| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Zatoka Świeża a Oliwa - dawne bitwy morskie Rzeczypospolitej

Poniższy tekst jest odpowiedzią na postulat Nemo o pisaniu dłuższych konkretnych opracowań. Istniej oczywiście coś takiego jak Copyright. Jendocześnie zgłaszam tekst do OH. Wink

Wszystkie polskie wojny - najpierw Królestwa Polskiego, następnie Rzeczy-pospolitej- toczyły się na lądzie. Wszystkie rozstrzygające bitwy były starciami pie-choty i kawalerii. Jednak nie można zapominać o znaczeniu (choć często marginali-zowanym) morza w dziejach naszego kraju. Dwukrotnie w swych zmaganiach mu-siały siły lądowe uzupełnić swe działania o morską siłę zbrojną, której użycie wa-runkowało pomyślność operacji.

W obu przypadkach, mimo upływu 150 lat i oczywistej odmienności techniki wojennej, taktyki, różnych przeciwników- cel był ten sam. Odblokowanie dla pol-skiej gospodarki ujścia Wisły (handel wiślany), to zaś oznaczało konieczność pol-skiego panowania nad Pomorzem Gdańskim. Mniejszą wagę przywiązywano do opa-nowania ujść Niemna i Dźwiny, nie wspominając o Dnieprze, choć z lubością powta-rzano o „Polsce od morza do morza”.

Zmagania na Zalewie Wiślanym i w Zatoce Gdańskiej to początki „Polski Zbrojnej na morzu”, to pierwsze realizowanie sformułowanego parę wieków później, narodowego credo: „Polska od Bałtyku odepchnąć się nie da!” Chwalebne dzieje Pol-skiej Marynarki Wojennej i obrony Wybrzeża w czasach drugiej wojny światowej potwierdziły to.

Za twórcę polskiej siły na morzu uchodzi Władysław IV. Jednak już przed nim Kazimierz Jagiellończyk stworzył floty kaperskie miast Gdańska i Elbląga, pozosta-jące w służbie Polski. Próby stworzenia własnej floty podjęli Zygmuntowie: Stary i August, tworząc floty kaperskie a ten drugi w czasie sporu o Inflanty, kiedy to w Gdańsku zwodowano, z jego rozkazu, galeon „Smok" (1571 r.)- osiągnął liczbę 30 jednostek, tworzących stałą flotę. Do sprawnego kierowania jej działalnością powo-łał Komisję Morską (1568 r.), niestety jego śmierć przerwała te starania. Zygmunt III Waza powołał Komisję Okrętów Królewskich, która około 1620 roku zarządzała ośmioma okrętami.

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Pon 04 Kwi, 2005 17:59

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Jednakże w czasach wojny trzynastoletniej, większość flot była flotami kaper-skimi. W krajach skandynawskich istniał system ledungowy. Polegał on na podziale kraju na okręgi, z których każdy wystawić musiał okręt- wraz z wyposażeniem i za-łogą. Władcy Danii często korzystali z usług piratów- wynajmując ich do wykonania określonego zadania. System kaperski polegał na wynajęciu, bądź zarekwirowaniu, statku handlowego będącego własnością któregoś z miast lub osoby prywatnej- ar-matora. Statki te przezbrajano, nie uzbrajano- ponieważ z reguły miały już niewielkie uzbrojenie- a ich kapitanowie otrzymywali od władcy lub rady miejskiej tzw. list kaperski. Zawierał on imię władcy, nazwisko kapitana, często typ statku, zezwolenie na zwalczanie żeglugi konkretnego państwa, listę państw i miast, których jednostek nie wolno było atakować, oraz prośbę o pomoc w zaopatrzeniu i udzieleniu gościny, skierowaną do państw zaprzyjaźnionych.

