| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Goldsucher
Stabsfeldwebel

Stabsfeldwebel





Posty: 182
Pochwał: 1
Skąd: Częstochowa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Elektroliza - Wasze doświadczenia

Cześć

Chciałbym poznać wasze doświadczenia zdobyte podczas elektrolizy
Nigdy nie wykonywałem elektrolizy na przedmiocie oksydowanym

Oksyda jest oryginalna, Czyli ponad 70 letnia. Mam zamiar użyć NaoH 99,5% Czystego w roztworze 15%

Jak myślicie, Oksyda pusci ? Zdziwko

_________________
Pozdrawiam Adrian

Sro 26 Sie, 2015 22:47

Powrót do góry
Byku
Chorąży

Chorąży





Posty: 158
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

a co chcesz wyczyścić? Daj fotkę jaki stan, ja używałem zawsze soli, im większy przedmiot to dobierasz zasilacz z większym amperażem, lub podłącz pod prostownik samochodowy. Osobiści przerzuciłem się na autolizę bo tak samo czyści a nie trzeba prądu, tylko tu już nie używasz soli tylko NAOH

Pon 21 Wrz, 2015 9:53

Powrót do góry
Teoretyk
Starszy szeregowiec

Starszy szeregowiec




Posty: 25
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Elektroliza usuwa oksyde.
https://forum.ioh.pl/viewtopic.php?p=136263

Wto 06 Paź, 2015 15:54

Powrót do góry
Undergrounder
Oberleutnant

Oberleutnant





Posty: 692
Pochwał: 12
Skąd: Niederschlesien
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Elektroliza zasadowa w stężeniu 15% usunie oksydę oraz rozpuści części nieżelazne (plastiku nie ruszy), drewno i ebonit po takim zabiegu wygląda jak nieheblowana spuchnięta deska. Elektrolizy czy też autolizy używamy do przedmiotów, które posiadają sporą ilość tlenku na swojej powierzchni i inne metody są nieskuteczne, oraz gdy trzeba je rozebrać (odkręcić śruby, wybić kliny, itp.). Bardzo ładnie i przejrzyście jest to opisane w książce "Muzealnictwo Wojskowe", gdzieś mam jak znajdę to wrzucę te fragmenty. Jeżeli przedmiot posiada sporą ilość oksydy i małą ilość tlenków na swojej powierzchni polecam "gorącego diesla". Zwykły ON rozgrzany do temperatury około 80 stopni Celsjusza. (pod warunkiem, że nie zawiera elementów skórzanych i plastikowych, ebonit i impregnowane drewno wytrzymają ten zabieg) moczymy przedmiot w tej kąpieli przez około 0,5 h potem odstawiamy i czekamy, aż nasz "rosół" wystygnie, następnie wyjmujemy przedmiot wycieramy, pozostawiając lekko nawilżony "rosołem", jeżeli trzeba uruchamiamy zatrzask (gumowy twardy młotek i dwie dębowe listewki). Następnie przystępujemy do czyszczenia, jeżeli miejsca z nalotem są dość wyraźne używamy delikatnie szczoteczki mosiężnej, pod żadnym pozorem nie używamy zwykłej szczotki drucianej, żeby nie uszkodzić oksydy, części oksydowane na których jest tylko powierzchniowy nalot przecieramy MOCNO szmatką flanelową i ładnie wszystko schodzi. Po usunięciu nalotu i ognisk korozji płuczemy bagnet w benzynie ekstrakcyjnej powtarzając ten zbieg dwa razy w celu pozbycia resztek "rosołu". Osuszamy i nacieramy oliwą do konserwacji broni, ciesząc oko jaki ładny mamy eksponat.

