Reanimowanie hełmu

Witam
Tak jak obiecywałem oto parę fotek z akcji "jeszcze się nada"
Hełmik M40 znaleziony w starych okopach gdzieś na Mazowszu
Postanowiłem go przygarnąć i spróbować zrobić z niego ludzi.Został potraktowany jako poligon doświadczalny(do tej pory miałem lżejsze przypadki).

Opis załącznika: stan agonia

Opis załącznika: ....

Opis załącznika: ...

Opis załącznika: Zaczyna się...

Opis załącznika: i jeszcze...

Opis załącznika: paski blachy zbliżonej grubością do oryginału i migomat...

Opis załącznika: po wstawieniu braków była elektroliza i lekki szlif spawów....

Opis załącznika: jeszcze nie tu:)

Opis załącznika: następnie mata z włókna szklanego i całość w żywicy....

Opis załącznika: ...

Wto 06 Sty, 2009 16:02

No to jedziemy dalej....

Zaznaczam że ten garnek nie będzie brać udziału w żadnej rekonstrukcji,stoi sobie spokojnie na komodzie więc nie ma obawy że coś mu gdzieś odpadnie np.przy zderzeniu głowami z ruskim sołdatem
Pozdrawiam

Opis załącznika: ...i jeszcze

Opis załącznika: zaczynamy szlifowanie....

Opis załącznika: ....

Opis załącznika: ...

Opis załącznika: A to już po malowaniu kolor może być trochę przekłamany

Opis załącznika: ...

Opis załącznika: ....

Opis załącznika: obręcz podwójna dorabiana z blachy alu wkład dorabiany wg wzoru ze skóry...

Opis załącznika: a tu już z kolegami...

Wto 06 Sty, 2009 16:15

No ostatnia fotka

Opis załącznika: cała ekipa

Wto 06 Sty, 2009 16:43

Garnek jak nowy Widać , że masz w tym doświadczenie . Nigdy nie przyszło mi do głowy tak picować swoje garnki , nawet te w stanie ciężkim

Wto 06 Sty, 2009 18:24

Dzięki wielkie
Do zamieszczenia tych zdjęć i pochwalenia się swoim jeszcze i tak jeszcze skromnym dorobkiem skłoniło mnie płytkie podejście ludzi którzy twierdzą że jeśli coś jest zeżarte to nie warto tego tykać.Myślę że zawsze warto poświęcić trochę czasu żeby odtworzyć coś,co było,a według "wszechwiedzących i zawsze mających rację ikon wszelakich forów" nie zasługuje na nawet kopnięcie a co dopiero mówiąc podniesienie.Następna reanimacja będzie dotyczyła polskiej salamandy prod. Ludwików znalezionej przeze mnie jeszcze w latach 89-90 .Aż mi głupio że jeszcze nie gotowa
Pozdrawiam

Wto 06 Sty, 2009 20:43

gratuluje samozaparcia, większość wywala tak mocno zgnite gary
_________________
Pozdrawiam
Przemek

Wto 06 Sty, 2009 22:54

Nie wiedziałem że można zrobić coś z niczego!

Pon 12 Sty, 2009 15:08

No no steinar nie wiedziałem że mówisz serrio
_________________
Pozdrawiam
Metz

Sro 14 Sty, 2009 9:21

Ja zawsze mówię serio,no....może prawie zawsze W przyszłym tygodniu będę mieć wolne,to wezmę się za salamandrę i też nie omieszkam wrzucić fotek.
pozdrawiam

Sro 14 Sty, 2009 12:24

Witam
Gratulacje Steinar istne rękodzieło, czym szlifujesz ? Jakiej szpachli używasz ? Możesz zdradzić swój przepis ?
PS
Ja również mam podejście że trzeba ratować co się da. Jakiś czas temu na działce budowlanej ojca znalazłem manierkę niemiecką lekko wygnieconą ale stan nawet dobry, musiałem ją zostawić bo miałem dużo pracy tego dnia w innym mieście i tego że ją tam zostawiłem nie mogę sobie wybaczyć do dziś. Dwa dni później jak wróciłem po nią okazało się że wpadła na teren działki ekipa od demolki a z mojej manierki został tylko placek i slad po bieżniku od traktora
Pozdrawiam, saddam
_________________
Tatarska jazda, półksiężyc i gwiazda.