Niektórzy władcy (np. Karol V we Francji, Henryk V w Anglii) próbowali or-ganizować floty państwowe, uzupełniające tę z systemu kaperskiego.
W latach pięćdziesiątych XV wieku flota Gdańska liczyła 50 statków handlo-wych i 53 kaperskie z załogami liczącymi łącznie około 2800 ludzi. W tym okresie Elbląg dysponował zapewne około 45 statkami handlowymi i prawdopodobnie nie więcej niż 20 kaperskimi- ich załogi liczyły 1200- 1400 ludzi. To wszystko są jed-nostki morskie, ale podać też należy przybliżoną liczebność flot śródlądowych. Gdańsk 80- 100 jednostek i 800- 1000 ludzi, Elbląg odpowiednio 35-40 i 350-400, Toruń ok. 120 i 1200.
Król dowodził flotą poprzez swego zastępcę, nazywanego od połowy XIV w. „wielkim admirałem” (w Anglii) lub „admirałem Francji”(we Francji)- od określenia arabskiego: „emir el-bahr”- pan morza. Flotą miejską dowodził bądź burmistrz, bądź jeden z rajców, bądź nawet specjalnie wynajęty w tym celu zaciężny dowódca.

Ponieważ nie było typowych flot wojennych, nie było też okrętów wojennych- w tej roli, i z taką nazwą, występowały zaadaptowane jednostki handlowe.

Koga- o pojemności 50- 100 łasztów (czyli wyporności mniej więcej 105-210 ton), przeciętnych wymiarach 23,5m. długości, 7m. szerokości, 7,5m. wysokości burt i zanurzeniu 3m. Wyposażona w zawiasowy ster rumplowy- w osi symetrii okrętu, zamiast bocznego wiosłowego- znanego jeszcze z czasów starożytnych. Jeden maszt, o wysokości 16- 24 metrów- ustawiony na śródokręciu, z jednym żaglem rejowym (tj. mocowanym do reji- poziomej belki, ułatwiającej opuszczanie i podnoszenie ża-gla) o powierzchni 80-175 m2. Na dziobie i na rufie znajdowały się obudowane krenelażem pomosty zwane kasztelami, spod dziobowego wystawał bukszpryt- używany do podnoszenia i rzucania kotwicy, ale też pomocny przy abordażu. Załoga liczyła 20-24 osoby, prędkość przy sprzyjających wiatrach (koniecznie od rufy)- 5-6w. tj. ok. 10- 12km/h.

Holk- wielki transportowiec o pojemności 120- 150 łasztów (250-315 ton). Do około 1450 roku wyposażony w jeden maszt rejowy, później w dwa, a pod koniec wieku nawet w trzy. Ster zawiasowy, identyczny z tym z Kog. Kasztele nie były nad-budowywane, lecz zrosły się konstrukcyjnie z kadłubem, przy czym część dziobowa była o wiele wyższa. Załoga liczyła 24- 30 ludzi.

Karaka- pojawiła się na Bałtyku właśnie w okresie wojny trzynastoletniej. Miała podwójny pokład i furty ładunkowe w burtach. Także kasztele były dwupię-trowe. Część ożaglowania była typu śródziemnomorskiego, tj. trójkątny żagiel- umożliwiający żeglugę przy wiatrach bocznych. Z Morza Śródziemnego przejęła też (od karaweli) sposób poszycia burt- nie „na zakładkę”, lecz „na styk”. Pozwalało to użyć do konstrukcji grubszych desek- zwiększało to wytrzymałość kadłuba, pojem-ność i prędkość statku. Wyporność karak sięgała 525 łasztów (1150 ton) a załoga nawet 100 ludzi. Jednak w okresie bitwy na wodach Zatoki Świeżej, karak na Bałtyku było zaledwie kilka- z tego dwie w Gdańskiej flocie handlowej i dwie w jego flo-cie kaperskiej.

Licznie reprezentowane były jednostki małe: szniki- 30-50 łasztów (60-125 ton) i 3- 8 ludzi (w przypadku kaperskich 35-55 ludzi), krajery- 40-80 łasztów (80-165 ton) i załodze 8- 16 ludzi, barki- do 80 łasztów i załodze do 16 ludzi (kaperskie: 70- 80 ludzi). Mniej licznie z jednostek pełnomorskich reprezentowane były balingery, pramy, buzy i ewery (jednomasztowe, często o łączonym napędzie wiosłowo- żaglowym); natomiast ze statków przybrzeżnych: burdyny (zwane lichtugami, jed-no- lub dwumasztowe, 5-80 łasztów, 5 ludzi), szmaki (dwumasztowe, 15- 50 łasz-tów), kuraki (jednomasztowe, do 30 łasztów). Nie będę szerzej wspominał o flotach rzecznych, choć wyróżnić można było w nich przynajmniej cztery rodzaje płaskodennych jednostek: koraby, dubasy, galary i komięgi- te dwie ostatnie były wyłącznie wiosłowymi.
Załoga okrętów kaperskich składała się, oprócz marynarzy, także z zaciężnych żołnierzy. Jeden marynarz przypadał na, mniej więcej 5-6 łasztów pojemności, jeden zbrojny na jeden łaszt. Uzbrojenie składało się ze strzeleckiego: kusze, łuki, piszczały; oraz z mieczów, toporów, pik, halabard, maczug. Do ochrony służyły kolczugi, brygantyny (kubraki ze skóry, z naszytymi metalowymi płytkami), hełmy.

