| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rower
Plutonowy

Plutonowy




Posty: 71
Pochwał: 2
Skąd: Z pod Wrocławia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Kolego seth w dyskusji o fali w wojsku nie należy zapominać o jednej rzeczy . Każdy młody żołnierz stawał się z czasem starym żołnierzem .

Nie 21 Kwi, 2013 20:43

Powrót do góry
seth
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 7599
Pochwał: 35
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Rower;


Cytat:
Każdy młody żołnierz stawał się z czasem starym żołnierzem .


Kolego Rower, każdy żołnierz stawał się starym żołnierzem, ale nie każdy był bydlakiem i sadystą. W mojej fali, po solidnym wycisku wielu chłopakom przeszła chęć kontynuowania "tradycji falowej" w kształcie jaki był powszechnie akceptowany. No, ale my byliśmy kompanią radiotelegrafistów. Jak sądzisz, jak wyglądała fala na kompaniach "kablowych", lub wartowniczych Question Może coś o fali w "cyrku". Zmechole też lekko nie mieli.

Jak już pisałem, wszystko zależało od jednostki, zwyczajów wypracowanych przez poprzednie roczniki, oraz kadry zawodowej.

Pon 22 Kwi, 2013 20:17

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Wypadałoby coś powiedzieć.Ja jako żolnierz LWP w latach 1980/82 w jednostkach 1873 Nysa i 1249 Gorzów nie tylko ,,falę ,,widziałem ale też w niej aktywnie uczestniczyłem.Na szkole podoficerskiej tego zjawiska nie było.Jeden rocznik .Wszyscy z mniej więcej takim samym wykształceniem.Cyrk zaczął się po przejściu do jednostki liniowej do Gorzowa.Jako mlody kapral zostalem na dwa tygodnie wrzucony do kompani rezerwistów ,która za dwa tygodnie miala wyjść do cywila.Nie było zmiłuj się,nie ważne były pagony.To były najtrudniejsze i najdłuższe moje dni w wojsku.Póżniej było już normalnie.My jako kaprale ścigaliśmy ,,regulaminowo,,młodych a fala po zajęciach jak najbardziej w tym nam pomagała.Trzeba było być jedynie czujnym aby nie przekroczylo to pewnych norm.Oczywiście ustalonych przez nas.Kadra?? Guzik ich to obchodzilo dopóki wszystko było pod kontrolą.Czy ktoś narzekał na falę?? Nie!! Dzisiaj mnie scigają.Jutro ja scigam.Gdyby nie było wojska,gdyby nie było fali .....To o czym byśmy gadali przy piwie Mr. Green
Chcialem tylko zauważyć że w dniu ogloszenia stanu wojennego fala na jakiś czas zanikła.Powstala jakś dziwna więż między żołnierzami.Oczywiście nie trwało to długo.Gdy zrozumieliśmy tą całą ,, wojnę,,,wrócilo wszystko do normy.

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Pon 22 Kwi, 2013 20:26

Powrót do góry
ALF
Major

Major





Posty: 1637
Pochwał: 1
Skąd: Mysłakowice
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

seth napisał:
No, ale my byliśmy kompanią radiotelegrafistów. Jak sądzisz, jak wyglądała fala na kompaniach "kablowych", lub wartowniczych Question


W bat dow dyonu dow 75% chłopaków miało średnie wykształcenie. Na ADRA (gdzie miałem szkolenie telegraficzne) był jeszcze wyższy odsetek. Natomiast w dyonach ogniowych 30% nie miało żadnego wykształcenia(!), a tylko mniej jak 25% zawodowe. U nas fala ograniczała się głównie do rejonów i kolejności przydziałów zadań. Od święta i przy okazji obcinek było trochę innej "zabawy". Na ogniowych były szafy grające, taboły, muki, lepy i inne "ciekawostki". Dość powszechne były kradzieże wyposażenia.

_________________
Serdecznie Pozdrawiam
Jacek
I.K.O.W. 1885-1945

Pon 22 Kwi, 2013 21:20

Powrót do góry
seth
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 7599
Pochwał: 35
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

EK:


Cytat:
Chcialem tylko zauważyć że w dniu ogloszenia stanu wojennego fala na jakiś czas zanikła.Powstala jakś dziwna więż między żołnierzami.Oczywiście nie trwało to długo.Gdy zrozumieliśmy tą całą ,, wojnę,,,wrócilo wszystko do normy.


Celna uwaga, bo jedną z głównych przyczyn istnienia fali była nuda. Przecież na poligonie, większość zwyczajów była zawieszona, li tylko dlatego że nie było czasu na pierdoły. Inaczej sprawa wyglądała w koszarach, gdzie capstrzyk nie był końcem dnia tylko początkiem ścigania kotów.


