Polskie nazwiska w służbie Niemiec

Przeglądając internetowy Leksykon Wehrmachtu, natknąłem się na sporo polskich nazwisk (już wyłączając von Mansteina-Lewinskiego i von dem Bacha-Zelewskiego)

Oto i one:
Felix Emanuel Adamowitsch
JohannesBaczewski
Alfons Bialetzki
Georg Bonk
Willibald Borowietz
Heinrich Borowski
Johann Franz Bukowski
Erich von dem Bach-Zelewski
Gunter Chrzonsz
Wolfgang von Chamier-Glisczinski
Friedrich von Franek
Bruno Frankewitz
Alfred Grislawski
Bernd Gallowitsch
Alfred Ritter von Hubicki
Vincenz Jansky
Franz Jasiek
Siegfried Jamrowski
Emil Kaminsky
Bruno Karczewski
Gunther Konopacki
Gerhard Konopka
Walter Krupinski
Erich von Manstein
Wilhelm von Malachowski
Robert Martinek
Gerhard Michalski
Werner Nadolski
Walter Nowotny (chociaż tu raczej Czech)
Hermann von Oppeln-Bronikowski
Eberhard Pasternack
Erich Pietzonka
Hubert Pilarski
Eduard Radowski
Franz Rogalski
Eduard Skrzipek
Otto Schory
Siegfried Thomaschki
Walter Thomaschek
Günther-Eberhardt Wislizeny
Johann Zemsky

Oczywiście, nie wszyscy oni byli Polakami, poza tym pochodzenie nazwiska nie musi byc polskie (np. czeskie lub rosyjskie). Zachęcam do badania tego zagadnienia i dyskusji-bo sprawa jest fascynująca.
Pozdrawiam

Pią 25 Sie, 2006 11:18

Myśle, że spora część z nich może pochodzić ze Śląska, gdzie się mieszały narodowość polska z niemiecką na dość dużą skalę, a więc osoby o polsko brzmiących nazwiskach mogły dość licznie się znaleźć w armii. Przykład z innych czasów: niemiecki generał kawalerii Theophil von Podbielski, znany też jako po prostu Teofil Podbielski (1814-1879) - rzecznik prasowy pruskiej Kwatery Głównej w czasie wojny z Francją, a potem inspektor artylerii i twierdz.
ps. Polaków w służbie pruskiej a potem niemieckiej było stosunkowo dużo, wielu z nich osiągnęło bardzo wysokie stopnie i stanowiska.
_________________
Dmą w rogi zaklęte
Dudni ziemia, kurz staje
Jako burze w szale
Idą, idą Wandale!
Szaleją topory
Dzicy jako zwierzory
Szpony bogów w szale
Idą, idą Wandale!

Pią 25 Sie, 2006 14:52

Chciałbym zobaczyć jak przełożeni wynmawiają nazwisko CHrzonsz- pewnie kiedyś było Chrzonszcz- ale to już zabójstwo
Martinek i Wislizeny- to raczej czeskie
_________________
Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.

http://www.powrotlegendy.pl/

Pią 25 Sie, 2006 16:02

Też sie interesuję tym tematem przesyłam ciekawego linka
http://republika.pl/ofiaromwojny/teksty/0365.htm
Nawet pół miliona obywateli II Rzeczypospolitej mogło służyć w Wehrmachcie .
Pozdrawiam !!!!!!!

Pią 25 Sie, 2006 19:53

Grot:

Nazwiska konczace sie na -ski -cki sa polskimi nazwiskami szlacheckimi, a wiec sa rdzennie polskie, stad na pewno osoby je noszace mialy przodkow Polakow.
Takze zadni Czesi czy Rosjanie nie wchodza w rachube, choc oczywiscie jest mozliwe ze polska rodzina zostala zrusyfikowana a pozniej walczyla w armii hitlerowskiej (patrz nieslawny Bronislaw Kaminski).

Ponadto posiadane przodkow Polakow nie jest tozsame z byciem Polakiem. Takich uproszczen nalezy sie wystrzegac. Jezeli trafili do Wehrmachtu przed wojna to na pewno polsko brzmiace nazwisko bylo czyms czego sie wstydzili, jak np. wspomniany przez Ciebie von dem Bach Zelewski, ktory nazwisko "von dem Bach" dokoptowal sobie wbrew prawdzie genealogicznej wlasnie po to, by moc sie pozbyc nazwiska Zelewski, swiadczacego o polskich korzeniach.

De Villars:

Nazwiska konczace sie na -cki, -ski wystepowaly na Slasku wyjatkowo rzadko ze względu na fakt, ze dzielnica ta zostala oderwana od macierzy zanim nazwiska te zaczely sie w Polsce pojawiac.
Stad owszem, polsko brzmiace nazwiska w Niemczech sa wynikiem mieszania sie kultur, jednak na pewno nie wskazywal bym Slaska jako glownego ich zrodla.
To juz raczej Wielkopolska tudziez Kujawy zaszczepily elementy polskie Niemcom - tam bowiem zdazyla sie wyksztalcic warstwa szlachty o nazwiskach -ski, -cki zanim wlaczono je do Prus.

Sebastian:

Pol miliona obywateli II RP w armii niemieckiej nikogo nie dziwi, zwazywszy na rozmiary mniejszosci niemieckiej w przedwojennej Polsce.
Ja pochodze ze Slaska, u nas kazdy mial kogos z przodkow w Wehrmachcie. Po prostu szkopy od 44 wcielali na sile, i to kogo popadnie. Ot - przychodzila zandarmeria z wezwaniem i albo idziesz do wojska albo cala rodzina pod sciane.

Dlatego tez w oczach tutejszych cala histeria pod tytulem "Dziadek w Wehrmachcie" byla czym smiesznym i niezrozumialym.

Pozdrawiam wszystkich dyskutantow

Nie 27 Sie, 2006 8:40

A co sądzicie o takich nazwiskach jak: Albrecht, Demel, Thun, Fieldorf, Wittek, Herman, Bittner, Zyms, Bezeg, Strehl, Gokieli, to tylko kilka nazwisk i to kadry dowódczej SZP-ZWZ-AK. Z polska raczej nie brzmią, ale przecież to byli Polacy.
_________________
Moją Ojczyzną jest Polska Podziemna,
Walcząca w mroku, samotna i ciemna...

Stanisław Baliński

-------------------------
Wokół Wykusu
http://ponury-nurt.blogspot.com/p/droga-ponurego-rys-biograficzny-majora.html

Czw 31 Sie, 2006 10:12

Mum, oczywiście masz racje-nazwisko nie jest tożsame z narodowością. Jednak, na fali dziadków Tusków itp, postanowiłem wyłapać te nazwiska. Jak wspomniałem, wszystkie one pochodzą z leksykonu Wehrmachtu. Są to albo wysokie stopnie, albo żołnierze, którzy otrzymali duże ilości odznaczeń.
Ciekawe przykłady, podane powyżej przez bradla, potwierdzają tylko Twoje słowa. Po obu stronach walczyły osoby o nie rodzimych nazwiskach, i raz jest to tragiczne, a raz bardzo pocieszające.
Pozdrawiam

Czw 31 Sie, 2006 10:32