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Pon 04 Kwi, 2005 18:00

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Flota Krzyżacka, która znalazła się na wodach Zatoki liczyła 44 okręty: ok.10 galarów i innych statków wiślanych, ok. 20 burdyn i barek oraz ok. 14 różnego ro-dzaju łodzi rybackich. Na pokładach znajdowało się około 350 marynarzy i 1500 za-ciężnych. Flota miała za zadanie zdezorganizować żeglugę Polską na Wiśle- prowa-dzoną do Gdańska, oraz, wraz z armią lądową, zajęcia Wielkich Żuław i odciążenia obleganych miast (Gniew), bądź zaatakowania będących w rękach polskich (Tczew i Malbork a nawet Gdańsk i Elbląg). Dowodził nią Wielki Mistrz Ludwik von Er-lichschausen, flota płynęła pod jego barwami: czarny krzyż na białym tle.

Siły gdańsko- elbląskie liczyły 30- 32 okrętów: 15-17 uzbrojonych łodzi, ok. 10 sznik i ok. 5 barek. Ich załogi stanowiło ok. 220 marynarzy, dalszych 1200 osób stanowili zaciężni polscy i gdańscy. Dowódcami floty byli: Maciej Kolmener (rajca gdański), Wincenty Stolle (kaper gdański), Jakub Vochs (kaper elbląski). Okręty płynęły pod banderami miejskimi: Gdańska- dwa białe krzyże, jeden nad drugim, ponad nimi złota korona, na purpurowym tle; Elbląga- tło biało- purpurowe, dwa krzyże, jeden nad drugim, o przeciwstawnych barwach. Bandery biało- czerwonej używały w tym okresie statki miasta Lubeki (Lübeck).

Na noc 14-15 września 1463 roku flota zakonna zakotwiczyła niedaleko brze-gu, między miejscowościami Suchacz a Kamionek Wielki- 10- 13 kilometrów na północny- wschód od Elbląga. Około 25-30 jednostek stało na kotwicach blisko brzegu- bezładnie przemieszana przez fale i pozbawiona możliwości manewrowania- prawdopodobnie stan morza wynosił, według dzisiejszych skali, 5-6° w skali Baeu-forta, i unosiła się gęsta mgła. Reszta okrętów otaczała je półkolem, pełniąc służbę dozorową.
Okręty związkowe (gdańskie i elbląskie) uformowały linię półksiężyca, z naj-silniejszymi sznikami na skrzydłach. Lewe, północno- wschodnie, skrzydło stanowiły okręty gdańskie, skrzydło prawe, południowo- zachodnie, to jednostki elbląskie.

15 września, wcześnie rano, tuż po opadnięciu mgły, rozpoczęła się bitwa. Rozpoczęła się ponad godzinnym ostrzałem z rusznic, kusz i łuków oraz nielicznych dział okrętowych. Okręty były tak stłoczone, że nie trzeba było wcale celować. Po-nieważ strona polska używała płonących pocisków, na okrętach zakonnych zaczęły wybuchać pożary. Być może dla ich uniknięcia zaczęto zrzucać żagle, pozbawiając się (w przypadku okrętów o napędzie tylko żaglowym) możliwości manewrowania.

