| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony 1, 2  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szponiasty
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 3160
Pochwał: 2
Archiwum: APwB / OKBZN
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Kat NKWD- Wasilij Błochin-własnoręcznie zabił ok 50 000 osób

Kto to był ? Może ma ktoś fotografię tego " człowieka " - coś więcej z jego życiorysu.

za onet.pl

http://wiadomosci.onet.pl/1880801,12,item.html

Kat NKWD własnoręcznie zabił 50 tysięcy ludzi

"Gazeta Wyborcza": Nikita Pietrow dotarł do listy nagrodzonych przez ZSRR enkawudzistów, którzy brali udział w mordowaniu Polaków w Katyniu. "Gwiazdą" katów był 45-letni major Wasilij Błochin. Historycy twierdzą, że własnoręcznie zamordował w swoim życiu ok. 50 tysięcy ludzi.
Pierwszego człowieka zabił na Łubiance w 1927 roku. Potem przez 29 lat zabijał praktycznie codziennie - pisze "GW". W swojej dziedzinie był uznanym przez Stalina specjalistą. Powierzano mu mordowanie wrogów Generalissiumsa, jak marszałek Tuchaczewski, Izaak Babel, jeden z szefów NKWD Mikołaj Jeżow. Do swoich zbrodni podchodził z technologiczną precyzją - instruował, jakim pistoletem i w jaki sposób najlepiej strzelać.....

Pon 15 Gru, 2008 11:21

Powrót do góry
PanzerII
Major

Major





Posty: 2121
Pochwał: 10
Skąd: Górowo Iławeckie
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Rok temu był już dyskusja na jego temat... http://www.ioh.pl/forum/viewtopic.php?t=8086&sid=3452aa2543458f2b28d551c66cc80f01
_________________
21. Fusilier-Bataillon von Stutterheim
3. Ostpreußischen Landwehr Infanterie Regiments

Pon 15 Gru, 2008 11:25

Powrót do góry
Robert05
Pułkownik

Pułkownik




Posty: 4537
Pochwał: 9
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam, http://pl.wikipedia.org/wiki/Wasilij_B%C5%82ochin Pozdrawiam.

Pon 15 Gru, 2008 12:06

Powrót do góry
szponiasty
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 3160
Pochwał: 2
Archiwum: APwB / OKBZN
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

ooooo " W 1953 r., przeszedł na emeryturę, na krótko przed śmiercią został pozbawiony stanowiska generała-majora. Zmarł śmiercią samobójczą 3 lutego 1955 r." - dopadły go duchy przeszłości.

Pon 15 Gru, 2008 21:56

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Zmarł śmiercią samobójczą 3 lutego 1955 r." - dopadły go duchy przeszłości.

Wg szefa Memoriału powód był bardziej prozaiczny- wylew.

_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Pon 15 Gru, 2008 22:18

Powrót do góry
Marpar
Podporucznik

Podporucznik





Posty: 219
Pochwał: 1
Skąd: Mielec
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jak podają dzisiejsze "WIADOMOŚCI"Błochin ma na swoim sumieniu życie ponad 50 000 osób....
A w nagrodę za każde zabójstwo otrzymywał premię miesięczną
To przykre, że żadna kara go za to nie spotkała

_________________
"Venimus, vidimus et Deus vicit"

Pon 15 Gru, 2008 22:36

Powrót do góry
maxikasek
Moderator
Generał broni

Generał broni





Posty: 10865
Pochwał: 36
Skąd: obecnie Szczecin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A w nagrodę za każde zabójstwo otrzymywał premię miesięczną

To musiał być milionerem Laughing Błochin dostał nagrodę miesięczną za całą akcję likwidacji polskich oficerów, łącznie z pozostałymi 125 NKWD-zistami (dowódcą akcji, kierowcami co wozili zwłoki, maszynistkami co przepisywały listy rozstrzelanych i tymi co wykonywali wyroki) którzy uczestniczyli w tej akcji. Beria dał wszystkim po równo.

