| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nikaaa_87
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 12
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

SKAŁKA POLSKA-woj.świętokrzyskie

dla zainteresowanych,przesyłam uzupełnione informacje o pacyfikacji Skałki:)

Pon 24 Sty, 2011 14:46

Powrót do góry
nikaaa_87
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 12
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Informacje dostępne na email

Ostatnio zmieniony przez nikaaa_87 dnia Czw 02 Paź, 2014 15:23, w całości zmieniany 1 raz

Pon 24 Sty, 2011 14:56

Powrót do góry
Lukas1991214
Plutonowy

Plutonowy





Posty: 77
Skąd: Katowice
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam! Pozwolisz że dodam coś od siebie Wink

Przytoczony niżej fragment pochodzi z książki Ks. Józefa Dzwonka ,,CITAGE Trzej bohaterowie wojny'' :


,,Skałka Polska położona jest za Mieczynem, kilka kilometrów na północ. Zewsząd otaczają ją lasy, które pod Świdnem przechodzą w bagna i błota. Nieduża to miejscowość, ale mająca tragiczną historię. Mieszkańcy tej wsi często żywili partyzantów i przyjmowali ich do swoich domów na nocleg. Przez to podpadli niemieckim okupantom a szczególnie gestapo. Nie mogli tolerować ludzkiej życzliwości dla ruchu oporu, gdyż to godziło w narodowe interesy Rzeszy i narodu niemieckiego. Stąd też skierowali cały atak i nienawiść na te maleńką wieś.
O pacyfikacji wsi wielu ludzi już wiedziało, choć nikt w nią nie wierzył. Niektórzy uważali tę wieść za czczą pogłoskę, mającą na celu zastraszenie obywateli, by nie wdawali siew kontakty z partyzantami. jeden z łączników służby wywiadowczej w Łopusznie dał znać sołtysowi wsi, ale ten nie powiadomił nikogo o tej groźbie. Sołtys uciekł i schronił siew sąsiedniej wsi.
Tymczasem dnia 11 maja 1943 roku, jeszcze zanim nastąpił świt, całą wioska została szczelnie otoczona kordonem wojska, które zjechało samochodami pancernymi. We wsi panowała cisza. Nawet psy nie szczekały. Widać czuły co się święci.
W chałupach wiejskich było ciemno i głucho. Ludzie spracowani przy pracach polnych twardo spali. Krowy ryczały w oborach, bo ckniła im się łąka zielona i pachnąca trawą, ale nie miał ich kto spuścić z łańcuchów i wygnać na pastwiska.
Tylko miejscowy kowal , którego kuźnia stała tuż przy źródełku, stał pod oknem swego mieszkania i palił papierosa. Spoglądał co chwile na podwórko, czekając na klientów, którzy zazwyczaj wcześnie rano zjawiali się pod kuźnią, chcąc załatwić sprawy. Spodziewał się dziś wielu interesantów, bo wcześniej już się zapowiadali. Najczęściej zakładał podkowy pod kopyta końskie, klepał lemiesze, kosy, zakładał metalowe obręcze na koła , klepał siekiery, robił okucia okienne itd.
Ale nikt sienie zjawiał. Niepokoił się tego powodu i rozmyślał co się stało. W pewnym momencie postanowił wyjść na podwórze. Gdy otworzył drzwi swego domu zauważył wymierzone lufy karabinów w jego kierunku . Chciał się cofnąć. Ale już było za późno. Padły strzały. Upadł martwy na próg domu.
Gestapowcy rozpoczęli gwałtowny atak na wszystkie domy i zabudowania gospodarcze. Miotaczami ognia podpalali wszystkie zabudowania . Wybijali kolbami szyby i wrzucali do wnętrza do wnętrza mieszkań pochodnie ognia. Cała wieś zaczęła płonąć.
Wszędzie rozlegały się krzyski ludzkie. Ludzie wypadali z mieszkań, jak żywe pochodnie. Nie ustawał terkot karabinów maszynowych. Po całej okolicy rozlegał się ryk bydła, rżenie koni, kwik świń, wycie i skowyt psów. Niektóre zwierzęta biegły w pola jak opętane. Istne piekło zgotowane ludziom niewinnym.
W tym czasie nasi trzej bohaterzy przebywali w niedalekiej miejscowości, która nazywała się Fryszerka. Natychmiast pośpieszyli lasem, aby zobaczyć co się dzieje . Wychylili się ostrożnie z gąszczy lasów . Ku ich przerażeniu zauważyli, że cała wieś jest szczelnie obstawiona gestapowcami. Co kilkanaście kroków stał gestapowiec i strzelał do wszystkiego co się rusza. Ci, którzy próbowali uciekać w las, zostali uśmierceni.