Drugi etap to abordaż. Każdy z krzyżackich okrętów dozoru zaatakowany zo-stał przez 1-2 okręty związkowe. Jednak ich poświęcenie, umożliwiło tym okrętom, które przetrwały ostrzał, podniesienie kotwic. Nie uformowały one szyku bojowego, ponieważ, z niezrozumiałych dzisiaj przyczyn, Wielki Mistrz nie wydawał żadnych rozkazów- dowodzenie przeszło w ręce poszczególnych dowódców, którzy bądź włą-czali się do bitwy, bądź uciekali. Ucieczkę umożliwiał wiatr, znoszący okręty związ-kowe co spowodowało lukę między lewym skrzydłem a brzegiem. Związkowe okręty napierały, spychając jednostki zakonu. Stłoczone okręty rozbijały burty, miażdżyły mniejsze łodzie, osiadały na brzegu, niejednokrotnie płonąc.

Wczesnym popołudniem bitwa przerodziła się w pojedyncze pojedynki, często zakończone na brzegu. Trzeci etap trwał do godzin wieczornych.
Bitwa zakończyła się utratą całej floty przez Zakon Krzyżacki, ocalało jedynie 200 zaciężnych i 60 marynarzy, z Wielkim Mistrzem na czele. 550 dostało się do niewoli, reszta zginęła w walce bądź utonęła.
Straty polskie sięgnęły zapewne nie więcej niż 200 ludzi. Żaden okręt nie spłonął, ani nie został staranowany- mogły być jedynie uszkodzone.
Zwycięstwo było wielkie i zaważyło na losach wojny: udaremniło odsiecz obleganego Gniewu, usunęło zagrożenie Gdańska i Malborka. We wrześniu flota (współdziałając z armią lądową) zdobyła Puck. Kaprowie królewscy zmusili do wy-cofania z wojny Danię, wyeliminowali z działań flotę holenderską, miasta Hanzy zmusili do neutralności i wyłączyli z wojny Zakon w Inflantach. W wojnie trzyna-stoletniej pierwszy raz użyta została flota. Jej działania rekompensowały niepowo-dzenia lądowe. Zwycięstwo w Zatoce Świeżej było wykorzystaniem błędów przeciw-nika. Taktyka związkowa była odmienna od powszechnie stosowanej w tym okresie (szyki klina, czołowy, bądź kolumn torowych). Prawdopodobnie w starciu na pełnym morzu flota związkowa poniosłaby klęskę, ulegając przewadze liczebnej floty Zakonu Krzyżackiego.

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Pon 04 Kwi, 2005 18:02

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

O próbach reanimacji/ utworzenia polskiej floty pisałem krótko we wstępie. Za czasów Zygmunta III Wazy istniały już floty państwowe. Król mianował dowódcę floty (admirała) i jego zastępcę (wiceadmirała). Pływały już wyspecjalizowane w boju jednostki: okręty wojenne. Choć okręty uzbrajano w silną artylerię, rzadko zdarzało się by walka toczona była tylko na dystansie artyleryjskim- nadal podsta-wowym sposobem walki był abordaż, dlatego wciąż zaokrętowana była piechota. Choć większość jednostek polskich stanowiły przezbrojone handlowe pinki i fleuty, trzonem floty były galeony i karawele. Dowódcą floty polskiej był podpułkownik artylerii królewskiej Wilhelm Appelman, awansowany na stanowisko i stopień admirała.

Galeon- wielki cztero- lub pięciomasztowy okręt wojenny, o wyporności do 1500 ton. Ożaglowanie mieszane tj. z żaglami trójkątnymi i kwadratowymi. Dwa lub trzy pokłady (wliczając pokład odkryty), uzbrojenie nawet do 100 dział- strzelają-cych przez tzw. furty działowe. Stanowiska dział znajdowały się także wysoko wy-niesionych kasztelach dziobu i rufy. Obsługa takiego okrętu liczyć mogła nawet 1000 marynarzy.

Karawela- trzy- lub czteromasztowy okręt o ożaglowaniu mieszanym, dwu-pokładowy (dolny pokład kryty), wyposażony w furty działowe, o wyporności do 150 ton. Wysokie kasztele na dziobie i rufie stanowiły jedność konstrukcyjną z kadłubem.

