| | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Rangi | Rejestracja | Profil | Wiadomości | Zaloguj
Linki | Ekipa | Regulamin | Galeria | Artykuły | Katalog monet | Moje załączniki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nauczyciel
Chorąży

Chorąży




Posty: 188
Pochwał: 1
Skąd: Dolny Śląsk
Odpowiedz do tematu Odpowiedz z cytatem

legendy dolnośląskie - finał

No to kończymy legendy dolnośląskie. Dziś - na finał - proponuję wycieczkę trasą dawnego szlaku handlowego: Wrocław - Henryków - Ziębice - Bystrzyca Kłodzka. Proszę się nie zdziwić jeśli pewne elementy wcześniejszych podań się powtórzą.
Mam nadzieję, że PT. Czytelnikom przedstawione legendy, podania a także garść faktów historycznych spodobały się. Że po ich przeczytaniu zapałają żądzą sprawdzenia w rzeczywistości tego, o czym pisałem.
Jeśli nie - to ich strata.
Bez dalszych dywagacji udajmy się więc w ostatnią podróż.

Dolny Śląsk prastarym szlakiem handlowym

Zapraszam na wycieczkę po Dolnym Śląsku trasą prastarego, ważnego szlaku handlowego Wrocław – Międzylesie. Śladem dawnych kupców urządzimy sobie postój w kilku ważnych miejscach tego szlaku. Ponadto musimy pamiętać, że dawniej – nie tak jak dziś – kupcy przemierzali proponowany przeze mnie szlak konno a nie samochodami. Droga trwała więc dłużej co powodowało, że można było się zainteresować mijaną okolicą i znajdującymi się tam zabudowaniami.
Jeszcze jedna uwaga dla tych, którzy zechcą skorzystać z przedstawionej propozycji wycieczki. Wbrew nazwie nie jest to wycieczka tylko dla handlowców i biznesmenów, lecz dla wszystkich interesujących się dawnymi zabytkami i legendami z nimi związanymi.
Bez zbędnej zwłoki ruszajmy więc poznawać to, co najpiękniejsze i co powinno oczarować każdego, kto jest spragniony wspaniałych wrażeń.
Przed nami pierwszy etap – Henryków
Miejscowość ta leży na Przedgórzu Sudeckim, w urokliwej Kotlinie Henrykowskiej, 58 km od Wrocławia. Tereny dzisiejszego Henrykowa już w XIUI wieku zamieszkałe były przez książęcych wieśniaków. W 1222 roku dokonano tu fundacji opactwa cysterskiego., a w 1227 roku sprowadzono z Lubiąża pierwszy konwent cysterski.
Wjeżdżając do Henrykowa asfaltową drogą/umówmy się – o stanie nawierzchni tej i innych dróg pisał nie będę aby nie odstraszyć ewentualnych turystów/ widzimy górującą nad miejscowością kościelną wieżę. Wjeżdżamy pod górkę i zostawiamy samochód . Po wyjściu z samochodu nasz wzrok przyciągnie kościółek św. Andrzeja z początku XIV wieku/ obecnie jest to kaplica cmentarna/. Przed nim stoi barokowa rzeźba św. Jana Nepomucena z połowy XVIII wieku.
Obok kościółka znajduje się tzw. Brama Dolna czyli wjazd do gospodarczej części opactwa. My idziemy dalej wzdłuż szeregu domów, młodych wiekiem lecz usadowionych na miejscu średniowiecznej zabudowy. Dochodzimy do tzw. Bramy Górnej, czyli głównego wjazdu na teren opactwa. Brama pochodzi z początków XVIII wieku/barok/ i stanowiła pomieszczenie dla straży. Brama zwieńczona jest cebulastą kopułą a jej boki ozdobione są figurami św. św. Benedykta i Bernarda.
Zdążamy teraz na centralny dziedziniec klasztoru tzw. międzymurzem o długości 100 metrów. Na dziedzińcu natykamy się na rzeźby świętych oraz na górującą nad wszystkim wieżę kościelną o wysokości 72 metrów.
Nie jesteśmy historykami sztuki a więc szczegóły architektoniczne nie SA dla nas najważniejsze. Warto jednak pamiętać, że przed nami jest budowlą gotycką, a korpus kościoła jest 3 – nawowy o długości 70 i szerokości 19,5 metra. Kościół ten jest najstarszą cysterską budowlą na Dolnym Śląsku a znajdujący się w nim prospekt organowy z lat 60 – tych XVIII wieku jest także najstarszy na Śląsku.
