| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krecio
Moderator
Commandant

Commandant





Posty: 1901
Pochwał: 1
Skąd: a niby skąd mam byc...?
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

zimny napisał:

No i mam pytanie jak Ty to oceniasz wysiedlenia (wypędzenia).


Myslalem, ze dosc jasno jak do tej pory wyrazilem swoj stosunek do tego problemu. Zwyczajnie, po ludzku nie potrafie sie z tym pogodzic. Chodzi mi o forme, tresc, motywacje, ogrom cierpienia ludzi (nie Niemcow tylko ludzi). W tym wymiarze mysle, ze to bylo okrutne i nieludzkie. Tak zreszta myslec trzeba o wszystkich, ktorym przemoca lub wyrafinowaniem kazano opuscic swoj dom. Moim zdaniem to nawet nie podlega dyskusji. No bo jak dyskutowac o tak niehumanitarnym pozbawionym jakichkolwiek uzasadnien w obliczu praw czlowieka postepowaniu. No, o czym?
Natomiast jako politolog rozumiem (co absolutnie nie oznacza ich akceptacji) motywy polityczne. O nich jednak gadac mi sie nie chce. Sens niby jest znany...
Uwazam natomiast, ze (powtorze to po raz wtory) w 60 lat po wojnie mozna juz pokusic sie na oddanie sprawiedliwosci pokrzywdzonym. Nie w sensie materialnym ale moralnym, ludzkim. Wowczas latwiej mozna i zyc i rozmawiac. Nawet spierajac sie. Nie chodzi przeciez o to aby zakladac wlosienice i zgrzebny worek. Chodzi o mozliwosc normalnej rozmowy bez z gory zalozonej tezy, ze to nasze krzywdy daja nam prawo do krzywdzenia innych bo bezmiar okrucienstwa wobec nas jest niewyobrazalny. Po prostu mysle, ze czas juz na zycie bez odwetu. Na oddanie innym prawa do lez nad wlasnym losem, nad utraconym "Heimat", nad wlasnymi wspomnieniami.

_________________
pozdr.
krecio

Każdy chciałby znaleźć się w Niebie, tylko nikt nie chce być tam pierwszy

Zamki i pałace
Dolnego Śląska

Pon 24 Lis, 2008 14:01

Powrót do góry
zimny
Szeregowiec

Szeregowiec





Posty: 19
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Tak zgadzam się z Twoim stanowiskiem.
Czytając ostatnio opinię Normana Daviesa, którą pozwolę sobie przywołać: „Przez pół wieku polityczna poprawność nakazywała milczenie na temat niemieckich ofiar wojny, bo przecież Niemcy byli w tej wojnie agresorami. Ale nie można potępiać całego narodu za przestępstwa, a nawet zbrodnie jakiejś jego części czy też sprawującego władzę reżimu. Owszem, Niemcy w dużej mierze ponoszą winę za to, co stało się w czasie wojny, ale równolegle miliony Niemców stało się wojny tej ofiarami”.
I może dodam (jako ciekawostkę z tego samego wywiadu): „(…) o wspólnocie żydowskiej w powojennym Dzierżoniowie. Jest to historia niemal całkowicie nieznana, a pochodzi z lat 1945-1948, gdy w byłym Reichenbach, później krótko Rynbachu, a wreszcie Dzierżoniowie, Niemcy przymusowo nosili białe opaski, "czapkowali" Żydom na ulicy i schodzili na ich widok z chodnika”. Nieznany mi fakt – musze przyznać.
http://www.polish-jewish-heritage.org/pol/Norman_Davies.htm

Pon 01 Gru, 2008 10:11

Powrót do góry
krecio
Moderator
Commandant

Commandant





Posty: 1901
Pochwał: 1
Skąd: a niby skąd mam byc...?
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

O, to musisz troche glebiej pogrzebac w tuz-powojennej historii Slaska. Dzierzoniow byl chyba najwiekszym skupiskiem (oraz miejscem tranzytowym) Zydow. Chyba zreszta do dzisiaj istnieje tam gmina zydowska.
Normana Daviesa osobiscie nie lubie ale w tym wypadku ma racje. Tylko chyba chodzi o to, ze takie slowa powinni mowic nasi historycy.

_________________
pozdr.
krecio

Każdy chciałby znaleźć się w Niebie, tylko nikt nie chce być tam pierwszy

Zamki i pałace
Dolnego Śląska

Pon 01 Gru, 2008 10:56

Powrót do góry
Piotr Kmiecik
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 419
Skąd: Wrocław
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

gminy żydowskiej w Dzierżoniowie nie ma. ostała się synagoga, która właśnie siłami pewnej fundacji przekształca się w ośrodek kulturalny.

można rzeczywiście pisać o Dzierżoniowie jako ogromnym skupisku Żydów w latach 40 i 50, zresztą jak się okazuje powstały tam pewne elementy państwowości żydowskiej później przeniesione do Izraela. spory artykuł na ten temat pokaże się niedługo w publikacji pokonferencyjnej "Dzierżoniów - wieki minione". dam znać jak wyjdzie.

_________________
Śmierci nie znamy osobiście
Jak dotąd umierali inni...

Pon 01 Gru, 2008 11:26

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Czas leczy rany wojenne i uczy zapominać krzywdy i wybaczać, może jeszcze za wcześnie...może kiedyś. W ostatniej wojnie zgineło ponad 50 milionów ludzi, szacuje się, że 1/3 to byli żołnierze, a reszta to ludność cywilna. Wydaje mi się, że jedną z większych tragedii niemieckich kobiet były masowe gwałty czerwonoarmistów, to nadal temat tabu. Mówi się o 2 milionach gwałtów, niektóre źródła wspominają o 8 milionach, na kobietach w przedziale wiekowym od 6 do 80 lat. Udokumentowane jest 2 miliony aborcji, a przecież urodziło się po wojnie wiele tysięcy dzieci z ojców - żołnierzy radzieckich. Teraz są obywatelami niemieckimi. To są tragedie, o których prawie się nie mówi. Weźmy takie Prusy Wschodnie; 80 % ludności to byli potomkowie autochtonów; Galindów / o których nawet już wspominają historycy rzymscy - Tacyt i Jordanes/, Sambów, Bartów, Jaćwingów, Estów,Prusów, zniemczonych germanizacją Polaków. Na dawnych Mazurach też mieszkali starowiercy, filiponi, którzy uciekli z Rosji przed prześladowaniami religijnymi. Pod koniec wojny, prawie wszystkie kobiety były gwałcone przez pijanych żołnierzy rosyjskich, nawet miniszki z klasztorów starowierców, a przecież to były Rosjanki.Wywlekano je z domów, wręcz organizowano łapanki. Co 10 kobieta zgineła od ciężkiego pobicia albo zostala zastrzelona. Rozumię, że za żołnierzami Armii Czerwonej pędziło na samochodach NKWD i każdemu swojemu strzelali w plecy, jak nie chciał walczyć, albo wykonać rozkazu, albo grabić i rabować. Prusy Wschodnie w tamtych czasach, to było militarno- feudalne państwo, gdzie większość ziemi należała do ogromnych majątków ziemskich pruskiej arystokracji, latyfundia liczyły po 5,10 tysiecy hektarów; ziemi ornej, łąk, lasów, jezior. Ale 80% ludności dawnych Mazur, to byli biedni mieszkancy; robotnicy leśni, najemni i sezonowi, rzemieślnicy, drobni rolnicy,kolejarze, rybacy. Nawet teraz jak się jedzie przez Warmię lub Mazury, to doskonale widać te szare, biedne, małe domki poniemieckie i gospodarstwa rolne z zabudowaniami z czerwonej dachówki. Nie były wielkie, to nie pałace i zamki. Ci ludzie mieszkali tam od pokoleń, od 700 lat. Prawie wszystkich wypędzono, albo sami szybko wyjechali, bo byli dyskryminowani, wyrzucani z domów,ograbieni ze wszystkiego, nie mogli pracować. Teraz często wracają, czasem z nimi rozmawiam, bo ciężko im zapomnieć tak piękną krainę lasów i jezior, swoją Heimat. Cóż...najlepiej by było, aby już nigdy nie doszło do żadnej wojny, co raczej jest niemożliwe.