Stach, Władek i Johann widzieli przed sobą stojących gestapowców wiernie wypełniających swoje zadania. Początkowo bali się strzelać, aby cały kordon policyjny nie pogonił ich w głąb lasu, a wtedy naraziliby strasznie swoje życie . Ale w obliczu takiej tragedii nie mogli milczeć. Byłaby to zdrada narodowa. Otworzyli więc ogień do stojących przed nimi hitlerowców. Kilku z nich zabili.
W tym ferworze walki nikt nie mógł rozróżnić, kto do kogo strzela. Strzały było słychać wszędzie. Trudno było zidentyfikować miejsce ostrzału. Dopiero, gdy zrobił się spory wyłom w obsadzie policyjnego szwadronu śmierci, wówczas spostrzegli gestapowcy, ze strzały padają ze strony lasu. Natychmiast skierowali atak ogniowy na las.
Trzej przyjaciele nie mieli wyjścia. Musieli się na brzuchu wycofywać w głąb zarośli i bagien. Ale swoje zrobili . Wielu szkopów pożegnało się z życiem.
A krzyki konających ludzi żywcem płonących unosił się wysoko w górę razem z dymami i sięgał nieba. Głosy wołających o pomstę do nieba wzbijały się wyżej niż wschodzące słońce.
Podobno uratowało się cudownie kilka osób, ale prawie wszystkie były ranne. Jakiś kundel, któremu udało się przedrzeć z pogorzeliska pod las wył przeraźliwie nucąc pieśń pogrzebową dla pomordowanych i ostrzegającą złowieszczo żyjących.
W samo południe łuna pożarów dogasała. Zgliszcza i ruiny oraz niedopalone ciała ludzi i zwierząt tworzyły katastroficzny pejzaż wsi, niegdyś tętniącej pełnią życia. Czy kiedyś powstanie tu nowe życie? czy zechcą tutaj żyć znowu ludzie? - Takie pytania powstawały w umysłach wielu gapowiczów i przechodni, którzy uznawali to miejsce za piekło.
Jeden z mieszkańców sąsiedniej wsi, oglądając zgliszcza i popioły powiedział: to miejsce powinno być zachowane w nienaruszalnym stanie, podobnie jak obozy koncentracyjne, aby swym widokiem straszyć potomnych i przemawiać do zwiedzających krzykiem rozpaczy i beznadziei sądnego dnia Armagedonu, jaki zawisł nad ludzkością w chwilach hitlerowskiej zagłady i holokaustu.
Hitlerowcy o tym nie myśleli, ani się nad tym nie zastanawiali. Swastyka hitlerowska była totalitarnym znakiem pogromu i zniewolenia wszystkich ludzi odmiennej ideologi i rasy.
Po pacyfikacji tej małej wsi odjeżdżali jako zwycięscy triumfując butnie z racji całkowitego zdeptania przeciwnika i wroga. Jeden z SS-manów po zakończeni tej operacji ludobójstwa miał się bezczelnie wyrazić do swego kolegi : Ich habe damit nichts gemein. Das ist Raubkrieg! Dagegen ist nichts zu machen! ( Ja nie mam z tym nic wspólnego. To wojna zawiniła! Na to nie ma rady! )
Zabrali swoich zabitych i powieźli ciała na cmentarz ewangelicki w Antonielowie. Niektórzy twierdzą że zostali pochowani na cmentarzu na cmentarzu wojskowym w Marianowie. Obydwa cmentarze istnieją do dnia dzisiejszego , choć uległy zupełnej dewastacji i są zarośnięte wielkimi drzewami, liczącymi już kilkadziesiąt lat.
Stach, Władek i Johann powrócili do swojej nory ze spuszczonymi głowami. Nic więcej nie mogli zrobić. Ta bezsilność niemocy była przyczyną ich apatii, melancholii i złego samopoczucia . Krzyczcie niebiosa !- bo ludzie krzyczeć już nie mogą. Takie wołanie wyczuwało się w zewie ludzkiej bezbronności i rozpaczy. - Boże widzisz, a nie grzmisz!
Trzej bohaterowie wojennej zawieruchy nie mogli tkwić w jednym miejscu. Wszędzie groziło im niebezpieczeństwo. Prawie codziennie przenosili się z miejsca na miejsce. Tropili ich policyjni agenci, którzy w każdej miejscowości mieli swoich płatnych wywiadowców. W każdej wsi mieli jakiegoś swojego człowieka, który donosił o wszystkich sprawach i ludziach. Musieli pilnie uważać i strzec się podchodów.''

Wto 25 Sty, 2011 15:53

Powrót do góry
nikaaa_87
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 12
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

dzięki:) nie posiadam akurat tej ksiązki więc miło z Twojej strony,że wrzuciłeś tu jej fragment:) I w ogóle fajnie,że kogoś interesuje jeszcze ten temat:)

Czw 27 Sty, 2011 11:20

Powrót do góry
Lukas1991214
Plutonowy

Plutonowy





Posty: 77
Skąd: Katowice
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam!