Wnętrze świątyni podzielone jest na dwie części ozdobnie kutą kratą z XVIII wieku. Podział świątyni był konieczny ponieważ wiernym wstęp do części klasztornej był wzbroniony.
Część nawy głównej w pobliżu ołtarza głównego zajmują bogato zdobione stalle udekorowane płaskorzeźbami. Trzon stalli wykonany jest z drzewa dębowego a zapiecki z drzewa lipowego. Stalle robią ogromne wrażenie i są doskonałym przykładem sztuki snycerskiej – niestety ich wykonawca pozostaje nieznany.
Olbrzymie wrażenie robi ołtarz główny a uderza w nim zasada kontrastu: ciemna stolarka, złote detale architektoniczne i białe figury świętych. Jego centralną część zajmuje obraz Willmanna „Boże Narodzenie w wizji św. Bernarda”. Architektura ołtarza została przystosowana do eksponowania wspaniałej henrykowskiej monstrancji, mierzącej około 1 metra i ważącej zaledwie 8 kg. Ma ona postać drzewa Jessego z szeroko rozpostartymi rękoma, podtrzymująca konary drzew. Pośrodku korony znajduje się postać Matki Boskiej a zwieńczeniem monstrancji jest medalion wykonany z drogich kamieni.
Przedłużeniem wszystkich trzech naw są kaplice: św. Józefa, św. Marii Magdaleny oraz św. Trójcy. Środkowa kaplica pełni rolę mauzoleum księcia ziębickiego z rodu Piastów – Bolka II. U jego boku wykuta jest postać żony – Juty. W kaplicy tej niepowtarzalne wrażenie wywołuje wspaniałe malowidło sklepienia przywołujące wizję innego, cudownego świata /patrzącemu z dołu wydaje się jakby miał nad sobą trójwymiarowy obraz, pełen błękitnego nieba, chmurek i okien i aniołków/.
Kiedy wyjdziemy z kościoła możemy podziwiać przylegający do jego bryły klasztorny budynek. Jak na tamte czasy /XVII wiek/ jest to budowla ogromna, o kubaturze 55 tys. m3. Charakterystyczne dla tego budynku są trzy portale wykonane z marmuru a nie – jak nakazuje śląska tradycja – z piaskowca. Są to: portal sądowy z postacią Temidy, portal klasztorny z rzeźbą św. Benedykta oraz portal opacki, z herbem opactwa. Przekazywana z pokolenia na pokolenie przypowieść mówi, że kiedy ten kartusz z herbem opactwa spadnie na ziemię, Śląsk przestanie należeć do Polski /a trzeba zauważyć, że wspomniany kartusz jest mocno nadgryziony zębem czasu/.
Obok tego portalu wmurowana jest tablica informująca o napisaniu w tym klasztorze tzw. „Księgi Henrykowskiej”. Księga ta jest dla nas o tyle ważna, że pomieszczono w niej pierwsze zdanie w języku polskim, wypowiedziane przez miejscowego Czecha a zapisane w księdze, która cała jest po łacinie.
Pozostał nam do zwiedzenia teren dawnego ogrodu opackiego o powierzchni ok. 2,5 ha, założonego w XVIII wieku nas planie prostokąta z licznymi alejkami ozdobionymi rzeźbami żywiołów: ognia, wody i ziemi.
Z ogrodu opackiego możemy przejść do parku krajobrazowego, założonego w stylu angielskim, w którym spotkamy: pomnikowe okazy dębów o obwodzie 3,5 – 5 metrów i wiązu o obwodzie 4,3 metra.
Kiedy już nasycimy oczy i zmysły pięknem przyrody i chwilę odpoczniemy w cieniu zabytkowych drzew, wracamy do samochodu i udajemy się do Ziębic, jednej z pereł dolnośląskiej architektury i sztuki.
Ziębice a Cesarstwo Rzymskie
Asfaltową szosą / o niezłej nawierzchni – poważnie!/ jedziemy do nieodległych Ziębic. Kiedy już na horyzoncie będziemy widzieli wieże miasteczka, około 2 km przed nim zatrzymujemy się koło ściany lasu, wychodzimy z samochodu i idziemy kilkanaście metrów w głąb lasu. Dochodzimy do ocembrowanego źródełka i gasimy pragnienie wodą z niego – chłodną i o krystalicznym smaku. Włączamy wtedy wyobraźnię aby myślą powrócić do początków IX wieku, do postaci Cyryla i Metodego. Jak podaje legenda to ci święci głosili tu ewangelię dla miejscowej ludności i czerpali wodę do chrztu właśnie z tego źródełka.