_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Wto 16 Gru, 2008 0:02

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Żeby własnorecznie zastrzelić 50 tysięcy ludzi, trzeba mieć żelazne nerwy, osobowość zimnego psychopaty i ślepo wykonywać rozkazy totalitarnej władzy. To zawodowy kat, chyba nie ma takiego drugiego człowieka na świecie, który by miał tyle niezawinionych śmierci na sumieniu. Do tego ten zabawny strój; skórzany fartuch, wysokie glany, pilotka, długie rękawice, narciarskie gogle i niemiecki pistolet- walther PP. I żeby przez 29 lat zabijać, nie mieć dylematow moralnych, nie popaść w głęboki alkoholizm, nie popełnić samobójstwa, nie dostać obłędu - to osobowość zwykłego rzeźnika. Do tego dosłużył się stopnia generała, najwyższych orderów sowieckich, wysokiej emerytury, a po śmierci spoczął w alei zasłużonych na Cmentarzu Dońskim. Z tego widać, że każdy system totalitarny ma swoich bezwzględnych katów, którzy ślepo wykonują rozkazy i nie mają wyrzutów sumienia. Szkoda, że nie znalazł się nikt, kto by w imieniu pomordowanych nie wykonał na nim sprawiedliwego wyroku śmierci. W myśl zasady, że... młyny sprawiedliwości mielą powoli acz nieuchronnie... niestety, czasami trzeba im pomóc.

Sro 17 Gru, 2008 22:27

Powrót do góry
szponiasty
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 3160
Pochwał: 2
Archiwum: APwB / OKBZN
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

mari von Wickerode - to nie tak , to indoktrynacja, kwestia szkolenia - poczytaj o Trawnikach zrozumiesz. Co do samobójstwa to je popełnił. Statystycznie wychodzi przez 29 lat 4,9 człowieka dziennie - co nie zmienia faktu że to nie pojęte i zadaję sobie pytanie czy on był - człowiekiem ?

A czy wyobrażasz sobie zabić w ciagu jednej nocy bagnetami 30 000 ludzi ? ( podpowiedź: Arajs Kommando )

Sro 17 Gru, 2008 22:42

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam, coś więcej napisz o tym Arajs Kommando...pozdrawiam

Czw 18 Gru, 2008 17:35

Powrót do góry
Orsza
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 28
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam.
Oni zawsze mówią,że są niewinni,że wykonywali tylko rozkazy,ale nocami przychodziły do nich twarze każdej z ofiary.Rozmawiałem kiedyś z byłym czerwonoarmista,który służył w afganie w 1983.Opowiadał różne takie historie,że człowiekowi włos na głowie stawał.

pozdrawiam

Pon 22 Gru, 2008 1:17

Powrót do góry
Orsza
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 28
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Błochin

50000 wykonanych wyroków-miał tyran nerwy ze stali. I takiego pochowali na cmentarzu dońskim w centrum Moskwy?

Pon 22 Gru, 2008 1:29

Powrót do góry
szponiasty
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 3160
Pochwał: 2
Archiwum: APwB / OKBZN
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Orasza powiedz więcej ....

Pon 22 Gru, 2008 2:15

Powrót do góry
de Villars
Generał dywizji

Generał dywizji





Posty: 8068
Pochwał: 6
Skąd: Kraków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

zacznijmy może od tego, czy ta liczba jest wogóle wiarygodna? Coś zbyt okrągła mi się widzi. Jakieś poważne źródła ją podają? Poza tym, kto by to liczył? Rozumiem, że to raczej wynika szacunków jakiegoś historyka, bo sam Błochin chyba nie prowadził sobie ewidencji, bo i po co?
_________________
Dmą w rogi zaklęte
Dudni ziemia, kurz staje
Jako burze w szale
Idą, idą Wandale!
Szaleją topory
Dzicy jako zwierzory
Szpony bogów w szale
Idą, idą Wandale!

Pon 22 Gru, 2008 11:18

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A czy wyobrażasz sobie zabić w ciagu jednej nocy bagnetami 30 000 ludzi ? ( podpowiedź: Arajs Kommando )

Skąd masz te dane Szponek? Bo na stronie http://en.wikipedia.org/wiki/Arajs_Commando jak byk stoi, że ogółem wymordowali 26 000 Żydów podczas całej swojej działalności. Ale to tylko Wikipedia, stąd pytam o Twoje źródła Piwo

Pon 22 Gru, 2008 15:48

Powrót do góry
Anonymous
Gość

Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

To nie był człowiek, tylko potwór normalnie. Niektórzy zabili jedna osobę na wojne a wytrzuty sumienia mieli do końca życia. A ten gościu! 50 000 osób! To przerażające. Nie chciałbym, żeby było tak znowu...jak kiedyś.