Pod koniec listopada eskadra szwedzka, blokująca Zatokę Gdańską, miała wysadzić desant, na zachód od ujścia Wisły. Eskadra działająca na wodach zatoki li-czyła 15 okrętów. W bitwie udział wzięło sześć, z czego trzy, znane z nazwy- bezpo-średnio: admiralski „Tiger”, wiceadmiralski „Pelikan” oraz „Solen”. Dowódcą był admirał Stiernskjöld.
W dniu bitwy, w skutek choroby Appelmana, dowództwo po stronie polskiej pełnili: admirał Arend Dickmann i kapitan Storch. Polskim okrętem admiralskim był galeon „Święty Jerzy”, wiceadmiralskim- karawela „Wodnik”. Resztę floty stanowi-ły: galeon „Król Dawid”, karawele „Arka Noego”, „Pędzący (lub Biegnący) Jeleń”, „Panna Wodna” i mniejsze, przebudowane z handlowych fleut: „Delfin”, „Biały Pies”, „Tygrys”, „Syrena” (choć Pertek podaje inne nazwy tych okrętów pomocni-czych: „Żółty Lew”, „Biały Lew”, „Płomień”, „Czarny Kruk”). Okręty te płynęły pod banderami Polski: biały orzeł na czerwonym tle i białe ramię uzbrojone w miecz na czerwonym tle. Praktycznie wszystkie miały dodatkowo bandery miejskie Gdańska.

Południowo- zachodni wiatr sprzyjał okrętom polskim, dodatkowo od eskadry szwedzkiej odłączyły się dwa okręty i wysunęły przed resztę okrętów idących szy-kiem torowym. Szóstka okrętów polskich szła również szykiem torowym, cztery po-mocnicze szykiem czołowym tj. jeden obok drugiego. Były wczesne godziny ranne (około godziny 6-7) 28 listopada 1627 roku.

Pierwszy ogień otworzył „Święty Jerzy” oddając salwę z czterech dziobowych dział do flagowca szwedzkiego: „Tiger’a”. Zbliżył się do jego burty, z zamiarem przeprowadzenia abordażu i ponownie ostrzelał przeciwnika z dział. Również pie-chota polska zasypała go kulami. Dwie z nich raniły admirała Stiernskjölda w plecy i kark, a kula armatnia urwała mu przedramię. Ciężko ranny rozkazał odtrąbić sygnał poddania się, ale trębacz zginął zanim zdążył to uczynić. Doszło więc do ciężkich walk wręcz na pokładzie szwedzkiego okrętu, w trakcie których zginął jeden z pol-skich dowódców: trafiony kulą z muszkietu kapitan Storch. Dopiero pojawienie się „Panny Wodnej”, która zaatakowała od rufy, przechyliło szalę zwycięstwa na polską stronę. Umierający dowódca szwedzki wydał rozkaz poddania okrętu. Nie pomogła salwa „Pelikana”- który, wraz z innym okrętem, przybył na pomoc- oddana do „Świętego Jerzego”: po odpowiedzi tego ostatniego szwedzki okręt wywiesił białą flagę. Korzystając z przerwania ognia uszedł, ale oddał jeszcze jeden strzał, trafiając „Tiger’a”, a ściślej: admirała Dickmana. Zmiażdżenie obu nóg okazało się śmiertel-ne: po kilkunastu minutach admirał zmarł. Za uciekającymi „Pelikanem” i jego towa-rzyszem ruszył „Król Dawid”. Równolegle trwał pojedynek „Wodnika” z „Solenem”. W wyniku walki na pokładzie tego drugiego, zdobyte zostały: chorągiew szwedzkiej piechoty okrętowej i wielka bandera. Okręt został zdobyty ale nie stał się pryzem tj. nie udało się obsadzić go załogą polską i doprowadzić do portu, ponieważ Szwedzi wysadzili jego magazyny prochu. Zginęła większość załogi szwedzkiej i kilkunastu polskich żołnierzy, znajdujących się na jego pokładzie. Widząc te dwa wydarzenia (zatopienie „Solena” i utratę „Tiger’a”) reszta floty Gustawa Adolfa zaczęła ucho-dzić w kierunku odległej Piławy. W pogoń rzuciły się cztery okręty pomocnicze ale nie doszło już do żadnej bitwy. Szwedzi uszli; blokada Zatoki Gdańskiej została zniesiona.