Sob 06 Gru, 2008 23:06

Powrót do góry
saddam44
Major

Major





Posty: 1700
Pochwał: 6
Skąd: Guantanamo Bay
Archiwum: Langley, Virginia
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
bo ciężko im zapomnieć tak piękną krainę lasów i jezior

Może się czepiam szczegółów Twojej wypowiedzi ale jak tak tęsknią za tą krainą to czy uważasz, że muszą być świadomi tego że ich państwo za ich przyzwoleniem spaliło i ograbiło podobne tereny, (ich wojsko lepsze też nie było) na wschodzie a z ich mieszkańców zrobiło niewolników ?

_________________
Tatarska jazda, półksiężyc i gwiazda.

Pon 08 Gru, 2008 10:22

Powrót do góry
SZP
Starszy Sierżant .

Starszy Sierżant .





Posty: 131
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Zasada odpowiedzialności zbiorowej jest dziś nie do przyjęcia. Ale... w 1945 wysiedlenie Niemców było w pełni uzasadnione moralnie i politycznie. Dla dobra narodów pokrzywdzonych przez III Rzeszę i dla dobra całej Europy.
Było to moralne zło, ale na pewno mniejsze zło. Koniec kropka.

Polska musiała zostać poszerzona na Zachodzie - niezależnie czy traktować to jako odzyskanie Odwiecznych Ziem Piastowskich, jako rekompensatę za krzywdy z lat II wojny światowej czy jako rekompensatę za utracone na rzecz ZSRR Ziemie Wschodnie. W wersji minimum (rząd Sikorskiego) w grę wchodziłyby Prusy Wschodnie, Babimost, Złotów, Śląsk Opolski, poszerzenie dostępu do morza - gdzieś po Słupsk. I tyle byli nam skłonni przyznać aliancki zachodni nawet w najbardziej ostrożnej wersji. W wersji maksimum
- Polska po Łabę Wink

Analogicznie Czechosłowacja musiała wrócić do granic sprzed Monachium. Nie do przyjęcia politycznie i moralnie byłoby przecież, gdyby Niemcy wyszły z wojny z nabytkami terytorialnymi.,

Powstaje w tym momencie problem - co z ludnością niemiecką na terenach włączonych do Polski i odzyskanych przez RCS? Pozostawienie jej na miejscu było niemożliwe - doświadczenia sprzed 1939 wyraźnie pokazywały, że ludność niemiecka w Europie Środkowje nie potrafiła być lojalna wobec państwa którego obywatelstwo posiada.

Masowe przesiedlenia ludności ponadto uchodziły wtedy za dobry sposób na rozwiązanie problemów narodowościowych. Przykład rozwiązania kwestii turecko-greckich w 1923 był bardzo przekonujący.

Na koniec trzeba dodać, że ludnośc niemiecka III Rzeszy aż do 1945 korzystała z "dobrodziejstw" polityki podbojów (vide Gotz Aly). Te niemieckie kobiety (które potem gwałcili sowieccy żołnierze) aż do zimy 1944/1945:
- obżerały się holenderskim masłem (gdy ludność Holandii głodowała), szybką z polskich świń, jajami z polskich kur (w tym czasie Polakom w "Warthelandzie" w ogóle nie było wolno spożywać jaj!), itd. produktami pochodzącymi z okupowanej Polski, Czech, Holandi, Belgii, Francji, Norwegii, Włoch, ZSRR, Jugosławii itd.
- paliły papierosy z macedońskiego tytoniu
- niejedna zapewne nosiła futro po jakiejś Żydówce zamordowanej w Auschwitz czy Treblince
- niejednej mąż czy syn przywoził meble i inne piękne rzeczy z kolejnych "wycieczek po Europie"
- praktycznie wszystkie korzystały z niewolniczej siły roboczej Polaków, Białorusinów, Ukraińców, Serbów i innych w swoich gospodarstwach.

Dlatego dla nich wojna zaczęła się dopiero w 1945...

Wto 09 Gru, 2008 1:16

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jestem pacyfistką i uważam, że wojny są straszne, tragiczne i niepotrzebne. I niczemu nie służą, tylko rozwijają przemysł zbrojeniowy. Krzywdą przemocą ludzi, narody i państwa. Jak się czyta, ta ostatnia była najgorsza. I często się zastanawiam, jak ten wąsaty kurdupel Hitler szybko doszedł do władzy i stworzył ze swoimi ludzmi i aparatem nazistowskim, najbardziej agresywne, militarne i zbrodnicze imperium w dziejach historii świata;
- pochodził z rodziny katolickiej, a ma na sumieniu wymordowanie tyle milionów ludzi,
- nie miał żadnego zawodu, bo nie zdał matury i dwa razy nie zaliczył egzaminu do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych,
- wiele lat mieszkal z bezdomnymi w noclegowniach w Wiedniu, głodował, bo był bezrobotny i ukrywał się przed odbyciem służby wojskowej w austriackiej armii,
- chyba nigdy nie pracował, tylko utrzymywał się z malowania widokówek, które sprzedawał turystom,
- nie założył wcześniej rodziny, nie miał dzieci, ożenił się przed samą samobójczą śmiercią,
- miał żydowskie korzenie, a nienawidził Żydów i przyczynił się do wymordowania i ograbienia ponad 6 milionów "braci w starszej wierze", w straszliwych obozach koncentracyjnych,
- nie skończył żadnej uczelni wojskowej, mizerne doświadczenie bojowe zdobył na polach bitewnych pierwszej wojny światowej w szeregach armii niemieckiej, a został kanclerzem i głównodowodzącym Wehrmachtu, podczas drugiej wojny światowej. Miał też świetnych dowódców, ale wyręczał ich absurdalnymi rozkazami, dowodzil telefoniczne setki kilometrów od strategicznych walk - może dlatego III Rzesza poniosła takie druzgocące klęski.
W krótkim czasie stworzył ze swoim policyjnym aparatem Waffen SS ogromne, militarne imperium przemocy, które grabiło, okradało indywidualnych ludzi i całe narody ze wszystkiego, zmuszajac do katożniczej pracy na rzecz swojego, nazistowskiego imperium. Może zazdrościł sławy wojennej staremu żołnierzowi Paulowi von Hindenburgowi, który dwa razy został wybrany na prezydenta Republiki Weimarskiej, bo wygrał bitwę pod Tannenbergiem w czasie pierwszej wojny światowej i wziął do niewoli z Armii Narew i Niemen ponad 165 tysięcy jeńców rosyjskich... coż trudno powiedzieć. Z tego płynie wniosek, że co może zrobić jedna niewielka partia z niewykształconego, bezdomnego, bezrobotnego, kryjącego się przed służbą wojskową, migającego się przed uczciwą pracą człowieka.Może mu dać absolutną władzę i to w państwie demokratycznym, no może w okresie młodej, raczkującej demokracji Republiki Weimarskiej. Wprowadził bardzo mobilny i bezwzględny system totalitarny, który wymordował milionów ludzi, przestawił granice państw, zrównał siedziby mieszkanców w spalone pustkowia... a co by było, gdyby losy bitew wojennych potoczyły się inaczej, strach pomyśleć.

