Awaryjne lądowanie

Witam.
Mam chciałbym Was zapytać jakie Waszym zdaniem samoloty były najbardziej tolerancyjne samoloty podczas awaryjnego przyziemienia (ślizgu) bez podwozia. W jakim samolocie pilot miał największe szanse na przeżycie takiego manewru. Jeśli macie jakieś fotki z takich wydarzeń do też wstawcie.
Ja uważam, że najbardziej wrednym samolotem był P-51 Mustang ze względu na swoją chłodnice oraz Hawker Typhoon. Natomiast najbardziej tolerancyjny był chyba Spit i Me-109 (dużo sto dziewiątek widziałem na fotkach po takim lądowaniu i były w całkiem niezłym stanie)

Czw 19 Paź, 2006 13:21

Głupie pytanie- nie istnieje coś takiego jak samolot tolerancyjny- za dużo zmiennych.

Oczywiście Mustang i różne inne dziwadła mające pod kadłubem chłodnicę są znacznie trudniejsze do lądowania awaryjnego, ale pamiętać należy, że właściwe lądowanie zależy od wielu czynników. Do takich czynników zaliczyć można prędkość lądowania, kąt podejścia, wytrymowanie samolotu, rodzaj nawierzchni na której się ląduje, itd.

Jeśli wszystkie parametry są optymalne to wyląduje się czymkolwiek- Bf-019, Spitem, Hurricane'm, Kittyhawkiem, FW-190 etc, etc.

Natomiast twierdzenie, iż "po takim lądowaniu były w całkiem niezłym stanie" może być całkowicie mylące- na pierwszy rzut oka może być nie widać, że puściły nity gdzieś na kadłubie, albo że popękało całe mocowanie centropłata.

Czw 19 Paź, 2006 14:57

Wszystkie samoloty pokładowe ( Lotniskowce) były i są najbardziej wytrzymałe .
-F4U
-F6F

może Thunderbolt ? Ale jak sie nie ma szczęścia to dupa zbita !!!

Pią 20 Paź, 2006 9:45

Z lądowaniem awaryjnym F4U to bym polemizował, ma tak wielki obszar niewidoczny przed kabiną, że można sobie poważne kuku zrobić. Nie wspominając o tych mewich skrzydłach.

Generalnie samolot nie służy do lądowania bez podwozia i nawet najlepszy pilot może sobie zrobić krzywdę. Przykład- śp. Mark Hanna, najlepszy chyba współczesny pilot old- timerów. Próbował lądować uszkodzonym Bf-109 (czarną 6). Owszem uratował samolot, ale sam poniósł tak poważne obrażenia, iż zmarł w szpitalu następnego dnia.

Pią 20 Paź, 2006 12:08

Dlatego amerykanie opracowali dla F4U specjalną procedurę lądowania - podchodzili łagodnym łukiem do linii prostopadłej pokładu i w ostatniej chwili wyrównywali przed lądowaniem . Ale to inna bajka .

Pią 20 Paź, 2006 14:11

Maciek76 napisał:

Dlatego amerykanie opracowali dla F4U specjalną procedurę lądowania - podchodzili łagodnym łukiem do linii prostopadłej pokładu i w ostatniej chwili wyrównywali przed lądowaniem . Ale to inna bajka .

A owszem, bo inaczej się pochodzi w pełni sprawnym samolotem do lądowania na lotniskowcu a inaczej postrzelanym do lądowania na polu.

Pią 20 Paź, 2006 14:17

Podobno bardzo niebezpieczne było lądowanie na brzuchu Typhoonem. Miało się to w każdym niemal wypadku kończyć eksplozją i pożarem.
_________________
Dmą w rogi zaklęte
Dudni ziemia, kurz staje
Jako burze w szale
Idą, idą Wandale!
Szaleją topory
Dzicy jako zwierzory
Szpony bogów w szale
Idą, idą Wandale!

Pią 20 Paź, 2006 14:32

de Villars napisał:

Podobno bardzo niebezpieczne było lądowanie na brzuchu Typhoonem. Miało się to w każdym niemal wypadku kończyć eksplozją i pożarem.

Typhoon to w ogóle był skrajnie nieudany samolot. Lądowanie na brzuchu i jego konsekwencje to był najmniejszy problem. Największym była całkowicie błędnie skonstruowana część ogonowa samolotu.

Pią 20 Paź, 2006 14:34