Nie 28 Gru, 2008 15:17

Powrót do góry
porui
Porucznik

Porucznik





Posty: 745
Skąd: Wschodnie rubieże Rzeczpospolitej
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

I niestety będzie, dopóki w Rosji rządzi Putin Team. Jeżeli do władzy dojdą kompetentni ludzie (nie ma chyba innej możliwości poza zbrojną) to może wtedy zostaną osądzeni ludzie, którzy odpowiadają za zbrodnie (szczególnie w Czeczenii, a znam parę takich poszkodowanych osób), bo tylko takich będzie można sądzić.
_________________
"Przez całe me życie dobro Rzeczypospolitej Polskiej nade wszystko inne wyższe dla mnie będzie (...) Służył będę Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej do ostatniego tchu, a wszystkie moje czyny i zamiary tej najwyższej służbie podporządkowane będą."

Nie 28 Gru, 2008 16:17

Powrót do góry
pavlak_m
Sierżant

Sierżant




Posty: 91
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie wiem jak można mówić "komuno wróć" Evil or Very Mad .Nie można tego zapomnieć !Kto popiera ten ustrój nie może być prawdziwym Polakiem!Niestety takich jest wielu Crying or Very sad

Czw 01 Sty, 2009 21:32

Powrót do góry
porui
Porucznik

Porucznik





Posty: 745
Skąd: Wschodnie rubieże Rzeczpospolitej
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

A to nie jest nasza wina tylko naszych polityków, którzy tak nieudolnie rządzą i wina tamtego systemu, że zrobiła tym ludziom takie pranie mózgu.
_________________
"Przez całe me życie dobro Rzeczypospolitej Polskiej nade wszystko inne wyższe dla mnie będzie (...) Służył będę Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej do ostatniego tchu, a wszystkie moje czyny i zamiary tej najwyższej służbie podporządkowane będą."

Czw 01 Sty, 2009 22:03

Powrót do góry
pavlak_m
Sierżant

Sierżant




Posty: 91
Skąd: Warszawa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

No cóż.... Neutral

Pią 02 Sty, 2009 11:43

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ci ludzie zastrzeleni w kazamatach Łubianki przez Wasilija Błochina i innych zawodowych katów NKWD to nie byli kryminaliści - to inteligencja rosyjska, opozycja polityczna, wojskowi, pisarze, świadkowie tamtych mrocznych zdarzeń. Wydaje mi się, że Stalin miał urojenia psychiczne i bojąc się utracić absolutną władzę zacierał ślady i likwidował dowody oraz świadków swoich zbrodni i ludobójstwa. W kazamatach Łubianki przez wiele lat funkcjonowało krematorium, gdzie spalano zwłoki zastrzelonych i pomordowanych bez sądów. Potem wrzucano popioły do bezimiennych dołów cmentarnych na cmentarzach w Moskwie. Norman Davis szacuje, że w sowieckim imperium śmierć poniosło 63 milionów ludzi, podczas rządów tego posępnego psychopaty. Zastanawia tylko jedno; że Stalin i Hitler stosowali podobne metody represji, zastraszenia, pozbywania się świadków, fałszowania historii, łagry i obozy koncentracyjne, tortury, krematoria, głód i lodowate zimno, przesiedlenia ludności, długotrwałe milczenia wojskowych archiwów i zrzucanie odpwiedzialności na innych za swoje choroby psychiczne.

Wto 06 Sty, 2009 14:23

Powrót do góry
krisb
Leutnant

Leutnant




Posty: 235
Skąd: Lublin
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

tekst /źródło: focus.pl

"Był prawdziwym demonem śmierci, zaufanym mordercą Stalina. Bez skrupułów wykonywał dla sowieckiego tyrana każdą „czarną robotę”. Brał udział we wszystkich najważniejszych egzekucjach czasów Wielkiego Terroru. Stał się najbardziej przerażającym mordercą w dziejach ludzkości: własnoręcznie zabił około 50 tysięcy ludzi. W swym katowskim stroju – skórzanym fartuchu, czapce i rękawicach za łokcie – wyglądał jak wysłannik piekieł. Wasilij Błochin, ponury czekista o zaciętej twarzy i czarnych, zaczesanych do tyłu włosach, stał się symbolem nieludzkich okrucieństw sowieckiego systemu. Jak pisze brytyjski historyk Simon Sebag Montefiore, w teatrze stalinowskich procesów Błochin czai się w tle, rzadko jednak pozostaje poza sceną.