Sob 13 Gru, 2008 16:48

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
swoim policyjnym aparatem Waffen SS

Aparat policyjny a Waffen SS to były 2 różne sprawy. Waffen SS było siłami zbrojnymi, natomiast aparat policyjny składał się m.in. z Gestapo, Kripo, SD, batalionów policyjnych (np. Schuma) itp.

Sob 13 Gru, 2008 17:15

Powrót do góry
Maci3k
Schütze

Schütze




Posty: 6
Skąd: Elblag
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Przez przypadek znalazlem dzisiaj fragment listu niemieckiej elblazanki w ktorym wspomina pierwsze chwile i dni po wkroczeniu ACZ do Elblaga.
Kod:
http://elblag-moje-miasto.pl/list.htm

Cytat:
LUDZKIE LOSY 1945
Nasza członkini Klubu Edith Diedrichsen przesłała nam kopię listu Pani Else Kumm, wdowy po praktykującym lekarzu dr Rober Kumm, do adwokata dr Rudolfa Passarge z 2. stycznia 1946 roku, z Lipska. Dr Kumm miał swoją praktykę najpierw na Alter Markt 45 (wejście od Schmiedestraße – Schuhaus Bering), później Schmidestr. 10 a, natomiast adwokat i notariusz dr Passarge miał praktykę najpierw na Kettenbrunnenstraße (mieszkanie Fr.-Wilh.-Platz 8), później A.-H. Straße 18 (mieszkanie Ziese Str. 82). W 1946 Pani Kumm mieszkała w Lipsku, później w Melle pod Osnabrück (szpital ewangelicki) a dr Passarge w Winsen.
Oto list:

Gorzko żałowaliśmy, że na czas nie uciekliśmy. Tak strasznie wejścia Rosjan sobie nie wyobrażaliśmy. Urząd Zdrowia dzwonił jeszcze 23.01.45 o godz. 15-tej że mąż nie może opuścić miasta bez zezwolenia.
Gdy 24-ego, około 14-tej strzelanina wzmogła się, razem z fryzjerem Günther, jako jedyni w domu udaliśmy się do Wittenfelde, do właściciela Klaffke na Thumberg. Znajdował się już tam niemiecki oddział zwiadowczy 75 żołnierzy. W czwartek Rosjanie zajęli już Seeteich, Stagnitten i wokół paliły się dwory. Ponieważ Rosjanie odkryli nasz oddział wzięli dwór Klaffke pod ostrzał. Zadzwoniliśmy na policję czy jest jeszcze możliwość ucieczki. Oficer powiedział, że pod Schichau od godziny 18-tej stoją 3 łodzie torpedowe i 3 niszczyciele (uwaga: to nie były niszczyciele), wezmą na pokład 3000 ludzi i mają do 23-tej opuścić Elbląg.

Wszystkim spotkanym na ulicy, zwracaliśmy uwagę na tą ostatnią możliwość ucieczki. O 24-tej wszystkie mosty miały być wysadzone. Była burza z opadem śniegu. Mimo tego wyjechaliśmy, razem z panną Unruh, rodziną Klaffke, Güntherami i 2 instleute. Na Bergstraße powiedziano nam, że okręty zostały zatopione przed Tolkmickiem (?). Zdecydowaliśmy się na pozostanie i udaliśmy się do piwnicy domu Neue Gutstr. 2, który należał do jednej z sióstr Pani Klaffke. Było już tam 15 rodzin. W piątek o 12-tej od jeziora Drużno rozpoczęły ostrzał katiusze. Pierwsza została trafiona willa Bäring. O godzinie 15 –tej został trafiony nasz dom Schmiedestr. (tutaj miano na myśli dom Bractwa Św. Jerzego – Alter Markt 45). Pożary były na Kettenbrunnenstr., Mauricio i Schmiedestr. do Ebel (właściciel Diecker, dom nr 19).

Nauczycielka Albrecht tej nocy przecięła sobie tętnice, ale nie dość głęboko. Została sama w domu i spaliła się. Tej samej nocy Pani Fähndrich, z małego sklepu rybnego, otworzyła sobie tętnice, swoim dzieciom i krewnym, osiem osób. Gdy ściągnięto nas 24-tego wszyscy razem ze starym Fitkau (Fietkau) już się wykrwawili.

27-ego palił się Königliche Hof, Deutsche Bank, Ligowski, Central Hotel. 28-ego przenieśliśmy się rodziny Kolkmann na Hohezinnstr. (nr 12). Z nami była tylko Pani Borgstedt. Od 24-ego nie było wody, światła i gazu. Ogrzewanie było uszkodzone. Mieszkaliśmy w piatkę u dozorcy domu, w nocy w schronie przeciwlotniczym. Hubrecht miał jeszcze chleb, a Holzweiß mięso. Każdej nocy o godzinie 4-tej rosyjskie głośniki mówiły, że miasto ma się poddać. Setki kobiet, mężczyzn i dzieci ciągnęły z białymi flagami z Preußenberg do ratusza, ale pułkownik Schöpfer nie. W ogrodzie miejskim ustawił jeszcze 2 ciężkie baterie i nad domem Kolkmann ciągle przelatywały ciężkie pociski.

W dniu 9.02 dom Hohenzinnstr. Nr 26 został trafiony, ośmiu mieszkańców zginęło pod gruzami, pozostali przyszli do nas. Między nimi Pani Them (Thom) z córką, z domu Hohenzinnstr. 14. W dniu 9.02 zostaliśmy dwukrotnie trafieni. Panu K. urwało nogę, poleciał na ścianę i zginął na miejscu. W dniu 10.02 Rosjanie zajęli Hohenzinnstr. Wszyscy mężczyźni zostali aresztowani. My kobiety musiałyśmy udać się 10 km z miasta do Kl. Stoboy. Rosjanie przez 3 tygodnie plądrowali, aresztowali kobiety, dziewczęta i mężczyzn z Volkssturmu. Ci ostatni zostali zaraz rozstrzelani. Panią Borgstede (Bismarkstr. 1) straciliśmy w czasie marszu przez płonące miasto. Nigdy jej więcej nie zobaczyliśmy. Musieliśmy przechodzić przez trupy zwierząt i ludzi, ciężko rannych i rozżarzone druty. Pijani żołnierze wydzierali nam wszystko z rąk. Nie pozostał na nawet grzebień. W 70 osób zamieszkaliśmy w dwóch czworakach.