Uduchowieni, w odpowiednim nastroju wracamy do samochodu i udajemy się już bez przeszkód do Ziębic. I znowu myślami wracamy do zamierzchłej przeszłości. Według niektórych badaczy, w III wieku n.e. na miejscu dzisiejszych Ziębic usytuowany był warowny obóz legionistów rzymskich o nazwie Lucca. Potwierdzoną natomiast jest informacja, że w 1241 roku została przez Tatarów zniszczona tu słowiańska osada o nazwie Sambice. Dwa lata później w miejscu zniszczonej osady nastąpiła lokacja miasta o nazwie Munsterberg /co z niemieckiego oznacza górę klasztorną/.
Miejsc do zwiedzania mamy sporo ale my wybierzemy tylko najważniejsze. To 2 – nawowy kościół pod wezwaniem św. Jerzego. Wśród wielu zabytków zwraca uwagę w tym kościele rzeźba Chrystusa na krzyżu, pełna dramatyzmu i ekspresji. Obok tego kościoła, w XV wieku wzniesiona została kamienna wieża dzwonów, robiąca kolosalne wrażenie swoją prostotą, surowością i wyniosłością.
Ja wiem, że jesteśmy zmęczeni zwiedzaniem ale jeszcze trochę.
Kilka kroków od rynku musimy rzucić okiem na Bramę Paczkowską z końca XV wieku, stanowiącą element dawnych murów obronnych.
Wracamy do rynku, gdzie bardzo mile wrażenie robi ratusz, położony wśród zieleni. Na wieży z połowy XVI wieku znajduje się zegar słoneczny z łacińskim napisem: „Odmierzam tylko radosne/szczęśliwe/ godziny”. To i chyba i mieszkańcy muszą być szczęśliwi żyjąc w cieniu takiego zegara! A kiedy wejdziemy na wieżę możemy napawać się wspaniałą panoramą miasteczka i okalających rynek kamieniczkami.
W ratuszu musimy się koniecznie zatrzymać, aby zwiedzić jedyne w Polsce Muzeum Gospodarstwa Domowego. Sprzęty kuchenne, żelazka, zastawa stołowa, mieszczański salonik, księgi liturgiczne oraz cały szereg innych eksponatów robią przesympatyczne wrażenie i uzmysławiają nam upływ czasu a także – a może przede wszystkim – wdzięk minionych epok.
Oczarowani bogactwem poznanych zabytków i zmęczeni zwiedzaniem udajemy się na spoczynek do hotelu, który mieści się w dawnej, miejskiej rezydencji opatów henrykowskich.
Bardo Śląskie
Wstał kolejny poranek i my także, spragnieni poznania dalszych wspaniałości. Przed nami drugi etap turystyczno – historycznej peregrynacji. Bardo Śląskie – graniczna warownia założona przez Bolesława Chrobrego i nazywana kluczem do Śląska, Kłodzko – miejsce postoju karawan rzymskich kupców i Bystrzyca Kłodzka – której słowiańska nazwa przypomina o nurcie bystro płynącej przez miasto Nysy Kłodzkiej.
Po kilkudziesięciu kilometrach dojeżdżamy do Barda, przejeżdżamy przez kamienny most z XV wieku, skręcamy w lewo i możemy zaparkować. Po wyjściu z samochodu kierujemy się ku ścianie lasu i szeroką kamienistą drogą kierujemy się na Górę Bardzką o wysokości 582 m npm./nie obawiamy się wysokości – nasza Justyna Kowalczyk wjeżdżała na wyższe/. U podnóża góry pijemy wodę z cudownego źródełka – wg legendy pozwoli to nam na bezproblemowe wejście na szczyt. Krętą, leśną dróżką wchodzimy na szczyt aby mniej więcej w połowie drogi stanąć koło tzw. Obrywu Skalnego z XV wieku /z krzyżem/ i z tego miejsca podziwiać wspaniałą panoramę Nysy Kłodzkiej, jej przełomu i panoramę Sudetów. /na załączonym zdjęciu będzie to wyraźnie widać/. Jeszcze trochę wysiłku i jesteśmy już na szczycie góry, na którym natykamy się na małą kapliczkę górską/patrz zdjęcie/ koło której jest odciśnięty ślad… Matki Boskiej z czasów, kiedy wędrowała ona tymi górami.