W czasie I wojny światowej Błochin służył w armii carskiej, po zwycięstwie rewolucji bolszewickiej wstąpił do partii Lenina. Był człowiekiem okrutnym i przepojonym rewolucyjnym fanatyzmem. W marcu 1921 roku został funkcjonariuszem WCzK (Wszechrosyjska Nadzwyczajna Komisja do Walki z Sabotażem, Spekulacjami i Nadużyciami Władzy), prześladującej i mordującej prawdziwych i domniemanych przeciwników czerwonej tyranii. Czekiści byli ludźmi „nowej moralności”. Przyzwyczajeni do ślepego posłuszeństwa i przekonani, że przelewają krew w imię „potwierdzonego naukowo ustroju” – zabijali i torturowali bez wyrzutów sumienia. W stalinowskim Związku Radzieckim bardzo popularna była książka „Zaorany ugór” Michaiła Szołochowa. Na jej stronach pewien aktywista partyjny zapewnia: „Postaw mi tu zaraz tysiące starców, dzieciaków, kobiet... Powiedz mi, że trzeba ich rozwalić... Dla rewolucji trzeba... Ja ich karabinem maszynowym... Wszystkich porżnę...”. Tak pewnie początkowo rozumował Błochin, którego partia wysłała do „czarnej roboty”, jak Stalin nazywał egzekucje.

Czekista okazał się tak gorliwy, że mianowano go naczelnikiem Komendantury w Zarządzie Administracyjno- -Gospodarczym Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD). Dla bolszewików bezpartyjni byli mierzwą, nawozem historii, który można masowo likwidować, wywozić na Syberię lub spalone słońcem stepy Azji. Przywódcy WKP(b) (Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików) mieli jednak ogromne skrupuły przed przelewaniem „świętej” bolszewickiej krwi. Józef Stalin, podejrzliwy, dążący do absolutnej władzy, postanowił to zmienić. Już od lat dwudziestych skupiał wokół siebie ludzi dobranych ze względu na brak skrupułów – odrażających pod każdym względem postaci, którym obce były wszelkie zasady, nawet te komunistyczne. Elitę władzy sowieckiego imperium stworzyła ostatecznie banda rzezimieszków, gotowych na gwałt czy fałszerstwo na każde skinienie swego szefa. Przypomnijmy te nazwiska: Łazar Kaganowicz, Wiaczesław Mołotow, Kliment Woroszyłow, Nikołaj Jeżow, potem Ławrientij Beria. Błochin – aczkolwiek stojący bardzo nisko w hierarchii – był jednym z nich.
W grudniu 1934 roku Stalin podstępnie zainscenizował morderstwo Siergieja Kirowa, sekretarza leningradzkiej organizacji partyjnej, w którym upatrywał rywala do władzy. Pod pretekstem walki z zabójcami Kirowa wąsaty despota rozpętał Wielki Terror. Tym razem potoczyły się także głowy „starych bolszewików”. Spośród 1966 delegatów na XVII Zjazd partii, „Zjazd Zwycięzców”, który odbył się w styczniu 1934 roku, rozstrzelano 1108. Błochin kierował egzekucjami byłych delegatów, którzy często ginęli z imieniem Stalina na ustach.

Najbardziej znanymi ofiarami stali się Grigorij Zinowiew i Lew Kamieniew, przez lata najbliżsi współpracownicy Lenina i członkowie Politbiura. W latach 20. usiłowali oni wspólnie z Lwem Trockim stworzyć „lewicową opozycję” przeciwko Stalinowi, lecz zostali pokonani i pozbawieni wpływów, zaś Trockiego wygnano z Kraju Sierpa i Młota. Po śmierci Kirowa obydwu aresztowano i oskarżono o uknucie gigantycznego spisku, „centrum zinowiewowsko- trockistowskiego”, które rzekomo zgładziło Kirowa i zaplanowało zamachy na czołowych sowieckich dygnitarzy. Zinowiew i Kamieniew, udręczeni w celach, w których włączono ogrzewanie podczas upalnego lata, zgodzili się przyznać do winy, gdy Stalin zapewnił ich osobiście, że zachowają życie: „Jesteśmy bolszewikami, uczniami i naśladowcami Lenina, i nie chcemy przelewać krwi starych bolszewików, bez względu na to, jak ciężkie popełnili w przeszłości grzechy”, deklarował sowiecki despota. Także rodziny „spiskowców” miały pozostać bezpieczne. Oskarżeni kajali się gorliwie, nazywali siebie „mętami”, które nie zasługują na litość. „Mój wypaczony bolszewizm stał się antybolszewizmem, a poprzez trockizm doszedłem do faszyzmu”, wyznawał Zinowiew. Prokurator Andriej Wyszynski, odrażająca kreatura, grzmiał: „Te wściekłe psy kapitalizmu usiłowały rozszarpać na kawałki najlepszych z najlepszych, jakich nosiła sowiecka ziemia”.