Rosjanie przychodzili dzień i noc i wyciągali kobiety. Szczególnie Panią Müller, właścicielkę cegielni z Damerau. Była u nas z dziewięciomiesięcznym dzieckiem i matką. Biedna kobieta była ciągle gwałcona, jeśli się broniła była bita a matka musiała klęczeć. Wszystko to było okropne. Także starsza Pani Mohnen (Königsbergerstr. 58), która uciekła do szopy została tam zgwałcona. Pani Kämmer (Installateur A.-H.-Str. 20) była z pięciomiesięcznym siostrzeńcem. 68-letnia kobieta była 9 razy po kolei zgwałcona a córka Pani Fiedler 15 razy. Na koniec do narządów płciowych wlano jej kwas. Stary ojciec został z córką w Elblągu, podczas gdy Pani K. z dzieckiem uciekła do Bażantarni. Ojciec sobie i córce przeciął tętnice. Wielu ludzi zostało wywiezionych na Syberię.

Na Syberię zostali wywiezieni panna Unruh, panna Eisenmann z Herzfeld & Schwann, pani Müller z cegielni Damerau, pastor Jeroschewitz z Pangritz. Ten ostatni zmarł w Czelabińsku 10.07. Pierwszego maja wróciliśmy do miasta. Wszędzie były ruiny. Żadnego kościoła, sklepu, wszystko zburzone, spalone. A jak zachowywali się Rosjanie, nie da się opisać. 90% kobiet było w ciąży i zarażonych wenerycznie. 4 tygodnie szukałam swojego męża aż znalazłam go w pokoiku na Georgendamm. Przygotowaliśmy sobie mieszkanie na Roonstr. 3. Dwa pokoje, łazienka i kuchnia. Z nami mieszkała Pani Stammem, która zmarła w czerwcu, Pani Hoffmann, siostra Pani Rebs (Bering. Sonnenstr. 72), która zajmowała się mężem. Pani Netke leżała umierająca gdy odjeżdżałam. Nauczycielka Hohmann 83 lata, Państwo Wilke (destylator w Stobbe oraz kierowniczka kuchni), Pani Papproth z córką pojechali na Syberię. Pani Boyens z domu Reimer (Bismarckstr. 2) zmarła w schronie.

8-ego marca budynki Roonstr. 5+7 zajęło GPU. Ponieważ dzień i noc stały posterunki, nareszcie mieliśmy spokój i mogliśmy się wyprowadzić. Od tego momentu do naszego domu nie przychodzili Rosjanie. Major Orgin i pułkownik Terrassow trzymali porządek. Pułkownik także zarządził, że 14.07 zawieziono mnie samochodem do Berlina. W Elblągu, w momencie wejścia Rosjan było około 25 000 ludzi. Pani Komnick na Zielone Świątki wróciła z Gdańska. Suschkes również przyjechali na Zielone Świątki z Gdańska, obrabowani i zawszeni, mieszkali w garażu na ulicy Arndtstr. Volkmanns-Dambitzen wrócili znowu, on z niewoli w Graudenz, boso ze starą derką końską, pełną wesz. Otrzymał nago 60 batów.

Ona przyszła w czerwcu z synową i wnuczkiem. Synowa była w ciąży od Rosjan. Obie codziennie w godzinach 5-19 prały Rosjanom bieliznę. Była jeszcze Pani Lissau, nauczycielka, Pani Eggert z Panią Schulze
Radca podatkowy Dragel (Dargel ?), Arndt Str 1a) i nauczyciel Konopatzki rąbali drzewo, nosili węgiel, oprawiali ryby dla kuchni oficerów rosyjskich i otrzymywali za to 3 razy dziennie zupę i chleb i coś z tego dawali Suschkes, ponieważ ci nie mieli nic. Pan D. pojechał we wrześniu rosyjskim samochodem do Berlina i został urzędnikiem w urządzie finansowym Osterburg i można się z nim skontaktować pod tym adresem. Żona radcy prawnego Bandow (Biuro Bandow & Gaupp, Wilhelmstr. 44, mieszkanie Moltkestr. 2) i żona dr Gross (Erwin Gross – radca medyczny i lekarz okręgowy – Mühlendamm 38) są jeszcze w Elblągu. Panna Pudow (Emma Pudow, uczennica szkoły średniej, Jahnstraße 2), panna Schottky (Gertrud, radca uczelniany, Jahnstraße 2), Pani Dyck, Pani Fuchs wyjechały z Elbląga we wrześniu. Panna P. i Sch. mieszkają w Göttingen i opisują swoje przeżycia z Elbląga w formie książkowej, adres nieznany. Pani D. i Fuch mieszkają w Meiningen, Theodorenstr. 12. Pani Barmwoldt (wyższy nauczyciel rzemiosła, Königsberger Str. 53 b) jest jeszcze w Elblągu. Pan B. został rozstrzelany przez Rosjan. Tak samo major Bender, Pani Brenke odebrała sobie życie (radca uczelniany dr Max, Heimstätte 35). Dyrektor Sinnhuber zastrzelił się z żoną i Panem Ernst Schmidt. Zastrzelona została Hohenhaff, od wielu gwałtów postradała zmysły.

Żona dyrektora Müllera z Englisch Brunnen została także zastrzelona, on natomiast wywieziony. Zastrzelony został właściciel sklepu Teuke. Właściciel cegielni Schmalfeld zastrzelił się sam ze swoją całą rodziną. Żona została zgwałcona przez 4 Rosjan. Potem zamiast niej, do dyspozycji Rosjan zgłosiła się ich pokojówka. W tym czasie Schmalfeld zastrzelił rodzinę i siebie.

Dr Brenke, nauczyciel Rudat (nauczyciel w liceum, Tajstr. 13), Pani Gaigalat (dr Oskar Gaigalat, lekarz, A.-H.-Str. 56) mieszkali razem u Panny Gaigalat (Margarete, nauczycielka, Damaschkenstr. 30), Pan i Pani Wolff (handlarze wina) również. Pani Bender od rana do wieczora obierała ziemniaki dla rosyjskiej kuchni. Za to otrzymywała jedzenie, ale bez mięsa – niemieckie świnie nie potrzebują! Tak samo obierały cały dzień panie Dyck i Fuchs.

Mój mąż był jedynym lekarzem w Elblągu. Pastor Western – Döll (Doll, St. Annen) jedynym pastorem. W czerwcu zmarła jego żona. Ich willa jeszcze stała, lecz bez mebli. Mój mąż w Karfreitag został ponownie aresztowany przez CZEKA. W niedzielę musiał ładować siano w Fichthorst a w piątek wielkanocny, w swoje 74. urodziny i 3.4. musiał iść do szpitala Bergstr. (na pewno szkoła Bergschule, gdzie urządzono lazaret). W szkole Heinrich von Plauen było jeszcze 1560 Niemców.

