przepraszam Ijonie Tihy. Napisałem to ze starego przyzwyczajenia przez "ch".

A mnie chodziło tylko o to, że Lem przedstawił podróże w Czasie jako pewną alternatywę dla podróży w Przestrzeni. Nie wiem, w co on wierzył i mało mnie to obchodzi prawdę powiedziawszy. Ja patrzę na to z pozycji tylko i wyłącznie czytelnika i to takiego niezbyt rozgarniętego, by wdawać się w filozoficzne niuanse. Najważniejszym jest to, że Lem to napisał i tylko to się liczy.

Lem - podobnie jak Boruń i Trepka - był teoretykiem Kontaktu z Obcymi czy jak wolisz Innymi - i kontynuował pewne idee zawarte w ich powieściowym tryptyku o pierwszej podróży do układu Alfy Centaura. O ile Boruń & Trepka pisali o Kontakcie pomiędzy istotami żywymi o różnym stopniu rozwoju intelektualnego, to Lem dodał do tego całą paletę Kontaktu pomiędzy istotami żywymi i rozumnymi a istotami mechanicznymi rozumnymi. I to właśnie jest tym czymś, co wniósł do ufologii - o czym pisałem.

Sro 25 Maj, 2011 7:06

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jeśli ktoś pisze, że nie wie w co ktoś wierzy, i na dodatek go to nie obchodzi, to czemu powołuje się na tego kogoś poglądy? Ja wiem, że autorzy SF nie grzeszą warsztatem Twisted Evil ale mimo wszystko odróżnianie źródeł od opracowań...

Teoretyk kontaktu - tak, praktyków wszak jest mało Evil or Very Mad Lem wniósł do SF jeszcze jedną wartość w tych sprawach - mianowicie kontakt międzycywilizacyjny, z którego obie strony sobie nie zdają sprawy! Ten problem został szerzej opisany przez Snerga-Wiśniewskiego w "Robocie", a przez Lema zarysowany we "Fiasku".
Jest też w literaturze SF kwestia kontaktu przypadkowego: Lemowski "Głos Pana" czy "Słuchacze" Jamesa Gunna. Przypadkowy kontakt leży akze u podstaw wydarzeń z "Contactu" Carla Sagana. I kto wie czy właśnie taki rodzaj kontaktu nie został przez Ziemian już nawiązany, i to dwustronnie: możliwe że tzw. Sygnał Wow! był właśnie głosem obcych.

PS ktoś się orientuje czy wystrzeliwane sondy z posłannictwem do Obcych były sterylizowane? Czy mają one odizolowane od próżni fragmenty w których mogłyby przetrwać ziemskie wirusy/bakterie?

Sro 25 Maj, 2011 13:38

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Praktyków Kontaktu jest więcej, niż Ci się wydaje Uśmiech

Co do przypadkowego Kontaktu, to faktycznie - rzecz jest możliwa, ale nie sądzę, by miała miejsce. Zresztą po jakiego grzyba Oni mieliby się z nami kontaktować? Wystarczyłoby Im luknąć w Internet... I taniej i praktyczniej. Uśmiech "Robot" to faktycznie powieść odkrywcza pod pewnym względem - teoria Nadistot ma pewien sens, ale z drugiej strony czy Nadistoty nie mogły powstać na Ziemi? Np. przed zlodowaceniem w Kriogenie?

Tak - wszystkie pojazdy kosmiczne są sterylizowane, chociaż na obudowie kamery Surveyora 3 znaleziono żywą bakterię, która przetrwała ileś tam lat w warunkach Księżyca. A to jest z kolei ważki argument za możliwością panspermii spontanicznej i kierowanej.

Sro 25 Maj, 2011 14:49

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Praktyków? Jakoś nie kojarzy by jakikolwiek człowiek został uznany za "oficjalnie skontaktowanego" Wink z obcymi. Relacje o porwaniach i takie tam znam, ale wybacz - dla naukowca to nie są fakty tylko hipotezy.

Cytat:
Co do przypadkowego Kontaktu, to faktycznie - rzecz jest możliwa, ale nie sądzę, by miała miejsce. Zresztą po jakiego grzyba Oni mieliby się z nami kontaktować? Wystarczyłoby Im luknąć w Internet... I taniej i praktyczniej. Uśmiech

Nie rozumiem nic a nic z powyższego. Zwłaszcza tego o internecie. Natomiast sama idea kontaktu przypadkowego jest taka, że ma miejsce nawet gdy ktoś nie ma na kontakt ochoty, czy zamiaru. Wokół Ziemi rozprzestrzenia się bąbel transmisji radiowych i telewizyjnych, sięgający już 75 lat świetlnych. Nie mamy pojęcia czy ktoś którejś z nich nie wyłapał, i ogląda teraz "Szansę na Sukces"... Ja za taki przypadkowy sygnał od obcej cywilizacji jestem skłonny uznać wspomniany Sygnał WOW!