Oczywiście zapadły wyroki śmierci. Przerażeni Zinowiew i Kamieniew drżącą ręką napisali w więzieniu prośby o łaskę, licząc, że Stalin dotrzyma obietnicy. Dyktator wypoczywał wtedy w słonecznym Soczi. Pozwolił skazanym przeżywać męki oczekiwania przez trzy godziny, po czym wysłał telegraf do Moskwy. Najbliżsi współpracownicy Lenina zostali oddani w ręce Błochina. Spłaszczone kule, jeszcze ciepłe, wydobyto z ich czaszek, umyto do czysta z resztek mózgu i krwi, po czym przekazano szefowi NKWD Gienrichowi Jagodzie. Ten zaopatrzył je w kartki z napisami „Zinowiew” i „Kamieniew” i przechowywał wśród swych erotycznych zabawek i damskich pończoch. Kiedy rozstrzelano także Jagodę, kule, te makabryczne relikwie, przejął jego następca, krwawy karzeł Nikołaj Jeżow. Stalin w końcu posłał na śmierć także i jego. Wtedy kule, upiorne pamiątki, wziął jako swoisty symbol swego urzędu nowy szef NKWD Ławrientij Beria. Nie trzeba wspominać, że wytracono także całe rodziny spiskowców. Stalin zaśmiewał się do łez, gdy szef jego ochrony, wesołek Karl Pauker, odgrywał przed nim „śmierć Zinowiewa i Kamieniewa”. Dyktator miał powody do rozbawienia: zamierzał również i Paukera oddać w ręce Błochina.
5 marca 1940 roku Politbiuro podjęło kolejną makabryczną decyzję. Stalin i jego paladyni postanowili wymordować polskich oficerów, policjantów, księży, właścicieli ziemskich, wziętych do niewoli w 1939 roku, kiedy sprzymierzona z III Rzeszą Armia Czerwona zajęła wschodnią część Rzeczypospolitej. Polskich jeńców przetrzymywano w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Stalin, który nienawidził Polaków od czasu klęski, którą zadali bolszewikom w 1920 roku, uznał, że trzeba dokonać „dekapitacji” niepokornego narodu – unicestwić kwiat inteligencji polskiej – oficerów, lekarzy, duchownych, artystów, poetów, prawników.

Szef NKWD Ławrientij Beria posłusznie zameldował Stalinowi, że ponad 14 700 polskich oficerów i policjantów oraz 11 000 kontrrewolucyjnych obszarników to szpiedzy i sabotażyści, nieprzejednani wrogowie władzy radzieckiej, którzy zostaną osądzeni przez towarzyszy (Wsiewołoda) Mierkułowa, (Bogdana) Kobułowa i (Leonida) Basztakowa. Stalin pierwszy podpisał przygotowany przez Berię wyrok śmierci, a po nim podpisy złożyli Woroszyłow, Mołotow i Mikojan. Sowiecki dyktator był wielkim formalistą, toteż przez telefon zapytano o opinię także Kalinina i Kaganowicza. Oczywiście się nie sprzeciwili. 14 marca w gabinecie Bogdana Kobułowa, szefa Głównego Zarządu Gospodarczego NKWD, odbyła się narada. Uczestniczyło w niej kilkanaście osób, wśród nich szefowie Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego, ich zastępcy oraz komendanci wojskowi zarządów obwodowych NKWD. Oprawcy Stalina byli nieco przestraszeni postawionym im zadaniem. Oczywiście, nie były to skrupuły moralne, jednak do tej pory zabijali kilka, najwyżej kilkanaście osób dziennie, a teraz czekała ich „masowa czarna robota”. Być może też enkawudziści lękali się, że kiedy już dokonają zbrodni, zostaną zlikwidowani jako wiedzący zbyt wiele. Przecież Beria wyprawił na tamten świat niemal wszystkich zaufanych ludzi Jeżowa. W każdym razie postanowiono wezwać najlepszego stalinowskiego specjalistę od zabijania – Błochina. Kobułow przedstawił mu najważniejszą zasadę upiornej operacji: „Nie może pozostać ani jeden żywy świadek”. 22 marca Beria wydał rozkaz nr 00350 „O rozładowaniu więzień NKWD” – w tych więzieniach większość osadzonych stanowili polscy oficerowie i policjanci.