Mój mąż wrócił pewnego dnia z lazaretu mój stary Schmidtchen (na pewno jeden z dwóch lekarzy – dr Arthur Schmidt I, Fr-Wilh.-Platz 8 lub dr Fritz Schmidt II, A.-H.-Str. 35) był ze swoją gosposią na osiedlu Gärtnersiedlung Drauseseestr., zmarł tam i jest pogrzebany w ogródku.

Trudno uwierzyć, ludzie umierali jakch muchy, było to codziennością, mówiło się o tym lecz zaraz było coś nowego. Na Hohenzinnstr., pod numerem 12 mieszkało jeszcze dwoje starych Wandel (pewnie Gottlieb, właściciel firmy Wandel und Weidemann, Fr-Wilh.-Platz 13) i pod nr 13 panna Leber (Berta Directrice, Hohenzinne 11 a), wszystkie inne domy były znacznie uszkodzone. Pani rektor Bauch (Magdalene, Herrenstr.32) i córka, miały też jeszcze być w mieście, jak nam powiedziała Pani Borgstede. Nie znaleźliśmy ich. Setki zostało zasypanych. Prof. Meyer umarł w swojej piwnicy i został pochowany w swoim ogrodzie.

Mój mąż badał 1.05 chore kobiety, dostał wrzodziankę w nosie, 3.05 dostał gorączki, róży przyrannej i zmarł 5.05. Polski prezydent miasta, Żyd, inżynier z Poznania przyszedł natychmiast i powiedział, że zarząd miasta przyśle trumnę. Pochowaliśmy męża na cmentarzu Marii, obok jego dobrego przyjaciela Schroedera z Reichsbanku. Wszyscy dobrzy pacjenci uczestniczyli w pogrzebie. Rosjanie trzykrotnie oddali salwę gdy trumna była wynoszona z drzwi domu. Zawsze mówili „nasz dobry, stary doktor”. Wielu pomógł, bo zachorowanie na chorobę weneryczną powodowało degradację. Przychodzili wieczorami z olejem, chlebem, boczkiem, mięsem i potajemnie leczyli się, dzięki czemu mieliśmy co jeść. Żyliśmy z tego, co uciekinierzy i Rosjanie zostawili w pustych domach.

Pani Schuppenhauer (Bismarck Str. 9) przyjechała w lipcu ze Schwerina, mieszkała ze swoim mężem, który chorował na zapalenie żył, w insthaus w Fichthorst, z Pania Illing z Bossbruch. Prof. Ehrlich chciał 27.1 pójść z ratusza do swojego mieszkania (York Str. 8). Gdy wyszedł z drzwi na Sturmstraße, granat urwał mu głowę. Rektor Sablotny z żoną jeszcze tam byli, jak mówiła mi Pani Erdmann, córka mistrza piekarskiego Kirschnera (Emil Kürschner, Hindenburgstr. 16), który jest na Syberii. Pani Erdmann jest od grudnia w Lipsku.

(Następne wiersze są niestety napisane chaotycznie tak, że nie wiadomo dokładnie kto na ulicy Grünstraße wyskoczył z drugiego piętra i umarł po dwóch dniach, po napastowaniu przez Rosjan).

Wiele domów paliło się dalej. Rosjanie mówili „die verfluchten Polski” a Polacy klęli na Rosjan. Gdy byli razem, mówili „die Deutschen” (co oznaczało, że to my podpalamy domy). Następnie na ulicy można było przeczytać : „W razie ponownych pożarów ze 100 Niemców będzie rozstrzelanych 10-ciu”.

Rada sądu krajowego Dogs und Frau (Tanneberg-Allee 45, gdzie mieszkał konsul szwajcarski Stucki), stary właściciel Kallender został rozstrzelany. Rzeźnik Wiechert (Wicher, Herrenstraße 24) umarł na atak serca, gdy Rosjanie zabrali córkę. Rzeźnik Schoenefeld (Karl Schönfeld, A.-H. Str. 42) umarł na tyfus. Dr Jost i dr Romeick (Franz, lekarz chorób kobiecych i właściciel kliniki, Grünstr. 61) Ziechenau, zabrani, codziennie bici, przywiezieni z powrotem do Elbląga we wrześniu. Dr Romeick, jak słyszałam od nauczyciela Droese, został ponownie w listopadzie wywieziony na Syberię.

Dzisiaj (2.1.1946) napisała Pani Badian (Ida, właścicielka hotelu „Hotel Königlicher Hof”, Fr.-Wilh.-Platz 13) z Merseburga, Pan Korsch (Oskar, zarządca, Fr.-Wilh.-Platz 10/11) ma w Jüteborgu restaurację dworcową, adwokat Wichowski i żona są w Jenie. Ten ostatni szuka swoich dzieci w wieku 3 i 5 lat. Dr Hartwich (Schmiedestr. 10 a), nauczyciel tańca Stoige, Dalkhaus i stary Ligowski (piekarnia i sklep spożywczy, A.H.-Str. 1-8) są w Altenburg. Dr Ligowski jest w urzędzie krajowym Weimar, sprzedaje chleb w Salzwedel. Żona dr Rohman mieszka w Serbitz pod Altenburg, on natomiast zmarł z ran w Gdańsku. Dyrektor muzyczny Palz (Alfred Pelz, Junkerstr. 37) jest zatrudniony orkiestrze miejskiej Weissenfeis a nauczyciel Hauwitz (Hauwitz Louis, nauczyciel szkoły średniej, Mühlendamm 85) również tam jako nauczyciel.

W sierpniu pojechałam z małżeństwem ? byliśmy 4 tygodnie w Gdańsku z Suschkes u radcy Horna, brata dr Homa, w piwnicy. Pewnego wieczora zabrano Panią Hom, po tym jak zabrano jej dwóch synów. Zabrała ze sobą fiolkę Veronalu, po kilku godzinach wywołano starszą panią. Bardzo przestraszona wzięła ze sobą męża. Zaprowadzono ich do kuchni. Tam na materacu leżała naga, nieprzytomna Pani Hom. Żyła jeszcze 2 dni i noc, jej mąż czuwał przy niej. Opowiada się straszne rzeczy jak traktowani są nasi żołnierze. Nie mogę sobie wyobrazić ich cierpień na Syberii. Ilość wywiezionych z Pomorza, Prus Wschodnich i Zachodnich szacuje się na 30.000. Także teraz, jak opowiadała Pani Erdmann, przychodzą Polacy do mieszkań, milicja, smarkacze 16-17 lat, biją ludzi, prują łóżka. Radca urzędu Zemecke pisał mi, że starzy Z. mieszkają w Halle. Jego 70-o letni teść przyjechał z Elbląga 18-tego października i zmarł 19-tego. Codziennie przez 6 godzin musiał grzebać trupy, zapłacić 600 złotych za transport z Elbląga do Berlina, od lipca nie miał czystej koszuli. Stary Cayk (?), wcześniej Ratskeller, został rozstrzelany przez Rosjan. Razem z panną Blohm (właścicielka sklepu Brückstr. 12) uciekł z Gdańska, kazano mu zatrzymać się, ale szedł dalej i został zastrzelony.