Sro 14 Paź, 2015 19:16

Powrót do góry
Goldsucher
Stabsfeldwebel

Stabsfeldwebel





Posty: 182
Pochwał: 1
Skąd: Częstochowa
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

Undergrounder napisał:
Elektroliza zasadowa w stężeniu 15% usunie oksydę oraz rozpuści części nieżelazne (plastiku nie ruszy), drewno i ebonit po takim zabiegu wygląda jak nieheblowana spuchnięta deska. Elektrolizy czy też autolizy używamy do przedmiotów, które posiadają sporą ilość tlenku na swojej powierzchni i inne metody są nieskuteczne, oraz gdy trzeba je rozebrać (odkręcić śruby, wybić kliny, itp.). Bardzo ładnie i przejrzyście jest to opisane w książce "Muzealnictwo Wojskowe", gdzieś mam jak znajdę to wrzucę te fragmenty. Jeżeli przedmiot posiada sporą ilość oksydy i małą ilość tlenków na swojej powierzchni polecam "gorącego diesla". Zwykły ON rozgrzany do temperatury około 80 stopni Celsjusza. (pod warunkiem, że nie zawiera elementów skórzanych i plastikowych, ebonit i impregnowane drewno wytrzymają ten zabieg) moczymy przedmiot w tej kąpieli przez około 0,5 h potem odstawiamy i czekamy, aż nasz "rosół" wystygnie, następnie wyjmujemy przedmiot wycieramy, pozostawiając lekko nawilżony "rosołem", jeżeli trzeba uruchamiamy zatrzask (gumowy twardy młotek i dwie dębowe listewki). Następnie przystępujemy do czyszczenia, jeżeli miejsca z nalotem są dość wyraźne używamy delikatnie szczoteczki mosiężnej, pod żadnym pozorem nie używamy zwykłej szczotki drucianej, żeby nie uszkodzić oksydy, części oksydowane na których jest tylko powierzchniowy nalot przecieramy MOCNO szmatką flanelową i ładnie wszystko schodzi. Po usunięciu nalotu i ognisk korozji płuczemy bagnet w benzynie ekstrakcyjnej powtarzając ten zbieg dwa razy w celu pozbycia resztek "rosołu". Osuszamy i nacieramy oliwą do konserwacji broni, ciesząc oko jaki ładny mamy eksponat.


Pierwszy raz słysze i strasznie mnie zaciekawiłeś, wrzuć coś więcej o tej książce jak możesz

_________________
Pozdrawiam Adrian

Sro 14 Paź, 2015 20:07

Powrót do góry
Undergrounder
Oberleutnant

Oberleutnant





Posty: 692
Pochwał: 12
Skąd: Niederschlesien
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

"Gorący Diesel" to moja prywatna metoda sprawdzona z sukcesami od 20 ponad lat. W "Muzealnictwie Wojskowym" wydawanym przez MWP w Warszawie w latach 70-tych, jest dokładnie opisana metoda elktro i autolizy, na przykładach CKM Browning (elektroliza) i szabli gen.Sikorskiego (autoliza). Mam walnięty skaner i na razie nie uda się tego zeskanować ale wieczorkiem spróbuję zrobić foto, może się uda.
Zajmuję się renowacją i konserwacją broni białej od kilkudziesięciu lat i mam sporo własnych dobrze sprawdzonych metod, ta powyżej jest jedną z pierwszych sprawdzonych, olej napędowy ma właściwości mocno penetrujące, a rozgrzany jeszcze większe i jest rzadszy, dodatkowo jeżeli przedmiot stalowy rozgrzejemy metal się rozszerza i powstające mikro pory w warstwie tlenków, pozwalają lepiej wniknąć cieczy pomiędzy nie, a tym samym rozluźnić wiązania miedzy cząsteczkami, proces stygnięcia powoduje jeszcze większe "spustoszenie" w warstwie tlenków gdyż występują różnice między stygnięciem stali a tlenku żelaza.
Wygrzanie cieczy wraz z eksponatem nie musi sięgać 80 stopni może być 50/60, w tym zabiegu nie chodzi o to aby było gorąco tylko to co napisałem powyżej.
Ot cała filozofia.

Czw 15 Paź, 2015 13:06

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.