Chwilę odpoczywamy nabierając do płuc świeżego, górskiego powietrza i schodzimy na dół aby udać się do kościoła, gdzie w przykościelnym muzeum zatrzymujemy się na chwilkę przy… stoliku do gry w karty dla księży/”tajemnica” tego stolika polega na tym, że dla każdego z 4 grających w nóżce stolika ukryta jest tajemna skrytka na… butelczynę/. Stamtąd udajemy się do podziemi aby zachwycać się ruchomą szopką – robi wrażenie…! Wychodząc, możemy do brzuszka aniołka wrzucić monetę i jeśli byliśmy grzeczni aniołek powie: Bóg zapłać.
Nie zwlekając udajemy się w dalszą drogę krętą szosą ze stromymi podjazdami i takimiż zjazdami. Przed nami
Kłodzko
Oczywiście zabytków w Kłodzku moc ale my zatrzymamy się tylko przy najważniejszych. Z parkingu przy dworcu PKS – u udajemy się na dugą stronę rzeki Młynówki i prze chodzimy przez most z przełomu XIII i XOV wieku. Ten most jest o tyle atrakcyjny, że przypomina/oczywiście w pomniejszeniu/ most Karola w Pradze.
Następnie podziemną trasą turystyczną o długości około 700 metrów przechodzimy pod kłodzką starówką/tam jest chłodno ale wrażenie kapitalne/ i wychodzimy na powierzchnię u podnóża twierdzy. Zwiedzenia jej nie możemy odpuścić – wpierw z przewodnikiem schodzimy do podziemnego labiryntu/kto choruje na klaustrofobię niech sobie ten etap daruje/, a następnie wchodzimy na samą górę twierdzy. Stąd mamy niepowtarzalny widok na całą kłodzką starówkę i niepowtarzalna panoramę/patrz zdjęcie/.
Zbliża się jednak południe /a może trochę później/ i czas na ostatni etap - Bystrzyca Kłodzka.
Bystrzyca Kłodzka
Kolejne kilkadziesiąt kilometrów i wjeżdżamy do ostatniej miejscowości na naszej magicznej trasie.
Biorąc pod uwagę nasze zmęczenie oraz ewentualne znużenie coraz to nowymi obrazami i zabytkami, w Bystrzycy starajmy się zobaczyć to, co najważniejsze. Przede wszystkim fragmenty murów obronnych z 3 bramami: Bramą Wodną/patrz zdjęcie z Bramy Wodnej/, Kłodzką i Rycerską/można wejść na samą górę Bramy Wodnej/.
Na rynku musimy zerknąć na kamienny pręgierz z połowy XVI wieku/możemy przy nim stanąć i w wyobraźni zostać publicznie ukaranym/.
No i na sam deser udajemy się do Muzeum Filumenistycznego. No i proszę znużenie nas opuściło – tu widzimy jak na przestrzeni dziejów zmieniały się sposoby niecenia ognia – to się nie może nie podobać! Przy wyjściu kupujemy sobie jakieś fajne zapałki np. do kominka.
No i po wycieczce. Od razu zaznaczam, że nie opisałem wszystkich zabytków – bo i po co? My mamy na naszej wycieczce odpocząć!
Cała trasa liczy około 100 km. Można ją odbyć w jeden dzień, można „zaliczyć” tylko jedną lub dwie miejscowości. Na pewno jednak relaks na łonie przyrody, wspaniałe okolice, różnorodność drogi/zjazdy i podjazdy/ - niespotykane gdzie indziej miejsca powodują, że wycieczka tą trasą jest naprawdę MAGICZNA.
Kiedy pierwszy raz udałem się tą trasą z rodziną byli zachwyceni/ale opinia rodziny nie zawsze musi być obiektywna/. Kiedy przemierzyliśmy tą trasę ze znajomymi – ich opinie także były typu: och i ach!. Kiedy przyjeżdżali na nią znajomi znajomych to już świadczyło o jej atrakcyjności, niepowtarzalności i zafascynowaniu.
Na każdym etapie po prostu odpoczywamy i odrywamy się od codzienności, od codziennych problemów.
Jesteśmy tylko my, przyroda, zabytki, przeszłość. I mamy wtedy czas na chwilę refleksji. Po prostu – odpoczywamy i nabieramy dystansu do chwili obecnej – unikamy „wyścigu szczurów” i na nowo możemy przemyśleć nasze codzienne problemy.

Pon 18 Mar, 2013 20:52

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki w tym forum
Możesz ściągać pliki w tym forum



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum.
Redakcja magazynu "Inne Oblicza Historii" nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.