Czy wie Pan gdzie jest adwokat Liptau? Jego żona uciekła z dziećmi i rodzicami 22.1 do Landauer. Od Gdańska nadleciały nisko samoloty, starzy zostali trafieni/ Landauer palił się jak pochodnia. Udało się jej jeszcze wyrzucić dwoje dzieci i spaliła się na ich oczach. Robotnicy zabrali je i w maju przybyli z nimi do Elbląga. Pani Naumann, mieszkała naprzeciwko Leser & Wolff na Schmiedestr, wykonywała chałki, jej mąż był całkowicie sparaliżowany, teraz zamieszkali na Tirpitz-Alle. Musi stać na ulicy i żebrać o chleb. Zabrała je do siebie a rosyjski komendant chciał jej dać dodatkowy przydział chleba. Szukam Pani Hinz, wcześniej ze swoim mężem zamiatała ulice, od Rosjan otrzymała do opieki dziecko, wyłowione z Nogatu. Miało około 4 miesiące. Ubranko było oznaczone A.Z. z dziewięcioramienną koroną. Martwa matka była przywiązana do wanienki z dzieckiem. W ciągu 6 miesięcy przeżyliśmy straszne rzeczy. Nauczycielka Grundmann (prawdopodobnie córka rektora Grundmann, Mühlendamm 78) była z matką 4 dni i noce w Bażantarni i chciały zamarznąć. Piątego dnia doszły do Stagnitten. Nauczycielka Brunk przecięła sobie żyły, ale nie trafiła prawidłowo i lewą rękę amputowano jej do barku. Szwajcarzy, 17 rodzin, byli aresztowani pod rosyjskim nadzorem na Dannenberg-Allee w domu, gdzie był konsulat. (45). Budynki zarządu Schichau są wypalone, w Trettinkenhof pracuje około 800 kobiet, mężczyzn i Rosjan. Nasi więźniowie muszą poszerzać tory, codziennie dwa razy przychodzą rosyjskie pociągi, około 100-200 wagonów i zabierają maszyny. Co nie daje się wywieźć zostaje wysadzone w powietrze, również w Leser & Wolff były budowane jednoosobowe U-boty (?), maszyny zostały wysadzone. W „Grünen Hand”, Königsberger Str. powiesiła się Pani Liedtke z córka i znajomymi, 11 osób. Pastor Westrel Doll opowiadał mi, na Sonnen- i Traubenstraße matki utopiły swoje dzieci w beczkach na deszczówkę i powiesiły się. 43 osoby, nie mogły już więcej znieść gwałtów. Pani Bandow, Pani Barmwoldt i jeszcze dwie kobiety mieszkały u Pani Groß, Mühlendamm (prawdopodobnie żona dr Erwin Groß, lekarza okręgowego, Mühlendamm 38), miały również wyjechać.

W szkole zawodowej Königsbergerstr. jest ratusz. Kawiarnia Rockeis jeszcze była. 28.01 w ratuszu był jeszcze Leser (OB. Leser), który został później aresztowany w Kilonii, jak mi powiedziano w Berlinie. Szef okręgu i Pan Quandt (urzędnik miasta) byli jeszcze tam, lecz 15 dużych samochodów stało na ulicy gotowych do odjazdu, z nimi odjechała Pani Fischer, ur. Netke. Komendant miasta Schöpfer został w dniu 21.2 powieszony przez Rosjan. (?) Musieliśmy się meldować, od maja płacić 10 złotych za pokój. W polskich sklepach można było kupić wszystko, jeśli miało się złotówki lub srebrne monety. Panna Harwardt z Herzfeld & Schwann była tam jeszcze i paliła cały dzień fajkę.

Schichau otworzyło filię w Wesermünde (Bremerhaven), są tam dyrektorzy Noe i Rücker, W willi Noe (Schichau Str.) mieszka rosyjski komendant z żoną, oboje Żydzi, grubi i pijani od rana. W Nauenburh jest panna Schröter z Deutsche Bank, zmywa przez 8 godzin butelki, za 20 RM tygodniowo. Pan Kotowski najpierw czyścił okna, robotnikiem przy wykopach a teraz robotnikiem w Leunawerke. Oboje od kwietnia nie otrzymali wypłaty. Pani Langner (z pewnością żona dyrektora banku dr Alfreda L., Hansastraße 4) mieszka w Hildburg, Krs. Hildburghausen, tam w czerwcu zastrzelił się dyr. Wemter (Bruno Wermter, dyr banku, Fr.-Wilh-Platz 4). Inżynier naczelny Dreyer (Karl, Amdstr.3) z synową i wnuczkiem pracują w Koggenhöfen, on jako sługa do wszystkiego, ona ma 80 krów do dojenia, 9 razy byli przeganiani z miejscowości do miejscowości. Ich domek w Wogenap jest całkowicie rozszabrowany. Pan Schrock-Opitz został także rozstrzelany. Jedna elblążanka wyszła w leśniczówce w Bażantarni za mąż za rosyjskiego majora. (Nie mogła to być osoba podana w liście, jak powiedzieli żyjący jeszcze krewni). Krynica Morska, Hadyny, Tolkmicko, Rollwerk z siedmioma kamienicami wszystko jest zburzone, nie ma żadnego domu. Książę Kadyński uciekł 24.01 razem ze starym Ligowskim, przez Krynicę do swojego domu rodowego w Wartenburg. W kościele Św. Pawła Rosjanie trzymali swoje konie, ławy postawili na boisku sportowym.

PS. Wiele nazwisk w liście, prawdopodobnie przez przepisywanie, jest przekręconych. Na ile to możliwe poprawiłem i dołączyłem wyjaśnienia do poszczególnych osób. Wszystkie te informacje są w nawiasach. Także przy niektórych datach, które są wątpliwe, stoi (?). Wiele informacji Pani Kumm posiadała tylko ze słyszenia. Mimo tego list jest wyjątkowym dokumentem o losie wielu elblążan, którego nie należy ukrywać przed czytelnikami.

Hans Preuß, redaktor Pangritz-Kurier.


Wspomnienia naprawde wstrzasajace. Pamietam starowke Elblaga pare lat temu, -morze gruzow, totalnie zniszczone miasto. W tej chwili czesc kamienic jest odbudowna.

Pią 09 Sty, 2009 19:30

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pamietam starowke Elblaga pare lat temu, -morze gruzow, totalnie zniszczone miasto

Kiedy było to "pare lat temu"? W 1946r.? Wink

Sob 10 Sty, 2009 21:29

Powrót do góry
Maci3k
Schütze

Schütze




Posty: 6
Skąd: Elblag
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Piotrek napisał:
Kiedy było to "pare lat temu"? W 1946r.? Wink


na poczatku lat 90 drogi Piotrze Wink , jakos nasze wladze nie za bardzo sie przejmowaly losem starowki, cos tam archeolodzy dlubali ale nie odbudowywano za wiele, w polowie lat 90 dopiero sie ruszylo

Sob 10 Sty, 2009 21:36

Powrót do góry
Piotrek
Podpułkownik

Podpułkownik





Posty: 2679
Pochwał: 1
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Nie byłem w tamtym okresie w Elblągu, ale na serio było aż tak źle? Co prawda w Gdańsku, na Wyspie Spichrzów, do dziś straszą ruiny budynków pozostałych po zdobyciu miasta przez ACz., ale starówka jako taka była odbudowana już po wojnie.