Opis załącznika:
Grupa volksdeutschów ze wsi Antonielów podczas pacyfikacji wsi Skałka Polska 11 V 1943 r.

Opis załącznika:
Grabież majątku chłopskiego podczas pacyfikacji wsi Skałka Polska, 11 V 1943 r.

Nie 25 Gru, 2011 1:39

Powrót do góry
Ted1
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany







Posty: 1033
Pochwał: 7
Skąd: Wrocław/UK
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

re

Swego czasu na forum częstochowskim podawano taka wersję
Cytat:
"Zgodnie z zeznaniami Jozefa Lapota - mieszkanca spacyfikowanej wsi, naocznego swiadka zdarzenia, Niemcy otoczyli pograzona jeszcze we snie wies. Zajeli stanowiska z karabinami gotowymi do strzalow. Nastepnie po wybuchu granatu wtargneli do zabudowan, wypedzajac mieszkancow na zewnatrz. Wsrod blagan kobiet, placzu dzieci krzyku i modlitw bestjalsko zamordowali 93 osoby, nie oszczedzajac nikogo. Nastepnie zwloki zamordowanych wrzucono do zabudowan, a domostwa po ograbieniu spalono."

Fragment ksiazki pt: "Gmina Lopuszno dawniej i dzis" /1998/Kielce


Wstrzasajacy bo bardziej szczegolowy opis zawiera pamietnik jednego z zandarmow posterunku w gminie Lopuszno A. Karola Landla.
Artykuł poniżęj pochodzi z 14.02.2003
Cytat:

W artykule" Oczami Niemca " ( Kultura z 13 lutego 1966 ) Manfred Morten z NRF dotknal miedzy innymi sprawy zbrodniarza wojennego Gerulfa Mayera mieszkajacego w Leibniz w Styrii. Morten pisze:
" calkowita odpowiedzialnosc ponosi jakoby (podkr. J.B.) Gerulf Mayer za zniszczenie osady Polska Skalka w maju 1943 roku. W artykule jest takze mowa o komendancie posterunku zandarmerii w Lopusznie kolo Kielc - Statherze.
Aby rozwiac watpliwosci co do kierowniczej roli Gerulfa Mayera, a wiec i
jego odpowiedzialnosci za zniszczenia polskiej wsi Skalka lezacej na
pograniczu powiatow kieleckiego i wloszczowskiego, pozwalam sobie zacytowac fragment unikalnego dokumentu, pamietnika bylego zandarma posterunku w Lopusznie A. Karola Landla - Austriaka, honorowego czlonka ZBoWID - zmarlego przed trzema laty w tejze Austrii, rowniez w Styrii.

Landl, pseldonim - " Felek", byl od roku 1941 formalnie zaprzysiezonym czlonkiem Polskiego Ruchu Oporu, a w roku 1944 przeszedl z bronia w reku do zgrupowania partyzanckiego mjr. Wyrwy ( 4 Pulk AK ) w regionie kieleckim. Wielu, bardzo wielu ludzi w tych okolicach zawdziecza zycie ostrzezeniom i informacjom udzielanym przez Landla.
Pamietnik swoj przekazal mi Landl osobiscie, w 1963 roku. Oto
odnosne fragmenty (poczatek na stronie 245 orginalu w jesyku niemieckim )

" W niedziele byla piekna pogoda. Wieczorem spotkalem sie z Jadzia i powiedzialem jej wszystko, co wiem o planowanej akcji na Polska Skalke.
Bedzie to prawdopodobnie duza akcja zandarmerii i policji....Poznym
wieczorem rozmawialem takze z Sergiuszem - Steplewskim i obiecalem
zawiadomic go natychmiast, jezeli zajdzie cos nowego w sprawie Skalki ".