Bitwa pokazała lepsze wyszkolenie artylerzystów polskich, oraz większą bie-głość w walce wręcz polskiej piechoty okrętowej. Jednak od strony taktycznej, zwy-cięstwo było raczej wynikiem błędów dowództwa szwedzkiego, niż szczególnego planu dowódców polskich. Podobnie jak niemal 160 lat wcześniej ich poprzednicy, wykorzystali oni błędy przeciwnika i sprzyjające im warunki atmosferyczne. W pierwszym przypadku- fatalny stan morza, dezorganizujący szyk floty zakonnej; w drugim- wiatr od rufy ułatwiający manewrowanie okrętom polskim a spowalniają-cy ruch floty szwedzkiej.

Tworząca się, z trudnościami i przerwami, flota polska pokazała szybko w praktyce niezłe taktyczne umiejętności dowódców i wyszkolenie załóg. Brakło czasu i okazji na szersze wykazanie się możliwościami operacyjnymi, chociaż kom-binacje lądowo- morskie na Zalewie Wiślanym, w Sambii, pod Kłajpedą, Baugą, Puckiem czy Gniewem okresu wojny trzynastoletniej udowadniały, że nie jest to dziedzina obca polskiej sztuce wojennej. Co więcej, dały początek myśleniu, nie zawsze powszechnemu, że oparcie o umocnioną na wybrzeżu flotę, świadczy o moż-liwościach militarnych państwa. „Uśpiona” brakiem realnego zagrożenia polska myśl morska odżyła ponownie i to szybko, z błyskotliwym sukcesem oliwskim za panowa-nia Zygmunta III Wazy, zwłaszcza zaś w militarnych, lądowo- morskich operacjach hetmana St. Konniecpolskiego i poczynaniach wojewody J.Weyhera. Znaczne za-przepaszczenie tego dorobku (zwłaszcza okrętów pod Wismarem) w skutek błędnej polityki króla, odrobić próbował „czujący” sprawy morskie jego następca: Włady-sław IV. Odbudowa floty, oparcie jej o silnie ufortyfikowane wybrzeże i bazy, wróżyła sukces. Śmierć władcy połączona z serią wojen, głównie na rozległych prze-strzeniach lądu, odwróciły polską myśl polityczną i wojskową od spraw morskich. W praktyce aż po czas II Rzeczypospolitej.

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Pon 04 Kwi, 2005 18:04

Powrót do góry
Adrian Flint
Szeregowiec

Szeregowiec





Posty: 4
Skąd: Kraków
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Pytanie

Witam

Cytat:
Polskim okrętem admiralskim był galeon „Święty Jerzy”, wiceadmiralskim- karawela „Wodnik”. Resztę floty stanowi-ły: galeon „Król Dawid”, karawele „Arka Noego”, „Pędzący (lub Biegnący) Jeleń”, „Panna Wodna” i mniejsze, przebudowane z handlowych fleut: „Delfin”, „Biały Pies”, „Tygrys”, „Syrena” (choć Pertek podaje inne nazwy tych okrętów pomocni-czych: „Żółty Lew”, „Biały Lew”, „Płomień”, „Czarny Kruk”).


Według moich danych tz.
E. Koczorowskiego "Oliwa 1627" (wydawnictwo Bellona Warszawa 2002)
E.Kosiarz "Wojny na Bałtyku X - XIX wiek" (Wydawnictwo morskie Gdańsk 1978)
J.Pertek "Polacy na morzach i oceanach" (Wydawnictwi Poznańskie 1981)

w bitwie pod Oliwą udiał brały:
- 4 galeony "Święty Jerzy" ("Rycerz Święty Jerzy"), "Wodnik" , "Król Dawid" "Biegnący Jeleń"
- 3 pinki "Arka Noego", "Panna Wodna", "Żółty Lew",
- 3 fuity "Biały Lew", "Płomień", "Czarny Kruk"

Okręt "Syrena" autor E. Koczorowski wymienia jako nieokreślony z typu mały okręt ale dopiero w 1629 roku a okręt "Delfin" jako krajer z 1628-1632 o "Tygrysie" nie wspomina wcale jedynie już po bitwie ale chodi mu o zdobyczny Szwecki "Tigern"

Nie piszę tego po to by się z tobą spierać kto ma rację tylko by wyjaśnić nieścisłości między naszymi źródłami, czy mógłbyś napisać na podstawie jakiej książki opierałeś się podając te dane.