Cytat:
"Robot" to faktycznie powieść odkrywcza pod pewnym względem - teoria Nadistot ma pewien sens, ale z drugiej strony czy Nadistoty nie mogły powstać na Ziemi? Np. przed zlodowaceniem w Kriogenie?

Gdzie by nie powstały, ich obecność jest dla nas bez znaczenia, lub też wręcz przeciwnie: żyjemy w świecie będącym efektem ich działań, ale w wyniku różnicy poziomów nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dokładnie jak przykład kur i człowieka w "Robocie".

Cytat:
Tak - wszystkie pojazdy kosmiczne są sterylizowane, chociaż na obudowie kamery Surveyora 3 znaleziono żywą bakterię, która przetrwała ileś tam lat w warunkach Księżyca. A to jest z kolei ważki argument za możliwością panspermii spontanicznej i kierowanej.

Ja myślę raczej o możliwości mniej optymistycznej: wspaniałej cywilizacji, która przechwyciwszy Ziemską sondę ginie w wyniku infekcji. Już Wells napisał, że człowiek jest dzieckiem Ziemi do stopnia, którego sobie nie wyobraża, i płaci daninę milionów istnień by na Ziemi pozostawać. Przypomnę tylko, że w "Wojnie Światów" najeźdźcy z Marsa zginęli pokonani przez zwykłe wirusy, która dla człowieka są już niegroźne. Podobną historię, ale w drugą stronę (nieświadomej zakłady życia na Wenus przez ziemskich astronautów, którzy rozsiali tamże bakterie) opisał w "Opowieściach z dziesięciu światów" A.Clarke.

Sro 25 Maj, 2011 23:13

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Zgadza się - chodziło mi o "praktyków" wypisujących bzdety na stronach internetowych i aferzystów w rodzaju np. Namlikowej. Evil or Very Mad

Obcy i Internet. Nie rozumiesz? Myślałem, że wyraziłem się jasno. Chodzi mi o to, że Oni nie muszą się bawić w partyzantkę, nachodzić i porywać ludzi, etc. etc. Wystarczyłoby Im wejść w Internet, by mieć obraz naszej cywilizacji z jej niuansami i zboczeniami. Uśmiech Uśmiech Uśmiech

I jeszcze a' propos "Robota". Wachowski Bros. dobrze zaczęli ten swój "Matrix" - właśnie w takim stylu Snerga-Wiśniowskiego, tylko że to później regularnie spieprzyli... Trochę szkoda, bo temat był obiecująco rozwijany.

Czw 26 Maj, 2011 11:00

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Aha. Ale z internetu nie zdobędą wiedzy praktycznej o funkcjonowaniu organizmu ludzkiego. To można uzyskać tylko krojąc nas na stole Wink

Poza tym: czy z punktu widzenia Obcego człowiek nie jest aby kolonią? To my się uznajemy za "koronę stworzenia" i za Człowieka - w sensie jeden organizm - ludzki. Ale przecież każdy człowiek ma w sobie setki tysięcy bakterii, dzięki którym funkcjonuje (pomijam tu religijną implikację tego faktu: jakże to? doskonałe dzieło boże jest bezradne bez pomocy innych stworzeń? jak bardzo przewrotny był bóg, skoro założył że jego dzieło będzie nosicielem innych stworzeń?) i z punktu widzenia pozaziemskiego jest zwykłym nosicielem. Ciekawe jakie wnioski wyciągnęli by ziemscy naukowcy, znajdując żywe istoty gdzieśtam, i niektóre rozpoznając jako kolonie, inne jako pasożyty, a jeszcze inne jako w pełni samodzielne - które uznali by za najwyżej rozwinięte?

Czw 26 Maj, 2011 11:38

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Zgadza się - ale coraz mniej słyszy się o porwaniach czy w ogóle o CE. Od roku 2000 coraz mniej.

E pluribus unum? Myślę, że w przypadku, który opisujesz, trzeba by było najpierw poszukać jakichś śladów rozumności, by stwierdzić, czy w ogóle te istoty są rozumne w naszym pojmowaniu tego słowa. Najlepiej ujęli to Boruń i Trepka w swej trylogii proximiańskiej. Jeżeli nie znasz, to radzę przeczytać. Trylogia ta została napisana w latach 50., ale nic nie straciła na swej aktualności pod względem właśnie problematyki Kontaktu.