EK
Cytat:
Czy ktoś narzekał na falę?? Nie!! Dzisiaj mnie scigają.Jutro ja scigam.Gdyby nie było wojska,gdyby nie było fali


Interesowało mnie to zjawisko już w trakcie pełnienia służby. Zbierałem informacje z innych jednostek dotyczące charakterystycznych zachowań, zwyczajów oraz munduru i zmian na nim wprowadzanych itp. Jednym ze sztandarowych haseł było, to o ściganiu. Ale wszyscy wiemy, że na obcinkę trzeba było zasłużyć. Fala, tak jak grypsera miała przecież swoich cweli. Ciekawe czy oni narzekali Rolling Eyes

Wto 23 Kwi, 2013 18:09

Powrót do góry
EK
Generał brygady

Generał brygady





Posty: 6826
Pochwał: 21
Skąd: Wschowa/Fraustadt
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

No cóż z moich obserwacji wiem że dla niektórych żołnierzy z tak zwanej fali byla to może pierwsza i ostatnia okazja bycia ,,kimś,,Niewiadomo dlaczego często bywalo że osilek z ośmioma klasami albo i nie , miał posłuch.Co jeszcze było dziwne akceptowali to inni.W takiej jednostce jak 1249 Gorzów gdzie stacjonowało ponad 1000 chłopa ,przekrój osobowy był różny.Zdarzali sie recydywiści,cwaniacy i nieudacznicy.Możecie sobie wyobrazić jak wyglądało życie takiego nieudacznika z cwaniakiem z fali.Mniej więcej połowę wojska spędzilem na poligonie w Wędrzynie.Byliśmy tam sami.Można powiedzieć że potrosze zdziczeliśmy.Kadra jak tylko mogła to popołudniu uciekala do domu.Żądziła tylko fala i my kaprale.Nie bez powodu dla bezpieczeństwa wypuszczono nas o dwa tygodnie wcześniej niż pozostałych żołnierzy do cywila..Co tu ukrywać co niektórych zachowań żaden z nas nie powtórzyłby w cywilu.Nieraz to się sam sobie dziwie skąd my te pomysły braliśmy.Niektorych to sie naprawdę wstydzę. Ale cóż.....
Trzeba było coś robić !! W przyszłości ktoś musial z czegoś wziąć temat do scenariusza na film ,,Samowolka,, Mr. Green

_________________
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma .
Jur,,EK,,

Wto 23 Kwi, 2013 19:51

Powrót do góry
krakus57
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany






Posty: 2553
Pochwał: 16
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

EK napisał:


1./ byla to może pierwsza i ostatnia okazja bycia ,,kimś,

2./,Niektorych to sie naprawdę wstydzę. Ale cóż.....

3./Trzeba było coś robić !!:


PT EK

Trochę mnie "zaskoczyłeś" . Nie przypuszczałem ,ze TY ....

ad 1/

To trwa w 99 % u ludzi do dziś . Tu masz racje na . 200 %.

Ja zawsze jestem SOBĄ a nie KIMŚ! Trudno.

Ktoś to ...nikt /nic

ad 2 /

trochę ..za pózno. ( przepraszam )

ad 3./

COŚ = NIC

Byłem na podchorążówce w WOSWL Dęblin - Irena w 1967. Krótko bo tylko 3 miesiące ( to całe moje wojsko - mam idiosynkrazję do jakiegokolwiek munduru ) ale nie było tam żadnej fali . Kompania to były osoby z minimum średnim , niepełnym wyższym ( tzw " "urlopy " niekoniecznie dziekańskie od uczelni ) wykształceniem . A tzw trepy to byli ludzie którzy z wojennych pamiątek się jeszcze nie "wyleczyli"
Ile godzin siedzieliśmy słuchając jak FAKTYCZNIE wygląda ...wojenka! I Ci frontowcy różnej maści nie po to nas ciągli na place ćwiczebne czy terenowe aby nas " czołgać " a po aby nas uczyć i uświadamiać wbrew " regulaminom ". Nawet politycznie !! dwóch wykładowców było zdegradowanych ze stopnia pułkownika do stopnia kapitana ...za pijaństwo (? ) . Co oni miele w głowach ( oczywiście ci zdegradowani . Kapitalni ludzie ) I to były nasze wspólne tajemnice przed dowództwem. Ściśle przestrzegane i maskowane. Np , wracając po takich zajęciach / ćwiczeniach 300/400 m przed wejściem zakładaliśmy maski i bieg - aby zdyszani i zmęczeni wkroczyć do MP dając dowód ile to potu z nas wyciśnięto ku chwale Ojczyzny.

PS . W tych wydechach trzeba było uważać aby nie za blisko jakiegoś kaprala z gwiazdką bo by go chuch przewrócił , bowiem ćwiczenia terenowe nie mogły odbyć się bez wysoko przetworzonych cukrów , które jak wiadomo pomagają w rozmowach / nawiązywaniu kontaktu. Oczywiście prawie większość osób z kompanii była chora , zdegenerowana itp i stąd GKL był na porządku dziennym - i to był nasz cel strzelecki.
Wielu się udało ( mnie tez , i tak nie wykorzystałem szansy by zostać orłem wojskowym , wolałem jastrzębia ... cywilnego ) ) , Powołani nawet podwójnymi orzeczenia kat A wychodzili po tych kilku miesiącach z kat D jako ślepi , grużlicy itd. a rekordzista kat E ( totalnie głuchy ). Wcale się nie wstydzę ,że nie chcieliśmy zostać nawigatorami , strzelcami pokładowymi w super maszynach czyli średnich bombowcach IŁ - 28 , podczas gdy w salach wykładowych wisiały nawet ostatnie nowinki lotnicze ( i to jak rozpracowane ) in spe przeciwników na niebie . Jednak te trzy miesiące wspominam bardzo mile ze względu znajomości jakie wtedy zawarłem a przede wszystkim ludzi. .

serdecznie pozdrawiam MJR technokrata

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=yLWt5kSBOu4

https://www.youtube.com/watch?v=HvZqu0tsFM0

https://www.youtube.com/watch?v=eq-cc_niPjQ&list=FLnSHul9TjNAqd-skCF67rrg&index=85

Wto 23 Kwi, 2013 22:16

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.