1 kwietnia z Moskwy wysłano trzy pierwsze listy – zlecenia skierowane do obozu ostaszkowskiego. Zawierały nazwiska 343 osób, które miały zostać rozstrzelane na początek. Jeńców z Ostaszkowa wymordowano w Kalininie (obecnie Twer). Przebieg egzekucji opisał w marcu 1991 roku w zeznaniach złożonych przed rosyjskimi prokuratorami szef kalinińskiego NKWD Dimitrij Tokariew. Twierdził on, że osobiście nie brał udziału w rozstrzeliwaniach, aczkolwiek było oczywiste, że kłamie. Tokariew nie miał w czasie wojny żadnych wątpliwości – był pewien, że los burżuazyjnego polskiego policjanta może być tylko jeden – śmierć. Już w lipcu 1918 roku bolszewicka „Prawda” wzywała do masowych morderstw: „Władza kapitału zginie dopiero z ostatnim tchem ostatniego kapitalisty, arystokraty, chrześcijanina i oficera”.
Do Kalinina sprowadzono katów z Moskwy – Błochina, a także starszego majora NKWD Nikołaja Siniegubowa i kombriga Michaiła Kriwienkę. Ci trzej utworzyli „grupę operacyjną”, która zamieszkała w specjalnej salonce na bocznicy kolejowej w Kalininie. Błochin wiedział, że rosyjskie nagany często się zacinają. Dlatego przywiózł ze sobą całą walizkę bardziej niezawodnych niemieckich pistoletów typu Walther kal. 7,65 mm. Potrzebował wiele broni, bo nawet Walther, jeśli oddaje się z niego kilkadziesiąt strzałów dziennie, zużywa się szybko. Konwoje polskich jeńców były doprowadzane piechotą po lodzie jeziora Seliger do miejscowości Tupik (obecnie Spławucziastok) i stacji kolejowej Soroga.

Potem Polacy straszliwie stłoczeni w wagonach przez stacje Piena i Lichosławl przywożeni byli do Kalinina, do czteropiętrowego budynku NKWD przy ulicy Sowieckiej 2 (obecnie mieści się w nim Twerski Instytut Medyczny). Ostatni etap drogi przebywali w karetkach więziennych, osławionych „cziornych woronach”. Błochin opracował szczegóły zbrodni wspólnie z Andriejem Rubanowem, komendantem Zarządu Administracyjno- Gospodarczego NKWD obwodu kalinińskiego. Drzwi po drodze do pomieszczenia egzekucyjnego („kamiery”) oraz w samej „kamierze” uszczelniono wojłokiem z wielbłądziej sierści, tak aby nie było słychać strzałów. Oprawcy pragnęli, aby Polacy do ostatniej chwili nie byli świadomi swego losu i nie stawiali oporu. Także ściany niewielkiej „kamiery” egzekucyjnej wyłożono wojłokiem. Tokariew opowiedział, że wyśmiano go, gdy zapytał o robotników, potrzebnych do wykopania masowych grobów. Usłyszał: „Naiwni dziwacy. Koparka potrzebna”. Błochin przywiózł ze sobą z Moskwy dwóch operatorów koparki. Jednym z nich był enkawudzista o nazwisku Antonow. Koparkę Błochin znalazł w Kalininie. Maszyna wykopała w odległej o 32 km od Kalinina miejscowości Miednoje (na terenie letniskowym kalinińskiego NKWD) pierwszy grób głębokości 4–6 metrów, mogący pomieścić co najmniej 250 zwłok.