Sro 14 Sty, 2009 13:24

Witaj
No fakt trochę w tym rękodzieła było.
To może trochę spraw technicznych
Najpierw dostał parę młotków żeby odpadło to co i tak by odpadło podczas obróbki.Następnie elektroliza(roztwór kreta)w wanience która została jeszcze jak mój smyk wołał na chleb-beep a na muchy-ptapty Szlif szczotką na wiertarce.Później wziąłem go na warsztat i zabawa z migomatem przy wstawianiu pasków z blachy(lepiej jest wyłapać kształt niż z jednego kawałka)po całej akcji ze wspawywaniem blaszek(brałem te ze ścinków od reperaturek do samochodów typu błotniki,progi)wyszlifowałem i jeszcze go dziada do kreta i na szczotę na wiertarce.Szczerze mówiąc nie doczyściłem na full bo i nie chciało mi się z nim pierdzielić(zostały minimalne wżerki).Ale to nie przeszkadza bo później poszła na to wszystko mata z włókna szklanego i żywica,więc jak to zrobiłem z obu stron to powietrze nie ma prawa dochodzić do blachy a co za tym idzie proces rozwoju rdzy jest spowolniony jak nie zatrzymany.Tak wiec cały garnek w żywicy nawet miejsca które tego nie wymagały.Po tym jak już wyschło zacząłem nakładać kolejne warstwy szpachli.Zasadniczo używam trzech rodzajów w zależności jakie mam uszkodzenia.Są to szpachla aluminiowa,z włóknem i drobnoziarnista wykończeniowa.W tym przypadku na pierwszy ogień poszła ta z włóknem a następnie po wyszlifowaniu drobnoziarnista.Gdy kształt i wygładzenie mi sie spodobało zaczęła się zabawa z kolorem.Nie używam farb z Aledrogo typu "najlepszy kolor feldgrau na hełm"Kolor dobieram sam z farbek firm Humbroll ,Model master lub Pactra.W tym przypadku były to Model master.Zmieszałem OLIVE GREEN z PANZER GREY oczywiście matowe w stosunku 3-1.Hełm pomalowałem areografem.Gdy wyschło jeszcze zarzuciłem na niego mgiełkę z PANZER GREY rozcieńczoną z rozpuszczalnikiem w stosunku 1-10(mniej więcej) Zostało mi jeszcze nałożenie kalek i pociągniecie całości lakierem bezbarwnym w macie.Kalki kupuję Przez internet na Słowacji(są odpowiednio postarzane i wyglądają rewelacyjnie.Garnek wtedy wygląda jak po przejściach)Szpachlę i matę z żywicą w sklepach z lakierami samochodowymi a farbki w sklepie modelarskim.Szlifuję pierwszy raz papierem 60-tką ,później 120 na koniec 400.(papier w sklepach tam gdzie szpachla)No to by było tak na szybko,myślę że pomogłem

Pozdrawiam

Sro 14 Sty, 2009 13:44

Dzięki za info mam kilka fantów z jesiennego wypadu i bez niektórych działań mi się zniszczą, migomat, szpachla i malowanko też mi się kłaniają i chciałem rozeznanie zrobić co i jak. Teraz już wiem jak zorganizować sobie sprzęt i jakie materiały zakupić i do roboty
Jeszcze raz dzięki za info
Pozdrawiam, Saddam
_________________
Tatarska jazda, półksiężyc i gwiazda.

Sro 14 Sty, 2009 14:06