Czy UFO uratują świat?
Andriej Lieszukonskij
Dnia 27.X.1962 roku, świat jak nigdy wcześniej nie był blisko wojny nuklearnej. W toku Kryzysu Karaibskiego Kennedy i Chruszczow zwarli się w klinczu i nikt nie chciał ustąpić. Z USA i ZSRR w każdej chwili mogły wystartować ICBM. Ale czy na pewno mogły? Znany amerykański astronauta dr Edgar Mitchell jest przekonany, że: do totalnej katastrofy nie dopuściliby… Kosmici! Oni jakoby dokładnie obserwują nasze arsenały nuklearne Ludzkości, i już niejednokrotnie dawali nam do zrozumienia, że je kontrolują – np. zestrzeliwując ICBM podczas próbnych czy szkoleniowych odpaleń tychże.
Nadzwyczajny zbieg okoliczności
Dr Edgar Mitchell – szósty człowiek przebywający na Księżycu - już wcześniej twierdził, że Kosmici istnieją, ale informacje o Nich utajnia rząd. Do tego on nie miał żadnych konkretów. Tym razem w wywiadzie dla jednej z brytyjskich gazet, 84-letni astronauta był całkowicie otwarty.
- Śledząc tematykę kontaktów z Obcymi – powiedział Mitchell dziennikarzom – rozmawiałem z wieloma ludźmi. Okazało się, że jeszcze w latach 50., kiedy w USA testowano pierwsze jednostki broni jądrowej (wtedy jeszcze niezbyt udane), amerykańscy wojskowi niejednokrotnie obserwowali nad poligonami atomowymi, gdzie miały miejsce te próby – Nieznane Obiekty Latające. Ponadto szczególnie po pojawieniu się broni jądrowej u Ludzkości, wizyty Obcych na naszej planecie stały się regularne.
- Zrozumiałem, że Oni próbowali poznać nasze możliwości i pomóc nam zapobiegać wojnie – twierdzi astronauta. – W tym celu nawet zestrzeliwali Oni nasze ICBM w czasie ćwiczebnych strzelań. Oni nie byli nam wrodzy. Ich technologie zaszły tak daleko, że gdyby chcieli – już by nas nie było.
- Lokalne konflikty i wojny – jak uważa astronauta – nie interesują Kosmitów. Broń jądrowa – to inna sprawa.
Po prostu obserwatorzy
Przedstawiciele NASA rzecz jasna, pospieszyli się ze stępieniem ostrości wypowiedzi astronauty:
- Dr Mitchell to wielki Amerykanin i uczciwy człowiek. Ale na ten temat nie przyjmujemy jego punktu widzenia.
Jednakże fakty mówią za prawdziwością słów Edgara Mitchella. Powiemy tu o niektórych z nich.
I tak w lipcu 1945 roku, na poligonie Alamogordo w stanie Nowy Meksyk, Amerykanie gotują się dodo pierwszej w historii ludzkości eksplozji atomowej. (Chodzi o eksperyment z ładunkiem Trinity odpalonym w dniu 16.VII.1945 roku, a który miał moc 20 kt – przyp. tłum.) Naraz, nad miejscem, w którym zamontowano ładunek pojawiło się kuliste UFO. Wisiało ono jakiś czas w powietrzu i szybko się oddaliło. Nie patrząc na szok, jaki spowodowało pojawienie się tego NOL-a, wojskowi odpalili głowicę.
Później NOL-e często pojawiały się w miejscach testów nuklearnych – na amerykańskim atolu Bikini, angielskim w Australii (Maralinga), francuskim na algierskiej Saharze (Reggane) oraz radzieckich w Semipałatyńsku i na Nowej Ziemi.
Zapobiegli nuklearnej Apokalipsie
Z czasem rosła moc ładunków a z nimi aktywność Kosmitów. Teraz Oni nie tylko obserwowali, ale mieszali się do działalności człowieka. W 1963 roku, na poligonie w stanie Teksas nad miejscem założenia ładunku o mocy 2 kt TNT, pojawiło się i zaraz potem znikło kuliste UFO. W rezultacie czego wybuch nastąpił po 3,5 minuty, bez względu na pełną sprawność wszystkich systemów. W 1967 roku, naraz w trzech bazach w stanie Montana padło 10 rakiet strategicznych typu Minuteman. Zanim do tego doszło, na niebie zaobserwowano UFO. Wedle niektórych danych, rząd USA planował właśnie z tych baz przeprowadzić nuklearny atak na Wietnam. (O tym właśnie planie w swych przemówieniach przedwyborczych mówił późniejszy prezydent USA Lyndon B. Johnson, który objął fotel prezydenta po J.F.K. – przyp. tłum.) Jeżeli tak było naprawdę, to Kosmici zapobiegli nuklearnej Apokalipsie.
W październiku 1983 roku, w radzieckiej bazie wojskowej w Zakarpaciu nieoczekiwanie włączyły się systemy odpalania ICBM, zaprogramowanych na zniszczenie celów na terytorium USA. Jednakże nie wprowadzono potwierdzającego kodu z Moskwy i do wystrzelenia rakiet nie doszło. A później wyjaśniło się, że w tą noc podobny wypadek nadzwyczajny miał miejsce także w USA. Być może Kosmici po prostu sprawdzali swe możliwości neutralizowania zagrożenia nuklearnego na Ziemi. (O tych i innych przykładach tego rodzaju działań Obcych traktuje II tom mojego opracowania „UFO i…” pt. „UFO i Atom” – przyp. tłum.)
Nie jest wykluczone, że Kosmici uważają, że: w produkcji i możliwościach Broni Masowego Rażenia Ludzkość doszła do takiego poziomu, w którym pojawia się zagrożenie nie tylko dla Ziemi ale także dla innych planet. Dlaczego więc w takim razie Oni po prostu nas nie zniszczą? Kto wie! Być może Ich cierpliwość się wyczerpała i to dokładnie w tej chwili, w której Czytelniku czytasz ten tekst i jakieś macki zawisły nad guzikiem, którego naciśnięcie spowoduje koniec życia na Ziemi…?
Miejmy nadzieję, że tak nie będzie. No bo cóż nam pozostaje?
Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 36/2015, s. 3
Przekład z j. rosyjskiego – ©Robert K. Leśniakiewicz
Sob 14 Maj, 2016 8:08
|