Masakrę polskich jeńców rozpoczęto 5 kwietnia 1940 roku. Sygnał dał Błochin słowami: „No chodźmy, zaczynajmy”. Tokariew relacjonował: „Błochin włożył swoją odzież specjalną: brązową skórzaną czapkę, długi skórzany fartuch, skórzane brązowe rękawice z mankietami powyżej łokci. Na mnie wywarło to ogromne wrażenie – zobaczyłem kata!”. Błochin i Rubanow wyprowadzali skazańców pojedynczo przez korytarz, skręcali w lewo, gdzie była tzw. czerwona świetlica. Wywieszone tam były różne plakaty propagandowe, przypuszczalnie stał tam też gipsowy posąg Lenina. Czerwona świetlica, czyli pokój leninowski (leninskaja komnata) była pomieszczeniem o wymiarach 5 na 5 metrów.
Tu sprawdzano po raz ostatni tożsamość więźnia, pytając go o nazwisko i datę urodzenia. Potem zaznaczano nieszczęśnika na liście, „aby nie popełnić żadnego błędu”, jak wyjaśnił Tokariew. Wreszcie zakładano polskiemu oficerowi czy policjantowi kajdanki i prowadzono go do znajdującej się w pobliżu „kamiery” egzekucyjnej. Tu życie jeńca miał zakończyć strzał w tył głowy. Doświadczeni oprawcy strzelali jednak w kark, trzymając lufę skierowaną ukośnie ku górze. Wtedy istniało prawdopodobieństwo, że kula wyjdzie przez oczodół lub usta. Wówczas poleje się tylko niewiele krwi, natomiast pocisk wystrzelony w potylicę rozrywa czoło i powoduje masowy krwotok (wypłynięcie około jednego litra krwi). A przecież zabijano co najmniej 250 ludzi dziennie. Kierowani przez Błochina kaci działali z budzącą grozę sprawnością. Co dwie minuty gasili życie człowieka.

Przypuszczalnie po zakuciu w kajdanki skazańcy już domyślali się swojego losu. Jeden z nieszczęśników usiłował opóźnić egzekucję, informując, że ma zaszyte w pasie 25–30 złotych monet. Tokariew twierdził, że przepytał tylko jednego młodego Polaka. „»Ile masz lat?«. Powiedział – »18«. »Gdzie pełnił służbę?«. »W straży granicznej«. Czym się zajmował? Był telefonistą (...) Moim zdaniem był bez nakrycia głowy. Wszedł i uśmiechał się, tak, chłopiec, zupełny chłopiec,18 lat, a ile pracował? Zaczął liczyć po polsku – sześć miesięcy” – relacjonował Tokariew. W rozstrzeliwaniach uczestniczyło około 30 osób. Sam Błochin, który wydawał broń, Siniegubow, Kriwienko, Rubanow, nadzorcy więzienni oraz kierowcy. Szofer Tokariewa Nikołaj Suchariew chwalił się pewnego dnia, że „zdrowo się napracował”. Pilnowano, aby każdy uczestnik „operacji” splamił się krwią.

Pewien kierowca o imieniu Michaił pierwszego dnia odmówił udziału w egzekucji. Tokariew zeznał: „Bałem się, aby nie wydano rozkazu rozstrzelania go jako świadka. Wezwałem więc go do siebie i mówię: »Misza, ty jesteś komunistą. Musisz wykonać rozkaz«. Wziąłem grzech na swoją duszę, lecz po to, by uchronić go (od śmierci) jako człowieka”. Jako oddany sprawie komunista Misza zrozumiał, że na rozkaz partii musi zabijać. Pierwszego dnia przywieziono ponad trzystu jeńców. Kaci pracowali przez całą noc, ale i tak nie zdążyli wymordować wszystkich w ciemności i musieli rozstrzeliwać jeszcze po wschodzie słońca. Błochin polecił więc, aby transporty skazańców nie liczyły więcej niż 250 ludzi. Zwłoki zamordowanych wyrzucano z „kamiery” egzekucyjnej przez dodatkowe drzwi na podwórze, gdzie czekały odkryte samochody ciężarowe. Pudła nadwozi myto codziennie z krwi i fragmentów mózgu. Zwłoki (po 25–30 na jeden pojazd) nakrywano brezentem, który po zakończeniu „operacji” Błochin kazał spalić. Ciała, ciśnięte bezładnie na ciężarówki, przewożono do zbiorowych dołów śmierci w lesie koło Miednoje. Doły zasypywał koparką enkawudzista Antonow ze swym pomocnikiem. Był to, jak powiedział po latach nie bez dumy Tokariew, „prawdziwy przemysł” (nastojaszczaja industria), dodajmy – prawdziwy przemysł zagłady.
Operacja „rozładowania” obozu w Ostaszkowie zakończyła się 16 maja. Świeżych grobów w Miednoje pilnował strażnik nazwiskiem Sorokin. Później, aby lepiej ukryć zbrodnię, na grobach Polaków NKWD zbudowała radiostację. Przed egzekucjami Błochin zabronił picia wódki, jednak każdą krwawą noc kończyły pijackie biesiady, tak że najsprawniejszy morderca Stalina musiał zamawiać wódkę całymi skrzynkami. Kiedy wszyscy jeńcy z Ostaszkowa zostali już unicestwieni, Błochin urządził pożegnalną libację dla sprawców zbrodni, którzy wymordowali ponad 6300 osób. Tokariew zapewniał, że nie uczestniczył w tej uczcie demonów śmierci. Zadowolony Beria przyznał swoim mordercom nagrody pieniężne „za wykonanie zadania specjalnego”. Także Błochin otrzymał tę straszną premię w wysokości miesięcznego uposażenia.