Sob 10 Sty, 2009 22:51

Powrót do góry
Maci3k
Schütze

Schütze




Posty: 6
Skąd: Elblag
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

No niestety, nasza elblaska starowka jest w tej chwili w Warszawie, tzn cegly z niej wywiezione,(akcja 1945-46 Elblag pomaga odbudowac stolice) dopiero prywatni inwestorzy wzieli sie za to i dzisiaj juz jest ladnie. Pozdrawiam

Nie 11 Sty, 2009 0:03

Powrót do góry
mari von Wickerode
Podporucznik

Podporucznik




Posty: 277
Pochwał: 1
Skąd: warszawa, mazury
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Stare Miasto w Warszawie odbudowywano też gotycką cegłą z gdańskiej Starówki. Z kolei budynek KC pokryty jest płytami piaskowca z Mauzoleum Tannenberg koło Olsztynka i Pałac Kultury w Warszawie. Może i dobrze, tylko szkoda tej gdańskiej i elbląskiej Starówki, bo jak się patrzy na przedwojenne zdjęcia, to były bardzo piękne. Nie wszystko zostało dobrze zrekonstruowane ale to już inny temat.

Nie 11 Sty, 2009 11:47

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jak należy traktować los Niemców z Europy Wschodniej po '45?


Tak samo jak robią to Niemcy w stosunku do represjonowanych podczas wojny Polaków.
Czy wyrazili skruchę za np. zamojszczyznę, gdzie wypędzali ludność nie pozwalając na zabranie dobytku?
Czy zwrócono im zagrabione mienie?
Czy w ich " Muzeum wypędzonych" będzie mowa o wypędzonych i wymordowanych przez hitlerowców Polakach?

Mam wrażenie, że obecny temat chce bronić hitlerowców, pokazać jak źle traktowano Niemców mieszkających na ziemiach POLSKICH. Jest to już kolejny podobny temat na tym forum.
Odebrano im domy, mieszkania itp. Czyż nie zgodzili się na to sami, gdy witali wkraczające na ziemie polskie wojska hitlerowskie zapominając o tym, że w Polsce znaleźli NOW? OJCZYZNę. Gdy wykonywali rozkazy Hitlera będąc w różnych formacjach. Jak więc ich traktowąć, jako obrońców Polski czy jak zdrajców.
Nie dziwię się sowietom, że mordowali, gwałcili i rabowali ludność niemiecką - choć tego nie popieram - ale ich rozumię. Mieli jeszcze świeżo w pamięci to, co robili hitlerowcy. Sowietów traktowali jeszcze gorzej niż Polaków.

Może wreszcie - w ramach riposty dla Związku Wypędzonych - zostaną nagłośnione w mediach przypadki nieludzkiego traktowania Polaków przez wojska hitlerowskie.
W mym mieście jeden z bogatszych mieszkańców z chwilą wejścia wojsk niemieckich zmienił nie tylko nazwisko na niemiecko brzmiące ale i swój światopogląd. Naraz przypomniał sobie, że potomkowie przywędrowali z Niemiec. Został burmistrzem, po wojnie wyjechał, a teraz uważa się za wypędzonego.

Nie 11 Sty, 2009 13:56

Powrót do góry
von Schimansky
Oberfeldwebel

Oberfeldwebel





Posty: 109
Skąd: Freie Stadt Danzig
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Film ciekawy dzis na TVN

TVN o 21.25
Jeniec: Tak daleko jak nogi poniosą (So weit die Füße tragen) (Dramat) 95 minut, Niemcy 2001

Film oparty jest na faktach. W sierpniu 1944 r. niemiecki żołnierz Clemens Forell żegna się z żoną i dzieckiem i wyrusza do walki na froncie wschodnim. Rok później dostaje się do sowieckiej niewoli. Jako jeniec wojenny zostaje skazany na 25 lat ciężkich robót i zesłany do obozu pracy na Syberii, nad Cieśniną Beringa. Nadzorowany przez bezwzględnego podpułkownika Kamieniewa Forell nie daje się złamać psychicznie. W 1949 r., po czterech latach morderczej pracy w kopalni i nieudanej pierwszej próbie wyrwania się z niewoli, ucieka z obozu.

_________________
'Demokracja- ustrój dający ludowi złudzenie, że jest władcą, podczas gdy prawdziwą władzę dzierżą inne siły'

Sro 14 Sty, 2009 20:46

Powrót do góry
Piotrk1
Kapitan

Kapitan




Posty: 1328
Pochwał: 2
Skąd: Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nadzorowany przez bezwzględnego podpułkownika Kamieniewa Forell nie daje się złamać psychicznie. W 1949 r., po czterech latach morderczej pracy w kopalni i nieudanej pierwszej próbie wyrwania się z niewoli, ucieka z obozu.


Żal każdego człowieka, któremu wyrządza się krzywdę.

Ale czy jeńcy rosyjscy byli przez hitlerowców przetrzymywani w luksusowych hotelach a brzuchy im puchły z obżarstwa???

Los rosyjskich jeńców był gorszy. W kazamatach na Świętym Krzyżu jest do dziś informacja niemiecka, ostrzegająca jeńców rosyjskich, że za kanibalizm będzie stosowana kara śmierci.

Czy do przypadków kanibalizmu wśród jeńców sowieckich dochodziło tylko z dobrobytu???

Czw 15 Sty, 2009 11:39

Powrót do góry
Wojaroth
Kapitan

Kapitan





Posty: 957
Pochwał: 1
Skąd: Elbląg
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nie dziwię się sowietom, że mordowali, gwałcili i rabowali ludność niemiecką


To nieprawda! Twisted Evil Armia Czerwona nie gwałciła i nie mordowała (patrz fotografia) Laughing

A tak na serio, to nie sposób nie zgodzić się z tym, co wcześniej napisał Piotrk. Wehrmacht i Waffen SS dopuściły się zbrodni, które z pewnością wzbudziłyby taką samą odrazę jak zbrodnie Rosjan na niemieckiej ludności cywilnej.Niedawno widziałem zdjęcia, na których widnieją uśmiechnięci od ucha do ucha "rycerze z WH" na tle np. przywiązanej do słupa rosyjskiej pielęgniarki...Takich obrazków jest całe mnóstwo i są one lepszym świadectwem niż wspomnieniowe brednie "wrażliwców" z Waffen SS, jak choćby Brunnegger czy Maeger.



Opis załącznika:

Wto 03 Lut, 2009 17:01

Powrót do góry
tryton65
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 228
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Twisted Evil Hallo.W zeszle wakacje bylem w Olesnicy (nad Wroclawiem) porobic zdjecia rodzinnego miasta pewnemu niemieckiemu prof.fizyki.
Oczywiscie pochodzi stamtad.Bardzo duzo rozmawialismy na ten temat.Z tym ze on uciekl ostatnim pociagiem na pare godzin przed pierwszymi walkami o to miasto.
Podchodzi bardzo konkrektnie do tej sprawy.Wie ze Polske obcieto na wschodzie i "oddano" na zachodzie.Jego ojciec mial nawet problemy bo jak byl dyrektorem gorzelni to nie pozwalal by polacy jedli przy osobnych stolach.
I oczywiscie jakas partyjna szuja doniosla....
I wie ze wysiedlenia byly nastepstwem wojny.