Dalszy ciag pamietnika : " W poniedzialek o trzeciej po poludniu Mayer
zadzwonil do komendanta posterunku i wydal rozkaz natychmiastowego
pogotowia. Obowiazuje zakaz opuszczania posterunku.... Przed wieczorem
zajezdzaja dwa samochody osobowe. Z jednego wysiedli kpt.. Santner, kpt. Mayer i komendant posterunku z Kielc por. Hertl. Z drugiego zas jakis
Sturmfuhrer SD i starszy wiekiem porucznik policji. Stather melduje stan
osobowy posterunku: - Obecnie wszyscy poza Laubersnaimerem na urlopie. Santher podaje reke Statherowi: - Dziekuje, spocznij!
Nastepnie spokojnym, niemal przyjacielskim tonem zwoluje narade. Santner pochodzi z Salzburga - jak mi opowiadal Stepp, jest sredniego wzrostu, ma jasna cere i wyraz twarzy niemal intelektualisty. Nie do wiary, ze nlezy do starych bojownikow Hitlera...
Plan akcji na bezbronnych ludzi we wsi Skalka zaklada z gory, ze do walki
przeciw zandarmerii wystapi silna grupa polskich partyzantow. Santner nie zna oczywiscie ani jednego z mieszkancow tej wioski, jak rowniez nie ma pojecia o tym czy ktokolwiek z nich ma cos wspolnego z partyzantami.
Wykonanie zadania ma nalezec do Mayera, ktory poprowadzi calosc akcji.
Santner rozklada mape na stole i kaze nam podejsc. Nastepnie robi palcem kolo wokol napisu Skalka:
- Z tej miejscowosci bedziecie ostrzelani przez wroga. Innymi slowy
zagniezdzil sie w tej wsi nieprzyjaciel i chce udaremnic atak Przystepujemy wiec do zlikwidowania go. W tym celu bedziecie podzieleni na cztery grupy po trzech ludzi z pistoletami maszynowymi i zadaniem waszym bedzie zniszczenie wroga w domach i zabudowaniach.
Obstawa wewnetrzna: wies bedzie z jednej i drugiej strony zamknieta przy pomocy karabinow maszynowych. W razie potrzeby beda one likwidowac tych bandytow, ktorym uda sie ujsc przed akcja grup uderzeniowych. Obstawa zewnetrzna: pierscien strzelcow, okrazajacych wies w odleglosci okolo 50 metrow od zabudowan. Rozstaw strzelcow - 20 do 30 metrow. Chodzi o to aby ani jeden wrog nie uszedl z zyciem. Zrozumiano ? Czy sa jakies pytania ?
Poniewaz pytan nie ma, Santner konczy odprawe: - Dowodca calosci jest kap. Mayer. Gdyby mu sie cos przytrafilo, komede obejmuje nastepny oficer nizszy stopniem, w tym wypadku por. policji z Kielc, jesli by i temu cos sie zdarzylo, dowodca zostaje ppor. Stather, itd. Powodzenia. - Heil Hitler !
Santner wychodzi z posterunku i odjezdza z innymi oficerami do Kielc.
Wnioskuje z tego wszystkiego, ze likwidacja Skalki nastapi bez wzgledu na
to, czy sa w niej partyzanci, czy ich nie ma. Santner nie wspomnial
przeciez ani slowem, ze nalezy przerwac akcje, gdyby okazalo sie, ze we
wsi nikt z nas nie napotyka oporu nieprzyjaciela. Tak wiec likwidacja
Skalki ma byc zwyklym morderstwem dokonanym na podstawie donosow
spreparowanych i wyolbrzymionych przez volksdeutschow z Anielowa i przez Rohdego.
- Ateraz spac! - rozkazuje Stather. - Skoro swit musimy byc na nogach !

Musze przekazac jeszcze ostrzezenie, niech sie dzieje co chce. Co robic ?
Nie mam wymowki, aby wyjsc do stajni, poniewaz Sperber i Netzel zrobili juz przy koniach, co bylo do zrobienia, podczas odprawy. Tymczasem Stather krzyczy z gory: - Zamknac drzwi i zgasic swiatlo ! - Tak jest - odpowiadam - ja to zrobie.
Teraz czekam cierpliwie, az wszyscy zamkna sie w swoich pokojach i glaszcze Luxa, ktory mnie nie odstepuje. Po chwili wstaje, podchodze glosno do kontaktu, gasze swiatlo i korzystajac z tego, ze znajduje sie tuz przy drzwiach otwieram je cicho i wychodze na dwor. Klucz tkwiacy wewnatrz wyjalem juz wczesniej. Wsadzam go teraz od zewnatrz i ostroznie przekrecam zamek. Ide na palcach wzdluz sciany posterunku i za chwile juz jestem w domu dr. Dammowej. Na szczescie drzwi zastaje otwarte, biore po kilka schodow i pukam w umowiony sposob. Otwiera mi Jadzia. - O swicie wszystkich mieszkancow Skalki czeka smierc. Musisz natychmiast spowodowac ostrzezenie ! Niech uciekaja jak najdalej od wioski !

Sro 28 Gru, 2011 21:54

Powrót do góry
nikaaa_87
Szeregowiec

Szeregowiec




Posty: 12
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam po dłuugiej przerwie Uśmiech
Już prawie skończyłam mój album, zostało mi zeskanować zdjęcia i wkleić. Potem tylko wydrukować i oprawić. Chciałabym go wydać, ale to chyba nierealne... To będzie zbiór informacji, zdjęć, wspomnień...generalnie wszystko o pacyfikacji Skałki Polskiej Uśmiech

Nie 14 Kwi, 2013 8:52

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.