Nie 29 Maj, 2011 8:13

Powrót do góry
ARIKS
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 354
Skąd: podkarpacie
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jeśli chodzi o typowe ''porwania'' czy ''rzekome uprowadzenia'' to faktycznie spadło do zerowego poziomu, lub nagle wszyscy przestali ''kłamać'' ale jeśli chodzi o zdarzenia CE nie zgodzę się z tym. Od 2010 roku przynajmniej w naszym kraju pojawiło się około 15 zdarzeń typu CE-1 warto dodać fakt, że w dniu 8 i 9 marca 2011 k/Krakowa ( ponad 10 świadków) oraz 12 marca koło Ropczyc ( 15 świadków)) doszło do kilku niezależnych zdarzeń CE-1 nad drogą A 4. Szczegółowy raport przedstawiła INFRA oraz ja na swoim blogu Wink jak na razie nie udało się wyjaśnić tych obserwacji tym bardziej że tego dnia na Balicach miał dyżur mój znajomy i radary oraz obsługa nie zauważyła niczego ?

Sro 01 Cze, 2011 11:32

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

erkael56 napisał:
Najlepiej ujęli to Boruń i Trepka w swej trylogii proximiańskiej. Jeżeli nie znasz, to radzę przeczytać. Trylogia ta została napisana w latach 50., ale nic nie straciła na swej aktualności pod względem właśnie problematyki Kontaktu.

Czytałem tylko pierwszą część "Zagubiona Przyszłość". I muszę powiedzieć że jest miejscami tak naiwna, że nie traktuję jej jako nic więcej niż ciekawostkę, na równi z serią "Spotkanie w przestworzach"...
Kontakt najlepiej opisał Sagan (w "Kontakcie" zresztą; jak ktoś widział tylko film a nie czytał, to niech nie zabiera głosu, bo to jednak różne dzieła). Chociaż wizja Hawkinga też nie jest nieprawdopodobna.

Czw 02 Cze, 2011 13:21

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

No to przeczytaj pozostałe dwie części, bo warto. Oczywiście jest to klasyczna łopatologia z lat 50., ale odrzucając wszystkie ideologiczne brednie - bez których ta powieść nie mogłaby się w ogóle ukazać - mamy naprawdę coś oryginalnego. Oczywiście patrząc na nią z perspektywy roku 2011 wydaje się nam śmieszna i naiwna, ale... - nie sądźmy po pozorach. Tam jest jeszcze drugie dno, które warto poznać. Uśmiech

Czw 02 Cze, 2011 20:40

Powrót do góry
włóczykij
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 261
Skąd: wodzisław śląski
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

A ja spotkałem przybysza z kosmosu,spokojny był.


Opis załącznika:

Pon 29 Sie, 2011 14:02

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

No, nie z Kosmosu, ale z Australii - to grzyb, a nazywa się okratek. Australijczycy przywlekli go w czasie I Wojny Światowej do Grecji, a potem - w miarę zmiany klimatu na cieplejszy - górna granica jego występowania przesunęła się na północ - także do naszego kraju. Szczegóły na stronie www.nagrzyby.pl - polecam!

Pon 29 Sie, 2011 15:12

Powrót do góry
włóczykij
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 261
Skąd: wodzisław śląski
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tak to Okratek Australijski,a wygląda jak z filmu Obcy prawda?A spotykany jest już często w Beskidach gdzie go znalazłem.

Pon 29 Sie, 2011 15:41

Powrót do góry
radyder
Старшина

Старшина




Posty: 100
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Goro napisał:
Tak, ciekawe teorie. A oglądał ktoś Battlestar Gallactica? Tam też jest ciekawie to przedstawione, nieco z innej perspektywy Wink Cyloni jako maszyny, które wybudował człowiek i one ewoluowały i z upływem czasu stały się inteligentne i takie jak my. Oczywiście serial ten mozna potraktować jako ciekawostkę Wink


Oglądałem ten film. Jest świetny.
http://iitv.info/battlestar-galactica/
To dla zainteresowanych.

Pon 29 Sie, 2011 17:45

Powrót do góry
erkael56
Major

Major




Posty: 1560
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

włóczykij napisał:
Tak to Okratek Australijski,a wygląda jak z filmu Obcy prawda?A spotykany jest już często w Beskidach gdzie go znalazłem.


O, to, ciekawe, bo u nas go jeszcze nie widziałem - musi, co jeszcze nie doszedł... Wink Będziemy szukać Uśmiech

Czw 08 Wrz, 2011 9:03

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony 1, 2  Następny Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.