I jeszcze jedna sprawa czy wiesz coś na temat 4 rzekomych galeonów "Nadzieja", "Powitanie", "Wielbłąd", "Walenty" które w 1626 roku miał wystawić lennik pruski E. Koczorowski krótko charakteryzuje te jednostki podając nawet liczbę dział (od 12 do 18 dział) i ciężar salwy całoburtowej ale wydaje mi się że określając je jako galeony popełnia błąd.

Pozdrawiam Wink

Nie 16 Paź, 2005 15:38

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Ciećkowski Zbigniew, Kaprowie króla Kazimierza, Gdynia 1968.
Dyskant Józef, Zatoka Świeża 1463, Warszawa 1987.
Pertek Jerzy, Zwycięstwo pod Oliwą 1627, Warszawa 1963.
Z dziejów oręża polskiego, red. prow. Ryszard Jegorow, Warszawa 1959.

O Oliwie widziałęm jużchyba ze 3 wersje skłądu naszej floty. Widzę żę masz nowszą literaturę więc być może masz bliższe prawdzie dane.

O wsparciu przez lennika pierwsze słyszę ale i ten okres to nie mój faworyt...

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Sro 19 Paź, 2005 20:14

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

jescze trochę literatury na ten temat znalazłem:

Biskup M.,Gdańska flota kaperska w wojnie trzynastoletniej, Gdańsk1953.

Biskup M., Rola Kazimierza Jagiellończyka w organizacji i działalności gdańskiej floty kaperskiej, [w:] Stosunek Gdańska do Kazimierza Jagiellończyka w okresie wojny trzynastoletniej 1454-1466, Toruń 1952.

Biskup M.,Stosunek Gdańska do Kazimierza Jagiellończyka w okresie wojny trzynastoletniej 1454- 1466, Toruń 1952.

Cieckowski Z., Udział polskiej floty w rozbiciu Zakonu krzyżackiego w wojnie trzynastoletniej (1454-1466), [w:] Rocznik ośrodka nauk społecznych i wojskowych marynarki wojennej, Nr 3, Gdynia 1966.

Prosnak M., Bałtycka sztuka korabnicza późnego średniowiecza, [w:] Nautologia, T. II, 1967, Nr 3-4, s. 30-53.

Prosnak M., Bałtycki okręt wojenny późnego średniowiecza, [w:] Materiały Zachodnio-Pomorskie, T. XXXII, 1986, s. 351-381.

Prosnak M., Polska flota wojenna w okresie wojny trzynastoletniej, [w:] Nautologia, Nr 1 1994, s. 7-27.

Konrad Rogóyski, Troski Zygmunta Starego o Bałtyk, [w:] Szkice Historyczne, Warszawa 1939.



Opis załącznika:
z połączenia źródeł szwedzkich i polskich wynika:

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Nie 27 Lis, 2005 18:58

Powrót do góry
harpoon
Kapitan marynarki

Kapitan marynarki





Posty: 999
Pochwał: 5
Skąd: Poznań
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

dobre opracowanie, które szybko się czyta. pozdrawiam.
_________________
"przeszkody są po to, aby je eliminować - problem w tym, że przeszkoda może wyeliminować ciebie"

Sro 30 Lis, 2005 1:47

Powrót do góry
Grün
Starszy marynarz

Starszy marynarz




Posty: 22
Skąd: Gdańsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Bitwa na Zatoce Świeżej w nieco innym ujęciu... Uśmiech

Pią 22 Wrz, 2006 18:26

Powrót do góry
IjonTihy
Komandor porucznik

Komandor porucznik





Posty: 3504
Pochwał: 6
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam na forum.
W jakim sensie "innym"?

_________________
Armia to przede wszystkim porządek i ład. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.

Pią 22 Wrz, 2006 23:52

Powrót do góry
Grün
Starszy marynarz

Starszy marynarz




Posty: 22
Skąd: Gdańsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Witam.
W innym, w sensie napisanym przez kogo innego. Uśmiech
Poza tym, że nie nazwałbym bitwy na Zalewie "bitwą Rzeczypospolitej", większych odmienności nie widzę Uśmiech

Sob 23 Wrz, 2006 13:37

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.