Wydaje mi sie ze oczywiscie zal jest jednostki ludzkiej jako takiej.
Nawet nie za bardzo mozna miec pretensje do niemcöw o Hitlera.
Tak sie potoczyla historia.Nie zapomnijmy tez ze Niemcy naprawde mieli blade pojecie o obozach zaglady bo to przed nimi ukrywano.
Nawet opowiadala mi pewna kobieta ze po tym jak stacjonowala pod Krakowem i widziala Auschwitz pod domem (urlop) czekal na nia "jakis pan" i grzecznie grozil by raczej nie rozpowiadala co widziala.

Tak sie potoczyla historia.Z opowiadan wysiedlonych widac tylko duza röznice pomiedzy polska a czechami.Czesi byli duzo bardzie brutalni,bezwzgledni,zlosliwi jak polacy.
To opowiadaja wszyscy wysiedlani.Zreszta duza czesc nie chciala zostac w Polsce.Duzo wiecej ludzi zostalo na Görnym Slasku.Tam jakos te wysiedlenia byly mniej aktywne.Pamietam nawet ze tak do poczatku lat 70tych slyszalo sie duzo mowy niemieckiej na ulicach.Moja mama zawsze mi möwila ze to tutejszy jezyk (czy jakos tak).
Zreszta jak niemcöw pociagnac za jezyk to prawie kazdy mial kogos z polski Wink

Co do znecania sie na niemcach to akurat czesi mieli tu najmniej do
gadania w oni wlasnie byli bardzo brutalni.
No i ruscy ale to byla banda dzikusöw zwlaszcza jednostki ktöre szly na poczatku.Möj ojciec opowiadal ze jak weszly te regularne jednostki
to bylo spokojniej.Nawet jedzenie przywiezli dla ludzi.Furmanka konserwy ale byly.

Pią 06 Lut, 2009 16:22

Powrót do góry
tryton65
Użytkownik zbanowany

Użytkownik zbanowany




Posty: 228
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Twisted Evil A co do jecöw niemieckich to opowiadali ze najgorsze byly pierwsze trzy lata.Potem nawet dostawali "pensje" i otwozono im kiosk z jedzenie i innymi produktami.
Potem pod koniec namawiano ich by zostali pozenili sie ,obiecywano im domki i kobiety...
Ale raczej malo kto chcial zostac.Tragicznie mieli jency z poczatku wojny.
Byla taka statystyka gdzie ci z 42/43 roku w wiekrzosci poumierali w niewoli.ci z 44/45 juz mieli duzo lepiel.
Ale wiadomo ze w czasie wojny to ruscy nie mieli jedzenia dla samych swoich .

Pią 06 Lut, 2009 16:28

Powrót do góry
twer49
Major

Major





Posty: 1878
Pochwał: 5
Skąd: Chicago
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Niemcy sami sobie zgotowali taki los.

Zastanawia mnie ciut inny aspekt tej dyskusji. Czasy II WS. Dlaczego narod bedacy dumny ze swej historii, kultury, osiagniec wywoluje kolejna wojne swiatowa. Dlaczego cywilizowany ponoc narod dopuszcza sie tylu zbrodni. Dlaczego ma inne narody za podludzi. Dlaczego narod niemiecki poparl psychopate Adolfa?. A teraz druga strona, inny narod. Tez wspaniala kutura, osiagniecia robi dokladnie to samo. Dlaczego ludzie dopuszczaja sie mordow, holocaustow, zbrodni. Co powoduje ze porywa ich chora ideologia i w jej imie staja sie bestiami i bydlem. (przepraszam bydlo ze je obrazam). Te wojny, konflikty toczone od stuleci, podobni do siebie wladcy i armie gotowe na wszystko. Mysle jedynie o Europie. I nie tylko tej sprzed stuleci , ale tez tej z Jugoslawii. Szczycimy sie ze jestesmy europejczykami ze dumni jestesmy z .....itd, itp. Ale pojawia sie kolejny psychol i mordujemy , w imie czego?. Niemcy, Rosjanie i.in dopuszczali sie zbrodni niewyobrazalnych. Cierpieli przedewszystkim cywile. I co osiagneli zwyciezcy, co przegrani. Pytania bez sensu obawiam sie. Jakie bestie w nas siedza?. Czego uczy nas historia?.
_________________
Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, poslowie to k...y J. Pilsudski

Socjalizm z ludzką twarzą będzie możliwy, gdy będzie miał gołą dupe.

Nie 22 Mar, 2009 16:29

Powrót do góry
Forteca
Kapitan

Kapitan




Posty: 1317
Pochwał: 4
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Dobra analogia do przesiedlonych Polaków ze wschodu – jednak (jak wspominasz) i istotne różnice – na Niemców nie czekały domy – stąd pewne i problemy.


A może inaczej - Niemców może i wsadzono do wagonów w czym kto stał, ale nie wywieziono ich o tysiące kilometrów do obcego kraju, tylko do "swoich". Nikt nie kazał ich dzieciom (od 14 lat) pracować na mrozie po 12 godzin dziennie, a jedzenie do syta nie było tylko marzeniem.

Oczywiście "odpowiedzialność zbiorowa" to nie najlepsza rzecz, ale czy na pewno ci wypędzeni nie zajadali się polską szynką, holenderskim masłem, francuskimi serami, nie chwalili się z dumą przed znajomymi synami w wojsku i ich wspaniałymi podbojami (przynajmniej do 1942 roku) Question Jakoś trudno mi uwierzyć że wypędzeni to sami antyfaszyści.

Kliniczny przypadek "wysiedlonej" Eryki S. pominę, bo tym powinien zająć się psychiatra...

Cytat:
Zwyczajnie, po ludzku nie potrafie sie z tym pogodzic. Chodzi mi o forme, tresc, motywacje, ogrom cierpienia ludzi (nie Niemcow tylko ludzi). W tym wymiarze mysle, ze to bylo okrutne i nieludzkie.


Oczywiście można się z tym w wymiarze zgodzić. Ale - skoro nas ograbiono to może też nam się jakaś rekompensata od złodzieja należała. Ukradziono nam - w wyniku działań Niemiec - kawał kraju. Bo - też w wymiarze ludzkim - rozpatrzmy jak by wyglądałą sytuacja bez wysiedlenia Niemców z terenów nam przyznanych Question Gdzie ci wszyscy repatrianci, często mający za sobą Syberię, mieli by się podziać Question

_________________
soon be time to go over the wall, rapid fire and the end of us all - Iron Maiden, Paschendale

Rów, w którym płynie mętna rzeka, nazywam Wisłą. Cieżko wyznać, na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas ojczyzną - Z. Herbert

Pon 23 Mar, 2009 23:47

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Idź do strony Poprzedni  1, 2 Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.