Tokariew opowiadał, że wielu oprawców z Miednoje, dręczonych wyrzutami sumienia, popełniło samobójstwa. Andriej Rubanow najpierw pił coraz więcej i opowiadał, że zabił wielu ludzi, w tym również Polaków. Potem zastrzelił się z nagana, który otrzymał jako nagrodę od zwierzchników z NKWD. Samobójstwa popełnili jakoby także kierowca Suchariew i zastępca Tokariewa, Wasilij Pawłow. Wreszcie także Błochin, stalinowski stachanowiec „czarnej roboty”, wpakował sobie kulę w łeb. Czy dręczony przez cienie tysięcy swoich ofiar? Samobójstwo Błochina przyjmują historycy rosyjscy. Tak naprawdę jednak opowieści o wyrzutach sumienia sowieckich katów nie zostały ostatecznie potwierdzone.

Z dokumentów wynika jedynie, że po śmierci Stalina w 1953 roku Wasilij Błochin, już w stopniu generała-majora, przeszedł na emeryturę, pożegnany pochwałą za „nienaganną służbę” od Ławrientija Berii. Po upadku i egzekucji Berii Błochin został pozbawiony swojego stopnia. Zmarł 3 lutego 1955 roku – nie wiadomo, czy gwałtowną śmiercią. Nigdy nie został ukarany za swe zbrodnie, podobnie jak Tokariew, który zszedł z tego świata dopiero w 1993 roku. Błochin, stalinowski demon śmierci, stał się symbolem okrucieństwa systemu i barbarzyństwa, do jakiego zdolny jest człowiek."

Czw 07 Maj, 2009 19:37

Powrót do góry
szponiasty
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 3160
Pochwał: 2
Archiwum: APwB / OKBZN
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

o wilku mowa, tak wyglądał morderca,

źródło: wyborcza.pl



Opis załącznika:

Czw 07 Maj, 2009 22:29

Powrót do góry
alfisko
Sierżant

Sierżant




Posty: 89
Skąd: londyn
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam.Domyślam się co mnie czeka po napisaniu tego postu, ale zapraszam wszystkich chętnych do załatwienia swych potrzeb fizjologicznych na jego wirtualny m grobie. Niech go piekło pochłonie.

Czw 07 Maj, 2009 23:13

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Na zdjęciu wygląda bardzo sympatycznie i spolegliwie, nigdy bym nie pomyślała, że tak może wyglądać okrutny, zawodowy, radziecki kat. Ale jak się dogłębnie przeanalizuje jego twarz to widać, fanatyzm, stanowczość, podejrzliwość, zaciętość i mściwość. Jak się doklei wąsy i zamaluje zatoczki nad wysokim czołem, to robi się podobny do swojego totalitarnego dyktatora Stalina. To straszne... jak sobie człowiek wyobrazi samotną śmierć polskich, bezbronnych, niewinnych oficerów strzałem w tył głowy tylko dlatego, że byli Polakami, to rodzi się głęboki smutek. Szkoda, że nie było ruchu oporu, który by wykonał na nim wyrok za te niezawinione śmierci. Może jeszcze nadejdzie taki czas - sprawiedliwości.

Pią 08 Maj, 2009 7:52

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony 1, 2  Następny Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.